Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Gruszczyński
Piotr Gruszczyński , 26 lat

Wypadek niemal odebrał mi syna❗️Pomóż w walce o zdrowie Piotrka!

„Mamo, Piotrka potrącił samochód!” – mrożący krew w żyłach krzyk córki zakłócił tamten pozornie zwykły, majowy dzień. Dźwięk jej przerażonego głosu cały czas dudni mi w uszach… Gdy go usłyszałam, nie byłam pewna, co dokładnie się wydarzyło, ale wiedziałam, że życie mojej rodziny już nie będzie takie samo! Nie pamiętam sygnału karetki, drogi do szpitala czy wszystkiego, co działo się wokół. Pamiętam tylko widok poturbowanego, nieprzytomnego Piotrka, którego chwilę wcześniej potrącił samochód. W tamtej chwili świat na chwilę się zatrzymał. Nie wiedziałam, co będzie z moim synem. Pozostawało mi tylko modlić się o to, by wszystko było dobrze!  Piotrek błyskawicznie został przetransportowany do szpitala. Był w ciężkim stanie, a lekarze mówili mi wprost, że to cud, że przeżył. Jego ręce, nogi i żebra były połamane, miał również wiele zadrapań na całym ciele. Syn spędził trzy tygodnie na oddziale intensywnej terapii. Gdy jego stan się polepszył, został objęty opieką ortopedyczną, jednak wciąż nie może się poruszać. Obrażenia, jakich doznał Piotr, przykuły go do łóżka. Wcześniej mógł swobodnie się poruszać, a teraz musi czekać, aż kości prawidłowo się zrosną, by znów stanąć na nogi. Syn od trzeciego roku życia jest osobą niepełnosprawną, przez co obecna sytuacja jest dla niego jeszcze bardziej dotkliwa – wypadek odebrał mu całą samodzielność! Teraz każdy dzień jest walką o zdrowie Piotrka. Jedyną szansą by odzyskał sprawność, jest leczenie i intensywna rehabilitacja, gdy jego kości będą już prawidłowo zrośnięte. Nie jest pewne, kiedy znów stanie na nogi, ale wiem, że czeka go naprawdę dużo ciężkiej pracy. Ja i moja rodzina przeszliśmy w życiu już naprawdę wiele. Teraz znów zostaliśmy wystawieni na próbę… Mimo to wierzę, że w końcu będzie dobrze i chcę walczyć o zdrowie syna! Potrzebuję jednak Waszego wsparcia. Leczenie i rehabilitacja to ogromny koszt, którego nie dam rady sama pokryć. Proszę, pomóżcie mi w walce o sprawność Piotrka! Mama Janina

3 349 zł
Jagoda Pawłowska
Jagoda Pawłowska , 16 miesięcy

Walka Jagódki z SMA trwa! Wciąż potrzebna pomoc❗️

O tym, że nasza córeczka cierpi na SMA, dowiedzieliśmy się krótko po jej narodzinach. Miała zaledwie 7 dni, gdy otrzymałam telefon ze szpitala. W badaniach przesiewowych wyszło, że Jagódka ma rdzeniowy zanik mięśni typu pierwszego. To rzadka choroba genetyczna, która osłabia mięśnie i prowadzi do niepełnosprawności, a nieleczona – śmierci... Byliśmy przerażeni... Czuliśmy, że na naszą rodzinę spadł wyrok. Nadzieję dawała nam jedynie terapia genowa, polegająca na wprowadzeniu do komórek prawidłowej kopii genu, którego defekt jest przyczyną SMA. Jagódka przyjęła ją już w 19 dniu życia. Poczułam ulgę, że to już za nami... Ale strach towarzyszył mi dalej. Niestety, na ten moment u Jagódki nie widać znaczących postępów. W porównaniu do innych dzieci, które przyjęły lek w tym samym czasie, córeczka rozwija się najwolniej. Ma 8 miesięcy i wciąż wielkim wyzwaniem jest dla niej utrzymanie główki. To małe postępy, ale dla nas każdy, nawet ten najmniejszy, jest najpiękniejszy i najcenniejszy. Wiemy, że bez leczenia, nie byłoby to możliwe, a Jagódki mogłoby już z nami nie być... Córeczka pozostaje pod opieką specjalistów i korzysta z rehabilitacji. Czekamy na dzień, w którym zacznie robić coraz większe postępy. Trudno powiedzieć, kiedy to będzie. Ale głęboko w to wszyscy wierzymy. Wiemy, jak wielki dar od losu otrzymała w postaci refundowanej terapii...  Stosowanie wszelkich dostępnych form terapii wspomagającej, jak fizjoterapia, ukierunkowana rehabilitacja są dla niej jedyną szansą, a dla nas dużym wyzwaniem finansowym. Boimy się, że pieniądze staną się przeszkodą nie do pokonania, a wtedy stracimy wszystko to, co udało się nam osiągnąć do tej pory... Wiadomość o chorobie córeczki zmieniła wiele. Jagódka ma jeszcze dwóch starszych braci, którzy mają 4 i 6 lat. Nasze życie kręci się wokół przedszkola i rehabilitacji chorej córeczki. Każdy dzień jest dużym wyzwaniem, ale walczymy z całych sił, jak tylko potrafimy, bo przecież walczymy o największą ze wszystkich wartości – nasze dziecko. Nigdy nie spoczniemy, dlatego prosimy Was o wsparcie. Każda pomoc, każda złotówka znaczy dla nas naprawdę wiele. Już teraz z całego serca dziękujemy! Agnieszka i Krzysztof, rodzice Jagódki

