Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Franek Sendyk
Franek Sendyk , 3 years old

Wielka walka małego człowieka! Pomóż Frankowi!

Naprawdę oddałabym wiele, aby tylko Franio nie urodził się przedwcześnie… Był taki malutki, kruchy i bezbronny, zupełnie niegotowy na to, by przyjść na świat… Tak się jednak stało, czego konsekwencje odczuwamy w każdej chwili naszego życia...  Nie mogliśmy się doczekać chwili, kiedy pierwszy raz go zobaczymy, przytulimy i poczujemy jego zapach. Tak bardzo na niego czekaliśmy! Ale poczekalibyśmy jeszcze, byle tylko był zdrowy i bezpieczny... Los zdecydował jednak za nas. Franio urodził się dwa miesiące przed terminem.  Czuliśmy się nieprzygotowani i całkowicie zaskoczeni. Do stresu związanego z brakiem wyprawki i wózka dołączyła poważniejsza kwestia, jaką jest lęk o życie dziecka... Synek był kruchy i delikatny. Jego maleńki organizm nie był gotowy do tak wczesnego porodu. Od pierwszych chwil Franek toczył zaciętą walkę, a my byliśmy całkowicie bezradni...  Synek zaraz po porodzie musiał przejść dwie skomplikowane operacje. Pięć razy musiał zmierzyć się z groźną posocznicą, która za każdym razem wprowadzała go w stan zagrożenia życia. Lista dolegliwości i schorzeń z każdym dniem rosła.  Im więcej wykonywaliśmy badań, tym więcej poznawaliśmy diagnoz: martwicze zapalenie jelit, niedokrwistość, niewydolność oddechowa, żółtaczka i podejrzenie zespołu krótkiego jelita. Podczas drugiej operacji usunięto Franiowi kawałek jelita, przez co konieczne stało się karmienie synka dożylnie...  Mimo że od tych tragicznych chwil dzieli nas kilka miesięcy to wciąż jesteśmy na początku naszej drogi... Nadal borykamy się z licznymi dolegliwościami i jesteśmy częstymi gośćmi w szpitalu. Obecnie czekamy na kolejną operację, a po niej? Po niej będzie czekało nas długie i intensywne leczenie, a także wieloprofilowa rehabilitacja. Niestety, już dziś wiemy, że koszty będą ogromne!  Pragniemy dać Frankowi szansę na dalszy rozwój, większą sprawność i lepszą przyszłość. Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc do wszystkich ludzi dobrej woli, o ogromnym pokładzie ciepła i miłości… Każdy gest, który pozwoli nam zawalczyć o rozwój naszego synka, jest dla nas niezwykle ważny! Potrzebujemy Waszej pomocy! Rodzice

