Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maciej Greta
Maciej Greta , 21 months old

Maciuś potrzebuje naszego wsparcie – Pomagamy❗️

Maciuś urodził 21 grudnia 2022 roku. Ciąża przebiegała prawidłowo i nic nie zapowiadało, że niedługo przyjdzie nam zmierzyć się z sytuacją, która wywróci nasze życie do góry nogami. Godzinę po porodzie synek przestał oddychać. Został reanimowany oraz zaintubowany.  Doszło do niedotlenienia mózgu i konsekwencją jest padaczka. Synek ma szczękościsk i nie może jeść samodzielnie, dlatego jest karmiony przez sondę. Ma również opóźniony rozwój psychoruchowy – nie chodzi, nie siada i nawet nie przewróci się sam na boki. Jest malutki i waży zaledwie 8 kilogramów. Synek powinien zostać objęty bardzo intensywną, długotrwałą i specjalistyczną rehabilitacją. Niezbędne jest też zakupienie drogiego sprzętu, ortez i pionizatora, który pomoże stanąć Maciusiowi na nogi. Nikt nie jest w stanie zapewnić, jak nasz synek będzie się rozwijać. Przyszłość jest niepewna, ale najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to czekać z założonymi rękoma. Pragniemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby mu pomóc, dlatego prosimy o wsparcie finansowe. Serdecznie dziękujemy za okazaną życzliwość.   Edyta i Tomasz, rodzice

13 131 zł
Kinga Sówka
Kinga Sówka , 16 years old

Walczymy o zdrowie Kingi... Pomóż nam, proszę!

Samotne macierzyństwo nie należy do najłatwiejszych. Zmagania z nim są jeszcze trudniejsze, kiedy dziecko dotknęła niepełnosprawność, która będzie niechcianą towarzyszką już do końca życia... Kinga urodziła się z Trisomią 21 (Zespół Downa). Początkowo było to dla mnie ogromnym szokiem... Jednak dziś już wiem, że Kinga nigdy nie będzie w pełni zdrowa. Możliwe, że nigdy nie będzie też samodzielna. Wraz z chorobą genetyczną dostała od losu mnóstwo dodatkowych schorzeń, z którymi będzie musiała zmagać się już prawdopodobnie zawsze – padaczka, skolioza, dziecięce porażenie mózgowe, niedoczynność tarczycy.  Córka wymaga całodobowej opieki, nawet na chwilę nie mogę zostawić jej samej... Czuwam i jestem przy niej o każdej porze dnia i nocy. Padaczka w ostatnim czasie znacznie pogorszyła stan zdrowia Kini. Nie możemy znaleźć leku, który da wyraźne rezultaty i nie będzie pogarszał sytuacji...  Wkładam ogrom pracy, by udało jej się zdobyć podstawowe umiejętności i samodzielność, jednak to wiąże się z kosztownym leczeniem i rehabilitacją, na którą coraz częściej brakuje mi środków…  Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna. Kinga wymaga leczenia u wielu specjalistów, głównie są to wizyty prywatne. Dodatkowo konieczny turnus, który może przynieść ogromne korzyści! Intensywna rehabilitacja, zapas leków i suplementów... Bardzo potrzebujemy wsparcia! Dlatego proszę Was – ludzi dobrego serca, znajomych oraz nieznajomych o pomoc, by Kinga miała szczęśliwe życie. Pragnę, by miała szansę stać się w pełni sprawną nastolatką, a w późniejszym czasie – samodzielną kobietą... Anna, mama

13 123,00 zł ( 82.49% )
Still needed: 2 784,00 zł
Marcin Żurawa
Marcin Żurawa , 47 years old

Przerwane życie... Pomóż Marcinowi je odzyskać!