55 149,00 zł ( 51,84% )
Brakuje: 51 234,00 zł
Lina Pietraszewska
Lina Pietraszewska , 26 lat

Ból nie pozwala mi normalnie funkcjonować❗️POMOCY❗️

Mam na imię Lina i od wielu lat zmagam się z bólem, który na przestrzeni czasu stał się nie do zniesienia. Nie jestem już w stanie normalnie funkcjonować, dlatego dziś muszę prosić o pomoc... Codziennie rano, po nieprzespanej nocy, zakładam „maskę” i próbuję przeżyć kolejny dzień. Uśmiecham się, a wewnątrz rozpadam się na kawałki. Bo odczuwam silny ból, który przypomina cięcie nożyczkami wnętrzności. Są takie dni, gdzie cierpienie sięga zenitu i po prostu już nie daję rady… Cierpię przez żylaki miednicy mniejszej i żylaki przymacicza. W listopadzie 2023 roku miałam wykonany pierwszy zabieg (embolizacja) na żylaki przymacicza. Niestety poczułam się tylko gorzej. Wtedy podejrzenie padło na macicę, wyniki wskazywały na endometriozę.  W lutym 2024 roku musiałam przejść kolejny zabieg – usunięcia całej macicy z jajowodami. Kiedy otrzymałam wyniki badań histopatologicznych byłam w ogromnym szoku! Okazało się, że to nie macica była źródłem mojego cierpienia. Po miesiącu ból znowu powrócił i był tak silny jak przed operacją. Odwiedziłam wielu specjalistów, zjeździłam całą Polskę w poszukiwaniu pomocy. Gdy ponownie wykonałam rezonans byłam przerażona! Żylaki przymacicza znów były znacznie powiększone!  Obecnie nie daję już rady nawet pobawić się z własnym dzieckiem. Ból odbiera mi resztki sił. Jestem młodą osobą, która ma plany na życie, ale zdrowie nie pozwala mi ich realizować. Moją jedyną nadzieją jest nierefundowana operacja żylaków, która niestety kosztuje majątek.  Marzę o tym, żeby w końcu żyć bez bólu, zacząć żyć normalnie. Dlatego proszę Was, pomóżcie mi w tym. Samodzielnie nie uzbieram pieniędzy na operację, dlatego błagam – wesprzyj mnie, chociaż najmniejszą kwotą… Liczy się każda złotówka! Lina

16 158,00 zł ( 75,94% )
Brakuje: 5 119,00 zł
Monika Waloch
Monika Waloch , 43 lata

Tragiczny wypadek w pracy! Pomóż Monice odzyskać dawne życie!

