Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Hania Hryciuk
Hania Hryciuk , 8 years old

Trwa nieustanna walka o zdrowie i przyszłość małej Haneczki... Nie przechodź obojętnie!

Hania to moja mała iskierka, mój cud, który każdego dnia wypełnia nasze życie światłem i nadzieją. Kiedy patrzę w jej ufne, pełne miłości oczy, serce pęka mi z bólu na myśl o tym, ile cierpienia już doświadczyła. Mimo młodego wieku Hania zmaga się z ciężką, rzadką wadą genetyczną, która codziennie rzuca jej nowe wyzwania. Od urodzenia, w sierpniu 2016 roku, Haneczka walczy z szeregiem chorób: padaczką lekooporną, coraz słabszym słuchem i wzrokiem oraz problemami z przyswajaniem pokarmów. Codziennie przez kilkanaście godzin jest podłączona do pompy żywieniowej, która przez gastrostomię dostarcza jej potrzebnych składników. Lista diagnoz mojej Kruszynki jest długa: opóźnienie psychoruchowe, wrodzona cytomegalia, stopy końsko-szpotawe… Hania potrzebuje nieustającej opieki i specjalistycznego wsparcia. Jestem niezwykle wdzięczna za całą dotychczasową pomoc dla mojego dziecka. Dzięki Wam możliwe było zakupienie niezbędnego sprzętu oraz opłacenie leczenia i rehabilitacji. Niestety, walka Haneczki wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia... Każdego dnia staram się zapewnić córeczce wszystko, co może ulżyć jej w cierpieniu i wspierać rozwój. Niestety, koszty leczenia, rehabilitacji, sprzętów, okularów, aparatów słuchowych, a także specjalistycznej diety są ogromne. Leczenie wspierające tradycyjną terapię jest nierefundowane, a nasze możliwości finansowe są ograniczone. Pomimo najlepszych chęci nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie.  Stan Hani się pogarsza, a ja wciąż szukam kolejnych sposobów na to, by pomóc jej walczyć z licznymi diagnozami. Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o Haneczkę!  Mama Hani

315 zł
Maksymilian Jankowski
Urgent!
Maksymilian Jankowski , 5 years old

5. urodziny Maks świętował w szpitalnym łóżku... Wpierw chemia, potem przeszczep – RATUJ❗️

Nasz ukochany synek Maksymilian w marcu 2024 roku skończył 5 lat. Niestety, jego urodziny wyglądały zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażaliśmy – spędził je w szpitalnym łóżku, w ciężkim stanie. Zamiast przyjęcia, zabaw z przyjaciółmi i dmuchania świeczek na torcie – Maks walczył o życie... Ten rok, zamiast zabawy i beztroski, przyniósł mu najtrudniejsze chwile, jakie można sobie wyobrazić. Dla nas, jego rodziców, to rok pełen lęku, a dla niego – bolesnych badań, izolacji i zmagań ze śmiertelnym zagrożeniem. Wszystko zaczęło się niewinnie – „zwykła” gorączka, która nie odpuszczała przez tygodnie. Początkowo lekarze podejrzewali mononukleozę, ale leki nie przynosiły efektów, a stan zdrowia Maksa się pogarszał. Kolejne konsultacje i badania – w końcu lekarze zlecili testy genetyczne. Diagnoza była dla nas wstrząsająca: nasz synek cierpi na niezwykle rzadką, wrodzoną chorobę – zespół limfoproliferacyjny sprzężony z chromosomem X, związany z niedoborem XIAP oraz hipogammaglobulinemią. Od stycznia większość czasu spędzamy w szpitalu – w domu byliśmy łącznie miesiąc, może minimalnie więcej.  Nawet najmniejsza infekcja, zwykły kaszel czy katar, mogłyby stanowić dla Maksia śmiertelne niebezpieczeństwo. Obecnie synek przechodzi megachemioterapię, a już 20 listopada czeka go przeszczep szpiku kostnego. Dawca jest niespokrewniony, ale tylko ten przeszczep daje mu szansę na życie. Dla Maksa to dopiero początek długiej drogi. Po przeszczepie będzie potrzebował dalszego, kosztownego leczenia, a niewykluczone, że konieczny będzie kolejny przeszczep. Do tej pory dawaliśmy ze wszystkim radę sami, jednak koszty stają się zawrotne, a my nie jesteśmy w stanie już dłużej im sprostać bez Waszego wsparcia. Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Każda złotówka daje naszemu synkowi szansę na powrót do zdrowia, na przyszłość wolną od cierpienia. Dziękujemy za każdą formę wsparcia i za to, że pomagacie nam walczyć o jego życie. Rodzice Maksa

