Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Franciszek Pawlicki
Franciszek Pawlicki , 5 years old

Franek urodził się o cztery miesiące za wcześnie! Pomóż w walce o sprawność!

Franek urodził się w piątym miesiącu ciąży! Lekarze cudem uratowali jego życie. To mały wojownik, który przeszedł tyle, co niejeden dorosły. Jesteśmy dumni z bycia rodzicami tak wspaniałego chłopca. Czy pomożesz nam w walce ze skutkami wcześniactwa? Narodziny synka były wielkim zaskoczeniem. Kiedy się urodził, nie potrafił samodzielnie oddychać. Lekarze natychmiast podłączyli go pod respirator. Franek spędził w szpitalu trzy miesiące. Dopiero po nich, mogliśmy zabrać go do domu. Leczenie i rehabilitacja została wprowadzona natychmiast. To szybkie i systematyczne działania uratowały sprawność naszego synka. Niestety, przed nami jeszcze sporo wyzwań. Franek nie mówi, więc nie sygnalizuje swoich potrzeb fizjologicznych. Nasza komunikacja przebiega w alternatywny sposób. Synek bierze nas za rękę i próbuje pokazać o co mu chodzi. Są dni, kiedy nasze dziecko przytłaczają silne emocje. Ma potrzebę uzewnętrznienia się, ale nie może znaleźć na to sposobu. Kiedy czuje się niezrozumiany, zdarza mu się krzyczeć. Bardzo ciężko obserwować nam go w takim stanie… Na szczęście Franek robi masę postępów. Ostatnio wysokie napięcie mięśniowe żuchwy i przełyku odpuściło, więc synek zaczął jeść zwyczajne posiłki! To wielki sukces. Wszystko za sprawą odpowiedniego leczenia i rehabilitacji, również tej domowej. Zrobimy dla naszego dziecka wszystko, by podarować mu samodzielną przyszłość. Niestety, leczenie i rehabilitacja oraz specjalistyczne turnusy generują ogromne koszty. Jeśli zechcecie wesprzeć nasze dziecko, będziemy bardzo wdzięczni! Czy możemy na Was liczyć? Rodzice

2 563 zł
Nikosia Jach
Nikosia Jach , 9 years old

Trwa walka o lepsze jutro Nikoli❗️Nie przechodź obojętnie...

Mojej Nikosi za bardzo spieszyło się na ten świat… Urodziła się w 37. tygodniu ciąży w wyniku niedotlenienia. Byliśmy przerażeni, nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądała jej przyszłość. Musieliśmy natychmiast zawalczyć o jej jak najlepsze funkcjonowanie... Gdy córeczka skończyła 3 latka komisja ds. orzekania o niepełnosprawności orzekła ją jako osobę niepełnosprawną od urodzenia. Nikola cierpi na padaczkę, mózgowe porażenie dziecięce, ma wadę wzroku i łojotokowe zapalenie skóry. Córeczka bardzo słabo widzi, jest nadpobudliwa psychoruchowo i ma duży niedowład kończyn. Nikola potrzebuje stałego wsparcia, opieki, rehabilitacji… Tylko to daje jej szansę na możliwie jak najlepsze funkcjonowanie… Dużym ułatwieniem byłby dla nas zakup masażerów na zmniejszenie spastyczności, programów, ułatwiających rozwijanie mowy, butów ortopedycznych i pokrycie wyjazdów na turnusy rehabilitacyjne. Niestety wszystko, co niezbędne dla rozwoju Nikolki, generuje również bardzo wysokie koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami… Wiemy, że nigdy nie uda nam się sprawić, że córka będzie w pełni sprawna i samodzielna. Możemy jednak zrobić wszystko, by jej funkcjonowanie było jak najlepsze… Rehabilitacja przynosi ogromne efekty. Nikola zaczęła wypowiadać już proste komunikaty, więcej rozumie, częściej wskazuje nam swoje potrzeby. Nie możemy przerwać leczenia i rehabilitacji, bo one jako jedyne dają nadzieję. Bardzo prosimy o wsparcie w walce o lepsze jutro Nikoli… Rodzice i starsza siostra

2 562,00 zł ( 4.81% )
Still needed: 50 630,00 zł
Fabian Brzozowski
Fabian Brzozowski , 11 years old

By Fabian mógł dalej poznawać świat...