To był zwykły dzień w pracy i początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Podczas przechodzenia przez plac firmy, potrącił mnie wózek widłowy. Upadłam na ziemię, a potem wózek przejechał mi po stopie. W jednej chwili wszelkie moje myśli wypełnił paraliżujący ból… Natychmiast przewieziono mnie do szpitala i tam okazało się, że doznałam ciężkiego urazu stopy oraz stawu skokowego.  Rany rwane, zmiażdżona stopa, 5 połamanych palców, złamane dwie kości śródstopia i kość piszczelowa... Mój stan wymagał natychmiastowej operacji oraz szeregu zabiegów leczniczych, by dotlenić zagrożone martwicą tkanki.  W trakcie leczenia doszło do powikłań, między innymi anemii. Lekarze robili co mogli, ale mimo częściowego czucia, obrażenia były zbyt rozległe. Finalnie amputowano mi 3 palce u lewej stopy. Miałam też robiony przeszczep skóry pobranej z lewego uda. Rana po tym zabiegu będzie goić się przez co najmniej rok, a nawet po tym czasie pozostawi po sobie paskudną, szpecącą bliznę... W tamtym czasie byłam hospitalizowana przez prawie półtora miesiąca. Myślałam, że to już wszystko. Że teraz czeka mnie tylko rehabilitacja i powrót do zdrowia. Los jednak jeszcze ze mną nie skończył. Okazało się, że w wyniku urazu pojawił się u mnie Zespół Sudecka – rzadkie powikłanie, które może wystąpić podczas skomplikowanych operacji. Mięśnie i kości zaczynają wtedy zanikać w towarzystwie bolesnych skurczy.  W głowie pojawilo się dręczące pytanie – dlaczego to spotkało akurat mnie? Obecnie przebywam w domu. Po skończonej części zabiegów czekam na moment przyjęcia do sanatorium. Rokowania lekarzy są pozytywne, ale rozległe obrażenia i urazy wymagają ciągłej rehabilitacji oraz nadzoru lekarza ortopedy. Leczenie wymaga znacznych środków finansowych, a ja nie jestem w stanie wrócić do pracy.  Nawet wchodzenie po schodach sprawia mi trudność i muszę poruszać się po nich bokiem. Gdyby nie wsparcie męża i mamy, nie byłabym w stanie funkcjonować. Każdy krok to niewyobrażalny ból, przypominający o tym co przeszłam. Nigdy nie przypuszczałam, że przyjdzie mi prosić o pomoc… Jedynym, czego pragnę to wrócić do dawnej sprawności i zapomnieć o ciągłym, nieustającym bólu. Dlatego zwracam się do Was, ludzi o dobrym sercu! Nawet najmniejsze wsparcie znaczy wiele i pomoże mi w drodze do normalności! Monika

6 052 zł
Adam Grzeżułkowski
Adam Grzeżułkowski , 45 lat

Adam mimo niepełnosprawności chciał żyć normalnie – wypadek zmienił wszystko!

Życie pełne niespodzianek. Taka właśnie jest codzienność Adama, który od urodzenia jest osobą niepełnosprawną, cierpi z powodu niedowładu lewostronnego ciała. Pomimo niepełnosprawności nigdy się nie poddał. Ukończył szkołę mechaniczną, założył rodzinę oraz podejmował prace dorywcze. Można stawiać go, jako przykłada osoby, dla której chcieć to móc. Dlaczego więc w pewnym momencie los zechciał inaczej?  Dlaczego to właśnie na Adama musiał spaść ciężar walki o życie? Na to i na wiele innych pytań nie ma odpowiedzi. Dlatego jesteśmy tu, by nie zastanawiać się nad niesprawiedliwością losu, a działać – z Waszym wsparciem! Praca sprawiała Adamowi ogromną przyjemność. Z pomocą znajomych remontował swój dom. Adam zawsze był osobą serdeczną, pomocną, uśmiechniętą i bardzo rodzinną. Uwielbiał samochody, interesował się ich mechaniką. Niestety wydarzył się wypadek samochodowy, którego doznał w czasie powrotu z pracy. Nagle stał się osobą leżącą, niemówiącą i niekontaktującą. Obecnie przebywa w szpitalu na oddziale i intensywnej terapii w Łodzi. Szpital wraz z rodziną starają się o umieszczenie Adama w klinice PCRF w Krakowie. W chwili obecnej rodziny nie stać na opłacenie pobytu Adama w klinice, która mogłaby pomóc w wybudzeniu oraz przywróceniu sprawności Adama.  Adam potrzebuje bardzo intensywnej rehabilitacji. Pozycjonowanie ciała, stymulacja polisensoryczna, nauka poprawnego oddychania, a dalej przystosowanie do wózka inwalidzkiego i wzmacnianie mięśni kończyn, to tylko kropla w morzu potrzeb… Jeśli nie zostaną one zaopiekowane, Adam zostanie przykuty do szpitalnego łóżka na zawsze! Opieka nad Adamem spadła na jego mamę. Kobieta utrzymuje się z emerytury i prac dorywczych. Kiedy mężczyzna opuści szpital, będzie potrzebować stałej opieki, więc mama będzie zmuszona zrezygnować z pracy. Pomóżmy rodzinie Adama w tej ciężkiej sytuacji. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliża Adama do odzyskania sprawności i powrotu do domu, do swoich bliskich. Nie przechodź obojętnie i pomóż! Najbliżsi

