Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Guzek
13 days left
Katarzyna Guzek , 43 years old

Pomagamy Kasi pokonać ból!

Nigdy nie sądziłam, że ból pleców może być tak silny, że prowadzi do omdlenia. Niestety, przekonałam się o tym na własnej skórze. W walce o sprawność i normalne życie potrzebuje Waszego wsparcia! Plecy bolą mnie od kilku lat. Korzystałam z masaży i z fizjoterapii. To wszystko przynosiło ulgę tylko na chwilę. Kilka miesięcy temu problem się pogłębił, zemdlałam z bólu i zostałam przewieziona do szpitala. Tam dostałam diagnozę: rwa kulszowa. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego odcinka lędźwiowego okazało się, że mam przepukliny, zwyrodnienie i naczyniaka. Po dogłębnej analizie zauważono, że pierścień krążka międzykręgowego jest pęknięty! Sama rehabilitacja nie wystarczy. Najlepszym rozwiązaniem jest operacja – nukleoplastyka kobalcyjna. Niestety nierefundowana. Jej koszt to około 9 tysięcy złotych! Do tego dochodzi również fizjoterapia, której dostępność na NFZ jest praktycznie żadna… Jestem samotną matką, pracuję. Niestety moje zarobki nie pozwalają mi na to, aby pokryć tak ogromne koszty operacji i rehabilitacji. Zawsze starałam się radzić sobie sama z wszelkimi trudnościami, ale tym razem muszę prosić o wsparcie. Wierzę, że mi pomożecie! Będę za to niesamowicie wdzięczna. Katarzyna

6 825,00 zł ( 42.76% )
Still needed: 9 133,00 zł
Marcin Kuśmirek
Marcin Kuśmirek , 42 years old

Nieszczęśliwy wypadek zmienił życie Marcina. Pomóż zawalczyć o lepszą przyszłość!

Rodzic kocha najbardziej. Nieważne, czy dziecko ma rok, 10 lat, czy jest już dorosłe. Bezwarunkowa, mocna, czysta. To uczucie nie zna granic. Gdy rodzinny spokój zaburza tragedia, wszystko zmienia się nie do poznania. Po latach okrutnie trudnej walki wiemy, że było warto, bo Marcin żyje, jest z nami, a każdy jego choćby najmniejszy uśmiech jest dla nas ogromnym podziękowaniem!  Marcin był zdrowym ciekawym świata dzieckiem, gdy doszło do tragedii, której nie daliśmy rady zapobiec. Gdy miał 18 miesięcy,  dostał się do zagrody konia i został przez niego kopnięty w głowę. Nieprzytomny trafił do szpitala, w którym lekarze kazali nam się przygotować na najgorsze. Baliśmy się jak nigdy wcześniej. Strach mieszał się z ogromnym szokiem. Po trzech miesiącach synek został wypisany ze szpitala. Rozpoczęliśmy walkę, która trwa aż do dziś i trwać będzie zawsze. Marcin przeżył, to najważniejsze, ale od tamtego czasu zmaga się z niedowładem czterokończynowym ze wzmożonym napięciem mięśniowym. Rozwój mowy był także bardzo opóźniony. Terapia logopedyczna było bardzo pomocna. Syn po latach mówi, jednak bardzo niewyraźnie.  We wczesnym dzieciństwie przeszedł cztery operacje, trzy z nich polegały na podcięciu ścięgien nóg, co jeszcze pogorszyło jego stan. Ostatnia operacja miała na celu korekcję lewej stopy, niestety też się nie powiodła, w związku z czym Marcin potrzebuje obuwia ortopedycznego. Nasz syn porusza się głównie na wózku inwalidzkim, sam nie jest w stanie przejść nawet metra.  Marcin nieprzerwanie od blisko 37 lat potrzebuje systematycznej fizjoterapii oraz całodobowej opieki. Oboje z mężem jesteśmy emerytami, mamy ponad 65 lat, robimy wszystko to, co możemy, jednak nasze możliwości z roku na rok są coraz mniejsze. A wiemy, że Marcinek zasługuje na najlepsze.  Chcemy zapewnić mu godne życie. Chcemy mieć poczucie, że jak najlepiej zabezpieczyliśmy jego przyszłość. Mamy coraz mniej sił, aby zaopiekować się naszym dorosłym synem i pełną świadomość, że utrzymanie go w jak najlepszej sprawności jest naszą jedyną szansą, aby podołać temu zadaniu. Bardzo liczymy na Waszą pomoc! Urszula i Józef, rodzice

6 813 zł
Agnieszka Powroźnik
Agnieszka Powroźnik , 41 years old

By Agnieszka mogła bez przeszkód dotrzeć na rehabilitację!

