Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Staś Zieliński
Urgent!
12 days left
Staś Zieliński , 4 years old

DMD – trzy litery, które niosą śmierć❗️Najdroższy lek świata jedynym ratunkiem❗️

Staś jest pogodnym chłopcem, uwielbia chodzić do przedszkola i bawić się z innymi dziećmi. Od kilku miesięcy wiemy też, że Staś jest śmiertelnie chory. Niestety po otrzymaniu diagnozy codzienność naszego syna wygląda zupełnie inaczej. Dystrofia Mięśniowa Duchenne’a – do niedawna nieuleczalna choroba, dotykająca głównie chłopców. Powoduje stopniowy zanik mięśni. Dziecko na początku zachowuje się normalnie, zaczyna się rozwijać i choć wszystko trwa dłużej i wolniej, nic nie wskazuje na to, że ciąży nad nim tak straszny wyrok. Bez terapii Stasia czeka powolna i straszna śmierć! Pomocy! https://youtu.be/JKJod8KQ2yk Ta koszmarna choroba w pierwszej kolejności atakuje mięśnie odpowiedzialne za ruch, dziecko coraz gorzej chodzi, nie ma siły wejść po schodach, szybko się męczy. Niestety to nie koniec – choroba postępuje dalej, niszcząc mięśnie odpowiedzialne za oddychania. Wtedy ratunkiem jest respirator. Na tym nie koniec, serce to też mięsień, taki którego nie można zastąpić. W konsekwencji chory umiera za życia... DMD w konsekwencji prowadzi do najgorszej śmierci, jaką człowiek może sobie wyobrazić – powolnej, bolesnej a w dodaku w pełni świadomej. W lipcu zeszłego roku nasz synek Staś bardzo źle się poczuł i trafił do szpitala w Radomiu. Podejrzewano u niego zapalenie mięśnia sercowego, jednak szczegółowe badania genetyczne przeprowadzone w Szpitalu Dziecięcym WUM doprowadziły nas do dużo poważniejszej diagnozy.  Nasz synek cierpi na rzadką chorobę genetyczną – Dystrofię Mięśniową Duchenne'a. Choroba prowadzi do zaniku mięśni, powoduje nieodwracalne zmiany w organizmie. Wpływa negatywnie na mięśnie odpowiedzialne za oddychanie oraz na serce. Odbiera szansę na normalne funkcjonowanie w bardzo szybkim czasie.  Trzymaliśmy w rękach wyrok na nasze dziecko! Jak dalej żyć, jak pogodzić się z tak straszną rzeczywistością? Co robić? Do tej pory dla dzieci takich jak Staś nie było ratunku. Wszystkie metody leczenia i rehabilitacji, jedynie nieznacznie spowalniały śmiertelny proces, który zachodził w ich organizmach! Dziecko zamiast się roazijać traciło siły i kontrolę nad ciałem. W 8 roku życia większość chorych chłopców trafiało na wózek inwalidzki i zaczynało walkę zarówno z samą Dystrofią Mięśniową Duchenne'a, jak i wszystkimi chorobami towarzyszącymi. Czy jest jakaś szansa? Czy jest jakakolwiek nadzieja dla naszego synka? Okazuje się, że tak, ale jedyne dostępne leczenie jest niewyobrażalnie drogie. 22 czerwca 2023 FDA zatwierdziła w USA nowy lek – terapię genową, mająca na celu zatrzymać lub maksymalnie opóźnić postęp Dystrofii Mięśniowej Duchenne’a.  Możliwość podania leku możliwa jest wyłącznie dla dzieci między 4 a 5 rokiem życia (przed ukończeniem 6 lat).  W tym miejscu zaczyna się nasza rozpaczliwa i heroiczna walka o jeden z najdroższych leków świata. Zaczynamy wyścig z czasem, a stawką jest terapia ostatniej szansy! Jeśli nie zdołamy zebrać tych pieniędzy nasz synek zostanie skazany na długą i powolną śmierć. Aby go uchronić, potrzebna jest astronomiczna kwota 15 milionów złotych. Trudno nawet wyobrazić sobie taką sumę pieniędzy! Nie mamy innego wyjścia, – musimy poruszyć miliony serc, by Staś mógł żyć! Drugiej szansy już nie będzie – czas ucieka, mięśnie słabną, a choroba idzie po to co najważniejsze – życie naszego dziecka. Pomożesz uratować naszego Stasia? Rodzice Stasia PEŁNA SZAFA- licytacje dla Stasia –> KLIK STRONA STASIA –> KLIK STAŚ ZIELIŃSKI NA FACEBOOKU –> KLIK INSTAGRAM –> KLIK STAŚ WALCZY Z DMD – LICYTACJE – > KLIK TIK TOK STASIA –> KLIK Wywiad z mamą Stasia i Ewą Maciejczak Radio Plus –> KLIK RADIO REKORD O STASIU –> KLIK Wywiad w radiokielce.pl –> KLIK Artykuł w twojradom.pl –> KLIK Mjakmama24.pl –> KLIK Echo Dnia Zwoleń –> KLIK Wywiad w Radio Plus –> KLIK Artykuł w Echo Dnia Radom –> KLIK TVP3 Warszawa program Kurier Mazowiecki – KLIK RADIO RADOM –> KLIK SPRAWA DLA REPORTERA: STAŚ W TVP 3  OTWARTY MIKROFON ODCINEK 83 –> KLIK ECHO DNIA –> KLIK RADOM 24.PL –> KLIK COZADZIEN.PL –> KLIK ECHODNIA.EU –> KLIK

