Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Fabian Chwedoruk
Fabian Chwedoruk , 2 years old

Niech trudny start nie oznacza trudnego życia!

Fabianek był długo wyczekiwanym dzieckiem. Bardzo się cieszyliśmy, kiedy okazało się, że nosze go pod sercem. Byłam pod stałą opieką lekarza, robiłam wszystkie wskazane badania i nagle okazało się, że mam toksoplazmozę – chorobę pasożytniczą... Lekarz chorób zakaźnych przepisał mi antybiotyk, który brałam 3 razy dziennie od 13 tygodnia ciąży. Na każdym USG drżałam czy wszytko jest w porządku z naszym dzidziusiem. Niestety w 30 tygodniu ciąży okazało się, że pasożyt przedostał się do płodu. Na USG u Fabianka wykryto poszerzone komory mózgu – narastające wodogłowie. Od tamtego momentu w zasadzie nie wyszłam już ze szpitala... Po porodzie Fabian został przewieziony do DSK w Lublinie. W szpitalu spędził pierwsze 2 miesiące swojego życia. Z uwagi na duży stan zapalny płynu rdzeniowo-mózgowego był wielokrotnie operowany. Wszczepiano mu zbiornik Rickhama, zastawkę komorowo- otrzewnowa, drenaż zewnętrzny i kolejną już właściwą zastawkę, która jest dla niego, jak tykająca bomba zegarowa. Cały pobyt w szpitalu Fabian spędził w inkubatorze – mogliśmy go tylko pogłaskać i podotykać przez kilka godzin dziennie. W wyniku uszkodzenia mózgu Fabianek ma zniszczone nerwy wzrokowe. Nie fiksuje wzrokiem, nie łapie kontaktu wzrokowego oraz nie reaguje na światło, czyli nie widzi. Cierpi także na epilepsję, na którą na ten moment nie mamy leków. Niestety każdego dnia ma od 4 do 5 napadów. Ataki padaczki są na ten moment bardzo częste i bardzo wyniszczające, ponieważ zabierają to, co do tej pory udało się wypracować... Fabianek jest dzieckiem mało aktywnym. Ma wzmożone napięcie mięśniowe w obrębie obręczy barkowej, a obniżone w obręczy miednicowej. Ponadto ma prawostronny niedowład – jego prawa rączka jest praktycznie unieruchomiona. Obecnie Fabianek ma 7 miesięcy, a nie trzyma stabilnie główki i nie siedzi... Nie zamierzamy się jednak poddać. Fabianek potrzebuje wielospecjalistycznej rehabilitacji, która jest możliwa tylko poza miejscem zamieszkania, co wiąże się z wysokimi kosztami. Fabian jest także pod stałą opieką chirurga, neurologa, lekarza chorób zakaźnych, okulisty, laryngologa oraz rehabilitantów. Wszystkie wydatki przekraczają nasze możliwości finansowe, dlatego postanowiliśmy prosić Was o pomoc.  Każda złotówka będzie dla nas na wagę złota. Dziękujemy! Dorota i Piotr, rodzice Fabianka ➡️ Licytuj i pomóż Fabiankowi!

68 771 zł
Piotr Oleszyński
Piotr Oleszyński , 55 years old

Wypadek odebrał Piotrowi zdrowie... Pomóż w walce o sprawność!

