Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karolina Korczak
Karolina Korczak , 7 years old

Karolinka otarła się o śmierć! Pomóż jej w końcu odzyskać dzieciństwo!

Nigdy nie zapomnimy dnia, w którym usłyszeliśmy diagnozę Karolinki. W naszych głowach nadal wybrzmiewają słowa lekarzy: „Wasza córka otarła się o śmiertelne niebezpieczeństwo!" Wtedy dowiedzieliśmy się, że nasze maleństwo cudem uniknęło ostrej białaczki szpikowej! Wszystko zaczęło się od nawracających infekcji. Nie przeszło nam jednak przez myśl, że to początek naszego największego koszmaru...  Na jednej z wizyt w przychodni lekarka zwróciła uwagę na utrzymujące się na ciele Karolinki siniaki. Poleciła nam więc wykonanie morfologii krwi. Gdy odebraliśmy wyniki, byliśmy przerażeni. Poziom płytek krwi u Karolinki wynosił 70 000 jednostek, podczas gdy norma to minimum 150 000! Córeczka niemal natychmiast trafiła do szpitala. Nadal jednak nie było wiadomo, co jest przyczyną tak wielkich nieprawidłowości. W końcu lekarze poinformowali nas o wykrytym zespole mielodysplastycznym i włóknieniu szpiku. Konieczne było rozpoczęcie przetaczania płytek krwi! Karolinka musiała spędzić wiele długich dni w szpitalach. Każda doba wydawała się wtedy wiecznością. Choroba wyrwała ją z beztroskiego świata zabawy i nauki. W zamian pojawił się ból i strach.  Czuliśmy paraliżujący lęk o córeczkę, ale mieliśmy nadzieję, że po całym cyklu przetaczania krwi wróci do zdrowia. Niestety, los okazał się brutalny. Stan Karolinki był coraz gorszy. Poziom płytek krwi spadł do 20 000! Pojawiły się obfite krwawienia z nosa, a w każdym momencie mogło dojść także do krwawienia wewnętrznego! Jej życie było zagrożone! Konieczny był jak najszybszy przeszczep szpiku! Łzy rozpaczy zdawały się płynąć po naszych policzkach bez końca. Rozpoczął się wyścig z czasem. Modliliśmy się, by jak najszybciej znalazł się dawca. W momencie diagnozy Karolinka dopiero co skończyła 6 lat! Cały czas dręczyło nas pytanie, dlaczego nasze maleństwo, zamiast cieszyć się dzieciństwem, walczy o życie, zamknięte w czterech ścianach szpitala?! Na szczęście po 2 miesiącach znalazł się dawca. W końcu pojawił się promyk nadziei! Strach jednak nas nie opuścił. Każda godzina oczekiwania podczas operacji przeszczepu dłużyła się w nieskończoność. Błagaliśmy w myślach, by zabieg przebiegł pomyślnie. Wiedzieliśmy, że przeszczep jest dla Karolinki jedynym ratunkiem. Gdy w końcu lekarze poinformowali nas o pozytywnym zakończeniu operacji, spadł nam kamień z serca. Po raz pierwszy od długiego czasu poczuliśmy odrobinę spokoju. Uwierzyliśmy, że niedługo znów będziemy w domu razem.  Niestety to jeszcze nie koniec walki o zdrowie. Przed naszą córeczką długa i ciężka rehabilitacja. Koszty z nią związane, a także z dalszym leczeniem, suplementacją i dojazdami do szpitali, są ogromne. Sami nie damy rady ich pokryć. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Tylko dzięki Waszemu wsparciu Karolinka ma szansę znów cieszyć się dzieciństwem!  Rodzice

