Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oskar Osiadły
Oskar Osiadły , 3 years old

Dzięki Tobie jest szansa na lepszą przyszłość Oskarka❗️

Do ostatniej chwili wierzyliśmy, że nasze dziecko urodzi się zdrowe. Gdy Oskar przyszedł na świat, nic nie wskazywało, że niebawem warunki naszej codzienności i funkcjonowania dyktować będzie choroba. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy musieli walczyć o zdrowie ukochanego dziecka i że nasza bezgraniczna miłość nie zdoła uchronić go przed cierpieniem… U naszego dziecka po wielu specjalistycznych badaniach stwierdzono chorobę genetyczną Pelizeusa-Merzbachera. Schorzenie objawia się oczopląsem w pierwszych miesiącach życia. Tak też było w przypadku naszego Oskarka… Powoduje również opóźnienie rozwojowe, niepełnosprawność intelektualną oraz obniżone napięcie mięśniowe.  Synek wymaga częstych kontroli, wsparcia, terapii i opieki specjalistów: rehabilitanta, neurologa, ortopedy, pulmonologa, gastroenterologa i logopedy. Diagnoza sprawiła, że świat nam się zawalił, ale walczymy i nie poddamy się, bo jest nadzieja na lepsze funkcjonowanie Oskarka! Chcemy dla naszego synka jak najlepiej… Pragniemy, by w przyszłości mógł być chociaż trochę samodzielny, niezależny, by nie był przykuty do wózka, czy łóżka…  Niestety bez wsparcia i pomocy nie damy rady… Potrzebujemy środków na specjalistyczny wózek inwalidzki, fotelik samochodowy, rehabilitację oraz sprzęt rehabilitacyjny. Dzięki temu Oskarek dostanie szansę na lepsze funkcjonowanie i mniej wymagającą codzienność… Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna! Rodzice

30 776,00 zł ( 57.85% )
Still needed: 22 416,00 zł
Angelika Komorska
Urgent!
Angelika Komorska , 29 years old

Boję się, że nowotwór okaże się silniejszy i mnie zabije! Ratuj❗️

Do choroby można podchodzić w różny sposób. Ja wybieram walkę! Mam na imię Angelika i od dziecka zmagam się z niepełnosprawnością. Zawsze, mimo przeciwności losu, starałam się być silna. „Przecież moja niepełnosprawność to nie zagrożenie życia!" – myślałam. Przyszedł jednak dzień, w którym wszystko się zmieniło... Niedawno dowiedziałam się, że choruję na nowotwór złośliwy. Załamałam się. Ile cierpienia może znieść jedna osoba?! Ile siły muszę jeszcze pokazać, by w końcu przezwyciężyć choroby?! Na początku pojawił się silny duszący kaszel, zawroty głowy, obrzęk szyi, które utrzymywały się przez wiele miesięcy. Nawet przy najmniejszym wysiłku traciłam oddech! Symptomy od początku były poważne, jednak nie sądziłam, że za chwilę przyjdzie mi walczyć o życie! Jak najszybciej zgłosiłam się na pogotowie. Przeszłam szereg badań krwi, prześwietlenia płuc, tomografię, rezonans – diagnostyka zdawała się nie mieć końca. Skierowano mnie na oddział otolaryngologii, gdzie usłyszałam wstępną diagnozę. Lekarze nie mieli jednak jeszcze pewności. Do końca liczyłam więc, że to pomyłka, że to nic poważnego... Niestety, niedługo potem zostałam skierowana w trybie pilnym na hematologię. Gasła we mnie nadzieja. Nie rozumiałam, co się dzieje. Przeszłam biopsję, liczne konsultacje z onkologiem oraz kolejne badania i w końcu otrzymałam informację, która brzmiała, jak WYROK: chłoniak Hodgkina ze stwardnieniem guzkowym! Świat się zatrzymał. To był dla mnie ogromny szok. Natychmiast rozpoczęto leczenie i wdrożono chemioterapię. Mimo że to początek mojej walki, lekarze apelują, że choroba bardzo szybko postępuje! Boję się każdego kolejnego dnia. Boję się, że nowotwór okaże się silniejszy i już nic nie będzie w stanie go zatrzymać. Na razie wiem tylko jedno – właśnie trwa najtrudniejsza walka w moim życiu, której nie wygram bez Twojej pomocy! Martwię się, ponieważ nie mam z czego opłacić kolejnych leków, specjalistycznej diety oraz wizyt u specjalistów. Koszty znacznie przewyższają moje możliwości finansowe. Moja niepełnosprawność od zawsze utrudniała mi wykonywanie jakiejkolwiek pracy. Utrzymuję się tylko z renty socjalnej i świadczenia pielęgnacyjnego. Niestety środki te nie wystarczają na pokrycie większości wydatków! Dlatego bardzo proszę o pomoc. Liczy się każda złotówka. Jesteście dla mnie jedyną nadzieją! Angelika

