Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kasia Latosek
Pilne!
2 dni do końca
Kasia Latosek , 40 lat

Katarzyna walczy ze wznową raka❗️Pomóż opłacić kosztowne leczenie❗️

Mam pasażera na gapę, potrójnie ujemnego raka piersi. Usłyszałam kiedyś, że „nie jest ważne, jakiego raka ma człowiek – ważne, jakiego człowieka ma rak”. Głęboko wierzę, że tak właśnie jest i pomimo tego, że przychodzi mi się zmierzyć z tą okropną chorobą po raz drugi – wygram tę walkę ponownie.   W październiku 2019 roku po raz pierwszy  otrzymałam diagnozę potrójnie ujemnego raka piersi. Zastosowano wówczas 16 wlewów chemii przedoperacyjnej, a w maju 2020 roku przeszłam operację oszczędzającą – która umożliwiała usunięcie guza i zachowanie piersi. Po operacji przeszłam 5 tygodniową radioterapię wraz z chemią pooperacyjną w tabletkach i na tym zakończyło się leczenie. Myślałam, że zostawiłam ten rozdział w życiu za sobą. Niestety, w listopadzie 2023 roku zdiagnozowano u mnie wznowę. Nie było czasu do stracenia, więc już w styczniu 2024 roku przeszłam mastektomię. Walka z rakiem się jednak nie skończyła. Mój ma jednak ogromnego „pecha” – ma za swojego gospodarza świadomą, zdeterminowaną i waleczną osobę. Mam w sobie niezmierzone pokłady dobrej i pozytywnej energii, a przede wszystkim jestem całkowicie skoncentrowana na zdrowieniu. Poza leczeniem farmakologicznym dbam o siebie w każdy możliwy sposób. Mój rak uwielbia cukier – to mu daje siłę do wzrostu, więc powiedziałam basta – odwyk cukrowy. Każdego dnia dbam o jak najlepszą dietę i żywienie. Odrzuciłam całkowicie niezdrowe jedzenie, fastfoody, ciasteczka i używki – dzięki temu moje ciało ma siłę na dalszą walkę z nowotworem. Stosuję się do zaleceń lekarzy i przyjmuję suplementy: kwasy omega 3, witaminę D3 i K2…  Mój rak chce tu rządzić. Przede wszystkim przez stres. Codziennie chce zasiać ziarna lęku, ale to orka na ugorze. Nie poddaję się temu, bo wiem, jak istotne jest nastawienie w procesie leczenia.  Rozpoczęłam chemioterapię, jednak największe szanse na całkowitą remisję daje połączenie jej z immunoterapią. Niestety, nie jest ona refundowana. Pierwszy wlew powinnam otrzymać już w pierwszej połowie marca. Kolejne trzeba byłoby podawać co dwa tygodnie. Koszt jednego wlewu to około 15 tysięcy złotych. Niezbędne jest podanie ich aż 8 razy, co składa się na ogromną kwotę 120 tysięcy złotych, której nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Nigdy wcześniej nie prosiłam o pomoc. Po raz pierwszy doszłam jednak do momentu, w którym potrzebuję wsparcia. Każda wpłata to dla mnie krok w stronę zdrowia. Wierzę, ze dobro wysłane w świat – wraca z podwójną mocą! Katarzyna

87 550,00 zł ( 68,58% )
Brakuje: 40 110,00 zł
Tomasz Nowakowski
2 dni do końca
Tomasz Nowakowski , 58 lat

Jestem więźniem własnego domu... Pomoc dla Tomasza!