Moja siostra od 2000 roku zmaga się ze stwardnieniem rozsianym. Choroba ma postać wtórnie postępującą, co sprawia, że stan zdrowia Agnieszki stopniowo się pogarsza. Siostra ma coraz większy niedowład kończyn górnych. Do wszystkiego doszły jeszcze problemy z pęcherzem moczowym.  Siostra porusza się już tylko na wózku inwalidzkim i musi regularnie odbywać rehabilitację. Opiekują się nią rodzice, ale sami są już w podeszłym wieku i sprawia im to nie lada trudność, aby zaprowadzić Agnieszkę do oddalonej od domu przychodni. Wcześniej rodzice korzystali z przerobionego samochodu, aby siostra mogła jakoś się przemieścić, ale niestety był już na tyle wysłużony, że odmówił posłuszeństwa. Bez samochodu dotarcie do sklepu, czy też na rehabilitację jest niemal nieosiągalne. Chcemy zrobić co w naszej mocy, aby zwiększyć poziom komfortu w jej codziennym życiu.  Celem naszej zbiórki jest zakup specjalnego samochodu do przewożenia Agnieszki na rehabilitację i na niezbędne badania i konsultacje lekarskie. Będziemy ogromnie wdzięczni jeśli zechcecie nas wesprzeć w zebraniu potrzebnych środków. Wierzymy, że dobro wraca i że dzięki wsparciu Agnieszka, mimo choroby, otrzyma szansę na jak najlepsze jutro! Grzegorz, brat

6 803,00 zł ( 7.52% )
Still needed: 83 623,00 zł
Maciej Łukowicz
Maciej Łukowicz , 2 years old

Serduszko Maciusia potrzebuje Twojej pomocy! Ratuj, by nie było za późno...

Jesteśmy tu, by opowiedzieć Ci historię naszego synka. Maciuś jest naszym cudem. Urodził się z chorym serduszkiem – dużym ubytkiem przegrody międzykomorowej. Ta okrutna wiadomość wniosła ogromny strach do naszego życia. Nasze maleństwo od pierwszych dni życia musi pokazywać ogromną wolę walki. Jest bardzo dzielny! Jednak czy starczy mu sił na pokonanie tej trudnej walki? Ciężko opisać słowami, co czuliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, że nasz synek jest chory. Jesteśmy wdzięczni za każda dotychczasową pomoc, jednak walka o Maćka cały czas trwa. Wada, z którą się zmaga, jest naprawdę poważna… Synek wymaga operacji, jednak jego organizm wyniszczony jest po przejściu COVID-19 i pneumocytozę. Częste infekcje z dusznościami, zła saturacja oraz krwotoki z przewodu pokarmowego sprawiają, że synek więcej czasu spędza w szpitalu niż w naszym domu...  Z każdą kolejną wizytą u lekarzy, wypisywane są inne leki, coraz mocniejsze, coraz droższe... Do tego dochodzą dojazdy, badania, kolejni specjaliści. Trudna sytuacja finansowa zmusiła nas do poproszenia o pomoc.  Stan Maciusia jest krytyczny, a my każdego dnia stajemy przed bardzo trudnym wyborem – zakupić leki dla naszego ciężko chorego synka, czy opłacić rachunki za dom… Mąż nie pracuje, bo ciągłe pobyty synka w szpitalu wiązały się ze zwolnieniami na resztę rodzeństwa. Ja również nie pracuję ze względu na chorobę synka.  Sami nie jesteśmy w stanie zapewnić Maciusiowi godnego leczenia. Błagamy Was o pomoc. Każda złotówka da nam szansę na zapewnienie dziecku jak najlepszej opieki medycznej. Dzięki Tobie przyszłość Maciusia może malować się w kolorowych barwach! Mamy jeszcze dwójkę dzieci, która także potrzebuje nas – szczęśliwych rodziców… Zofia i Radek, rodzice

6 802 zł
Lena Kuźmińska
Lena Kuźmińska , 9 years old

Los się musi odmienić - pomóż Lence walczyć o sprawność!