452 zł
Daria Bartkowiak
Daria Bartkowiak , 42 years old

Progresja choroby❗️Zawalczmy o zdrowie Darii❗️

Do niedawna nasze życie toczyło się spokojnie. Byliśmy aktywni zawodowo, realizowaliśmy swoje plany i cieszyliśmy się codziennością. Wszystko zmieniło się w lutym 2022 roku, gdy u mojej żony, Darii, wykryto nowotwór złośliwy piersi... Daria przeszła mastektomię lewostronną i wycieńczającą chemioterapię, a obecnie potrzebuje długofalowej i intensywnej rehabilitacji. Niestety, mimo nadziei na poprawę, ostatnie miesiące przyniosły dramatyczne pogorszenie jej stanu zdrowia. Latem 2023 roku u żony zdiagnozowano retinopatię obu oczu z uszkodzeniami siatkówki. Wówczas pole widzenia wynosiło około 30%, co już bardzo mocno utrudniało codzienne funkcjonowanie. Jednak wtedy mieliśmy nadzieję, że leczenie zatrzyma proces wyniszczania oczu i wzroku. We wrześniu 2024 roku usłyszeliśmy kolejną druzgocącą diagnozę! Ostatnie badania wykazały, że pole widzenia Darii spadło do zaledwie 10%, a funkcja siatkówki jest praktycznie wygaszona... Żona traci nie tylko wzrok, ale także niezależność i resztki normalnego życia... Dodatkowo cierpi na neuropatię oczu i polineuropatię czuciowo-ruchową, która ogranicza jej ruchy i powoduje ciągły dyskomfort. Daria wymaga opieki wielu specjalistów: okulisty, onkologa, diabetologa, neurologa, psychiatry i kardiologa. Czas oczekiwania na wizyty w ramach NFZ jest nierealny, więc większość kosztów musimy pokrywać z własnego budżetu. Niestety, mimo ogromnego wysiłku naszej rodziny, to wciąż za mało, aby zapewnić żonie potrzebne leczenie i rehabilitację... Jako mąż nie mogę podjąć stałej pracy, bo Daria potrzebuje ciągłej opieki... Ze względu na jej stan zdrowia jest całkowicie niezdolna do pracy. Każdy dzień to dla nas walka – o zdrowie, o stabilność, o godne życie. Rodzina pomaga nam, jak może, ale to wciąż nie wystarcza. Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Każda złotówka, każde udostępnienie i każdy gest mają dla nas ogromne znaczenie. Dziękujemy wszystkim – bez Was nie poradzimy sobie w tej walce o zdrowie i przyszłość Darii! Mąż Darii, Michał

10 zł
Lena Stefańska
Lena Stefańska , 9 years old

Wesprzyj Lenę, by jej ciężka praca mogła przynosić jeszcze lepsze efekty!

