Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Helena Orchowska
Helena Orchowska , 70 years old

Niefortunny upadek roztrzaskał mój bark❗️ Proszę, pomóż!

Zawsze starałam się dbać o zdrowie i sprawność. Mieszkam sama, więc moja samodzielność była dla mnie najważniejsza. Niestety stało się coś, co przekreśliło moje marzenia o sprawnym życiu! W 2022 roku, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia byłam na kontroli w przychodni rodzinnej. Było już ciemno, gdy wychodziłam od lekarza. Zdążyłam odejść jedynie kilka kroków od budynku, kiedy potknęłam się o wystający schodek. Całym ciężarem ciała upadłam na prawą stronę. Nie wiem, jak udało mi się samej wstać – to musiała być adrenalina. Zdążyłam tylko wrócić do przychodni i zgłosić się do pielęgniarki. Potem straciłam przytomność...  Obudziłam się na oddziale ratunkowym… Mój bark był roztrzaskany na dziesięć części! Nie mogłam uwierzyć, że zwykły upadek tak tragicznie wpłynął na moje zdrowie. Na domiar złego, prawa ręka jest moją dominującą, a to właśnie z tej strony wszczepiono mi endoprotezę.  Obecnie jest mi bardzo trudno swobodnie funkcjonować. Od półtora roku codziennie towarzyszy mi ból! Każdy ruch – wstanie z łóżka, przygotowanie sobie posiłku, spacer – okupiony jest ogromnym dyskomfortem. W następstwie upadku pojawiły się u mnie zwyrodnienia i zespół cieśni nadgarstka. Uczęszczam na rehabilitację, by choć trochę ulżyć sobie w bólu, jednak nie wszystkie wizyty są dostępne w ramach NFZ.  Niedawno okazało się, że z moją endoprotezą niestety są problemy… Gdy pierwszy raz usłyszałam o tym od lekarzy, nie mogłam w to uwierzyć – prawdopodobnie niezbędna będzie reoperacja! Jeśli zabieg okaże się konieczny, będzie musiał odbyć się w prywatnym ośrodku. Wiem, że koszty będą ogromne... Przede mną długa i ciężka droga po odzyskanie sprawności, ale liczę na otwarte serca dobrych ludzi. Zwracam się do Was o pomoc w opłaceniu dalszej walki o zdrowie. Chciałabym móc cieszyć się życiem tak, jak przed upadkiem. Z całego serca proszę o wsparcie!  Helena

4 285 zł
Izydor Bubiak
Izydor Bubiak , 5 years old

Mały Idzio potrzebuje specjalistycznego żywienia - Twoja pomoc znów potrzebna!

Każdy rodzic pragnie, aby jego dziecko było zdrowe i wiodło szczęśliwe życie. Niestety w naszym przypadku los miał inne plany… U naszego synka w trakcie badań przesiewowych zdiagnozowano fenyloketonurię. Jest to choroba metaboliczna o podłożu genetycznym, przy której jak najszybsze leczenie pozwala uniknąć groźnych konsekwencji. Gdy otrzymaliśmy te informacje, przestraszeni, ale jednak bardzo zmotywowani do walki, zaczęliśmy szukać dla synka pomocy. Choroba ta niesie za sobą nieodwracalne skutki, jak niepełnosprawność umysłowa, padaczka, zaburzenia mowy i chodu oraz inne zaburzenia neurologiczne. Zrobimy wszystko, aby te choroby nie dotknęły naszego synka! Jedynie restrykcyjna dieta, oparta na przyjmowaniu preparatów specjalnego przeznaczenia medycznego i niskobiałkowej żywności może uratować Idka! Niestety, takie leczenie jest  bardzo kosztowne. Z całego serca prosimy Was o pomoc. Nie pozwólcie, aby choroba zabrała naszemu synkowi szansę na dobrą przyszłość. Rodzice Idka

4 279 zł
Julian Drzymała
Julian Drzymała , 2 years old

Wesprzyj Julianka w drodze po sprawność...

