Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Gosia Litvinenko
Gosia Litvinenko , 6 years old

By nie pokonało jej SMA, potrzebna jest Twoja pomoc❗️

Dokładnie pięć lat temu szczęście się do nas uśmiechnęło, w postaci narodzin bardzo długo oczekiwanej córki Gosi. Niestety radość nie trwała długo, w wieku 3 miesięcy zdiagnozowano u niej poważną chorobę. Od tamtej pory nieustannie walczymy o jej prawidłowy rozwój i szansę na pokonanie bezlitosnego przeciwnika. Nasza córcia cierpi na SMA – rdzeniowy zanik mięśni typu I. Z powodu osłabienia mięśni bardzo cierpi kręgosłup naszej Gosi, dlatego musi używać specjalnego gorsetu korygującego i ortez. Są to rzeczy wykonywane dla każdego dziecka indywidualnie – bardzo drogie. Ale nie mamy innego wyboru...  Córka musi być pionizowana, w przeciwnym razie pojawią się dość poważne problemy z narządami i stawami, a to przyniesie ból, którego chcemy za wszelką cenę uniknąć. Turnusy rehabilitacyjne mają pozytywny wpływ na rozwój dziecka, jednak ze względu na wysoką cenę – nie jesteśmy w stanie ich samodzielnie opłacić.  By córeczka otrzymała szansę na sprawność, samodzielność i lepszą przyszłość, niezbędna jest rehabilitacja, zakup aparatów ortopedycznych i innego koniecznego sprzętu. Musimy poprosić o pomoc. Zdrowie naszej Gosi jest najważniejsze, musimy zrobić wszystko, by choroba nie odbierała jej tego co najcenniejsze – zdrowia… Pomożesz nam? Rodzice

10 750,00 zł ( 43.93% )
Still needed: 13 719,00 zł
Barbara Waloszek
Barbara Waloszek , 30 years old

Dzieci czekają na swoją mamę❗️Wesprzyj Basię w walce o sprawność i zdrowie❗️

Nic nie wskazywało na to, że Basię spotka tragedia. Nieszczęście nie czeka na szczególną datę ani okoliczności. Przychodzi nagle, rozrywa serca i bezlitośnie odbiera nam to, co jeszcze przed chwilą było pewne… Nasza kochana siostra i mama dwójki wspaniałych dzieci – Amelki i jej starszego brata, Kacpra, przeszła udar niedokrwienny mózgu. Prosimy, pomóż nam odzyskać Basię! To był spokojny, czwartkowy poranek. Basia zawiozła swojego syna do szkoły i pojechała na zakupy. Później, razem z córeczką, odwiedziła rodzinę narzeczonego. Nic nie wskazywało na to, że za chwilę jej życie zawiśnie na włosku!  Nagły, silny ból głowy odebrał naszej siostrze przytomność. Basia leżąca na podłodze z powykręcanymi kończynami – w takim stanie Amelka ostatni raz widziała swoją mamę. Płakała z przerażenia, gdy naszą siostrę zabierała karetka. Mamine ręce jeszcze długo nie będą mogły jej utulić, by wreszcie przestała się bać… W szpitalu lekarze przeprowadzili zabieg usunięcia skrzepów. Niestety, Basia długo nie odzyskiwała przytomności… Doskonale pamiętamy, gdy lekarze oznajmili, że jej stan jest KRYTYCZNY. Potworna bezsilność, długie godziny oczekiwania i myśli, których nie byliśmy w stanie wypowiedzieć na głos: Czy Basia przeżyje? Czy dzieci stracą mamę?  Kolejnego dnia stan siostry się pogorszył. Z powodu ostrej niewydolności oddechowej potrzebna była intubacja, a później wprowadzenie w stan śpiączki farmakologicznej… Złe rokowania co do skutecznego odłączenia od respiratora zakwalifikowało ją do wczesnej tracheostomii. Znów musieliśmy czekać... Pękały nam serca – nie mogliśmy pomóc własnej siostrze! Czuliśmy ogromny strach przed każdą informacją od lekarzy. Towarzyszył nam smutek, gdy widzieliśmy dzieci tęskniące za mamą, ale również nadzieja, bo Baśka to silna dziewczyna, która ma dla kogo żyć! Basię wybudzono ze śpiączki. PRZEŻYŁA! Jest świadoma, choć zdarzają się lepsze i gorsze dni. Rozpoznaje członków rodziny, reaguje na proste polecenia, jednak nie jest w stanie samodzielnie poruszać się ani mówić. To, że siostra wygrała starcie ze śmiercią, jest dla nas prawdziwym cudem. Teraz zrobimy wszystko, by wróciła do nas, do swoich dzieci, które codziennie pytają o mamę, do kochającego narzeczonego i całej rodziny.  Basia będzie potrzebować długiej i kosztownej rehabilitacji. Po skończonym leczeniu szpitalnym przewieziemy ją do specjalistycznego ośrodka, by mogła walczyć o odzyskanie choć części sprawności i powrót do dawnego życia. Prosimy o Wasze wsparcie w zapewnieniu Basi intensywnej rehabilitacji. Błagamy Was, pomóżcie nam odzyskać siostrę, mamę, narzeczoną… Tak bardzo za nią tęsknimy! Rodzeństwo