47 230,00 zł ( 43,69% )
Brakuje: 60 856,00 zł
Patrycja Gąsiorowicz
Patrycja Gąsiorowicz , 25 lat

Patrycja cudem przeżyła wypadek! Pomóż ratować jej przyszłość!

Nie tak miał skończyć się tamten dzień. Nie tak miało być... Tragiczny wypadek zmienił wszystko. Patrycja z pełnej życia dziewczyny, przed którą świat stał otworem, stała się pacjentką szpitala, przykutą do łóżka i walczącą o każdy oddech. 15 sierpnia – data zmieniająca życie całej naszej rodziny. Jadący z naprzeciwka samochód zajechał drogę Patrycji, która zmuszona do nagłego hamowania znalazła się na masce auta. Ratownik medyczny, który jako pierwszy widział to zdarzenie, udzielił jej pierwszej pomocy i została przetransportowana helikopterem do szpitala. Wielka pasja omal nie pozbawiła ją życia!  Chwilę później córka leżała już na stole operacyjnym, gdzie przeszła pierwszą operację, a po niej następną, trwającą ponad 6 godzin! Udało się ocalić jej życie, jednak teraz walczymy o sprawność!  W wyniku wypadku Patrycja doznała urazu wielonarządowego z urazem czaszkowo-mózgowym oraz uszkodzenia kręgosłupa. Nadal nie odzyskała świadomości. Dopiero niedawno, po wcześniejszych dwóch próbach, została wybudzona ze śpiączki. Jednak nadal nie ma z nią kontaktu, nie mówi, nie reaguje na bodźce zewnętrzne. Obrzęk mózgu był zbyt duży, musimy czekać i uzbroić się w cierpliwość…  Jak dziś pamiętamy malutką Patrycję podpatrującą jeżdżącego na motocyklu dziadka i wujka... Kilka lat później jeździła już sama. Aż do dnia wypadku, który zabrał jej prawie wszystko. Zdrowie, marzenia, plany...  Nie wiemy jeszcze dokładnie, jak długo potrwa leczenie Patrycji, wiemy jednak, że intensywna rehabilitacja powinna zacząć się już teraz! Niestety, jej koszty znacznie przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny. Proszę, pomóż naszej córeczce! Dzięki Tobie może dostać szansę na odzyskanie sprawności!  Rodzice ➡️ ele24.net – Koszmarny wypadek w gminie Uniejów, auto zderzyło się z motocyklem. Młoda kobieta w ciężkim stanie

45 472,00 zł ( 27,39% )
Brakuje: 120 486,00 zł
Szymon Kapyś
Szymon Kapyś , 4 latka

Martwimy się o przyszłość naszego synka! Potrzebna pomoc!