Ciąża przebiegała bez żadnych zarzutów. Nasz synek Julek urodził się zdrowy, dostał 10 punktów w skali Apgar. Pierwsze trzy miesiące jego życia przebiegały bezproblemowo. Niestety później pojawiły się problemy. Synek zaczął słabnąć, bardzo często chorował. Zaniepokoiło nas, że znikomo porusza nóżkami i rączkami, nie bawi się nimi. Nie był w stanie podnieść i chociaż przed chwilę utrzymać główki. Stopniowo coraz gorzej skupiał uwagę na mojej twarzy. Razem z mężem zmartwieni udaliśmy się z synkiem do fizjoterapeuty. Lekarz powiedział, że rozwój psychoruchowy Julianka jest znacząco opóźniony. Kolejne badania wykazały również zaburzenia układu nerwowego. U synka objawia się to w ten sposób, że jest bardzo słaby, nie może utrzymać samodzielnie główki. Kontakt z nim jest znikomy. Niestety, aby uzyskać sprawność, Julianek musi być intensywnie rehabilitowany. Cały czas trwają badania, chłopiec jest w trakcie diagnozy. Próbujemy znaleźć źródło tych nieprawidłowości, jak najszybciej je eliminować i zapobiegać dalszemu rozwojowi zaburzeń. Obecnie Julian dojeżdża na ćwiczenia dwa razy w tygodniu, ale lekarze zalecają codzienną rehabilitację. Niestety jest ona bardzo wymagająca i kosztowna. Ze względu na niską odporność i częste przeziębienia naszego synka, co jakiś czas musimy odwołać zajęcia i skupić się na wyleczeniu infekcji. Ale nie poddajemy się, robimy wszystko, aby pomóc naszemu Juliankowi! Rehabilitacja na szczęście przynosi efekty. Zauważamy, że nasz synek pomału zaczyna ruszać kończynami i chwytać przedmioty.  Jesteśmy z niego dumni i wierzymy, że częstsza rehabilitacja jest w stanie zdziałać cuda. Niestety poza ćwiczeniami, które mamy możliwość przeprowadzać w rodzinnej miejscowości, musimy również dojeżdżać do szpitala. Julek musi być pod stałą opieką neurologa, a dojazd 170 kilometrów do stolicy przysparza nam niemałych wydatków. Julianek ma starsze rodzeństwo, które z przyjemnością pomaga nam w opiece nad nim. Jego starsza siostra nie może się doczekać, aż synek zacznie stawiać swoje pierwsze kroki. Wiemy, że ciężka praca Juliana popłaci i już niedługo zobaczymy efekty. Aby do tego doszło, potrzebne jest Wasze wsparcie… Prosimy o pomoc! Rodzice

4 270 zł
Anna Rosińska
7 days left
Anna Rosińska , 55 years old

Stwardnienie rozsiane – Proszę, ulżyj mi w chorobie!

Stwardnienie rozsiane postępuje z roku na rok, z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień. Po kawałku odbiera mi sprawność. Nie chcę się poddać, pozwolić choroby, by zamknęła mnie w 4. ścianach… Potrzebuję Twojej pomocy! Ta historia zaczyna się już w 1996 roku, kiedy to dostałam zapalenia nerwu wzrokowego. Były to czasy, kiedy nie wykonywało się rezonansu i tych wszystkich dodatkowych badań. Po jakimś czasie objawy ustąpiły, a sytuacja przycichła. Wróciła jednak z impetem w 2010 roku. Wtedy lekarz postawił mi diagnozę – STWARDNIENIE ROZSIANE. Zaniemówiłam. Niedługo później poczułam smak tej choroby, ogarniające poczucie niemocy, niedowładu, spastyki, wykręcających się samoistnie rąk i nóg. Mimo że przez lata byłam okazem zdrowia, dziś poruszam się na wózku inwalidzkim. Nie mogę chodzić, swobodnie się przemieszczać. Niemalże całą lewą stronę ciała mam wyłączoną, prawa w miarę jeszcze mnie słucha… 6 lat przyjmowałam leki, ale niedawno doszło do takiego stanu, że żadne leczenie nie pomaga. Teraz dla mnie najważniejsza jest rehabilitacja.  Jednak tylko na turnusach rehabilitacyjnych w prywatnych ośrodkach mogę liczyć na holistyczne podejście i intensywne zajęcia. Niestety mnie stać mnie na opłacenie pobytu. To z tego powodu moja córka zdecydowała się założyć tę zbiórkę. Będę Ci po stokroć wdzięczna, jeśli zechcesz podzielić się ze mną swoją dobrocią i ulżyć mi w chorobie. Ania

