Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dominik Samulski
Dominik Samulski , 26 years old

Pomóż Dominikowi odzyskać sprawność po wypadku❗️

Dzień 19 maja 2024 rok, każdy członek naszej rodziny najchętniej wymazałby na zawsze z pamięci… Rano odebrałam telefon od mamy, że mój brat Dominik miał wypadek samochodowy. Ta wiadomość wywołała u mnie ogromny szok, niedowierzanie i przerażenie. A najgorsze było to, że nikt nie był w stanie powiedzieć nam nic więcej o jego stanie zdrowia! Niezwłocznie udaliśmy się do wskazanego szpitala! „Stan bardzo ciężki” – to była pierwsza informacja, jaką otrzymaliśmy. Dominik był reanimowany jeszcze na miejscu wypadku. Nawet nie mogliśmy go zobaczyć z powodu podejrzenia perforacji. Mieliśmy czekać, aż zostanie wykonany zabieg. Godziny oczekiwania na szpitalnym korytarzu z duszą na ramieniu trwały całą wieczność. Wyobrażaliśmy sobie najgorsze scenariusze.  Około godziny 16 mogliśmy zobaczyć go po raz pierwszy. Na szczęście był świadomy. Rozumiał wszystko, co do niego mówiliśmy, ale kontaktował się wyłącznie oczami. Dostałyśmy również informację, iż ze względu na uraz kręgosłupa w odcinku szyjnym zostanie przetransportowany do szpitala w Warszawie.  Niestety kolejny dzień przyniósł kolejne złe wieści… Ogrom strachu, jaki nam towarzyszył tego dnia był nie do opisania. Dominik został zaintubowany, pojawiły się szmery nad płucami, był niewydolny krążeniowo i został podłączony do respiratora! Dalsza diagnoza zwaliła nas z nóg i odebrała resztki tlącej się nadziei. Porażenie czterokończynowe, porażenie kończyn dolnych i głęboki niedowład kończyn górnych, a do tego liczne złamania! Pani doktor oceniła stan brata za bardzo ciężki. Podczas pobytu na OIOMie została przeprowadzona operacja kręgosłupa na odcinku szyjnym oraz operacja prawej ręki. Dominik został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną i został umieszczony na oddziale intensywnej terapii gdzie walczył o życie! Dziś nadal na nim przebywa, ale jest już przytomny i świadomy. Niestety wciąż nie jest w stanie samodzielnie oddychać. Przeszedł zabieg tracheotomii, co trochę ułatwiło nam komunikację, jednak nie rozwiązało wszystkich problemów. Dominik musi zacząć być bardziej intensywnie rehabilitowany, jednak taką pomoc może uzyskać wyłącznie w specjalistycznym ośrodku, w którym pobyt jest niesamowicie kosztowny.  Lekarze mówią, że rokowania są dobre – Dominik ma szansę na powrót do sprawności. Niestety jeśli dziś o niego nie zawalczymy to szanse będą spadać. Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Pomóżcie nam postawić Dominika na nogi! Liczy się każda złotówka! Ewelina, siostra Dominika z rodzicami

23 779,00 zł ( 14.9% )
Still needed: 135 796,00 zł
Agata Knop
Agata Knop , 44 years old