Jeden moment może całkowicie zmienić ludzkie życie i odebrać sprawność. Tak niestety stało się w przypadku Piotra, który po dramatycznym wypadku na rowerze musi stawić czoła niezwykle trudnej drodze do powrotu do zdrowia. Na początku grudnia 2023 roku Piotr doznał poważnego wypadku, w wyniku którego złamał kręgosłup w dwóch miejscach. Doznał wówczas porażenia dolnych kończyn i odniósł rozległe obrażenia wewnętrzne. Z dnia na dzień, z aktywnej i sprawnej osoby – stał się leżącym pacjentem, pozbawionym czucia w dolnych kończynach. Obecnie Piotr intensywnie walczy o przywrócenie całkowitej wydolności oddechowej. Od ponad miesiąca przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, gdzie dzięki pomocy lekarzy dąży do odzyskania pełnej siły płuc. Jego celem jest jak najszybszy powrót do sprawności fizycznej i pracy zawodowej, co wymaga długotrwałej i kosztownej rehabilitacji. Po ustabilizowaniu stanu zdrowia, Piotr będzie przeniesiony do ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie czeka go kosztowna terapia i dodatkowe zabiegi niezbędne do pełnego powrotu do zdrowia. Stoimy przed ogromnym wydatkiem związanym z długą rehabilitacją oraz zakupem specjalistycznego sprzętu – w tym wózka inwalidzkiego. Piotr, miłośnik podróży i górskich wędrówek z żoną i synem, teraz potrzebuje naszej pomocy, aby przywrócić mu choćby cień dawnego życia i szansę na samodzielność. Prosimy Was o wsparcie finansowe w pokonaniu trudności związanych z kosztowną rehabilitacją oraz zakupem niezbędnego sprzętu. Nasza rodzina z utęsknieniem oczekuje na powrót Piotra do domu, a Wasza dobroć może okazać się kluczowa w tej trudnej walce o zdrowie. Prosimy o wsparcie – każda złotówka i udostępnienie to dla nas ogromna pomoc.  Rodzina Piotra

68 665 zł
Grzegorz Chudziak
Grzegorz Chudziak , 9 years old

Grześ walczy z autoimmunologicznym zapaleniem mózgu❗️Pomocy❗️

Nasz synek od pierwszych miesięcy swojego życia musiał walczyć o zdrowie. Zmaga się z boreliozą oraz stwierdzonym w wieku 3 lat autyzmem. Niestety, z czasem Grześ otrzymał kolejną diagnozę, która sprawiła, że nasz świat się załamał… Synek rozpoczął terapię, jednak pomimo 2 lat starań nadal nie był w stanie nic powiedzieć, a jego stan cały czas się pogarszał. Niestety, do dziś nie mówi, komunikuje się poprzez sylaby. U Grzesia pojawiały się tiki, agresja, zachowania obsesyjne, rzucanie przedmiotami... Nie potrafił sobie poradzić z bólem ani nic nam powiedzieć, jednak my widzieliśmy, że coś jest nie tak. Zaczęliśmy badać synka na własną rękę, ponieważ lekarze wszystkie dotychczasowe problemy zdrowotne tłumaczyli autyzmem, nie podejmując dalszej diagnostyki. Dzięki naszej determinacji udało się znaleźć przyczynę trudności Grzesia. Zdiagnozowano u niego autoimmunologiczne zapalenie mózgu, w którym czynnikiem zapalnym jest borelioza. Choroba ta powoduje nieprawidłowości układu odpornościowego, który zamiast walczyć z infekcją – atakuje ciało synka, niszcząc zdrowe komórki i powodując zapalenie mózgu. Każda infekcja wirusowa bądź bakteryjna to regres w zachowaniu i rozwoju Grzesia. Od 4 lat staramy się sprostać kosztom związanym z leczeniem synka, jednak nie jesteśmy już w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie. Ciągła suplementacja, kosztowne leki oraz dieta, która charakteryzuje się nietolerancjami pokarmowymi, niespożywaniem glutenu oraz nabiału to ogromny wydatek. Największe szanse na poprawę zdrowia Grzesia daje leczenie immunoglobulinami. Niestety, jest ono potwornie drogie – lekarze wycenili koszt terapii na prawie 300 000 zł. Z całego serca prosimy o pomoc dla Grzesia. Każda wpłata to dla niego krok w stronę zdrowia i szansa na lepszą przyszłość. Wierzymy, że dobro wysłane w świat – wróci do Was z podwójną mocą! Rodzice Grzesia

