Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Alan Bednarowicz
Alan Bednarowicz , 9 years old

Razem możemy dać mu szansę na lepszy rozwój! Pomoc dla Alana!

Alan jest fajnym, pogodnym dzieckiem. Mierzy się jednak z przeciwnikiem, który bardzo wpływa na jego funkcjonowanie. Jest to ciężka postać autyzmu. Bardzo chciałbym zapewnić mu większe możliwości rozwoju. Bardzo proszę o pomoc! Problemy zaczęły się, gdy syn miał trzy latka. Obecnie ma osiem i niestety nie potrafi porozumiewać się tak, jak dzieci w jego wieku. Chodzi do klasy specjalnej, ma stwierdzony znaczny stopień niepełnosprawności. Potrzebuje też pomocy ortodonty i specjalnych butów. Korzystamy z pomocy neurologa i psychiatry. Alan chodzi na rehabilitację organizowaną przez lokalną fundację oraz w ramach NFZ. Nie jest to jednak wystarczające. Syn musi uczyć się funkcjonowania w grupie, ma z tym duży problem. Pomocny okazałby się z pewnością wyjazd na turnus rehabilitacyjny. To jednak kosztuje tak dużo… Alan bardzo lubi auta i oglądać mecze. Gdy jest w swoim świecie i bawi się zabawkami uspokaja się. Bardzo lubi spacery i wycieczki szkolne. Musi rozwijać się społecznie. Ma też problem z wyrażaniem emocji inaczej niż krzykiem.  Choć robię dla niego wszystko, co tylko mogę, to jest nam naprawdę trudno. Marzę, żeby podarować synowi szansę na rozwój w postaci wyjazdu na turnus. Wierzę, że pomożecie mi je zrealizować! Z góry dziękuję! Arleta, mama

2 582 zł
Dorota Rutkowska
Dorota Rutkowska , 60 years old

Błagam o pomoc dla mojej żony! Jeden dzień zniszczył całe nasze życie

Historia naszej tragedii zaczęła się 27 kwietnia 2020 roku. Żona w tym dniu zaczęła odczuwać lekki ból lewej ręki i ucisk w klatce piersiowej.  W pierwszej chwili myślałem, że mogą to być objawy po przepracowaniu się na działce. Niejednokrotnie tak już bywało. Zawsze w takiej sytuacji jechaliśmy do nastawienia kręgów i ból mijał. Jednakże w tym dniu zdecydowaliśmy przeprowadzić badanie EKG. Lekarz stwierdził, że niczego mamy się nie obawiać. Przyjechaliśmy do domu i żona czuła się dobrze. Kładąc się do spania, siedziała jeszcze na łóżku. W pewnym momencie usłyszałem, jak zsunęła się z łóżka na fotel. W tej samej chwili ocknąłem się i nie wierzyłem w to, co się stało. Myślałem, że to koszmar. Zacząłem reanimować ją do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego. Ratownicy medyczni 20 minut próbowali przywrócić akcję serca. Życie po prostu mi się zawaliło. Nie byłem przygotowany na pożegnanie się z ukochaną. Dzięki Bogu ratownicy przywrócili akcje serca i żona została przetransportowana do szpitala na oddział Intensywnej terapii. Zdiagnozowano rozległy zawał. Po 2. dniach żona dostała zapaści i ledwo ją odratowano. Ordynator stwierdził, że jeżeli u żony się to powtórzy po raz kolejny, to już nie będą próbowali reanimować. Tak zadecydowało konsylium lekarskie. Na szczęście nie doszło do ponownego zatrzymania akcji serca… Po pewnym czasie  stopniowo zaczęliśmy wdrażać płatną rehabilitację. W trakcie dalszego leczenia uzyskałem informację, że żona ma nadczynność tarczycy i cukrzycę. W rozpoznaniu stan minimalnej świadomości, po nagłym zatrzymaniu krążenia w mechanizmie migotania komór ze skuteczną resuscytacją w przebiegu zawału serca. Porażenie czterokończynowe spastyczne. Ponadto po około 2. miesiącach dowiedziałem się, że wystąpiły zaniedbania przez personel medyczny. Żona miała odleżynę kości ogonowej III stopnia, co mogło doprowadzić do tragicznych skutków! Niestety kwestia zaniedbania ze strony personelu się powtórzyła w dwóch kolejnych placówkach. Najcięższe było zagrożenie życia ze względu na uszkodzenie PEG. Na szczęście ordynator szpitala w Częstochowie uratował sytuację.  Od roku żona jest w domu. Jest w stanie minimalnej świadomości, oddycha przez rurkę tracheotomijną, żywiona jest dojelitowo przez PEG. Obecnie potrzebuje nowych form rehabilitacji i leczenia, a to wiąże się z ogromnymi kosztami. Żona również wymaga stałego kontaktu z całym gronem specjalistów.  Nie bylem przygotowany na taką tragedię ani mieszkaniowo, ani finansowo... Zdaję sobie sprawę, że Dorota będzie musiała spędzić długie miesiące, aby być w pełni sił. Sam nie dam rady opłacić rehabilitacji i leczenia, dlatego zwracam się o Twoją pomoc.  Dziękuje za każdy gest.  Mąż Zbyszek *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