Każdy rodzic pragnie zapewnić dziecku jak najlepsze życie. Chcemy spełniać marzenia naszych dzieci, patrzeć jak uśmiech maluje się na ich twarzy. Mimo że nasz synek nigdy nie zazna normalnego życia, my także robimy co w naszej mocy, by był szczęśliwy. Jego marzenia są trochę inne, podobnie jak codzienne życie. Fabianek urodził się z wrodzoną wadą mózgu - kolagenopatią drugiego stopnia. To okrutna choroba, które odbiera naszemu dziecku sprawność i zdrowie. Wynikiem wady jest wiele chorób towarzyszących, takich jak epilepsja lekooporna, zaćma, jaskra, niedowład lewej części ciała czy problemy urologiczne. Każdego dnia walczymy o zdrowie naszego dziecka, jednocześnie robiąc wszystko, by zapewnić mu jak najlepszą przyszłość. Fabianek jest pionizowany, wymaga stałej opieki, rehabilitacji, a z racji jego niepełnosprawności, może poruszać się wyłącznie na specjalistycznym wózku. Niestety obecny wózek jest już za mały, a koszt zakupu nowego wózka to około 20000 zł. Proszę, pomóż nam zebrać potrzebną kwotę, liczy się każda złotówka. Rodzice

2 557,00 zł ( 13.35% )
Still needed: 16 592,00 zł
Jeremi Skurzak
Jeremi Skurzak , 9 years old

By Jeremi mógł w końcu w pełni cieszyć się z dzieciństwa!

Jeremi jest na co dzień pogodnym, wesołym chłopcem. Mimo trudności z komunikacją intelektualnie rozwija się prawidłowo, jest świetny w liczeniu, pisaniu, wspaniale rysuje, kocha muzykę i taniec. Jest bardzo zwinny i sprawny ruchowo. Jednak problemy z porozumiewaniem się powodują, że często wycofuje się z kontaktów z rówieśnikami, chociaż bardzo chciałby bawić się z innymi dziećmi. Często nowo poznane dzieci pytają: w jakim języku on mówi? Brat bliźniak wspiera Jeremiego, jak tylko potrafi, ale sam nie do końca radzi sobie z niepełnosprawnością brata. Czasem powoduje ona u niego poczucie wstydu — mimo wielkiego przywiązania i szczerej braterskiej miłości. Robimy wszystko, by mowa Jeremiego ruszyła, ale wciąż nie znamy przyczyny zaburzenia. Dlatego potrzebna jest dalsza diagnostyka. Syn jest świadomy swojego problemu i bardzo dzielny. Chętnie współpracuje z terapeutami, bardzo się stara wypowiadać prawidłowo głoski, dzielnie zniósł okres rekonwalescencji po operacji podniebienia. Każda kolejna terapia przybliża nas do celu, ale odbywa się to bardzo małymi krokami. Przed synem niezwykle długa droga, wypełniona rehabilitacją, wizytami u specjalistów i kolejnymi badaniami. Dzięki Twojej pomocy będziemy w stanie zapewnić dziecku odpowiednie leczenie. Każda złotówka to szansa dla Jeremiego na normalne życie! Dziękujemy! Iza i Michał, rodzice

2 549 zł
Kazimierz Celiński
Kazimierz Celiński , 76 years old

Dwukrotny udar i cukrzyca zabrały sprawność... Kosztowna rehabilitacja jest ostatnią szansą!

