Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Artur Chmura
Artur Chmura , 46 years old

Czekał na przeszczep, kiedy stała się tragedia❗️Pomocy❗️

Mój syn - Artur, który od 2018 roku czeka na przeszczep nerki, do tej pory w miarę normalnie funkcjonował, pracował, był w stanie sam się utrzymywać. Prowadził normalne życie, będąc zwykłym, uśmiechniętym i życzliwym sobą. Jednak w maju tego roku wszystko się zmieniło. Pewnego dnia Artur poczuł silne bóle głowy. Zaczęło się niby niewinnie, ale podczas badań usłyszał okrutną diagnozę – krwiak. Sytuacja była tak poważna, że konieczna była trepanacja czaszki, by uratować synowi życie! Tak bardzo się o niego bałam! Zabieg był niezwykle trudny i niestety, po nim pojawiły się komplikacje. Artur ma teraz problemy ruchowe z lewą stroną ciała i częściowy niedowład, ale najbardziej doskwierająca jest afazja, czyli brak mowy. Bo pobycie w prywatnym ośrodku w Krakowie, stan syna bardzo się poprawił, ale wciąż wymaga intensywnej i kosztownej rehabilitacji. To bardzo ważne, ponieważ mimo że sprawność ruchową odzyskał w 70%, to bez dalszego leczenia ten stan się cofnie... Dlatego zwracam się do Was o pomoc. Artur to cudowny człowiek, zawsze życzliwy. Mimo że życie wystarczająco skomplikowało mu się przez choroby nerek, to los postanowił wystawić go na kolejną, ciężką próbę. Artur nigdy nikomu nie odmówił pomocy, ale teraz sam desperacko jej potrzebuje. Pierwszy turnus udało nam się opłacić z własnej kieszeni, ale to zdecydowanie za mało. Potrzebne są kolejne, by syn mógł wrócić, chociaż w części do dawnej sprawności, mógł bez problemu funkcjonować i znów zwyczajnie ze mną rozmawiać.  Mama

1 161,00 zł ( 1.63% )
Still needed: 69 855,00 zł
Grzegorz Sieradzki
Urgent!
Grzegorz Sieradzki , 41 years old

ŚMIERTELNY wyrok i komplikacje w leczeniu... – Proszę Cię, POMÓŻ!

Był to zwykły dzień. Taki jak poprzednie. Wróciłem do domu po nocce i położyłem się spać. Nic nie wskazywało na to, że zaraz świat runie mi na głowę, że otrzymam śmiertelną diagnozę, że teraz moje życie będzie się toczyć między domem a szpitalem. Nic nie wskazywało na tragedię. Żyłem i pracowałem wtedy na co dzień w Niemczech. Po odespaniu nocki obudziłem się z ogromnym bólem klatki piersiowej. Nie mogłem wstać z łóżka, czułem się jak przygnieciony kilkutonowym autem. Moja ówczesna partnerka zadzwoniła na pogotowie i karetka zawiozła mnie do szpitala. Po licznych badaniach i prześwietleniach przyszedł do mnie niemiecki lekarz wraz z pielęgniarką Polką w roli tłumacza. Bałem się, co powiedzą, jak bardzo zagrożone jest moje życie… Usłyszałem: Ma pan guza w klatce piersiowej. Usuniemy go operacyjnie i szybko wróci pan do zdrowia. Niestety wyniki badań w drugiej klinice zmieniły cały plan leczenia. Okazało się, że nie mam guza, a chłoniaka limfoblastycznego – BIAŁACZKĘ. Przeszedłem już 7 cykli chemii. Jest lepiej, komórek rakowych nie widać, ale doszło do wielu komplikacji. Mam poważny problem z nawracającym obrzękiem stawu kolanowego, w którym zbiera się woda. Miałem już z 10 operacji, a noga stale puchnie, boli i utrudnia przemieszczanie się. Wróciłem do Polski do rodziców, którzy teraz mi pomagają, gdyż sam nie jestem już w stanie funkcjonować. Jednak nasze środki na życie i leczenie już się kończą. Same dojazdy do kliniki pochłaniają olbrzymie kwoty.  Zwracam się z prośbą o pomoc, ponieważ już nie mam pieniędzy na kontynuowanie leczenia. Od tego zależy moje życie… Proszę, wesprzyj mnie, choć drobną wpłatą. Grzegorz Kwota zbiórki jest szacunkowa.