10 747,00 zł ( 20.2% )
Still needed: 42 445,00 zł
Anna Górna
Anna Górna , 28 years old

By wreszcie żyć bez bólu❗️ Proszę o POMOC❗️

Mam na imię Anna. Od kiedy tylko pamiętam, mojemu życiu towarzyszy ból. Stał się przyjacielem, który nie odstępuje mnie na krok. Rodzicem, który mnie wychował... Proszę, pomóżcie mi się od niego uwolnić! Cierpię na malformację żył w prawym udzie. To wrodzone, patologiczne zmiany złożone ze skupisk naczyń układu krążenia, które z czasem powiększają swoje rozmiary. Choć choroba jest ze mną od momentu przyjścia na świat, prawidłową diagnozę usłyszałam późno. Malformacje były już bardzo zaawansowane... Przejechałam nasz kraj wzdłuż i wszerz, by uzyskać pomoc. By wreszcie nie bolało! Bez skutku. Wszyscy lekarze rozkładali ręce...  Pragnę, by moja córka miała zdrową mamę. Chciałabym, by razem ze mną mogła odkrywać świat. Tymczasem, przykryta płaszczem BÓLU, nie mogę być mamą ze swoich marzeń... Nie wiem nawet, co to znaczy żyć normalnie... Po operacji, która odbyła się w marcu zeszłego roku, mój stan dramatycznie się pogorszył. To był jej jedyny efekt... Musiałam zrezygnować ukochanego sportu – jazdy rowerem, ponieważ zwiększa ryzyko powstawania śmiertelnie niebezpiecznych skrzepów.  Choroba, kawałek po kawałku odbiera mi to, co dla mnie ważne. Cierpienie staje się NIEZNOŚNE! Budzę się każdego ranka ze strachem! Czy dzisiaj też będzie tak koszmarnie boleć? Na szczęście, pojawiło się dla mnie światełko w tunelu. W Niemczech znalazłam coś, co pozwala mi przetrwać każdy kolejny dzień. NADZIEJĘ! Udało mi się skontaktować z kliniką, która zgodziła się zawalczyć o moje zdrowie i przeprowadzić operację. Tylko jedna, ogromna przeszkoda stoi na mojej drodze do normalnego życia – pieniądze... Dlatego proszę Was o pomoc! Nie stać mnie na taki wydatek... Każda złotówka i udostępnienie przybliżą mnie do tego, o czym marzę już od czasów dzieciństwa – życia bez bólu. Ania

10 737,00 zł ( 28.03% )
Still needed: 27 561,00 zł
Danuta Drwięga
1 day left
Danuta Drwięga , 62 years old

Nie przypuszczałam, że będę musiała poprosić o pomoc...

