Niepełnosprawność nie musi być wyrokiem. Jeszcze nie wszystko stracone - ratunku!
Mam 31 lat. Myślałem, że to, co najgorsze w szpitalnej historii już za mną. Niestety, życie bywa zaskakujące, a choroba zupełnie nieprzewidywalnie potrafi uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie. Wiele lat temu wydarzył się wypadek… Miałem tylko 19 lat, kiedy gwóźdź przebił moją prawą stopę. Przez chwilę zdawało się, że to tylko niegroźne, że uda mi się szybko wrócić do formy. Miałem nadzieję, że w młodości wszystko goi się szybko, a urazy w krótkim czasie przechodzą do przeszłości. Niestety, to wszystko okazało się początkiem życiowego dramatu… Za mną dwie operacje. Podczas zabiegu zostało zlikwidowane ognisko zapalenia. Po pół roku rana się zagoiła. Czas zdawał się dłużyć w nieskończoność, a ja marzyłem tylko o tym, by moja sprawność wróciła. By to, co jeszcze do niedawna było w zasięgu znów było możliwe. Niestety, wygojenie rany oznaczało zaledwie chwilowe szczęście, bo ta w krótkim czasie odnowiła się i zaczęła wpływać na moją codzienność. Całkowita sprawność pozostała jedynie niespełnionym marzeniem - wykonywanie opatrunków stało się moją codziennością, a poruszanie o kulach, choć znacznie bardziej wymagająca, stała się dla mnie jedyną możliwością przemieszczania. Nie tak wyobrażałem sobie przyszłość. Przyszedłem na świat z rozszczepem kręgosłupa, co spowodowało, że wizyty w szpitalu, badania i rehabilitacja na stałe były wpisane w rzeczywistość. Uraz spowodował, że objawy nie ustępowały, a ból całkowicie zdominował codzienność. Żadna z w wykonanych operacji nie przyniosła oczekiwanego skutku, a ja myślałem, że już wszystko stracone.. Pojawiła się jeszcze jedna, ostatnia szansa na pomoc i ratunek dla samodzielności i sprawności - zabieg w klinice Paley European Institut, gdzie specjaliści niosą pomoc w podobnych przypadkach. Jedyna szansa na powrót do normalnego życia została wyceniona na ogromną cenę. Kwota jest zupełnie poza moim zasięgiem, ale nie mogę się poddać. Nie mogę dobrowolnie wybrać cierpienia i stopniowego ograniczania samodzielności. Muszę prosić o pomoc! Wołać o ratunek, dopóki mam tę jedną możliwość podjęcia walki. Bez niej to tak, jakbym dał sobie przyzwolenie na to, by wylądować na wózku inwalidzkim. Bardzo proszę o pomoc! Twoje wsparcie może całkowicie zmienić moje życie. Marcin