Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dima Zhadan
Dima Zhadan , 6 years old

Dimuś walczy ze skutkami SMA – wciąż potrzebuje pomocy!

Kiedy dowiedzieliśmy się, że nasz jedyny, ukochany syn ma SMA, zawalił się nam świat. Przecież ta choroba odebrała życie niejednemu dziecku. Lekarze nie dawali naszemu synkowi żadnych szans. Radzili nam, abyśmy zaakceptowali swój los i nie czekali na cud. Ale postanowiliśmy zawalczyć o naszego Dimusia!  I na szczęście wsparło nas wiele niesamowitych osób. Dzięki Wam udało się zebrać środki na terapię genową dla Dimy. Jednak nasza walka trwa nadal! Aby zdobyć nowe umiejętności, nasz synek potrzebuje ciągłej, kosztownej rehabilitacji.  Poza tym, jak każde dziecko, Dimus rośnie. Dlatego niemal co roku potrzebuje nowego sprzętu medycznego ułatwiającego mu życie, czyli ortez i gorsetu. Niestety koszt takiego sprzętu jest zbyt wysoki dla nas, zwykłej rodziny. Z tego powodu po raz kolejny jesteśmy zmuszeni zwrócić się do Was o pomoc. Przebyliśmy długą drogę, aby zapewnić naszemu dziecku satysfakcjonujące życie. Jednak ostateczny cel jest jeszcze przed nami. Prosimy o wsparcie naszej walki! Pomóż naszemu synowi zrealizować marzenie o pięknym życiu, życiu bez bólu i cierpienia.  Dziękujemy za wszelką pomoc! Rodzice Dimy

2 953,00 zł ( 20.94% )
Still needed: 11 147,00 zł
Helena Kowalik
Helena Kowalik , 10 years old

Ważyła zaledwie 670 gramów – tyle, co parę kostek masła… Trwa walka o zdrowie Helenki!

Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko urodziło się w pełni zdrowe. Już w czasie ciąży mimowolnie ma się przed oczami kolejne obrazy: trzymanie w ramionach maleństwa, obserwowanie pierwszych kroczków, usłyszenie tych wyczekiwanych słów „mamo” i „tato”...  Nie było nam jednak dane cieszyć się taką beztroską. Helenka przyszła na świat, jako wcześniak, w  26. tygodniu ciąży. Ważyła zaledwie 670 gramów – tyle, co parę kostek masła… Była taka maleńka, że można by ją schować w dłoniach… Walka o życie, zdrowie i sprawność Helenki trwa od momentu jej narodzin. Córeczka jest nosicielem genu NBIA, jak jej śp. brat Szymonek. NBIA to grupa chorób genetycznych, które prowadzi do kumulacji żelaza w mózgu. W konsekwencji dochodzi do jego neurodegeneracji… W inkubatorze spędziła kilka miesięcy. Od maleńkości jest rehabilitowana, co umożliwiło stawianie pierwszych kroków i wydawanie różnych dźwięków. Niestety, mimo to jej prawa strona ciała wciąż pozostaje niesprawna, mocno utrudniając życie codzienne. Dzięki swojej ciężkiej pracy i wytrwałości Helenka walczy, by w przyszłości być jak najbardziej samodzielna. Córeczka ma także krótszą nóżkę i rączkę, która jest bezwładna. Już teraz wiemy, że czekają ją bolesne operacje. Rehabilitacja daje nadzieję na to, że pomimo swoich dysfunkcji Helenka będzie normalnie żyć! To właśnie dzięki niej udaje się niwelować problemy niepsrawnej rączki i nóżki.  Na co dzień widzimy, jak kluczowa jest terapia – każda dłuższa przerwa powoduje ogromny regres i sprawia, że musimy od nowa walczyć o wypracowanie każdego postępu. W ciągu najbliższych 2-3 lat Helenkę będzie czekała operacja wydłużania nóżki, jednak by było to możliwe – musi być jak najbardziej sprawna! Niestety, koszty związane z opłaceniem turnusów rehabilitacyjnych są jednak bardzo wysokie. Jest to dla nas naprawdę duże obciążenie, ponieważ pracować może jedynie jedno z nas – drugie zajmuje się wymagającą ciągłej opieki Helenką... Z całego serca dziękujemy Wam za dotychczasowe wsparcie. Dzięki Wam udało się opłacić turnus rehabilitacyjny dla Helenki! Niestety, nasza walka o jej zdrowie, sprawność i całą przyszłość trwa nadal i wciąż potrzebujemy Waszej pomocy.  Prosimy, walczcie o Helenkę razem z nami! Każdy gest dobrego serca, każda wpłata i każde udostępnienie są dla nas bezcenne! To właśnie teraz, gdy Helenka jest jeszcze dzieckiem – możemy osiągnąć najwięcej! Rodzice Helenki