4 269,00 zł ( 11.8% )
Still needed: 31 902,00 zł
Zosia Kacprzyk
Zosia Kacprzyk , 7 years old

Mała Zosia i wielkie problemy! Pomóż!

Moja córeczka nie miała łatwego startu – właściwie od samego początku całe jej życie toczy się w cieniu leczenia, rehabilitacji, ale też cierpienia, którego przyczyną jest długa lista chorób. Chciałabym móc powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Niestety, nie będzie, jeśli nie zapewnimy jej kompleksowego leczenia...  Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się zaraz po porodzie – słaby przyrost masy ciała, nieodpowiednie napięcie mięśniowe, małogłowie. I choć córeczka ma już 4 lata, wciąż jest częstym gościem w szpitalu. Jej stan zdrowia musi być nieustannie kontrolowany. Intensywna rehabilitacja i leczenie jest kluczowe, ponieważ rozwój Zosi jest całościowo opóźniony... Córka ma zdiagnozowaną niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, zaburzenia w zakresie funkcjonowania społecznego i komunikacji. Zosia jest w stanie zrozumieć jedynie proste komunikaty, a jej mowa jest praktycznie niewykształcona. Zakres jej aktywności i zainteresowań jest znacznie ograniczony. Dodatkowo córeczka ma problemy z równowagą, przez co codzienne czynności stają się dla niej przeszkodą nie do pokonania...  Obecnie jednym z największych problemów, z jakim zmaga się nasza córeczka są nasilone napady autoagresji – wyrywanie włosów, gryzienie własnych rąk, wkładanie palców do oczu, uderzanie głową o podłogę, ścianę lub inne przedmioty... Dodatkowo problemy z agresję czynną wobec innych osób – gryzienie, szczypanie, popychanie...  Wszystkie te choroby nie pozwalają naszej córeczce prawidłowo się rozwijać. Zosia wymaga całodobowej opieki, dlatego wraz z jej ojcem nie spuszczamy z niej wzroku, czuwamy, karmimy, przewijamy i rehabilitujemy. Jesteśmy przy niej o każdej porze dnia i nocy... Niestety, już teraz choroby znacznie obniżyły jej jakość życia. Dzieciństwo Zosi niczym nie przypomina tego, które wiodą jej rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi rehabilitacje, konsultacje, wizyty u specjalistów – neurologopedy, psychiatry, psychologa, oligofrenopedagoga.  Dodatkowo wciąż trwa diagnostyka pod kątem kraniosynostozy, której potwierdzenie będzie jednoznaczne z poważną operacją czaszki... Musimy odbyć wizyty u wielu specjalistów... Niestety, już teraz koszty nas przerastają. Dlatego zmuszeni jesteśmy prosić o pomoc, by nasza córeczka miała szansę na normalne życie.  Rodzice

4 265 zł
Maja Smętkowska
6 days left
Maja Smętkowska , 9 years old

Zespół Downa to nie wyrok❗️Pomóżmy 7-letniej Majeczce!