Nasze życie nigdy nie było łatwe. Los niejednokrotnie stawiał przed nami wiele wyzwań, które wspólnymi siłami razem z mężem udawało nam się pokonać. Całe swoje życie poświeciliśmy ukochanemu synowi, który urodził się z przepukliną kręgosłupa. Niestety kilka lat temu zmarł, przegrywając najcięższą walkę, jaką przyszło mu toczyć.  Trudno pogodzić się ze śmiercią własnego dziecka. Jeszcze trudniej, jeśli zły los postanawia na tym nie kończyć. Półtora roku temu mój mąż doznał poważnego udaru i paraliżu ciała. W szpitalu okazało się, że za niedowład odpowiedzialna jest cukrzyca typu 2. Kazimierz miał wykręcone usta, bełkotał… Do dziś na samą myśl o tamtych chwilach łzy nachodzą do moich oczu. Na szczęście szybka reakcja lekarzy i leczenie doprowadziły do powrotu męża do częściowej sprawności – poruszał się przy balkoniku. Niestety, pod koniec grudnia los po raz kolejny rzucił nam kłody pod nogi. Kazimierz zemdlał i upadając na ziemię, mocno zranił się w nogę. Natychmiast wezwałam pogotowie, które zabrało go do szpitala. Tam po raz kolejny usłyszałam słowa, które zapamiętam do końca życia – głowa Kazimierza jest cała w dziurach, a żyły szyjne zatkane. Byłam w szoku! Bez zastanowienia lekarze przystąpili do operacji, która na szczęście przebiegła pomyślnie. Po dwóch dniach zostaliśmy wypisani i wróciliśmy do domu.  Niestety, zaraz po powrocie stan męża zaczął się pogarszać – miał bardzo wysoką gorączkę, bełkotał, całkowicie osłabł, aż w końcu nagle stracił czucie. Przerażona ponownie zadzwoniłam po pomoc. W szpitalu okazało się, że Kazimierz zachorował na COVID-19 i ostre zapalenie płuc. To jednak nie była najgorsza informacja. Badania wykazały, że przyczyną paraliżu był kolejny udar krwionośny lewostronny. Odjęło mi mowę… Jak to możliwe? Dlaczego to spotyka mojego męża? Kolejne dni spędziliśmy w szpitalu. Niestety udar był na tyle mocny, że odebrał wszelkie siły Kazimierzowi. Otrzymaliśmy skierowanie, by jak najszybciej rozpocząć rehabilitację. Niestety z każdą kolejną odmową ośrodków rehabilitacyjnych, traciłam nadzieję. Czas oczekiwania na przyjęcie to 2 lata, a my nie możemy przecież tyle czekać! Do tego czasu Kazimierz całkowicie straci sprawność, a skutki będą nieodwracalne! Nie mieliśmy innego wyboru i musieliśmy rozpocząć rehabilitację prywatnie. Niestety koszty znacznie przewyższają nasze możliwości i zaczyna brakować nam odpowiednich środków na pokrycie dalszych zajęć. Rehabilitacja już teraz przynosi pierwsze efekty. Jednak do „normalności” jeszcze daleka droga. Jedyną nadzieją są intensywne i systematyczne ćwiczenia, dlatego nie możemy z nich teraz zrezygnować. Wszystkich ludzi dobrej woli prosimy o pomoc!  W obecnej sytuacji każda złotówka jest dla nas na wagę złota! Tak bardzo chciałabym, by mój ukochany mąż w końcu wyzdrowiał i wrócił do dawnego życia… Elżbieta, żona Kazimierza Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

2 547,00 zł ( 2.39% )
Still needed: 103 836,00 zł
Antoś Włodarczyk
Antoś Włodarczyk , 3 years old

Antoś urodził się tydzień po terminie – dziś nie może chodzić! Pomóż!

Dziecko zachłysnęło się zgniłymi wodami płodowymi! Jest w bardzo ciężkim stanie – takie słowa to koszmar dla świeżo upieczonej mamy. Takie słowa usłyszałam zaraz, gdy wybudziłam się po cesarskim cięciu.  Pierwsze moje pytanie brzmiało: Czy Antoś żyje? Żył, jednak jego stan był koszmarny. Urodzony w zamartwicy, niedotleniony, reanimowany… Zaraz po pierwszych oględzinach lekarze natychmiast przewieźli go karetką, podłączonego bodajże do 5. respiratorów do innego szpitala. Tam go ratowali. To cud, że mój synek żyje.  W trakcie ciąży wszystko było w porządku. Jednak małemu nie spieszyło się na świat. Lekarze wywołali poród tydzień po terminie, jak widać, było już za późno… Antoś nie chodzi, nie raczkuje, nie siedzi. Dzięki rehabilitacji zaczął pełzać, zsuwać się z łóżka tyłem, podparty stać przy nim. Pracujemy stale nad porażeniem połowicznym, które powstało przez niedotlenienie okołoporodowe. Neurolog, z którym jesteśmy w stałym kontakcie, też widzi poprawę, ale podkreśla, że Antoś musi być rehabilitowany codziennie. Nie mamy na to środków. Jest nam coraz trudniej – ortezy, pionizator, wizyty u lekarzy, badania, prywatna rehabilitacja – to wszystko kosztuje majątek. W przyszłym roku czekają nas badania genetyczne, które mają dać pełen ogląd choroby. SMA i mózgowe porażenie dziecięce lekarze wykluczyli. Antoś zaczyna mówić, jest bardzo mądry umysłowo. Z całego serca chcę mu dać również lepszy start fizyczny.  Potrzebujemy Twojej pomocy! Prosimy o wsparcie! Rodzice Antosia

2 545 zł
Juliusz, Liwia i Jakub Studzińscy
Juliusz, Liwia i Jakub Studzińscy , 8 years old

Pomóż mi zawalczyć o zdrowie moich dzieci!