Wiecznie za czymś gonimy, nie zdając sobie sprawy, jak ulotne są każde dni. Idziemy do pracy, kupujemy mieszkanie, zakładamy rodzinę… Standard. Gonimy za marzeniami, licząc na to, że uda się je spełnić i zaznamy w ten sposób szczęścia.  Jesteśmy przerażeni, gdy słyszymy o ludzkich tragediach. Kiwamy głową z niedowierzaniem, jednak po chwili wracamy do swojego życia i zapominamy o tym. Bo na szczęście nie przytrafiło się to nam… Jednak co wtedy kiedy nas to spotka? Czy jesteśmy na to gotowi? Z dnia na dzień zmiana naszego życia o 180 stopni. Z dnia na dzień rezygnacja z tego, co znane na rzecz tego, czego nigdy nie chcieliśmy poznać. Z dnia na dzień uderzanie głową w mur instytucji, które nie są w stanie nam pomóc wtedy, kiedy najbardziej tej pomocy potrzebujemy. Co wtedy? Mój mąż Marcin to człowiek o wielkim sercu i z ogromną potrzebą pomagania innym. Z tego powodu został honorowym dawcą krwi. Przy okazji robiono mu podstawowe badania, z których wynikało, że jest okazem zdrowia. Od jakiegoś czasu jednak odczuwał ból w klatce piersiowej. Lekarz stwierdził nerwobóle. Marcin pracował intensywnie od wielu, wielu lat, a do tego był zawodowym kierowcą. Rzadko brał urlop, więc przyznaliśmy rację, że może faktycznie to wynik stresu i zmęczenia. Były robione jakieś podstawowe badania krwi czy EKG, ale nie stwierdzano nieprawidłowości. Tylko przypadek sprawił, że nadal żyje… Mój mąż zachorował na zakrzepicę kończyny dolnej. Któregoś dnia dostał duszności, więc podejrzewano zator płucny. Trafił do szpitala, gdzie wykonano mu pogłębioną diagnostykę, która wykazała tętniaka tuż przy sercu! Latem w 2020 roku przeszedł udaną operację na otwartym sercu. Nasza radość była ogromna! Już po kilku dniach Marcin był w domu. Niestety ulga nie trwała długo… Po tygodniu pojawiły się bóle głowy i duszności. Pogotowie zabrało go do szpitala w momencie, gdy nie było już z nim kontaktu… To był początek naszego koszmaru! Wtedy tak naprawdę rozpoczęła się walka o jego życie! Tamponada serca i kolejna operacja... Wprowadzono Marcina w śpiączkę farmakologiczną, a następnie poinformowano o kolejnej dramatycznej diagnozie – rozległy udar mózgu!  Marcin przebywał miesiąc na oddziale intensywnej terapii podłączony do respiratora, karmiony przez sondę żołądkową. Następnie został przeniesiony na oddział kardiochirurgii. Na skutek udaru ma niedowład prawostronny oraz głęboką afazję… Już w październiku 2020 roku przewieziono go do PCRF Votum w Krakowie na rehabilitację. Dopiero co go odłączono od respiratora. Jeszcze miał rurkę tracheostomijną i cewnik, a my już robiliśmy wszystko, aby go odzyskać! Dzięki pomocy rodziny i ludzi o dobrym sercu, którzy pomogli w opłaceniu rehabilitacji, Marcin spędził tam 5 miesięcy. To właśnie w Krakowie Marcin uczył się na nowo zupełnie podstawowych czynności jak jedzenie, picie, oddychanie, mówienie i chodzenie… Było ciężko, ponieważ nie rozumiał, co się do niego mówi. Dzisiaj może powiedzieć kilka słów, czasem krótkie zdanie, ale nie może rozmawiać i wykonywać codziennych czynności. Chodzi, ale dłuższe spacery są dla niego nieosiągalne. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni… Marcin przetrwał to piekło, ale z konsekwencjami mierzy się cały czas. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji, ponieważ dalej ma niedowład prawej ręki i problem z mówieniem. Nie potrafi czytać i pisać, jest niezdolny do samodzielnej egzystencji…  Jeździmy do neurologopedy i ćwiczymy w domu. Staramy się uzyskiwać dofinansowania na rehabilitację, ale wciąż zderzamy się z murem! Teoretycznie Marcin został zakwalifikowany, aby otrzymać wsparcie finansowe, ale w praktyce okazało się, że nie wystarczyło na niego środków, bo pieniądze trafiły do dzieci i osób do 24 roku życia… Mamy więc związane ręce. Udar zmienił życie Marcina w ciągłą walkę, ale on się nie poddaje. Jest coraz bardziej świadomy tego, w jakim stanie się znajduje. Walczy, bo chciałby dalej oddawać krew, jeździć samochodem i rozmawiać z ludźmi!  Szansą na powrót do zdrowia jest intensywna rehabilitacja w prywatnych ośrodkach, na którą po prostu nas nie stać. Miesięczny koszt to ponad 20 tysięcy złotych! Czas jest dla nas bardzo ważny! Od tego ile teraz uda się osiągnąć Marcinowi zależy jego dalsze życie… Lidia, żona ➡️ Przerwane życie...Pomagamy Marcinowi je odzyskać! Licytacje