Za nami lata ciężkiej pracy i bólu. Ciężko mi zliczyć noce, w których sen z powiek spędzał mi strach. Przed nami wciąż długa i wyboista droga, dlatego ściskam moją córkę za rączkę i szepczę jej do ucha, że będzie dobrze, że razem wygramy walkę z okrutnym losem! Kiedy Lenka przyszła na świat, ważyła 800 gram. Moja córeczka nie chciała czekać do końca ciąży i przyszła na świat już w 6 miesiącu. Jej mały organizm nie był jeszcze gotowy na to, by samodzielnie poradzić sobie na świecie. Jej kruche życie dosłownie wisiało na włosku. Lekarze mówili nam, że musimy być gotowi na najgorsze. Mijały godziny, dni, tygodnie. Nie było chwili bez strachu, ale w końcu stan Lenki zaczął się poprawiać. Niestety – fakt, że jest wcześniakiem odcisnął swoje piętno.  Niedorozwinięte nerwy wzrokowe spowodowały, że Lenka ma teraz ma ciężką wadę wzroku – aż 18 dioptrii na minusie. Choć Lenka skończy niedługo 6 lat, to jeszcze nie mówi i nie chodzi. Przez to, że ma ADHD, ciężko jej utrzymać równowagę, więc kiedy ma pójść przed siebie sama, chwieje się i upada. Jej pokój jest cały zabezpieczony – ma miękkie ściany i miękkie podłogi.  Dzięki ciężkiej pracy na przeróżnych rehabilitacjach i zaangażowaniu szkoły Lena robi postępy. Pracujemy z nią w domu oraz przychodzi do nas rehabilitantka, która wykonuje masaże i ćwiczenia ruchowe. My jako rodzice pragniemy tylko jednego – by Lenka była samodzielna, bo wtedy będzie szczęśliwa. Niestety potrzeby się piętrzą... Oprócz intensywnej rehabilitacji konieczny jest komunikator, ortezy, które ułatwią Lenie poruszanie się i stabilizację, turnusy rehabilitacyjne. Łącznie to ogromna kwota, dlatego powstała ta zbiórka. Wiem, że Lenka nigdy nie będzie w pełni zdrową dziewczynką, ale obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by w jej życiu było jak najmniej bólu i cierpienia. Wciąż w pocie czoła walczymy o to, by postępy się nie cofnęły. Rehabilitacja, konsultacje, leczenie i specjalistyczny sprzęt ortopedyczny to ogromne wydatki, na które coraz częściej nas nie stać, a przecież nie możemy odpuścić... Dlatego proszę – pomóż nam jeszcze raz! Sylwia, mama Lenki

6 799,00 zł ( 21.3% )
Still needed: 25 116,00 zł
Ivanka Wierzbicka
Ivanka Wierzbicka , 5 years old

Żyje na własnej wyspie, z której musimy ją uwolnić! Pomagamy Ivance!

