Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Pola Kubacka
Pola Kubacka , 14 years old

Tylko zagraniczna operacja może uratować Polę! Mamy mało czasu❗️

Zwracamy się do Was w najtrudniejszym momencie naszego życia – w walce o życie naszej ukochanej córki. Pola zmaga się z malformacją tętniczo-żylną mózgu, która jest niezwykle rzadką i zagrażającą życiu chorobą. Pierwszy atak padaczki w 2021 roku ujawnił bombę w organizmie naszej córki. W jej głowie lekarze znaleźli źle wykształcone, pękające naczynia krwionośne, których jest na tyle dużo i są położne tak głęboko, że nie można ich usunąć. Jedyną metodą leczenia jest zaklejanie ich od środka. Skutki choroby Poli niosą za sobą ryzyko kolejnego wylewu. Córka przez ostatnie kilka lat przeszła 10 embolizacji tętniczych. Niestety w 2023 roku, po jednym z zabiegów, Pola nagle doznała afazji ruchowej, przypominającej objawy udaru. Musiała ponownie uczyć się mówić i pisać, co znacznie wpłynęło na pogorszenie jej samopoczucia. Po kilku miesiącach córka wyszła z kryzysu, wracając do lepszej formy i planując kontynuację nauki. Jednak po egzaminie ósmoklasisty, 15 maja 2024 roku Pola doznała wylewu dokomorowego. Natychmiast trafiła do szpitala, gdzie lekarze walczyli, by ją uratować. Niestety niedługo później nastąpił kolejny wylew – w dniu wypisu, 30 maja, mimo dobrego wyniku tomografii… Pola spędziła w szpitalu dwa miesiące, przechodząc trepanację czaszki i aż trzy drenaże dokomorowe, które zmniejszały ciśnienie śródczaszkowe. Jednak mimo operacji ratujących życie i kolejnych zabiegów w sierpniu 2024 i październiku 2024, nie udało się zamknąć malformacji od strony tętniczej i zakończyć walki z chorobą. Teraz przed Polą najważniejsza operacja – ostatnia nadzieja polegająca na zamknięciu malformacji od strony żylnej. To bardzo trudny zabieg, do którego córka została zakwalifikowana w specjalistycznym ośrodku w Essen. Operacja jest zaplanowana na 10 lutego 2025 roku, ale czas odgrywa kluczową rolę! Niezamknięta malformacja wciąż rekrutuje nowe naczynia i może po raz kolejny wywołać wylew ze wszystkimi jego konsekwencjami. W klinice obiecano nam, że jeśli tylko zwolni się miejsce, Pola będzie mogła zostać przyjęta na operację wcześniej niż 10 lutego, ponieważ nie powinniśmy zwlekać. Nasza córeczka może zostać wezwana w każdej chwili! Każdy dzień niesie ryzyko kolejnego wylewu. Wierzymy, że dzięki operacji Pola wreszcie zakończy tę trudną walkę z chorobą. Sami jednak nie udźwigniemy tak wielkiego wydatku – kilkuletnie leczenie córki wyeksploatowało nasze zasoby finansowe, dlatego bardzo prosimy o pilne wsparcie! Jeśli możecie, pomóżcie Poli w tej ciężkiej walce o życie. Wasze wsparcie daje nam szansę na przyszłość bez strachu przed kolejnym wylewem i nadzieję na powrót do normalnego życia. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Rodzice i Bliscy Poli

8 285,00 zł ( 7.36% )
Still needed: 104 269,00 zł
Andrzej Pajewski
Andrzej Pajewski , 38 years old

Wystarczyła chwila, by doszło do tragedii... Pomóż kochającemu mężowi i tacie odzyskać sprawność!