13 119,00 zł ( 15.59% )
Still needed: 71 016,00 zł
Zuzanna Łopata
Zuzanna Łopata , 3 years old

Zuzia walczy z nieuleczalną chorobą! Podaruj jej szansę na lepsze jutro!

Zuzia jest bardzo wesołą i ciekawą świata dziewczynką. Niestety choroba wiele skomplikowała, czyniąc jej codzienność niezwykle trudną. Każdego dnia robimy, co tylko można, aby wzmacniać jej sprawność. Nasze wysiłki to, jednak za mało.  Dziękujemy za pomoc, którą już nam okazaliście. Zuzanka nadal jednak toczy bitwę, w której stawką jest jej prawidłowy rozwój. Będziemy wdzięczni, jeżeli i tym razem nam pomożecie. Nasza historia:  Pamiętamy nasze pierwsze spotkanie. Jeszcze wtedy, tuż po porodzie nic nie wskazywało na to, że nasza córeczka może być chora. Już wtedy jednak miała zaburzony odruch ssania. Lekarze ostatecznie podjęli decyzję o założeniu sondy.  W 9. dobie życia Zuzia trafiła do szpitala w Zabrzu na dalszą diagnostykę. Tam miała robiony szereg badań, m.in. badanie genetyczne. Ostatecznie usłyszeliśmy, że córeczka ma obniżone napięcie mięśniowe i czym prędzej rozpoczęliśmy rehabilitację.  Diagnoza ta nie dawała nam jednak spokoju, dlatego postanowiliśmy wykonać prywatne badania genetyczne WES. Okazało się, że Zuzia ma uszkodzony gen DHCR7 i od urodzenia cierpi na nieuleczalną chorobą genetyczną, w której przebiegu organizm nie wytwarza dostatecznej ilości cholesterolu! To wszystko sprawia, że nasza córeczka zmaga się z szeregiem trudności, z których najpoważniejsze to: małogłowie, obniżone napięcie mięśniowe, zaburzony wzrost, problemy z karmieniem w tym słaby przyrost masy ciała, deformacje twarzy, deformacje kończyn dolnych (syndaktylia, czyli zrośnięcie palców drugiego i trzeciego stóp w kształcie litery Y), opóźnienie rozwoju psychomotorycznego i intelektualnego, słabe widzenie. Zuzia ma prawie 3 lata, ale nie chodzi i nie mówi. Córeczka tylko raczkuje i próbuje się wspinać. Pojawiają się już jednak pierwsze kroki w stronę samodzielnego poruszania. Podtrzymywana stawia swoje pierwsze kroczki! Choroba naszego dziecka jest nieuleczalna, dlatego naszą rolą jest usprawnienie i poprawa komfortu życia Zuzi. Jest rehabilitowana od drugiego miesiąca życia!  Obecnie są to 4 godziny w tygodniu. Zuzia zaczęła także uczęszczać do przedszkola, gdzie jest objęta kształceniem specjalnym. Ma tam zapewnioną opiekę neurologopedy, tyflopedagoga oraz jest pod obserwacją psychologa.  Jeździmy również do poszczególnych specjalistów, takich jak neurolog, kardiolog, okulista, jesteśmy również pod opieką neonatolog. Od roku córeczka przyjmuje cholesterol w postaci specjalnego proszku sprowadzanego zza granicy.  Niezwykle ważną rolę w rozwoju Zuzi odgrywają turnusy rehabilitacyjne oraz neurologopedyczne. To dzięki nim nasza mała bohaterka robi świetne postępy.  Jednak jeden taki turnus kosztuje niemal 6 tysięcy! W obliczu wszystkich wydatków, jakie na co dzień ponosimy, opłacenie tej specjalistycznej i najlepszej formy pomocy, staje się dla nas nierealne! Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie dla naszej córeczki. Z Waszą pomocą Zuzia powoli stanie na nóżki i zawalczy o swoją lepszą przyszłość! Tylko razem zdołamy ją wesprzeć! Rodzice Zuzi