68 600,00 zł ( 21.49% )
Still needed: 250 549,00 zł
Patryk Bodanka
Patryk Bodanka , 17 years old

Rozpaczliwa potrzeba światła! Walczymy o wzrok Patryka

Moje serce nieustannie drży z niepokoju. Tak bardzo się boję, że mój syn straci wzrok. Gdy pomyślę, że może nie udać nam się zdążyć na czas, chcę krzyczeć z bezsilności. Rodzic nigdy nie jest przygotowany na krzywdę swojego dziecka. Świadomość, że nie można nic zrobić, a ratunek jest tak bardzo odległy, to najgorsze uczucie, jakie istnieje. Od kiedy pamiętam, Patryk miał problemy ze wzrokiem. Robiłam, co w mojej mocy, by mu pomóc – jeździliśmy na konsultacje, badania, wykonywałam z synem ćwiczenia rehabilitacyjne wzroku – jednak ostatecznie konieczna była operacja, która zakończyła się sukcesem. Ustawienie oczu stało się lepsze, co sprawiło, że Patryk lepiej widział. Pozostawał pod opieką okulisty, aby kontrolować wzrok. Podczas kwietniowej wizyty w 2019 roku, pani doktor nie zauważyła niczego, co mogłoby ją zaniepokoić. Zakończył się rok szkolny, początek wakacji – powinny być beztroskie i pełne odpoczynku, a właśnie wtedy zaczął się nasz koszmar. Syn chciał poczytać książkę i z przerażeniem odkrył, że widzi bardzo niewyraźnie.  Natychmiast udaliśmy się na wizytę. Nie spodziewaliśmy się tego, co usłyszymy. Okulista stwierdził nagłe pogorszenie wzroku i skierował na dokładniejszą diagnostykę do kliniki. Po wielu badaniach wysunięto podejrzenie zaniku nerwu wzrokowego w obu oczach. Kiedy zapytałam o leczenie, usłyszałam od lekarzy, że na obecnie nie ma możliwości operacyjnych ani farmakologicznych… Nie wiedziałam, w jaki sposób powiedzieć Patrykowi, że może być już tylko gorzej. Czułam, że to nie może się tak skończyć – nie wierzyłam, że mój syn może stać się niepełnosprawny, że dotknie go tragedia, która sprawi, że przestanie widzieć! Nie poddałam się. Szukałam ratunku dla mojego dziecka. Nie mogłam odpuścić i skazać go na powolną utratę jednego z najważniejszych zmysłów. Moje starania się opłaciły – pojawiło się światło, którego tak rozpaczliwie potrzebowaliśmy. Wbrew temu, co usłyszałam na początku, istnieje szansa! Jest nią przeszczep komórek macierzystych – terapia bardzo kosztowna, nierefundowana. Jedyna, która ma szansę zmienić życie mojego dziecka na lepsze. Tylko podania komórek mogą zatrzymać postęp choroby, mogą pozwolić Patrykowi widzieć. Mój syn chce się uczyć, podróżować, ma plany. Tak bardzo boję się, że choroba odbierz mu wzrok, bez którego nigdy nie zobaczy świata z całym jego pięknem. Nie zobaczy też mnie, co sprawia mi straszny ból. Jestem jego mamą… Patryk nie musi czekać, aż jego wzrok zniknie na zawsze. Jestem nadzieja, a my będziemy się jej trzymać i wierzyć, że wszystko jest możliwe. Niestety, kwota terapii to blisko 130 tysięcy złotych – pierwsze podanie komórek to koszt około 10 tysięcy złotych. Nie mamy takich pieniędzy. Proszę, pomóż mi zawalczyć o wzrok mojego dziecka! ––––––––––– Licytacje –> KLIK

68 507,00 zł ( 59.63% )
Still needed: 46 370,00 zł
Piotr Marcinkowski
Piotr Marcinkowski , 50 years old

By nigdy nie zatrzymać się w najważniejszej walce, walce o życie!