W zeszłym roku dosłownie WSZYSTKO się zmieniło. Jedna chwila, ułamek sekundy zadecydowały, że stałam się osobą uzależnioną od pomocy innych.  Zdarzyło się to 14 lutego 2022 r. Byłam we własnym domu, miejscu, które jest przecież najbezpieczniejsze. A jednak… Spadłam ze schodów!  Wypadek doprowadził do poważnego uszkodzenia rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym. Stało się najgorsze – doznałam czterokończynowego porażenia! Świat zaczął już dla mnie inaczej wyglądać…  Od tamtej pory poruszam się na wózku inwalidzkim. Wykonywanie codziennych czynności stało się już dla mnie poza zasięgiem. Tak bardzo bym chciała zrobić sama sobie herbatę, założyć sweter, ugotować obiad. To zwykle czynności, za którymi po prostu tęsknię…  Na razie jedyne, co mogę zrobić, to wzmacniać moją sprawność. Muszę intensywnie ćwiczyć, aby pobudzić każdy z mięśni. W listopadzie czeka mnie też konsultacja z lekarzem, który ma zdecydować czy warto przeprowadzić operację kręgosłupa. Jeżeli pojawi się chociaż cień szansy, abym nawet w małym stopniu mogła odzyskać część utraconej sprawności, pragnę się jej poddać…  Tymczasem muszę skupić się na rehabilitacji. Nie przypuszczałam, że będę musiała zakupić także wózek elektryczny, łóżko i podnośnik. Mój dom również wymaga remontu w postaci dostosowania go do potrzeb osoby poruszającej się na wózku… Wszystko spadło na mnie zbyt nagle. Człowiek nie jest w stanie przygotować się ani na tragedię, ani na wysokie i nieprzewidziane wydatki, ani na to, że musi poprosić kogoś o pomoc. Okazuje się jednak, że sama nie podołam. Proszę więc o Twoje wsparcie… Danuta

10 730 zł
Jaś Kulesza
Jaś Kulesza , 5 years old

Straszna choroba niszczy życie dziecka❗️Pomóż małemu Jasiowi!

Jaś cierpi na autoimmunologiczne zapalenie mózgu i wymaga kosztownego leczenia. Układ odpornościowy naszego 3-letniego synka zwrócił się przeciwko niemu, niszcząc jego mózg... W niektórych przypadkach prowadzi to do niepełnosprawności ruchowej lub umysłowej. Nie możemy pozwolić, by ta straszna choroba tak skrzywdziła naszego synka, dlatego prosimy o pomoc! Jaś przyszedł na świat w listopadzie 2018 roku. Wydawało się, że jest zdrowym chłopcem... Byliśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Od urodzenia synek rozwijał się prawidłowo. Przez niemal dwa lata żyliśmy normalnie i nic nie wskazywało na to, że już niedługo los szykuje dla nas brutalną próbę.... Niespodziewanie na chwilę przed drugimi urodzinami zachowanie Jasia się zmieniło. Pojawiły się pierwsze niepokojące objawy. Synek wpadał w trwającą wiele godzin histerię... Był nadpobudliwy, nadwrażliwy na dźwięki. Do dziś to problem - nie wejdzie do głośnej restauracji czy sklepu, a dźwięk odkurzacza sprawia, że wpada w szał... Miał ataki autoagresji i napady, w czasie których ciężko było nam złapać jakikolwiek kontakt z synkiem. Nasza rzeczywistość stała się trudna. Nie rozumieliśmy, z czym zmaga się nasze dziecko. W czerwcu 2021 roku Jasiowi została postawiona pierwsza diagnoza – spektrum autyzmu. Najbardziej zastanawiał nas fakt, że wszystkie zaburzenia zanikały w ciągu kilku tygodni, a później lawinowo wracały... Po kilku miesiącach poszukiwań i wykonywania kolejnych badań znaleźliśmy brakujący element do naszej układanki. Jaś cierpi na autoimmunologiczne zapalenie mózgu... To choroba, której przebieg jest nieprzewidywalny. Układ odpornościowy niszczy mózg synka, czego efektem są m.in. objawy zaliczone do spektrum autyzmu. Każda infekcja powoduje regres i nasilenie objawów choroby. Zwykła gorączka zmienia nasze życie w koszmar i powoduje pogorszenie się stanu synka... Diagnoza zmiotła nas z nóg, a koszty leczenia jeszcze bardziej... Jedynym sposobem walki z tą chorobą jest leczenie immunoglobulinami. Do niedawna było refundowane... Teraz, ku naszej rozpaczy, przez cięcia kosztów zostało leczenie prywatne... Jedno podanie to koszt około 18 tysięcy złotych, muszą być podawane co 6-8 tygodni. Bardzo ważne jest też szybkie podjęcie leczenia... Jaś pozostaje na ścisłej diecie i jest pod stałą kontrolą wielu specjalistów. Regularnie przyjmuje leki i suplementy, uczęszcza na terapię integracji sensorycznej. Rozpoczęliśmy te trening słuchowy, który może pomóc w osłabieniu nadwrażliwości słuchowej Jasia. W dalszym ciągu poszerzamy diagnostykę o kolejne badania – obecnie diagnostyka gastrologiczna w kierunku zapalenia jelit. Tylko leczenie jest szansą na to, że nasz synek będzie żyć normalnie... Że jego umysł przestanie płonąć, a Jaś skończy z krzywdzeniem samego siebie... Będziemy ogromnie wdzięczni, jeżeli zechcą Państwo wesprzeć Jasia w jego walce z wszelkimi przeciwnościami losu. Każdy gest to dla naszego synka szansa na lepsze jutro! Wdzięczni za okazane wsparcie, Rodzice Jasia