Kiedy Lena miała zaledwie kilka lat, zaczęliśmy zauważać, że córeczka chodzi na palcach. Zaczęliśmy szukać pomocy u różnych specjalistów, Lenka przeszła też wiele badań. Długo jednak nie została postawiona żadna diagnoza. Dopiero gdy córeczka miała około 6 lat, stwierdzono u niej mózgowe porażenie dziecięce. Napięcie mięśniowe, przez które chodziła na palcach, najpierw próbowaliśmy złagodzić rehabilitacją. Okazało się jednak, że konieczna będzie operacja. W lutym 2024 roku Lena przeszła zabieg, po którym obie jej nóżki były przez pewien czas w gipsie. Po okresie rekonwalescencji córeczka musiała rozpocząć rehabilitację. Lenka potrzebuje regularnych ćwiczeń, by wypracować jak najlepszą sprawność! Nasza córeczka jest samodzielna, a dzięki zajęciom radzi sobie jeszcze lepiej. Staramy się zapewniać Lenie wszystko, czego potrzebuje i z radością patrzymy na jej postępy. Wierzymy, że dalsza praca przyniesie kolejne efekty. Zajęcia i turnusy rehabilitacyjne, a także niezbędne sprzęty to spory koszt, który regularnie ponosimy. Córeczka cały czas rośnie, a potrzeb przybywa. Prosimy, pomóżcie nam w walce o jak najlepszą sprawność Leny. Wasze wsparcie będzie nieocenione! Rodzice

1 zł
Mieszko i Kornel Sawa
Mieszko i Kornel Sawa , 5 years old

Łączy ich dzień urodzin i trudna walka o sprawność❗️Mieszko i Kornel proszą o pomoc❗️

Jesteśmy rodzicami dwóch uroczych chłopców ze zdjęcia powyżej. To Mieszko i Kornel – wcześniaki zmagające się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Od chwili przyjścia na świat, ich życie jest pełne wyzwań. Każdego dnia walczą z ograniczeniami, które stają im na drodze do normalnego dzieciństwa. Pełni wdzięczności, ale i nadziei, znów prosimy Was o pomoc w ich drodze do lepszego i bardziej samodzielnego życia! Chłopcy rosną, a ich potrzeby wraz z nimi. W ich życiu wydarzyło się coś przełomowego! Zostali zakwalifikowani do SDR, operacji, której celem jest zmniejszenie spastyczności i znaczna poprawa sprawności ruchowej. Kornelek jest już po operacji, która odbyła się w sierpniu tego roku. Wykonaliśmy ją w Polsce, w Szczecinie u najlepszego z najlepszych – dr Lickendorfa. Mieszka czeka to samo, już na początku przyszłego roku.  Teraz skupiamy się na rehabilitacji Kornela – jego ciało musi nauczyć się funkcjonowania bez spastyki i wypracować nowe, prawidłowe wzorce chodu. Najbardziej kluczowy jest pierwszy rok od operacji, to teraz możemy najwięcej osiągnąć. Widzimy już fantastyczne efekty, nie możemy ich zaprzepaścić!  Mieszko przygotowuje się do tego samego zabiegu – już na początku przyszłego roku! Zanim to się wydarzy, ważne jest, by wzmocnił mięśnie tułowia i osiągnął jak najlepsze zakresy ruchu w nóżkach. Chłopcy potrzebują specjalistycznej rehabilitacji, dodatkowych wizyt u specjalistów, badań, sprzętu rehabilitacyjnego. Koszty są ogromne, szczególnie że wszystko jest razy dwa... Oprócz walki o jak najlepszą sprawność walczymy z innymi skutkami wcześniactwa. Mieszko ma zaburzenia rytmu serca, niedomykalność zastawki mitralnej, jest w trakcie dokładnej diagnostyki kardiologicznej. U Kornela postawiono podejrzenie rozszczepu krtani. Jest po opieką foniatry i czeka na rozszerzone badania, które trzeba niestety wykonać w znieczuleniu. Niestety, chłopcy zaczynają dostrzegać różnice pomiędzy sobą, a swoimi rówieśnikami. Często pytają: Dlaczego chodzimy inaczej? Te pytania łamią nasze serca, ponieważ jako rodzice marzymy o jak najlepszym życiu dla naszych dzieci. Chcemy, aby mogły biegać, bawić się i cieszyć się życiem tak jak inne dzieci. Chcemy także, żeby spełniali swe marzenia, a mają ich mnóstwo! Są bardzo inteligentni, zawsze uśmiechnięci i świadomi swojej niepełnosprawności... Zaskakują nas każdego dnia. Wszystkie środki zebrane z poprzedniej zbiórki, która była dla nas prawdziwym cudem i zostały wykorzystane na 100 %. Wierzymy, że i tym razem wsparcie płynące prosto z Waszych serc, pomoże nam zapewnić chłopcom wszystko, czego potrzebują do dalszego rozwoju! Bardzo prosimy o każdą złotówkę, udostępnienie tej zbiórki i dobre słowa, które za każdym razem przekazujemy Kornelowi i Mieszkowi!  Rodzice małych Wielkich Wojowników

