Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aneta Balcer
Aneta Balcer , 43 years old

Moim największym marzeniem jest życie bez bólu. Pomóż mi je spełnić!

Codziennie przed wyjściem do mojej ukochanej pracy w przedszkolu zakładam maskę, aby dzieci nie widziały jak bardzo cierpię. Biorę silne leki, abym mogła wytrzymać cały dzień, a wieczorem, by przespać spokojnie noc. Nigdy bym nie przypuszczała, że uraz kostki, którego doznałam ponad 8 lat temu, tak bardzo odmieni moje życie… Po skręceniu stawu skokowego wystąpiły nieoczekiwane komplikacje. Zaczęły tworzyć się wodniste guzki i wkrótce z podejrzeniem ganglionu trafiłam do kolejnego specjalisty. Ortopeda zlecił rozszerzoną diagnostykę, która wykluczyła to schorzenie, jednak nie był w stanie mi nic więcej powiedzieć. Zalecił konsultację u lekarza, który specjalizuje się właśnie w stawach skokowych – tak też zrobiłam.  Szybko okazało się, że konieczna jest operacja. Przeszłam ją dokładnie w sierpniu 2022 roku. Miałam nadzieję, że moje problemy się rozwiążą jednak wykonany przeszczep się nie przyjął i dziś wymagam kolejnego zabiegu operacyjnego. Moja noga bardzo boli i puchnie. A do tego sytuacja na tyle się pogorszyła, że druga noga również wymaga operacji.  Artrodeza nie jest zabiegiem refundowanym. Do tego dochodzi równie kosztowna rehabilitacja i dalsze leczenie. Nie jestem w stanie uzbierać tak ogromnych środków. Dlatego z całego serca proszę o pomoc! Każda, nawet najmniejsza wpłata ma dla mnie ogromne znaczenie i przybliża do spełnienia mojego największego marzenia – o życiu bez bólu.  Aneta

6 970 zł
Antoni Brando
Antoni Brando , 23 months old

Potrzebna Twoja pomoc, by Antoś mógł sam postawić pierwszy krok❗️

Nie mogłam doczekać się przyjścia Antosia na świat! Wszystkie wyniki badań w trakcie ciąży były dobre, więc spokojna i szczęśliwa oczekiwałam dnia jego narodzin. Synek dostał 10 punktów w skali Apgar, jednak ja czułam, że coś jest nie tak… Na pierwszy rzut oka mogło wydawać się, że z moim dzieckiem wszystko jest w porządku, ale niepokoiły mnie problemy Antosia przy karmieniu. Gdy miał około czterech miesięcy i nie podnosił główki ani się nie obracał, wiedziałam już, że dzieje się coś złego! Od razu udałam się z synkiem do specjalisty! Po konsultacji z lekarzem, Antoś dostał skierowanie na rehabilitację. Tam okazało się, że ma obniżone napięcie mięśniowe i konieczne będą regularne, intensywne ćwiczenia. Od tamtego czasu synek stale uczestniczy w zajęciach. Robi postępy, jednak jego rozwój nie przebiega w pełni prawidłowo… Wciąż szukam jednoznacznej diagnozy, by móc zapewnić Antosiowi odpowiednią pomoc. Lekarz podejrzewa u synka mózgowe porażenie dziecięce, ale konieczne są jeszcze dokładniejsze badania. Ta niewiedza jest przytłaczająca… Chciałabym dać mu wszystko czego potrzebuje, by prawidłowo się rozwijał! Moje dziecko jest pod opieką wielu specjalistów, uczęszcza również na grupowe zajęcia integracji sensorycznej. Najważniejsze są teraz ćwiczenia wzmacniające jego ciało – Antoś nie chodzi i nie umie przemieszczać się w żaden sposób. Czasem udaje mi się go posadzić, lecz przed nami jeszcze dużo pracy, by robił to samodzielnie.  Lekarze dają Antosiowi duże szanse na to, że w przyszłości stanie o własnych siłach! W chwilach słabości, kurczowo trzymam się tej nadziei… Każdy dzień to ciężka walka. Tylko dzięki intensywnej rehabilitacji i terapii, mój synek ma szansę na sprawność! Wydatki związane z leczeniem przerastają jednak moje możliwości. Proszę, pomóż mi zapewnić Antosiowi lepsze jutro! Krystyna, mama

6 949 zł
Oliwier Oskroba
Oliwier Oskroba , 20 months old

Wielkie problemy małego wojownika! Pomagamy Oliwierowi!

