Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zosia Migocka
Zosia Migocka , 17 lat

Dwa drastyczne spadki cukru – zbieramy na pompę insulinową dla Zosi!

Życie z tak poważną chorobą jest po prostu niebezpieczne. Nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie ten krytyczny moment. Zosię dopadł już 2 razy! Chorobę zdiagnozowaliśmy około 8 lat temu, gdy Zosia miała 7 lat. Moja córka zaczęła chudnąć w oczach, była coraz słabsza, o wiele więcej piła. W końcu zrobiliśmy badania krwi i zdiagnozowano cukrzycę typu I. Na tę odmianę choruje zaledwie 10% cukrzyków… Do tej pory Zosia dawała sobie radę. Trzymała się restrykcyjnej diety, mierzyła cukier 8 razy w ciągu dnia. Regularnie odwiedzaliśmy poradnię diabetologiczną i trzymaliśmy się wszystkich wytycznych lekarza. Niestety w tym roku stan zdrowia drastycznie się pogorszył. Zosia przeszła już dwie hipoglikemię, czyli poważny, niebezpieczny spadek cukru. W jednym przypadku straciła przytomność aż na 24 godziny. Spędziłyśmy wtedy w szpitalu 3 dni, by wydobrzała i doszła do siebie. Aby w przyszłości zapobiec takim sytuacją, potrzebujemy nowej, bardziej zaawansowanej pompy insulinowej. Niestety ta nie jest refundowana, a jej koszt to około 25 000 złotych. Jestem Ci bardzo wdzięczna za każdą okazaną pomoc. Joanna, mama Zosi Kwota zbiórki jest szacunkowa.

6 400,00 zł ( 24,06% )
Brakuje: 20 196,00 zł
Klaudia Jasińska
Klaudia Jasińska , 35 lat

Choroba dotyka niemalże każdej sfery. Pomóż Klaudii żyć dla córeczek!

Przez lata nie wiedziałam, co mi dolega. Walczyłam z bólem, chronicznym zmęczeniem, potem depresją. Dopiero gdy przez 2 tygodnie nie mogłam wstać z łóżka, zrobiłam wszystko, by otrzymać diagnozę. Od czasów wczesnoszkolnych miałam problemy ze snem, bóle głowy. Mama w pewnym momencie myślała, że wpadłam w lekomanię i podmieniała tabletki na witaminy, jednak placebo nie pomagało. Objawy z wiekiem się nasilały i dochodziły nowe. W szkole średniej odczuwałam silne bóle stawów, potem mięśni. Na studiach doszła depresja.  Choruję na fibromialgię. Jest to choroba przewlekła, nieuleczalna, a jej główne objawy to ból całego ciała, ciągłe zmęczenie spowodowane słabym jakościowo snem, mgła mózgowa oraz problemy z pamięcią i koncentracją, a także wiele innych objawów. Niektóre przypominają te występujące przy chorobie Crona: drętwienia i drżenia mięśni w całym ciele, depresja i stany lękowe, nadwrażliwości słuchowe i wzrokowe.  Leczenie fibromialgii polega na łagodzeniu objawów różnymi terapiami i lekami. Tej choroby nie da się zdiagnozować na podstawie badań laboratoryjnych ani obrazowych. W jej przypadku wszystkie badania są w normie, a różnicowanie polega na wykluczeniu chorób ze zbieżnymi objawami. Mój przypadek to postać pierwotna. Razem z lekarzem udało nam się ustalić, że choruje od 9 roku życia, a powodem była trauma związana z leczeniem stomatologicznym. Kolejne rzuty tej choroby są u mnie coraz silniejsze i częstsze, co znacznie się nasiliło po przejściu COVID-19 w styczniu 2022 roku.  Zebrane środki chciałabym przeznaczać na terapie polecane przez lekarza, gdyż większość z nich nie jest niestety refundowana.  Jestem mamą dwóch wspaniałych dziewczynek w wieku przedszkolnym i chciałabym jak najwięcej uczestniczyć w ich życiu, zamiast leżeć w łóżku przez okropny ból. Od mojego stanu zdrowia zależy też przyszłość zawodowa. Bardzo proszę Cię o pomoc! Klaudia