Maja to nasza 7-letnia córeczka. Urodziła się 31 października 2014 roku. Spodziewaliśmy się zdrowej dziewczynki, wszystkie badania wychodziły przecież prawidłowo. Dwa dni po jej narodzinach, kiedy cieszyliśmy się pierwszymi chwilami ze sobą, przeżyliśmy szok... Okazało się, że Maja ma zespół Downa. Szczęście szybko zamieniło się w strach, ten najgorszy - o życie i zdrowie dziecka. Co było dla nas bardzo najbardziej przerażające? Nie sam fakt, że nasze dziecko jest chore... Najgorsze były obawy, czy Majeczka w ogóle przeżyje... Wiedzieliśmy, że zespół Downa wiąże się z wieloma innymi wadami. Umieraliśmy ze strachu,  czy jej serduszko jest zdrowe? Czy będzie mogła normalnie jeść, czy układ pokarmowy działa prawidłowo? Niestety często zespół Downa niesie za sobą również takie konsekwencje... Wyszliśmy ze szpitala z chorą córeczką i mnóstwem pytań, co dalej? Do jakich lekarzy się udać? Trzeba było otrząsnąć się z szoku i zacząć walkę, bo zostaliśmy zostawieni sami sobie. Po wykonaniu szeregu badań okazało się, że poza wadą genetyczną Maja ma bardzo obniżone napięcie mięśniowe. To powoduje spowolniony rozwój ruchowy i rozwój mowy.  Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, żeby pomóc naszej córeczce... Majusia jest rehabilitowana już od pierwszych tygodni swojego życia. Zaczęła chodzić gdy miała ponad 2-latka i to był nasz ogromny sukces.  Od 6. miesiąca życia regularnie uczęszcza na zajęcia z logopedii, ma też fizjoterapię. Maja jest cudownym pogodnym i bardzo wdzięcznym dzieckiem, uwielbia się przytulać, tańczyć, rysować i śpiewać. Wnosi w nasze i w życie innych ludzi ogrom ciepła i miłości. Każdego ciężko pracujemy, by Maja mogła funkcjonować w przyszłości samodzielnie, kiedy nas kiedyś zabraknie. By Majunia osiągnęła ten etap, musi włożyć w to mnóstwo pracy. Głęboko wierzymy w to, że może naprawdę dużo osiągnąć. Najwięcej efektów przynoszą turnusy terapeutyczne, które trwają od tygodnia do dwóch. Niestety koszt to średnio 5 tysięcy złotych za jeden z nich... Do tego kilka tysięcy złotych miesięcznie za rehabilitację. Nie jesteśmy w stanie zapewnić naszej córce odpowiedniej ilości terapii i rehabilitacji, sytuacja finansowa nam na to nie pozwala. Jest nam ciężko, Maja ma jeszcze braciszka i siostrę. Jedyną osobą, która pracuje, jest mój mąż. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc, która zostanie wykorzystana na rehabilitację córci. Rodzice Mai

4 260 zł
Wiktor Przybytek, Marcel Wolański
Wiktor Przybytek, Marcel Wolański , 15 years old

Jako mama zawsze będę walczyć o moich cudownych chłopców! Proszę, pomóż mi w tym!