171,00 zł ( 0.16% )
Still needed: 106 212,00 zł
Błażej i Kajetan Wyszogrodzcy
Błażej i Kajetan Wyszogrodzcy , 5 years old

Codzienność Błażeja i Kajetana to nieustanna walka z chorobami – proszę, pomóżcie!

Nie takiego dzieciństwa chciałam dla moich synków. Błażej i Kajetan powinni teraz przeżywać najpiękniejszy i najbardziej beztroski czas. Powinni się bawić, śmiać i żyć pełnią życia. Niestety, los postanowił inaczej… Mój starszy syn, Błażej, urodził się z bardzo rzadką wadą genetyczną, delecją długiego ramienia chromosomu 17q11.2. Jest naprawdę niewiele osób, u których ją zdiagnozowano. Lekarze wciąż nie są w stanie powiedzieć, czy w przyszłości wystąpią kolejne objawy choroby... Niestety, to niejedyne wyzwanie, jakie zesłał na nas los.  Błażej ma także problem z nawiązywaniem relacji, zwłaszcza z osobami, których nie zna… Nie wie też, jak radzić sobie z trudnymi emocjami i potrzebuje pomocy psychiatry. Bardzo chciałabym zapewnić mu regularne wizyty u specjalisty. Problem jednak w tym, że to naprawdę dużo kosztuje… Na domiar złego synek wymaga wielu rehabilitacji. Błażej ma wadę postawy oraz obniżone napięcie mięśniowe. Bez regularnych wizyt u fizjoterapeuty nie poradzi sobie w przyszłości, a ja nie mogę na to pozwolić! Zachodząc w drugą ciążę, wierzyłam z całych sił, że limit złych wiadomości w naszej rodzinie już się wyczerpał. Rzeczywistość okazała się inna.  Kajtek, brat Błażeja, także urodził się z wadą genetyczną – delecją długiego ramienia chromosomu 17q23.2. Nie mogłam uwierzyć, że moje drugie dziecko też nie będzie w pełni zdrowe. Synek już od pierwszych miesięcy zmagał się niskim napięciem mięśniowym, zaburzeniami integracji sensorycznej oraz opóźnieniem rozwoju mowy. Razem z logopedą walczymy o każde słowo, ale nasza walka toczy się też na innych polach. Synek od 3. miesiąca życia uczęszcza na rehabilitacje, a ze względu na niskie napięcie mięśniowe wymaga stałego kinesiotapingu stóp, brzuszka i pleców. Jest też mocno nadruchliwy, przez co stale pracuje z psychologiem i pedagogiem nad skupieniem uwagi. Występują u niego również napady padaczkowe we śnie – obecnie czekamy na potwierdzenie diagnozy.  Słowa nie wystarczą, by wyrazić, jak bardzo kocham moich synków. Gdybym tylko mogła, opłaciłabym wszystkie wizyty u specjalistów i rehabilitacje. Niestety, sama nie dam rady…  Koszty związane z leczeniem i rehabilitacją jednego dziecka są bardzo wysokie. W naszym przypadku walczę o zdrowie dwóch synów. Dziękuję za pomoc, jaką okazaliście mi w dwóch poprzednich zbiórkach. To dzięki Wam uwierzyłam, że jeszcze będzie dobrze. Teraz znowu proszę: wesprzyjcie moje dzieci! Natalia, mama

10 zł
Maja Sałek
Maja Sałek , 2 years old

Majeczka nie może nawet samodzielnie siedzieć... Potrzebny specjalistyczny sprzęt i rehabilitacja!