Jestem Tomasz. Od 2009 roku cierpię na chorobę kręgosłupa. Ból i problemy, które to powoduje, uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Przeszedłem już sześć operacji! Niestety, nie dały one oczekiwanych rezultatów… Bardzo proszę o pomoc! Cierpię na FBSS, czyli zespół bólowy po nieskutecznych operacjach kręgosłupa. Ból promieniuje do nóg, towarzyszą temu drętwienia, bolesne skurcze, zaburzenia funkcji pęcherza. Mam też problem z osłabioną siłą mięśniową, z jelitami i ze snem. To wszystko prowadzi do problemów psychologicznych… Od kilku lat jestem praktycznie uwięziony w mieszkaniu na 3. piętrze, w bloku bez windy. Bardzo chciałbym wychodzić i spotykać się z ludźmi… Opiekuje się mną moja żona, która choruje na stwardnienie rozsiane. Pomimo 20 lat choroby jest na tyle sprawna, żeby to robić. Jestem jej bardzo wdzięczny! Moim wielkim marzeniem jest zmiana mieszkania na takie znajdujące się na parterze oraz możliwość zakup pojazdu, umożliwiającego mi samodzielne przemieszczanie. Potrzebuje także środków na leczenie, rehabilitację i specjalny podnośnik. Z całego serca proszę o wsparcie! Utrzymujemy się z żoną z niskich rent. Często nie starcza nam nawet na leki… Każda pomoc będzie na wagę złota. Z góry dziękuję! Tomasz

3 155 zł
Kasia Majchrzak
3 dni do końca
Kasia Majchrzak , 9 lat

Kasia od urodzenia walczy o sprawność! Pomóż naszej córeczce❗️

Z niecierpliwością czekaliśmy na przyjście Kasi na świat! Jednak nasza radość zamieniła się w przerażenie, kiedy w 32. tygodniu ciąży dowiedzieliśmy się, że córeczka nie urodzi się w pełni zdrowa… Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, z czym będzie musiało mierzyć się nasze dziecko!  Kasia urodziła się z poważnymi wadami wrodzonymi. Lekarze zdiagnozowali u niej choroby neurologiczne oraz poważne schorzenia narządu ruchu. Już w pierwszej dobie życia przeszła skomplikowaną operację! Dwa tygodnie później czekała ją kolejna… To zdecydowanie zbyt dużo jak na takie maleństwo! Każdy dzień w szpitalu niewyobrażalnie nam się dłużył. Po porodzie spędziliśmy tam prawie miesiąc. Tak bardzo chcieliśmy już zabrać córeczkę do domu… Zamiast oglądać szpitalne sale, powinna móc w końcu zobaczyć swój pokój! Na szczęście rekonwalescencja przebiegała dobrze i wreszcie zostaliśmy wypisani.  Problemy zdrowotne Kasi nie skończyły się jednak wraz z wyjściem ze szpitala. Zostaliśmy skierowani na konsultacje do różnych lekarzy. Córeczka nadal wymaga opieki wielu specjalistów. Na te wizyty musimy jeździć po całej Polsce, ale dla zdrowia naszego dziecka zrobilibyśmy wszystko! Kasia od drugiego miesiąca życia jest nieustannie rehabilitowana. Potrzebuje regularnych ćwiczeń, by nie dopuścić do regresu i zwiększyć sprawność. Na co dzień córka uczęszcza do pierwszej klasy. W szkole ma także zapewnione zajęcia ze specjalistami, jednak to nie wystarcza.  By osiągnąć jak najlepsze rezultaty, pracujemy z Kasią także w domu. Jednak córka rośnie, a potrzeb przybywa – cały czas niezbędny jest sprzęt rehabilitacyjny, ortopedyczny, a także medyczny, który pozwala jej lepiej funkcjonować. Obecnie największą potrzebą jest pionizator, utrzymujący prawidłową pozycję ciała. To niestety tylko kropla w morzu potrzeb! Kasia porusza się na wózku inwalidzkim. Dobrze sobie radzi, ale chcemy, by miała większą swobodę poruszania się. Chcielibyśmy kupić córeczce przystawkę elektryczną do wózka, by czasem mogła poczuć się bardziej samodzielna i przemierzać dłuższe trasy. To szczególnie ważne teraz, gdy zbliżają się wakacje.  Staramy się zapewniać Kasi niezbędne zajęcia i sprzęty, jednak zakup pionizatora i przystawki do wózka to wydatek, który obecnie przerasta nasz budżet. Chcemy, by córeczka miała wszystko czego potrzebuje, aby prawidłowo się rozwijać. Sami nie damy rady, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc! Nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas ogromnym wsparciem! Rodzice Kasi Kasia Majchrzak RKiW

13 192,00 zł ( 62% )
Brakuje: 8 085,00 zł
Nataniel Barczewski
3 dni do końca
Nataniel Barczewski , 8 lat

Przekleństwo wcześniactwa... Wspieramy Nataniela!