28 września to dzień, który zapamiętamy na zawsze. To właśnie wtedy zwykła zabawa na świeżym powietrzu zakończyła się tragedią, która wstrząsnęła życiem naszej rodziny. Mój mąż grał z dziećmi w piłkę, a gdy ta wpadła na drzewo – zdecydował się po nią wspiąć. Nikt nie mógł przewidzieć, że radosne popołudnie zakończy się upadkiem z dużej wysokości i poważnymi obrażeniami kręgosłupa... Po upadku Andrzej nie mógł się poruszać. Natychmiastowa hospitalizacja i trzy operacje pomogły ustabilizować jego stan, ale uszkodzenia są ogromne. Andrzej doznał zwichnięcia kręgosłupa w odcinku szyjnym, a także złamania nadgarstka. Obecnie sytuacja jest bardzo ciężka… Mąż co prawda odzyskał czucie w ciele, ale nie może poruszać się samodzielnie! Wymaga stałej opieki i pomocy. Lekarze byli z nami szczerzy – jest nadzieja, że Andrzej odzyska zdrowie, sprawność i będzie mógł wrócić do pełni dawnego życia. Jest jednak jeden warunek – niezbędna jest intensywna i natychmiastowa rehabilitacja.  Pierwsze miesiące są kluczowe – to one zdecydują o przyszłości Andrzeja. Obecnie udało nam się zebrać środki na pierwszy turnus, ale kolejne miesiące intensywnej rehabilitacji są już poza naszym zasięgiem finansowym. Koszt choćby dwutygodniowego pobytu w specjalistycznym ośrodku to 10-12 tysięcy złotych, a dla pełnej poprawy Andrzej potrzebuje kilku miesięcy takiej opieki. Wypadek mojego męża zatrzymał życie całej naszej rodziny. Prosimy o pomoc, o wsparcie w tej trudnej walce. Andrzej zawsze był pełen życia, poświęcał się rodzinie i przyjaciołom, a teraz sam potrzebuje pomocy, by znów stanąć na nogi, by móc przytulić nasze dzieci i wrócić do zwykłego, codziennego życia. Proszę Was o jakąkolwiek pomoc. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji, w której nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami. Wraz z tragicznym wypadkiem Andrzeja runęło życie całej naszej rodziny. Dla nas zatrzymał się świat… Jedyne czego chcę, to by znów mógł samodzielnie siedzieć, chodzić czy przytulić mnie i nasze dzieci… Żona Andrzeja

1 292,00 zł ( 2.42% )
Still needed: 51 900,00 zł
Julita Bugajska
Julita Bugajska , 19 years old

Młodzież w moim wieku odkłada pieniądze na wakacje, a ja muszę walczyć o środki na leczenie... Ratuj!

Ludzie w moim w wieku martwią się o wynik matury, myślą o podróżach, odkładają pieniądze na samochód, popełniają niewinne błędy młodości... Żyją pełnią sił wizją pięknej przyszłości, gdzie świat stoi otworem i mając wielkie aspiracje. A jaki jest mój plan na najbliższy czas? WALKA.  Mam 19 lat. Jestem niewidoma od urodzenia, ale nie to jest głównym problemem, gdyż radzę sobie w życiu dzięki specjalnym sprzętom i dostosowanym formom komunikacji. Największym problemem są moje oczy, które lubią płatać figle. Urodziłam się bez prawego oka, a lewe musiało być enukleowane z powodu jaskry. Najpierw w wieku 3 miesięcy miałam wstawiony w Niemczech ekspander hydrożelowy, który trzeba było wymieniać co jakiś czas wraz z moim wzrostem. Dlatego rodzice zdecydowali się na przeszczep lipidowy z pośladka, który rósł razem ze mną. Operację tą wykonywaliśmy we Włoszech. Niestety w wieku kilkunastu lat zaczęły się problemy z silnymi bólami oka i brakiem możliwości dobrania odpowiedniej epiprotezy. Od zewnętrznej strony oka znajdują się zrosty, które również utrudniają jej umieszczenie. W oku robią się krwiaki, gdyż proteza obejmuje tylko pewien obszar, bo nie może być większa. Podjęliśmy operację we Wrocławiu, ale doktor usunęła tylko pewien fragment tłuszczu, gdyż reszta jest blisko nerwów. W końcu po wielu próbach udaliśmy się do Austrii, do lekarza, którego polecił nam znajomy ortodonta. Lekarz ten zgodził się podjąć operacji i dał nam kosztorys, który prezentował kosmiczną sumę. Po podstawowych oględzinach wskazano nam do przeprowadzenia dwie operacje. Próbowaliśmy walczyć o refundację obu zabiegów. Niestety ból oczu jest zbyt duży i występują częste stany zapalne, do tego dochodzi zwiększone ciśnienie wewnątrz czaszkowe spowodowane nadmiarem tłuszczu. Proszę o pomoc. Wpłacenie nawet minimalnej kwoty jest dla mnie ogromną oznaką dobra. Dla Ciebie to malutki gest, dla mnie cegła, na której wybuduję fundamenty mojego zdrowia!  Julita

