Wiktoria może nie przeżyć operacji, a jej stan ciągle się pogarsza... Pomóżmy w walce o zdrowie i życie!
Dzień narodzin mojej córeczki był najpiękniejszym dniem w moim życiu. Nigdy nie podejrzewałam, że można kogoś tak mocno pokochać – i to w ułamku sekundy. Niestety, Wiktorię poza wielką miłością przywitały na świecie też ogromne problemy ze zdrowiem… Wszystko zaczęło się, kiedy Wiktoria była jeszcze bardzo malutka. Miała zaledwie parę miesięcy, gdy dostrzegłam, że nie rozwija się tak, jak inne dzieci – nie siadała, nie była w stanie utrzymać butelki, patrzyła na mnie przeszywającym wzrokiem… Zaniepokojona rozpoczęłam wędrówkę po lekarzach... To właśnie wtedy usłyszałam diagnozę po raz pierwszy – czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce. Mój świat się zawalił. Choć od tego momentu minęło już wiele lat, które spędziłyśmy na leczeniu i rehabilitacji – Wiktoria nadal nie chodzi, nie siedzi ani nie mówi. Wymaga mojej całodobowej i całościowej opieki oraz pomocy. To ja każdego dnia muszę ją nosić, karmić, myć i przewijać. Mieszkamy na 4. piętrze bez windy – każde zniesienie i wniesienie córki po schodach jest ogromnym wysiłkiem. Na szczęście możemy liczyć na wsparcie asystenta osoby niepełnosprawnej – to nasz "Anioł Stróż", bez którego nie dałabym fizycznie rady sprostać opiece nad Wiktorią. Codzienność mojej córki wypełniona jest wielogodzinną rehabilitacją, wizytami u lekarzy oraz komunikacją obrazkową. Staram się otoczyć Wiktorię najlepszą opieką, jaką tylko jestem w stanie – dzięki mojej walce ma zapewnioną rehabilitację. Niestety, córka niedługo kończy 18 lat i w świetle prawa nie będzie już dzieckiem – wtedy przestanie jej przysługiwać dotychczasowa terapia. Jej niepełnosprawność niestety nie zniknie magicznie wraz z ukończeniem 18 lat. Niezbędna będzie prywatna rehabilitacja, której koszt jest jednak ogromny i przekracza moje możliwości – ze względu na całodobową opiekę nad córką nie mogę pracować zarobkowo. Mimo licznych trudności i potężnego bólu, który towarzyszy jej każdego dnia ze względu na ogromną skoliozę, moja córka walczy – chce żyć! Udowadnia to codziennie, obdarowując wszystkich swoim wspaniałym uśmiechem i radością w oczkach. Skolioza jest naszym największym przeciwnikiem, czeka nas operacja kręgosłupa, którą odwlekam w czasie, jak tylko mogę. Mam świadomość, że stan zdrowia córki jest na tyle ciężki, że może nie przeżyć tak rozległej, trwającej wiele godzin operacji. Nie mogę znieść choćby myśli, że dzień operacji mógłby być dla nas tym ostatnim. Wiktoria musi być systematycznie rehabilitowana, aby spowolnić postępującą deformację kręgosłupa. Nie ma na świecie nic gorszego niż patrzenie matki na cierpienie własnego dziecka. Mam świadomość, że moja córka nigdy nie będzie zdrowa, ale chcemy cieszyć się swoją obecnością jak najdłużej, kochamy się, a ja nie wyobrażam sobie życia bez mojej ukochanej córki. Badania, rehabilitacja i leczenie wymagają ogromnych nakładów finansowych, którym nie jestem w stanie sama sprostać. Jest mi bardzo ciężko prosić o pomoc, jednak tylko dzięki Waszemu wsparciu moja jedyna córka zyska więcej czasu, zyska szansę na dalsze życie – które tak kocha! Potrzebujemy Waszej pomocy – tylko wtedy się uda! Wierzę, że jest wielu ludzi, którzy swoją dobrocią mogą odmienić życie mojej córeczki Wiktorii, którą tak dotkliwie doświadczył los. Z całego serca dziękuję za każdą złotówkę wsparcia. Mama Wiktorii, Andżelina