27 tydzień ciąży, 1400 gramów — liczby, które wskazywały, że nie jest dobrze. Od samego początku najedliśmy się stresu. Bardzo się bałam...  Skrajne wcześniactwo, niska masa urodzeniowa, a co za tym idzie powikłania, z którymi Natan walczy do tej pory. Być może zmagać się będzie i do końca życia... Niemal przy każdym spotkaniu z lekarzem dowiadywałam się, z jakiego powodu cierpi moje dziecko. Niewydolności oddechowa, odma opłucna, ropniak opłucnej bez przetoki, drożny przewód tętniczy, niedokrwistość wcześniaków, retinopatia nieproliferacyjna i zmiany naczyniowe siatkówki, złamanie nasady kości udowej, dysplazja oskrzelowo-płucna, dokomorowy krwotok III stopnia, wodogłowie... Lawina tragicznych diagnoz... Za każdym razem, gdy wymieniam powikłania, z którymi zmaga się Nataniel, lista ta zdaje się nie mieć końca... Kiedy już oswoiłam się, z tym że przyszłość synka nie będzie najłatwiejsza, a moja pomoc będzie mu potrzebna niemal na każdym kroku, dodatkowo zdiagnozowano stopy końsko-szpotawe oraz padaczkę. Koszty związane z walką o Nataniela zaczynają mnie przerastać, dlatego proszę, pomóż. Z Twoją pomocą dam radę zapewnić mojemu dziecku rehabilitację, a także profesjonalny sprzęt! Sama nie...  Beata — mama Nataniela

454 zł
Kacper Miedzierski
4 dni do końca
Kacper Miedzierski , 27 lat

Niezdiagnozowani umierają! – Kacper prosi o pomoc!

Gdy miałem 3 lata, wypadłem z 4. piętra. Miałem obtłuczoną wątrobę, śledzionę i prawą nerkę. Z tego co wiem, od tego czasu zaczęły się moje problemy zdrowotne. W szpitalu jestem bardzo często. W wieku 3 lat wylądowałem w szpitalu z powodu zaburzeń chodu i bólu głowy. Gdy miałem 11 lat lekarze zdiagnozowali u mnie rzadką chorobę Addisona. Jest ona związana z pierwotną niedoczynnością kory nadnerczy. Prostymi słowami – moje nadnercza nie produkują hormonów, głównie kortyzolu, który jest niezbędny do życia. Pacjentom niezdiagnozowanym grozi śmierć.  Otrzymałem orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Do końca życia muszę przyjmować hormony i inne leki polepszające mój stan zdrowia. Choroba postępuje w błyskawicznym tempie. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jestem stale osłabiony, często łapią mnie skurcze mięśni, stale towarzyszy ból głowy. Koszt leczenia jest wysoki. Nie stać mnie już na leki i prywatne leczenie, z tego powodu zdecydowałem się poprosić o pomoc. Będę wdzięczny za każdą formę wsparcia. Kacper

3 201 zł
Wiktoria Kubiak
4 dni do końca
Wiktoria Kubiak , 22 lata

Chłoniak nie odpuszcza - zabija❗️Ratuj życie Wiktorii!