95,00 zł ( 0.46% )
Still needed: 20 124,00 zł
Konrad Damaszke
Urgent!
Konrad Damaszke , 11 years old

Nowotwór chce zabrać mi dziecko... Potrzebne wsparcie dla mojego syna!

Wyobraź sobie turniej. Twoje dziecko marzy o tym, by go wygrać. Dzielnie i regularnie uczestniczy w treningach przez wiele godzin, by zdobyć szczyt w swoim ulubionym sporcie. Później doznaje kontuzji. Myślisz wtedy, że to tylko uraz w trakcie gry... Ale diagnoza okazuje się brutalniejsza od najgorszych horrorów. Dowiadujesz się, że do Twojego dziecka przyszedł oprawca, który ostrzy kły, by odebrać największą pociechę Twojego życia - mięsak Ewinga kości strzałkowej... Konrad to urodzony piłkarz. Od najmłodszych lat jego największą pasją jest piłka nożna, lecz od stycznia 2023 r. jego plany sportowca uległy diametralnej zmianie. Konrad początkowo grał w MKS Władysławowo i tam jego kariera rozwijała się, lecz ciągle mu było mało. Z tego powodu po testach przeszedł do Arki Gdynia. Na jednym z turniejów uległ kontuzji, po której okazało się, że nie jest to tylko zwykłe złamanie kości strzałkowej, lecz dużo poważniejsza sprawa... Informacja, jaką otrzymałam po rezonansie, zwaliła mnie z nóg. Niestety dalsze badania potwierdziły diagnozę. Gdy myślę o każdej sekundzie, która wtedy mijała, czuję jej przedłużające się trwanie i strugę łez spływających po  moich policzkach.  Świat młodego piłkarza z wielkimi aspiracjami i mój obrócił się o 180 stopni. Jesteśmy po 14 seriach chemioterapii. Od początku leczenia mój silny Konrad tracił na wadze, wiec lekarze podjęli decyzje o założeniu sondy żołądkowej. Przez całe leczenie musiał być dokarmiany w ten sposób. Każdego dnia nikł mi w oczach... 5 lipca tego roku ze wstrzymanym oddechem czekałam na koniec operacji usunięcia guza wraz z marginesem zdrowych tkanek. W czasie zabiegu usunięto kość strzałkową oraz nerw, który uniemożliwia podnoszenie się stopy oraz część mięśni. To, co działo się później to seria przesuwających się wydarzeń, które mogę porównać do klatek w filmie.  11 listopada 2023 roku Konrad otrzymał ostatni wlew chemii i tak się miało zakończyć nasze leczenie. W marcu została mu usunięta sonda i port. Od tej pory wszystkie badania kontrolne wychodziły bardzo dobrze. DO CZASU, gdy oprawca powrócił... 9 października niestety już w badaniu USG radiolodzy znaleźli zmianę zlokalizowaną w tym samym miejscu, co pierwotny guz. Badanie rezonansu potwierdziło prawdopodobieństwo wznowy, a biopsja utwierdziła, że jest to wznowa. W listopadzie ponownie założono Konradowi port i rozpoczęła się kolejna walka...  W naszym planie leczenia przewidziana jest wyczerpująca syna chemia, operacja, radioterapia i  chemia podtrzymująca. Niestety potrzebne jest nierefundowane badanie. Bardzo proszę o pomoc w leczeniu Konrada. Nie pozwólcie, by oprawca po raz kolejny wyciągnął swoje łakome szpony w kierunku naszego dziecka. "Mamo, czy zabija mnie nowotwór?" Nie pozwólcie, bym musiała odpowiedzieć twierdząco synowi na to pytanie... RATUJCIE! Mama Konrada

39 964,00 zł ( 75.13% )
Still needed: 13 228,00 zł
Mikołaj Krautwurst
Mikołaj Krautwurst , 3 years old

Nie pozwól, aby trudne początki Mikusia przekreśliły jego szansę na sprawną przyszłość!