10 729 zł
Natalia Warszykowska
Natalia Warszykowska , 35 years old

Walka Natalii trwa już 35 lat❗️ Prosimy, wesprzyj kochaną żonę i mamę❗️

Gdy patrzę w twarz Natalii, widzę historię pełną bólu… Od trzynastu lat jesteśmy małżeństwem, mamy wspaniałą córeczkę. Niestety, zły los chciał, że każdego dnia wspólnie walczymy przeciwko długiej liście bezlitosnych diagnoz żony. Nie wierzę, gdy mówią, że choroba nie wybiera. Bo przecież wybrała właśnie nas! Zabrała nam spokój, radość, czasem nawet nadzieję. Prosimy, pomóżcie… Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów oraz chore serce przekreśliły beztroskę dzieciństwa Natalii, powodując przewlekły, uciążliwy ból już od pierwszych lat życia. Moją żonę wychowywało CIERPIENIE. Do tej pory to ono decyduje, jak będzie wyglądał nasz kolejny dzień.  A łatwo nie jest. By utrzymać rodzinę, pracuję na dwa etaty. Częste wizyty u lekarzy, długie hospitalizacje, półki pełne lekarstw – to nasza normalność. W tym wszystkim jest córeczka, która szczególnie trudno znosi rozłąki z mamą. Teraz gdy jest starsza i więcej rozumie, również stara się być wsparciem dla Natalii. Jesteśmy rodziną, to nasza ogromna siła. Ale walka o zdrowie staje się zbyt dużym obciążeniem finansowym… Natalia nie może pracować. Ma pierwszą grupę inwalidzką i ciężko to odczuwa. W wieku 18 lat przeszła operację wszczepienia zastawki aortalnej. Przyjmuje ogromne ilości lekarstw, by jakoś funkcjonować, ale często doskwierają jej nieznośne zmęczenie i duszności. W takie dni jest w stanie jedynie leżeć w łóżku i czekać, aż przyjdzie noc i kolejny poranek… Ból jest obezwładniający, nie do wytrzymania! Kilka lat temu Natalia przeszła UDAR MÓZGU. Najpierw zaniepokoiły ją złe wyniki badania krwi, które codziennie wykonuje w domu. Później rozpętało się prawdziwe piekło! Żona obudziła się w nocy. Objawy jasno wskazywały na udar. Natychmiast zadzwoniliśmy po pogotowie. Natalię przewieziono do szpitala w Iławie, jednak doszło do rozległych uszkodzeń i martwicy lewej półkuli mózgu!  Byliśmy przerażeni! Lekarze jednogłośnie orzekli, że Natalia cudem wyrwała się ze szponów śmierci! To były dla nas prawdziwe chwile grozy, ale obudziliśmy się z koszmaru… Na szczęście prawa półkula mózgu przejęła funkcję lewej. Udar nie dokonał spustoszenia, jakiego się obawialiśmy. Zaczęliśmy znowu żyć spokojnie, ale niestety tylko na chwilę. Pojawiło się PODEJRZENIE TOCZNIA – przerażającej choroby, która niszczy wszystkie organy w ciele. 1 lipca zaplanowana jest hospitalizacja, by pogłębić badania i dobrać odpowiednie leczenie. Nie będę ukrywał, że jest nam bardzo ciężko. Boimy się, co przyniesie przyszłość! Dlatego musimy działać! Natalia potrzebuje wzmożonej opieki lekarskiej, rehabilitacji, turnusów rehabilitacyjnych, leków, w tym tych dodatkowych, stymulujących mózg po udarze. Mieszkamy z teściami, na pierwszym piętrze domu jednorodzinnego. Musimy przygotować się na czarny scenariusz. Wiemy, że pewnego dnia żona nie będzie dłużej mogła stać na własnych nogach, dlatego konieczne jest zamontowanie windy.  Robię co w mojej mocy, by jak najlepiej zadbać o zdrowie żony i naszą kochaną córeczkę, ale znalazłem się w miejscu, w którym muszę poprosić o pomoc… Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna. Sami dłużej nie damy rady! Michał, mąż Natalii