72 264 zł
Małgorzata Florek
Małgorzata Florek , 54 years old

Wiem, że nie wygram z lawiną diagnoz... Dzięki Tobie będę mogła godnie żyć❗️

Słowa nie potrafią wyrazić wdzięczności za Wasze dotychczasowe wsparcie! To jednak jeszcze nie koniec moich zmagań. Wciąż potrzebuję pomocy Darczyńców... Moja historia: Udręczona nieustannym bólem, drżącymi rękoma, aplikuje sobie kolejne środki przeciwbólowe i lekarstwa. Marzę, by na chwilę zasnąć, odetchnąć od bólu. Przede mną  jeszcze wiele operacji. Aby do nich dotrwać, potrzebuje specjalistycznego wózka, na który po prostu mnie stać. Urodziłam się z zespołem Ehlersa-Danlosa, ultrarzadką chorobą genetyczną – przewlekłą, postępującą i nieuleczalną, która polega na tym, że odczuwam nieustanny ból całego ciała. Moje wszystkie stawy i organy wewnętrzne, które zawierają tkankę łączną, czyli przełyk, oczy, wątroba, serce, pęcherz moczowy, po rozciągnięciu przy wykonywaniu funkcji życiowych nie mają zdolności ponownego powrotu do pierwotnej formy. Wypadają mi stawy, mam ogromne trudności z jedzeniem, mój żołądek niczego nie trawi. To, co jem w ciągu dnia to dwa biszkopty i garść malin.  Bywały momenty kiedy ważyłam 30 kg. Przeszłam 20 operacji ortopedycznych. Ramiona pokryte bliznami czekają na wymianę stawów barkowych. Te, które są – nie nadają się do uratowania.  Moja choroba została wykryta dopiero po latach żmudnych badań. Właściwą diagnozę postawiono, gdy miałam 18 lat. W momencie wykrycia choroby zostałam zarejestrowana jako 28 osoba na świecie, która zmaga się z tym schorzeniem… Czyli jedna na kilka milionów.  Oprócz tego nieuleczalnego schorzenia walczę z ziarnicą Wegenera, guzem serca, zapaleniem nerwu w pniu mózgowym, skoliozą, wypadaniem stawów, wypadaniem zębów, martwiczymi chorobami naczyń krwionośnych i brakiem trawienia. Niestety NFZ nie refunduje leków na wszystkie rzadkie choroby, a ja ze swojej niskiej renty nie jestem w stanie się utrzymać. Ze względu na postępującą chorobę mam założony port naczyniowy, przez który podawane są leki. Jedna igła to wydatek 30 zł, trzeba je wymieniać co 3 dni. Do tego dochodzą sterylne gaziki, sól fizjologiczna. Tylko w przeciągu ostatnich 5 lat  w szpitalu byłam około 30 razy… Gdyby nie moi rodzice, którzy wożą mnie na wizyty lekarskie i poświęcają pieniądze na pomoc, nie wiem, co bym zrobiła.  Każde skaleczenie tworzy na skórze siniaka, pęka skóra, a rana goi się powoli. Na ciele blizna na bliźnie. Na przestrzeni lat doświadczyłam wielu zwichnięć i wypadnięcia stawów. Choroba wycieńczyła tak, że pozbawiła mnie jakiejkolwiek odporności, a moje życie upłynęło na operacjach, badaniach i przebywaniu w szpitalach. Pomimo tego skończyłam Studium Nauczycielskie w Bolesławcu.  Ze względu na postępowanie choroby od 1992 roku poruszam się na wózku elektrycznym. Dzięki otrzymanemu wsparciu udało mu się zakupić wózek dostosowany do moich potrzeb, za co do końca życia pozostanę wdzięczna Darczyńcom! Niestety, to nie koniec moich zmagań. Wiem, że nie wygram z chorobą i nigdy nie stanę na własnych nogach. W codziennym życiu wciąż przytłaczają mnie koszty leczenie i rehabilitacji, dlatego po raz kolejny zwracam się do Was z prośbą o pomoc! Wiem, że dobro wraca! Już raz udało mi się spełnić marzenie i wierzę, że z Twoją pomocą mam szansę na lepsze życie! Małgorzata