2 582,00 zł ( 2.85% )
Still needed: 87 844,00 zł
Jakub Wrzodak
Jakub Wrzodak , 4 years old

Pomóż poznać smak zdrowego dzieciństwa!

Jako rodzice stajemy na wysokości zadania, by nasze dzieci chowały się zdrowe i szczęśliwe. Kiedy usłyszeliśmy, że Kubuś jest niedożywiony, co bezpośrednio wpływa na jego rozwój – byliśmy okrutnie zmartwieni. Przecież wszystko robiliśmy zgodnie z zaleceniami lekarza, a mimo wszystko  nie przynosiły one spodziewanych efektów. W międzyczasie rozpoczęliśmy pełną diagnostykę i karmienie sondą. Na wyniki nie czekaliśmy długo i wkrótce nasze problemy miały się rozwiązać. Okazało, się tętnica uciska przełyk, co powoduje jego znaczną niedrożność. Kubulek ciągle się zachłystywał, a to doprowadziło do ciągłych zapaleń płuc. Nie zliczę ile czasu spędzaliśmy w szpitalu w obawie jak potoczą się losy, jakie diagnozy usłyszymy... W kwietniu udało się zoperować tętnicę. Choć główna przyczyna została usunięta, Kubuś musi nadrobić podstawowe umiejętności – takie jak przełykanie, oddychanie, jedzenie... W czerwcu skończy dwa latka, ale potrzebuje wsparcia, by być tak samodzielnym jak jego rówieśnicy. Naszym zadaniem jest wyleczenie Kubusia z chorób płuc, które są podatne na wszelkie wirusy i bakterie. Późniejszy start wymaga pracy z neurologopedą oraz fizjoterapeutą. Każde wsparcie, każda złotówka to szansa na całkowite wyeliminowanie dolegliwości synka, szczególnie że dla dobra synka zrezygnowałam z powrotu do pracy.  Wyczekujemy tego momentu, w którym lekarze i specjaliści powiedzą: “wszystko jest już dobrze, Kubusiowi nic nie grozi”. Będziemy szczęśliwi, gdy taką wiadomością będziemy mogli podzielić się też z wami. rodzice Kubusia – Marta i Sławek

2 580 zł
Dominik Grudziński
3 days left
Dominik Grudziński , 8 years old

Ugryzienie kleszcza doprowadziło do tragedii❗️Ratujemy przyszłość Dominika!