286 zł
Kamil Majewski
Urgent!
Kamil Majewski , 16 years old

16-letni Kamil kontra NOWOTWÓR❗️Potrzebna pomoc❗️

Kamil ma 16 lat. Zawsze wszędzie było go pełno, uwielbiał wszelkie aktywności fizyczne, a siłownia stała się jego drugim domem. Niestety do czasu... W maju zeszłego roku Kamil przewrócił się podczas jazdy na rowerze. Po wypadku skarżył się na ból nogi, który z każdym dniem się nasilał. Syn nie mógł spać w nocy. To był początek naszego koszmaru… Natychmiast udaliśmy się z nim do lekarza pierwszego kontaktu. Stamtąd pokierowano nas do ortopedy. W czerwcu 2023 roku wykonano prześwietlenie, po którym po raz pierwszy usłyszeliśmy tę przerażającą informację. Jednak na tamten moment, były to jedynie przypuszczenia… Trafiliśmy do onkologa, który natychmiast przeprowadził szczegółowe badania. Już po kilku dniach otrzymaliśmy wynik, który zwalił nas z nóg. W naszym życiu nastał mrok, diagnoza brzmiała jak wyrok – kostniakomięsak (osteosarcoma) kości udowej prawej… Po szeregu kolejnych badań Kamil został zakwalifikowany do chemioterapii, przeszedł operację, a także serię chemii pooperacyjnej – w ten sposób kilka tygodni temu zakończył podstawowe leczenie.  Teraz lekarze podjęli decyzję o wdrożeniu terapii lekiem celowanym. Ostatnie dni minęły na wielu różnych badaniach, dzięki którym ma zostać ustalona dawka tego leku. Kamil ma niebawem zacząć terapię, która zaważy o jego przyszłości… Niestety leczenie celowane nie jest refundowane — jedna dawka to ok. 4000-6000 zł, a trzeba ją przyjmować co miesiąc! Koszty są ogromne i znacząco wykraczają poza nasz budżet… Kolejnym wyzwaniem po przebytym leczeniu ma być intensywna, ale również bardzo kosztowna rehabilitacja. Konieczne jest, aby Kamil ćwiczył kilka razy w tygodniu, by wrócić do sprawności i dawnej aktywności. Sama rehabilitacja pochłonie miesięcznie około 5000 zł…. Dochodzą do tego dodatkowe koszty leków, diety, sprzętu medycznego… Jesteśmy załamani! Nie możemy się jednak poznać. Postanowiliśmy zwrócić się do Was – ludzi o wielkich sercach, którzy na pewno nie przejdą obojętnie obok takiej tragedii. Kamil ma dopiero 16 lat, plany i marzenia, które musi zrealizować! Zrobimy wszystko, by tak się stało. Bardzo prosimy o pomoc… Rodzice

8 832,00 zł ( 8.3% )
Still needed: 97 551,00 zł
Kuba Matusiewicz
Urgent!
Kuba Matusiewicz , 20 years old