1 249,00 zł ( 5.87% )
Still needed: 20 028,00 zł
Tomasz Godoń
Tomasz Godoń , 47 years old

By choroby nie odebrały nadziei na zawsze! Pomóż!

Straciłem tak wiele… Zdrowie, pracę, którą tak bardzo kochałem, komfort życia, który zmniejszył się bezpowrotnie po utracie wzroku. Nigdy jednak nie porzuciłem nadziei, że moje życie może być dobre. Od wielu lat każdego dnia stawiam czoła wielu przeciwnościom. Historia mojej choroby sięga aż 2006 roku, kiedy to z ciężką astmą oskrzelową trafiłem do szpitala. Przez 7 miesięcy lekarze robili wszystko, by przywrócić mi zdrowie.  Prawie im się to udało – przynajmniej na chwilę. Jednak kilka lat później ponownie trafiłem do szpitala z nadciśnieniem tętniczym. To właśnie wtedy dzięki przeprowadzonej szerokiej diagnostyce dowiedziałem się, że choruję także na cukrzycę. W głowie rozbrzmiewało tylko jedno pytanie: ile jeszcze? Niestety choroba przyniosła ze sobą poważne powikłania w postaci stopy cukrzycowej. Mój stan był na tyle poważny, że konieczna była amputacja palca. Jak mówią lekarze, dzieliły mnie godziny od usunięcia całej nogi. Dziś jestem wdzięczny za to, że zdążyliśmy zadziałać na czas.  Zły los jednak nie odpuszczał i gdy myślałem, że najgorsze już za mną, zaskoczył mnie po raz kolejny. Zacząłem zauważać, że mój wzrok zaczął się pogarszać – to jednak częste u cukrzyków. Byłem przez ten czas pod kontrolą specjalistów.  Każdego dnia budziłem się z nadzieją, że może uchronię się od najgorszego. Niestety robiło się coraz ciemniej, aż w końcu pewnego dnia, a dokładniej 1,5 roku temu straciłem całkowicie wzrok. W sumie przeszedłem 9 operacji, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Od tego czasu mogę liczyć tylko na pomoc drugiej osoby. Moja córka stała się wspaniałą przewodniczką po niewidzialnym świecie. Opisuje mi, jak zmieniają się pory roku, opowiada, co dzieje się wokół mnie. A ja jestem niesamowicie wdzięczny, że przez ponad 40 lat zdołałem posmakować życia na tyle, by teraz wiernie je odtwarzać w myślach. Nie jest mi łatwo. Leczenie, dojazdy na konieczne konsultacje lekarskie, a także same wizyty kosztują naprawdę wiele. Niedawno pojawiła się nadzieja, by przywrócić mi wzrok. Szansą dla mnie może być kosztowna operacja poza granicami Polski. Jesteśmy jednak w trakcie zbierania szczegółowych informacji.  Niezmiennie jednak potrzebuję Waszego wsparcia. Koszty związane z leczeniem mocno obciążają mój budżet. Nie chcę martwić się o to, czy będę miał wystarczająco środków, by zakupić tak bardzo potrzebne mi leki. Już teraz dziękuję za każde okazane dobro i przekazaną złotówkę.  Tomasz

10 282 zł
Przemek Marchewka
Przemek Marchewka , 32 years old

Krwiak mógł zabić strażaka! Pomagamy Przemkowi!