By wygrać z rakiem Agata potrzebuje Twojej pomocy❗️

Czy można być gotowym na śmiertelną diagnozę? Dlaczego choroba wybrała właśnie ją? Jak pomóc, co mówić, jak wspierać? Takie pytania pojawiają się w naszych głowach, choć staramy się przyjąć postawę obronną i dać jej siłę do walki. Agata, Bohaterka (przez duże B!) naszej historii, o tym, że zaatakował ją nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, dowiedziała się zaledwie kilka miesięcy temu, na początku marca. Jeszcze niedawno mówiła, że w końcu czuje spokój i jedyne czego pragnie to zdrowie - swoje i najbliższych. Dużo w życiu przeszła, dlatego wiedziała, że właśnie to jest w życiu najważniejsze. Patrzyliśmy na jej błysk oczu i wierzyliśmy, że teraz wszystko będzie, tak jak sobie wymarzyła. Bo przecież dobro wraca... Bo jeśli wierzymy w marzenia, to one się spełniają... Diagnoza zmieniła wszystko... Przed Agatą długa, kręta droga, w którą dzielnie wkroczyła. Jest na etapie chemioterapii na oddziale onkologii w Poznaniu. Przed nią najtrudniejszy czas: operacja usunięcia piersi, radioterapia, hormonoterapia i rekonstrukcja piersi. O znaczeniu tych etapów wiedzą tylko osoby, które przechodziły tę trudną i bolesną drogę. Agata wie, że w życiu trzeba walczyć. Dla siebie, dla rodziny, dla osób, dla których jest całym światem. Ma córkę, której z dumą przekazuje wszystkie wartości, których sama się uczyła. Dzieci dają nam przecież najwięcej siły do walki. Przed nią najtrudniejszy czas, moment, w którym musi stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie w oczy i dzień po dniu zmierzać się z rzeczywistością; rzeczywistością, która wywołuje falę strachu, niepewności i pytań- co będzie dalej. Prosimy Was, pokażmy jej, jak wielkie wsparcie ma w nas - rodzinie, znajomych, kolegach i koleżankach, tych, których zupełnie nie zna, ale swym dobrym sercem przyciągnęła właśnie w to miejsce. Pokażmy Agacie, że dobro zwycięża i nawet tak agresywna forma raka, która ją zaatakowała, nie ma szans. Razem możemy wszystko. Dla niej, dla jej córki, jej rodziny i dla siebie - bo dobro wraca zwielokrotnione. Za wszelką pomoc - dziękujemy! Przyjaciele Agaty

23 760 zł
Krzysztof Gałązka
Krzysztof Gałązka , 58 years old

POMOCY❗️Planowa operacja przyniosła nieoczekiwane skutki...

Ci z Was, którzy znają Krzysia, wiedzą, że to człowiek o wielkim wrażliwym sercu, otwartym umyśle i niesamowitym poczuciu humoru. To człowiek zawsze uczynny i bezinteresowny. W życiu rodzinnym ukochany mąż, wujek, szwagier i przyjaciel. W życiu zawodowym niezwykle ambitny i konsekwentny, podejmujący się zadań z ogromną pasją i niebywałym wyczuciem. Pasjonat gór i przyrody. Krzysiu interesował się  sportem, wędkarstwem, podróżami, motoryzacją, techniką i elektroniką. Niespodziewanie znalazł się w takim momencie życia, że nie może cieszyć się z jego uroków. Od piątku 10 lutego 2023 roku, w którym przeprowadzono planowy zabieg usunięcia pęcherzyka żółciowego, dotychczasowe życie Krzysia zmienia się w koszmar. Potem druga operacja, po której został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego stan oceniany był jako krytyczny. „Trzeba czekać…” –  tak brzmiał najczęstszy komunikat od lekarzy. Dziś jest już lepiej, udało się ustabilizować jego stan zdrowia, jednak cała droga powrotu do sprawności jest jeszcze przed nim. Krzysiu aktualnie przebywa w szpitalu na oddziale intensywnej terapii, jest leżący. Aby mógł wrócić do zdrowia, energii i sprawności fizycznej sprzed operacji,  musi być poddany kosztownej rehabilitacji. Potrzebne są środki, których nie mamy, by dać mu szansę powrotu do sprawności. Rehabilitacja, jaką musi podjąć mój mąż po wyjściu ze szpitala to wydatek, który spadł na mnie niespodziewanie. Nie posiadamy takich oszczędności. Myśl, że na drodze do powrotu Krzysia do zdrowia staną pieniądze, nie daje mi spać. Dlatego zwracam się do Was o pomoc! Głęboko wierzę w to, że wspólnymi siłami uda nam się przywrócić Krzysztofa do pełnej sprawności! żona Joanna

23 715,00 zł ( 14.71% )
Still needed: 137 456,00 zł
Wojciech Klimek
Wojciech Klimek , 12 years old

Wojtek na drodze do sprawności! Pomóż chłopcu dalej walczyć...

