Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zosia Śliżewska
Zosia Śliżewska , 5 years old

Walka o zdrowie Zosieńki trwa❗️ Potrzebujemy pomocy❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich etapach zbiórki. Dzięki Wam udało się zakupić wszystkie niezbędne maści, które musiał stosować nasz Filip. Mogliśmy również opłacić leczenie i rehabilitację Zosi, które niestety nadal jest potrzebne… Zostańcie z nami! Zosieńka... Moja córeczka, moja księżniczka. Toczy nierówną bitwę, odkąd tylko pojawiła się na świecie. Urodziła się w 29. tygodniu ciąży. Była w bardzo ciężkim stanie. Zamartwica, niewydolność oddechowa… Nikt nie wiedział, czy w ogóle dożyje następnego dnia. Niestety, przez dramat związany z narodzinami córeczka jest opóźniona w rozwoju. Neurolog powiedział, że jak tak dalej nie pójdzie, Zosia nie będzie sama siedzieć ani chodzić… To był szok, godziny wypłakanych łez. Zosia cierpi na wzmożone napięcie mięśniowe, które w przyszłości może się pogłębić. Nóżki wykrzywiają jej się do środka. Już teraz nie mogę założyć jej bucików.  Córeczka nie mówi, wymaga 24-godzinnej opieki, nieustannej pomocy i wsparcia. Bardzo martwimy się o jej przyszłość i samodzielność. Jej rozwój, zamiast iść do przodu, cofa się… Czy poradzi sobie, gdy nas kiedyś zabraknie? Jesteśmy w trakcie dalszej diagnostyki i szukania powodu tych wszystkich nieprawidłowości. Jedyną szansą na zdrowie i sprawność Zosieńki jest rehabilitacja. Córeczka powinna być stale, intensywnie rehabilitowana! Bez odpowiednich ćwiczeń nie będzie miała możliwości rozwoju, a to wpłynie na całe jej życie. Każdy tydzień bez rehabilitacji to dla nas porażka… Na szczęście dzięki Waszej pomocy udało nam się ustabilizować stan Filipka, ale o zdrowie Zosi będziemy musieli walczyć już zawsze. Już raz okazaliście nam niewiarygodne dobro. Wiemy, że Wasza pomoc może zdziałać cuda. Nieśmiało prosimy, zostańcie z nami. Jesteście naszą nadzieją… Beata, mama

7 041 zł
Stanisław Buła
Stanisław Buła , 7 years old

By Staś nie pozostał zamknięty tylko w swoim świecie!

Jesienią 2021 roku spadł na nas ogrom złych informacji, z którymi do dziś próbujemy się oswoić. Mimo że od jakiegoś czasu widzieliśmy, że synek rozwija się wolniej niż inne dzieci, pozostawała nadzieja, że zaraz to się zmieni, że przyjdzie czas i na niego, że w końcu dorówna rówieśnikom. Niestety, ta nadzieja została zweryfikowana przez lekarzy.  U Stasia zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju, autyzm wczesnodziecięcy i afazję ruchową. Synek nie potrafi bawić się z innymi dziećmi, ma problemy z przebywaniem wśród ludzi. Trudność sprawiają mu zwykłe codziennymi czynnościami, jak wejście po schodach, jazda na rowerze. Bardzo szybko się męczy. Nie potrafi sam jeść ani się ubrać. Ma problemy ze zrozumieniem mowy i emocji. Sam bardzo mało mówi.  Pragniemy zapewnić Stasiowi jak najlepszy rozwój, jednak koszty terapii, rehabilitacji oraz pomoce dydaktyczne to ogromny wydatek, przekraczający nasze możliwości finansowe. Niezbędna jest dodatkowa terapia i rehabilitacja syna w celu poprawy jego funkcjonowania. Stasiu chodzi do przedszkola terapeutycznego, jednak to nie wystarcza. Zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Wspólnie możemy zapewnić mu rozwój i życie, na jakie zasługuje! Rodzice