8 050 zł
Janina Ochod
Janina Ochod , 75 years old

Drogi lek może uratować życie naszej mamy! Pomocy❗️

Mam na imię Jola i chcę Wam przedstawić kogoś wyjątkowego. ”W rodzinie siła! Kochaj i szanuj ludzi!” - moja mama Janeczka mi to przekazała. Dotychczas żyła szczęśliwie. Mały generał, 150 cm wzrostu w kapeluszu, szła przez życie z ogromną siłą i radością. Przeżyła ponad 50 lat w małżeństwie, była bardzo dumna ze swoich dzieci, synowej, zięcia, dwóch wnuczek i ukochanego wnuka. Pogodna, serdeczna, wspierająca! Rodzina to jest jej cały świat! Ona nas ukształtowała i przekazała tyle dobrego... Niestety w lutym 2023. roku wszystko się zmieniło… Dzień, w którym poznaliśmy diagnozę złośliwego raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, był jednym z najgorszych dla naszej rodziny. Byliśmy zagubieni i przerażeni. Mama jednak powtarzała, że damy radę, że przejdziemy przez to razem… Rozpoczęła leczenie w Poznaniu… Przeszła już tak wiele – leczenie hormonalne, operację, rehabilitację, chemioterapię uzupełniającą i radioterapię… Ogrom wizyt, pobytów w szpitalu, badań, konsultacji. Jesteśmy z niej dumni, bo walczy bardzo dzielnie! Nie poddaje się i dzięki temu ma duże szanse na wyzdrowienie! Zgodnie z opinią konsylium lekarskiego kolejnym krokiem leczenia jest dwuletnia terapia nierefundowanym lekiem, który znacząco zmniejsza szanse na przerzuty. Całkowity koszt leczenia wyniesie około 130 tysięcy złotych… To kwota, której nie jesteśmy w stanie pokryć sami! Czasu jest bardzo mało, bo pierwszą dawkę należy podać już około 20. maja… Tym razem działania naszej rodziny nie wystarczą, dlatego kieruję ten apel do Was… Pomóżcie naszej rodzinie, pomóżcie naszej mamie! Proszę z całego serca o wsparcie… Ważna jest każda złotówka, udostępnianie zbiórki i słowa otuchy! Wierzę, że wspólnie jest szansa, by uratować mamę. Jesteście naszą nadzieją! Córka Jola

38 093,00 zł ( 27.54% )
Still needed: 100 205,00 zł
Faustynka Celińska
Faustynka Celińska , 3 years old

Pomóż mi zawalczyć o sprawność córeczki❗️

Gdy Faustynka przyszła na świat, moje życie wypełniło się radością. Wiedziałam, że zrobię wszystko, by dać jej szansę na radosne dzieciństwo, szczęśliwą przyszłość, prawidłowy rozwój… Tego ostatniego nie udało mi się jej zapewnić... Córeczka urodziła się przed czasem – była obwiązana pępowiną. Od swoich pierwszych chwil jej rozwój nie był w stu procentach prawidłowy. Tysia bardzo mało spała, nie odróżniała dnia od nocy. Po czasie dowiedziałam się, że to objaw charakterystyczny dla dzieci ze spektrum… Udałam się z córką na badania, zalecono obserwację, jednak jej stan się pogarszał. Faustynka nie reagowała na swoje imię, nie nawiązywała kontaktu wzrokowego, uwielbiała kręcić zabawkami… Była zamknięta w swoim świecie, do którego nie mogłam się dostać… Z czasem u córeczki zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwojowe i autyzm dziecięcy. Rozpoczęła się intensywna walka o jej sprawność i lepszą przyszłość. Walka, która trwa do dziś. Najważniejszy jest czas, w którym mózg córeczki jest plastyczny i podatny na ćwiczenia. Tysia musi uczęszczać na intensywne zajęcia rehabilitacyjne i terapie, jednak obecnie ma tylko 1,5 godziny zajęć tygodniowo… To zdecydowanie za mało. Poza Faustyną mam jeszcze dwie córki – Brygidę i Lilianę. Ze względu na opiekę nad dziewczynkami, musiałam zrezygnować z pracy. Nie jestem więc w stanie zapewnić Faustynie wszystkich zajęć, których niewątpliwie potrzebuje… Jestem zmuszona poprosić o pomoc. Wiem, że tylko z Waszym wsparciem będę mogła pomóc swojemu ukochanemu dziecku. Bardzo proszę, nie przechodźcie obojętnie… Oddałabym wszystko, by Tysia była w przyszłości sprawna i samodzielna. O niczym nie marzę bardziej… Mama Faustyny

1 243 zł
Julian Smaza
Julian Smaza , 9 years old

Każdy dzień Juliana to walka o rozwój i lepsze jutro... Pomocy!