7 341 123,00 zł ( 46% )
Still needed: 8 617 324,00 zł
Olafek Krasnowski
Urgent!
Olafek Krasnowski , 3 years old

Only the most expensive therapy in the world can stop the disease from killing Olaf!

[EN] [DE below] NOTICE! The disease that destroys his little muscles can be defeated! Gene therapy for Duchenne muscular dystrophy has been recently approved in the United States and is intended for patients between the ages of 4 and 5. The cost is 3.2 million dollars (over 14 million zlotys), excluding drug administration, hospital stay, and a minimum of four months of follow-up examinations in the USA. The amount to raise is enormous, and we are running out of time! We need your support now! Olaf turned two years old in May. He's a cheerful boy who makes everyone smile. Unfortunately, his childhood is far from happy. Every day he struggles with a severe genetic disorder that causes progressive muscle degeneration affecting the whole body.  How did we find out about the disorder? In the 3rd month of his life, we rushed to the hospital - we were concerned about Olaf's health condition. It turned out it was worse than we had thought. After weeks in the hospital and many painful examinations, we were informed about a possible genetic disease, and sent home. On one hand, we felt scared and uncertain about what was ahead of us, and on the other hand, we were relieved that our son finally came home from the hospital and hoped the diagnosis might have been false. We were endlessly waiting for the genetic test results, which was unbearable and caused our growing fear. Finally, we received a diagnosis, which confirmed the worst scenario no parent is ever ready for - Duchenne muscular dystrophy (DMD). It sounded like a sentence.  It is a rare genetic disorder characterized by progressive muscle weakness. It usually affects boys, but a mutated DMG gene can be inherited only from a woman. Olaf had a  spontaneous mutation, though (without a family history of the condition).  The first symptoms of the disease include issues with lower limbs, which soon become so weak that a child can move in a wheelchair only. Next, the upper limbs and spinal muscles are affected, leading to paresis and total loss of independence.  In adolescence, a person develops severe scoliosis that often requires spine surgery. In time, eating disorders and progressive muscle weakness result in dysphagia (difficulty swallowing) and malnutrition.  Unfortunately, the disease is cruel enough to attack intercostal muscles supporting respiration and the heart. Their progressive weakness results in heart failure, acute respiratory failure requiring putting a patient on a ventilator, and eventually death. Olaf's weekly schedule is filled with physical therapy, pool exercises, extra muscle strengthening exercises, and appointments with a neuro speech therapist. He also regularly visits specialists in Poland and abroad. Every day, we give him massages that relax the muscles and prevent adhesions. Despite that, our son often wakes up screaming and cries from pain while holding his legs.  Gene therapy in the United States can stop or significantly slow down the progress of the disease. We only have two years left to collect the enormous amount of money - the drug must be administered between 4 and 5 years of age. We are running out of time! Despite the new possibilities, we know we won't be able to raise the money ourselves. The current treatment of the symptoms of the disease is already expensive! We are starting our fundraiser today, asking for donations. Only thanks to you, little Olaf can have a chance for gene therapy!  The disease impacts every minor activity. We try to make the indoor and outdoor activities engage as many muscles as possible. Although we want Olaf to enjoy his childhood and freedom, we must also remember to make him participate in exercises and games that build muscles.  The more physical abilities Olaf sustains until gene therapy, the higher the chances it becomes effective! We are grateful for every donation, support, and share. We hope our fundraiser will be successful so that Olaf can thank you for saving his life.  Olaf's parents 🇩🇪 [DE] Nur die teuerste Therapie der Welt kann die Krankheit stoppen, die Olaf tötet! Wir brauchen Eure Hilfe! Es gibt Hoffnung! Unser Sohn hat eine Chance, die Krankheit zu überwinden, die seine winzigen Muskeln zerstört. In den USA wurde eine Gentherapie entwickelt, die eine Chance bietet, die Duchenne-Muskeldystrophie zu stoppen. Das Medikament wird im Alter zwischen 4 und 5 Jahren verabreicht. Die Kosten belaufen sich auf 3,2 Mio. USD, also über 14 Mio. PLN. In diesem Preis sind jedoch weitere Kosten wie Medikamentenverabreichung, Krankenhausaufenthalt und Kontrolluntersuchungen in den USA für mindestens einen Zeitraum von 4 Monaten nicht enthalten. Die gesamte Summe ist unfassbar Hoch und die Zeit ist knapp, daher brauchen wir Eure Hilfe. Der kleine Olaf ist im Mai 2 Jahre alt geworden. Er ist ein überaus fröhlicher Junge, der mit seinem Lächeln jeden verzaubern kann. Leider ist seine Kindheit nicht der eines typischen Kindes seines Alters. Jeden Tag kämpft unser Sohn mit einer schweren genetischen Erkrankung, die zu einem allmählichen Muskelschwund im gesamten Körper führt.  