7 041 zł
Emilka Szaramet
Emilka Szaramet , 7 years old

Miało być już tylko lepiej, a wydarzyła się TRAGEDIA❗️POMOCY❗️

Emilia przyszła na świat jako wcześniak w 31. tygodniu ciąży. Ważyła tylko 1260 gramów! Jej stan był bardzo ciężki. Swoje pierwsze 40 dni, zamiast  wtulać się w nasze ramiona, musiała walczyć o każdy oddech pod respiratorem! Córeczka przeszła sepsę oraz transfuzję krwi. Lekarze dzielnie walczyli o jej życie! Na szczęście udało się ją uratować. Pomimo trudnego startu Emilia rozwijała się tylko z niewielkim opóźnieniem fizycznym. Aż do czasu, gdy zaczęliśmy zauważać pewne niepokojące symptomy… W ciągu pierwszego roku życia Emi przeszła 14 serii rehabilitacji. W wieku 1,5 roku zrobiła swoje pierwsze kroki. Jednak kolejny miesiąc zaczął nas mocno niepokoić. Rozwój naszej córeczki nie szedł do przodu. Mimo intensywnej terapii była w stanie zrobić tylko kilka kroków! Emi została poddana specjalistycznej diagnostyce. Wyniki badań wyraźnie wskazywały na dziecięce porażenie mózgowe 2-3 stopnia! Byliśmy przerażeni!   NIE MOGLIŚMY CZEKAĆ! MUSIELIŚMY DZIAŁAĆ! Zaczęliśmy szukać dodatkowych, prywatnych form wsparcia terapeutycznego. W maju 2019 roku rozpoczęliśmy leczenie do Centrum Intensywnej Terapii Olinek w Warszawie. Pierwsze efekty zauważyliśmy już po 2 tygodniach! Emilia zaczęła samodzielnie chodzić. Po kolejnych mówić, a jeszcze następnych sprawniej się poruszać. Działy się cuda. Niestety, w październiku 2021 roku Emilia zachorowała na ciężką formę COVID-19 i trafiła na wydział intensywnej terapii. Choroba bardzo wpłynęła na rozwój naszej córki. Emilka utraciła wiele swoich nawyków, a dodatkowo zostały u niej uszkodzone systemy oddechowe i żywieniowe. Przez cały rok, musieliśmy całkowicie zrezygnować z rehabilitacji naszej córeczki… Gdy tylko dostaliśmy od lekarzy zielone światło, ponownie rozpoczęliśmy intensywną terapię. Dzięki pomocy Darczyńców Emi pojechała na kolejne turnusy rehabilitacyjne i zaczęła odzyskiwać, wcześniej utracone umiejętności. Niestety, aby były one trwałe nasze dziecko potrzebuje kolejnych turnusów i wsparcia wielu specjalistów.  Dlatego ponownie musimy prosić o pomoc! Już raz udowodniliście nam, że niemożliwe staje się możliwe. Bardzo liczymy na Wasze wsparcie w zbiórce na rehabilitację Emi. Każda godzina na sali ćwiczeń jest dla niej bardzo ważna! Rodzice 

7 041,00 zł ( 76.86% )
Still needed: 2 119,00 zł
Mariusz Bajda
Mariusz Bajda , 35 years old

Nie pozwól, aby efekty ciężkiej rehabilitacji poszły na marne!