Byliśmy pewni, że Szymek urodził się zdrowy. Jego rozwój wydawał się przebiegać prawidłowo. Wypowiadał pojedyncze słowa, później krótkie zdania. Lubił się bawić, układać puzzle i czytać książeczki. Problemy pojawiły się, gdy skończył 2,5 roku… To wtedy nasz ukochany synek zaczął wycofywać się do swojego świata, jak się później dowiedzieliśmy, świata spektrum autyzmu. Przestał wskazywać palcem, utracił kontakt wzrokowy oraz reakcję na imię, nie był zainteresowany zabawą z innymi dziećmi.  Po diagnozie wdrożyliśmy terapię, dzięki której Szymek był na dobrej drodze. Niestety, po przebytej grypie przyszedł duży regres. Przestał całkowicie mówić, stracił większość umiejętności i zainteresowań, przestał zgłaszać swoje fizjologiczne potrzeby.  Utrata możliwości komunikacji i wyrażania swoich potrzeb powoduje u niego ogromną frustrację. Bardzo często uderza rączkami w głowę, w nocy budzi się z krzykiem i zwija się na łóżku. Widzimy, że coś go boli. Po wielu konsultacjach trafiliśmy do lekarza, który zdiagnozował u Szymka, dające objawy spektrum, autoimmunologiczne zapalenie mózgu. To przez nie organizm synka nie zwalcza infekcji, tylko atakuje swój układ nerwowy.  Szymon jest bardzo smutnym dzieckiem, uśmiech rzadko gości na jego twarzy. Niebawem czeka go długotrwała antybiotykoterapia. Najskuteczniejszym sposobem walki z chorobą są bardzo kosztowne wlewy z immunoglobulin, regularne zajęcia z fizjoterapii, terapii logopedycznej, integracji sensorycznej, terapii pedagogicznej i psychologicznej.  Chcemy skorzystać z wszelkich możliwości, aby pomóc naszemu dziecku. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby dawny Szymon wrócił do nas. Przez lata angażowaliśmy się w liczne charytatywne działania. Nie spodziewaliśmy się, że sami będziemy zmuszeni prosić o pomoc dla naszego dziecka. Będziemy wdzięczni za każdą, nawet skromną wpłatę, która pomoże wrócić Szymkowi do zdrowia. Rodzice Ewa i Mariusz ➡️ Grupa licytacyjna dla Szymonka

80 685,00 zł ( 32,97% )
Brakuje: 163 996,00 zł
Krystian Pierzchała
Krystian Pierzchała , 12 lat

Podaruj nam siłę, byśmy mogli nadal mierzyć się z trudną codziennością!

Mój syn – Krystian, ma w tej chwili 10 lat. Wiele lat temu, gdy miał skończone 3- latka, zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Wtedy nasza codzienność zmieniła się na zawsze. Musiałam przewartościować moje plany, marzenia, całą codzienność. Skupić się przede wszystkim na zdrowiu i rozwoju syna, by miał szansę na jak najlepsze życie.  Syn wymaga pomocy terapeutycznej, aby mógł w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Prawdopodobnie nigdy nie będzie mu dane w pełni samodzielne życie. Jednak ja chcę o to walczyć, bo syn jest całym moim światem.... Wychowuję Krystiana sama, przez co nasza codzienność jest bardzo trudna. Brakuje nam środków na podstawowe potrzeby, o kosztownym leczeniu i terapii już nie wspominając. Dlatego bardzo proszę o Twoją pomoc. Liczę na dobre serce ludzi, bo sama już opadam z sił... Mama Krystiana

321 zł
Kacper Wróbel
Kacper Wróbel , 7 lat

Bądź szansą dla Kacpra na sprawność i dobre życie!

Autyzm zmienił życie naszego syna. Terapia, rehabilitacje, wizyty u specjalistów to teraz jego codzienność. Jednak one oraz uczęszczanie do przedszkola, gdzie ma kontakt z rówieśnikami, widocznie wpływają na jego rozwój. A to napawa nas optymizmem i ogromną radością. Kacper skończył w styczniu 6 lat. Niestety nadal nie mówi, co stanowi ogromną barierę w komunikacji i odczytywaniu jego potrzeb! Synek wymaga ogromnego wsparcia w codziennym życiu. Pragniemy zapewnić mu jak największą szansę na osiągnięcie samodzielności. Jednak to niestety kosztuje... Doszliśmy do momentu, gdy musimy poprosić o Twoje wsparcie. Niezbędna opieka medyczna i terapeutyczna zaczęła przekraczać nasze możliwości finansowe... A my jedyne czego pragniemy to zdrowie i sprawność dla naszego Kacperka. Dlatego prosimy, pomóż nam wywalczyć dla niego dobre życie. Rodzice

2 157 zł