Mój mąż, Przemek ma 30 lat. Ważną rolę w jego życiu pełni Ochotnicza Straż Pożarna, w której działa jako kierowca. Zawsze był pierwszy, żeby pomóc innym! Do czasu aż wydarzyła się tragedia… 16 marca 2023 świat przewrócił się do góry nogami... Tego dnia Przemek źle się poczuł, skarżył się na potworny ból głowy, oblały go zimne poty, zaczął wymiotować i mieć problemy z mową. Nie wiedziałam, co się dzieje! Karetka dotarła bardzo szybko, okazało się, że w głowie męża pękł krwiak śródmózgowy. Wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Tak zaczęła się walka o jego życia, a ja odchodziłam od zmysłów… To tragiczne wydarzenie wywołało u męża śpiączkę mózgową i ostrą niewydolność oddechową. Najpierw trafił do szpitala w Częstochowie, ale koniecznie było przewiezienie go na OIOM w Sosnowcu. Tam jego stan określono jako krytyczny. Chciałabym wymazać ten dzień ze swojej pamięci.  Kolejne dni nie przyniosły poprawy. Pojawiło się wiele komplikacji. Słysząc informacje o ewentualnym "przygotowaniu się na najgorsze" nie byłam w stanie normalnie funkcjonować...  U męża uwidoczniły się krwiaki śródmózgowe. Został zakwalifikowany do odbarczenia mózgu zewnętrznego w trybie pilnym. Wykonano kraniektomię czołowo-ciemieniowo-skroniową, w wyniku której usunięto część czaszki. Na koniec kwietnia wykonano też gastrostomię odżywczą oraz odstawiono leki sedatywne. Od tragicznych wydarzeń minęło już kilka tygodni, ale walka o zdrowie Przemka będzie jeszcze długa! Na szczęście, Przemek stopniowo odzyskuje przytomność. Obecnie u męża występuje czterokończynowy niedowład. Jego stan delikatnie się poprawia, zaczyna ruszać lewą ręką, rozumie, co się do niego mówi i komunikuje się za pomocą gestów. Aby jednak Przemek mógł wrócić do pełnej sprawności, potrzebna jest intensywna i bardzo kosztowna rehabilitacja, którą lekarze zalecają zacząć jak najszybciej.  Mam nadzieję, że dzięki ludziom o wielkich sercach, Przemek będzie mógł znów kierować się mottem "Bogu na chwałę, ludziom na ratunek". Zawsze to Przemek pomagał innym, pełniąc czynną służbę w OSP, teraz to on potrzebuje naszej pomocy... Karolina, żona