Rehabilitacja Mariusza przynosi efekty! To także dzięki Waszej pomocy! Dziękujemy, że pojawiliście się w naszym życiu! Walka o odzyskanie sprawności trwa jednak dalej… Nasza historia:  Mariusz – ojciec i mąż, mężczyzna w sile wieku, którego świat  z dnia na dzień zmienił się o 180 stopni. Nie miał nawet 30. lat, kiedy wydarzył się dramat. Wszystko, co budował latami, wszystkie plany i marzenia to teraz mgliste wspomnienie... Doznał niedokrwiennego udaru mózgu, który spowodował rozwarstwienie lewej tętnicy szyjnej. Udar wywołał całkowity niedowład prawej strony ciała! Zdrowy mężczyzna, który miał przed sobą całe życie, nagle musiał zacząć walczyć w cierpieniu o każdy ruch! Jak dziecko musiał uczyć się przełykać czy siadać. My, jako najbliżsi chcemy pomóc mu ze wszystkich sił, ale to wciąż za mało…  Liczne wizyty u lekarzy, spotkania z rehabilitantami kosztują krocie. Własnymi siłami i oszczędnościami robimy wszystko, co w naszej mocy, by móc poprawić stan zdrowia naszego Mariusza.  Z Waszą pomocą Mariusz pracuje z rehabilitantem i wyjeżdża na turnusy. Wszyscy dostrzegamy efekty tej ciężkiej pracy i bardzo się z nich cieszymy! Jednak powoli zaczyna brakować już środków na opłacenie rehabilitacji.  Mariusz nie może mieć przerwy w ćwiczeniach, ponieważ straci wtedy wszystko, nad czym przez ten cały czas tak ciężko pracował. Raz jeszcze prosimy Was o pomoc! Wierzymy, że dobro wraca i wróci do Was ze zdwojoną siłą! Rodzina Mariusza

7 040,00 zł ( 66.17% )
Still needed: 3 599,00 zł
Agnieszka Wójcicka
Urgent!
Agnieszka Wójcicka , 39 years old

Dla mojego syna, dla mojej rodziny... CHCĘ ŻYĆ❗️

Mam na imię Agnieszka. Jestem żoną oraz matką trójki dzieci. Mam 39 lat i walczę o życie. We wrześniu tamtego roku usłyszałam najgorszą wiadomość w życiu: mam guza mózgu. Pojawiła się rozpacz i strach, gdyż guz okazał się glejakiem IV stopnia, jednym z najbardziej agresywnych i złośliwych nowotworów! Przeszłam już 3 operacje w ciągu roku, sześciotygodniowe naświetlania i dwie chemie, jednak nowotwór nie daje za wygraną. Okazało się, że nie tylko nadal rośnie, ale też przeniósł się na lewą stronę mózgu! Po kilku konsultacjach z lekarzami dostaliśmy informację, że operacja nie jest już możliwa i jedynym ratunkiem jest lek nierefundowany w Polsce. Nigdy nie buntowałam się, ani nie roztrząsałam, dlaczego mnie to spotkało. Chciałabym tylko podążać dalej drogą prowadzącą do zdrowia. Nawet kiedy operacje i chemioterapia pozostawiły ślady w moim organizmie. Moja rodzina i znajomi motywują mnie i dają siłę do walki z tą okrutną chorobą. Moim marzeniem jest żyć dla trójki moich dzieci, a zwłaszcza dla trzyletniego Alana, by móc patrzeć, jak rośnie i się rozwija. Najnowsze możliwości znaleźliśmy za granicą. Dotychczasowa diagnostyka we Francji wyniosła nas już 10 tysięcy złotych! To koszty dojazdów, zakwaterowania i badań w klinice. Planujemy operację, której koszty musimy pokryć z góry, ale każdy dzień w szpitalu to 1700 euro.  Dlatego dziś muszę prosić Was o wsparcie, choć nigdy tego nie robiłam… Teraz po prostu bardzo tego potrzebuję. Ta zbiórka to moja szansa na dalsze leczenie. Agnieszka

7 035,00 zł ( 6.61% )
Still needed: 99 348,00 zł
Nadia i Sveta Nowak
Urgent!
Nadia i Sveta Nowak , 14 years old

Trwa walka DZIELNYCH SIÓSTR o powrót do sprawności! POMOCY!