Cała ciąża z Mikusiem przebiegała bardzo spokojnie i prawidłowo. Synek jest naszym pierwszym dzieckiem, dlatego często odbywałam wizyty lekarskie, dbałam o wykonanie wszystkich badań, aby mieć pewność, że rośnie pod moim serduszkiem w zdrowiu. Z radością oczekiwaliśmy jego przyjścia na świat, kiedy niespodziewanie, w 38. tygodniu ciąży, zaczęłam rodzić! Poród trwał 23 godziny. To były najdłuższe godziny w naszym życiu. Czułam, że dzieje się coś nie tak, kiedy w mojej sali pojawiali się kolejni zaniepokojeni lekarze i pielęgniarki. Wszyscy jednak mówili, że to nic poważnego, lub omijali moje nerwowe spojrzenia… Gdy w końcu Mikuś się urodził nie usłyszałam głośnego krzyku czy płaczu. Zapadła ogłuszająca cisza! Lekarze położyli mi synka na brzuchu, ale nie zdążyłam go nawet przytulić. Mikuś był siny i nie oddychał. Szybko mi go zabrali i rozpoczęli resuscytację. Tak bardzo się bałam, nie rozumiałam co się dzieje! Stwierdzono zamartwicę urodzeniową, wrodzone zapalenie płuc i niską masę urodzeniową.  Pierwsze 8 dni swojego życia synek dzielnie walczył w inkubatorze wspomagany tlenowo i karmiony przez sondę. Po 12 dniach udało nam się wrócić do domu, jednak z zaleceniem częstych wizyt u specjalistów i kontroli zdrowia dziecka. Choć obecnie stan Mikołaja jest stabilny początkowe trudności bardzo wpłynęły na jego rozwój, który jest znacznie opóźniony względem rówieśników.  Mikuś dopiero niedawno postawił swoje pierwsze kroki i wypowiedział pierwsze słowa. Wszystko to osiągnął dzięki intensywnej rehabilitacji, z której korzysta od drugiego miesiąca życia. Od początku z wszystkich sił walczymy, aby jego przyszłość była lepsza. Codziennie wozimy synka na zajęcia m.in. na neurologopedię, terapię ruchową, wczesne wspomaganie.  Niestety dalsze leczenie, rehabilitacja i diagnostyka syna wymaga od nas ogromnych środków finansowych. Dotychczas dawaliśmy sobie rade, ale dziś musimy prosić o wsparcie. Mamy w głowach wiele znaków zapytania, jednak jedno jest pewne – wszystko, co uda nam się wypracować teraz, przełoży się na dorosłe życie naszego syna. Prosimy o pomoc! Rodzice Mikołajka

