By wcześniactwo nie zniszczyło całego życia... Pomagamy Stefci!
Za wcześnie pojawiła się na świecie – ze skutkami wcześniactwa będzie zmagała się do końca życia! Nasze maleństwo ważyło mniej niż torebka cukru! Kiedy dziecko rodzi się tak małe, jego życie wystawione jest na ogromną próbę. 760 gramów radości i strachu, wyczekiwania i nadziei. Stefcia tuż po przyjściu na świat przeszła wylew krwi do mózgu… Tego dnia wszystkie nasze marzenia i plany zniknęły. Każda mama zaraz po naroidzinach dziecka, chce je przytulić, wziąć na ręce. Nasze maleństwo pozostawało w inkubatorze, walczyło o życie i o zdrowie. Próbowaliśmy z twarzy lekarzy czytać to jak bardzo nasze dziecko jest zagrożone, jak duże ma szanse... Z każdym kolejnym dniem teczka historii chorób Stefanii stawała się coraz grubsza. Problemy rosną, a możliwości wykorzystaliśmy już prawie wszystkie. Niestety droga do sprawności jest bardzo długa i wyboista. W dalszym ciągu mało jest w naszym życiu czasu na beztroskie cieszenie się z dzieciństwa i uroków rodzicielstwa. Główną rolę odgrywa rehabilitacja. Wiemy, że od tego jak intensywnie będziemy walczyli teraz, będzie w przyszłości zależała jakość życia naszego dziecka. Stefcia zmaga się ze wzmożonym napięciem w obrębie barków, spastycznością kończyn dolnych oraz obniżonym napięciem tułowia. W wyniku wylewów ma słabszą prawą stronę swojego ciała. Nasza córeczka potrzebuje intensywnej rehabilitacji, systematycznego leczenia, rozszerzonej diagnostyki i sprzętu medycznego. Staramy się z całych sił, aby w miarę swoich możliwości zapewnić Stefanii najlepszą opiekę specjalistów i rehabilitacje, ale nie jest to łatwe, wymaga mnóstwo czasu, pracy i jest kosztowne. Wszystko to, mimo że tak bardzo potrzebne, co całkowicie poza naszym zasięgiem. Dlatego prosimy - pomóż nam!