10 728,00 zł ( 6.72% )
Still needed: 148 847,00 zł
Marcin Pruś
Marcin Pruś , 48 years old

Marcin wygrał walkę o życie... Pomóżmy mu w tej o sprawność!

Nigdy nie uwierzyłbym, że moje życie będzie wyglądało tak, jak teraz. Jeszcze do niedawna byłem przecież zdrowym, silnym i samodzielnym mężczyzną. Niestety, w 2023 roku zmieniło się wszystko… Nic nie zapowiadało nadchodzącego dramatu. W czerwcu 2023 roku miałem zaplanowany krótki pobyt na oddziale dermatologii w jednym ze szpitali. Niestety, parę dni po wyjściu ze szpitala bardzo źle się poczułem. Nie byłem w stanie nawet samodzielnie wezwać pomocy – po pogotowie zadzwoniła moja mama.  Ponownie trafiłem do szpitala. Okazało się, że rozwinęła się u mnie sepsa. Doszło do zakażenia serca oraz kręgosłupa. Na skutek infekcji kręgu stałem się osobą niepełnosprawną, poruszającą się na wózku.  Przez kolejne 6 miesięcy w szpitalu walczyłem – wpierw o życie, potem o częściowy powrót do zdrowia. Zostałem wypisany w stanie niezagrażającym życiu, mogłem wrócić do domu, gdzie czekały na mnie moja mama i kochana córeczka. To właśnie one są dla mnie całym światem.  Niestety, do domu wróciłem już na wózku. Wygrałem walkę o życie, lecz tę o sprawność muszę jeszcze stoczyć. Potrzebuję do tego jednak Waszej pomocy.  Moje mieszkanie nie jest przystosowane do potrzeb osoby poruszającej się na wózku. Potrzebne jest poszerzenie drzwi, abym mógł swobodnie poruszać się po domu i nie był zamknięty w jednym pomieszczeniu oraz wyremontowanie łazienki tak, żebym mógł z niej korzystać samodzielnie. Dodatkowym obciążeniem finansowym jest zakup pionizatora oraz stołu do rehabilitacji domowej – są to koszty liczone w tysiącach złotych. Marzę również o kontynuowaniu rehabilitacji. Ku mojej rozpaczy na tę refundowaną trzeba czekać długimi miesiącami, a i tak obejmuje ona jedynie 80 godzin na cały rok. To zdecydowanie za mało, abym miał szansę w przyszłości stanąć na nogi.... Niestety, prywatna rehabilitacja jest bardzo droga, a ja ze względu na stan zdrowia nie mogę już pracować.  Proszę, pomóżcie mi odzyskać sprawność i wrócić do normalności. Potrzebuję pomocy w najbardziej podstawowych czynnościach, a przecież to ja powinienem opiekować się starszą mamą i moją córeczką. Pomóżcie mi wrócić do pracy i dawnego życia. O niczym innym nie marzę, jednak wiem, że bez Waszej pomocy nie będzie to możliwe.  Marcin

10 714 zł
Nadia Głowacka
Nadia Głowacka , 16 years old

Nadia nigdy się nie podda! Wesprzyj ją w walce o życie bez bólu!