Los napisał scenariusz, na który nie byliśmy gotowi. Jednak, czy ktokolwiek jest gotowy na poznanie diagnozy, która będzie towarzyszyć ukochanemu dziecku przez resztę życia?  Ivanka jest dzieckiem z ciąży bliźniaczej. Oprócz braciszka ma także dwoje starszego rodzeństwa. Bardzo cieszyliśmy się, że nasz dom, będzie tętnił życiem. Myśleliśmy, że starsze rodzeństwo będzie uczyć młodsze, że będą się razem bawić, spędzać wspólnie czas. Wyobrażaliśmy sobie nasze wakacje - rodzinne spędzanie czasu na piaszczystych plażach lub górskich szlakach. Wizja dużej rodziny podobała nam się od zawsze, jednak nie wszystko ułożyło się tak, jak zakładaliśmy. Już jako niemowlę Ivanka była bardzo spokojna. Po kilku miesiącach życia zaczęła gaworzyć i uśmiechać się. Bardzo cieszyła nas każda sylaba wypowiedziana z jej ust. Szczególnie “mama” i “tata”. Jak wszyscy rodzice bardzo czekaliśmy na te słowa. Nasza córka była bardzo sprawna zarówno ruchowo jak i manualnie. Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że w przyszłości będzie miała jakieś problemy.  Miesiące mijały, a Ivanka przestała nabywać nowe umiejętności. Trzeba jej było pomóc w codziennych czynnościach takich, jak ubieranie, jedzenie, mycie. Najbardziej było nam przykro, gdy chcieliśmy z nią porozmawiać, powiedzieć jej jak bardzo ją kochamy, a ona nawet na nas nie patrzyła. Zupełnie nie utrzymywała z nami kontaktu wzrokowego. To bolało najbardziej. W związku z długim przestojem w zdobywaniu nowych zdolności - a co gorsza - z powodu tego, że utraciła to, co do tej pory wypracowała, postanowiliśmy udać się do specjalisty. U Ivanki kilka miesięcy temu zdiagnozowano autyzm. Wszystkie nasze podejrzenia w jednej sekundzie zostały potwierdzone.  Ivanka żyje na swojej bezludnej wyspie, a my każdego dnia staramy się, chociaż na chwilę do niej dopłynąć. Odszukać ją i móc przez kilka minut z nią pobyć. Córeczka w tym roku skończy 3 lata, nie mówi, nie rozumie prostych poleceń. Wydaje z siebie jedynie pojedyncze dźwięki. Czasem płacze. Jedyną formą pokazania, że coś chce, jest ciągnięcie nas za ręce w stronę pożądanego przedmiotu. Ivanka nie bawi się z rodzeństwem, ale sama chętnie układa klocki lub jeździ na hulajnodze.   Próbujemy sprawić, by życie Ivanki było łatwiejsze, jednak ta walka sporo nas kosztuje. Zajęcia logopedyczne, psychologiczne, pedagogiczne, czy terapia integracji sensorycznej tak bardzo jej w tym pomagają. Nie jesteśmy w stanie pogodzić się z tym, że brak środków finansowych może przekreślić szansę córeczki na życie, które nie jest zdominowane przez autyzm. Prosimy o wsparcie! Agata i Jacek - rodzice Ivanki

6 799,00 zł ( 36.35% )
Still needed: 11 904,00 zł
Oliwia Jagodzińska
2 days left
Oliwia Jagodzińska , 19 months old

Potrzeba niewiele, aby uczynić życie Oliwki lepszym! POMOCY!

Nasza maleńka córeczka Oliwka, przyszła na świat w 37. tygodniu ciąży. Była taka maleńka, ważyła troszkę ponad 2 kg i mierzyła 47 cm. Od razu stała się naszym oczkiem w głowie. Cieszyliśmy się, że urodziła się zdrowa i powiększyła naszą kochającą się rodzinkę. Niestety nasza radość nie mogła trwać długo… Kiedy Oliwia miała sześć miesięcy, udaliśmy się z nią na rutynową kontrolę. Lekarz wykonał naszej córeczce badanie dna oka, które wyszło nieprawidłowo. Prosił jednak, abyśmy nie wpadali w panikę. Z podejrzeniem zatarcia nerwu wzrokowego skierował nas do neurologa. Byliśmy przerażeni!  24 sierpnia 2023 roku udaliśmy się z córeczką do szpitala, gdzie Pani doktor od razu zauważyła, że z Oliwią jest coś nie tak. Poinformowała nas o widocznych cechach dysmorfii twarzy, obniżonym napięciu mięśniowym i słabym przyroście masy ciała… Dostaliśmy skierowanie na leczenie i dalszą diagnostykę do kolejnego szpitala.  Tam Oliwia miała pobraną krew do badań genetycznych, których wyniki otrzymaliśmy po sześciu miesiącach. Ten czas dłużył nam się w nieskończoność, każdego dnia wyczekiwaliśmy wieści, co tak naprawdę dolega naszemu dziecku… Kiedy zobaczyliśmy diagnozę, serca stanęły nam z przerażenia. Okazało się, że córka choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną – ZESPÓŁ KBG! Jest on nieuleczalny i co za tym idzie, z czasem pojawiają się dodatkowe komplikacje. Padaczka (córka miała już dwa ataki), niskorosłość, utrata słuchu… Oliwka zmaga się również z opóźnieniem rozwoju psychoruchowego. Tak bardzo martwimy się o nasze maleństwo i boimy się co przyniesie jutro!  Obecnie codziennie walczymy o jak najlepszą przyszłość Oliwki. Co tydzień jeździmy z córką na rehabilitację, która pochłania ogromne sumy pieniędzy. Dla niej i jej dobra wydalibyśmy nawet drugie tyle, aby mogła normalnie funkcjonować... Szpital z kolei to nasz drugi dom, bywamy tam regularnie co 6 tygodni i spędzamy przynajmniej tydzień czasu. Córeczka jak na swój wiek jest nadal malutka. Oliwka mierzy tylko 70 cm i waży 7200 kg…   Robimy co w naszej mocy, aby rozwój naszego Skarbka szedł cały czas do przodu. Niestety na naszej wyjątkowo krętej drodze stoją pieniądze. Ciężko jest nam to przyznać, ale nie dajemy już rady – dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Tylko z Waszą z pomocą wierzymy, że Oliwka jeszcze będzie miała łatwiejsze życie! Rodzice Oliwii