Około 4-5 miesiąca życia rozwój fizyczny naszej Mai zaczął się blokować. Nie trzymała głowy, nie podnosiła się. Zaniepokojeni zabraliśmy ją do pediatry, a stamtąd do neurologa. Ostatecznie okazało się, że Maja ma 4 warianty genetyczne i to one odpowiadają za jej stan… Czyli obniżone napięcie i opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Córeczka ma problemy z poruszaniem się, nie chodzi, nie mówi, ale wydaje z siebie dźwięki. Jest bardzo wesoła, kontaktuje i świadomie wykonuje polecenia terapeutów. Rehabilitacji potrzebujemy… Jak najczęściej. Uczęszczamy na taką metodą Wojty, terapię SI, na turnusy... Wszystko to przynosi efekty – Maja nauczyła się sama obracać, podpierać... Ale ponieważ nie chodzi, bardzo potrzebuje prawidłowej postawy ciała, aby nie doszło do skrzywienia kręgosłupa. Potrzeby Majteczki z każdym dniem stają się coraz większe, a postęp jest wolny i żeby pobudzić go bardziej, potrzebujemy dla naszego aniołka sprzętu rehabilitacyjnego. Bez tego sprzętu Maja nie będzie mogła się tak szybko rozwijać jak byśmy tego oczekiwali.  Najważniejszy cel w tym momencie to pionizator. Potem poprawiający pozycję rehabilitacyjny wózek spacerowy, żeby Maja mogła ze starszym bratem wspólnie chodzić na spacery i mieć super postawę. Potrzebujemy też siedzisko specjalistyczne, w którym Maja będzie mogła jeść obiady, spędzać aktywnie czas w prawidłowej posturze. Są to sprzęty, dzięki którym Maja w codziennym życiu będzie mogła lepiej funkcjonować i budować prawidłową postawę ciała. Ale koszt każdego z nich to kilka albo kilkanaście tysięcy złotych! Każde wsparcie, udostępnienie czy wpłata się liczy. Każda cegiełka przekazanego dobra to dla nas szansa, by walczyć o zdrowie Majeczki. Wierzymy, że właśnie to dobro kiedyś wróci do Ciebie ze zdwojoną siłą. Rodzice

321,00 zł ( 0.16% )
Still needed: 191 169,00 zł
Anastazja Strzechowicz
Anastazja Strzechowicz , 4 years old

Pomóż uratować nóżki naszej córeczki!

Dzieciństwo każdego dziecka powinno kojarzyć się z radością, zabawą i aktywnością! Niestety w przypadku naszej córeczki jest inaczej. Pierwsze miesiące jej życia były nieustanną WALKĄ O ŻYCIE! Teraz dążymy do tego, aby była sprawna i samodzielna! Pomóżcie! Anastazja urodziła się już w 27. tygodniu ciąży. Ogromnie się cieszyliśmy, że możemy ją zobaczyć! Mieliśmy jednak świadomość, że dzieje się to o wiele za wcześnie… Była tak malutka, krucha i delikatna! Strachu, który wtedy czuliśmy, nie da się porównać do niczego innego! Córeczka spędziła swoje pierwsze 4 miesiące w szpitalu. W tym czasie przeszła dwie operacje, zmagała się z wylewem i zamartwicą, miała też 4 RAZY PRZETACZANĄ KREW! Anastazja jednak dzielnie walczyła! Dlatego czuliśmy ogromną radość i ulgę, gdy po wielu miesiącach mogła w końcu przyjechać do domu! Niestety, to był dopiero początek zmagań o jej zdrowie... Jak na tak małą osóbkę, przeszła już o wiele za dużo. Wcześniactwo odbiło jednak na naszej córeczce dodatkowe piętno, z którym będzie musiała żyć już zawsze. Lekarze zdiagnozowali u niej mózgowe porażenie dziecięce, choroby neurologiczne i upośledzenie narządu ruchu. Byliśmy zrozpaczeni, że jej cierpienie się nie kończy!  Córeczka wymaga stałego wsparcia ze strony wielu specjalistów i musi kontynuować fizjoterapię. To jednak za mało! W nóżkach Anastazji cały czas pojawiają się napięcia, które utrudniają poruszanie się, przez co może chodzić jedynie na paluszkach! To z kolei nie pozwala jej na utrzymywanie prawidłowej postawy ciała i powoduje kolejne problemy dla jej zdrowia! Pomocą dla córeczki miały być ortezy, które udało się zakupić dzięki Waszej pomocy! Jesteśmy za to ogromnie wdzięczni! Niestety nie rozwiązały one wszystkich problemów z mięśniami Anastazji. Okazało się, że konieczne będzie przeprowadzenie zabiegu fiibrotomii. Dostaliśmy zapewnienie, że dzięki niemu nasze dziecko będzie mogło w końcu prawidłowo chodzić! Niestety taki zabieg nie jest refundowany. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Koszt zabiegu, który może uratować nóżki naszej córeczki to aż 11 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Przy wydatkach związanych z leczeniem i fizjoterapią jest to dla nas nieosiągalna kwota. Już raz okazaliście swoje serca naszej Anastazji! Dlatego prosimy, nie zostawiajcie jej teraz!  Rodzice Anastazji