Dla wielu z nas 11 listopada to dzień odzyskania niepodległości. Dla mnie i mojej rodziny to dzień, w którym otrzymaliśmy diagnozę – Stwardnienie rozsiane. Te dwa słowa zamknęły za nami drzwi, za którymi wszystko zostawiliśmy. Zamknął się pewien rozdział naszego życia i otworzył się  tom – SM, który piszemy wspólnie całą rodziną. Chorujemy od 16 lat, z diagnozą potwierdzającą – od 9 lat. Głównym bohaterem jest mój mąż Piotr, który ma dopiero 48 lat.  Dobrze zbudowany i pełen energii facet, który w młodości trenował pływanie na kajakach, każdego dnia słabnie w oczach, ponieważ choroba z postaci rzutowo-remisyjnej przeszła w postać wtórnie postępującą. Naszym celem jest utrzymanie Piotra jak najdłużej w sprawności fizycznej i umysłowej, dlatego nie rezygnuje On z pracy zawodowej i aktywności sportowej (na tyle na ile pozwalają jego możliwości ruchowo-motoryczne).   Naszą pasją są rower i góry. Do tej pory każdy weekend staraliśmy się wykorzystać na wycieczki rowerowe, dłuższe lub krótsze.  Jednak po przechorowaniu Covid-19  stan zdrowia mojego męża znacznie się pogorszył. Jeszcze w niedawno pędziliśmy po leśnych bezdrożach na naszych dwóch kołach.  Dzisiaj Piotr nie ma siły podnieść nogi, żeby przejść kilka metrów i porusza się o lasce, która stała się jego nieodłączną towarzyszką w codziennym życiu.  Każdy dzień zwłoki bez odpowiedniej terapii powoduje u niego nieodwracalne skutki, doprowadzając do niepełnosprawności ruchowej i  deficytu  w procesach myślenia, zaburzeń mowy i języka oraz trudności wzrokowo-przestrzenne, a w rezultacie poruszanie się na wózku inwalidzkim. Najnowszym rozwiązaniem jest kombinezon Exopulse Mollii Suit, który zmniejsza spastyczność i aktywuje mięśnie.  Pierwszy pełny kombinezon neuromodulacyjny rozluźniający spastyczne i napięte mięśnie, aktywujący te osłabione oraz łagodzący powiązane dolegliwości bólowe. To pierwszy kombinezon neuromodulacyjny, w którym wykorzystano fizjologiczny mechanizm odruchowy nazywany hamowaniem zwrotnym. Na skutek wysłania sygnału elektronicznego do mięśnia antagonistycznego mięsień spastyczny się rozluźnia. Połączony efekt rozluźnienia napiętych mięśni i aktywacji tych osłabionych pozwala użytkownikom cieszyć się aktywniejszym i mniej bolesnym życiem codziennym.  Jesteśmy po pierwszych testach i zauważalne są mikro postępy w mobilności ruchowej u Piotra.  Dlatego potrzebujemy waszej pomocy na zakup kombinezonu, którego koszt jest bardzo wysoki oraz turnusy rehabilitacyjne w specjalistycznych ośrodkach,  które mogą  pomóc wyhamować rozwój choroby.   Żona, córka i przyjaciele  

68 435 zł
Kacper Pieszko
Kacper Pieszko , 14 years old

POMÓŻ zapewnić mojemu synkowi godne życie!