Kiedy Dominik przyszedł na świat, nic nie zwiastowało tragedii... Byliśmy bardzo szczęśliwi i w najgorszych koszmarach nie spodziewaliśmy się, że los postawi przed naszym synkiem tyle trudnych wyzwań... Nie sądziliśmy, że Dominika będzie czekać bardzo ciężka walka o zdrowie, a my będziemy musieli prosić o pomoc, żeby ratować nasze dziecko... Ciążą, poród, pierwsze miesiące życia - wszystko przebiegało prawidłowo. Żyliśmy jak w bajce... Synek szybko zaczął chodzić, mówić... Rozwijał się zdrowo prawie 2,5 roku. Aż zdarzyło się coś, co brutalnie skończyło naszą bajkę... Synek zachorował... W końcu trafił do szpitala. Był słaby, wymiotował, miał biegunkę, odwadniał się... Wydawało się, że to tylko infekcja, że szybko się skończy. Wyszliśmy ze szpitala... Chwilę później zdarzyły się kolejne chwile pełne strachu. Synka ugryzł kleszcz... Udało się go wyciągnąć, byliśmy jednak zaniepokojeni, na wszelki wypadek więc przesłaliśmy go do sanepidu. Okazało się, że kleszcz był nosicielem boreliozy... Od tamtego momentu nasz synek zaczął się inaczej zachowywać. Dziecko, które wcześniej rozwijało się doskonale, nagle zaczęło się cofać w rozwoju... Widzieliśmy regres w jego funkcjonowaniu. Synek przestał śpiewać piosenki, mówić wierszyki, układać układanki. Nie odróżniał już od siebie swoich ukochanych samochodzików... Zmieniło się jego zachowanie,  coraz częściej pojawiały się u niego napady złości. Zaobserwowaliśmy u niego także zeza rozbieżnego. Problemy pogłębiły się, kiedy synek poszło do przedszkola. Miał duży problem w relacjach z innymi dziećmi w grupie i musieliśmy go przenieść do innej placówki, w której też nie było łatwiej. Wtedy też synek został zdiagnozowany pod kątem zaburzeń integracji sensorycznej, jednak czuliśmy, że to nie koniec... Zaczęliśmy diagnozować Dominika pod kątem zaburzeń ze spektrum autyzmu. Niestety diagnoza się potwierdziła – autyzm dziecięcy Kontynuowaliśmy badania, w których, niestety, ciągle dochodziły nowe choroby... Synek ma niedoczynność tarczycy, hipoplazję nerki prawej, podejrzenie padaczki. Dominik jest pod stałą opieką poradni: psychiatrycznej, endokrynologicznej, leczenia zeza i niedowidzenia, laryngologicznej, nefrologicznej, dermatologicznej, genetycznej, neurologicznej i gastroenterologicznej. Nasze dziecko nie ma normalnego dzieciństwa. Jego życie to ciągłe wizyty u lekarzy, badania, terapie i hospitalizacje. Od ponad dwóch lat Dominik jest na bardzo restrykcyjnej diecie (bez glutenu, bez kazeiny i bez cukru). Jest objęty wielospecjalistycznym leczeniem (logopeda, psycholog, pedagog specjalny, zajęcia SI, TUS, osteopata). To wszystko, niestety, pochłania ogromne koszty... Przed Dominikiem kolejne badania - jedne z nich kosztuje około 6 tysięcy, kolejne około 500 złotych... Musimy też kontynuować terapię oraz dalej starać się pomóc naszemu synkowi. Dominik jest bardzo pogodnym dzieckiem, lubi się uśmiechać, słuchać muzyki, biegać i spacerować... Jego ulubioną zabawą jest układanie torów kolejowych. Zrobimy wszystko, by było mu łatwiej, jednak nasze "wszystko" to zbyt mało. Pomóż nam, proszę!  

2 580 zł
Lena Wójcikowska
Lena Wójcikowska , 9 years old

Lenka wciąż walczy o bezpieczną przyszłość!