Na początku maja 2018 r. nasz świat na moment się zatrzymał. To właśnie wtedy usłyszeliśmy diagnozę synka. Julianek zmaga się z całościowymi zaburzeniami rozwoju – Zespołem Aspergera.  Największymi trudnościami w funkcjonowaniu synka są zachowania agresywne i autoagresywne. Nagłe zmiany wywołują gwałtowne reakcje emocjonalne, często denerwuje się i krzyczy. Ma trudności w zakresie motoryki małej i dużej, równowagi, koordynacji wzrokowo-ruchowej, posiada zaburzenia czucia głębokiego, a także wolniejsze tempo pracy. Julianek mierzy się również z problemami w prowadzeniu rozmów i nawiązywania relacji z rówieśnikami. Nie zawsze jest w stanie zrozumieć żarty, metafory czy przenośnie, których używają ludzie dookoła.  Ze względu na wszystkie te trudności Julianek posiada orzeczenie o niepełnosprawności oraz o potrzebie kształcenia specjalnego. Mimo tak wielu przeciwności jest również dzieckiem z ogromnym potencjałem – uwielbia jeździć na rowerze, pływać, układać klocki LEGO, a także z łatwością posługuje się językiem angielskim.  Julianek znajduje się pod wielospecjalistyczną opieką psychiatry, psychologa, terapeuty oraz logopedy. Uczestniczy w zajęciach z integracji sensorycznej, zajęciach rewalidacyjnych, Treningu Umiejętności Społecznych i biofeedbacku. W walce o zdrowie synek wymaga stałej, intensywnej i regularnej opieki terapeutycznej we wszystkich obszarach rozwojowych. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo dużymi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie.  Proszę, wyciągnijcie do mojego synka pomocną dłoń, on tak bardzo tego potrzebuje. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małym chłopcem – mamy szansę osiągnąć najwięcej. Każda wpłata to dla Julianka szansa na prawidłowy rozwój i lepsze jutro. Jedyne, czego pragnę, to by mój synek miał takie same szanse jak jego rówieśnicy. Wierzę, że z Waszą pomocą jest to możliwe! Mama Julianka

651 zł
Julek Andrys
Julek Andrys , 5 years old

Choroba wyniszcza nasze dziecko❗️Pomocy❗️

Pamiętam nasz lęk, kiedy to wszystko się zaczęło. Paraliżujący strach, że nie damy rady uratować swojego dziecka. Wiedzieliśmy, że poruszymy niebo i ziemię, ale nie mieliśmy pewności, czy to wystarczy… Autoimmunologiczne zapalenie mózgu to straszna i nieprzewidywalna choroba, która zniszczyła nam życie. Rok temu, kiedy rozpoczął się koszmar, nasz świat się zatrzymał – rozpoczęła się rozpaczliwa walka o zdrowie dziecka i poszukiwanie leczenia. Musieliśmy stawić czoła bezlitosnej chorobie.  Dzieciństwo Julka to ciągle leczenie, konsultacje medyczne, badania laboratoryjne, terapia. W czasie kiedy inni żyją normalnie, nasza codzienność pełna jest wyrzeczeń. Optymistycznie zakładaliśmy, że leczenie potrwa kilka miesięcy… Bardzo się myliliśmy… Dziękujemy. To słowo, które nigdy nie będzie w stanie wyrazić naszej wdzięczności za to, że dzięki Wam mogliśmy postawić pierwszy krok w drodze po zdrowie Julka. Niestety środki zebrane na poprzedniej zbiórce prawie się skończyły. Aktualne koszty leczenia wynoszą prawie 40 tysięcy miesięcznie. Przypadek Julka jest bardziej skomplikowany, ma wiele przewlekłych infekcji bakteryjnych, wirusowych i grzybiczych, które obniżają odporność i w konsekwencji zwiększają stan zapalny mózgu.  Dotychczasowe leczenie okazało się niewystarczające i konieczna będzie dodatkowa terapia. Julek pilnie potrzebuje leków, które nie są dostępne w Polsce i nie są refundowane przez NFZ.  W ciągu ostatnich miesięcy na szczęście ustąpiły dolegliwości bólowe, poprawił się sen, zniknęła autoagresja i w dużym stopniu agresja. Na twarzy Julka coraz częściej widać uśmiech, który daje nam siłę w momentach, kiedy brakuje już wiary. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby Julek wrócił do zdrowia, dlatego kolejny raz zwracamy się z prośbą o pomoc. Liczymy na Wasze wsparcie! Rodzice ➡️ Licytacje dla Julka💚 ➡️ Materiał o Julku dla Elbląskiej Gazety Internetowej ➡️ Apel o pomoc dla Julka