Wie haben wir dieser schreckliche Diagnose bekommen? Als unser Sohn 3 Monate alt war, wurden er ins Krankenhaus eingeliefert. Was zunächst wie eine einfache Infektion, eine vorübergehende Schwäche schien, entpuppte sich als etwas viel Ernsteres. Nach wochenlangen Krankenhausaufenthalten und vielen für Olaf traumatischen Tests und Untersuchungen wurden wir mit Informationen über eine vermutete genetische Erkrankung nach Hause geschickt.  Auf der einen Seite verspürten wir Angst und Ungewissheit darüber, was uns erwartete, auf der anderen Seite die Freude darüber, dass unser Sohn endlich nach Hause kam. Wir haben gehofft, dass das bald wie ein Alptraum verschwinden wird. Wochen vergingen, während wir auf die Ergebnisse der Gentests warteten. In dieser Zeit wuchsen unsere Ängste und unsere Unsicherheit immer mehr.   Nach langem Warten wurde leider das Worst-Case-Szenario bestätigt. Die Diagnose, die zu unserem Todesurteil wurde: Duchenne-Muskeldystrophie (DMD). Es handelt sich um eine seltene genetische Erkrankung, die nach und nach alle Muskeln im Körper zerstört. Betroffen sind vor allem Jungen, allerdings können nur Frauen das defekte Gen weitergeben. Es stellte sich jedoch heraus, dass die Krankheit bei unserem Sohn nicht erblich bedingt war, sondern die Mutation spontan aufgetreten ist.   Menschen mit DMD entwickeln zunächst Probleme mit unteren Extremitäten. Die Beine werden so schwach, dass ein Rollstuhl zu einem unverzichtbaren Bestandteil des Lebens wird. Anschließend werden die Arm- und Handmuskulatur und die Paraspinalmuskulatur angegriffen, was zu deren Lähmung führt. Nach und nach verliert der Erkrankte seine Mobilität und wird zu einem Pflegefall. Das alles passiert bereits in frühen Kindesalter.  Im Jugendalter tritt eine Skoliose auf und ist so schwerwiegend, dass häufig eine Wirbelsäulenoperation erforderlich ist. Im Laufe der Zeit führt eine zunehmende Muskelschwäche zu Schluckbeschwerden und Unterernährung.  Leider hört die Grausamkeit der Krankheit hier nicht auf, sondern richtet sich auch gegen die Brustmuskulatur, die die Atmung und das Herz unterstützt. Ihre Schwächung führt zu einer Beeinträchtigung der Herzmuskelfunktion, einem akuten Atemversagen, das eine Beatmung erfordert, und schließlich zum vorzeitigen Tod.  Olafs Wochenplan ist besteht aus Physiotherapie, Schwimmbadübungen, Hippotherapie, zusätzlichen Aktivitäten zur Muskelstärkung und ständiger Kontrolle bei einem Neurologen. Darüber hinaus finden regelmäßige Konsultationen bei anderen Ärzten in Polen und Ausland statt.Außerdem führen wir täglich Massagen durch, um die Muskulatur zu entspannen und Verklebungen vorzubeugen. Trotzdem wird unserer Sohn von ständigen Schmerzen begleitet. Die Gentherapie in den USA bietet eine Chance, die Entwicklung der Krankheit zu stoppen oder deutlich zu verlangsamen. Allerdings haben wir nur 2 Jahre Zeit, um die nötigen Mittel zu generieren. Da das Medikament im Alter zwischen 4 und 5 Jahren eingenommen werden muss. Es bleibt also wenig Zeit und die Gesamtsumme ist unvorstellbar Hoch!  Trotz dieser tollen Perspektive wissen wir, dass wir aus eigener Kraft nie in der Lage sein werden, eine so große Summe aufzubringen. Schon jetzt verschlingt die Bekämpfung der Krankheit Unmengen an Geld. Deshalb beginnen wir heute, ohne länger zu warten, mit der Spendenaktion. Wir bitten Euch um Hilfe, denn nur dank Euch kann unser Kleiner eine Chance auf eine Behandlung bekommen.  Olafs täglicher Kampf gegen die Krankheit findet in jeder noch so kleinen Aktivität statt. Wir versuchen den Tag so zu planen, dass durch seine täglichen Aktivitäten möglichst viele Muskelgruppen trainiert werden. Einerseits möchten wir ihm so viel Freiheit und Kindheit wie möglich ermöglichen. Anderseits müssen wir ständig drauf achten, dass sein kleiner Körper möglich viel trainiert wird.   Je fitter Olaf bei der Verabreichung des Medikaments bleibt, desto größer ist die Hoffnung, dass die Gentherapie die gewünschten Ergebnisse bringt. Wir sind für jede Unterstützung, Spende und Beteiligung an der Spendenaktion dankbar. Wir glauben und hoffen sehr, dass wir mit Eurer Hilfe, diese hohe Summe rechtzeitig aufbringen werden und unser Sohn weiter leben wird.  Bitte! Hilft uns das Leben unseres Kindes zu rettet.   Olafs Eltern