Wojtek przeszedł już tak wiele... Życie doświadczyło go okrutną chorobą, przez którą od urodzenia musi walczyć o samodzielność. Od pierwszych dni jego dzieciństwo wypełnione jest kolejnymi operacjami, rehabilitacją, gipsowaniem rączek i nóżek... Już od narodzin synka walczymy z jego okrutną chorobą mięśni i stawów – artrogrypozą. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by Wojtek miał szansę na zdrowie i samodzielność. Los jednak wciąż stawia na naszej drodze kolejne przeszkody... Serce rodzica pęka, gdy choruje dziecko! Artrogrypoza objawia się zniekształceniem kończyn, przeprostem stawów, wykręceniem nadgarstków, przykurczami oraz stopami końsko-szpotawymi. By dać Wojtkowi szansę na sprawność, konieczne było przeprowadzenie wielu poważnych operacji oraz wielokrotne gipsowania rąk i nóg. Od urodzenia jest też stale rehabilitowany i zaopatrywany w ortezy. Jego schorzenie nadal jednak uniemożliwia mu wykonywanie wielu podstawowych czynności życiowych oraz, co najgorsze, powoduje okropny ból! Nie spodziewaliśmy się, że na naszego synka może spaść jeszcze więcej cierpienia. Niestety tak się właśnie stało – lekarze wykryli u niego guza! Nasz świat się zatrzymał. W głowach pojawiały się tylko pytania: "Dlaczego?! Jak to możliwe?!" Kolejnym ciosem była informacja, że zmiany nie dało się wyciąć, była zbyt rozległa! W dodatku to nerwiak... Wojtek żyje z tykającą bombą! Marzymy, by w życiu synka, zamiast cierpienia i zmęczenia, pojawiły się radość i spokój. Wiemy, że musimy jeszcze wiele przejść, by to osiągnąć. Mimo wszystko wierzymy, że w końcu będzie lepiej. Gdy Wojtek był malutki, lekarze mówili, że on nigdy nie będzie chodził. A dziś, dzięki ciężkiej pracy, porusza się prawie samodzielnie! Niestety wszystkie niezbędne terapie, leki, konsultacje ze specjalistami wiążą się z ogromnymi kosztami finansowymi, którym nie jesteśmy w stanie sami sprostać. Dotychczas jednak mogliśmy liczyć na Waszą pomoc, za co z całego serca dziękujemy. Prosimy jednocześnie o dalsze wsparcie. Wierzymy, że dzięki Waszemu zaangażowaniu i pomocy nadal będziemy w stanie kompleksowo zadbać o zdrowie naszego syna. Rodzice Wojtka

23 706 zł
Szymon Lenart
13 days left
Szymon Lenart , 20 months old

Walczymy o jak najlepszy start w przyszłość dla małego Szymonka!

Gdy czekałam na przyjście na świat mojego synka, wszystko przebiegało bez problemów. Przy porodzie też nie było komplikacji, a Szymek dostał 10 punktów w skali Apgar. Szybko jednak okazało się, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej... Mój chłopiec urodził się z wadami wrodzonymi m.in. kraniosynostozą złożoną i wadą serduszka. Kraniosynostoza to zrośnięcie jednego lub kilku szwów czaszki. Byłam przerażona! Lekarze kazali czekać. Gdy Szymek miał 4 miesiące, przeszedł operację. Była to endoskopowa rekonstrukcja czaszki. Specjalista powiedział, że głowa synka jest bardzo nietypowa, a jego przypadek jest 1 na 10 tysięcy. Udało się jednak wyciąć szwy! Wydawało się, że kolejne zabiegi nie będą potrzebne.  Badania pokazały jednak trakcie, że syn ma "dziurawą" potylicę. Czekamy na jej zarośnięcie, aby móc przystąpić do kolejnej operacji. Pomoże ona nadać główce poprawny kształt, tak aby Szymek mógł rozwijać się bez problemów. Synek ma dziś 9 miesięcy. Występuje u niego minimalne opóźnienie w rozwoju, ale powoli zaczyna siadać i próbować raczkować. Drogą do zdrowia i sprawności syna jest według specjalistów intensywna rehabilitacja. Koszty są naprawdę duże. Oprócz rehabilitacji potrzebne są jeszcze wizyty u neurologopedy, neurochirurga oraz kardiologa. Dodatkowo odbywamy też konsultacje okulistyczne i laryngologiczne. Jesteśmy też w trakcie badań genetycznych.  Chcę zapewnić Szymonkowi jak najlepszy rozwój i start w przyszłość. Wierzę, że z Waszą pomocą będzie to możliwe! Będę wdzięczna za okazaną pomoc! Katarzyna, mama

