Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzia Wojtylak
Zuzia Wojtylak , 4 years old

Diagnoza wszystko zmieniła - zaczynamy walkę o zdrowie Zuzi!

Na wstępie chciałbym z całego serca podziękować wszystkim darczyńcom za wsparcie przy pierwszej zbiórce. Dzięki Wam poznaliśmy diagnozę i tak jak przypuszczaliśmy, Zuzia ma autyzm. Wiedząc, że na zaburzenia tego typu, nie ma lekarstwa, chcę działać na wszelkie inne możliwe sposoby, które będą wspierać jej rozwój. Jest wiele terapii, rehabilitacji, które mogą pomóc Zuzi w lepszym funkcjonowaniu. Niestety, wszystkie zajęcia i wizyty wiele kosztują, dlatego tak bardzo potrzebne jest nam Wasze dalsze wsparcie. Zuzia zmaga się jeszcze z przykurczami w ścięgnach Achillesa, jak i napięciem mięśniowym. Chciałabym zabrać ją w przyszłości na turnusy rehabilitacyjne, podczas których zespół specjalistów mógłby nad tym popracować. Jednak bez Waszej pomocy to może nie być możliwe!  Poznaj naszą historię: Zuzia z dnia na dzień zaczęła się zmieniać. Jak każda matka widziałam, że dzieje się coś złego. Córeczka przestała mówić, a nawet reagować na imię. Wtedy zaczęłam podejrzewać, że jest to autyzm… Niezwłocznie udałam się z Zuzią do pediatry. Otrzymałyśmy skierowanie do specjalisty. W tym właśnie momencie napotkałyśmy mur. Biorąc pod uwagę, jak szybko następuje regres w rozwoju, kilka miesięcy oczekiwania na kolejne wizyty to zbyt długo. Zdecydowanie za długo! Zuzia zmieniała się z dnia na dzień. Nie bawiła się zabawkami, a zamiast tego układa je w rzędach. To jej jedyna forma aktywności. Pojawiły się także duże problemy ze snem. Mimo że jest bardzo zmęczona, to nie może zasnąć, jest pobudzona i uderza wtedy głową o ścianę. Przestała mówić i zaczęła używać tylko kilku słów.  Nie mogłam dłużej czekać i patrzeć jak rozwój mojej córki nagle zaczął się cofać! Dziś dzięki Waszemu wsparciu wiem już, co dolega Zuzi. Czas, by podjąć działania, które jej pomogą! Agnieszka, mama Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

550,00 zł ( 6.46% )
Still needed: 7 961,00 zł
Rachat Żanybiekow
Urgent!
Rachat Żanybiekow , 21 years old

Mój syn walczy ze złośliwym nowotworem... Błagam, nie pozwól mi pochować własnego dziecka❗️

Nasz koszmar zaczął się bardzo niepozornie –  od krwawienia dziąseł. Było ono jednak tak mocne, że trafiliśmy na wydział intensywnej terapii. Nigdy nie zapomnę widoku swojego syna – przerażonego i z krwią niekontrolowanie wypływającą z ust… Niezbędna okazała się natychmiastowa transfuzja krwi. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje – syn był bardzo osłabiony, a na całym jego ciele pojawiły się masywne siniaki…  Zaledwie parę lat wcześniej, w 2016 roku u Rachata zdiagnozowano wrodzoną niedokrwistość aplastyczną i dyskeratozę. Natychmiast zaczęliśmy szukać na syna ratunku. W trybie pilnym odbył się przeszczep szpiku, a ja jako mama zostałam dawcą. Nastąpiła remisja. Udało się wygrać z chorobą, syn wyzdrowiał. Myśleliśmy, że największy dramat naszego życia mamy już za sobą. Niestety, okazało się, że najgorsze dopiero nas czeka... W styczniu 2023 roku syn zaczął skarżyć się na ból w jamie ustnej. W jego buzi pojawiły się rozległe wrzody. Początkowo myśleliśmy, że są to nieszkodliwe afty. Niestety, stan Rachata bardzo szybko się pogorszył. Nie mógł nawet rozmawiać, tak bardzo go to bolało. Natychmiastowo wykonana biopsja przyniosła wstrząsającą diagnozę – nowotwór złośliwy. Nasz świat się załamał, a my nie mogliśmy zrozumieć… Dlaczego? Szukaliśmy pomocy w różnych szpitalach, ale wszyscy specjaliści polecali nam wrócić do kliniki, w której wykonaliśmy przed laty przeszczep. Syna od razu hospitalizowano. Przez tydzień był przygotowywany do pierwszej chemioterapii. Stan syna był krytyczny, przy wzroście 180 cm ważył tylko 39 kg! Jego organizm był całkowicie wyniszczony przez chorobę i musiał być odżywiany przez kroplówkę. Nie mógł jeść ani rozmawiać. Po drugiej chemioterapii zmagał się z wysoką gorączką i nie był nawet w stanie wstać z łóżka.  4 marca 2024 roku Rachat rozpoczął trzeci blok chemioterapii. Syn bierze leki przeciwbólowe i dzięki temu zaczyna choć trochę rozmawiać i jeść. W najlepszym wypadku czekają nas jeszcze 4 kursy chemioterapii i radioterapia — o ile wyniki badań będą pozytywne. Koszty leczenia są jednak zawrotne, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie. Jako matka patrzę codziennie w oczy ukochanego syna i widzę, jak robi się coraz słabszy. Biorę go w objęcia, ocieram łzy i obiecuję, że wszystko skończy się dobrze. Staram się nie okazywać lęku, jednak w głębi duszy umieram z rozpaczy. Każdego dnia tak potwornie się boję, że to nasze ostatnie chwile razem. Proszę, wyciągnijcie do nas pomocną dłoń. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji, w której to właśnie pieniądze zdecydują o tym czy moje dziecko będzie miało szansę przeżyć. Błagam, nie pozwólcie mi stanąć nad grobem własnego syna... Mama

