Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dorota Berdys
11 days left
Dorota Berdys , 61 years old

Budujemy windę dla Doroty❗️

Od trzydziestu lat choruję na stwardnienie rozsiane — postać wtórnie przewlekle postępującą. Poruszam się o kulach lub chodziku, coraz częściej korzystam też z wózka. Pomimo ciągłej rehabilitacji i odpowiednio dobranego leczenia mój stan zdrowia się pogarsza. Jestem lekarką okulistką. Wraz z rodziną mieszkamy w domu jednorodzinnym. W tygodniu chodzę do pracy i aby do niej dotrzeć muszę codziennie pokonywać schody. Chcielibyśmy zamontować windę, abym mogła w końcu poruszać się swobodnie. Teraz to niemożliwe. Dzięki windzie będę mogła wychodzić z domu sprawniej, pracować i funkcjonować – żyć najnormalniej, jak tylko chcę i potrafię. Niestety koszty zamontowania windy są spore. Oprócz samego urządzenia musimy opłacić jeszcze dodatkowe prace fachowców przy przygotowaniu domu pod montaż windy. Dlatego zwracam się z serdeczną prośbą do każdego, kto zechciałby nas wesprzeć w pokryciu tych ogromnych kosztów. Każdy gest ma znaczenie, bo wiele małych gestów może w końcu zrealizować cel! Z całego serca dziękuję każdej osobie, która zechce nam pomóc. Dorota

6 455,00 zł ( 5.05% )
Still needed: 121 205,00 zł
Filip Paszkowski
Filip Paszkowski , 6 years old

Podarujmy Filipkowi szansę, by stanął o własnych nóżkach!

W dniu narodzin Filipka nigdy byśmy nie podejrzewali, że w przyszłości otrzyma tak okrutną diagnozę… Synek od urodzenia wydawał się innym dzieckiem – nie obracał się na boki, nie nawiązywał kontaktu wzrokowego, nie reagował na imię i ciągle miał zaciśnięte piąstki. Nam, rodzicom, ciężko było zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Zaczęliśmy szukać pomocy u specjalistów… Filipek zaczął raczkować dopiero w wieku 2 lat, jednak nie robił tego do końca poprawnie. Na tym etapie zaczął także siadać, lecz niestabilnie. Udaliśmy się do poradni psychologiczno-pedagogicznej i wtedy padło hasło: „podejrzenie porażenia mózgowego dziecięcego”. W jednej chwili zawalił nam się świat! W głębi serca mieliśmy nadzieję, że to tylko opóźnienie rozwojowe. Niestety, diagnoza się potwierdziła po wykonaniu rezonansu głowy. Do szeregu chorób doszła także dysplazja biodra... Dziś Filipek, mimo że jest już starszy, nadal nie chodzi i nie mówi. Jedyna umiejętność, która pozostała mu z wczesnego dzieciństwa to raczkowanie, ale w nieprawidłowy sposób. Synek ma napady agresji, obija swoją głowę i ciało, robiąc przy tym dużo siniaków i sprawiając sobie ogromny ból!  Nie potrafi radzić sobie z emocjami, a każdy dyskomfort czy chęć wyrażenia czegoś okupiona jest płaczem. Na odmowę reaguje silnym napięciem, a każdy przedmiot chwycony w jego rączki kierowany jest do ust. Filipek ma również obniżoną motorykę i zaburzone przetwarzanie słuchowe. Wiemy, że nasz synek wymaga intensywnej terapii logopedycznej, rehabilitacji i środków medycznych. Cały czas walczymy, żeby w końcu mógł chodzić! Niestety, koszty terapii są kolosalne, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Wierzymy, że z Waszą pomocą Filipek będzie miał szansę na sprawne i szczęśliwe dzieciństwo! Rodzice

6 454,00 zł ( 28.56% )
Still needed: 16 142,00 zł
Dorian Królikowski
5 days left
Dorian Królikowski , 8 years old