159 991,00 zł ( 42.96% )
Still needed: 212 350,00 zł
Helenka Szczutkowska
Helenka Szczutkowska , 11 years old

Helenka wygrała z białaczką, lecz wciąż walczy o powrót do zdrowia... Pomożesz?

Helenka to dziewczynka, która mimo swoich 11 lat wiele już doświadczyła. W wieku 7 lat zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Tę nierówną walkę z trwającą dwa lata chorobą – udało się jej wygrać. Leczenie zakończyło się sukcesem, jeśli mówimy o nowotworze. Niestety, pozostały skutki przyjmowania chemii oraz sterydów…  Obecnie Helenka zmaga się z epilepsją oraz jałową martwicą główki kości udowej. Padaczka rozwinęła się w czasie walki z białaczką, co było dla nas podwójnym ciosem. Napady trwają do dziś i występują nawet dwa razy w tygodniu. Martwica w kości udowej powoduje u Helenki napadowy ból nóżki, jak przy bardzo silnym skurczu…   Ze względu na wszystkie te problemy ze zdrowiem córka wymaga dziś opieki wielu specjalistów m.in. psychologa, neurologa, ortopedy, rehabilitanta czy onkologa. Dzięki ogromnej pracy wielu ludzi, jak i samej Helenki, możliwe było rozpoczęcie nauki w szkole w klasie czwartej. Oczywiście spotykają nas „niespodzianki”, ale przy ogromnej pomocy dyrekcji i grona pedagogicznego szkoły możliwe jest kontynuowanie nauki wśród kolegów i koleżanek z klasy. Wierzymy, że możliwy jest całkowity powrót Helenki do zdrowia. Wymaga to jednak również wkładu finansowego. Wielokrotnie korzystamy z usług specjalistów na własną rękę. Wiem jednak, że nie mamy innego wyjścia. Dzięki długotrwałej rehabilitacji Helenka wstała z wózka inwalidzkiego, a to nie ma ceny. Intensywna i nieprzerwana rehabilitacja to podstawa w walce o zdrowie córki. Każda pomoc jest ważna i przyjmujemy ją z ogromną wdzięcznością. Najgorszy wróg został pokonany, ale nadal walczymy o lepsze jutro dla Helenki. Nasza sytuacja jest wyjątkowo trudna, bo w momencie, gdy cieszyłyśmy się z poprawy zdrowia Helenki – na nowotwór zachorowałam ja. Chemia, operacja, radioterapia… Wszystko to  sprawiło, że nie mogę na chwilę obecną podjąć pracy.  Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc dla Helenki. Ona jest całym moim światem, a los tak wcześnie i tak okrutnie ją doświadczył. Proszę, pomóżcie mi podarować jej zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Z góry dziękuję za każde dobre słowo, pomoc i wsparcie. Każdy gest płynący prosto z serca i skierowany w naszą stronę – jest na wagę złota.  Mama Helenki

67 196,00 zł ( 16.62% )
Still needed: 337 060,00 zł
Sergiej Winogradow
Sergiej Winogradow , 57 years old