550,00 zł ( 0.3% )
Still needed: 181 333,00 zł
Amadeusz Zygmunt
Amadeusz Zygmunt , 6 years old

Chodzić bez kul, samodzielnie... Z Twoją pomocą uda się to osiągnąć!

O tym, że mój synek urodzi się chory, dowiedziałam się, gdy byłam w ciąży. Dla kobiety, która nosi pod sercem swoje upragnione maleństwo, taka informacja jest niesamowitym ciosem. Nagle te kilka miesięcy oczekiwania na nie, zamiast radości przysparza cierpienie. Gonitwa myśli – co dalej, czy to wszystko, jak sobie poradzimy – była moim towarzyszem każdego dnia. Niestety pomimo cichego marzenia, że może to jednak pomyłka, że wszystko będzie dobrze i urodzę zdrowego chłopca, nic takiego się nie wydarzyło. Amadeusz urodził się z rozszczepem kręgosłupa i innymi wadami wrodzonymi.  Rozszczep kręgosłupa jest bardzo poważną wrodzoną wadą rozwojową wynikającą z niezamknięcia kanału kręgowego. Kręgi nie domykają się w tylnej, znajdującej się od strony pleców części, a zatem nie chronią w pełni delikatnego rdzenia kręgowego. Przed czynnikami ze świata zewnętrznego broni go tylko skóra. Dlatego w ramach leczenia był operowany, aby zamknąć rdzeń w miejscu wystąpienia wady. Czy to spowodowało, że jest zdrowy? Niestety nie. Poprawiło to, co prawda jego stan, jednak nie na tyle, aby był w pełni sprawny. Większość dzieci z tak rozległym rozszczepem, jak Amadeusza porusza się wyłącznie o wózku. A nasz synek porusza się o kulach! Co więcej, jest ogromna szansa, że będzie chodził samodzielnie! To napawa nas takim optymizmem i nadzieją, że ośmieliliśmy się prosić o pomoc… Aby osiągnąć ten stan, musi być nieustannie rehabilitowany. Staramy się, jak możemy, ale nie dajemy już rady udźwignąć ciężaru finansowego, z jakim się to wiąże.  Bardzo prosimy o wsparcie. Walka o mojego syna, o jego sprawność jest warta każdej złotówki… Barbara, mama