7 708 496,00 zł ( 49.33% )
Still needed: 7 917 036,00 zł
Franciszek Strózik
Urgent!
Franciszek Strózik , 4 years old

KRYTYCZNIE PILNE❗️Franuś musi przejść pilną operację serca, by mógł żyć!

Powraca do nas koszmar, którego tak bardzo się baliśmy. Znów stajemy w obliczu pilnej operacji serca. Tym razem miały to być rutynowe badania. Odpowiedź która przyszła z kliniki, nie pozostawiła wątpliwości – Franuś musi przejść kolejną operację na otwartym sercu. Znów potrzebne są pieniądze, znów musimy stawić czoła tej strasznej rzeczywistości i zmierzyć się z największym strachem w naszym życiu. Franek urodził się z ciężką, złożoną wadą serca. Od urodzenia  drżeliśmy o jego życie.  Wada serca, z którą się mierzy to hipoplazja i zwężenie zastawki tętnicy płucnej, zwężenie zastawki trójdzielnej, fibroelastoza RV i ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej.  Od samego początku strach nie odstępował nas na krok. Czuliśmy go niemal na całym ciele. Pamiętamy momenty, kiedy stawaliśmy oko w oko z lekarzem, bojąc się, co tym razem usłyszymy… W wieku 2 lat, w lutym 2022r ,dzięki pomocy wielu ludzi o dobrych sercach, przeszedł operacje w klinice w Pittsburgu, specjalizującej się w leczeniu tej wady. Było to dla nas ogromne wyzwanie logistyczne i emocjonalne. Do dziś wspomnienia naszego dziecka leżącego na OIOMIE, podpiętego do aparatury tkwią w nas jak zadra. Przez dwa lata  żyliśmy w nadziei, że ten koszmar nie powróci. Wierzyliśmy, że wystarczą badania kontrolne, leki, specjalistyczna opieka w Polsce. Tak było do wczoraj .... Wszystkie wyniki, dla pewności konsultowaliśmy z profesorem, który operował Franka.  Podobnie  było i tym razem. Wysłaliśmy badanie echo i czekaliśmy na odpowiedz. Niepokoiła nas cisza ...ten długo wyczekiwany mail dosłownie ściął nas  z nóg. "Echo wykazuje niedomykalność zastawki trójdzielnej i pogorszenie funkcji prawej komory. Zastawkę płucną należy wymienić – konieczna jest operacja ".  To wszystko brzmi jak najgorszy sen. Koszmar wraca ... czekamy na kosztorys operacji. Już teraz błagamy o pomoc. Czujemy złość, smutek i bezsilność... Franek bawi się obok, nie jest niczego świadomy. Jeszcze nie wie, jak ciężką operację musi przejść i jak bardzo będziemy wkrótce się o niego bali. Pomóżcie  nam zawalczyć o jego szczęście, jego dzieciństwo jego życie Rodzice Kochani historię Frania można śledzić na FB: https://www.facebook.com/franekstrozik/ Swoje wielkie serce   i pomoc możesz okazać również na naszej stronie licytacyjnej na FB: https://www.facebook.com/groups/445212549701462/?ref=share Kochani w WAS siła Załoga Frania ma moc 