Jestem mamą dwóch chłopców. Starszy syn choruje „od zawsze”, ponieważ przedwczesne narodziny zdeterminowały jego przyszłość. Drugi natomiast był jeszcze do niedawna okazem zdrowia. Przynajmniej tak się na pierwszy rzut oka wydawało… Mój pierwszy syn Wiktor urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym oraz spastycznością i wzmożonym napięciem mięśniowym kończyn dolnych. Jakby tego było mało, po czasie doszła kolejna diagnoza – autyzm atypowy. Los nie dał mojemu dziś już nastoletniemu synkowi szansy na beztroskie dzieciństwo i zabawę do utraty tchu. Dał za to piękne serce, które stale gotowe jest walczyć o lepsze jutro! I o tę przyszłość walczę z całych sił.  Wiktor przeszedł operację rekonstrukcji stopy poprzez przeszczep kości oraz nacięcia mięśni Achillesa. Dzięki poprzedniej zbiórce udało się nam sfinansować jego rehabilitację, przez co Wiktor stanął na nogi! Dziś chodzi już dużo lepiej niż przed operacją, ale by utrzymać ten stan musimy kontynuować rehabilitację! Już wcześniej była kosztowna, jednak ze względu na inflację jej ceny wciąż rosną… Czy to nasze jedyne zmartwienie? Niestety nie! Krótko przed operacją Wiktora otrzymaliśmy kolejny cios od życia. Po długotrwałych badaniach psychiatra oznajmiła mi: „Pani drugi syn Marcel ma autyzm dziecięcy”. Nogi się przede mną ugięły. To zbyt wiele na moje matczyne serce! To zbyt wiele jak na jedną rodzinę! Przed nami długie lata terapii obu synów. Wiktor musi odbywać rehabilitację, a Marcel uczęszczać do psychiatry. Na NFZ dostępność takiego leczenia graniczy z cudem, a nawet jeśli otrzyma się termin, to jest on dla nas zbyt odległy. Chciałabym zapewnić moim chłopcom najlepszą terapię u profesjonalistów, ale finansowo nie jest to dla mnie osiągalne…  Muszę więc prosić o pomoc w zebraniu środków na leczenie moich dzieci. Pomóż mi w walce o moich cudownych chłopców, aby ich przyszłość rysowała się w pozytywnych barwach! Aleksandra, mama Wiktora i Marcela

4 252,00 zł ( 9.99% )
Still needed: 38 302,00 zł
Nikodem Jasiński
Urgent!
Nikodem Jasiński , 2 years old

POMÓZCIE NAM! By światło nigdy nie zniknęło z jego oczu...

Nikodem, nasz mały bohater, przyszedł na świat 29 listopada 2021 roku, będąc ledwie w 34 tygodniu ciąży. Jego uśmiech, niegasnące szczęście i ciekawość świata są źródłem nieopisanej radości, jednakże w tle jego życia ciągle pojawia się cień wyzwania, z którym musi się zmierzyć. Nikodem cierpi na genetyczną chorobę znaną jako Wrodzona Ślepota Lebera typu 10 (LCA10) mutacja genu cep 290 - schorzenie, które na obecnym etapie medycyny jest nieuleczalne. Nikt nie jest w stanie dokładnie określić, jak wiele Nikodem widzi. Wiadomo jedynie, że posiada on zdolność do odbierania światła, i to właśnie tego poczucia światła pragniemy dla niego zachować jak najdłużej. W trosce o jego rozwój i przyszłość, uczęszczamy na rehabilitację ruchową oraz wzrokową. Każdy dzień jest dla nas walką o jego lepsze jutro, o świat, w którym nie będzie się bał, będzie bezpieczny, biegając i bawiąc się radośnie ze swoją siostrą bliźniaczką. Naszym pragnieniem jest dać Nikodemowi możliwość poznawania świata, aby, mimo swoich wyzwań, mógł w przyszłości funkcjonować tak sprawnie, jak to tylko możliwe. Terapia elektrostymulacyjna w Berlinie ma pomóc na polepszeniu szczątkowego widzenia Nikodema. Niestety koszty terapii przerastają nasze możliwości. Badanie szczegółowe w Restore Vision Clinic w Berlinie przed rozpoczęciem terapii kosztuje 1530 EUR. Aby rozpocząć dwutygodniowe leczenie w Berlinie, będziemy musieli zapłacić jeszcze 9370 EUR. Każda pomoc jest dla nas ogromnym wsparciem! Nikodem jest już po pierwszej terapii w Berlinie, a potrzebuje ich wiele. Już po pierwszej terapii widzimy, że Nikoś ma lepsze poczucie światła – już pójdzie sam do tego światła, jak je tylko zobaczy. Rezultaty terapii dają nam siłę, aby walczyć i każdego dnia zbierać pieniądze, aby co roku Nikodem mógł przejść przez tę terapię. Do 8 roku życie jest w stanie ona mu bardzo pomóc, aby to światło nie znikło z jego pięknych oczu, aby mógł cieszyć się życiem jak to tylko możliwe. Z głębokości naszych serc – Dziękujemy Wam za każdy gest, każde słowo otuchy i wsparcie. Każda forma pomocy jest dla nas bezcenna i nieopisana słowami. Z wdzięcznością i miłością, Rodzice Nikodema.