Nieszczęśliwy wypadek postawił na szali całą przyszłość! POMOCY ❗️

Sekundy zadecydowały o tym, że moje życie zmieniło się w walkę o sprawność. Jestem zawodowym mechanikiem. Na skutek wypadku nie mogę w pełni kontrolować ruchów prawej dłoni. Straciłem niezależność i stałem się niezdolny do pracy… Ratunkiem są dla mnie operacja i rehabilitacja, lecz ich koszt mnie przerasta. Proszę, pomóżcie mi być znów samodzielnym! Mam na imię Sergiej. W październiku 2023 roku uszkodziłem palec serdeczny prawej dłoni. Z pozoru niegroźny wypadek wywrócił moją codzienność do góry nogami. Potrzebowałem PILNEJ OPERACJI! To był dla mnie ogromny szok! Bałem się… Przecież, by się utrzymać, muszę pracować! Jednak pomimo ogromnego bólu i miesiąca spędzonego z ręką w gipsie, nadal byłem dobrej myśli. Niestety, zły los zgotował mi kolejną niespodziankę… Lekarz powiedział, że konieczna jest KOLEJNA operacja! Po pierwszej palec nadal praktycznie nie funkcjonuje… To dla mnie ogromna tragedia, ponieważ stoję przed widmem utraty środków do życia. Nie wspominając o dalszym leczeniu... Jestem praworęczny, a to właśnie prawa dłoń doznała uszczerbku! Nie mogę poruszać palcem, utrzymać kubka z herbatą, przygotować obiadu i wykonywać najprostszych czynności codziennego życia. Praca mechanika wymaga precyzji i zręczności. Każdy ruch ręki ma znaczenie, a sprawne dłonie są niezbędne do wykonywania napraw. Teraz, bez pełnej kontroli nad moją dłonią, tracę możliwość wykonywania zawodu…  Nie ma dla mnie obecnie nic ważniejszego, niż powrót do sprawności. Chcę móc nadal pracować, odzyskać kontrolę nad ręką i życiem. Niestety, aby to się udało, muszę ponownie poddać się działaniom chirurgów, a później przejść długą rehabilitację. To wszystko jest poza moimi możliwościami finansowymi…  Z całych sił pragnę wrócić do rzeczywistości sprzed wypadku. Przede mną jeszcze wiele lat życia. Proszę o Waszą pomoc, bym mógł spędzić je w zdrowiu i zachować swoją samodzielność. Każda wpłata jest dla mnie niezwykle cenna i przybliża mnie do odzyskania sprawności. Sergiej

306 zł
Mateusz Zmyślony
Mateusz Zmyślony , 36 years old

Wygrałem ŻYCIE! Ale mogę je stracić przez brak środków na leczenie – POMOCY!

Moją historię poznała cała Polska. Byłem bowiem pierwszym dzieckiem w kraju, któremu z sukcesem została przeszczepiona wątroba. Komplikacji na mojej krętej drodze nie brakowało. Jednak z największą z nich mierzę się dziś. Nie przeżyję bez leków, na które mnie nie stać! Na świat przyszedłem jako zdrowe dziecko, ale gdy skończyłem dwa lata, rodzice zaczęli zauważać u mnie pewnie nieprawidłowości. Moja skóra pokryła się żółtym kolorem, a wyniki krwi były wręcz tragiczne. Nikt jednak nie spodziewał się tak okrutnej diagnozy. Okazało się, że cierpię na atrezję dróg żółciowych!  Przeszczep wątroby był moją jedyną szansą. Cieszę się, że szczegóły tego najgorszego dla mnie czasu znam jedynie z opowieści. Byłem zbyt mały, aby zapamiętać wszystko to, co mi się przydarzyło. Operacja na szczęście się udała, jednak nie obyło się bez komplikacji… Przez kolejne lata dzielnie walczyłem z krwotokami układu pokarmowego. Przeszedłem również zakażenie wirusem HCV typu C! Mogłem nie przeżyć! Konieczne było wykonanie też, aż sześciu kolejnych operacji. Problemy zostały zażegnane dopiero w 2009 roku, gdy ostatni zabieg zakończył krwawienia.  Dziś mierzę się z wieloma utrudnieniami, jednak największym z nich jest ten finansowy. Abym mógł dalej żyć, potrzebuję dalszego, kosztownego leczenia, które wspiera mój organizm po przeszczepie. Niestety koszt miesięcznej terapii wynosi ponad 600 złotych! Bez leków jestem bardzo osłabiony…  Wygrałem los na loterii życia i nie chciałbym go zaprzepaścić przez brak środków na dalsze leczenie. Wiem, że otrzymałem wiele i jestem za to niesamowicie wdzięczny. Jednak muszę prosić o wsparcie, bo bez leków po prostu umrę. Proszę nie bądź obojętny, bardzo Cię potrzebuję! Mateusz