17 580 zł
Mateusz Pranczk
Mateusz Pranczk , 33 years old

Do walki o zdrowie dołączyła walka o niezależność – pomożesz mi❓

Cierpię na przewlekłą chorobę nerek, a w 2015 roku przeżyłem wypadek komunikacyjny, który sprawił, że mogę poruszać się tylko na wózku. Miałem nadzieję, że to już koniec problemów, ale los chciał inaczej. Cztery lata temu mój organizm odrzucił przeszczepioną w dzieciństwie nerkę!  Gdy miałem 9 miesięcy zachorowałem na zespół hemolityczno-mocznicowy. Dzieciństwo w dużej mierze spędziłem w szpitalu, bo do 12 roku życia zmagałem się z ciężką niewydolnością nerek. W końcu, w 2003 roku, udało mi się przejść przeszczep nerki. To wtedy narodziłem się na nowo!  Niestety, kilkanaście lat później moja szczęśliwa codzienność runęła! Uległem wypadkowi komunikacyjnemu i wylądowałem na wózku. Od czasu tragedii nieustannie atakowały mnie liczne infekcje. Wszystkie komplikacje i powikłania doprowadziły do tego, że mój organizm, po 17 latach, odrzucił przeszczepioną nerkę! Nie mogłem w to uwierzyć, przecież przez tyle lat wszystko było dobrze…  Czuję się, jakbym wrócił do miejsca, w którym moja historia się zaczęła. Znów codziennie liczę na to, że znajdzie się odpowiedni dawca i że ponownie dostanę szansę od losu. Niestety, dopóki tak się nie stanie muszę korzystać z dializ – 3 razy w tygodniu oraz uczęszczać na rehabilitację. Ogromną pomocą byłby dla mnie elektryczny wózek inwalidzki, który pozwoliłby mi na odrobinę samodzielności!  Wierzę, że wśród Was znajdą się osoby, które wesprą moją drogę do sprawności! Każda wpłata będzie dla mnie wielką pomocą i motywacją na przyszłość! Z góry dziękuję za Wasze dobre serca! Mateusz

11,00 zł ( 0.04% )
Still needed: 26 585,00 zł
Kamil Malinowski
Kamil Malinowski , 13 years old

Nie pozwól, by Kamil musiał spędzić życie na wózku! Prosimy, wyciągnij pomocną dłoń!

Jesteśmy rodzicami Kamila, wyjątkowego nastolatka, którego życie od urodzenia naznaczone jest walką o zdrowie i sprawność. Syn zmaga się dwukończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym i ogromnym napięciem mięśniowym, które nie pozwalają mu normalnie funkcjonować. Od pierwszych lat życia Kamil uczestniczy w codziennej rehabilitacji, walcząc z bólem i ograniczeniami. Pierwsze kroki zaczął stawiać dopiero około 4 roku życia – był to dla nas jednak niewyobrażalny sukces, bo wielu specjalistów nie dawało nam nadziei na to, że będzie to kiedykolwiek możliwe… Niestety, Kamil rośnie wraz z wiekiem, przez co dochodzi do coraz większych przykurczy, a jego stan się pogarsza… Coraz trudniej jest mu utrzymać równowagę i sprawność, a wózek inwalidzki staje się nieodłącznym elementem jego życia. Ostatnie konsultacje z lekarzami dały nam jednak nadzieję – nadzieję na operację, która może otworzyć przed Kamilem szansę na przyszłość, w której znów będzie mógł w pełni samodzielnie się poruszać! Kamil zakwalifikował się do dwóch kluczowych zabiegów, które obejmują m.in wydłużenie ścięgien oraz osteotomię nadkolanową. Te skomplikowane operacje mogą zmniejszyć napięcie mięśniowe, poprawić ruchomość nóg i pozwolić mu samodzielnie stawiać kroki. Termin operacji pierwszej nogi został zaplanowany na czerwiec – drugiej zaś na lipiec 2025 roku. Leczenie Kamila to jednak nie tylko kosztowne operacje. Wydatki związane z pooperacyjną rehabilitacją i transportem medycznym do innego miasta są niezwykle wysokie. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie, ponieważ wszystkie środki, które udaje się nam zgromadzić – wykorzystujemy do opłacenia bieżących potrzeb syna związanych z leczeniem i standardową rehabilitacją. Walka o sprawność Kamila trwa od ponad dekady. Wierzymy, że ten trudny czas, w który wkroczyliśmy – może być przełomem. Dzięki Waszej pomocy możemy stworzyć dla niego przyszłość pełną możliwości, w której będzie mógł się cieszyć życiem na własnych nogach. To nie tylko nasz sen – to marzenie Kamila, który pragnie, by każdy dzień przynosił mu większą samodzielność i niezależność. Jeżeli możesz, to prosimy – walcz o lepsze jutro Kamila razem z nami! Rodzice

215,00 zł ( 0.5% )
Still needed: 42 339,00 zł
Patrycja Bukała
Urgent!
Patrycja Bukała , 50 years old