Kacperek to nasz jedyny synek. Tak bardzo pragnęliśmy dziecka! W końcu na świat przyszło nasze wyczekiwane maleństwo. Poród był trudny, konieczne było cesarskie cięcie. Już na samym starcie otrzymaliśmy listę przerażających diagnoz...  Każdego dnia jestem dzielna dla mojego dziecka. Momentami bywa to trudne. Czuję, że z każdym rokiem podupadam na zdrowiu. Mąż jest po operacjach bioder, więc w tej chwili muszę radzić sobie sama. Kacper nie porusza się samodzielnie. Wymaga całodobowej opieki. Mózgowe porażenie dziecięce, niedowład spastyczny czterokończynowy, padaczka, hipoglikemia, opóźniony rozwój psychoruchowy, małogłowie…  Bycie mamą takiego chłopca, to praca na pełen etat. W przeszłości uczęszczał na pobyt dzienny do specjalistycznego ośrodka. Miałam choć chwilę wytchnienia... W 2014 roku co dwa tygodnie synek lądował w szpitalu. Pojawiło się zagrożenie życia, Kacperek był reanimowany. Tak bardzo się o niego bałam! Od tego czasu jest pod opieką hospicjum domowego, wyjazdy do ośrodka się skończyły. Jestem z Kacprem cały czas. W każdej chwili monitoruje jego oddech. Musimy z mężem nieustannie odsysać gromadzącą się wydzielinę. Gdy pojawiają się bezdechy i niska saturacja natychmiast podajemy tlen! Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby stan naszego dziecka się nie pogarszał. Bardzo ważną rolę odgrywa w tym rehabilitacja, za którą płacimy niemałe pieniądze, a synek potrzebuje jej aż 3 razy w tygodniu! Synek jest długi i szczupły, najtrudniejsze jest dla mnie przenoszenie go. Jest taki wiotki, ciężko mi utrzymać jego główkę. Z pozoru proste czynności, jak chociażby kąpiel stanowią ogromne wyzwanie. Chciałabym móc czasem odwiedzić mamę z Kacperkiem, ale sama nie jestem w stanie umieścić go w samochodzie.  Opieka nad synkiem jest niezwykle wymagająca. Kacperek otrzymuje pokarm przez gastrostomię. Jest dzieckiem pieluchowanym. Nawet tak podstawowe artykuły jak pampersy są nie raz trudno dostępne przez jego nietypową budowę ciała.  Na ten moment nasze najpilniejsze potrzeby, to specjalnie przystosowany wózek inwalidzki, oraz koncentrator tlenu – stary jest wadliwy. Nie wyobrażam sobie, co zrobimy w sytuacji, gdy u synka pojawi się bezdech, a my nie będziemy w stanie mu pomóc.  Kacperek to nasz największy skarb. Uwielbia się przytulać, jest najukochańszy na świecie! Modlimy się, żeby zdrowie nam dopisywało i żebyśmy mogli jak najlepiej się nim opiekować. Każda złotówka to dla nas nieocenione wsparcie, za które z całego serca dziękujemy! Mama Kacperka

68 185 zł
Małgorzata Chorzelewska
Małgorzata Chorzelewska , 50 years old

Walczę o powrót do normalności... Pomóż mi pokonać skutki nowotworu❗️

Diagnoza nigdy nie przychodzi w porę. Było lato, ciepłe promienie słoneczne sprawiały, że aż chciało się żyć. Do choroby i walki z nią nie można się przygotować — zawsze jest nieproszona, niewczas, zawsze nie teraz!  Niestety właśnie pięknego, słonecznego lata, wtedy usłyszałam, że zmagam się ze złośliwym rakiem dna jamy ustnej. Bardzo szybko przeprowadzono zabieg usunięcia guza dziąsła z rekonstrukcją żuchwy. Po zabiegu zostałam zakwalifikowana do leczenia uzupełniającego radio i chemioterapią.  Zabieg i leczenie uzupełniające przebiegły pomyślnie – tak twierdzą lekarze.  Jestem pod stałą kontrolą lekarską – badania wykluczają obecność komórek nowotworowych w moim organizmie. I to jest ewidentnie sukces! Jednak od czasu zabiegu minęło już prawie dwa i pół roku, a ja nadal mam problemy z mówieniem, jedzeniem i ustawicznym obrzękiem twarzy... Zgłaszając ten problem lekarzom, słyszałam odpowiedź: wszystko jest w porządku, to tak ma być. A jednak nie może tak być! Chciałabym to zwalczyć i funkcjonować możliwie najlepiej.  Trafiłam do specjalisty, który podważył metodę zabiegu operacyjnego, proponując rekonstrukcję żuchwy oraz dna jamy ustnej mikronaczyniowym płatem strzałkowym, bądź biodrowym. Zabieg ten pozwoli poprawić, zaburzone obecnie, kształt i symetrię dolnego piętra twarzy. Co najważniejsze poprawi funkcjonalność dna jamy ustnej i języka.  Nie jest to walka o przeżycie, lecz o normalne, godne życie! A powrót jest niestety kosztowny. Stąd prośba o wsparcie finansowe. Pomożesz mi wrócić do normalności?  Za każdą przelaną kwotę jestem wdzięczna i dziękuję z całego serca za Twoje zrozumienie! Małgorzata