Mały Dorian walczy o swoją przyszłość - potrzebuje Twojego wsparcia❗️

Dorian urodził się 31.08.2016 r. Przyszedł na świat z ogromny bagażem, którego sam nie byłby w stanie udźwignąć. Lekarze nazwali to krótko: zespół wad wrodzonych. Dokumentacja medyczna wypełniona diagnozami nie miała końca... Nasza walka dzieje się każdego dnia!  To przerażające, jak długa lista diagnoz mogła znaleźć się w organizmie naszego małego chłopca... Dorian wymaga opieki, rehabilitacji i pielęgnacji oraz regularnych konsultacji u specjalistów. To nieuchronnie staje się codziennością. Syn znaczną część swojego dzieciństwa spędził już w szpitalach... Operacje, które przebył były w większości nieuniknione, wręcz konieczne do dalszego funkcjonowania!  Nasz chłopiec z powodu zrośniętego odbytu oraz braku mięśni zwieraczy, prawdopodobnie będzie miał stomie do końca swojego życia... Niektórych skutków nie unikniemy, ale chcemy walczyć z tymi, które jesteśmy w stanie pokonać!  Ogromnej pracy wymagają nadal jego stopy — które bez odpowiedniego leczenia i rehabilitacji zaczynają się patologicznie wyginać. Chcąc tego uniknąć, musimy działać już teraz. Potrzebne są między innymi ortezy, które kosztują jednorazowo około 5 000 zł. Musimy je wymieniać wraz ze wzrostem Dorianka — czyli dość często.  Niestety, niektóre nasze bitwy zdają się nie mieć końca. Pierwsza operacja pęcherza już po tygodniu okazała się do powtórzenia... Oznaczało to nic innego, jak kolejne lata pielęgnacji i dbanie o wynicowany pęcherz. Do pielęgnacji pęcherza moczowego konieczna była specjalna maść robiona przez apteki. Koszt  to około 150 złotych tygodniowo... Na szczęście — dziś jest już dobrze! Po ośmiogodzinnej operacji udało się osiągnąć przez lekarzy założony cel. Najprościej opisując — udało się schować wynicowany pęcherz, co daje nam nadzieje na bardziej swobodną przyszłość naszego dziecka.  Dziś Doruś dochodzi do siebie po operacji. Regeneruje siły, aby w najbliższym czasie móc zacząć rehabilitację ruchową. Przed Dorusiem jeszcze sporo hospitalizacji... Już teraz wiemy, że w najbliższych 3 latach czekają go przynajmniej 2 poważne zabiegi bioder i na pewno operacja kosmetyki urologicznej. Nic przyjemnego dla małego dziecka...  Dorian mimo tych wszystkich przeciwności losu jest bardzo pogodnym i uśmiechniętym dzieckiem, to on daje nam energię do życia. I powód, dla którego to wszystko robimy. On na to po prostu zasługuje!  Każdy zebrany grosz zostanie przeznaczone na sprzęt rehabilitacyjny, dojazdy z/do szpitali i ośrodków rehabilitacyjnych, leki oraz leczenie i rehabilitację. Prosimy i pomoc dla naszego synka!  Rodzice, Marta i Maciej  ➡️ Facebook Dorianka

6 453 zł
Rostik Karapysh
10 days left
Rostik Karapysh , 7 years old

By móc usłyszeć każdy dźwięk. Walczymy o drugie uszko dla Rostika!

Mój synek ma na imię Rostik, a jego zdrowie, przyszłość i rozwój stoją pod wielkim znakiem zapytania. Najbardziej boję się, że zagrożenie okaże się niesłyszalne… że stanie się coś, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Boję się, że stracimy kontakt… że mój synek już zawsze będzie czuł się gorszy od innych.  Kiedy dowiedziałam się o chorobie, czułam się potwornie zagubiona. Moje dziecko ma nie słyszeć na jedno ucho? Jak to możliwe, że wcześniej nikt tego nie zauważył?! Kiedy emocje zaczęły opadać, uświadomiłam sobie, że bez względu na to kiedy taka informacja zostaje przekazana to zawsze szok i ogromny cios dla rodziców. W tym momencie nasza wizja przyszłości zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zaczęliśmy się bać o nasze dziecko, o jego przyszłość i rozwój. Martwiliśmy się, choć jeszcze tak naprawdę nie wiedzieliśmy, co nas czeka, jak poważne będą konsekwencje wady. Lekarze zapewniali, że wszystko będzie w porządku, a brak ucha nie wpłynie na rozwój Rostika. Dziś, po 4 latach od jego przyjścia na świat, wiem, że bardzo się mylili. O każdą umiejętność synka musimy walczyć uczestnicząc w różnego rodzaju terapiach. Kalendarz bywa wypełniony po brzegi obowiązkami, a gdzie czas i miejsce na beztroskę, dzieciństwo, nawiązywanie relacji z rówieśnikami? Przeraża mnie to, jak wiele Rostik traci każdego dnia…  Brak ucha to nie tylko ograniczona możliwość odbierania bodźców. To niepewność, niezrozumienie, wciąż nowe bariery… Tak bardzo chciałabym dać mojemu dziecku możliwość normalnego życia, bez konieczności odwracania się gdy ktoś chce mu coś powiedzieć, bez wizji tego, że wada spowoduje pogorszenie zdrowia w innych obszarach. Ratunek dla mojego synka to operacja w USA, gdzie lekarze z powodzeniem zajmują się podobnymi przypadkami. Tam na zabieg nie trzeba czekać do momentu, w którym dziecko skończy kilkanaście lat. Dla nas to największa i na ten moment najlepsza możliwość na skuteczne leczenie i ratowanie przyszłości Rostika.  Dzięki operacji, Rostik zacznie słyszeć, będzie mógł rozwijać mowę i na nowo zawalczyć o samodzielność. Niestety, nadzieja na lepsze życie mojego dziecka została wyceniona na kwotę, której w tym momencie nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić… Potrzebuję pomocy! Twoje wsparcie to dla nas nadzieja na prawidłowy rozwój i bezpieczeństwo, o które w tym momencie boję się właściwie każdego dnia…  Kiedy stoisz na przejściu dla pieszych, mając zdrowy słuch, nawet kiedy nie widzisz samochodu, jesteś w stanie określić, skąd nadjeżdża. Jeśli się zamyślisz, zagapisz, Twój słuch i wyuczony odruch zwiększy szansę, że się cofniesz, odskoczysz we właściwym momencie, ratując życie i zdrowie. Bez tej operacji mój synek nie będzie miał takiej możliwości i zawsze będzie narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo.