662 zł
Maja Jelonek
Maja Jelonek , 11 lat

Czekam na dzień, w którym mój Milczący Aniołek powie pierwsze słowo…

Była taka malutka, śliczna i przede wszystkim zdrowa. Po jej narodzinach moja radość nie miała granic! Niestety szczęście, które czułam trwało tylko kilka dni. Dokładnie do momentu, w którym zauważyłam u córeczki dziwne, niepokojące odruchy. Mimo że wciąż mnie uspokajano, wiedziałam, że ze zdrowiem Mai dzieje się coś niedobrego. Postanowiłam zabrać córkę do kilku pediatrów, jednak za każdym razem słyszałam to samo. Mówili, że przesadzam, martwiąc się na wyrost. Po dwóch miesiącach Maja zachorowała jednak na zapalenie płuc. Trafiliśmy do szpitala. Chociaż wciąż się bałam, wiedziałam jednocześnie, że szereg lekarzy będzie uważnie obserwować stan mojego dziecka, że ktoś nareszcie nam pomoże! Po wyleczeniu zapalenia zostałyśmy skierowane na oddział neurologiczny, gdzie po wykonaniu wielu badań okazało się, że córeczka zmaga się z padaczką lekooporną. Terapia zawodziła, nikt nie wiedział dlaczego... Czas mijał, a stan Majeczki się pogarszał. Zostaliśmy objęci opieką poradni genetycznej. Przez cały ten czas wdrażaliśmy nowe leki, przeszliśmy terapię sterydową, szereg badań… Ataki padaczki pojawiały się przez cały ten czas. Kiedy rówieśnicy córki zaczęli chodzić do szkoły, Majeczka jedynie gaworzyła.  Poszukiwanie odpowiedzi na najważniejsze pytanie trwało aż 7 lat. Chociaż moment, w którym usłyszałam diagnozę, był potworny, poczułam ulgę, że wreszcie wiemy, z czym przyszło nam walczyć. Zespół Retta. Wcześniej wiedziałam, że istnieje taka choroba, ale nigdy nie wgłębiałam się w jej diagnostykę. Dużo czytałam, dowiadując się tego, co przez większość życia zauważałam u mojej córeczki. Stereotypowe ruchy rączek, nieuzasadnione płacze, krzyki, nocne przebudzenia i oczywiście dokuczliwe napady padaczki. Maja nie chodzi i nie mówi. Jest dzieckiem leżącym i karmionym dojelitowo. Taka forma podawania posiłków jest konieczna, ponieważ istnieje ryzyko uduszenia się jedzeniem lub piciem. Moja córeczka skończyła w tym roku 8 lat, ale ze względu na swój obecny stan jest na etapie rozwoju 3-miesięcznego dziecka. Od pewnego czasu nie nawiązuje nawet kontaktu wzrokowego. Ciałem jest ze mną, ale duchem jakby była nieobecna. Patrzę na nią i czekam na uśmiech, którym kiedyś tak często mnie obdarzała. Kocham ją z całego serca i pragnę dla niej jak najlepszej przyszłości. Bez Twojej pomocy, jestem całkowicie bezradna… Szansę na jakąkolwiek poprawę daje intensywna rehabilitacja, specjalistyczne sprzęty i stała kontrola szeregu specjalistów. Proszę, pomóż mi sprawić, aby przyszłość mojej córeczki była jak najlepsza! Kochająca mama, Justyna

6 885 zł
Krzyś Zawada
Pilne!
Krzyś Zawada , 5 lat

❗️Pomóż uratować Krzysia przed DMD – ŚMIERTELNĄ chorobą❗️Potrzebny lek za 15 milionów❗️

