Ból nie pozwala żyć... Pomóż mi odzyskać siłę i znów być matką!
Choroba stopniowo odbiera wszystko, co kocham… Ból staje się nie do zniesienia, a ja choć tracę siły w przerażającym tempie, nie tracę nadziei na ratunek. Kiedy każdy dzień staje się być coraz większym wyzwaniem, a cierpienie uniemożliwia normalne funkcjonowanie, pozostaje tylko jedno - wołanie o pomoc. W sytuacji, w której się znalazłam nie mam wyboru - muszę zrobić wszystko, by się ratować. Endometriozę zdiagnozowano u mnie 7 lat temu, kiedy mój synek miał zaledwie 4-latka. Początkowo objawy były znacznie łagodniejsze i choć ból bywał paraliżujący to nie wpływał tak bardzo na moje codzienne funkcjonowanie. Wciąż miałam nadzieję, że choroba mnie nie powali, że istnieje wyjście z tej podbramkowej sytuacji. W tym momencie z dnia na dzień jest coraz gorzej. Musiałam zrezygnować z ulubionych aktywności - sport w tym momencie jest dla mnie jedynie odległym marzeniem. Niestety, problemem stają się zwyczajne czynności, w tym opieka nad moim synem, dla którego jestem jedyną opiekunką. Co w sytuacji, kiedy zabraknie mi energii i siły do tego, by wspierać go w poznawaniu świata, w pokazywaniu tego co ważne i najważniejsze? Nie chcę być w życiu mojego dziecka tylko duchem… Nie mogę dopuścić do sytuacji, w której moje dziecko będzie musiało czekać na lepszy dzień, bym mogła dotrzymać mu kroku. Nie mogę go zostawić! Moją jedyną szansą jest w tym momencie laparoskopowe usunięcie endometriozy, jednak zabieg nie znajduje się na liście działań refundowanych. Moja nadzieja została wyceniona na ogromną kwotę, a ja muszę zrobić wszystko, by ją zdobyć. Świadomość tego, jak wiele zależy operacji bywa dla mnie przerażająca, ale wiem, że muszę zrobić wszystko, by zdobyć środki potrzebne na operację. Właśnie dlatego proszę dziś o pomoc - przede wszystkim dla siebie, ale też dla naszej małej rodziny, bo w tym momencie na moich barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność. Proszę, pomóż mi w walce, zanim choroba zabierze jeszcze więcej! Daj szansę na życie, o którym już prawie zapomniałam, zapadając się coraz głębiej w otchłań rozpaczy... Twoje wsparcie to moja jedyna nadzieja na to, że ból zniknie, a moją codziennością przestanie rządzić choroba. Endometrioza zabrała mi wiele, ale nie złamała mnie całkowicie. Postanowiłam, że dopóki jest choćby iskierka nadziei spróbuję. Do stracenia mam wiele, ale stawką jest nowe życie dlatego nie mogę zrezygnować. Błagam, daj mi szansę pokonać ból raz na zawsze!