550 zł
Mariusz Małyszka
Mariusz Małyszka , 40 years old

Wypadek w centrum miasta! Mariusz nie może samodzielnie chodzić

Całe życie staram się myśleć pozytywnie. W końcu każdego z nas dotykają jakieś przykrości. Każdy dzień to kolejne wyzwanie. Słowa „oczekuj nieoczekiwanego”, powinny być mottem przewodnim całej ludzkości. Dzięki nim żadna sytuacja nie byłaby dla nas zaskoczeniem lub końcem świata... A jednak mój świat po raz kolejny się skończył 16 września – wypadek w centrum Poznania. Towarzyszył mi ogromny ból i niedowierzanie, że to przytrafiło się właśnie mnie. Jechałem skuterem z prędkością zaledwie 30 km/h. Podczas wymijania samochodu, koło od skutera wpadło w szczelinę między tory tramwajowe a beton. Gdy spadłem na ziemię, wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko. Podbiegli do mnie ludzie. Pomagali wstać, a ja nie mogłem. Przyjechała policja, straż pożarna, karetka, cały ruch był zatrzymany… a ja czułem się jak sparaliżowany.  W szpitalu usłyszałem diagnozę: złamanie kości piszczelowej lewej oraz złamanie kości strzałkowej lewej. Po operacji trwającej niespełna 3 godziny – skróceniu nogi o zniszczone kości prawie 5 centymetrów oraz wstawieniu metalowych płytek – czułem się, jakby ktoś wydał na mnie wyrok. Lekarz powiedział, że kolano mam zmiażdżone. Nie mogę go zginać, stopa się nie prostuje. Żeby wejść po schodach prowadzących na moje piętro, muszę skakać o kulach. Innej metody nie ma, a to jest bardzo niebezpieczne w sytuacji, gdy jeszcze wszystko się nie zrosło i nie zagoiło.  Do tej pory byłem silny, absolutnie samowystarczalny. Teraz zostałem z niczym. Jestem sam. Jedyną rodziną, jaką miałem, była moja prawna opiekunka i tym samym babcia, która zmarła niecałe 2 lata temu. Na szczęście mam przyjaciół. Za ich namową i ogromnym wsparciem zdecydowałem się na opublikowanie mojej historii i prośby o pomoc. Jestem zatrudniony w jednej z agencji ochroniarskich. Niestety umowa, jaka mnie z pracodawcą wiąże, czyli umowa zlecenie, pozostawia mnie bez środków do życia. Całe pieniądze, jakie do tej pory posiadałem, pokryły bardzo wysoki koszt leków, ortezy stabilizacyjnej, kul oraz rehabilitacji. Niestety szybko się okazało, że to jedynie wierzchołek góry lodowej wydatków. Chciałbym wrócić jak najszybciej do normalnego życia i przestać bać się każdego następnego dnia, kontynuować leczenie farmakologiczne oraz rehabilitacje, aby móc jak najszybciej, w tym przypadku dosłownie, znów stanąć na nogi. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich o pomoc w mojej sprawie i wpłatę, chociaż złotówki na zbiórkę. Wierzę w moc dobra i pomimo tylu negatywnych przeżyć staram się nie tracić nadziei. Z góry dziękuję Ci za wsparcie! Mariusz

549 zł
Nel Szewczyk
Nel Szewczyk , 4 years old

Zaburzenia Nel nie da się wyleczyć. Możesz jednak wesprzeć jej rozwój!

Przez długi czas nie podejrzewaliśmy, że nasza ukochana córeczka może nie rozwijać się prawidłowo… Niestety, odkąd Nel skończyła roczek, coraz częściej zauważaliśmy niepokojące objawy. Zachowywała się inaczej niż reszta dzieci w jej wieku, a my nie wiedzieliśmy dlaczego… Kiedy Nel miała roczek, zauważyliśmy, że nie reaguje na to, co dzieje się wokół niej. Nie zwracała uwagi, gdy ktoś wchodził do pokoju czy kiedy ktoś coś do niej mówił. Zdawała się zamknięta w swoim świecie, do którego my nie mogliśmy dotrzeć. Początkowo lekarze mówili, by się nie martwić i po prostu obserwować – być może rozwój jeszcze nastąpi. My czuliśmy jednak, że coś jest nie tak i zastanawialiśmy się, co dolega naszemu dziecku… Może to kwestia słuchu? Badania nie potwierdziły jednak tych przypuszczeń, więc z coraz większym lękiem w sercach nadal szukaliśmy możliwych przyczyn… Dopiero po roku, kiedy Nel skończyła dwa lata, usłyszeliśmy diagnozę. Autyzm dziecięcy.  Wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać. Otoczyliśmy córeczkę najlepszą opieką, jaką mogliśmy. Nel chodzi do grupy terapeutycznej w przedszkolu, gdzie czuwają nad nią specjaliści. Uczęszcza na zajęcia u psychologa, logopedy oraz na terapię integracji sensorycznej. Objęta jest także wczesnym wspomaganiem rozwoju.  Niestety, dotychczasowy wymiar zajęć nie jest wystarczający. Nel nie mówi i pomimo wieku nadal nosi pieluszki. Ciężko jest jej zapanować nad emocjami i zrozumieć zasady oraz otaczający ją świat. Potrzebne są dodatkowe wizyty u specjalistów. Jest to jednak ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości finansowe. Nel jest bardzo wymagającym dzieckiem, przez co obydwoje musieliśmy zrezygnować z pracy, by móc się nią zająć.  Najważniejsze jest, by Nel jak najszybciej zaczęła się rozwijać. Chcemy dać jej lepszą przyszłość i nadzieję na normalność. Chcemy też jak najszybciej móc wrócić do normalnego życia – i pracy zawodowej. Znaleźliśmy się jednak w potrzasku zaburzeń naszej córeczki. Prosimy, pomóżcie nam w walce o rozwój Nel, bez Waszej pomocy nie damy rady.  Rodzice Nel