49 083 zł
Insar Daukenov
Urgent!
11 days left
Insar Daukenov , 9 years old

❗️Życie mojego dziecka uzależnione jest od pieniędzy, których nie mam❗️

Błagam o pomoc! U mojego ukochanego synka, dwa miesiące temu, zdiagnozowano śmiertelną chorobę. Naszą codzienność zdominowała walka z chłoniakiem, który brutalnie próbuje pozbawić moje dziecko życia! Wszystko zaczęło się nagle, od zwykłego przeziębienia. Nie było żadnych oznak poważniejszych kłopotów. Insar dorastał jako zdrowe i wesołe dziecko. Przeziębił się w październiku. Nie było to nic zaskakującego, w końcu był to już sezon chorobowy...  Temperatura wzrastała, jednak gdy pojawił się ból pleców między łopatkami, pojechaliśmy do szpitala. Wykonano prześwietlenie i stwierdzono, że syn ma zapalenie płuc prawego płata dolnego. Przepisano antybiotyki, ale po tygodniu stan Insara tylko się pogarszał! Tomografia komputerowa potwierdziła, że zapalenie płuc opanowało całkowicie oba płuca! Stwierdzono wirusowe zapalenie płuc po Covid-19. Insar czuł się coraz gorzej! Kiedy lekarze podjęli decyzję o przetransportowaniu go śmigłowcem do innego szpitala, zbladłam. Czułam, że dzieje się coś złego! Minęły trzy tygodnie. Insar schudł 5 kg i z każdym dniem zaczął słabnąć. Ostatecznie wykonano nakłucie węzła chłonnego. Wtedy postawiono ostateczną diagnozę: chłoniaka anaplastycznego!  Zagrożenie życia własnego dziecka jest jak trzęsienie ziemi, w którym walą się kolejne fundamenty: bezpieczeństwo, zdrowie, spokój. Zostały mi jednak nadzieja i miłość, które nie pozwalają mi się poddać.  Niestety sami lekarze przyznali, że nie są w stanie uratować mojego synka. Poradzono, abyśmy udali się do Turcji i tam kontynuowali leczenie. Tak też zrobiliśmy.  Razem z Insarem jesteśmy już w Turcji, gdzie poddawany jest chemioterapii. Lekarze dają mu dobre rokowania na przeżycie, a ja im wierzę. Leczenie jednak kosztuje majątek! Wszelkie moje oszczędności już się skończyły i nie mam za co opłacić kolejnych rachunków wystawianych przez szpital! Znalazłam się w dramatycznej sytuacji, w której życie mojego dziecka uzależnione jest od pieniędzy, których nie mam! Dlatego proszę Was o pomoc! Pomóż przetrwać mojemu synkowi. Każdy grosz naprawdę może bardzo pomóc. Będę wdzięczna za każdą pomoc: wpłatę, udostępnienie, dobre słowo. Sama nie zdołam pomóc własnemu dziecku, ale razem dokonamy cudu! Mama

48 405,00 zł ( 18.22% )
Still needed: 217 127,00 zł
Wiktor Kiełbasa
Wiktor Kiełbasa , 5 years old

KOSZMAR wraca - znów przyjdzie nam walczyć o jego serduszko! POMOŻESZ?

Wiktorek urodził się 22 maja 2019. Miał to być najpiękniejszy dzień w naszym życiu, jednak okazał się być pyrrusowym zwycięstwem. Tego samego dnia, pierwszego na tym świecie, nasz synek musiał podjąć nierówną walkę z chorobą. WALCZYŁ O ŻYCIE!  Diagnoza była miażdżąca: złożona wada serca (przełożenie wielkich pni tętniczych, dziura międzykomorowa oraz zwężenie cieśni aorty). Trafił do krakowskiego szpitala, gdzie zostało przeprowadzone pierwsze cewnikowanie serca, ratujące życie. Po tym tragicznym czasie został objęty opieką na oddziale intensywnej terapii kliniki kardiochirurgii. Tam również nie było łatwo...  Tydzień później, 29 maja 2019 Wiktora czekała kolejna operacja — korekcja wad serca. Był to zabieg bardzo złożony i tylko dzięki zdolnościom lekarzy oraz niebywałej woli życia zakończyła się sukcesem. Sukces ten jednak był okupiony niemal 2-miesięcznym pobytem na intensywnej terapii, gdzie Wiktor kilkukrotnie jeszcze walczył o życie. Wdała się sepsa, potrzebne było przetaczanie krwi. Szczęśliwie zabraliśmy Wiktora do domu dopiero 9 lipca. Radość jednak nie trwała długo. Już miesiąc później znowu byliśmy w szpitalu. Tym razem czekał go kolejny zabieg — cewnikowanie serca oraz wstawienie metalowego stentu do cieśni aorty. Zabieg ten pozwolił na krótki czas zapomnieć o problemach kardiologicznych. Osłabiony organizm jednak był bardzo narażony na kolejne infekcje. Niezliczone, kolejne problemy nie pozwalały na prawidłowy rozwój małego wojownika. Powtarzające się infekcje układu oddechowego doprowadziły do kolejnej miażdżącej diagnozy: utraty słuchu w związku ze zbierającym się w uchu środkowym płynem. Prywatne wizyty u laryngologa nie przynosiły skutków. Wiktor przez niemal dwa lata nie słyszał, co doprowadziło do problemów z percepcją oraz prawidłowym rozwojem mowy. Byliśmy z synkiem na wielu prywatnych wizytach laryngologicznych, które wymagały niemałych nakładów finansowych. U Wiktora orzeczono stopień niepełnosprawności, co pozwoliło nam na skierowanie go na zajęcia wspomagania wczesnego rozwoju. Są dla nas bardzo ważne, przynoszą pozytywne efekty.  Niestety, wyżej wspomniany zabieg cewnikowania serca, okazał się być jedynie środkiem doraźnym. Z opinii kardiologicznej wynikła potrzeba kolejnego zabiegu cewnikowania serca oraz poszerzenia tętnic płucnych. Jest to kolejny zabieg, który będzie musiał zostać przeprowadzony w głębokiej hipotermii oraz na otwartym sercu. Po raz kolejny wymagana będzie znaczna kwota, aby zapewnić Wiktorowi odpowiednie zaplecze rehabilitacyjne oraz medyczne. Musimy być przygotowani na znaczne wydatki związane właśnie z dojazdem do szpitala, kosztem konsultacji specjalistycznych oraz drogich leków. Przed nami trudny czas... Bardzo potrzebujemy Waszej obecności, pomocy i wsparcia w każdej formie.  Proszę, zostańcie z nami!  Rodzice Wiktorka