6 452,00 zł ( 1.51% )
Still needed: 420 091,00 zł
Olaf Kostrzewa
Olaf Kostrzewa , 9 years old

Sprawność, o którą będziemy walczyć do samego końca! Pomagamy Olafowi!

Wraz z chwilą, w której usłyszeliśmy o chorobie synka, wiedzieliśmy, że musimy zrobić, co tylko się da, by zawalczyć o jego przyszłość. Za każdym razem gdy trzymamy go w ramionach, gdy patrzymy w jego pełne ufności oczy, w myślach obiecujemy sobie, że zrobimy, co tylko się da, by był jak najbardziej sprawnym chłopcem. Olaf urodził się z zespołem wad wrodzonych, cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną- delecję 2p 16.3. Od czasu zdiagnozowania synka rozpoczęła się walka o jego zdrowie i usprawnianie. Dzięki niesamowitemu uporowi i systematycznej rehabilitacji w wieku 3,5 roku postawił pierwsze kroczki. Od tego momentu cały czas walczył o możliwość samodzielnego przemieszczania się, która dawała mu ogrom radości. Niestety po ostatnich badaniach okazało się, iż na wskutek szybkiego wzrostu osłabione ścięgna nie nadążyły za wzrostem kośćca i doszło do nieodwracalnych uszkodzeń stópek.  Olaf ma stopy płasko-koślawe. Synek wymaga  pilnej operacji, gdyż każdy krok, który stawia, pogłębia uszkodzenie i deformację nie tylko stóp, ale również kolan i bioder... Jeśli nie zrobimy nic, Olafowi grozi wózek inwalidzki! Niestety, na operację w ramach NFZ musielibyśmy czekać jeszcze półtora roku, a być może przez pandemię ten okres jeszcze się wydłuży.  Operację i dalszą rehabilitację musimy opłacić z własnych środków. Sama operacja będzie dopiero początkiem długiego procesu leczenia. Kwota do zebrania jest naprawdę duża, a codzienne wydatki związane z walką o sprawność Olafa sprawiają, że nie jesteśmy w stanie odłożyć środków na operację. Dlatego też zwracamy się do wszystkich z prośbą o pomoc... Wierzymy, że z Twoim wsparciem nasz synek ma szansę stać się naprawdę sprawnym chłopcem! Elżbieta i Zbigniew, rodzice

6 446,00 zł ( 37.86% )
Still needed: 10 576,00 zł
Gabriel Wieczorek
Gabriel Wieczorek , 4 years old