Tego dnia dziewczynki miały spędzić beztroski, letni dzień nad wodą. Niestety, nad wodę nie dojechały, a przepięknie zapowiadający się dzień zamienił się w koszmar. W najczarniejszych snach bym się nie spodziewała, że moje córeczki spotka taka tragedia. Gdy odebrałam ten przerażający telefon, świat na chwilę się zatrzymał. Nie docierało do mnie to, co tak naprawdę się stało. Chciałam wierzyć, że to tylko zły, okropny sen. Niestety, moje nadzieje były złudne, moje córki naprawdę walczyły o życie. 10 lipca Nadia i Svetlana miały poważny wypadek samochodowy. Ten dzień niestety już na zawsze pozostanie w naszej pamięci, jako najgorszy w życiu. Nadia – starsza córka była w stanie krytycznym. Trafiła do szpitala z uszkodzoną aortą, połamaną miednicą, urazem śledziony i nerki. Została natychmiast zabrana na stół operacyjny, gdzie lekarze ratowali jej życie. Z kolei Svetlana, młodsza córeczka, trafiła do innego szpitala z połamaną szczęką i obrzękiem mózgu.  Nie czekając ani chwili rozdzieliliśmy się i pojechaliśmy do córek. Ja do jednego szpitala w Łodzi, partner do drugiego w Kielcach. Lekarze mówili, że gdyby dziewczynki zostały zabrane do jednego szpitala – Nadia mogłaby nie przeżyć. Miała zbyt rozległe obrażenia, dlatego od razu przetransportowano ją do innej placówki. To był najgorszy czas w naszym życiu. Dziewczynki mają dopiero 13 i 8 lat, a już przyszło im przeżywać tak dramatyczne chwile. Na szczęście czuwał nad nimi sztab lekarzy, którzy zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby uratować ich zdrowie. A my, czuwając przy szpitalnych łóżkach, dbaliśmy, by bały się jak najmniej.  W międzyczasie rozpoczęliśmy remont mieszkania, aby dostosować je do nowych potrzeb dziewczynek. Nadia, ze względu na połamaną miednicę, musi poruszać się na wózku lub o kulach. Codziennie uczęszcza na rehabilitację. Svetlana z kolei jest po operacji szczęki i czeka ją długa fizjoterapia. Dziewczynki są bardzo radosne i towarzyskie, starają się radzić sobie z nową, wymagającą rzeczywistością, ale jest niezwykle trudno. Nadia uwielbiała grać w siatkówkę… Na ten moment jest to niemożliwe i przed nią bardzo długa droga i walka o powrót do sprawności. Svetlana przed wypadkiem swój wolny czas poświęcała na malowanie i taniec. Jej powrót do sprawności zajmie krócej, niż starszej siostrze, ale też musi się bardzo oszczędzać i uważać, ze względu na niedawno przebytą operację.  Mamy wielkie szczęście, bo w chwilach, gdy nie dajemy już rady, rodzina i znajomi mobilizują się do pomocy i wspierają nas w tym trudnym czasie. Niestety ze względu na to, że muszę na pełen etat zajmować się Nadią, która musiała mieć wprowadzone nauczanie domowe, nie mogę podjąć pracy. Svetlana jest na szczęście w lepszej formie i może uczęszczać do szkoły. Dziewczynki muszą być nieustannie, intensywnie rehabilitowane. Dojazdy, leki i rehabilitacja w jednej chwili pochłonęły wszystkie nasze oszczędności. A przed nami jeszcze długa droga do odzyskania sprawności. Pragniemy, aby z czasem ten tragiczny wypadek stał się tylko bolesnym wspomnieniem i nie odcisnął piętna na psychice Nadii i Svetlany.  Potrzebujemy pomocy, serce rozpada nam się na milion kawałków, gdy widzimy smutek w oczach dziewczynek. Są momenty, gdy Nadia po prostu siada i zaczyna płakać. Jest jej niesamowicie trudno pogodzić się z nową rzeczywistością. Młodsza córka radzi sobie lepiej, ze względu na to, że odniosła mniejsze obrażenia. Musimy jednak zrobić wszystko, by dziewczynki jak najszybciej wróciły do zdrowia, do swoich pasji i do beztroskiego dzieciństwa. Pomożesz nam? Rodzice Nadii i Svetlany

7 030 zł
Nikodem Myrczik
Nikodem Myrczik , 17 years old

Twoja pomoc, to kolejny wschód słońca dla Nikodema!