Krzyś, nasz malutki synek, żyje z wyrokiem, który wydała na niego śmiertelna choroba. Cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne’a… Jego mięśnie zanikają, a my rozpaczliwie walczymy o ratunek. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której po raz kolejny musimy błagać o pomoc. Tym razem nie chodzi o turnusy rehabilitacyjne, czy leczenie. Lekarze w USA chcą podawać dzieciom w wieku od 4 do 5 lat terapię genową. To metoda, która może zmienić wszystko. Jednak jej koszt to ponad 14 milionów złotych!  Mięśnie… To one pozwalają nam poruszać się, chodzić, chwytać, ale też uśmiechać się, mówić, jeść i oddychać… Każdemu zależy, żeby były sprawne i silne. Kiedy słabną mimo ciężkiej pracy, rozgrywa się prawdziwy dramat. Człowiek traci kolejne umiejętności… Przestaje się ruszać, połykać, oddychać – jego życie zależy od wózka inwalidzkiego, respiratora i sondy… Chcemy zrobić wszystko, by oszczędzić tego naszemu kochanemu synkowi. Krzyś urodził się zdrowy, wszystkie badania uspokajały nas, że tak już zostanie. Byliśmy tacy szczęśliwi… Pierwszy kryzys pojawił się, gdy synek skończył 7 miesięcy. Opóźnienie jego rozwoju stawało się coraz bardziej widoczne. Krzyś nie podnosił główki, leżał niemal nieruchomo... Wyniki badań wciąż wychodziły niemal książkowo, jednak nasza intuicja podpowiadała nam, że musimy szukać… Dopiero bardzo szczegółowe badanie genetyczne dało dramatyczną odpowiedź - dystrofia mięśniowa Duchenne'a.  Dlaczego on musi cierpieć – nasz mały, niewinny, bezbronny synek. Nie mogliśmy się z tym pogodzić, nie możemy do dzisiaj… Dystrofia mięśniowa Duchenne'a jest arcyrzadka, dotyka jednego na trzech tysięcy chłopców. Nasz Krzyś miał tego pecha, że znalazł się w tej nieszczęsnej trójce… Codziennie widzimy, jak choroba postępuje i łamie nam to serca... Przy życiu trzymają go sterydy. Każdej nocy budzi nas krzyk – Krzysiu ma bardzo mocne skurcze nóżek, które powstrzymuje jedynie masowanie. Do tego dochodzą problemy kardiologiczne… Każda, nawet drobna infekcja kończy się zapalenie płuc, bo mięśnie nie współpracują i synek ma problemy z kaszleniem.  Każdy spacer to walka o to, by po kilku krokach Krzysiu się nie wywrócił. Nóżki odmawiają posłuszeństwa, Krzyś krzyczy, jak bardzo go boli… Wózek jest naszym nieodłącznym kompanem… Podawanie sterydów zahamowało też wzrost synka. Tak wiele problemów u tak małego dziecka… Zazwyczaj stwierdza się uszkodzenie jednego lub dwóch eksonów, czyli odcinków genu. U Krzysia uszkodzonych jest aż 16 fragmentów! Wyrokowi sprzeciwić się możemy tylko podaniem bardzo drogiej terapii genowej w USA. Dlatego kolejny raz musimy prosić o pomoc…  Potrzebujemy wsparcia, aby zapewnić Krzysiowi lepsze życie. Przez ostatnie lata żyliśmy ze świadomością, że nie ma lekarstwa na chorobę naszego synka. Teraz gdy pojawiła się nadzieja, musimy walczyć! Droga będzie długa i wyboista, ale chodzi o życie naszego największego cudu!  Im większą Krzyś zachowa sprawność w momencie podania leku, tym większa nadzieja, że terapia genowa przyniesie upragnione rezultaty. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, wpłaty i udostępnienia zbiórki. Wierzymy i mamy ogromną nadzieję, że zbiórka tej niebotycznej kwoty zostanie zrealizowana, a Krzyś pełen sił podziękuje za każdy dar serca ratujący jego życie. Anna i Łukasz, rodzice Krzysia  ➤ Obserwuj walkę Krzysia na jego FACEBOOK'U ➤ Wesprzyj zbiórkę Krzysia poprzez LICYTACJE  ➤ #SuperbohaterzyLeosia - Licytacje Dla Krzysia Zawady ➤ konin.naszemiasto.pl – II Runda ORLEN SUPER RACE w Kleczewie dla Krzysia. ➤ porady.sympatia.onet.pl – Ania samotnie walczy o życie nieuleczalnie chorego synka. "Każdej nocy budzi mnie krzyk" ➤ leczyca.naszemiasto.pl – 4-letni Krzyś z Łęczycy zmaga się z rzadką chorobą genetyczną. W sieci trwa zbiórka na terapię genową w USA ➤ onet.pl - Ciężko chory Krzyś pilnie potrzebuje pomocy. Koszt leczenia zwala z nóg ➤ lodz.tv.pl – Krzyś cierpi na dystrofię mięśniową Duschenna. Potrzebne jest 14 mln na lek ➤ wiadomosci.onet.pl – Ciężko chory Krzyś pilnie potrzebuje pomocy. Trwa zbiórka na kosztowną terapię genową ➤ dzienniklodzki.pl – Mały Krzyś z Łodzi to pierwszy pacjent w Polsce, który zbiera na terapię genową by leczyć dystrofię mięśniową Duchenne'a. Kosztuje 15 mln zł ➤ lodz.tvp.pl – Potrzebna pomoc dla Krzysia. 14 mln złotych na lek przeciw chorobie Duchenne'a ➤ lodz.tvp.pl – Biegacze na Zdrowiu wspierali zbiórkę na leczenie 3-letniego Krzysia ➤ tvtoya.pl ➤ LUKAMARO.PL 