2 330 zł
Myron i Natan Konowalow
Myron i Natan Konowalow , 6 years old

Dzielni bliźniacy walczą z SMA❗️Ratunku❗️

Jeszcze niedawno byliśmy rodziną taką, jakich wiele. Kochający rodzice, trójka cudownych dzieci i marzenia, które chcieliśmy razem spełniać. Niestety, parę miesięcy przed 2. urodzinami naszych bliźniaków zaczęliśmy zauważać u nich bardzo niepokojące objawy…  Myron i Natan zaczęli bardzo szybko się męczyć, a nóżki odmawiały im posłuszeństwa. Coraz częściej się przewracali, a my nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Natychmiast zaczęliśmy szukać pomocy. Gdy tylko opowiedzieliśmy o objawach lekarzowi, natychmiast zlecił badania genetyczne. SMA – moment, w którym na wynikach ujrzeliśmy te trzy literki, zmienił życie naszej rodziny raz na zawsze. Nic już nigdy nie było takie, jak wcześniej. Jak mogłoby być, gdy nagle dowiadujesz się, że dwójka Twoich dzieci choruje na ciężką, nieuleczalną chorobę, która odbiera im sprawność? Mięśnie Myrona i Natanka są bardzo osłabione, szczególnie nóg i brzucha. Dziś synkowie są w stanie przejść samodzielnie krótkie dystanse, jednak jakiekolwiek przeszkody na drodze są ogromnym utrudnieniem. Po schodach dadzą radę wejść jedynie z pomocą drugiej osoby.  Mimo swojej choroby bliźniacy są bardzo radosnymi i ciekawymi świata dziećmi. Chodzą do przedszkola i uwielbiają kontakt z kolegami. Każdego dnia budzą się z uśmiechem na ustach i są chętni do wszystkiego! Niestety, SMA nie daje o sobie zapomnieć. W walce o zdrowie Myron i Natanek potrzebują regularnej i intensywnej rehabilitacji i opieki wielu specjalistów. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami finansowymi, które bardzo ciężko jest nam udźwignąć samodzielnie.  Prosimy Was o wsparcie dla naszych synków. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy walczyć z SMA i pomóc im zachować jak najdłużej sprawność. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i krok w stronę zdrowia Natanka i Myrona. Rodzice

15 620,00 zł ( 31.64% )
Still needed: 33 742,00 zł
Leon Getka
Leon Getka , 3 years old

Tylko operacja pomoże Leonowi poznać świat dźwięków!