437,00 zł ( 4.1% )
Still needed: 10 202,00 zł
Mikołaj Konsek
Mikołaj Konsek , 19 months old

Mikołaj od swoich pierwszych chwil walczy❗️Potrzebna pomoc 🚨

Nasz synek Mikołaj od swoich pierwszych chwil walczy o zdrowie i sprawność.  Wszystko, co niezbędne do jego prawidłowego funkcjonowania, generuje ogromne koszty! Potrzebujemy pomocy... Urodził się z niemal całkowicie zarośniętymi nozdrzami, przez co nie mógł normalnie oddychać i pić. Mimo dobrego odruchu ssania jego problemy oddechowe zmusiły lekarzy do założenia sondy, przez którą podawano pokarm. Niestety ze względu na bardzo wąskie przewody nosowe, sonda musiała być zakładana przez usta. Miki ciągle ją sobie wyrywał, co bardzo komplikowało sytuację.  Nosek wymagał szybkiej interwencji, by Mikołaj mógł zacząć oddychać bez tlenu i inkubatora oraz pić z butelki. Po bardzo długim oczekiwaniu, jeden z lekarzy laryngologów podjął się operacji. Mikuś został przetransportowany samolotem medycznym do poznańskiego szpitala już w trzecim tygodniu życia. Ciężko było patrzeć na syna w takim stanie. Leżał w inkubatorze pod aparaturą, na morfinie. Nie pozwalali nam go nawet dotykać. W ciągu tych dwóch miesięcy spędzonych w szpitalach mieliśmy go na rękach może cztery razy… To łamało nasze serca. Kiedy jego stan się ustabilizował, został ponownie przetransportowany samolotem do Zabrza. Niestety zaczął mieć problemy z niedokrwistością. Kilkakrotnie wyciągano go i z powrotem wkładano do inkubatora. Długim ssakiem medycznym odsysano nadmiar wydzieliny z noska. Wciąż karmiono go sondą. W tym czasie zrobiono mu również rezonans głowy, by wykluczyć nieprawidłowości w mózgu. Czekanie na wynik było katorgą — mogło się okazać, że synek ma śmiertelną wadę wrodzoną… Na szczęście wyniki były negatywne. Stwierdzono jednak ciało modzelowate, które w części czołowej jest zwężone (to część mózgu odpowiedzialna za komunikację między półkulami). Nie wiadomo jak to wpłynie na rozwój naszego synka… Po czasie Mikołaj w końcu mógł wyjść do domu… Odwiedzamy całą masę specjalistów. Jeździmy do fizjoterapeuty, neurologa, neurologopedy, ortodonty, audiologa i okulisty, ciągle badamy go pod kątem anemii. Zrobiliśmy też badania genetyczne. Okazało się, że Mikołaj ma uszkodzony gen. Wykazuje objawy zespołu Cullera – Jonesa. Nie raczkuje, nie siedzi, ma trudności w karmieniu, nie rozwija się prawidłowo — nie bawi się, nie gaworzy, ma trudności z koncentracją, jest nadpobudliwy.  Synek wymaga wieloletniej terapii ruchowej oraz intelektualnej, które niestety wiążą się z wysokimi kosztami. Bardzo prosimy o pomoc. Pomóż zapewnić Mikołajowi odpowiedni rozwój! Twoje wsparcie da mu szansę na lepszą przyszłość... Rodzice

5 750 zł