5 651 302,00 zł ( 38,54% )
Brakuje: 9 008 379,00 zł
Hubert Adamczyk
Hubert Adamczyk , 10 lat

Świat oglądany przez kraty autyzmu - pomóż Hubertowi się wydostać!

Hubert to wyjątkowy chłopiec, który potrzebuje też wyjątkowej pomocy. Gdy syn się urodził, nic nie wskazywało na to, że jego zdrowie i sprawność będą zagrożone. Jednak z biegiem czasu wszystko się zmieniło... Jako rodzice bardzo baliśmy się powikłań, choroby, złych informacji. Hubercik przyszedł na świat zdrowy, odetchnęliśmy z ulgą. Niestety nie było nam to dane na zawsze... Nagły regres w rozwoju doprowadził do diagnozy, z którą będzie się mierzył już do końca życia... Życie z autyzmem prowadzi do wielu wyrzeczeń i ograniczeń. Syn ma dziś 8 lat, a jego dzieciństwo wygląda zupełnie inaczej niż rówieśników. Gdy inne dzieci spędzają czas na placach zabaw, lub u kolegów, Hubert jest na turnusie rehabilitacyjnym, albo uczestniczy w terapii. Zaburzenie nie pozwala mu nawiązywać głębokich przyjaźni, zamyka w czterech ścianach własnego umysłu. My pragniemy zburzyć te mury i pokazać mu otaczającą rzeczywistość. Miejsce, w którym będzie mógł wieść szczęśliwe i normalne życie. Jednak aby było to możliwe, musimy poprosić o Twoją pomoc. Rehabilitacja i zajęcia ze specjalistami są jedyną drogą do normalnego życia naszego syna. Niestety to wszystko kosztuje krocie. Brakuje nam już środków na niezbędne godziny rehabilitacji. Jest to dla nas trudne i nie prosimy o pomoc w leczeniu dziecka lekką ręką. Niestety nie mamy innego wyjścia.  Dlatego prosimy, pomóż nam. Hubert zasługuje na szczęśliwe życie jak każde dziecko. Podarujmy mu szansę! Rodzice

2 039,00 zł ( 15,21% )
Brakuje: 11 366,00 zł
Ireneusz Sienkiewicz
Ireneusz Sienkiewicz , 51 lat

Pomóż nam odzyskać nadzieję na przyszłość! Pomóż Irkowi!