975 602,00 zł ( 57.02% )
Still needed: 735 347,00 zł
Emilka Zając
Emilka Zając , 2 years old

Jeszcze pod sercem mamy przeszła wylew krwi do mózgu❗️Ratunku❗️

Kiedy będąc na rutynowych badaniach w ciąży, lekarz spędził długie minuty nad obrazem główki naszej córki – podświadomie czułam, że coś jest nie tak. Niestety, lekarz potwierdził moje obawy. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, co dokładnie dolega córeczce. Obraz sugerował, jakby coś uciskało jej mózg… Jeszcze tego samego dnia umówił nas do innego specjalisty, który podczas kolejnego USG przesłał nagranie z badania do neurologa dziecięcego.  Niedługo później otrzymaliśmy diagnozę, która zmieniła nasze życie na zawsze… U Emilki doszło do wylewu krwi do mózgu. Rozpoczęła się walka o życie naszej Kruszynki. Po pierwszej kordocentezie i amniopunkcji podjęto decyzję o przetoczeniu bezpośrednio do pępowiny osocza i krwi, by zahamować krwawienie oraz walczyć z anemią, która powstała przez wylew. Te zabiegi w ciąży były powtarzane jeszcze dwukrotnie. Podczas jednych z badań lekarz stwierdził ubytek w płacie mózgu i powiększone komory boczne. Na późniejszych badaniach USG stwierdzono również, że główka Emilii jest za mała w stosunku do wieku ciąży, co skutkuje małogłowiem...  Emilka na świat przyszła w asyście lekarza neonatologa ze względu na możliwe powikłania zdrowotne. Od początku jednak pokazała siłę walki i wolę życia. Samodzielnie jadła i oddychała. Niestety, kolejne USG i późniejszy rezonans pokazał, do jak wielu zmian w mózgu doszło u Emilii. Podczas jednego z pierwszych USG usłyszeliśmy, że Emilka ma szansę na rozwój tylko dlatego, że doszło do niego tak wcześnie. Mózg wówczas jeszcze się rozwijał i możemy mieć nadzieję na sprawność córeczki. Te słowa dały nam nadzieję i jeszcze większą wolę walki. Jako mama obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by wspomóc ją w rozwoju.  Emilia pierwszy miesiąc spędziła w szpitalu, początkowo czekając na konsultacje. 1,5 tygodnia od porodu została jej przetoczona krew, aby walczyć z anemią… Po paru dniach od wypisu Emilka trafiła ponownie do szpitala na kolejne toczenie krwi. Tamten pobyt na długo zostanie w mojej pamięci… Ten przeraźliwy płacz podczas zakładania wenflonu… Do dziś pamiętam jej przerażone rozbiegane oczy. Na pierwszej wizycie u neurochirurga zostaliśmy poinformowani, że przy tak rozległych zmianach na mózgu musimy się liczyć z wystąpieniem padaczki.  Czy przypuszczaliśmy, że już 3 miesiące po tych słowach przyjdzie nam się zmierzyć z tą chorobą? Nie. Mieliśmy ogromną nadzieję, że uda nam się tego uniknąć. Niestety, ataki choroby trwały przez kolejne prawie 4 miesiące. Pierwszy rok życia Emilki to ciągle pobyty szpitalne, diagnostyka, wizyty w poradniach. Córeczka jest objęta stałą rehabilitacją. Znajduje się pod opieką fizjoterapeuty, neurologopedy oraz tyflopedagoga. Ze względu na brak mowy córeczka pracuje także z terapeutą alternatywnych sposobów komunikacji. Dodatkowo uczestniczy w turnusach rehabilitacyjnych. Wielokrotnie słyszeliśmy, że mózg dziecka jest plastyczny i ciężką pracą możemy dużo osiągnąć, pomimo tak rozległych zmian i głęboko w to wierzymy.  Już teraz widzimy, że po prawie 1,5 roku Emilka przewraca się sama na boki, coraz częściej próbuje przewrotów z pleców na brzuch. Mając zabawkę w zasięgu dłoni, stara się ją uchwycić, choć ze względu na często zaciśnięte ręce ma z tym problem jak i z utrzymaniem przedmiotu. Co najważniejsze widzimy jednak, że bardzo dużo rozumie. Od samego początku okazuje adekwatne emocje, a widząc rodzeństwo czy inne dzieci stara się nawiązać kontakt.  Wiemy, że Emilka jeszcze nas wszystkich zaskoczy swoimi umiejętnościami. Mamy nadzieję, że kiedyś będzie mogła sama stanąć na własnych nogach, a nie jak dziś – jedynie za pomocą pionizatora.  Musimy jedynie dać jej szansę to wypracować. Niezbędne do tego jest dalsze leczenie i rehabilitacja oraz specjalistyczny sprzęt medyczny. Niestety, jest to związane z bardzo dużymi wydatkami finansowymi.  Prosimy, wyciągnijcie do naszej córeczki pomocną dłoń. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małą dziewczynką – możemy wypracować najwięcej. Nie pozwólmy, by szansa Emilki na lepszą przyszłość przepadła bezpowrotnie… Każda wpłata to dla nas ogromne wsparcie i nadzieja na rozwój! Rodzice Emilki ➡️ Misie Emisie - charytatywny kiermasz dla Emilki ➡️ Emilka nasza mała Miśka