5,00 zł ( 0.04% )
Still needed: 11 698,00 zł
Adam Wasilewski
Urgent!
Adam Wasilewski , 51 years old

RATUJ❗️Przeżyłem 25 lat jako zawodowy żołnierz, glejak nie może mnie pokonać!

Podstępna choroba chce odebrać mi życie, ale ja tak łatwo na to nie pozwolę! Mam ukochaną żonę, dwóch wspaniałych synów – dla nich będę walczyć! Proszę, pomóż mi zebrać pieniądze na leczenie!  Pierwsze objawy rozpoczęły się rok temu… Gdy budziłem się rano, czułem się, jak osłupiały, zupełnie nie mogłem funkcjonować. Leczono mnie na neuroboleriozę, ale moje niepokojące ataki zaczęły się zasilać, aż w końcu zdarzały się już 3 razy dziennie! Wielokrotnie zgłaszałem w placówkach medycznych mój problem, niestety nie otrzymałem należytej pomocy… Latem udałem się z żoną na wakacje. Nie sądziłem, że ten wyjazd zmieni całe nasze życie… Doznałem ataku – silniejszego, niż dotychczas… Straciłem przytomność i zostałem zabrany do szpitala. Na miejscu wykonano tomograf. Okazało się, że w mojej głowie jest GUZ! Nie mogłem w to uwierzyć… Natychmiast wróciliśmy do domu. 4 dni później w szpitalu przeszedłem operację. Chwilę później otrzymałem kolejny cios, bo nie dało się usunąć guza w całości… 10% zostało w mojej głowie, niczym tykająca bomba… Rozpocząłem leczenie: radioterapię, chemioterapię, oczekując na wyniki badania histopatologicznego. Gdy okazało się, że to glejak IV stopnia, czułem, jak ziemia osuwa mi się spod nóg…  Od lat jestem na emeryturze. Poświęciłem ten czas na wychowanie synów, którzy są radością mojego życia i mogę bez wahania powiedzieć, że jestem z nich dumny. Nie potrafię pogodzić się z myślą, że miałbym zniknąć z ich życia. Chcę być dla nich wsparciem, chcę zestarzeć się u boku mojej kochanej żony… Poruszyłem niebo i ziemię, by znaleźć ratunek. I udało się – to immunoterapia. Klinika w Kolonii w Niemczech może dać mi nawet 15 lat życia, co przy mojej diagnozie jest cudem. Jednak ten czas będzie mnie kosztował ogromne pieniądze… Z takimi kwotami nie poradzimy sobie sami… Z całego serca proszę o choćby najmniejsze wsparcie, o udostępnienia zbiórki. Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się pokonać zabójczego wroga. Adam

16 698,00 zł ( 2.56% )
Still needed: 635 323,00 zł