Chemia nie działa – bez Waszej pomocy czeka mnie już tylko leczenie paliatywne... Proszę, RATUJ❗️

Przez wiele lat starałam się pomagać innym ludziom, los bywa jednak niezwykle przewrotny i okrutny.  Dzisiaj sama mierzę się z koszmarem – zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy szyjki macicy. Chemioterapia nie działa, a ja mam ostatnią szansę, by zawalczyć o życie. Tak jak miliony kobiet w Polsce przestrzegałam profilaktyki i regularnie się badałam. Niestety, pomimo tego w styczniu otrzymałam diagnozę, która sprawiła, że mój świat się zatrzymał.  Nowotwór złośliwy szyjki macicy. Jak to możliwe? Przecież dbałam o siebie, a dotychczaowe wyniki badań nie wskazywały, że cokolwiek może mi zagrażać… Guz w ciągu zaledwie czterech miesięcy urósł do nieoperacyjnych rozmiarów. Wydawało się, że cios pada za ciosem. Badania wykazały zajęcie węzłów chłonnych i bardzo wysokie markery nowotworowe. Po ponad dwóch miesiącach zostałam skierowana na chemioterapię. Walczyłam z całych sił, chociaż z każdym kolejnym dniem miałam ich coraz mniej… Przeszłam 6 cykli chemii, starając się utrzymać w sobie tę iskierkę nadziei, że już niedługo usłyszę to jedno, upragnione słowo „remisja”. Że już niedługo będę bezpieczna.  Kolejne wyniki badań pozostawiały mi jednak coraz mniej złudzeń – leczenie nie zadziałało. Choroba rozwijała się nieubłaganie, nowotwór zajmował kolejne partie ciała oraz węzły chłonne. Niezbędne okazało się jeszcze silniejsze leczenie – wdrożono radioterapię połączoną z chemioterapią. Niestety, choroba i po tym leczeniu nie odpuszcza… Co więc mnie czeka? Chemioterapia paliatywna.  Wierzę, że pomimo tak okrutnego przebiegu choroby, pomimo tak agresywnego nowotworu mam jeszcze szansę z nim walczyć. Potrzebuję do tego jednak Waszej pomocy. Leczenie wspomagające odporność organizmu może pomóc mi w starciu z nowotworem, jednak nie jest ono refundowane, a jego koszty są niezwykle wysokie…  Proszę, w tym jednym z najtrudniejszych momentów mojego życia – wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń. Dajcie mi nadzieję na walkę z zabójczym nowotworem, dajcie mi nadzieję na życie! To jeszcze nie czas, by odchodzić, to jeszcze nie chwila, by się poddać… Z góry dziękuję za każdy gest dobrego serca Patrycja

10 221 zł
Sławomir Szałkowski
Urgent!
Sławomir Szałkowski , 50 years old

Leczenie ostatniej szansy❗️To badanie może uratować życie❗️

Nazywam się Sławek i zmagam się z nowotworem złośliwym jelita grubego. Moje życie to teraz walka o każdy dzień, o szansę na przeżycie. Trzy lata temu doszło do tego, że byłem tak słaby, iż mdlałem i miałem trudności z poruszaniem się.  Przeprowadzono liczne tomografie, kolonoskopie, podano mi osiem worków krwi, by ustabilizować niski poziom hemoglobiny. Przeszedłem operację, podczas której usunięto znaczną część jelita i poddałem się intensywnej chemioterapii, jednak choroba nie odpuszczała… Przez pewien czas objawy się cofnęły, ale ból wrócił, silniejszy i bardziej niepokojący. Padły słowa, których nie życzę nikomu, gorsze niż wcześniej – WZNOWA. Miałem przejść operację, ale lekarze w Gdańsku skreślili tę opcję – nowotwór okazał się rozlany i bardziej odporny, niż myśleliśmy. Nadal rośnie, agresywnie atakując moje ciało. Znów wpadłem w wir chemioterapii, lecz po 12 sesjach sytuacja dalej się nie poprawiła. Lekarz zakończył leczenie, mówiąc, że wykorzystane zostały już wszystkie środki i metody. Po konsultacjach z innymi lekarzami dowiedziałem się, że mogłoby mi pomóc innowacyjne badanie Exacta, które umożliwia dokładne profilowanie nowotworu. To badanie analizuje miliony danych na poziomie molekularnym, aby wskazać potencjalne słabe punkty choroby. Wierzę, że może to być moja ostatnia nadzieja na precyzyjnie dopasowane leczenie. Jednak to badanie, realizowane tylko za granicą, przekracza moje możliwości finansowe. Nie mam już wielu opcji. Ta jest tak naprawdę ostatnia, ale wierzę, że dzięki Waszej pomocy uda mi się wykonać badanie, które może stać się początkiem nowej drogi do zdrowia. Wierzę, że znajdzie się ktoś, kto dostrzeże w mojej historii nadzieję na cud – dla mnie, mojej rodziny i każdego, kto w tej chorobie szuka ratunku. Każda wpłata, każde udostępnienie zbiórki jest dla mnie szansą na dalsze życie. Sławek