56 417,00 zł ( 66.28% )
Still needed: 28 690,00 zł
Ignaś Liss
Urgent!
Ignaś Liss , 3 years old

Ignaś received a death sentence: DMD! PLEASE SAVE OUR SON!

DMD - those three letters have ruined our lives. They stand for fear, anxiety, and helplessness. Our son was diagnosed with a terminal disease - Duchenne muscular dystrophy. As parents, we cannot accept this death sentence! Please help us save him!  We noticed the first worrying symptoms in May 2024. At 3,5 years old, Ignaś still could not jump or walk up and down the stairs using a standard gait cycle. It wasn't until the neurologist referred Ignaś to the hospital where he underwent examinations and genetic testing that we learned about the horrifying diagnosis - Duchenne muscular dystrophy. We couldn't believe it. Our world fell apart!  Since the diagnosis, we have experienced difficult times. Although we feel lost and cry every day, we cannot surrender! Our fear and suffering are nothing compared to what our son is about to face: His muscles will become weaker day by day, and the next thing we know, he will require a wheelchair. Finally, he will die. The only chance for recovery is gene therapy, which costs 16 MILLION ZLOTYS! We must act fast! Since we have no time to lose, we must ask you for support. How can we look into our son's eyes and tell him we couldn't save him on time? Please donate! Every penny is worth its weight in gold!  Our son often tells us he wants to become a superhero, and when he grows up, he will drive a car like his dad. How do we tell him he won't live to adulthood? The thought of our son facing a tragic fate is unbearable! Although Ignaś undergoes regular physical therapy and gets examined by various doctors who specialize in neuromuscular disorders, the only solution for his recovery remains expensive gene therapy that must be started as soon as possible. We know we ask for much, but we have no choice! We must fight for our son's life! Please help us make a miracle happen!  Monika and Bartłomiej Liss - the parents 

407 967,00 zł ( 2.55% )
Still needed: 15 549 480,00 zł
Kasia Popielczyk
Urgent!
Kasia Popielczyk , 42 years old

Na co dzień Kasia pomaga zwierzętom, teraz sama potrzebuje pomocy w walce z nowotworem!