Kuba dryfuje na granicy życia i śmierci... Pomocy❗️

To były sekundy. Sekundy, które zadecydowały o losie naszego syna i już na zawsze przekreśliły wszystkie plany, marzenia i nadzieje. Kuba spadł z wysokiego i stromego dachu. Dziś jest przykuty do łóżka i nawet nie wie, że żyje. Nigdy już nie zagra na swojej ukochanej gitarze, nigdy nie zrobi samodzielnie kroku, nigdy już się do nas nie odezwie, ale jego młode serce wciąż bije... Jakub był wesołym, energicznym, pełnym talentów i pasji chłopakiem. Ukochany pierwszy syn. Dla młodszego brata Marcina był wzorem i inspiracją. To za jego przykładem brat zdecydował się wybrać akordeon, jako wiodący instrument. Kuba natomiast po skończeniu wałbrzyskiej szkoły muzycznej, rozpoczął studia w Szkole Muzyki Nowoczesnej we Wrocławiu. Kochał muzykę, grał na wielu instrumentach, uwielbiał grać w koszykówkę i wspinać się na ściance. Miał przed sobą całe życie, wiele planów i niespełnionych marzeń… Wszystko runęło jak domek z kart, kiedy dzień po swoich 20. urodzinach uległ tragicznemu wypadkowi. Kuba poślizgnął się i z ogromną prędkością zsunął ze stromego dachu. Moment, w którym dowiedziałam się o wypadku, zapamiętam na całe życie, choć chciałabym wymazać go z pamięci.  Zadzwonił do mnie kolega, który mieszka w tym budynku. Wracał właśnie do domu, gdy zobaczył, że na trawniku leży nieprzytomny Kuba. Zatelefonował do mnie i wezwał pogotowie. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, Kuba już był w karetce. Wtedy jeszcze żyliśmy nadzieją, że wszystko będzie dobrze… Jego ręce i spodnie były całkowicie pozdzierane, ale Kuba podczas upadku nie złamał sobie ani jednej kosteczki. To uraz głowy okazał się katastrofalny. Rozległy i nieoperacyjny. Zniszczone zostały obszary odpowiedzialne za myśli, uczucia, nadzieje, ale i za najprostsze kontrolowane odruchy. Nie ma szans, żeby nawet intensywna rehabilitacja sprawiła, że Kuba wróci do nas. On nie wie, że żyje… Lekarze nie zostawili nam złudzeń. W 15-stopniowej skali Glasgow Kuba ma jedynie 4 punkty. Przy 3 punktach ludzie są odłączani od aparatury medycznej. Nasz syn jest więc na granicy życia i śmierci. Działa pień mózgu odpowiedzialny za bicie serca i za oddychanie, ale Kuba nie ma świadomości i mamy tylko nadzieję, że nie odczuwa żadnego bólu. Dziś synek wciąż przebywa na OIOMie. Spędzamy tam z nim każdą możliwą godzinę podczas odwiedzin. Chcemy podjąć próbę rehabilitowania, ale sprawa jest skomplikowana. Szukamy specjalistycznego ośrodka, który zaopiekuje się Kubą po wypisie ze szpitala. Niestety na przeszkodzie znów staje nam skala Glasgow. Specjalistyczne ośrodki rehabilitacji neurologicznej przyjmują pacjentów, u których wskaźnik jest wyższy niż 6 punktów. Ale nie poddajemy się… Chcemy się skupić na tym, żeby synek miał jak najlepszą opiekę… Niestety, z tym wiążą się ogromne wydatki, które mogą przekraczać 20 000 zł miesięcznie. Nie wiemy też, jak długo będziemy musieli zapewnić Kubie takie wsparcie. Czy to będzie rok, czy dłużej? Nasz syn ma młody i bardzo silny organizm, więc taki stan może trwać latami. Kuba do tej pory nie odzyskał świadomości i być może nie odzyska jej już nigdy – uszkodzenia mózgu są zbyt rozległe. Obecnie wymaga wsparcia oddechowego przez respirator, karmiony jest przez PEG’a, wymaga całkowitej opieki medycznej i pielęgnacyjnej 24 godziny na dobę. Koszty związane z zapewnieniem mu specjalistycznej opieki są ogromne i nie jesteśmy w stanie sami sobie z tym poradzić. Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc do wszystkich, którzy nie przejdą obojętnie obok naszej trudnej sytuacji i wesprą w walce o syna… Przecież cuda się zdarzają… A jeśli nie, błagamy, pomóżcie sprawić, by syn odchodził w godnych warunkach… Rodzice

245 755,00 zł ( 77% )
Still needed: 73 394,00 zł
Nikodem Druszcz
Nikodem Druszcz , 5 years old

Pomóż Nikosiowi wyrwać się ze szponów autyzmu!