Nowy Rok, niestety, nie zaczął się dobrze dla mnie i mojej rodziny, dlatego jestem zmuszona prosić Was o pomoc. Przedstawię pokrótce swoją sytuację. Od 2007 roku oboje wspólnie z mężem walczymy z losem i jego przeciwnościami. Problemy u mojego męża Irka zaczęły się, kiedy przyszła diagnoza: zapalenie trzustki, co później okazało się gorszym wyrokiem: zapalenie trzustki autoimmunologiczne. Choroba przez wiele lat powodowała bardzo bolesne ataki, które wykluczały nas z życia przez kilka dni. Z czasem doszły kolejne schorzenia, takie jak: cukrzyca insulinozależna, choroba wrzodowa żołądka, zapalenie przełyku, kamica pęcherzyka żółciowego, ECPW. Irek musiał być poddany także operacji poszerzenia przełyku.  Dodatkowo przez kolejne lata zdiagnozowano także: torbiel tarczycy i nerki, problemy z kręgosłupem i polineuropatie. Do  grudnia 2021 roku radziliśmy sobie z tym wszystkim w lepszy, bądź gorszy sposób, starałam się nie poddawać, tylko walczyć z przeciwieństwami losu. Najgorszy zwrot nastąpił jednak niedawno, dokładnie pierwszego dnia Bożego Narodzenia, gdy u Irka doszło do udaru niedokrwiennego mózgu, co spowodowało paraliż prawej strony ciała, który uniemożliwia normalne, codzienne funkcjonowanie. Irkowi, aby mógł powrócić do pełnej sprawności fizycznej, niezbędna jest rehabilitacja, która niesie za sobą ogromne koszty, znacznie przewyższające nasze możliwości.  Dodatkowo pandemia utrudniała możliwość działania w ramach uznanych jako standardowe, czyli korzystanie z państwowej służby zdrowia, a bardzo długi czas oczekiwania działał na naszą niekorzyść. Szukam każdego rozwiązania, żeby tylko wesprzeć męża w jego powrocie do zdrowia, do normalności. Każde z powyższych schorzeń niesie za sobą nowe leki, nowe badania, kolejne zalecenia dietetyczne, co wiąże się z ogromnym wydatkiem. Podjęłam decyzję, która nie przyszła mi łatwo, bo jestem osobą, która od zawsze, nawet w najtrudniejszych momentach życia, starała się udźwignąć wszystko samodzielnie. Jednak tym razem doszłam do prawdziwej ściany, dlatego już się nie wstydzę, tylko szczerze proszę ludzi o dobrym sercu o wsparcie, abym mogła pomóc Irkowi. Po prostu wesprzeć go w tej nierównej walce. Jak widać, nasze życie nie jest usłane różami. Wiedziałam ze mamy dwa wyjścia kiedy przez te lata słyszeliśmy co chwile nowe diagnoz – albo się poddać i pogodzić się z tym, co przygotował dla nas los, albo się zbuntować. Zbuntować i walczyć, by zabrać czas i co tylko możliwe tym wszystkim chorobom. Mimo że jest nam bardzo ciężko, postanowiliśmy podjąć rękawice i dlatego Was proszę o pomoc w tej nierównej walce. Liczy się każda złotówka, chcę wierzyć, że razem jesteśmy w stanie przywrócić sens i chęć życia Irkowi. Będę wdzięczna za każdy gest pomocy. Z góry bardzo dziękuję za każde, najmniejsze nawet wsparcie! Renata, żona Irka

3 779 zł
Ania Marosek
Ania Marosek , 4 latka

Przyszłość, o którą trzeba zawalczyć teraz! Pomóż Ani!