67 828,00 zł ( 42.5% )
Still needed: 91 747,00 zł
Tomasz Szczepański
Urgent!
Tomasz Szczepański , 45 years old

Pilne❗️NOWOTWÓR chce odebrać mi życie... Są już przerzuty – POMOCY❗️

Przychodzą takie momenty w życiu, gdzie nagle wszystko zmienia się o 360 stopni. Wystarczy dzień, czasem miesiąc, albo jedna chwila. Gdy usłyszysz diagnozę, która brzmi jak wyrok zaczynasz rozumieć, że wszystko, co cię otacza jest niezwykle kruche. I jakie cenne zdrowie, które zabiera Ci podstępna choroba… Ale zacznijmy od początku. W Święta Wielkanocne w 2024 roku nagle straciłem apetyt. Zaobserwowałem też, że moja skóra zmienia barwę na bardziej żółtą. Zaniepokojony tymi dolegliwościami niezwłocznie udałem się do lekarza. Pierwsze badania, jakie wykonywałem były prowadzone pod kątem potwierdzenia bądź wykluczenia żółtaczki. Ale jedno z ostatnich wykonywanych w tym czasie badań (USG jamy brzusznej) wykazało zmiany na ściance żołądka… Byłem przerażony! Niemal natychmiast dostałem skierowanie do szpitala, gdzie zostałem poddany dokładnej diagnostyce. Ostatecznie okazało się, że jest ze mną o wiele gorzej, niż przypuszczałem w najgorszych myślach! Wyniki badań wykazały zmiany nowotworowe, których ognisko znajduje się w żołądku. Gruczolakorak żołądka IV stopnia – tak dokładnie brzmiała diagnoza. Ale to nie było wszystko, ponieważ zostały wykryte także  przerzuty do wątroby, otrzewnej i płuc... Niestety nowotwór jest nieoperacyjny, a jedyną metodą leczenia pozostaje chemioterapia. Jestem aktualnie po pierwszej dawce i oczekuję kolejne jej podania… Ze względu na niedrożność żołądka moje żywienie odbywa się bezpośrednio do jelita. Praktycznie nie spożywam pokarmów w innej postaci… Przede mną jeszcze wiele wyzwań, niezwykle kręta droga pełna przeszkód. Na szczęście mam wsparcie w żonie i moich wspaniałych dzieciakach. To dla nich będę walczył do ostatniej kropli krwi! Jednak bez Waszego wsparcia sam nie dam rady… Kosztów każdego dnia przybywa i nie jestem w stanie im już dłużej stawiać czoła. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Tomasz

67 744 zł
Mieszko Chojnacki
Mieszko Chojnacki , 18 years old

To była TRAGEDIA❗️Błagamy, aby dobro wróciło do naszego syna!