23 705 zł
Mirek Maleszak
Urgent!
Mirek Maleszak , 59 years old

Trwa walka ze śmiertelną chorobą❗️Mój mąż potrzebuje Twojego wsparcia❗️

Mój mąż jest śmiertelnie chory, a ja staram się znaleźć sposób, aby mu pomóc! Mój mąż zachorował na nowotwór złośliwy żołądka i dwunastnicy w tamtym roku. Ze względu na umiejscowienie raka i nacieki przypadek jest trudny, a okoliczne szpitale nie podjęły się leczenia. Trudno ocenić szanse na całkowite wyleczenie. Oprócz refundowanej operacji i chemoterapii, która jest w toku, istnieją inne sposoby leczenia tego typu nowotworów, lecz ich koszty są ogromne. Terapie, które nadejdą wkrótce nie są nawet w części refundowane i muszą być przeprowadzone za granicą. Możliwe, że jedynym ratunkiem będzie leczenie w USA, dzięki czemu jest nadzieja na powrót do życia sprzed diagnozy. Koszty terapii nierefundowanej są dla nas nieosiągalne bez Państwa pomocy. Sama choruję na stwardnienie rozsiane od 14 lat i przez ten czas mąż był dla mnie największym wsparciem – dzięki niemu nie musiałam się martwić o środki do życia i leczenie. Teraz ja muszę zrobić wszystko, by ratować jego! Chciałabym jeszcze zobaczyć uśmiech na jego twarzy taki jak na zdjęciu. Proszę pomóżcie nam w walce z rakiem. Danuta, żona

23 704 zł
Mikołaj Salwa
Mikołaj Salwa , 7 years old

Z każdym oddechem wyrywa się śmierci! Pomóż Mikusiowi przeżyć!

Zaczynamy od wziewów, później sól fizjologiczna, drenaż i antybiotyk, następnie znów wziewy sól i inhalacje. Kiedy to wszystko się kończy zaczynami od nowa i tak każdego ranka, wieczora, dzień za dniem tydzień za tygodniem, rok za rokiem… Podobno najgorszym co może przytrafić się człowiekowi, to śmierć przez uduszenie. Mój synek cierpi na straszną chorobę, która niszczy płuca, wypełnia je śluzem, zabiera oddech i zabija… Życie z mukowiscydozą to nieustanne łapanie powietrza, walka o każdy głębszy oddech i wieczne poczucie niedotlenienia.  Kiedy tak strasznie cierpi 7-letnie dziecko, trudno nie myśleć, że to tak bardzo niesprawiedliwe. Mukowiscydoza to straszna, śmiertelna choroba, której nie można wyleczyć. Jest sposób na to, by ją spowolnić i pozostawać krok przed nią, ale leczenie jest bardzo drogie!  U naszego syna Mikołaja, mukowiscydozę zdiagnozowano w 6 miesiącu życia. Z perspektywy czasu wiem, że ona od urodzenia dawała znać o sobie.  W małym organizmie spowodowała duże spustoszenie. Mikołaj ma prawie 7 lat jego codzienność to inhalację, drenaże i przyjmowanie masy leków. Obecnie jego rutyną stały się także pobytu w szpitalu. Choroba postępuje zbyt szybko! Co trzy miesiące jeździmy do Centrum Leczenia Mukowiscydozy. Taki pobyt trwa zwykle 14 dni. Każdy z nich to duża ilość prób założenia wenflonu, a także ogromną ilość łez. Ostatni wyjazd dał nam nadzieję, która może pozwolić Mikusiowi poprawić ogólny jego stan zdrowia. Tą nadzieją są leki przyczynowe. Niestety, Mikuś ze względu na swoje mutacje genetyczne nie może otrzymać leczenia refundowanego w Polsce. Po rozmowie z lekarzem prowadzącym, uzyskaliśmy zgodę na wprowadzenie ratującego życie leku. Lek ten w Polsce jest bardzo drogi jego koszt to ponad 80 tys. za miesiąc. Jednak w Argentynie istnieje jego odpowiednik, który kosztuje ¼ ceny tego w Polsce. Niestety koszt jest dla nas ogromny. Z tego też powodu piszę do Was apel o pomoc dla Mikusia. Bez leczenia, ta choroba w końcu go pokona, a życie stanie się nie do zniesienia. Błagamy Was ze wszystkich sił o ratunek dla Mikusia, który tak bardzo cierpi i dusi się każdego dnia! Ta choroba jest bardzo silna i podstępna, lecz razem możemy ją wyprzedzić i sprawić, by życie Mikusia nie było męczarnią!  Mama

