Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zdzisław Muszański
Zdzisław Muszański , 55 years old

Moja córka marzy, że kiedyś zaprowadzę ją do ołtarza. Bez protezy nie mam na to szans❗️

To może wydać się abstrakcją, ale mój wypadek był rozpoczęciem nowego życia. Miałem 33 lata, byłem zawodowym kierowcą i nie planowałem niczego zmieniać. Niewiele pamiętam z chwili tego tragicznego wydarzenia. Nagłe zderzenie dwóch ciężarówek… A później już tylko emocje nie do opisania! Po wybudzeniu się usłyszałem słowa, które na zawsze zmieniły moje dotychczasowe życie. Amputacja nogi była konieczna… Wtedy wydawało mi się, że to koniec świata. Teraz wiem, że zyskałem zdecydowanie więcej, niż straciłem!  Jestem osobą niepełnosprawną od 19 lat i pomimo wszystko staram się żyć normalnie. ”Normalnie” oznacza dla mnie aktywnie, z zaangażowaniem i z niesieniem pomocy innym.  Od 2010 roku pracuję na rzecz mieszkańców swojej gminy i powiatu. Pełnię m.in. funkcję Przewodniczącego Rady Gminy Wierzbica. Jednocześnie jestem pełnomocnikiem wójta do spraw osób niepełnosprawnych. Mimo swoich ograniczeń ruchowych jestem osobą gotową do podejmowania nowych zadań.  W 2018 roku otrzymałem tytuł „Zasłużony dla Powiatu Chełmskiego”. W tym roku zostałem nominowany do tytułu Osobowość Roku 2020 w kategorii Działalność społeczna i charytatywna w wielkim ogólnopolskim plebiscycie. Nie chcę spoczywać na laurach, tylko dalej działać i się rozwijać. Od maja br. roku rozpoczynam staż dla osób niepełnosprawnych poszukujących pracy. Sam się o tym przekonałem i jestem przykładem dla innych, że nie trzeba zamykać się w domu ze swoją niepełnosprawnością. Inicjowałem, organizowałem oraz współorganizowałem wiele wydarzeń, imprez kulturalnych i sportowych. Chcę pokazać ludziom, że żadne ograniczenia nie są w stanie nas zatrzymać. Jeśli mamy plany i marzenia, to powinniśmy je po prostu realizować. Nie czekać na lepszy czas i warunki, cieszyć się życiem tu i teraz.  Nigdy nikomu nie odmawiam pomocy i porady. Pomimo swojej niepełnosprawności jestem osobą pozytywną, zawsze uśmiechniętą i pogodną. Nie skarżę się i nie narzekam, uważam, że bycie w potrzebie nie jest wstydem, ani słabością! Przyszedł czas, w którym to ja muszę prosić o pomoc… Do tej pory poruszałem się o kulach. Niestety brak lewej nogi powoduje nadmierne obciążenie drugiej i kręgosłupa. Dochodzą bóle stawów, a także zaburzenia równowagi. Proteza ułatwiłaby mi poruszanie się i funkcjonowanie w życiu codziennym. Mam wyłuszczenie w stawie biodrowym, dlatego oprotezowanie jest trudne i kosztowne. Kikut w tym stawie jest zdecydowanie najmniej funkcjonalną podstawą do zaopatrzenia.  Przeszkoda, którą napotkałem to brak tak dużych środków finansowych na zakup profesjonalnej protezy. Moim głównym źródłem utrzymania jest renta chorobowa. Wiem, że czasy nie sprzyjają i każdy ma swoje bieżące wydatki. Będę zatem wdzięczny za nawet najmniejszą pomoc.  Czuję, że się spełniam w tym co robię i czerpię z tego wiele satysfakcji. Nie chcę rezygnować! Jest jeszcze wiele osób, którym jestem potrzebny…  Z góry dziękuję za okazane mi wsparcie! Zdzisław 

8 557,00 zł ( 3.59% )
Still needed: 229 656,00 zł
Bartosz Maderak
12 days left
Bartosz Maderak , 14 years old

Mój syn przyjmuje aż 42 zastrzyki tygodniowo! Pomóż mu!