Nikoś to mój ukochany synek. Szczęście z powitania go na świecie było nieopisane! Niestety radość ta nie trwała długo… Los nie był dla niego łaskawy. Nagle zaczęły pojawiać się niepokojące objawy i napady agresji. Bałam się, że kiedyś zrobi sobie krzywdę! Byłam przerażona. Nie wiedziałam, co się z nim dzieje ani jak mogę mu pomóc. Natychmiast rozpoczęłam konsultacje ze specjalistami. Chciałam jak najszybciej znaleźć źródło kłopotów synka! W końcu zdiagnozowano u niego spektrum autyzmu. Ta informacja była dla mnie ogromnym ciosem. Czułam, jak nasz świat się wali. Wcześniej miałam nadzieję, że zaobserwowane objawy nie wiążą się z niczym poważnym i że szybko uda się pokonać wszystkie trudności. Tymczasem dotarło do mnie, że Nikoś do końca życia będzie nosił na swoich barkach ciężar diagnozy! Wiedziałam jednak, że muszę być silna – dla niego. Szukałam więc pomocy u kolejnych lekarzy i terapeutów. Niestety kłopotów zdawało się tylko przybywać, dlatego jak najszybsze zapewnienie Nikosiowi odpowiedniej opieki i wsparcia było kluczowe.  Udało nam się dostać na zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju oraz regularne wizyty u psychologa, pedagoga i logopedy. To jednak dopiero początek walki o normalne życie… Konieczne są jeszcze częste konsultacje z neurologiem, fizjoterapeutą i terapeutą SI. Ważna jest również opieka ortopedy, ponieważ Nikoś ma spore kłopoty z prawidłowym chodem.  Marzę, by dzięki wsparciu specjalistów było mu choć odrobinę łatwiej. Trudno jest się pogodzić z tym, że synek jest uwięziony we własnym świecie, z którego nie mogę go wyciągnąć… Nikoś nie potrafi nawiązać relacji z rówieśnikami, ma problemy z komunikacją, zachowuje się, jakby mnie nie słyszał… Bardzo dużą trudnością stała się dodatkowo wybiórczość pokarmowa i nieprawidłowości trawienne. Czasami mam wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz gorzej! Widok cierpienia i frustracji własnego dziecka to najgorsze, co może spotkać rodzica! Staram się, jak tylko mogę, by mu pomóc. Jednak koszty związane z kolejnymi terapiami i wizytami u specjalistów zaczynają mnie przerastać. Nie wiem już, jak mam je pokryć samodzielnie… Dlatego bardzo proszę o pomoc. Każda złotówka to dla Nikosia szansa na lepszą przyszłość! Mama

1 060 zł
Aleksandra Adamska-Osada
Aleksandra Adamska-Osada , 53 years old

W głowie mojej żony lekarze wykryli GUZA❗️Pomocy❗️

Jesteśmy szczęśliwą rodziną, z wykształcenia muzycy, pasjonaci tej ulotnej sztuki. Z zamiłowania dydaktycy, pracujący z młodzieżą i studentami. Dzielimy się tym, co mamy najlepszego, naszą wiedzą i doświadczeniem. Żyliśmy spokojnie, wydawało się, że ludzkie dramaty, nieszczęścia, są gdzieś obok, nas nie dotyczą. Nasze szczęście okazało się jednak być bardzo ulotne...  1 września 2023 wszystko się zmieniło. Badanie MRI głowy mojej małżonki, które miało być formalnością, przyniosło straszną diagnozę. Guz ośrodkowego układu nerwowego zlokalizowany przy pniu mózgu i móżdżku. Nagle wszystko w naszym życiu legło w gruzach. Niedowierzanie, ból, rozpacz, pytania... Dlaczego? Może to pomyłka…? Minął tydzień, zanim się trochę uspokoiliśmy i zaczęliśmy myśleć o walce z chorobą. W trakcie wizyty u neurochirurga dowiedzieliśmy się, że sprawa jest bardzo poważna i trzeba się liczyć z wszelkimi konsekwencjami bardzo ciężkiej operacji guza w tym nieszczęśliwym miejscu, łącznie z utratą zdrowia i życia.  Po konsultacjach zdecydowaliśmy się na wykonanie zabiegu, powierzając go zespołowi doświadczonych neurochirurgów. Operacja odbyła się 22.01.2024 r. i zakończyła się sukcesem. Guz został usunięty doszczętnie. Niestety, nieszczęśliwa lokalizacja guza spowodowała wiele trudnych do przewidzenia powikłań pooperacyjnych, przez które żona trafiła na oddział intensywnej terapii. Konieczne były m.in.: kraniotomia, tracheotomia, dreny dolędźwiowe, dreny opłucnej, wspomaganie pompami infuzyjnymi, sonda do żywienia, skomplikowane antybiotyki, leki przeciwwirusowe i wiele innych. Przez kilkanaście dni żona była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej i przez ponad miesiąc wspomagana oddechowo respiratorem. Pobyt na intensywnej terapii trwał bardzo długo, niemal 3 miesiące. Były to najstraszniejsze 3 miesiące w naszym życiu. Wszystkie badania wskazują na to, że możliwy jest powrót do zdrowia, ale organizm po to tak ciężkiej operacji „budzi się” do funkcjonowania bardzo powoli. Każdy, choćby najmniejszy odruch cieszy i daje nadzieję na powrót do sprawności. Jednak aby to było możliwe, potrzebna jest bardzo kosztowna rehabilitacja prowadzona przez specjalistyczne ośrodki. Niestety, nie jest ona objęta refundacją… Koszt turnusu rehabilitacyjnego znacznie przekracza nasze możliwości finansowe – jest to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dodatkowo konieczny będzie zakup sprzętu rehabilitacyjnego do terapii w domu. Marzymy o powrocie do normalności, do naszej pracy, do zwykłej codzienności. Prosimy o wsparcie, które pomoże małżonce wrócić do pełni zdrowia. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc! Mąż, Ryszard