176,00 zł ( 0.66% )
Still needed: 26 420,00 zł
Julia Michoń
Julia Michoń , 14 years old

Bez nowego wózka Julce grozi podwichnięcie stawów biodrowych! Pomóż jej!

Od pierwszych dni Julka walczyła o to, by przeżyć! Wrodzona wada serca, z jaką przyszła na świat, próbowała zgasić jej małe życie. W przegrodzie, która oddziela komory serca brakowało fragmentów i konieczna była pilna operacja! Niestety, w pierwszej dobie życia serce córeczki zatrzymało się na 20 minut... Choć się udało i serce Julci zaczęło znów bić, a funkcje życiowe powróciły, już nigdy nie miało być normalnie... Chore serduszko sprawiło, że przez pierwszy rok życia córeczka miała problemy z oddychaniem. Przebywała w szpitalu, co uniemożliwiło jej rozpoczęcie rehabilitacji w odpowiednim momencie. Po 10 miesiącach znów musieliśmy oddać naszą kruszynkę w ręce lekarzy. Tylko korekta serca mogła zapobiec przeciekaniu krwi, które w konsekwencji mogłoby doprowadzić do niewydolności krążenia i nadciśnienia płucnego! Niestety, w wyniku głębokiego niedotlenienia Julia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. MPD towarzyszy refluks pęcherzowo-moczowodowy oraz refluks przełykowo-żołądkowy. Rozwój umysłowy Julki jest spowolniony, jednak w znacznym stopniu rozwinięty. Szkoła integracyjna bardzo pomaga córce pracować nad zwiększeniem możliwości komunikacji i rozwojem intelektualnym. Dzięki wsparciu komunikatora, z którego można korzystać za pomocą ruchów gałkami ocznymi Julka jest w stanie nie tylko przekazać swoje potrzeby, ale nawet rozwiązywać zadania matematyczne! Niestety, wraz z okresem dojrzewania przyszedł skok wzrostowy. Córka urosła szybciej niż moglibyśmy przypuszczać – wzrosło napięcie mięśni i pojawiły się nieobecne wcześniej bóle. Największym problemem jest obecnie to, że Julka wyrosła ze swojego wózka! W lewym biodrze pojawił się stan zapalny, który promieniuje w stronę kolana, a oba stawy biodrowe są już na granicy podwichnięcia…  Nie chcemy dopuścić do pogorszenia tej sytuacji, ale jedynym rozwiązaniem jest nowy aktywny wózek z systemem rehabilitacyjnym SPEX. Niestety, koszt wózka znacznie przekracza nasze możliwości finansowe – to ponad 20 tysięcy złotych! Postanowiliśmy ponownie poprosić Was o pomoc, pamiętając jak niezwykle hojni byliście kilka lat temu! Gdyby miłość mogła leczyć, nasza córka byłaby zdrowa… Niestety, to niemożliwe, dlatego swój apel kierujemy do ludzi o wielkich sercach. Wierzymy, że pomożecie Julce i nie będzie musiała dorastać w bólu! Rodzice

1 667,00 zł ( 6.26% )
Still needed: 24 929,00 zł