548 zł
Emilia Majchrzak
Emilia Majchrzak , 23 months old

Z Tobą chcę oglądać świat... Pomóż Emilce!

Gdy urodziła się moja córeczka – byłam najszczęśliwsza na świecie. Trzymając swój skarb w ramionach, wiedziałam, że będę robić wszystko, aby zapewnić jej jak najlepsze życie i prawidłowy rozwój. Niestety, już w pierwszych miesiącach po jej przyjściu na świat okazało się, że będzie trzeba walczyć o zdrowie Emilki. I że ta walka rozpocznie się bardzo szybko. Lekarze stwierdzili u naszej córeczki obustronnego zeza zbieżnego i ogólne problemy ze wzrokiem. Nieprawidłowości trzeba zacząć leczyć i eliminować jak najszybciej, aby Emilia miała szansę w pełni podziwiać otaczający ją świat. Nasza córka musi nosić okulary, które niestety są bardzo drogie. Wymaga również stałej opieki okulisty, co przysparza kolejnych kosztów. Uczęszczamy na wizyty prywatne, ponieważ są najszybsze terminy. Nie chcemy odwlekać leczenia naszej córeczki w czasie. Lekarze uważają, że im szybciej Emilka zacznie nosić okulary, tym większą ma szansę na poprawę wzroku. Niestety nie dają nam 100% pewności. Dlatego nie możemy czekać, musimy zacząć działać teraz! Jesteśmy bardzo dumni z Emilki, bo pomimo problemów, z którymi przychodzi jej się mierzyć w tak młodym wieku, jest bardzo pogodna, dzielna i uśmiechnięta… Jeśli jej wzrok się nie poprawi, to potrzebna będzie operacja, która przysporzy nam kolejnych, niemałych kosztów. Niestety to nie nasz jedyny problem. Emilka jest taka mała, bezbronna, a już w pierwszych miesiącach życia przebyła ostre zakażenie górnych dróg oddechowych. Bardzo baliśmy się o jej zdrowie... Nie poddajemy się, cały czas walczymy o lepszą przyszłość dla naszego dziecka. Niestety nie jesteśmy w stanie opłacić wszystkich badań i leczenia dla Emilki sami, dlatego zwracamy się o pomoc. Każdy grosz jest na wagę złota, wierzymy, że nie przejdziecie obok nas obojętnie! Rodzice Emilki

547,00 zł ( 4.35% )
Still needed: 12 007,00 zł
Filip Krętkowski
Filip Krętkowski , 5 years old

Pomóżmy Filipowi walczyć o sprawność i lepsze funkcjonowanie w przyszłości!

Jestem samotną matką 4-letniego Filipa. Syn jest dzieckiem o specjalnych potrzebach, ma zaburzone procesy przetwarzania sensorycznego, nie mówi, nie komunikuje, jest nadpobudliwy.  Umiejętności Filipa znacznie odbiegają od umiejętności jego rówieśników. Ma duże problemy z funkcjonowaniem w grupie, nie uczestniczy w zabawach z dziećmi. Jest dzieckiem bardzo rozchwianym emocjonalnie, ma problemy z dostosowaniem się do panujących zasad.  Syn posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Aby poprawić jego funkcjonowanie, potrzebna jest wszechstronna rehabilitacja i stymulacja, a także poszerzona diagnostyka medyczna.  Nie jestem jednak w stanie samodzielnie pokryć tak wysokich kosztów jego leczenia, dlatego bardzo proszę o wsparcie. Kamila, mama Filipa

542 zł
Matylda Głogowska
8 days left
Matylda Głogowska , 6 years old

Nikt nie zasługuje na cierpienie... Pomagamy Matyldzie!