Lena urodziła się jako zdrowa dziewczynka. Mając 6 lat, nagle zachorowała na cukrzycę typu 1. Jest to choroba nieuleczalna i autoagresywna. Niestety do tej pory nie ma skutecznego leku, aby wyleczyć tę chorobę. Lena jest uzależniona od podawania insuliny z zewnątrz. Od tej pory Lena musi mieć przy sobie zawsze torbę z lekami oraz do każdego posiłku przyjmować wyliczony zastrzyk. Niestety mimo zbilansowanej diety oraz leczenia bywają dni, że cukry Lenki to góry i doliny co ma wpływ na jej samopoczucie, oraz wiąże ze sobą skutki groźnych powikłań. Zebrane środki finansowe przeznaczymy na specjalistyczną pompę insulinową, koszty jej utrzymania oraz pokrycie wydatków związanych z miesięcznym utrzymaniem systemu ciągłego monitoringu Glikemii (CGM). Dzięki nowoczesnym urządzeniom możemy szybko zapobiegać niebezpiecznym spadkom cukru. Każdy dzień życia Lenki z cukrzycą to nieustanna samokontrola oraz walka o przyszłość bez powikłań. Z góry bardzo dziękujemy za okazane serce i pomoc! Asia, mama   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 577,00 zł ( 29.99% )
Still needed: 6 014,00 zł
Henryka Pyra
Henryka Pyra , 62 years old

Nasza mama potrzebuje profesjonalnej pomocy, aby pokonać skutki udaru!

W imieniu naszej mamy zwracamy się z prośbą o pomoc w zbiórce na rehabilitację, która pomoże jej wrócić do dawnego życia…  28 listopada 2023 roku mama doznała udaru, który dokonał wielkiego spustoszenia! Przez ponad miesiąc przebywała na oddziale intensywnej terapii, gdzie zaintubowana i podłączona do respiratora, walczyła o życie! Tę walkę mama na szczęście wygrała, jednak teraz trwa kolejna bitwa, w której stawką jest jej sprawność. Następstwem doznanego udaru jest niepełnosprawność ruchowa w postaci niedowładu połowicznego kończyn prawych oraz afazja.  Mama nie chodzi i nadal ma niedowład prawej ręki. Dlatego konieczne jest podjęcie szybkiej rehabilitacji oraz stała współpraca z neuropsychologiem i neurologopedą.  Mama przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie otrzymuje najlepszą opiekę i pomoc w pokonaniu skutków udaru. Jest to dla niej najlepsza szansa na odzyskanie sprawności, dlatego prosimy Was o wsparcie.  Całym sercem wypełnionym wdzięcznością, dziękujemy za każdą wpłatę, która przybliży nas do wygrania walki o powrót naszej kochanej mamy do dawnego życia. Dzieci Henryki

2 575,00 zł ( 4.84% )
Still needed: 50 617,00 zł
Klaudia Krajewska
2 days left
Klaudia Krajewska , 35 years old

Pragnę jedynie życia bez bólu – Z Tobą mam szansę to osiągnąć❗️

Mam 34 lata. W styczniu zdiagnozowano u mnie endometriozę, ale męczę się z nią od 3 lat. Choroba sieje u mnie tak duże spustoszenie, że lekarze skłaniają się ku temu, że wywołuje też tężyczkę i osteoporozę. Nie wspominając o ogromnym bólu, który na tym etapie towarzyszy mi już nie tylko w czasie miesiączki. Endometrioza zajęła obszar ginekologiczny i prawdopodobnie też gastroenterologiczny i muszę poddać się operacji. Dodatkowym zabiegiem byłoby wycięcie macicy z mięśniakiem, żeby w przyszłości nie było nawrotów choroby. Ale koszt takiej operacji to orientacyjnie 40 000 złotych! Obszar gastryczny to 20 000, a wycięcie macicy 15 000 złotych. Pracuję jako opiekun medyczny i niestety nie stać mnie na tak duży wydatek. A tak bardzo chciałabym w końcu żyć bez bólu. Pozbyć się choroby, która niszczy mój organizm i jeszcze grozi nawrotami. Dlatego bardzo proszę o pomoc. Każda, najmniejsza wpłata to ogromny krok naprzód, by na końcu tej drogi osiągnąć cel, jakim jest zdrowie. To tak niewiele, ale obecnie dla mnie znaczy wszystko. Klaudia

2 570,00 zł ( 4.55% )
Still needed: 53 813,00 zł
Pavle Škorić
Pavle Škorić , 5 years old

Leczenie kluczem do sprawności! Pomóż zawalczyć o dobre życie!