Leon jest naszym najmłodszym skarbem. Już w czasie ciąży towarzyszył nam nieustający niepokój. Co chwilę padały podejrzenia, że z maleństwem będzie coś nie tak. Mimo trudności, które spotkały nas na początku, gdy synek przyszedł na świat, wierzyliśmy, że wszystko będzie już tylko dobrze. Jednak los wystawił nas na kolejną próbę. Od chwili narodzin Leona, jego życie to walka o zdrowie. Wszystko zaczęło się podczas pierwszych badań przesiewowych. Skierowano nas do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie wykonywano kolejne badania. U synka zdiagnozowano niedosłuch, jednak nie wiedzieliśmy, z czego on wynika. Szukaliśmy odpowiedzi dalej. Gdy synek miał rok, wykonaliśmy prywatnie tomografię komputerową. Wyniki dały nam odpowiedzi. Po roku potwierdziliśmy diagnozę. Leon ma obustronną atrezję zewnętrznych przewodów słuchowych, niewykształcone błony bębenkowe, nieprawidłowości w kości ucha środkowego. To schorzenie powoduje poważny niedosłuch, który utrudnia mu codzienne funkcjonowanie i rozwój. Nieustannie rehabilitujemy Leona. Synek ma opóźniony rozwój mowy, bardzo późno zaczął gaworzyć, pomimo aparatów słuchowych. Uczęszczamy na zajęcia z surdologopedą i logorytmikę. Jednak to wciąż za mało… W tej chwili w Polsce nie ma dla nas możliwości pomocy. Szukaliśmy wszędzie. Rozmawialiśmy z rodzicami dzieci z tym samym problemem. To dzięki nim dowiedzieliśmy się o operacji, która może odmienić życie naszego synka. Jest szansa, że Leon będzie słyszał! Operacja przeprowadzana jest w Kalifornii i składa się z dwóch etapów: prawego i lewego ucha. Zabiegi mają się odbyć w półrocznym odstępie, a po każdym z nich wymagany jest pobyt na miejscu pod opieką lekarza przez 3 tygodnie. Nasze nadzieje są ogromne – jest ponad 80% szans na powodzenie takiego zabiegu. Jedyna przeszkoda, to koszty… Mimo wszystkich naszych wysiłków i starań nie jesteśmy w stanie sami opłacić tej operacji. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza kwota, może przyczynić się do uratowania przyszłości naszego ukochanego Leona. Wierzymy, że to już ostatnia walka, po której zobaczymy naszego synka szczęśliwego i zdrowego. Dziękujemy z całego serca za każdą okazaną pomoc.  Rodzice Leona

111 655,00 zł ( 22.33% )
Still needed: 388 345,00 zł
Irek Gontarz
Irek Gontarz , 54 years old

Trwa walka o odzyskanie sprawności... Pomocy❗️

Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do takiej tragedii. To miała być zwykły sobotni poranek, jakich wiele. Niestety, tego dnia nasz świat na moment się zatrzymał. U mojego wujka Ireneusza – doszło do zawału mózgu… W momencie udaru Ireneusz był sam. Nie wiadomo, ile dokładnie minęło czasu, zanim ciocia wróciła  z pracy do domu i znalazła go w łazience. Natychmiast wezwała karetkę, która przewiozła wujka do szpitala.  Zawał mózgu okazał się być tragiczny w skutkach. Wujek stracił władzę nad lewą stroną ciała. Wymaga całościowej i całodobowej opieki drugiej osoby. Nie może sam się poruszać, musi być wożony na wózku. Powrót do zdrowia sprzed udaru najpewniej nigdy nie będzie już możliwy. Marzymy jednak, by Ireneusz mógł odzyskać, choć część dawnej sprawności. Dzięki dotychczasowej rehabilitacji udało się poczynić pierwsze drobne postępy, jednak przed wujkiem jeszcze długa droga do samodzielności. Niestety, rehabilitacja w ramach NFZ dobiega obecnie końca, a prywatna pomoc specjalistów jest bardzo kosztowna. Dodatkowo niezbędny będzie zakup sprzętu umożliwiającego codzienne funkcjonowanie, a w przyszłości zapewne także dostosowanie domu do nowych ograniczeń wujka.  Ciężko jest udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie. Prosimy, wyciągnijcie do Ireneusza pomocną dłoń. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy pomóc mu być znów samodzielnym, choć częściowo. Każda wpłata to krok w stronę zdrowia i lepszego funkcjonowania Ireneusza  – kochanego męża, taty i wujka… Paweł

24 260,00 zł ( 22.8% )
Still needed: 82 123,00 zł
Mariusz Jędrzejczyk
Mariusz Jędrzejczyk , 37 years old