13 115,00 zł ( 61.63% )
Still needed: 8 162,00 zł
Marcelek Papiernik
Marcelek Papiernik , 13 months old

Od urodzenia walczy o zdrowe nóżki – Wesprzyj Marcelka❗️

Marcelek urodził się z wadą końsko-szpotawą lewej stopy. To był dla nas szok, kompletna nowość. Ciąża przebiegała wzorcowo i nie mieliśmy pojęcia, że naszemu maleństwu przyjdzie mierzyć się z wrodzoną wadą. Ale od początku wiedzieliśmy, że trzeba działać. Dlatego synek jest leczony metodą Ponsetiego. Już w szóstym dniu życia miał założony gips, następnie zabieg nacięcia ścięgna, potem znowu gips, a teraz mamy szynę derotacyjną, Aby ułatwić mu stawianie pierwszych kroków, jesteśmy też pod opieką fizjoterapeuty i lekarza ortopedy. Oczekując na termin turnusu rehabilitacyjnego, dwa razy w tygodniu chodzimy na prywatną rehabilitacją. Nie wiemy jednak, jak będzie wyglądać dalsza przyszłość. Ortopeda jasno stwierdził, że do 4 roku na 100% Marcelek będzie musiał nosić szynę. Obecnie chodzimy na prywatne kontrole co 2 miesiące... Do kosztów rehabilitacji, wizyt i leczenia dochodzą koszty butów z szyną w przyszłości. Dopóki synek nie stanie na nóżki, musimy walczyć o jego sprawność. Koszty niestety coraz bardziej nas przytłaczają, dlatego chcielibyśmy prosić o pomoc. Nawet najmniejsza wpłata albo udostępnienie to kolejna szansa, że w przyszłości nasz Marcelek będzie radośnie biegał i cieszył się dzieciństwem. Mama i tata Marcelka

13 107 zł
Maja i Mikołaj Chojnaccy
Maja i Mikołaj Chojnaccy , 5 years old

Tulę moje dzieci i proszę o ratunek dla nich! Maja i Mikołaj potrzebują pomocy!

11 lipca 2019 roku na świecie przywitaliśmy nasze ukochane bliźnięta. Nasze wyczekane, wytęsknione, a najważniejsze – zdrowe bliźnięta. Nie mogliśmy nawet podejrzewać, jak straszliwy okaże się dla nas los... Zupełnie niespodziewanie Maja przeżyła pierwszy atak padaczki. Mikołajek niemalże w  tym samym czasie dostał silnej alergii z jednoczesnym zapaleniem żołądka i jelit. Umieraliśmy ze strachu o nich, a to był dopiero początek naszych problemów! Nasze życie kompletnie się posypało…  Ataki padaczkowe odebrały naszej córeczce sprawność. Ze szpitala, zamiast silnej i zdrowej 6-miesięcznej dziewczynki, wyszła dziewczynka z padaczką ogniskową i zanikiem mięśni. Jej codzienność nie obejdzie się bez pomocy rehabilitanta i farmakoterapii. Każdego dnia mierzymy się z kilkoma atakami, gdyż lekarze nadal nie wiedzą, jak jej pomóc. Seria badań, zmiana leczenia oraz codzienna rehabilitacja pozwoliły naszej córeczce samodzielnie usiąść, co w każdej chwili atak padaczki może jej odebrać... Jesteśmy w trakcie diagnostyki gdyż Maja wymaga specjalnych badań oraz obserwacji w kierunku całościowych zaburzeń rozwoju. Dzisiaj ma 17 miesięcy. Wciąż nie potrafi gryźć, ma problemy z połykaniem, nie chce jeść... Mikołaj jest natomiast dzieckiem borykającym się z alergią pokarmową oraz atopowym zapaleniem skóry, przez co 4 razy dziennie musi zażywać leki i trzymać się ścisłej diety. Konieczne jest także kilkukrotne natłuszczanie całego ciała Mikołajka, co znacznie wpływa na jego codzienne funkcjonowanie. Alergia, z którą zmaga się nasz synek jest wyniszczająca dla jego malutkiego organizmu. Niedawne zapalenie spojówek u Mikołaja doprowadziło do znacznej wady jego wzroku. Doszło też do ropnia odbytu, który bardzo ciężko się leczy. Robimy wszystko by uniknąć operacji. Na domiar złego na początku grudnia u synka została potwierdzona astma o podłożu alergicznym. Nie tracimy jednak sił w walce o jego lepszą przyszłość bliźniaków... Leczenie i rehabilitacja oraz wszystkie badania kosztują, nie mamy już siły i pomysłu jak pozyskać środki finansowe, by zapewnić odpowiednie leczenie oraz rehabilitację. Prosimy o pomoc, abyśmy mogli opłacić diagnostykę, rehabilitację oraz leczenie naszych dzieci. Każdy Wasz gest realnie wpłynie na poprawę ich zdrowia! Wdzięczni za okazane wsparcie, rodzice Mai i Mikołaja