129 445,00 zł ( 66.23% )
Still needed: 66 002,00 zł
Mania Zięba
Mania Zięba , 2 years old

Mania waleczna potrzebuje wsparcia!

Marysia choruje na Zespół Jouberta, co czyni ją wyjątkową dziewczynką. Zespół Jouberta to bardzo rzadkie zaburzenie neurologiczne, które jest wyzwaniem dla Marysi, dla nas rodziców oraz specjalistów. W Polsce oficjalnie zdiagnozowanych jest tylko kilkanaście przypadków. Nikt nie potrafi przewidzieć, jak choroba się rozwinie i jaka będzie przyszłość Marysi. Jedno co wiemy na pewno to to, że Zespół Jouberta jest nieprzewidywalny i niebezpieczny dla zdrowia. Staramy się zapewnić Mani jak najlepszą wielospecjalistyczną opiekę: pediatryczną, okulistyczną, nefrologiczną, genetyczną, neurologiczną, alergologiczną, gastroenterologiczną oraz okresowo kardiologiczną. Jesteśmy również pod opieką poradni immunologicznej. W większości są to wizyty prywatne. Marysia od urodzenia jest rehabilitowana metodą NDT Bobath, uczestniczy w terapii wzroku oraz od niedawna w terapii z neurologopedą. Część zajęć mamy w ramach WWR, pozostałe opłacamy samodzielnie. Obecnie Marysia siedzi i chodzi samodzielnie – ogromna radość, ale ma nadal problemy z utrzymaniem równowagi oraz dzielnie walczy z wadą wzroku. Staramy się zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje własnymi środkami, ale bywają miesiące kiedy wydatki są naprawdę spore. Dziękujemy za okazane wsparcie! Rodzice

240 zł
Beata Osuch
Beata Osuch , 45 years old

Dzięki Twojemu wsparciu mam szansę na lepszą przyszłość... Pomocy❗️

Moja codzienność nie należy do najprostszych… Nie mogę podjąć żadnej pracy, bardzo rzadko wychodzę z domu… Jest mi niezwykle trudno. Potrzebuję pomocy, bo sama nie dam sobie rady. Proszę, zapoznaj się z moją historią. Lista moich diagnoz jest długa… Stwierdzono u mnie zmiany degeneracyjne stawów kolanowych, torbiel Bakera, zmianę ogniskową w mózgowiu i zaburzenia napadowe, które są jeszcze w trakcie dalszej diagnostyki. Utrzymuję się z renty, która nie wystarczy na pokrycie wszystkich codziennych potrzeb i zakupu leków… Wychowuję również syna, który też ma problemy zdrowotne. Chciałabym zapewnić mu wszystko, ale jak, skoro środków brakuje na utrzymanie jednej osoby… Moja sprawność fizyczna i psychiczna z dnia na dzień jest niestety coraz gorsza… Marzę o tym, by wrócić jeszcze do pracy, spełniać się zawodowo, korzystać z życia. Nie wiem, czy to będzie kiedykolwiek możliwe… Jestem zmuszona poprosić o pomoc. Choroby, które u mnie zdiagnozowano, obciążają nie tylko moje finanse, ale przede wszystkim samopoczucie i możliwość samodzielnego, prawidłowego funkcjonowania. Bardzo proszę o wsparcie… Jesteście moim ratunkiem… Beata

1 731,00 zł ( 32.53% )
Still needed: 3 589,00 zł