Pavle jest dzieckiem z prawidłowej ciąży, regularnie kontrolowanej przez lekarza-ginekologa. Urodził się o czasie, 30.06.2019 roku jako zdrowe dziecko, otrzymując 9 punktów w skali Apgar. Pod koniec siódmego miesiąca zaczął zezować, jednak zdaniem pediatry na tym etapie rozwoju nie było to nic niepokojącego. Kiedy miał dziewięć miesięcy, pojawiły się u niego poważne problemy z odżywianiem i wypróżnianiem. W kolejnych miesiącach schudł i zatrzymał się w rozwoju motorycznym. Na początku pediatra i dietetyk sądzili, że ma anemię, ale prawidłowe wyniki badania krwi temu zaprzeczyły. Kiedy Pavle skończył rok, wzięliśmy od lekarza skierowanie do fizjoterapeuty. Przy tej okazji poprosiliśmy o skierowanie do neurologa, ponieważ wydawało nam się, że czasami robi dziwne "miny". Fizjoterapeuta stwierdził u Pavla osłabione napięcie mięśniowe i zez, przy czym podkreślił, że nie stanowią one choroby same w sobie, lecz że w ten sposób zamanifestowała się u niego jakaś inna choroba. Wizyta u neurologa przyniosła nam jedynie rozczarowanie postawą służby zdrowia. Wizyta u drugiego neurologa, mimo, iż przebiegła znacznie lepiej, nie wniosła do sprawy nic nowego. Do przełomu doszło dopiero podczas wizyty u trzeciego neurologa, który zauważył u Pavla ruchy mimowolne. Natychmiast zostały wzięte próbki krwi, które wysłano do Norymbergii na badania w kierunku chorób neuroprzekaźników. W trakcie oczekiwania na wyniki badań z Niemiec wykonano wiele innych badań. Wszystkie wyniki były prawidłowe, co dało podstawę do twierdzenia, że mamy do czynienia z bardzo rzadką chorobą genetyczną. Dotychczas Pavle przebywał dwa razy w klinice rehabilitacyjnej im. Miroslava Zotovicia w Belgradzie. W międzyczasie ćwiczył z nami w domu i zaczął przyjmować lek, który ma za zadanie zmniejszyć występowanie ruchów mimowolnych. Przez rok poczynił postępy: umie stabilnie siedzieć i zaczął wstawać. Ma potencjał żeby zacząć chodzić, ale jest mu potrzebna bardzo intensywna fizjoterapia. Osłabione napięcie mięśniowe obejmuje też, niestety, mięśnie twarzy i aparat artykulacyjny dlatego Pavle nie może przeżuwać pokarmów i mówić. Mięśnie te można jednak aktywować, wzmacniając je przez odpowiednie ćwiczenia i masaże. Syn musi również zacząć pracować z logopedą. Patrząc na to jak Pavle ćwiczy i jak krok po kroku czyni postępy, jesteśmy przekonani, że pewnego dnia zacznie samodzielnie chodzić i mówić. Do tego czasu chcielibyśmy mu zapewnić wszystkie dostępne terapie i sprzęt medyczny, co jest możliwe jedynie z pomocą ludzi dobrej woli. To wszystko kosztuje krocie, stąd apel o Twoją pomoc. Beata, mama

2 565 zł
Mikołaj Zieliński
Mikołaj Zieliński , 7 years old

Nieszczęśliwy wypadek mógł odebrać Mikołajowi życie! Teraz walczymy o jego sprawność!