Nikodem urodził się w 26. tygodniu ciąży jako skrajny wcześniak, z wagą zaledwie 900 gram. Spędził prawie trzy miesiące na Oddziale Intensywnej Terapii, gdzie został zaintubowany. Wtedy zaczęła się walka o jego życie! Na szczęście syn wygrał tę bitwę! W wyniku przedwczesnego porodu wystąpiło jednak u niego wiele zaburzeń, m.in. niedotlenienie okołoporodowe, zaburzenie oddychania, sepsa, martwicze zapalenie jelit, cholestaza, retinopatia V stopnia. Miał też dwukrotnie przetaczaną krew.  Dzisiaj Nikodem ma stwierdzoną niepełnosprawność w stopniu znacznym i potrzebuje całodobowej opieki. Cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, niedowład spastyczny czterokończynowy, neurogenne zwichnięcie biodra, refluks żołądkowo-przełykowy i padaczkę.  Nasz syn jest niewidomy, nie chodzi, nie mówi, nie komunikuje się, nie je i nie pije samodzielnie, ani nie zgłasza potrzeb fizjologicznych.  Nie ma lekarstwa, które całkowicie uleczy nasze dziecko. Jedyne, co możemy zrobić, to zminimalizować negatywne skutki niepełnosprawności. Po narodzinach Nikodema wielokrotnie słyszeliśmy, że mamy przygotować się na najgorsze, jednak nasz wojownik nie poddawał się i walczył o każdą sekundę, minutę, godzinę i każdy dzień. Cały czas jest z nami, bo ma przeogromną chęć życia! Nikodem mimo swoich dolegliwości, często się uśmiecha, co pozwala nam sądzić, że jest szczęśliwy. Choć nigdy nie wyjdzie ze znajomymi do kina, nie przejedzie się na rowerze, nie zagra na PlayStation, to bywają takie momenty, które go cieszą. Muzyka, spacery w wózku, przytulanie, łaskotanie, a nawet rehabilitacja sprawiają mu wiele radości i wywołują uśmiech na jego twarzy.  Chcielibyśmy przychylić mu nieba, ale brak funduszy nam to uniemożliwia. Koszty leczenia wciąż rosną, a nam jest coraz trudniej je pogodzić. Rehabilitacja, wizyty u specjalistów, sprzęt terapeutyczny, stałe leki, suplementy diety i środki medyczne to nasze wydatki, które musimy regularnie ponosić…  Bezustannie walczymy, aby Nikodem miał godne życie. Jednak bez Waszej pomocy takich lepszych dni w jego życiu może być mniej. Mamy więc ogromną prośbę o jakiekolwiek wsparcie dla naszego syna. Każda wpłata to kolejny wschód słońca dla Nikodema. Rodzice, Katarzyna i Tomasz

7 019 zł
Maciej Morzyk
Maciej Morzyk , 6 years old

Rzadka wada genetyczna u Maciusia! Proszę, pomóż!

Jesteśmy rodzicami 5-letniego Maciusia, który cierpi na bardzo rzadką wadę genetyczną -  delecję długiego ramienia chromosomu 14. Przypadłość zabrała mu możliwość normalnego funkcjonowania... Maciuś boryka się z niepełnosprawnością intelektualną, obniżonym napięciem mięśniowym, zaburzeniami integracji sensorycznej, dużą wadą wzroku oraz autyzmem dziecięcym. To tak dużo dla tak małego chłopca… Niestety, nasz synek nie mówi oraz nie komunikuje swoich potrzeb. Codziennie walczymy o jego samodzielność! Maciuś chodzi na terapie do wielu specjalistów. Całą dobę pomagamy mu w codziennych czynnościach. Maciuś jest bardzo wesołym chłopcem! Ma wyjątkową pasję - uwielbia oglądać i zbierać gazetki reklamowe. Niestety, nadwrażliwość na bodźce i życie w ciągłych schematach zabierają mu radość z beztroskiego dzieciństwa. Jakby tego było mało, niedawno okazało się, że Maciuś ma bardzo poważne problemy stomatologiczne. Czas oczekiwania na pomoc wynosi rok! Nie chcemy, żeby nasz syn tak długo męczył się z okropnym bólem, dlatego prosimy o pomoc.  Potrzebujemy również środków na dodatkową rehabilitację oraz zajęcia, bez których normalne funkcjonowanie Maciusia będzie ograniczone.  Musimy zrobić dla naszego synka wszystko, co w naszej mocy. Bez tych prób, będzie on wymagał stałej opieki… Z góry, z całego serca, dziękujemy za okazanie wsparcie! Rodzice Maciusia, Magda i Robert