32 802,00 zł ( 68.51% )
Still needed: 15 071,00 zł
Rozalia Kapciak
Rozalia Kapciak , 3 years old

Pomóż nam zawalczyć o przyszłość Rozalki!

Każdy rodzic marzy tylko o jednym, aby jego dziecko urodziło się zdrowe. Niestety, nasze nie miało tyle szczęścia. Rozalka przyszła na świat z obiema stopami końsko-szpotawymi, rozszczepem kręgosłupa, oraz pęcherzem neurogennym. Każdego dnia nasze serca krwawią, patrząc ile cierpienia musi znosić nasze dziecko… Córeczka jest pod stałą opieką neurochirurga, nefrologa i ortopedy. Kiedy miała zaledwie trzy miesiące, gdy rozpoczęliśmy leczenie w Poznaniu. Najpierw przeżywaliśmy z malutką serię gipsów zmienianych co tydzień, następnie nastąpiło przecięcie ścięgna Achillesa i kolejny gips na trzy tygodnie. Rozalka musiała spędzić łącznie 14. tygodni w niewygodnym usztywnieniu! Po gipsach przyszła pora na buty, które córka musiała nosić przez kolejne miesiące, 23 godziny na dobę. Byliśmy zdruzgotani jak wiele musiało znosić nasze dziecko, ale wiedzieliśmy, że walczymy o jej przyszłość.  Niestety w czerwcu 2022 roku wystąpił nawrót, i wylecieliśmy na kolejne leczenie do Wiednia, gdyż tam przyjmował najlepszy lekarz w Europie. Procedura była dokładnie ta sama. Najpierw gipsy, następnie przecięcie ścięgna i dalej noszenie butów i szyny… Wierzyliśmy, że małymi krokami nasza córeczka osiągnie sukces. Jednak okrutny los chciał inaczej… Już w połowie 2023 roku stopy Rozalki znów zaczęły się wykręcać. Obecnie córka chodzi na wewnętrznej stronie stopy, nie może biegać, skakać i w pełni cieszyć się urokami dzieciństwa…  Podczas kolejnej kontroli dowiedzieliśmy się, że konieczne jest przeprowadzenie operacji. Niestety jej koszt jest ogromny i nie damy rady samodzielnie go pokryć. A do tego dochodzą koszty przelotu, zakwaterowania, późniejszej rehabilitacji i zakupu potrzebnych sprzętów ortopedycznych... Dlatego musimy prosić o pomoc!  Przyszłość i sprawność naszego dziecka jest dla nas priorytetem. Przed nami długa i wyboista droga, ale zrobimy dla Rozalki wszystko. Bardzo prosimy Was o wsparcie! Tylko z Wami uda nam się wygrać tę najważniejszą walkę! Rodzice Rozalki

21 713,00 zł ( 22.67% )
Still needed: 74 032,00 zł
Kasia Maziarz
Kasia Maziarz , 12 years old

Jej wyjątkowość stała się przekleństwem❗️Kasia to jedyna dziewczynka w Polsce z tą diagnozą❗️