Oliwier to siedmiomiesięczny dzielny wojownik. Każdego dnia bije się o lepsze jutro. Na pozór wygląda na zdrowego chłopca. Niestety, urodził się z przewlekłą niewydolnością nerek, wynikającą z wrodzonej wady układu moczowego. Dopiero po dwóch miesiącach od urodzenia mógł wyjść ze szpitala do domu. Było naprawdę trudno, potrzebny był poważny zabieg pęcherza… O zdrowie naszego synka walczymy jednak dalej, a problemów niestety przybywa. Zrobimy wszystko, by mu pomóc. Boimy się tylko, że to i tak będzie za mało… Nasz biedny chłopiec musi być cewnikowany co 3 godziny! Do niedawna był karmiony sondą, ale dzięki naszej wytrwałości udało się doprowadzić do tego, że je za pomocą butelki. Potrzebuje jednak specjalnego mleka. Każda infekcja jest dla niego dużym zagrożeniem… Wierzymy, że z Waszą pomocą przezwyciężymy okrutny los! Coraz częściej brakuje nam sił, ale przecież nie możemy się poddać. Oliwier musi być z nami i musi być możliwie jak najzdrowszy i najszczęśliwszy!  Koszty są ogromne. Nasz synek musi być pod stałą opieką wielu specjalistów. Potrzebuje też rehabilitacji. Przyszłość jest niepewna, dlatego prosimy o pomoc. Dzięki niej będziemy mogli zapewnić Oliwierowi najlepszą opiekę. Z góry dziękujemy! Rodzice

6 941 zł
Damian Kamowski
Damian Kamowski , 22 years old

To cud, że Damian przeżył wypadek! Teraz potrzebuje Waszej pomocy!

4 września 2022 roku, to data, którą zapamiętam do końca życia. Był zwykły, codzienny wieczór, gdy zadzwonił nieznany numer. Odebrałam, a w słuchawce usłyszałam głos nieznajomego mężczyzny. Policjant przekazał, że syn miał wypadek samochodowy! Więcej już nie słyszałam, nogi ugięły się pode mną, zabrakło oddechu, łzy napłynęły do oczu… To mój jedyny syn... Jednak żył, cudem, ale żył! Liczne złamania, wstrząśnienie mózgu, ale najważniejsze, że żyje! Będąc w szpitalu moje serce stanęło po raz drugi, a następnie rozsypało się na milion kawałków! Mój najdroższy syn, który ma dopiero 20 lat, kochający od dziecka piłkę nożną, silny i wysportowany, leży podpięty do kabli, respiratora i pomp... Maszyny decydowały o każdym jego oddechu! Ciało Damiana pokryte było szwami, zatopione w gipsie i naznaczone licznymi skaleczeniami. Co chwilę sprawdzałam, czy oddycha, czy naprawdę żyje. Był to cud. I za ten cud jestem tak bardzo wdzięczna! Teraz przede mną kolejne kamienie milowe. Lekarze powiedzieli, że jak najszybciej trzeba rozpocząć rehabilitację. To jedyna szansa, aby odzyskał swoją utraconą sprawność. Okres oczekiwania w ramach NFZ jest bardzo długi, a czas odgrywa tu istotną rolę... Niestety koszt rehabilitacji w prywatnym ośrodku wynosi ok. 20 tys. zł! Sama nie jestem w stanie zgromadzić w tak krótkim czasie tej dużej sumy. Nikt nie potrafi też udzielić mi precyzyjnej odpowiedzi ile miesięcy będzie trwała rehabilitacja syna. Wierzę jednak, że dzięki niej Damian wróci do zdrowia, do swoich pasji i zagra jeszcze w piłkę… Wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie duchowe i materialne. Magdalena, mama    

6 939,00 zł ( 32.61% )
Still needed: 14 338,00 zł
Helenka Rudnicka
Helenka Rudnicka , 22 months old