109 158 zł
Kornelia Romanowicz
Kornelia Romanowicz , 7 years old

Brak rączki niesie za sobą ogromnie trudne konsekwencje! Pomóżmy Kornelii❗️

Wiele czynności, zajęć, zadań i zabaw będzie niemożliwe. Na swojej drodze spotka jeszcze niejedną trudność i będzie musiała z tym żyć... Jednak chcielibyśmy obiecać Kornelci, że jeszcze kiedyś będzie lżej.  Córka jest pełną życia i bardzo żywiołową dziewczynką. Jej chęć do poznawania świata jest ogromna. Jednak możliwości ruchowe jej to utrudniają i bardzo ograniczają. Kornelka urodziła się z wrodzoną aplazją prawego przedramienia i ręki, a dokładnie z brakiem prawej rączki od stawu łokciowego do dłoni. "Brak rączki" bo tak potocznie nazywane jest jej schorzenie przez rówieśników oraz innych obserwujących ją ludzi nie tylko ogranicza ją ruchowo, ale powoduje dodatkowe schorzenia, trudności i przykrość.  Kornelia od urodzenia jest pod opieką ortopedy i rehabilitantów. Gdy patrzymy na córeczkę, wygląda na zdrową, pełną życia i entuzjazmu dziewczynkę. Lecz brak przedramienia i dłoni na wiele jej nie pozwala... Nie może bawić się jak jej rówieśnicy, nie może funkcjonować jak inne dzieci, potrzebuje na stałe pomocy drugiej osoby. Tymczasem jak każde dziecko chciałaby poznawać świat...  Pomocą dla niej jest założenie bionicznej protezy ręki. Koszt to około 150 tysięcy złotych. To zdecydowanie przewyższa nasze możliwości! Nie chcemy i nie możemy czekać dłużej. Brak rączki powoduje już widoczne i odczuwalne skrzywienie kręgosłupa. Poprzez brak symetrii nastąpiła defragmentacja kręgów, co powoduje potworny ból. Córka ma również zaburzenia chodu. Naprzemiennie przenoszony ciężar ciała zwiększa wysiłek fizyczny oraz duże zmęczenie... Koszt operacji kręgosłupa to około 30 tysięcy złotych. Kornelia, aby prawidłowo funkcjonować, potrzebuje przynajmniej dwóch takich operacji i kosztownej rehabilitacji. Niestety, naszych oszczędności już nie ma... Po kilku latach walki, starań o lepsze jutro, niewiele pozostało... Dlatego prosimy o wsparcie dla naszej wyjątkowej i dzielnej wojowniczki — Kornelki. Każda złotówka będzie krokiem do przodu.  Proszę, pomóżcie nam zawalczyć o jej przyszłość!  Rodzice

2 852 zł
Liwia Gondek
Liwia Gondek , 16 years old

Liwia każdego dnia staje do walki! Pomóż!

Choć od Liwii narodzin minęło już wiele lat, ja pamiętam, jakby to było wczoraj. Niesamowita radość i szczęście, że moje maleństwo jest już ze mną, mieszało się z niepokojem i lękiem o każdą minutę jej życia.  Liwia urodziła z zespołem wad. W swoim krótki życiu przeszła kilka operacji jelita grubego, ma problemy ze słuchem, wystąpiło obniżone napięcie mięśniowe, powstały też nieodwracalne zmiany w mózgu. Od urodzenia uczęszczałyśmy regularnie na wszelkie kontrole, a także zajęcia z rehabilitantem. Tylko intensywna terapia, turnusy rehabilitacyjne oraz treningi słuchowe dały córce szansę rozwijać się i poznawać świat.  Ostatnio stan córki znacznie się pogorszył. Coraz gorzej słyszy, dlatego po kolejnych badaniach otrzymała kwalifikacje na założenie implantu. Na razie jednak musimy wstrzymać się z decyzją, ponieważ wykonany tomograf wykazał zmianę w mózgu. Cały czas czekamy na wyniki i rokowania lekarzy.   Niestety ze względu na dojrzewanie skolioza znacznie się pogłębiła. Dlatego tak bardzo ważne jest to, by Liwia miała szansę na regularny udział w turnusach rehabilitacyjnych, które jednak wiele kosztują. Mimo wielu schorzeń córka jest wspaniałą, uśmiechniętą i bardzo wrażliwą dziewczynką. Chcę jej pokazać, że bez względu na diagnozy i przeciwności, z którymi walczymy, życie może być naprawdę piękne. Robię wszystko, co w mojej mocy, by otoczyć ją troską i opieką, której tak bardzo potrzebuje. Czasem jednak pieniądze stały się dla nas przeszkodą trudną do pokonania. Obecnie nie jestem w stanie zapewnić córce kolejnych turnusów. Leczenie i wizyty już teraz pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Dlatego z całego serca proszę – wspomóż moją córeczkę w jej codziennej i naprawdę trudnej walce. Dzięki Tobie Liwia będzie mogła dalej uczęszczać na rehabilitację, a także kontynuować leczenie i wszelkie wizyty lekarskie. Angelika, mama Liwii Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 677,00 zł ( 7.88% )
Still needed: 19 600,00 zł
Liliana Bogusławska
Liliana Bogusławska , 5 years old

Taka mała, a tak wiele już znosi... Taka bezbronna, ale niesamowicie dzielna... Proszę, pomóż!