Gdy leżał tak bezwładnie na szpitalnym łóżku, gdy lekarze kazali nam się z nim żegnać, jedyne co mogłam wydusić z siebie to, to by walczył. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że nie ma szans, by to się udało. Niejednokrotnie siedziałam przy łóżku zapłakana, trzymając go za rękę, prosząc o cud. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze kilka dni temu, cieszyliśmy się spokojnym życiem, teraz walczyliśmy o życie syna. I choć od tamtego dnia minęło już wiele czasu, do dziś mam problem, by o tym mówić. Na samą myśl łzy same napływają do oczu, serce bije nieco szybciej, a nogi robią się jak z waty. Mikuś wczoraj skończył 6 lat, co oznacza, że od nieszczęśliwego wypadku dzieli już nas rok. Był to dla nas czas ogromnej próby, cierpliwości, przeraźliwego lęku. Chwile przepełnione strachem i obawą o każdy kolejny dzień. Tego feralnego dnia, o którym każdy z nas chciałby zapomnieć, Mikołaj doznał urazu głowy, złamania podstawy czaszki, obrzęku mózgu i udaru. Według lekarza przyjmującego na OIOM, Miki miał nie przeżyć. Jednak od samego początku walczył dzielnie o życie jak prawdziwy wojownik.   Jego stan był naprawdę ciężki, a 10. doba od wypadku – krytyczna. Obrzęk narósł jeszcze, a Mikołaj był cały opuchnięty. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Wychodziliśmy od niego z duszą na ramieniu, że to ostatni raz, kiedy go widzimy. Lekarze utwierdzali nas tylko w tym, że nie uda im się go uratować. Kręcili głowami, że to naprawdę trudny przypadek i musimy być gotowi na wszystko… Mimo wszystko robili, co w ich mocy, by utrzymać go przy życiu. Przeprowadzali dializy, kilka razy podawali krew i osocze, kilkanaście razy badali go tomografem. Po dwóch tygodniach okazało się, że największym zagrożeniem życia dla Mikusia są tętniaki. Zabrano nas do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie skutecznie wykonano zamknięcie tętniaka. Później konieczne było także wprowadzenie zastawki komorowo-otrzewnowej ze względu na występujące wodogłowie. Po prawie 1,5 miesiąca wróciły nadzieje. Miki obudził się! Wiedzieliśmy wtedy, że zrobimy wszystko, aby mógł normalnie funkcjonować, choć jego stan nadal był ciężki. Wszystkiego uczył się od nowa – jeść, siadać, mówić, ruszać lewą ręką i nogą, ze względu na występujący głęboki niedowład.  Minęło już sporo czasu, jednak Mikołaj nadal wymaga stałej rehabilitacji, aby wypracowane efekty się nie cofały. Ćwiczymy pamięć, konsultujemy się z wieloma lekarzami m.in. neurochirurgiem, okulistą, neurologiem, audiologiem i logopedą. Niestety trwale w prawym uchu Miki ma uszkodzony słuch. Na ten moment jednak największym problemem jest wzrok – prawe oko nie odwodzi i potrzebna jest kosztowna prywatna rehabilitacja, którą rozpoczniemy już niedługo. Niestety, ta refundowana odbywa się na 5h co pół roku. Kiedy Mikołaj przebywał jeszcze w śpiączce, błagaliśmy go, żeby się nie poddawał, a my zrobimy wszystko, żeby wrócił do zdrowia i mógł dalej cieszyć się życiem. Jego młodsza siostra już nie może się doczekać, kiedy ponownie będzie mogła się z nim bawić bez żadnych ograniczeń.  Chcemy dotrzymać swojej obietnicy i pomóc Mikołajowi powrócić do sprawności i dawnego życia. Aby tak się stało, potrzebujemy jednak Waszej pomocy! Każdy rodzaj wsparcia i słowo otuchy znaczą dla nas naprawdę wiele. Rodzice Mikołaja

2 564 zł