Nasza córeczka może stracić wzrok❗️Nadal jest jednak szansa na RATUNEK❗️

Nasza córeczka urodziła się z jaskrą wrodzoną obuoczną. Ma tylko 13 miesięcy, a przeszła już  6 operacji chirurgicznych i jedną operację laserową! Choroba zdążyła już uszkodzić nerw wzrokowy, który jest nie do odbudowania!  Staramy się przygotowywać ją na ewentualne pogarszanie wzroku, do czego może dojść w przyszłości. Ta perspektywa jest dla nas niezwykle bolesna! Cały czas podejmujemy działania, które mogą pomóc Helence. Raz w miesiącu staramy się jeździć na 4-dniowy turnus, podczas którego prowadzona jest rehabilitacja wzroku.  Często bywamy też na oddziale okulistyki, w celu zbadania oczu w znieczuleniu ogólnym. Być może w przyszłości będziemy musieli szukać ratunku za granicą… Jaskra jest problemem, z którym Helenka będzie się zmagać do końca życia. Dlatego jak najszybciej musimy zapewnić córeczce specjalistyczne leczenie, które może uratować jej wzrok! Każda pomoc będzie dla nas niezwykle cenna! Rodzice

6 916 zł
Małgorzata Kubat
Małgorzata Kubat , 65 years old

Tragiczny upadek❗️Walka o sprawność trwa❗️

Tylko dalsza profesjonalna rehabilitacja jest w stanie przystosować mamę z powrotem do samodzielnego życia. Niestety jest bardzo kosztowna, dlatego pragniemy przedłużyć zbiórkę.  Nasza historia: Ułamki sekund zadecydowały o tym, że nasza mama walczy dzisiaj o sprawność i powrót do normalności. Była w złym miejscu, w złym czasie... Nie cofniemy tego. Teraz jej przyszłość jest w naszych rękach! Pomożesz nam?  4 czerwca około godziny 11.30 nasza mama potknęła się i spadła ze schodów prowadzących na stację metra w Warszawie. Upadek z kilku metrów w dół na twarz skutkował kompresyjnym złamaniem kręgosłupa w odcinku szyjnym (3 kręgi ucisnęły rdzeń). Po 12 godzinach od zdarzenia odbyła się operacja ratująca jej życie! Kolejny tydzień to pobyt na intensywnej terapii. Po 6 tygodniach od tego feralnego wydarzenia mama dalej przebywała w szpitalu. Mama jest cudownym człowiekiem. Całe życie poświęciła pracy dla ośrodka szkolno-wychowawczego. Za swoją działalność na rzecz dzieci z niepełnosprawnością intelektualną została odznaczona m.in. Brązowym Krzyżem Zasługi nadanym z rąk Prezydenta RP, Srebrnym Krzyżem Zasługi ZHP oraz odznaką „Przyjaciel Dzieci”. Wiele lat była instruktorem w ZHP i komendantem szczepu 111 WDHiZ należącego do Hufca Nieprzetarty Szlak. Ostatnie 7 lat poświęciła opiece nad schorowaną matką, naszą babcią. Nie rozumiemy, dlaczego osobie, która nigdy nic nikomu nie zrobiła złego, przydarzył się taki wypadek, ale to już przeszłość. Trudno nam się z tym pogodzić... Od wyjścia ze szpitala 18 października mama przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym w Górze Kalwarii. Ciężko ćwiczy, widać postępy, choć nie są takie, na jakie całym sercem liczyliśmy. Po 6 miesiącach od wypadku nadal ma porażenie 4 kończynowe.  Wstaje, i jest w stanie utrzymać się chwilę na nogach, ale nie chodzi. Ręce funkcjonują, ale ma przykurcz w dłoniach (nie prostuje palców), więc nie jest w stanie wykonywać codziennych czynności. Nadal we wszystkim jest zdana na nas, rodzinę i personel ośrodka Mama straciła możliwość wykonywania zawodu i dalszego pełnienia swojej misji na rzecz dzieci. I przede wszystkim prowadzenia normalnego, spokojnego życia... Po raz kolejny błagamy, pomóż nam odzyskać nadzieję. Tylko pilna, regularna i specjalistyczna rehabilitacja pomoże jej WRÓCIĆ!  Synowie

6 915,00 zł ( 21.66% )
Still needed: 25 000,00 zł
Łukasz Pisarski
Łukasz Pisarski , 6 years old

Utracone zdrowie, utracone nadzieje... Pomóż Łukaszowi choć trochę je odzyskać!