23 664,00 zł ( 9.26% )
Still needed: 231 656,00 zł
Beata Sugalska
Beata Sugalska , 59 years old

Beata jest po amputacji nogi - pomóżmy jej wrócić do samodzielności i życia wśród ludzi❗️

Moja żona choruje na cukrzycę. Często jest ona bagatelizowana i kojarzy się z koniecznością odmawiania sobie słodyczy. Nic bardziej mylnego, to bardzo poważna choroba, której skutki mogą robić olbrzymią krzywdę! Pod koniec roku 2021r. moja żona przez powikłania cukrzycowe przeszła amputacje jednej nogi... To wywróciło nasze życie do góry nogami.  Po długiej walce Beata stara się jak najlepiej funkcjonować. Stara się znów być jak pełnosprawna osoba. Nie poddaje się, nie leży w łóżku i nie czeka na pomoc. Chce być samodzielna!  Zbieramy środki, żeby umożliwić jej bycie samowystarczalną. Zbieramy fundusze m.in. na niewielką windę. Mieszamy na pierwszym piętrze, a klatka schodowa jest za wąska i wózek inwalidzki się w niej niestety nie mieści. Chciałbym jej ułatwić życie i pomóc. Niektóre rehabilitacje oraz w wizyty lekarskie nie mogą odbyć się w domu. Żona musi mieć możliwość wyjścia do świata! Bardzo tego potrzebuje!  Za jakąkolwiek pomoc bardzo dziękujemy! Każda ma dla nas ogromne znaczenie! Mąż Beaty  *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

23 646,00 zł ( 63.5% )
Still needed: 13 589,00 zł
Julia Chudowolska
Julia Chudowolska , 23 months old

Niemowlak, który zna tylko gips... Walczymy o sprawność Julki!

Juleczka jest jeszcze taka malutka. To mała kruszynka, która w pierwszych miesiącach życia doświadczyła bólu. A ja… cierpię razem z nią.  Niemal od razu po porodzie zauważyłam u mojej córeczki charakterystyczne przykurcze nóżek i rączek. Natychmiast podjęłam szereg wielu konsultacji… Julia choruje na artrogrypozę, która sprawia, że możliwości ruchowe są bardzo ograniczone. Nie było innego wyjścia, jak włożyć jej maleńkie nóżki w gips! Zawsze marzyłam, że moje dziecko, będąc w tym wieku, zacznie raczkować, aby potem postawić swój pierwszy samodzielny krok. Okazuje się, że musimy o niego zawalczyć! A ta walka jest bardzo długa i ciężka… Obecnie co tydzień jeździmy do lekarza, aby wymienić gips na jej nóżkach. Będzie to trwało jeszcze przez jakiś czas. Jak długo? Nie wiem… Potem trzeba będzie używać ortez i cały czas, najlepiej codziennie, rehabilitować moją kruszynę.  Jej rączki także potrzebują pomocy. Już teraz widoczna jest poważna sztywność łokci, która może postępować… Lekarze uprzedzili mnie, że w przyszłości konieczna będzie operacja rąk i bioderek... Jesteśmy dopiero na początku leczenia… Koszty częstych konsultacji medycznych, badań oraz rehabilitacji są dla mnie nie do pokonania. Sama po prostu nie dam rady zapłacić za sprawność mojego własnego dziecka! Gdybym mogła, oddałabym wszystko, aby pomóc mojej córeczce. Staję na głowie i próbuję wiązać koniec z końcem, ale to ciągle za mało. Proszę pomóż mi w tym bardzo trudnym czasie… Mama Julki Zobacz filmik, który wzrusza do łez:

23 630 zł