Choć nikt nie dawał nam nadziei, że kiedykolwiek będzie z nią jakiś kontakt – Kasia mówi. Choć nikt nie dawał nam nadziei, że będzie poruszać się samodzielnie – Kasia chodzi. Choć nikt nie dawał nadziei, że kiedyś będzie dobrze – nasza córka dokonuje niemożliwego! Po przyjściu na świat córeczka nie płakała, nie mogła wydać z siebie żadnego dźwięku, była wrażliwa na mocne światło, a jej ciało było bardzo wiotkie. Szukaliśmy przyczyn wszystkich tych niepokojących objawów. Żadne z badań nie potrafiło jednak jednoznacznie wskazać, co dolega Kasi. Dopiero diagnostyka genetyczna przyniosła odpowiedź. Kasia jest jedynym dzieckiem w Polsce z mutacją w genie GNB1.  Choroba powoduje ogromne ograniczenia w codziennym, prawidłowym funkcjonowaniu. Na szczęście dzięki rewolucyjnej terapii, którą dzięki Waszej pomocy mogliśmy zapewnić Kasi, córeczka czyni ogromne postępy! Zaczęła poruszać się samodzielnie i mówić, a jednym z pierwszych wyrazów tuż po słowie „mama” było „dziękuję”...  Przed Kasią jeszcze dużo pracy, ale coraz lepiej chodzi i coraz więcej mówi. Aby jednak nie doszło to utraty wszystkich, ciężko wypracowanych umiejętności, potrzebna jest dalsza, intensywna rehabilitacja i terapia, które są bardzo kosztowne! Ponownie, nieśmiało prosimy o wsparcie. Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna – przybliży nas do zdrowia i sprawności córeczki. O niczym innym nie marzymy bardziej! Rodzice Facebook – Dzielna Kasia 💚 Instagram 🩵

14 638 zł
Patryk Chojnacki
Patryk Chojnacki , 31 years old

Tata trójki małych dzieci walczy o sprawność❗️

Choruję od zawsze. Przyszedłem na świat jako wcześniak w 32. tygodniu ciąży. Niestety wielokrotnie dochodziło u mnie do zatrzymania krążenia, co w konsekwencji doprowadziło do chorób neurologicznych i niepełnosprawności ruchowej. Pomimo swoich problemów staram się normalnie funkcjonować, ale jest bardzo ciężko.  Poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Jestem bardzo ambitny, nie poddaję się i staram się walczyć dla mojej rodziny. Mam wspaniałą żonę i trójkę ukochanych dzieci – robię to dla nich! Pomimo swojej choroby zdobyłem wyższe wykształcenie, jednak nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy.  Dzieci wiedzą, że nigdy nie zagrają z tatą w piłkę nożną, nie wybiorą się w góry…, ale musimy zrobić wszystko, by jak najmniej odczuły niepełnosprawność rodzica. Bardzo mnie kochają i cieszą się z każdej wspólnej chwili. Niestety moje funkcjonowanie jest znacznie utrudnione. Elektryczna przystawka do wózka inwalidzkiego bardzo ułatwiłaby moją codzienność. Pozwoliłaby mi zarówno dotrzymać tempa dzieciom, jak i w sprawny sposób pokonywać większe odległości. Wyjście na zakupy w końcu przestałoby być problemem… Niestety taka przystawka generuje bardzo wysokie koszty – sami nie jesteśmy w stanie uzbierać takiej sumy. Jestem zmuszony poprosić o pomoc. Chciałbym zapewnić dzieciom i rodzinie wszystko, czego potrzebują. Wiem, że nigdy nie stanę na nogi, ale będę robił wszystko, by moja sprawność była na jak najwyższym poziomie. Pomożesz mi? Patryk

11 411,00 zł ( 44.87% )
Still needed: 14 015,00 zł
Waleria Yanush
Waleria Yanush , 5 years old