Nasza wyczekiwana i wymarzona córeczka od pierwszych chwil musiała walczyć o swoje zdrowie. Ze względu na zagrożenie życia mamy Liliany, lekarze musieli podjąć decyzję o wcześniejszym rozwiązaniu ciąży. Był dopiero 25 tydzień, kiedy nasza córeczka Liliana przyszła na świat. Urodziła się w wyniku ciężkiego stanu przedrzucawkowego i zamartwicy urodzeniowej. Nasza Lila była skrajnym wcześniakiem i ważyła zaledwie 500 g. Jej stan był bardzo ciężki, wymagała podłączenia do respiratora. Przez pierwsze 68 dni swojego życia potrzebowała tlenoterapii, co spowodowało nieodwracalne zmiany w jej małych płuckach.  Doznała wylewów dokomorowych. Lekarze zdiagnozowali u niej również niedokrwistość, małopłytkowość, ze względu na którą przeszła pięciokrotnie zabieg transfuzji krwi oraz retinopatię wcześniaczą, przez którą konieczna była laseroterapia. Pierwsze 4 miesiące swojego życia spędziła w szpitalu. Byliśmy przerażeni, bardzo martwiliśmy się o jej zdrowie i życie. Zamiast cieszyć się z przyjścia na świat naszego ukochanego maleństwa – my drżeliśmy w obawie o Lilianę. Gdy córeczka została wypisana do domu, wiedzieliśmy, że przed nami bardzo trudna droga do jej zdrowia, ale nie zamierzaliśmy się poddawać.  Obecnie Lilka jest objęta stałą opieką w wielu specjalistycznych poradniach – neurologicznej, pulmonologicznej, endokrynologicznej, neurologopedycznej, okulistycznej, dermatologicznej, alergologicznej i psychologicznej. Jej codzienność to ciągłe wyjazdy na badania oraz nieustanna, intensywna rehabilitacja każdego dnia. Robimy wszystko, by zapewnić jej możliwie prawidłowy rozwój. Uczęszczamy z nią na zajęcia prowadzone przez Panią psycholog, aby mogła złapać kontakt z innymi dziećmi. Widzimy efekty rehabilitacji, jesteśmy z Lilki bardzo dumni, bo zaczęła wymawiać pojedyncze słowa. Wierzymy, że dalsze ćwiczenia przyniosą kolejne efekty i będziemy stawiać kroki do przodu. Córeczka wymaga regularnej wieloprofilowej terapii. Działamy obecnie z fizjoterapeutą, aby nie rozwinęła się u niej skolioza. Lila potrzebuje wielu wyjazdów i wizyt w różnych poradniach specjalistycznych, w tym prywatnych, a także zaopatrzenia w sprzęt rehabilitacyjny – ułatwiający właściwe funkcjonowanie. Pragniemy, aby nasza mała córeczka poszła do przedszkola i miała szansę na szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo. Chcemy zrobić wszystko, aby jej to zapewnić, ale potrzebujemy Państwa pomocy. Może nie trzeba poruszać nieba i ziemi, a wystarczy ludzkie serca… Jesteśmy wdzięczni za każdy gest i pomoc, ponieważ wszystko to przyczynia się do poprawy zdrowia naszej Lilki. Wdzięczni rodzice 

1 973,00 zł ( 3.7% )
Still needed: 51 219,00 zł
Olga Nowakowska
Olga Nowakowska , 5 years old

Rehabilitacja to wielka szansa dla mojej córeczki! Pomóż!