Rana nie chce się goić❗️Pomóż Mariuszowi wydostać się z pułapki choroby❗️

Na cukrzycę typu II choruję już od 10 lat. Przez dekadę choroba wywołała u mnie wiele poważnych powikłań – polineuropatia cukrzycowa, retinopatia oraz, co jest dla mnie najgorsze, zespół stopy cukrzycowej – w prawej nodze mam amputowany drugi palec. W lewej za to od dwóch lat mam otwartą ranę powstałą pod odciskiem, który zrobiłem sobie nieświadomie, bo przez polineuropatię mam uszkodzone nerwy i nie mam czucia. Stopa nie chce się zagoić. Cały czas coś się z nią dzieje – zakażenie bakteryjne, ciągła antybiotykoterapia, stale opatrywane rany… W końcu pobyt w szpitalu, długie leczenie i to planowane sprawiły, że straciłem pracę. A koszty tylko wzrastają. Chodzę w bucie ortopedycznym, ale jego zakup nie był refundowany. Wcześniej skorzystałem z refundacji na inny rodzaj buta, a o następną mogę się starać dopiero po 3 latach. Do tego dochodzi leczenie w komorze hiperbarycznej, leczenie, dojazdy do lekarza… Jestem pod stałą opieką diabetologa i chirurga naczyniowego, ale nie mogę podjąć pracy zawodowej.  Moja sytuacja jest bardzo trudna. Korzystam ze świadczenia rehabilitacyjnego, ale to nie wystarcza na leczenie i codzienne funkcjonowanie. Po takim czasie moi bliscy również wyczerpali już możliwości pomocy. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Proszę o pomoc w ratowaniu mojej stopy i zdrowia. Dziękuję i życzę zdrowia każdemu.  Mariusz

9 458,00 zł ( 59.26% )
Still needed: 6 500,00 zł
Henia Płocha
Urgent!
Henia Płocha , 74 years old

Moja mama walczy z rakiem❗️Błagam, RATUJ❗️

Rak pęcherzyka żółciowego. Te słowa onkologa skierowane do mojej mamy brzmiały jak wyrok śmierci. Wyrok, z którym nie mogę się pogodzić.  Moja mama to najcudowniejsza osoba, jaką znam. Zawsze była dla mnie wsparciem i opoką. Pomogła mi przejść przez najgorszy koszmar, jakim była śmierć mojego dziecka. Dziś została mi już tylko ona – błagam, pomóżcie uratować moją mamę! Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się w styczniu 2024 roku. Mama zaczęła odczuwać niezwykle silny ból w pachwinach. Parokrotnie konsultowałyśmy się z lekarzem, niestety – bezskutecznie. Za każdym razem mama otrzymywała jedynie środki przeciwbólowe. Mimo leków ból wciąż jednak narastał. W lutym trafiam z mamą na SOR. Lekarze wykonali USG i na podstawie jego wyników zdecydowali, że mama musi zostać w szpitalu. Na oddziale przeprowadzono także badanie tomografem. Okazało się, że na pęcherzyku żółciowym znajdowała się zmiana. Zapadła natychmiastowa decyzja o jego operacyjnym usunięciu i pobraniu próbki do badania histopatologicznego. W marcu poznałyśmy wstrząsającą diagnozę – rak pęcherzyka żółciowego. Po mojej twarzy popłynęły palące łzy rozpaczy. Nie mogłam w to uwierzyć… Dlaczego?  Nie mogłam się jednak załamać, musiałam być dla mamy wsparciem w całym tym koszmarze. Okazało się, że niezbędna była także resekcja wątroby. Dzisiaj mama jest niezwykle osłabiona, a ja szukam dla niej ratunku. Szansę na leczenie dali nam lekarze w Niemczech. Niestety, koszty dalszych badań diagnostycznych, szczepionek oraz leczenia onkologicznego są niezwykle wysokie i nie jestem w stanie udźwignąć ich samodzielnie.  Przez lata  wspierałam zbiórki wielu innych potrzebujących. Robiłam to, bo czułam taką potrzebę i nie mogłam przechodzić obojętnie koło dramatu drugiego człowieka. Niestety, dzisiaj pomocy i ratunku potrzebuje moja własna mama.  Piszę to ze łzami  w oczach i modląc się o cud, choć w Boga przestałam wierzyć, gdy zabrał moje dziecko do nieba. Błagam Was o ratunek. Każdy dzień z moją mamą jest na wagę złota, bo mam tylko ją. Córka Henryki, Dorota

3 549,00 zł ( 0.83% )
Still needed: 421 983,00 zł
Krystian Kazala
Krystian Kazala , 4 years old

Spektrum nie wypuszcza go ze szponów! Potrzebne wsparcie dla Krystianka!