Mam na imię Wiktoria, mam 19 lat. Tuż przed maturą okazało się, że muszę zdać trudniejszy egzamin, do którego nie można się przygotować... Egzamin z walki o własne życie. W kwietniu otrzymałam diagnozę, która wtedy brzmiała jak wyrok - chłoniak Hodgkinga w IV, czyli najgorszym stopniu zaawansowania. Rzadko występujący nowotwór... Całe życie wywróciło mi się do góry nogami... Zamiast cieszyć się tym, że jestem absolwentką liceum, że czeka mnie dorosłość, musiałam podjąć walkę o to, by w ogóle nastąpiła... Czekał mnie długi pobyt w szpitalu, cykle ciężkiej chemioterapii, izolacja... Nie tak wyobrażałam sobie swoją życie po maturze. Miało być w nim rozpoczęcie wymarzonych studiów, przeprowadzka do Warszawy, podjęcie pierwszej pracy... Wszystkie plany i marzenia legły w gruzach. Niestety, chłoniak okazał się bardzo trudnym przeciwnikiem, a walka z nim okupiona była bólem, strachem i wielką tęsknotą za domem... Podjęte niemal natychmiast leczenie zawiodło. Chemioterapia wyniszczyła mój organizm, a nowotwór nadal mnie zabijał. Było coraz gorzej! 12 sierpnia przestały pracować nerki, mój stan był bardzo ciężki, ale nie przestałam walczyć... Dopadła mnie sepsa. Kiedy już myślałam, że wychodzę na prostą, usłyszałam od lekarzy najgorsze słowa - WZNOWA! Pojawiły się nowe ogniska, a stare uaktywniły.  Nowy Rok rozpoczęłam nowym leczeniem. Jestem pewna, że nie zabraknie mi determinacji. Nie pozwoli mi na to moja harcerska dusza. W 2013 dołączyłam do drużyny harcerskiej "Płomień", po niecałym roku złożyłam przyrzeczenie, a po kilku latach zostałam zastępową w tej drużynie. W 2019 roku razem z przyjaciółką postanowiłyśmy otworzyć własną gromadę "Łowcy Gwiazd". Dzięki harcerstwu poznałam wiele wspaniałych osób i nauczyłam się bardzo dużo, w znacznym stopniu to ZHP ukształtowało mnie i mój charakter.  Mam jeszcze siłę do walki, potrzebuję jednak Waszego wsparcia... Koszty są ogromne, czas ucieka… A nie widać końca wydatków na leczenie. Mam wspaniałą rodzinę i przyjaciół, którzy wspierają mnie cały czas, ale przy tak dużych kosztach nasze środki to zaledwie kropla w morzu potrzeb.  Bez Was nie dam rady - nie zdążę. Proszę o pomoc, mam dopiero 19 lat, przede mną całe życie... Wiktoria

68 520 zł
Jolanta Grobelna
4 dni do końca
Jolanta Grobelna , 70 lat

Powoli tracę wzrok, ale jest szansa na ratunek – proszę, pomóż mi...

Utrata wzroku to dla mnie początek umierania… Mieszkam sama, a jedynym moim towarzyszem jest kot – Kocurek. Nie wiem, co będzie jeśli przestanę widzieć. Jak sobie poradzę? Kto wtedy mi pomoże? Jak sama wyjdę z domu? Z tymi pytaniami budzę się i zasypiam każdego dnia. Boję się. Tak bardzo się tego boję... Dzięki pomocy wspaniałych ludzi jestem już po serii zastrzyków do oka prawego i dwóch operacjach oka lewego. Pojawiło się światełko w tunelu, ale moja historia wciąż nie kończy się happy endem... Leczenie okazuje się długoterminowe i bardzo kosztowne. Zgodnie z zaleceniem lekarzy – wymagane jest długofalowego leczenia zastrzykami oka prawego i lewego. Niestety – w moim przypadku przy tej wadzie wzroku i dużym zwyrodnieniu siatkówki zastrzyki nie są refundowane przez NFZ. Proszę, poznaj moją historię i pomóż mi dalej walczyć o wzrok... Od kilku lat zmagam się z poważną wadą wzroku. Poważne zwyrodnienia siatkówki wkrótce mogą doprowadzić do tego, że stracę wzrok. Nie wyobrażam sobie tego. Z samotnością czasem ciężko jest mi sobie poradzić, a co będzie jeśli do tego przestanę widzieć? Dla mnie będzie to powolne umieranie w ciemności... Jestem już po serii zastrzyków do oka prawego i dwóch operacjach oka lewego (wiktektriomia z podaniem oleju silikonowego). Jest ogromne światło w tunelu, że pozostanę samodzielna i niezależna, a moja największa miłość i przyjaciel Kocurek będzie miał właścicielkę, która zawsze będzie wiedziała gdzie jest.  Nie chcę się poddać. Odkąd wiem, że istnieje dla mnie szansa, nie myślę niczym innym. Niestety roczne leczenie to olbrzymi koszt – dla mnie to cena niemożliwa do zapłacenia...  Nie zdobędę takich pieniędzy, dlatego, choć to trudne, zdecydowałam się poprosić o pomoc.  Dziękuję za każdy gest wsparcia – to dla mnie nadzieja na uratowanie wzroku. Jolanta

11 771,00 zł ( 28,81% )
Brakuje: 29 080,00 zł
Krysia Kieszkowska
5 dni do końca
Krysia Kieszkowska , 29 lat

Codziennie walczy o zdrowie i sprawność – Pomóż Krysi!