Jesteśmy rodziną z różnymi niepełnosprawnościami. Samotnie wychowuję trójkę dzieci. Aby tego było mało, każde z nas zmaga się z problemami zdrowotnymi!   Ja choruję na padaczkę, hipoglikemię reaktywną, mam także problemy z płucami. Jestem też osobą w spektrum autyzmu. Od dziecka choruję na płuca, kręgosłup i liczne choroby współistniejące. Teraz, w obliczu chorób moich własnych dzieci, swoje zdrowie odkładam na bok. Liczą się tylko moi synowie i córka!  Diagnostyka moich dzieci trwała aż 20 lat, a moja trwa od lat 42. W tym czasie przeszliśmy medyczne piekło! Odsyłali nas od lekarza do lekarza, bagatelizowano zgłaszane objawy. Ja jednak wiedziałam, że moje dzieci nie są zdrowe. Matczyna intuicja wyraźnie dawała mi o tym znać. Po wielu latach udało mi się częściowo znaleźć przyczynę rodzinnych problemów. Mój najstarszy syn, Jakub ma zespół Aspergera. Dochodzą do tego problemy metaboliczne oraz ciężka insulinooporność...  Liwia, moja córka, w wieku 6. lat zachorowała na padaczkę z afazją. Potem zdiagnozowano u niej chorobę afektywną dwubiegunową z komponentą schizofrenii. Ma problemy ze stawami, z alergiami, z zaburzeniami krzepnięcia. Pojawiła się także choroba metaboliczna, która doprowadziła do usuwania z organizmu witaminy B6, manganu, cynku, selenu, biotyny. Pomimo ciągłego okupowania gabinetów lekarskich, pomoc dla Liwki nadal jest niedostępna. Choroba metaboliczna, która została zdiagnozowana u Liwii, nie widnieje w rejestrze leczonych na NFZ, gdyż należy do grupy chorób rzadkich, ale prowadzi do ogólnego wyniszczenia organizmu i wielu problemów zdrowotnych, neurologicznych i psychicznych. Koszt terapii suplementami oraz immunoglobulinami jest dla naszej rodziny zbyt wysoki! Najmłodszy synek, Juliusz, ma 6 lat i od urodzenia jego drugim domem jest szpital. Urodził się w zamartwicy i nie oddychał! Musiał być aż przez 6 minut resuscytowany! Lekarze dali mu 4 punkty w 10-stopniowej skali Apgar… Od porodu zmaga się z zapaleniami płuc i oskrzeli, przez które w coraz gorszym stanie jest przyjmowany do szpitala. Ostatnia jego hospitalizacja z powodu zapalenia płuc trwała prawie miesiąc! Niestety to nie koniec tej złowrogiej wyliczanki. Julek ma także autyzm, padaczkę lekooporną, niedodmę płuc, Zespół Arnolda Chiariego, niedobory fibrynogenu, co prowadzi do zaburzenia krzepnięcia krwi.  Lekarze podejrzewają, że organizm Juliusza nie broni się przed patogenami, przez co każde wyjście w miejsce publiczne może się dla niego skończyć szpitalem. Nie wiemy na razie dlaczego tak się dzieje... Julek został zbadany genetycznie i oczekujemy obecnie na wyniki. Lekarze mówią, że być może to patogeny i jakaś mutacja genetyczna, powodują osłabienia organizmu… Mojego małego synka czekają kolejne inwazyjne badania. Najważniejsza jest zaś stała opieka neurochirurga. Móżdżek Juliusza uciska jego rdzeń kręgowy, a to z kolei może prowadzić do wielu poważnych konsekwencji. Lekarz cały czas waha się, czy konieczna będzie operacja… Julek oprócz tego wymaga rehabilitacji, terapii i leczenia, na które mnie nie stać… Każdy członek naszej rodziny znajduje się pod opieką wielu specjalistów. Nie mogę wybierać, którego opłacę w danym miesiącu, bo pozostałe dzieci nie otrzymają pomocy! Jesteście moją ostatnią deską ratunku! Proszę, nie odwracajcie wzroku od mojej rodziny, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji.  Małgorzata, mama ➡️ Dzielny Juliusz - zdobywca serc.