Waleria potrzebuje Twojej pomocy❗️Trwa walka o sprawność❗️

Moja córeczka ma na imię Waleria. Urodziła się w 2019 roku z trisomią 18 chromosomu, tak zwanym zespołem Edwardsa.  Intensywnie uczestniczy w rehabilitacjach. Leczenie koncentruje się przede wszystkim na prawidłowym rozwoju zdolności motorycznych. Dodatkowo córeczka bierze udział w zajęciach logopedii oraz integracji sensorycznej.  Pomimo leczenia lekarze nie prognozują dużych postępów. Według specjalistów Waleria nigdy nie będzie w stanie samodzielnie się poruszać czy jeść. Jednak moja córka jest niezwykle silną dziewczynką! W wieku 5 lat zjada z łyżki, nauczyła się samodzielnie siedzieć, bardzo lubi słuchać muzyki, chodzić na spacery i bawić się ze mną i tatą. Teraz próbuje stawać na czworaka! We wszystkie swoje osiągnięcia włożyła ogrom pracy i serduszka. Każdy dzień to wyzwanie, nowe cele do osiągnięcia. Moim największym marzeniem jest, by córka zaczęła samodzielnie chodzić. Bardzo skorzystałaby z dodatkowych sesji rehabilitacyjnych. Niestety koszty specjalistów przekraczają moje możliwości finansowe. Nie jestem w stanie sama zapewnić dziecku wystarczającego leczenie. Koszty są wciąż ogromne i bez dalszego wsparcia może nie starczyć nam środków. Już raz się udało, więc proszę, zawalcz ze mną o sprawność Walerii jeszcze raz! Yana, mama

3 825,00 zł ( 35.95% )
Still needed: 6 814,00 zł
Szymek Wiśniewski
10 days left
Szymek Wiśniewski , 10 years old

Szymek potrzebuje specjalnego fotelika, by móc pojechać do lekarza, na rehabilitację czy do szkoły... Pomożesz?

Szymek walczy o zdrowie i sprawność całe swoje życie. Jest jednak bardzo pogodnym i dzielnym chłopakiem, który nie poddaje się pomimo przeciwności losu. Wiadomo już, że przed nim kolejna, niezbędna operacja. Specjaliści nadal debatują czy najpierw skrócić, czy wydłużyć nóżkę… Tymczasem my zmagamy się z trudem każdego dnia… Szymek jest jeszcze dzieckiem, a już przeszedł kilkanaście operacji w swoim życiu… Dwukrotnie miał skracaną nóżkę, która rośnie o wiele szybciej od drugiej. On nie wie, co to znaczy biegać za piłką po trawie z kolegami... Nie wie, co to beztroskie dzieciństwo... Pęka mi serce, kiedy patrzę na jego cierpienie... Mój synek urodził się jako wcześniak i już w czasie ciąży zdiagnozowano u niego wodogłowie, rozszczep kręgosłupa i zwichnięcie bioder. Marzyłam o tym, by moje dziecko było zdrowe. Teraz mam tylko jedno marzenie – aby jego stan zdrowia się nie pogarszał i aby zachował swoją samodzielność.  Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się zakupić dla Szymka elektryczny wózek, który pomaga mu w poruszaniu się. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za okazane nam dobro. Niestety, nasza walka o lepsze jutro Szymka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia... Potrzeby Szymka różnią się nieco od jego rówieśników. Mój syn ze względu na swoją niepełnosprawność wymaga specjalnego fotelika do samochodu. Niestety, poprzedni jest już bardzo stary i musimy zakupić nowy. Jego koszt jest jednak niezwykle wysoki – pomimo uzyskania częściowego dofinansowania, sami nie damy rady go opłacić. Z dofinansowania możemy także skorzystać jedynie do 31 lipca – potem szansa przepadnie. Jako matka codziennie walczę o to, żeby Szymon mógł być w przyszłości samodzielny, aby mógł chodzić, a może nawet i biegać. Szymek to wspaniały, bardzo pogodny chłopak. Ma rodzeństwo, z którym uwielbia spędzać wspólnie czas, a ja wciąż marzę o tym, by tak, jak oni mógł sprawnie chodzić... Na razie jednak musimy zawalczyć także o inne sprawy. Z całego serca proszę Was o wsparcie dla mojego synka. W swoim krótkim życiu wycierpiał już bardzo wiele, ale wspólnymi siłami możemy sprawić, że pewne rzeczy będą dla niego łatwiejsze. Każdy gest dobrego serca jest tu na wagę złota! Tylko dzięki Wam Szymek ma szansę na lepsze jutro! Mama Szymka  

3 710,00 zł ( 87.17% )
Still needed: 546,00 zł