13 095,00 zł ( 36.63% )
Still needed: 22 650,00 zł
Beata Koczańska
Beata Koczańska , 40 years old

By nie stracić sprawności i nadziei na lepsze jutro...

Beata to nasza serdeczna koleżanka. Tyle razy okazywała nam pomoc, gdy tylko jej potrzebowaliśmy. Tyle razy wspierała nas ciepłym słowem i dobrą radą. Wiedzieliśmy, że sama zmaga się z wieloma problemami, ale nigdy nie dawała nam tego odczuć. Swoją postawą pokazuje, że nieważne ile przeciwności napotykamy na drodze, nie możemy się poddawać. Dzisiaj też chcemy pomóc jej w walce, która trwa już tyle lat... Beata była zaledwie nastolatką, gdy zdiagnozowano u niej cukrzycę. Już wtedy jej życie, jej codzienność, musiały być całkowicie podporządkowane kontroli stanu zdrowia. Podczas gdy rówieśnicy mogli sobie pozwolić na beztroskie podjadanie słodyczy, Beata musiała ciągle pilnować poziomu glukozy we krwi. Walka z cukrzycą to jednak nie tylko przestrzeganie specjalnej diety, ale ostrożność na każdym kroku. Wystarczyłaby chwila nieuwagi, jedno niedopatrzenie, które mogłoby mieć poważne konsekwencje zdrowotne.  Niestety cukrzyca to podstępna choroba. Przez tyle lat nieustannej walki ukradkiem wyniszcza organizm, doprowadza do coraz większych komplikacji. U Beaty zdiagnozowano liczne powikłania - retinopatię, polineuropatię i neuropatyczny zespół stopy cukrzycowej. W 2019 roku Beata trafiła do kliniki w celu leczenia. Stwierdzono silny stan zapalny, deformację obrysów stawu skokowego i stopy, dlatego podjęto decyzję o przeprowadzeniu zabiegu chirurgicznego, a następnie rozpoczęto leczenie farmakologiczne i dalszą terapię. Obecnie Beata musi poddać się kolejnej operacji, a po niej odbyć intensywną rehabilitację. Bez tego grozi jej amputacja nogi! Chcemy pomóc naszej przyjaciółce spełniać się dalej jako mama. Beata ma wspaniałego męża i 3-letniego synka. Rodzina jest dla niej całym światem. Nie możemy zostawić jej bez wsparcia. Koszty leczenia są ogromne, a Beata musi jak najszybciej wrócić do zdrowia i sprawności. Tak naprawdę każdy, nawet najdrobniejszy pomocny gest ma wielkie znaczenie! 