6 783,00 zł ( 21.25% )
Still needed: 25 132,00 zł
Lilianka Czeleń
Lilianka Czeleń , 6 years old

UWAGA❗️Operacja albo proteza do końca życia❗️

Gotowa jestem poświęcić wszystko, nawet własne zdrowie, aby moja ukochana wnuczka mogła cieszyć się swoim dzieciństwem. Niestety wiem, że choćbym poruszyła niebo i ziemię, nie zdarzy się taki cud, by tak się stało.  Lilianka ma nieco ponad 5 lat, ale los nigdy nie był dla niej łaskawy. Od urodzenia zmaga się z ciężką chorobą genetyczną obecnie objawiającą się wrodzonym stawem rzekomym kości piszczelowej. Niestety w wyniku długotrwałej choroby nowotworowej zmarł jej tata, pozostawiając ogromny smutek i żal. Odtąd Lilianką opiekujemy się my – jej dziadkowie.  Tak wiele nieszczęść spotkało naszą małą Lili. Tak bardzo chciałabym zdjąć z jej barków choć trochę ciężaru. Jedyną nadzieją na uratowanie jej nóżki jest leczenie w specjalistycznej klinice ortopedycznej doktora Paley'a – uznanego światowego specjalisty w leczeniu tego typu powikłań. Niestety koszt operacji, wyjazdu do USA, pobytu i dalszego leczenia jest ogromny! W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc! Rok 2023 minął bardzo szybko. Był to czas pełen trudnych wyzwań zarówno dla nas, jak i Lilianki – zakończył się jednak szczęśliwie. Nasza wnuczka po wielu zabiegach otrzymała nareszcie szansę na leczenie Paley Orthopedic & Spine Institute na Florydzie. Tam przeszła trzy skomplikowane operacje, mające na calu zwalczenie infekcji oraz stworzenia zrostu krzyżowego kości piszczelowej i strzałkowej. Udało się! Mimo wielu komplikacji cały pierwszy etap leczenia zakończył się pomyślnie. Niestety, operowana nóżka jest o 11 centromerów  krótsza i nie będzie rosła równomiernie ze zdrową. Na dzień dzisiejszy Liliance nie grozi już amputacja, jednak konieczne są kolejne zabiegi, by uzyskać pełną sprawność i życie bez bólu. Tylko operacja za 1 100 000 złotych może uratować nóżkę Lilianki! W ubiegłym roku dzięki Waszej pomocy Lilka otrzymała szansę na lepsze życie, jednak to dopiero początek walki o sprawną nóżkę. Jeżeli na czas nie będą kontynuowane następne zabiegi, wszystko przepadnie! Lilka straci szansę na sprawność! Grozić jej będzie proteza do końca życia, a może nawet amputacja! Znów jesteśmy przerażeni, znów podejmujemy wyścig z czasem. Staramy się, aby  zgromadzić ogromne środki na dwie operacje, rehabilitację, nową ortezę, przelot, ubezpieczenie i wielomiesięczny pobyt w USA oraz leki poszpitalne, a czasu mamy niewiele. Operacja wydłużania kości zaplanowana jest już na jesień 2024! Wstępna wycena zaproponowanych usług medycznych to przeogromna dla nas kwota, która jeszcze może ulec zmianie. Wiemy, że bez Was nie poradzimy sobie, więc prosimy o pomoc dla naszej osieroconej Lilianki. Pęka nam serce, kiedy patrzymy na jej cierpienie i łzy. Nie możemy jednak pozwolić, aby poprzednie operacje poszły na marne. Nie wolno nam skazać jej na kalectwo do końca życia. Los Lilianki jest wyjątkowo trudny, usłany cierniami i cierpieniem spowodowanym nie tylko chorobą, ale i stratą najbliższych. Robimy więc wszystko, aby zapewnić jej jak największe poczucie bezpieczeństwa i szczęścia. Często przekonujemy naszą wnuczkę, że jej ból, cierpienie i wytrwałość zostaną zwieńczone sukcesem. Mimo wielu problemów staramy się myśleć pozytywnie. Wiara, że wszystko się uda, dodaje nam sił.  Z całego serca prosimy o pomoc. Elżbieta i Mirosław, dziadkowie Lilianki