Dzięki Waszej pomocy córka może kontynuować rehabilitację i leczenie! Tam stał się cud! Cud, do którego każdy dołożył swoją cegiełkę, ponieważ to dzięki zbiórce udało się pojechać na turnus i kontynuować rehabilitację.  Dziękujemy z całego serca i prosimy, byście dalej wspierali Krysię. Nasza historia: Moja córka od dziecka zmaga się z licznymi chorobami, dlatego jej codzienność to nieustanna walka o zdrowie i sprawność. Każdego dnia Krysia stara się robić dalsze postępy, ale jest to droga okupiona wymagającą pracą.  Krysia choruje na dziecięce porażenie mózgowe i wodogłowie. Zdiagnozowano u niej również padaczkę, dysplazję oskrzelowo-płucną oraz wadę wzroku. Córka wymaga stałej rehabilitacji i leczenia, by pomóc jej w codziennym życiu. Obecnie najbardziej potrzebny jest nam nowy ssak. Poprzedni służył nam przez 15 lat. Kiedy Krysia była chora, ledwo już działał i wiemy, że nie da się go naprawić, ani wypożyczyć nowego. Taki sprzęt nie jest też refundowany. Nowy ssak, turnusy rehabilitacyjne oraz dalsze leczenie to szansa na walkę o sprawność mojej córki.  Potrzeby związane z leczeniem Krysi nieustannie rosną, a ja nie jestem w stanie samodzielnie pokryć wszystkich kosztów, dlatego tak ważne jest dla nas Państwa wsparcie. Już nie raz udowodniliście nam, że nie jesteśmy w tej walce sami. Dlatego kolejny raz zwracamy się z prośbą o pomoc dla Krysi. Mama Krysi Kwota zbiórki jest szacunkowa.

3 106,00 zł ( 9,73% )
Brakuje: 28 809,00 zł
Franek Janczak
5 dni do końca
Franek Janczak , 8 lat

Franciszek ma marzenia do spełnienia, musimy tylko zawalczyć o jego zdrowie❗️

Franek skończył 6 lat, jest wspaniałym, uśmiechniętym chłopcem. Mówi o sobie, że jest „królem świata” i chciałby kiedyś zwiedzić kosmos. O ile to pierwsze to jego wybujała fantazja, to drugie może się spełnić, ale ma przed sobą trudną drogę do pokonania... W wieku 3 lat stwierdzono u niego całościowe zaburzenia rozwoju, czyli autyzm — a my z dnia na dzień musieliśmy nauczyć się, jak żyć w nowej rzeczywistości i pogodzić się z tym, że otacza go świat, którego on nie rozumie. Dodatkowo ma też zdiagnozowaną padaczkę, niedoczynność tarczycy, obniżone napięcie mięśniowe i obecnie jest pod opieką 9 poradni specjalistycznych. Nasza codzienność to wizyty i kontrole lekarskie, leki, badania i spotkania z terapeutami. Wymaga całodobowego wsparcia w codziennym funkcjonowaniu, gdyż nie rozumie zagrożeń i konsekwencji swoich zachowań. Potrzebuje regularnych terapii: psychologicznej, pedagogicznej, logopedycznej, ruchowej, integracji sensorycznej, bo wszystko, co udaje się wypracować każdego dnia, może się cofnąć. Dokładamy wszelkich starań, aby zapewnić mu wszystko, by mógł jak najlepiej się rozwijać i funkcjonować w otaczającym go świecie. To wiąże się z ogromnymi kosztami, które w dużej części ponosimy sami, ponieważ często musimy korzystać z odpłatnych konsultacji specjalistycznych i zajęć terapeutycznych. Jego przyszłość i rozwój zależne są w ogromnej mierze od rehabilitacji i stałego leczenia, dlatego prosimy o pomoc każdego, kto mógłby nas wesprzeć! Za okazaną pomoc serdecznie dziękujemy! Rodzice Franka

3 912 zł