7 013,00 zł ( 65.91% )
Still needed: 3 626,00 zł
Kajtek Sosiński
Kajtek Sosiński , 10 years old

Kajtek - an unusual boy with a mysterious illness

It's time to write another chapter of Kajtus's life story. A boy who is suffering from a mysterious illness. Stem cell therapy has brought about a great change in Kajtek's behavior and development. In March, the operation of his left leg took place. There is a great chance that Kajo will be able to run soon. Please, I can not waste the chance of its efficiency! The birth of Kajtek was a great happiness for our family. A great surprise, in turn, about his illness. In addition, such as polymorrogyria. The too-crooked cerebral cortex did not give a chance for normal development of Kajtusia. Son does not speak, he has epilepsy, mental retardation. Diagnosis fell on me, like a bolt from the sky. The other three children are healthy, and why is Caitain not? And in addition, he suffers from a disease of which little is known. Polimikrogyria is a mystery to everyone, also for doctors. Nobody can answer the question of how Kajtek will develop. We placed great hope in stem cell therapy. We were not disappointed! Son is just in the middle of it, and you can see a significant improvement. He uses books more often, arranges puzzles, starts to cut himself. For him, these are milestones in development. We can not wait for the progress of subsequent cell applications!   Now the most important thing is that my son can walk on his own. Kajtek was born with clubfoot. His every move required help from my side. My heart was breaking when Kajtek in kindergarten could not play with other children. We consulted the operation of the leg even with Dr. Paley, but we did not take this option into account at all. After a series of consultations, I managed to operate on the foot of Kajtka in Sweden. The next operation is to take place in two years. Then, Caillou will have elongated bones. Until then, the son must be rehabilitated. Only regular exercises will improve the leg and prepare it for further treatment. Kajtek very bravely endures the hardships of learning to walk. Although he can not speak, I see strength and determination in his eyes. He's learning a lot from Dad, who has been in a wheelchair for 30 years. When Kajo is tired, he gets on the cart. And then Dad is real support and model for him.   Looking at Kajtek, no one would say he was sick. The eternally smiling face of an angel does not reveal the disease inside. Only sometimes, when he has an epileptic attack, his smile changes into a grimace. This is unbearable to me. Look at Kajtka in the clutches of convulsions and feel impotence. I hug him in my arms and wait for the attack to end. I do not stop at the diagnosis and I am looking for help for Kajtus all the time. In Poland, children suffering from polymorphyria can be counted on their fingers. Each one develops differently. Therefore, no one knows how the disease will progress. I really want Kajtek to be fit. I can communicate with him without words, but I stay with him practically constantly. I try to teach him contact in sign language, I show him letters. I must be prepared for anything or nothing. Perhaps the day will come when Kajtuś will start talking. I can never wait that day ... Kajtek is unique. The only one in the world. I thank God that he appeared in our family. Every day is a challenge for us. I can not predict or plan anything. It is Kajtek who sets the rhythm of life for our whole family. I would like to go out with everyone for a walk one day. And watch Kajtuś carelessly running on the grass. I will do everything to make it happen. Your support will be invaluable to Kajtek. Because health can not be valued. Anna, mother Kajtka

7 010,00 zł ( 41.86% )
Still needed: 9 735,00 zł