Z Twoim wsparciem Gabryś ma szansę na lepszą przyszłość❗️Potrzebna pomoc 🚨

Pierwsze niepokojące objawy zauważyliśmy, gdy nasz Gabriel skończył 2 lata. Przestał mówić, naśladować, reagować na imię i bawić się zabawkami. W rozwoju synka pojawił się regres, zaczął uciekać w "inny, zamknięty, własny świat". Wizyty u specjalistów niestety potwierdziły nasze przypuszczenia… Okazało się, że nasz Gabryś cierpi na autyzm, obniżone napięcie mięśniowe, stopy końsko-szpotawe i opóźniony rozwój psychoruchowy. Najpierw polały się łzy… Nie mogliśmy uwierzyć. W głowie wciąż zadawaliśmy sobie jedno pytanie: Dlaczego to spotkało akurat Gabrysia? Do dziś nie poznaliśmy odpowiedzi... Mimo wszystko spokój i uśmiech synka dawały nam nadzieję, że damy sobie radę. Rozpoczęliśmy zatem walkę o lepsze jutro.  Dowozimy go do odległego przedszkola specjalistycznego, na fizjoterapię, rehabilitację. Gabryś uczęszcza na zajęcia z integracji sensorycznej oraz zajęcia logopedyczne. Synek nie mówi – zaczyna bazować na komunikacji alternatywnej, posługując się symbolami obrazkowymi. Niestety zmaga się również z problemami gastrycznymi, co wymusza konieczność częstych wizyt u specjalisty i zakup leków pomagających mu z bólami brzucha i zaparciami. Nadal nosi pieluchy.  Dzięki systematycznej pracy synek robi drobne postępy. Jesteśmy z niego bardzo dumni! Wiemy jednak, że Gabryś potrzebuje ciągłego wsparcia, dodatkowych specjalistycznych zajęć, ciągłej terapii i rehabilitacji, co wiąże się z ogromnymi kosztami... Sami nie damy rady. Bardzo prosimy o wsparcie. Każda złotówka będzie dla nas na wagę złota! Rodzice Gabriela

6 445 zł
Mateusz Trokowski
Mateusz Trokowski , 32 years old

Walka Mateusza trwa od narodzin! Potrzebne wsparcie!

Staram się prowadzić życie typowego trzydziestolatka i cieszyć się z każdego dnia. Niestety, rzeczywistość nigdy nie była mi przychylna. Od urodzenia tkwię w szponach chorób i niepełnosprawności! Kiedy byłem małym chłopcem, każda wizyta u lekarza przynosiła nową diagnozę… Mózgowe porażenie dziecięce, skolioza, padaczka, oczopląs, czy wady serca – teczka mojej dokumentacji medycznej stawała się coraz grubsza… Zawsze mogłem liczyć na wsparcie mojej rodziny, jednak codzienność była dla nas wszystkich bardzo trudna. Do trzeciego roku życia lekarze przewidywali, że nigdy nie będę mógł chodzić o własnych siłach. Ta przerażająca diagnoza wypełniała naszą rzeczywistość rozpaczą. Zapisany na intensywne zajęcia rehabilitacyjne, wreszcie samodzielnie postawiłem kilka kroków. Mama często wspomina, że był to jeden z najpiękniejszych momentów w jej życiu. Wysiłki raz po raz przynosiły oczekiwane rezultaty, jednak problemy stale narastały. Czekały mnie operacje serca, dalsza farmakoterapia oraz ćwiczenia, mające na celu osiągnięcie sprawności. Bywały momenty, w których czułem, że to wszystko za bardzo mnie przytłacza… Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mnie to spotkało… Trudności z poruszaniem się nie są moimi jedynymi problemami. Deformacja klatki znacznie ogranicza mi pobór powietrza. Moje płuca mają 25% pojemności… Nie wiem, jakie to uczucie oddychać pełną piersią. Gdyby nie koncentrator tlenu, prawdopodobnie nie dałbym rady! Ratunek przynosi rehabilitacja oraz ćwiczenia oddechowe, które wykonuję podczas amatorskiego śpiewania. To coś, co sprawia mi niebywałą radość. Muzyka, która mnie otacza, jest dla mnie ukojeniem w trudnych momentach. Bardzo chciałbym poczuć ją całym sobą na koncertach ulubionych wykonawców. Niestety, nie jest to możliwe… Przeszkodą jest padaczka. Migające światła niemal zawsze kończą się jej atakami. Choroba ta doskwiera mi także przy zmianach pogody. Wszystko to powoduje, że każdy dzień może być dla mnie okrutnym zagrożeniem. Oprócz muzyki wielką pasją jest dla mnie żużel. Pamiętam moment, kiedy pierwszy raz znalazłem się na stadionie. Pomyślałem, że właśnie w tym miejscu mogę odpocząć od smutnej codzienności. Nie wyobrażam sobie, że nie mógłbym dojść tam o własnych siłach. Lekarze mówią, że tylko codzienna rehabilitacja jest w stanie mi to zapewnić. Spotkania generują jednak przygniatające mnie koszty… Każdy dzień jest dla mnie walką. Nie znam innej rzeczywistości. Choć często brak mi sił, nie zamierzam poddać się nigdy! Potrzebna mi w tym jednak Wasza pomoc! Mateusz