Mam na imię Kasia. Do niedawna byłam zdrową, pełną życia osobą, lekarką weterynarii, która uwielbiała leczyć swoich futrzastych pacjentów. Kocham podróże – w trakcie studiów byłam wolontariuszką w wiejskim szpitaliku dla bezdomnych zwierząt w Indiach. Chciałabym dalej podróżować i odkrywać świat, lecz na przeszkodzie stanęła mi choroba. Niespodziewanie, na początku 2024 roku z kogoś, kto leczy, sama stałam się pacjentką – zachorowałam na rzadki nowotwór dróg żółciowych. Diagnoza była szokiem. Nie jestem w grupie ryzyka, żyłam zdrowo... Może przeważył czynnik genetyczny – na raka wątroby zmarli obydwaj moi dziadkowie. I jak tu walczyć z takim spadkiem? Na początku jednak minęło trochę czasu, zanim lekarze odkryli, co mi jest. Dopiero gdy dostałam żółtaczki i trafiłam na ostry dyżur w szpitalu, USG brzucha wykazało około 4-centymetrowy guz we wnęce wątroby. Musiałam przejść kilka zabiegów udrażniania dróg żółciowych, uciskanych przez guza. Raz w tygodniu przyjmuję chemioterapię, na którą mój organizm dobrze zareagował, co wykazała tomografia wykonana 3 miesiące od rozpoczęcia. Guz we wnęce wątroby oraz ogniska przerzutowe się zmniejszyły. Jednak w przypadku tego nowotworu sama chemioterapia nie wystarczy. Konieczny jest zabieg usunięcia guza lub przeszczep wątroby. To bardzo trudne operacje i nie zawsze możliwe do przeprowadzenia… Konsultuję się na bieżąco z lekarzami z różnych krajów, ponieważ w Polsce operacja może nie być możliwa. Nie wiem, jak dalej potoczą się moje losy. Póki co, staram się normalnie żyć. Raczej dobrze znoszę chemię, nie straciłam włosów – to tak ważne dla kobiety, by w całym tym piekle czuć się jednak atrakcyjnie. Staram się więcej czasu spędzać z rodziną. Regularnie muszę poddawać się badaniom kontrolnym, jak tomografia komputerowa czy rezonans. Konsultuję się też u lekarzy różnych specjalności. Co kilka miesięcy trzeba wymienić dreny w moich drogach żółciowych – po czasie się zapychają. Konieczne będzie też rozpoczęcie kosztownej immunoterapii. Pobyty w szpitalu, prowadzenie mojej choroby w instytucie onkologicznym i chemioterapia są w ramach NFZ. Niestety za dostęp do najlepszych specjalistów i badania wykonane w szybkim terminie muszę zapłacić sama. Chciałabym wrócić do dawnego życia, wykonywać z powrotem mój wspaniały zawód i uczestniczyć w życiu mojej rodziny i bliskich, którzy bardzo o mnie walczą. Przeszkodą są jednak duże koszta. Proszę, wesprzyjcie mnie w tej nierównej walce! Kasia

195 398 zł
Klaudia i Filip Kozłowscy
Urgent!
10 days left
Klaudia i Filip Kozłowscy , 5 years old

Klaudię i Filipa zaatakował NOWOTWÓR❗️Uratuj nasze dzieci przed tragedią❗️

Gdyby tylko dało się odwrócić bieg wydarzeń, zrobilibyśmy to bez wahania. Tak bardzo chcielibyśmy uchronić nasze dzieci - 5-letnią Klaudię i 12-letniego Filipka przed całym złem. Nie jest to jednak możliwe. Sytuacja jest dramatyczna! Nasze dzieci atakuje nowotwór! W 2022 roku nasz świat zawalił się po raz pierwszy. Nasza mała, wesoła, pogodna dziewczynka, mająca niespełna 3,5 roczku nagle opadła z sił. Zaczęła narzekać na ostry ból głowy, który był tak dokuczliwy i męczący, że zaczęła wymiotować. Jej prawa powieka opadła, a w oczku pojawił się zez. Natychmiast udaliśmy się do lekarza. Diagnoza, jaką usłyszeliśmy, rozsypała nasze życie w drobny mak. U Klaudii wykryto guz, który spowodował wodogłowie! Zaczęła się walka z czasem o życie naszego dziecka! Córeczka trafiła pod skalpel chirurga! W ciągu trzymiesięcznego pobytu w szpitalu wykonano pięć operacji jej główki oraz dwa drenaże komorowe zewnętrzne. Niestety, zabiegi okazały się niewystarczające. Lekarze zdołali wyciąć tylko część guza, który po czasie zaczął się powiększać!  Sytuacja jest tragiczna! Guz cały czas odrasta! W Polsce lekarze rozkładają już ręce i nie są w stanie nam pomóc. Jeżeli nie zadziałamy natychmiast, guz odbierze Klaudii wzrok i doprowadzi do nieodwracalnego paraliżu ciała. Gdy o tym myślimy, nie potrafimy powstrzymać łez… Pod koniec lipca 2024 roku dotarła do nas kolejna, okrutna wiadomość. Naszego 12-letniego synka zaatakowała ostra białaczka limfoblastyczna! Rozpacz, którą czujemy, jest nie do opisania. Zaczęło się od zwykłego kaszlu i gorączki. Byliśmy pewni, że to zwyczajne przeziębienie. Kiedy wysoka temperatura nie ustępowała, zostaliśmy skierowani na badania krwi oraz szpiku kostnego… Wmawialiśmy sobie, że to anemia. Nie wierzyliśmy, że to się dzieje. Diagnoza potwierdziła najgorsze. Synek staje do walki z rakiem! Dwoje naszych dzieci ma nowotwór! Jeżeli świat może zawalić się drugi raz, to nam się zawalił. Nigdy nie myśleliśmy, że życie wystawi nas na tak ciężką próbę. Za nami wyczerpujące dwa lata walki o Klaudię, przed nami batalia o życie Filipa. Modlimy się, by chemioterapia zadziałała! Z całego serca prosimy Was o pomoc dla naszych dzieci. Choroby skazują je na strach i cierpienie, a w najgorszym wypadku na… To słowo nigdy nie przejdzie nam przez gardło. Ratujcie Klaudię i Filipa! Proces leczenia i rehabilitacji jest bardzo drogi… Błagamy Was o wsparcie! Przed nimi jeszcze całe życie… Nie pozwólcie, by okrutne choroby zabrały to, co dla nas najważniejsze! Rodzice