Dziękujemy za waszą pomoc! Tak wiele znaczy okazane nam wsparcie i Twoje dobre serce. Zostaniecie Państwo na dłużej z Nadią? Jeszcze Was potrzebuje!  Nasza historia:  Nadia już kilkanaście lat spędziła w objęciach bezwzględnej niepełnosprawności. Marzymy o tym, żeby to przerwać. To jednak niemożliwe! Możemy sprawić by jej codzienność była chociaż trochę lżejsza...  Córka urodziła się jako skrajny wcześniej już w 27 tygodniu ciąży! Była tak malutka, taka krucha... Tak strasznie się o nią bałam. Liczyłam, że każdy kolejny dzień będzie lepszy, że w końcu będziemy mogły opuścić szpitalne mury. Całe szczęście wywalczyła swoje życie i od tego czasu codziennie walczy także o swoje zdrowie. Przeżył i jest wśród nas, ale ciężar codzienności jest dla niej samej już zbyt ciężki, potrzebuje wsparcia!  Tak skrajne wcześniactwo pozostawiło swoje skutki. Córka od urodzenia zmaga się ze spastyką czterokończynową, która odbiera jej sprawność. Ćwiczy od swoich pierwszych dni życia. Codzienna rehabilitacja, basen, jazda na rowerze okazują się jednak niewystarczające.  Niedawno mieliśmy okazję testować kombinezon, który niweluje ból i przykurcze mięśni. Nadia nigdy wcześniej nie poczuła takiej ulgi. Sprzęt odciążył ją i dał efekty, których nie uzyskaliśmy nawet najtrudniejszymi ćwiczeniami. NIESTETY! Szczęście trwało tydzień, tyle, co wypożyczenie. Aby posiadać taki kombinezon, konieczne są ogromne środki... Do sprzętu nie ma dofinansowania, a sami nie jesteśmy w stanie uzbierać takiej kwoty.  Pomożesz nam?  Nie posiadamy środków, by zakupić go z własnej kieszeni. Pragnę zapewnić Nadii wszystko, co konieczne, by mogła samodzielnie chodzić i cieszyć się życiem, jak jej rówieśnicy. Dzięki Tobie to może się spełnić! Joanna, mama

10 713,00 zł ( 33.56% )
Still needed: 21 202,00 zł
Grzegorz Fertacz
Grzegorz Fertacz , 47 years old

Pomóż mi, w tej trudnej, bolesnej codzienności...❗️

Od ponad 20 lat choruje na Reumatoidalne Zapalenie Stawów o bardzo agresywnym przebiegu. Przeszedłem cztery operacje wymiany stawów, endoprotezy obu bioder i obu kolan. Starałem się normalnie funkcjonować i pracować mimo zdeformowanych zapaleniem wszystkich innych stawów. Niestety od kilku miesięcy choroba bardzo się zaostrzyła... We wrześniu wróciłem do pracy, niestety ból rąk, łokci i stawów skokowych sprawił, że musiałem zrezygnować. Po kilku tygodniach cierpienia trafiłem do szpitala, gdzie okazało się, że przechodzę bakteryjne zapalenie wszystkich stawów. Ból był ogromny, zakażona bakterią była już krew, cały organizm. Mimo dwóch miesięcy leczenia głównie antybiotykami ból pozostał. Jest tak duży, że nie potrafię stanąć na nogi i samodzielnie funkcjonować. Ręce bolą do tego stopnia, że nie potrafię wykonać podstawowych czynności jak jedzenie, higiena osobista... Poruszam się tylko z pomocą, na niewielkie odległości, o kulach. Czasem kiedy muszę załatwić coś osobiście, pozostaje tylko wózek inwalidzki... Lekarze nie potrafią mi ulżyć, zatrzymać choroby a ja jestem bezradny i przykuty do łóżka. Szukam pomocy u różnych specjalistów, aby móc, chociaż w niewielkim stopniu samodzielnie funkcjonować. Otrzymuje niewielką rentę inwalidzką, która nie wystarcza na cały miesiąc. Wsparcie potrzebne jest na leki, wizyty prywatne, rehabilitacje. Bardzo proszę o pomoc. Bez Was nie dam rady. Wiem, że macie ogromne serca – otwórzcie je również dla mnie... Grzegorz

10 690 zł