Córeczka Matylda urodziła się z niską wagą urodzeniową przed terminem z powodu zagrożenia życia.  Stwierdzono u niej małogłowie, krótsze rączki, nóżki, zaburzone napięcie mięśniowe górnych i dolnych partii ciała. Z przeprowadzonych badań wynikło, że córka urodziła się z delecją dłuższego ramienia chromosomu 7q36. Agenezja ciała modzelowatego w mózgu poskutkowała zaburzeniami w komunikacji, rozwoju psychicznym. Matylda porozumiewa się pojedynczymi sylabami, choć nie potrafi wyrazić większości swoich potrzeb. Zaburzony rozwój emocjonalny spowodował, że dziecko nie przesypia dłużej niż kilka godzin w ciągu nocy. Leki i wszystkie zaproponowane przez specjalistów metody usypiania nie przynoszą efektów. Mimo osiągnięcia 4 lat córeczka nie chodzi samodzielnie. Jest stale rehabilitowana. Uczestniczy w zajęciach fizjoterapeutycznych, logopedycznych, sensorycznych, pedagogicznych. Regularnie spędzamy czas u kardiologa, neurochirurga, ortopedy, okulisty, laryngologa, genetyka – lekarze niestety nie potrafią stwierdzić jak (lub czy) dziecko będzie się prawidłowo rozwijać, więc zalecają kontrole każdego aspektu. Deficyt specjalistów zajmujących się strikte przypadkiem 7q36 spowodował, że rozpoczęliśmy drogie wizyty prywatne w Niemczech. Aktualnie czekamy na rezonans kontrolny głowy, jesteśmy w trakcie realizacji zamówienia na okulary korekcyjne, buty ortopedyczne szyte na miarę z powodu nieregularnej stópki. Mama musiała zrezygnować z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem i codziennym zawożeniem dziecka na zajęcia. Ciągły wysiłek spowodował problemy z kręgosłupem i konieczność umawiania regularnych zajęć u specjalisty.  Jeżeli środki pozwolą, chcielibyśmy, aby Matylda uczestniczyła w turnusie rehabilitacyjnym na rok 2023.  Przyszły rok to kolejne koszta związane z uruchomieniem programów rehabilitacyjnych w ośrodkach, prywatne wizyty u specjalistów i wyjazdy w Polsce i za granicą. Z góry dziękujemy za wszelkie, nawet najmniejsze wsparcie! Rodzice ➡️ Poznaj bliżej Matyldę!

542 zł
Małgorzata Gruchała
Małgorzata Gruchała , 39 years old

Kosztowne leczenie trzyma nowotwór w ryzach❗️Ale kończą się środki❗️

Kilka lat walki ze złośliwym nowotworem, a zaczęło się w 2021 roku od uczulenia pod piersią. Sprawdzając je, wyczułam guza w drugiej i potem poszło szybko. Lekarz, badanie i diagnoza – nowotwór złośliwy piersi HER2 3+. Nowotwór zaatakował też węzły chłonne i miał 22 milimetry. Pierwsza chemioterapia wywołała u mnie ostry ból kości i niedługo potem wyszły przerzuty do kości. Dziś skończyłam już chemię, ale do końca życia będę kontynuować leczenie peliatywne.  Co 3 tygodnie przyjmuję wlewy immunoterapię i szereg leków. Nowotwór na całe szczęście się zatrzymał, ale wciąż tam jest. Musi być stale monitorowany, czy przypadkiem pewnego dnia nie postanowi wrócić. W międzyczasie muszę kontynuować leczenie, którego koszty, krótko mówiąc, powalają. Leki, suplementy, czasem rehabilitacja, specjalistyczna dieta… Wszystko, by trzymać tego potwora w ryzach. Proszę o pomoc, ponieważ będąc na rencie, przestaje starczać mi na to środków pieniężnych. Renty mam zaledwie 1800 złotych. Mój organizm jest cały czas w napięciu. Muszę przyjmować leki i wlewy, ale kiedy brakuje środków, muszę skupić się na potrzebach moich dzieci. Nie zamierzam się poddać w walce z nowotworem i wszelka pomoc finansowa uratowałaby moją sytuację.  Małgorzata

541,00 zł ( 1.01% )
Still needed: 52 651,00 zł