4 251,00 zł ( 1.59% )
Still needed: 261 707,00 zł
Wojtek Sawczuk
Wojtek Sawczuk , 9 years old

Pomóż mi raz na zawsze wstać z wózka!

Jestem ogromnie wdzięczna, że od tylu lat pomagacie mojemu synowi Wojtkowi. Dzięki Wam udało się nam osiągnąć już tak wiele! Niestety, nasza walka o zdrowie ciągle trwa… Wojtuś urodził się z rozszczepionym kręgosłupem, wodogłowiem i zniekształconymi stopami… Lekarzom udało się zatrzymać wodogłowie poprzez wszczepienie zastawki w główce synka oraz poprowadzeniu drenu do brzuszka. Niestety z powodu rozszczepu kręgosłupa,  nie ma czucia od pasa w dół – synek nie może chodzić i nie kontroluje czynności fizjologicznych. Wojtuś przeszedł wiele operacji związanych z wodogłowiem, kręgosłupem oraz nóżkami, które od pierwszych miesięcy życia były w gipsie. Lekarze zrekonstruowali stopy oraz ścięgna Achillesa. W ostatnim czasie było wiele trudnych chwil i operacji – w tym jedna ratująca życie, związana z wodogłowiem. Niestety ortezy, które z Waszą pomocą udało się zakupić, są już za małe… Wojtek ponownie stracił możliwość samodzielnego przemieszczania się, a zarazem samodzielności.  Z powodu niedowładu nóg i braku normalnej aktywności pojawiły się poważne problemy zdrowotne. Wojtek nie może samodzielnie wykonywać codziennych czynności, które wcześniej nie były dla niego problemem.  Konieczny był kolejny zabieg, który został wykonany w Łodzi na początku stycznia bieżącego roku.  Przeprowadzono operację stawu kolanowego polegającą na blokadzie chrząstki wzrostowej uda co ma zniwelować przykurcze zgięciowe stawów  kolanowych… Efektem ma być zmniejszenie, a nawet całkowity zanik stanów zapalnych stawów i zmniejszenie stanu zapalnego przewodu moczowego. Zdaniem lekarzy po zabiegu wyprostuje się postawa: kręgosłup, a wraz z nim biodra, nogi i stopy. Jednak oprócz przeprowadzonego zabiegu, aby Wojtek mógł się samodzielne przemieszczać, niezbędne są kolejne specjalistyczne ortezy, wykonane na zamówienie. Wojtek robi się coraz starszy i  ma świadomość swojej niepełnosprawności, ale chętnie i dobrze się uczy. Pomimo trudnej codzienności jest pozytywnie nastawiony do życia, ale wciąż marzy o samodzielności i swobodnym przemieszczaniu się. Obecnie Wojtka trzeba nosić albo próbować wozić wózkiem co nie jest łatwe, ponieważ kolana muszą być wyprostowane. Nasz świat to ciągłe rehabilitacje i wizyty w klinikach, jednak walczę o zdrowie mojego syna, licząc, że przetrwamy ten trudny czas. Dziś w imieniu swoim i Wojtka proszę Was o wsparcie. Każda wpłata pomoże nam zrealizować marzenie o dalszej rehabilitacji, leczeniu oraz o zakupie ortez. To wszystko umożliwi synkowi  powrót do zdrowia i dążenie do większej samodzielności.  Mama

4 249,00 zł ( 7.98% )
Still needed: 48 943,00 zł