6 442 zł
Tomasz Jastrzębski
Urgent!
Tomasz Jastrzębski , 45 years old

Na każdym kroku czyha na mnie śmierć❗️Potrzebne mi Twoje wsparcie❗️

Od ośmiu lat uginam się pod ciężarem mojej dokumentacji medycznej. Kiedy tylko robię krok w przód, choroby znów ciągną mnie o dwa wstecz. Coraz częściej czuję się jak w pułapce bez możliwości wyjścia. Chciałbym przez chwilę odpocząć… Nie daję już rady. Moje kłopoty zaczęły się dawno temu. Z roku na rok moja diagnoza się rozszerzała. Borelioza, agranulocytoza, kamica, cukrzyca, wielopoziomowa dyskopatia i liczne zaburzenia… Mógłbym wymieniać choroby bez końca… Spustoszenie, jakie powstało w moim organizmie, jest ogromne. Boli mnie każda część ciała. Nieustanne kontrolowanie stanu zdrowia stało się przytłaczającym obowiązkiem. Codziennie czuję, jak czyha na mnie śmierć. Latami robiłem, co mogłem, by wyniki były dobre. Diagnoza, którą usłyszałem w tamtym roku, wywróciła moje życie do góry nogami. Nic już nie jest takie, jak dawniej. Usłyszałem od lekarza, że cierpię na hipoplastyczny zespół mielodysplastyczny – chorobę, która ma tendencję prowadzić do białaczki. Nie znam człowieka, który byłby przygotowany na taką wiadomość. Byłem załamany. Choć i to zdanie w pełni nie oddaje tego, co czułem. Zawalił mi się świat. Roztrzaskał w drobny mak, nie dając nadziei na jego poskładanie. Kolejne miesiące diagnoz były wyczerpujące. Po ostatnich złych wynikach lekarze podjęli decyzję o przeszczepie szpiku. Bardzo źle go zniosłem. Wciąż wszystko mnie boli. Bardzo szybko się męczę… Kolejne miesiące będą czasem intensywnej obserwacji, leczenia i perspektyw na rehabilitację. Chcę wrócić do zdrowia. Nie poddaję się od ośmiu lat. Choć teraz jest trudno, nie mam zamiaru odpuścić. Koszty działań medycznych uderzają we mnie tak, jak choroby. Są zdecydowanie zbyt wysokie… Teraz, jak nigdy wcześniej, potrzebuję dobrych ludzi. Jesteście moją ostatnią nadzieją. Bardzo proszę Was o wsparcie. Wiem, że inaczej nie dam rady. Chcę pokonać wszystkie przeciwności losu, by wreszcie obudzić się bez bólu. Błagam o pomoc! Tomasz

6 439 zł
Ania Kochanek
Ania Kochanek , 2 years old

By Ania mogła chodzić... Pomóż naszej córeczce!

Nigdy nie przypuszczaliśmy, że znajdziemy się w takiej sytuacji i będziemy potrzebować pomocy. Niestety nasza malutka Ania urodziła się z dysplazją stawów biodrowych z przykurczem przywodzicieli i zwichnięciem prawego biodra.  Lekarze próbowali różnych skomplikowanych metod, by przywrócić naszą córeczkę do zdrowia. W połowie stycznia zostało zastosowane leczenie wyciągiem ponad głową, niestety nie przyniosło ono zamierzonego celu. Przeprowadzono też zabieg tenotomii przywodzicieli biodra prawego, repozycji stawu biodrowego oraz założono jej gips typu "żabka”.  Choć nie wiemy, jak długo potrwa leczenie, wiemy już teraz, że będzie potrzebować długiej i kosztownej rehabilitacji. Ania cierpi również na atopowe zapalenie skóry. Każdy kontakt z alergenem wywołuje u niej zmiany skórne, które wyglądem przypominają poparzenia. Zmiany te bardzo uprzykrzają  życie Ani, ponieważ są ciężkie do wygojenia i bardzo swędzące. W tym momencie Ania przebywa na diecie eliminującej białko mleka krowiego. Przynosi to jedynie częściowe efekty, ponieważ ogniska zapalne wciąż się pojawiają.  Wszystkie działania, jakie teraz podejmujemy, są po to, aby Ania w przyszłości mogła biegać, skakać i cieszyć się życiem jak każde zdrowe dziecko. Pomóż nam spełnić to marzenie! Rodzice ➡️ Poznaj bliżej Anię na Instagramie! ➡️ Licytuj i pomóż Ani!

6 436 zł