Czytając ulotki różnego rodzaju medykamentów, napawają nas one grozą, jakie skutki uboczne mogą wywołać. Przyjmujemy je jednak, mając nadzieję, że nie będziemy w gronie tych osób, u których wystąpi którykolwiek z tych objawów. Przecież najczęściej zleca nam je lekarz, znając nasz stan zdrowia, więc teoretycznie nic złego nie powinno się wydarzyć… A jednak się dzieje i zdarzyło się tak w przypadku naszego syna – Łukasza. Normalne, zdrowe dziecko, które w wieku 6 miesięcy przeszło rutynowe szczepienie. Do dziś nie wiadomo czy partia była wadliwa, czy też organizm był za mały. Nie zmienia to faktu, że ze skutkami walczymy do dziś…  Nasz syn, mimo że ma dopiero 4 lata to odwiedził więcej szpitali i lekarzy niż my rodzice przez całe nasze życie. Pomimo tego do dziś nie otrzymaliśmy diagnozy, skąd wynika jego stan zdrowia. Łukasz zmaga się z szeregiem dolegliwości, które sprawiają, że jest dzieckiem niesamodzielnym, potrzebującym całodobowej opieki. Nasz synek nie chodzi. Pokonanie dystansu 200 metrów to dla niego jak przebiegnięcie maratonu. Nie mówi, oprócz symbolicznych słów. Nie potrafi jeść pokarmów w kawałkach. Wszystko musi mieć formę papki. Zmaga się z nadwrażliwości dotykowo-słuchową. Nie potrafi załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych do toalety. Zaledwie sporadycznie mu się to udaje. Ma problem ze wzrokiem, jednak nie jest w stanie nosić okularów. Bardzo go drażnią, przeszkadzają mu. Niewiedza, z czego to wszystko wynika, jest przytłaczająca! Może gdybyśmy ją mieli, umielibyśmy skuteczniej go leczyć? Mamy plan, aby zrobić mu jeszcze badanie jelit na obecność metali ciężkich w organizmie. Oprócz tego musimy mu wykonać tomograf głowy. To być może da nam odpowiedzi, ale jeszcze go nie usprawni. Dlatego chcemy go wysłać na turnus rehabilitacyjny oraz kontynuować rehabilitacje z nadzieją, że może kiedyś zagra w piłkę, posłucha muzyki, będzie jeździł na rowerze lub po prostu zje normalny posiłek, rozmawiając z nami przy stole… Wierzymy w ludzi, wierzymy w Waszą bezinteresowną pomoc. Dlatego prosimy o każde, nawet najmniejsze wsparcie, które pozwoli zadbać o przyszłość naszego syna i da mu minimum samodzielności i radości! Rodzice

6 905,00 zł ( 43.26% )
Still needed: 9 053,00 zł
Olek Gawlik
Olek Gawlik , 6 years old