341 747,00 zł ( 64.12% )
Still needed: 191 168,00 zł
Lucjan Stępniak
Urgent!
1 day left
Lucjan Stępniak , 9 months old

Help❗️A tiny heart needs your support❗️

Our little son Lucek was a long-awaited baby. The first months of pregnancy were filled with happiness. As parents, we wanted to prepare for the arrival of our child the best way we could. Unfortunately, everything changed after one appointment with the OBGYN. Our joy turned into fear.  When I was in the third trimester, I learned that my unborn baby had a heart disorder. We couldn't come to terms with this information. At first, we thought it must have been a mistake. Unfortunately, further examinations confirmed the diagnosis. My doctor decided I would give birth at the Polish Mother's Health Center Institute in Lodz. Thankfully, my baby boy was born on time - November 13, 2023, which was an advantage given his health condition. He was so tiny! I couldn't believe that he already had to fight for his life. He was almost immediately transferred to the NICU, where he stayed for two weeks. On the 15th day, he underwent heart surgery that would prepare him for further treatments.  Due to a complex heart disorder, our son requires a second surgery. Meanwhile, he's been under the supervision of physiotherapists who ensure his proper development.  Lucuś required cardiac catheterization twice - on January 24 and May 2 (this time, aortic stenting was necessary). Since our doctor's appointments have been constantly rescheduled and hospital admissions are being postponed, we decided to search for help in different clinics in Poland and abroad.  We contacted a clinic in Geneva, which provided us with devastating news - Lucek must undergo heart surgery as soon as possible because his heart can stop at any time! We were in shock! Geneva clinic specialists can admit Lucek even tomorrow. However, we must transfer them MILLION zlotys for the surgery beforehand. We have no time to lose! We had to start a fundraiser. As parents, we will do everything to save our brave little son. Every day, we watch him fight for his life. We are so scared that we fail to collect the money on time and lose our baby!  Please help us! Martyna and Paweł, Lucuś parents

515 225,00 zł ( 40.35% )
Still needed: 761 371,00 zł
Zbigniew Margas
Zbigniew Margas , 52 years old

Pomóż mi stanąć na nogi❗️

Mam na imię Zbyszek i pewnie wielu z Was zna mnie jako tatę Filipa. Dokładnie 12 maja 2024 roku wyszedłem skosić trawę, ale już nie wróciłem do domu o własnych siłach… Później przyjechała karetka, która przewiozła mnie do szpitala. Tam zdiagnozowano trzy ogromne tętniaki aorty brzusznej i obu tętnic udowych! Mój stan był bardzo ciężki. Kilka tygodni spędziłem w śpiączce farmakologicznej. Przeszedłem sześć wielogodzinnych operacji. A ostatnia z nich skończyła się amputacją mojej lewej nogi. Czy było mi łatwo odnaleźć się w nowej rzeczywistości? Spojrzeć pod pościel i zrozumieć, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo? Oczywiście, że nie. Ale nie poddam się! Bezkompromisowo chcę wrócić do samodzielności, pracy i  tego co kocham, czyli gór. Chcę żyć na swoich warunkach. Oddychać pełną piersią. To nie jest niemożliwe, tylko bardzo trudne i kosztowne. Z wysiłkiem i bólem dam sobie radę sam, za to koszty leczenia, rehabilitacji i wymarzonej protezy są porażające… Dlatego z całego serca bardzo proszę wszystkich o pomoc w uzbieraniu tej ogromnej kwoty. Ktoś mądry mi kiedyś powiedział: „Nie umarłem, bo ewidentnie mam tu jeszcze coś do zrobienia” – właśnie tymi słowami się dzisiaj kieruję. Z góry dziękuję za każdą pomoc i wsparcie. Wierzę, że dzięki Wam uda mi się wygrać tę walkę! Zbyszek

63 330,00 zł ( 39.68% )
Still needed: 96 245,00 zł