13 077,00 zł ( 61.46% )
Still needed: 8 200,00 zł
Franciszek Furowicz
Franciszek Furowicz , 6 years old

Jedynie drogie leczenie da Frankowi szansę na pierwszy krok

Nasz syn urodził się w lipcu 2018 r. Ma Mózgowe Porażenie Dziecięce wynikające z poważnego uszkodzenia mózgu, do którego doszło podczas porodu. Chodzi samodzielnie, ale zawsze potrzebuje ortez wspierających jego nóżki oraz asysty osoby dorosłej. Niestety Franio nie mówi, chociaż z pewnością ma wiele do powiedzenia… Jego dłonie, pomimo ćwiczeń, nie są w stanie ugniatać plasteliny czy układać klocków. Wszystko to niszczy piękne dzieciństwo, którego tak bardzo chcielibyśmy mu zapewnić...  Pomimo ograniczeń, jest szczęśliwym chłopcem, który lubi poznawać świat. Marzymy o jego samodzielności – żeby potrafił się sam ubrać, utrzymać coś w dłoni, może nawet samodzielnie wejść po schodach. No i by w końcu zaczął mówić… Każdego dnia syn potrzebuje wsparcia rehabilitantów, masażystów, logopedów, specjalistycznych sprzętów i terapii, a na to potrzeba bardzo dużo pieniędzy. W ubiegłym roku Franio przeszedł terapię komórkami macierzystymi. W sumie dostał 5 podań po 10 mln komórek każde, za łączną kwotę 45 tys. zł. Po każdym kolejnym podaniu był na turnusie rehabilitacyjnym. Dzięki terapii widzieliśmy ogromny postęp, nasz syn w końcu zaczął się rozwijać! Teraz niezbędna jest druga część terapii, która niestety znów kosztuje krocie.   Jedno podanie to aż 30 mln komórek, jednak jego koszt to 28 500 zł. Podań może być maksymalnie 5, ale na ten moment niestety nie mamy niezbędnej kwoty. Pierwsze podanie już w lutym. Dlatego prosimy o Wasze wsparcie finansowe na dwa podania, czyli 57 tys. zł. Każda złotówka może sprawić, że Franio będzie samodzielnym i sprawnym chłopcem! Dziękujemy! Rodzice   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

13 077,00 zł ( 21.56% )
Still needed: 47 562,00 zł
Dorota Krawczyk-Nagłowska
Dorota Krawczyk-Nagłowska , 46 years old

Moja przyjaciółka walczy z nowotworem... Dorotka, nie martw się, wygramy to❗️

Poznałyśmy się przypadkowo i przypadkowo znalazłam też informacje o tym jak bardzo Dorotka jest chora. Zobaczyłam licytacje jej dzieł z ceramiki i wiadomości o nowotworze spadły na mnie jak grom...  Nowotwór złośliwy mózgu — strach o Dorotę był nie do opisania. Mieszkam daleko od Polski, wszystkiego dowiedziałam się od jej męża. Dorotka pewnego dnia dostała ataku epilepsji. Lekarze już po pierwszych szczegółowych badaniach zauważyli dużego guza w jej głowie, którego trzeba było koniecznie zoperować.  Po operacji już nic nie było takie same. Dorota straciła możliwości swobodnego poruszania, mówienia, wszystkiego uczy się na nowo. Jej mąż coraz mniej pracuje, by móc się nią zająć, a Dorota  z oczywistych względów jest całkowicie niezdolna do pracy.  Środków na życie nie starcza, a dochodzą wydatki związane z leczeniem. Jak znaleźć siły i nadzieje, jak na głowę sypie się cały świat? Chciałabym mimo odległości postarać się im pomóc. To ludzie, którzy nigdy nie oczekiwali pomocy, to małżeństwo, które miało ogromne opory przed tym, by przyjąć pomoc. Dzisiaj? Nie mają już wyjścia.  Leczenie, nauka mowy, logopeda, fizjoterapia, specjaliści, środki higieny, leki... To ogromne koszty, których sami nie są w stanie pokryć.  Jeśli czytasz ten apel — proszę, nie zostawiaj obojętny. Tylko z Twoją pomocą uda im się walczyć o Dorotkę...  Przyjaciółka Karolina

13 074,00 zł ( 24.57% )
Still needed: 40 118,00 zł