7 czerwca 2023 r. nasz syn, Mieszko Chojnacki,  miał nieszczęśliwy wypadek. Przez 8 długich dni lekarze walczyli o jego życie, które wtedy było tak bardzo zagrożone. Tamten czas był straszny i do dziś myślimy o nim ze łzami w oczach. Wtedy, mogliśmy zrobić tylko jedno: czekać w szpitalnych murach i błagać, aby Mieszko przeżył. Zegar wyznaczał kolejne godziny i dni. Niepewność, strach i bezsilność codziennie coraz bardziej rosły. Żaden rodzic nie powinien przechodzić tego, co my w tamtym czasie! Żaden… Mieszko miał rozległe rany wewnątrznarządowe. Sytuacja była na tyle krytyczna, że wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. My dalej mogliśmy tylko czekać… I wtedy nadeszła ta upragniona chwila! Mieszko podjął samodzielne funkcje życiowe! Z OIOMu został przewieziony na neurochirurgię, gdzie przebywał przez 7 tygodni.  Najważniejsze jest to, że nasz syn żyje. Tamta tragedia odcisnęła na nas ogromne piętno. W tym wszystkim zdarzyło sie jednak coś, co sprawiało, że zaczęliśmy odzyskiwać nadzieję – doświadczyliśmy, że dobro wraca! Przyjaciele, koledzy, koleżanki, a nawet nieznajomi chcieli pomóc Mieszkowi! Dzwonili do nas i pisali smsy z pytaniem, czy mogą oddać krew dla naszego syna! Mnóstwo osób zgłosiło się do krwiodawstwa! Wszystkim Wam, ze łzami wzruszenia  dziękujemy!  Nasza historia nadal jednak trwa, a do szczęśliwego zakończenia jeszcze długa droga. Mieszko ma paraplegię, co oznacza, że jest sparaliżowany od pasa w dół i nie ma tam czucia! Uraz kręgosłupa okazał się zbyt poważny… Rdzeń był zmiażdżony, ale jednak nie został przerwany – to daje szansę, że syn odzyska utraconą sprawność! Rokowania są dobre, ale tylko, jeżeli Mieszko zostanie objęty kilkuletnią rehabilitacją. Dziś w wielu aspektach stał się osobą niesamodzielną. Nie może samodzielnie się przemieszczać, zmienić pozycji ciała, umyć się, ubrać. Dla nastolatka, który miał za kilka miesięcy zdawać maturę i wejść w dorosłe życie, jest to niezwykle trudne.  Mieszko jest cudownym i wrażliwym człowiekiem. Jest uzdolniony matematycznie i muzycznie, a oprócz do liceum uczęszcza także do szkoły muzycznej, gdzie jako jedyny ma dwa główne instrumenty – fortepian i klarnet. Przed wypadkiem całe dnie spędzał na grze na fortepianie, książkach i opiece nad zwierzętami. Teraz już trzeci miesiąc leży i patrzy w sufit... Dziś priorytetem jest rehabilitacja w specjalistycznych ośrodkach. Mieszko potrzebuje bardzo intensywnej pomocy wykwalifikowanych profesjonalistów!  Rehabilitacji z użyciem robotyki. Jesteśmy we wszystkim pogubieni, a rzeczywistość nas przerosła. Syn jest całym naszym światem, ale sami nie jesteśmy w stanie całkowicie mu pomóc. Kosztorys 2-letniej rehabilitacji to ponad 500 tysięcy! Nie mamy takiej kwoty… Robimy co w naszej mocy, wiele środków na leczenie przekazaliśmy już z własnych oszczędności czy wyprzedanych rzeczy, ale to niestety nadal kropla w morzu potrzeb...  Otaczamy go swoją miłością i oddaniem, ale przeszkody finansowej nie zdołamy sami pokonać. Błagamy o pomoc, błagamy, aby dobro wróciło do naszego syna.  Z wdzięcznością za okazane dobro – Rodzice Mieszka. Bo tylko serce matki i ojca jest w stanie tyle udźwignąć. 🎥 Zobacz, jak The Voice of Poland wspiera Mieszka!

67 550,00 zł ( 11.75% )
Still needed: 506 919,00 zł