W wieku 4 lat Krystianek jeszcze nie mówi. Zamiast tego komunikuje się za pomocą dźwięków i gestów. Wiele razy wskazuje mi, co chce zjeść, czy czym chciałby się bawić.  Zaburzenia rozwoju, autyzm, wiotkość, słabe napięcie mięśniowe… To wszystko w pakiecie. Codzienność jest dla Krystianka bardzo trudna i czasem nie jest świadomy niebezpieczeństw, jakie mogą na niego czyhać. Nie zrozumie, że może mu się stać krzywda, jeśli wybiegnie na ulicę czy wejdzie w niebezpieczne miejsce. Jednak istnieje nadzieja. Badania genetyczne WES mogą nam pomóc zrozumieć więcej i określić, jakie terapie mogą być dla Krystiana najbardziej skuteczne. Niestety, koszty tych badań są ogromne i mimo że jako mama chciałabym zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby zapewnić Krystianowi jak najlepszą opiekę, to pieniądze są murem nie do przeskoczenia. Ale to nie jedyne koszty, jakie ponosimy. Wizyty i opieka specjalistów, terapie, rehabilitacje… Widzę, jak to wszystko przynosi efekty – Krystianek łapie kontakt wzrokowy, reaguje na imię, zaczyna powoli być bardziej świadomy otoczenia – chociaż przed nami jeszcze długa droga. Dlatego dzisiaj zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe. Każda, nawet najmniejsza, kwota może pomóc nam zbliżyć się do celu. Wiem, że istnieją ludzie pełni dobroci i empatii, dlatego wierzę, że razem możemy zdziałać wielkie rzeczy. Aneta, mama

2 409 zł
Mariusz Markiewicz
Mariusz Markiewicz , 42 years old

Bez rehabilitacji sprawność mojego syna odejdzie w zapomnienie... Proszę o pomoc❗️

Mój syn w 2020 roku doświadczył tragicznego wypadku, zmieniającego całkowicie jego życie. Po tej tragedii przeszedł skomplikowaną operację trepanacji czaszki i trzy tygodnie leżał w śpiączce. Lekarze dawali nam niewiele nadziei – syn albo miał umrzeć, albo pozostać w stanie wegetatywnym. Modliliśmy się o cud. Przeciwko wszelkim przewidywaniom, Mariusz się obudził! Choć powrót był długi i żmudny, dzięki rehabilitacji z każdym dniem widzieliśmy postępy. Niestety, nasza walka nie kończy się tutaj. Syn musi wciąż zmagać się z konsekwencjami tego dramatycznego wydarzenia.  Niedowład lewostronny wymaga stałej opieki i intensywnej rehabilitacji. Bez niej Mariusz nie będzie w stanie poruszać się samodzielnie. Rehabilitacja trwa już lata, a teraz musieliśmy ją przerwać przez brak środków… Jestem już starszą osobą, wdową. Zajmuję się synem, pomagam mu, na szczęście Mariusz jest w dużej mierze samodzielny, ale nie chcę, by przez brak dalszych ćwiczeń jego ciężka praca poszła na marne... Chcę, by mógł funkcjonować, chodzić... Zwłaszcza kiedy mnie już nie będzie. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe, które umożliwi kontynuowanie leczenia mojego syna. Nasze zasoby są ograniczone, utrzymujemy się jedynie z renty, a koszty rehabilitacji, leków i sprzętu ortopedycznego przewyższają nasze możliwości finansowe. Potrzebujemy także środków na wynajęcie logopedy, który pomoże synowi odzyskać sprawność mowy. Proszę, dajcie nam szansę na dalszą walkę o jego zdrowie i normalność. Bogumiła

454,00 zł ( 0.82% )
Still needed: 54 440,00 zł