2 543 zł
Chris Michalkiewicz
Chris Michalkiewicz , 17 years old

Choć ma 16 lat, funkcjonuje na poziomie małego chłopca❗️POMÓŻ❗️

Do 3 roku życia nasz Chris rozwijał się prawidłowo. Urodził się w Irlandii, ale jak miał 1,5 roku przeprowadziliśmy się do Polski. Tu po jakimś czasie zaczęliśmy zauważać coraz więcej niepokojących objawów, które się nasilały.  Synek był pogodnym, radosnym chłopcem, który mówił, potrafił się komunikować, bawić… Niestety z czasem zaczął się bardzo mocno wycofywać. Unikał kontaktu wzrokowego, przestał mówić, reagować na komunikaty. Jego stan się pogarszał. Po wielu badaniach lekarze zdiagnozowali całościowe zaburzenia rozwoju. Choć syn ma już 16 lat, funkcjonuje na poziomie 4-letniego dziecka. Nie radzi sobie z emocjami – wpada z euforii w krzyk. Miał również problem z napadami agresji i autoagresji, które na szczęście dzięki odpowiednio dobranym lekom udało się wyciszyć. Chris wymaga dalszego leczenia, intensywnej rehabilitacji i wsparcia specjalistów. Dużą szansą dla niego byłyby turnusy rehabilitacyjne, które niestety generują ogromne koszty. Wszystko to, co niezbędne dla możliwie jak najlepszego rozwoju, jest bardzo kosztowne. Sam turnus, który moglibyśmy realizować raz w roku, to kwota rzędu 10 TYSIĘCY ZŁOTYCH. Bardzo prosimy o pomoc. Chcemy zrobić wszystko, by codzienne funkcjonowanie Chrisa nie było aż tak trudne i wymagające. To bardzo pogodny i uśmiechnięty szesnastolatek, od którego pomimo tych wszystkich problemów zdrowotnych – wciąż bije ciepło i pozytywna energia. Pomożecie? Wasze wsparcie będzie dla nas niezwykle cenne. Rodzice Chrisa

2 539 zł
Lucyna Olbert
14 days left
Lucyna Olbert , 47 years old

Ponad 20 lat koszmaru odcisnęło swoje piętno... Potrzebne wsparcie❗️

Życie może być piękne, ale może być też pasmem strasznych tragedii. Staram się nie pozwalać, by przeszłość miała wpływ na moją córkę... Niestety prawda jest taka, że oprócz chorób, z którymi Lucyna się zmaga od urodzenia - to nasza ciężka sytuacja - odbiła na jej zdrowiu największe piętno. Lucyna ma 46 lat. Jako półroczne dziecko była zarażona sepsą. Jej życie było zagrożone! Przeżyła, ale jej stan ciągnął i wciąż ciągnie za sobą listę powikłań: ciężki typ padaczki lekkoopornej, niedowład czterokończynowy, niedosłuch, uszkodzony ośrodek mowy… To tylko kilka diagnoz. Gdyby wszystko włożyć do teczki, ta przestałaby się domykać! Potrzebuje systematycznego leczenia, rehabilitacji, fizjoterapii, ćwiczenia mózgu, turnusów… To wszystko, by mogła funkcjonować na co dzień - a mnie na to nie stać. Jestem starszą osobą, mam stan stresu pourazowego, do tego po wypadku miałam połamaną całą lewą stronę ciała, przeszłam operację serca i brzucha. Codziennymi ćwiczeniami przez te wszystkie lata udało nam się wypracować to, by Lucynka nie była w stanie wegetatywnym, co jej groziło. Jest świadoma, powoli potrafi pisać i czytać, wodząc oczami za tekstem. Nie mówi, ale komunikuje się drobnymi gestami. Mamy tylko siebie, ale szukamy pomocy, gdzie się da i u kogo się da. Ale mam już ponad 70 lat i II grupę inwalidzką. To nie zawsze się udaje. Każdego dnia dbam o moją córkę i nie zamierzam się poddawać. Tylko pieniądze i koszty leczenie coraz bardziej mi to utrudniają. Lucyna ma bardzo silne ataki padaczkowe, ale potrafi sama choćby wejść po schodach. Bardzo dokucza jej spektrum autyzmu, dlatego ćwiczenia i terapia są niezbędne.  Przeszłyśmy naprawdę wiele. Po 20 latach ciężkiej sytuacji rodzinnej i życiowej zostały nam blizny, z którymi musimy sobie radzić. Teraz mamy w końcu siebie i coś, co możemy nazwać bezpieczną przystanią. Dlatego przełamałam wstyd i proszę Cię o pomoc. Nawet najmniejszą. Po tylu latach ciężko uwierzyć, że jednak zasługujesz na dobro. Ale proszę o nie dla mojej córki po to, by kiedy mnie zabraknie, do niej los w końcu się uśmiechnął. Maria, mama

2 538 zł