Pamiętamy jak dziś dzień narodzin Ani, kiedy usłyszeliśmy, że nasza córeczka urodziła się z hipoplazją lewej ręki, rączką czteropalczastą, syndaktylią palca trzeciego i czwartego. A pisząc po ludzku, Ania ma lewą rękę krótszą od prawej i pozbawioną jednego palca. Same kości też są cieńsze w porównaniu do tych w zdrowej rączce prawej. Wciąż pamiętamy szok, jaki przeżyliśmy jako rodzice. Przecież na badaniach prenatalnych wszystko było w porządku… Radość z narodzin Ani przeplatała się z ogromnym smutkiem i żalem. Tego uczucia nie zapomnimy nigdy do końca życia. Każdy rodzic pragnie, aby jego dziecko było zdrowie i 10/10. Po wielu konsultacjach zarówno w prywatnych klinikach, jak i państwowych lecznicach zakwalifikowano Anię do zabiegu rozdzielenia palcozrostu. Jednak lekarze powiedzieli, że niestety brakującego palca nie da się w żaden sposób zrekonstruować, czy przyszyć. Sama operacja rozdzielenia paluszków to mały krok w lepszą przyszłość i samodzielność. W miarę jak Ania rosła okazało się, że również jej lewa nóżka ma wadę – jest krótsza o 1 cm, a stopka krótsza o 0,5 cm w porównaniu z prawą i na dodatek jest koślawa. Kolejny cios dla rodziców. Korekta tej wady wymaga noszenia butów ortopedycznych. Aby wady Ani się nie pogłębiały wraz z wiekiem, potrzebuje ona regularnych rehabilitacji oraz stałej opieki lekarzy ortopedów. Już teraz wkładamy ogrom pracy i środków, by w przyszłości Ania się wstydziła swojej wady i mogła w pełni funkcjonować w dalszym życiu. Wiąże się to z kosztami wizyt u lekarzy, rehabilitacji, dojazdów, obuwia ortopedycznego i sprzętu, który kupujemy, żeby ćwiczyć z córką w domu we własnym zakresie. My jako rodzice robimy wszystko, żeby Ania wzrastała w cieple, normalności i otoczona miłością przez wszystkich. Jest uroczą wesołą dziewczynką ciekawą świata. Chcemy ułatwić jej bycie szczęśliwą. Dlatego Ania potrzebuje też Waszego wsparcia.  Rodzice

15 760 zł
Lena Moras
Lena Moras , 4 latka

"Prezent" od losu, który wszystko zmienił... Pomóż Lence!