Lista diagnoz rozbiłaby dorosłego❗️Olek potrzebuje Twojego wsparcia❗️

Olek urodził się jako skrajny wcześniak. Jego stan był na tyle ciężki, że kazano nam się z nim żegnać – sepsa bakteryjna, martwicze zapalenie jelit… W 8 dniu życia potrzebna była operacja wycięcia części jelit i założenie stomii, a dwa dni później operacja serca. Oluś miał wtedy 1% szans na przeżycie. W szpitalu spędził swoje pierwsze sześć miesięcy. Przeszedł jeszcze operację oczu, laserokoagulację siatkówki, transfuzję krwi, zapalenie płuc, gronkowca, wylewy dokomorowe II stopnia… W tym przerażającym okresie oddychał za niego respirator. Rokowania nie były najlepsze. Lekarze mówili, że nigdy nie będzie chodził, siedział, nie będzie świadomy świata wokół siebie. Zaczęliśmy rehabilitację i przed 2 rokiem życia synek zaczął się czołgać, potem usiadł, a w wieku 3 lat stanął na nogi! Mowa też ruszyła do przodu mimo prognoz, że przez afazję nigdy nie będzie mówił. W 2024 roku Olek skończył 6 lat. Chodzi i mówi, mimo że opóźnienie psychoruchowe jest widoczne. Jednak stale dochodzą nowe diagnozy. Wiedzieliśmy o dysplazji oskrzelowo-płucnej, małogłowiu, afazji, mózgowym porażeniu. Później doszło upośledzenie odporności, zaburzenia czucia głębokiego, zaburzenia SI… Wszystko to wiąże się z nowymi terapiami i rehabilitacją. Gdyby tego było mało, to gdy już mieliśmy nadzieję, że to koniec i ta teczka diagnoz w końcu się zamknie, synek dostał pierwszego poważnego ataku padaczki. Później wyszło porażenie fałdów głosowych oraz zwichnięcie krtani, niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim, a także jesteśmy w trakcie diagnozy ADHD oraz jest podejrzenie spektrum.  Tyle nie przeszedł niejeden dorosły, a nasz Olek dzielnie wszystko znosi. Chcielibyśmy mu pomóc, zapewnić badania, by unormować choćby problemy jelitowe, potem turnusy rehabilitacyjne, zabieg tlenoterapii, sprzęt rehabilitacyjny… To przerażająca myśl, że zdrowie dziecka jest uzależnione od tego czy zbierzemy potrzebne środki. Dlatego prosimy, wesprzyjcie nas w tej walce. Dominika i Mateusz, rodzice ➡️ Facebook – Co u Olka? - Olek Gawlik ➡️ Instagram

6 905,00 zł ( 16.22% )
Still needed: 35 649,00 zł
Szymon Sukiennik
Szymon Sukiennik , 9 years old

To choroba sprawia, że Szymon krzywdzi siebie – POMOCY❗️

Jestem mamą 8-letniego Szymona. Jego narodziny miały być najszczęśliwszym dniem w moim życiu. Niestety, podczas porodu okazało się, że Szymon jest dwukrotnie owinięty i uciśnięty pępowiną wokół szyi. Po porodzie nawet nie płakał. W drugiej dobie życia przeprowadzono USG przezciemiączkowe, które nie wykazało żadnych niepokojących zmian w mózgu, natomiast zostałam poinformowana, że skutki niedotlenienia okołoporodowego mogą ujawnić się w przyszłości. I tak w wieku 2,5 lat okazało się, że Szymuś ma autyzm. Jego rozwój bardzo różnił się od innych dzieci. Ma również wrodzoną wadę serca: ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej, nadwzroczność obuoczną, koślawość stóp i kolan, Ale największe trudności, z którymi boryka się Szymon, są właśnie skutkiem autyzmu i niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym. Szymuś w wieku 8 lat rozwojowo jest na poziomie mniej więcej dwuletniego dziecka.  Synek od wielu miesięcy staje się coraz bardziej agresywny i autoagresywny. Bije się po buzi, gryzie, drapie do krwi, wszystkich wokół również. W maju zabrało go pogotowie ze szkoły specjalnej, do której uczęszcza. Ciężko było nad nim zapanować. Przez zaburzenia Szymon nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń i na spacerach trzeba trzymać go cały czas za rękę, żeby nie odbiegał zbyt daleko. Przy atakach autoagresji sytuacja również jest bardzo ciężka i mimo ciągłej rehabilitacji i leczenia, nie zawsze jesteśmy w stanie nad nią zapanować… Za każdym razem moje serce pęka, kiedy widzę, jak Szymon cierpi nie z własnej winy. Szymon ma bardzo dużą potrzebę w zakresie integracji sensorycznej, Niestety, mnie nie stać na pokrycie kosztów terapii, ponieważ na co dzień wychowuję go sama. Chciałabym zapewnić mu więcej tak niezbędnego i kosztownego leczenia, ale nie wiem już do kogo zwrócić się o pomoc... Dlatego podjęłam decyzję o zbiórce. Wciąż wierzę w dobro ludzkich serc i wierzę, że z Waszą pomocą uda nam się zebrać potrzebną kwotę na leczenie i badania genetyczne Szymonka. To nasza jedyna szansa, by choć trochę ulżyć mu w ciężkiej codzienności i dać szansę na szczęśliwą przyszłość. Z całego serca proszę o pomoc... Monika, mama Szymona Kwota zbiórki jest szacunkowa.

6 904,00 zł ( 32.44% )
Still needed: 14 373,00 zł