Moja dzielna córeczka Olga nie miała łatwo już od pierwszych chwil na tym świecie. Urodziła się dwa miesiące przed terminem, a w trakcie porodu doszło do niedotlenienia i obustronnego krwawienia do komór mózgu. Ciąża już wcześniej była niezwykle trudna - bliźniaka Olgi straciłam w 14 tygodniu ciąży, więc mój strach o córeczkę był jeszcze większy… Nie mogłam pozwolić, żeby coś jej się stało! Na szczęście moja kochana dziewczynka przetrwała ten trudny czas. Nie obyło się jednak bez konsekwencji. Olga ma dziecięce porażenie mózgowe i lewostronny niedowład. Na rączce nosi ortezę. Przeszła operację oczu ze względu na wystąpienie zeza oraz zabieg podcięcia wędzidełka. Córeczka jesienią skończy 5 lat. Jest radosnym przedszkolakiem, który poznaje świat i coraz lepiej radzi sobie z samodzielnym funkcjonowaniem. Ze względu na niedowład, ma trudności z poruszaniem, jednak robi coraz większe postępy. Ostatnio udało się jej samodzielnie wejść na piętro w przedszkolu. Byłam niezwykle dumna!  Wszystkie postępy, które osiąga Olga, są możliwe tylko dzięki intensywnej rehabilitacji. Niestety, dostęp do terapii w ramach NFZ jest ograniczony i nie spełnia wszystkich potrzeb mojej córeczki.  Żeby lewa nóżka i rączka funkcjonowały jak najlepiej, musimy pracować ze specjalistami i to natychmiast! Bez większej ilości rehabilitacji, postępy Olgi pójdą na marne i będzie czekać ją skomplikowany zabieg cięcia ścięgna Achillesa… Nie możemy do tej dopuścić! Oprócz rehabilitacji Olga wymaga też stałych kontroli o neurologa, ortopedy, logopedy i psychologa. Mimo że oboje z mężem pracujemy, nie jesteśmy w stanie udźwignąć tylu kosztów. Wychowujemy też drugą córkę, 10-letnią Kingę, a musimy radzić sobie sami. Niestety, dziadkowie dziewczynek już nie żyją.  Bardzo proszę o pomoc dla mojej kochanej córeczki! Dajmy jej szansę, żeby mogła funkcjonować jak rówieśnicy! Agnieszka, mama

2 074 zł
Daniel Gołda
Daniel Gołda , 36 years old

34 lata i NOWOTWÓR IV stopnia! Pomóż Danielowi!

Dopiero tydzień minął od diagnozy… Nadal ciężko się z nią pogodzić. Nikt nie jest na nią gotowy, a gdy zapadnie, przełyka się ślinę, zamyka się oczy i marzy się o wybudzeniu z tego koszmaru.  Po latach pracy za granicą mój brat wrócił do Polski. Nie widzieliśmy się aż 16 lat! Liczyłam na odbudowanie relacji, spędzenie wspólnego czasu, powrót w rozmowach do przyjemnych wspomnień. I tak było. Niestety, nasze rodzinne szczęście trwało zaledwie kilka miesięcy. W pewnym momencie Daniel zaczął skarżyć się na ból, który z dnia na dzień potęgował w siłę. Pojechaliśmy do szpitala. Po serii badań i prześwietleniu okazało się, że ma znaczne guzy na jądrach! Zdiagnozowano nowotwór IV stopnia z przerzutami na pęcherz! Operacja zaplanowana jest na 14 maja. Co będzie dalej!? Czy Daniel wyzdrowieje? Czy na operacji się skończy? Tego nie wiemy, a niewiedza tylko pogłębia paraliż duszy…  Bardzo proszę Cię o pomoc! Nasza mama zginęła 6 lat temu. Drugi brat jest niepełnosprawny. Nie mamy kogo prosić o wsparcie. Nadzieja dla Daniela jest w rękach obcych ludzi o dobrych sercach. Już teraz dziękuję za Twoje wsparcie! Monika, siostra Daniela

2 492 zł