Poznajcie historię Lenki od początku. W bardzo młodym wieku zostałam mamą niepełnosprawnego dziecka. Było mi ciężko pogodzić się z tą myślą, że mając 21 lat, muszę dźwigać ten ciężar. Tym bardziej że Lenka miała być zdrowym i wymarzonym dzieckiem... Los chciał inaczej. Już w 22 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że moja córeczka dostała od losu dodatkowy prezent – chromosom, który jest przyczyną choroby zespołu Downa. Dodatkowo u Lenki zdiagnozowano złożoną wadę serca, którą wykryto dopiero, gdy przyszła na świat. Pomimo tych dramatycznych wieści oboje z mężem stwierdziliśmy, że się nie poddamy i będziemy walczyć, jak tylko możemy, o naszą Lenusię. Od razu po porodzie córeczka została cewnikowana, miała też badanie nerek. Niestety wodonercze było bardzo duże i po niedługim czasie konieczna była operacja lewej nerki.  Dziś znów czekamy w niepewności, bo wszystko wskazuje na to, że czeka ją drugi zabieg. Lenka ma złożona wadę serca, na którą składa się: niedomykalność zastawki trójdzielnej łagodna, ubytek międzyprzedsionkowy z przeciekiem, zwężenie tętnicy płucnej lewej. Lenka stała się całym naszym światem. Bez niej nie wyobrażamy sobie życia. Jest naszym promyczkiem! Cały czas się uśmiecha. Niestety, jest chora, dlatego wciąż potrzebujemy pieniędzy na jej leczenie w różnych ośrodkach oraz rehabilitację. Mała jest rehabilitowana m.in. metodą Vojty i Bobath.  Rehabilitacja odbywa się głównie prywatnie, bo to, na co pozwala NFZ, jest jedynie kroplą w morzu potrzeb. Dodatkowo musimy opłacać wizyty u różnych specjalistów: urologa, nefrologa, kardiologa, neurologa, ponieważ Lenka musi być pod ich stałą opieką i obserwacją. Chcemy, aby nasza córeczka nie tylko zdrowiała, ale i rozwijała się jak najlepiej, by w przyszłości była choć w jakimś stopniu samodzielna. Bardzo prosimy,  pomóż nam do tego dotrzeć. Wierzymy, że masz dobre serce i pomożesz Lence. Dziękuję z całego serca, Mama Leny  

14 399 zł
Łukasz Pawlak
Łukasz Pawlak , 39 lat

Młody tata walczy o sprawność!

Często czytamy informację o wypadkach samochodowych, ale dopóki one nie dotyczą kogoś z naszych bliskich, zapominamy o nich już po kilku chwilach. O wypadku mojego syna nie zapomnę już nigdy… W jednej chwili Łukasz stracił zdrowie, sprawność, samodzielność. Tylko cud sprawił, że wciąż jeszcze jest z nami i nie muszę odwiedzać go na cmentarzu. Próbujemy poskładać tę potrzaskaną rzeczywistość na nowo, ale do tego potrzebna jest bardzo kosztowna rehabilitacja. Prosimy o pomoc! Był taki moment, że jego stan się poprawił i mogliśmy rozpocząć rehabilitację, ale obecnie sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. Łukasz od kilku dni przebywa na oddziale intensywnej terapii w Krakowie z powodu problemów z oddychaniem. Na tym oddziale nie wolno robić zdjęć, dlatego też nie możemy Wam pokazać, w jakim stanie się znajduje. Nie zobaczycie rurki tracheostomijnej, nie zobaczycie respiratora, który pilnuje jego oddechu, nie zobaczycie młodego człowieka w sile wieku, który nigdy żadnej pracy nie unikał, a dzisiaj jest sparaliżowany i pełni zdany na opiekę obcych ludzi. Liczymy, że już wkrótce ten oddział stanie się tylko smutnym wspomnieniem i będziemy mogli przenieść syna do ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie specjaliści najwyższej klasy zrobią wszystko, żeby na nowo przywrócić go do życia. Kilka tygodni przed wypadkiem zostałam babcią, bo Łukaszowi urodził się synek. Wiem, że chciałby wziąć go na ręce, przytulić i być tatą z prawdziwego zdarzenia. Tym bardziej zależy nam, żeby jak najszybciej podjąć się terapii. Niestety, rehabilitacja w specjalistycznych ośrodkach kosztuje krocie. Nie jesteśmy w stanie samodzielnie opłacić tych zabiegów. A im więcej zrobimy teraz świeżo po wypadku, tym większa szansa na powrót do zdrowia. Dlatego założyliśmy tę zbiórkę i prosimy Was o pomoc. Wierzę z całego serca, że znajdziemy cudownych ludzi, którzy spojrzą łaskawie na Łukasza i będą chcieli nas wesprzeć. Bez tego wsparcia nam się po prostu nie uda... Bożena - mama

55 766,00 zł ( 51,39% )
Brakuje: 52 745,00 zł