6 777,00 zł ( 2.31% )
Still needed: 285 777,00 zł
Ignaś Łagiewa
Ignaś Łagiewa , 2 years old

Zniekształcona główka Ignasia po wycięciu krwiaka – Leczenie trwa❗️

Wasze dotychczasowe wsparcie okazało się nieocenione w naszej walce o sprawność Ignasia! Udało nam się zakupić specjalistyczny kask, a także rozpocząć rehabilitację. Synek zaczyna łapać kontakt, wyciągać rączki i zwracać uwagę, kiedy się do niego mówi! Obecnie Ignaś ma rehabilitację 5 razy w tygodniu. Bez nich na pewno nie byłoby takich efektów. Ale każda rehabilitacja to ogromny ból ze względu na napięcie mięśniowe. Poza tym opieka okulisty, neurologa, chirurga... Od 120 do 160 złotych za wizytę. To ogromne koszty, z którymi nie dajemy sobie rady. Dlatego jeszcze raz zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Bez wszystkich dobrych ludzi nie dalibyśmy rady być tak silni dla Ignasia. Nasz historia: Wyczekiwaliśmy tego dnia jak maluchy pierwszej gwiazdki na niebie. Była już jesień. Liście spadały z drzew. Za to w naszych sercach panowała radość, której nic nie było w stanie zniszczyć. Tak przynajmniej myślałam. Samo przyjście Ignacego na świat było bardzo ciężkie. Byłam wymęczona, obolała, osłabiona, ale nie mogłam doczekać się mojego synka. W końcu po cesarskim cięciu ujrzałam tę maleńką, niewinną twarz! Już w pierwszej dobie życia Ignaś wykazywał wzmożone napięcie mięśniowe, zaczął się wykręcać, znacznie odginał się w lewą stronę. Nie wyglądało to dobrze. Po badaniach lekarz zjawił się w drzwiach z zaniepokojona miną. Pamiętam tylko kujące uczucie w sercu, strach i łzy, które spływały mi po policzku. Ignaś ma w mózgu krwiaka. Musimy ratować jego życie! Personel szpitala wytłumaczył mi, że krwiak spowodowany jest tym długim, ciężkim porodem. W celu usunięcia krwiaka wypróbują metodę kraniotomii, podczas której wycina się kawałek czaszki, by chirurg miał dostęp do mózgu. Potem wycięty kawałek wstawia się z powrotem.  Niestety w przypadku Ignasia część czaszki musiała być usunięta bezpowrotnie. To ciągnęło za sobą ogromne koszty zakupu specjalnego kasku, a teraz dochodzą jeszcze drogie wizyty u specjalistów i rehabilitacja. Bardzo prosimy o wsparcie raz jeszcze i już teraz dziękujemy Ci za pomoc naszemu synkowi! Nie wiemy, co przyniesie przyszłość i jak napięcie wpłynie na uszkodzenie mózgu. Ale nie tracimy nadziei, że Ignaś w przyszłości będzie się cieszył spokojnym życiem. Rodzice Ignasia

6 770 zł