W 2021 roku życie naszej rodziny zmieniło się nieodwracalnie. Usłyszeliśmy gorzką diagnozę naszego syna – cukrzycę typu 1. Choroba ta nie zagraża bezpośrednio jego życiu, ale jest wyrokiem, który będzie towarzyszył mu przez resztę swoich dni. Chcemy, abyśmy to my mieli kontrolę nad chorobą, a nie ona nad nami. Gdy dowiedzieliśmy się o diagnozie Bartka, byliśmy w ogromnym szoku. Nie mogliśmy początkowo zaakceptować faktu, że nasza codzienność od teraz będzie podporządkowana chorobie. Musieliśmy nauczyć się nowych rzeczy, w tym liczenia węglowodanów, by dbać o zbilansowaną dietę syna. Najbardziej przerażają nas codzienne zastrzyki. Bartosz musi przyjmować ich co najmniej sześć dziennie. Cotygodniowo nasz syn otrzymuje 42 ukłucia, a miesięcznie ponad 180! To trudne do wyobrażenia dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka. Cukrzyca typu 1. to nieustająca batalia. Ciągłe mierzenie poziomu glukozy, wstrzykiwanie insuliny, nieprzerwana czujność oraz niepewność. Ta choroba zmienia wszystko. Znika beztroskie życie, a pojawiają się noce pełne niepokoju. Bartosz, nasz dzielny nastolatek, uczy się żyć z cukrzycą, ale często czuje złość i bunt, że jego życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej. My, jako rodzice, staramy się zrobić wszystko, aby ułatwić mu tę codzienną walkę. Chcemy zminimalizować ból, strach i ograniczenia, które niesie ze sobą choroba. Po trzech latach oczekiwania na pompę insulinową, widzimy nadzieję dla naszego syna. Ten specjalistyczny sprzęt może zrewolucjonizować życie Bartosza, dając mu więcej swobody oraz bezpieczeństwa. Niestety, roczne koszty leczenia przekraczają nasze możliwości. To kwota, którą musimy wydać na leki, akcesoria do pomp, sensory do pomiaru glikemii oraz wizyty u specjalistów...  Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Wasza pomoc może sprawić, że Bartosz będzie mógł żyć, nie martwiąc się o to, co przyniesie kolejny dzień. Z całego serca dziękujemy za każdą formę wsparcia w walce z cukrzycą syna. Razem możemy sprawić, że mimo choroby życie Bartka będzie pełne nadziei i radości. Rodzice Bartka 

381,00 zł ( 3.58% )
Still needed: 10 258,00 zł
Zosia Orzoł
Zosia Orzoł , 4 years old

Ty możesz dać Zosi szansę na lepszą przyszłość❗️Nie zwlekaj❗️

Nasza Zosia przyszła na świat w styczniu 2020 roku. To był najszczęśliwszy dzień w naszym życiu, w końcu mogliśmy ją uściskać, ucałować i obiecać, że uchronimy przed całym złem. Niestety – nie udało się… Od samego początku widzieliśmy, że Zosia nie rozwija się tak jak inne dzieci. Było to najbardziej widoczne, gdy poszła do żłobka w wieku 1,5 roku. Zawsze potrzebowała więcej czasu na nabycie nowych umiejętności. Gdy skończyła 2,5 roku, zdiagnozowano u niej autyzm, który w jej przypadku objawia się brakiem mowy i krótkotrwałym kontaktem wzrokowym.  Zosia jest śliczną, wesołą i pogodną dziewczynką. Bardzo lubi przeglądać swoje ulubione książeczki, ale zazwyczaj nie jest w stanie poświęcić im więcej niż kilka minut swojej uwagi. Dzięki wczesnej diagnozie ma szansę na normalne funkcjonowanie wśród innych dzieci. Niestety, aby tak się stało, potrzebne są duże nakłady finansowe.  Zosieńka wymaga stałej opieki, licznych terapii, dodatkowych zajęć i dalszej diagnostyki. To wszystko jest bardzo kosztowne, a my nie jesteśmy w stanie sami jej tego zapewnić. Pomimo że oboje pracujemy, bieżące opłaty i zobowiązania nie pozwalają nam opłacić wszystkich potrzebnych terapii Zosi.  Widzimy, że rehabilitacja przynosi ogromne efekty! Zosia bardziej się otwiera, robi się coraz odważniejsza. Kiedyś, podczas zajęć w przedszkolu bawiła się sama. Dziś może nie bawi się jeszcze z dziećmi, ale już wśród nich. To napawa nas ogromną nadzieją! Bardzo ważne jest kontynuowanie terapii i rehabilitacji, bo tylko dzięki nim jest szansa na poprawę funkcjonowania córeczki i lepszą przyszłość. Pomożesz nam? Twoje wsparcie dla Zosi będzie ratunkiem! Rodzice

1 902,00 zł ( 3.57% )
Still needed: 51 290,00 zł
Julia i Wiktoria Kaczor
Julia i Wiktoria Kaczor , 7 years old

AUTOIMMUNOLOGICZNE ZAPALENIE MÓZGU

Nasze kochane córeczki bliźniaczki Julia i Wiktoria mają 7 lat. Przeszliśmy długą drogę do diagnozy – drogę pełną stresu, strachu, wyrzeczeń. Pierwsze objawy u Julii zaczęły się, gdy miała zaledwie 2 latka.  Objawy, które nie pozwalają Julii na normalne funkcjonowanie – tiki, lęki, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, są wynikiem trwającej w niej choroby – autoimmunologicznego zapalenia mózgu. Jej własny system immunologiczny, zamiast walczyć z patogenem wywołującym infekcje, zaatakował układ nerwowy. Bez odpowiedniego leczenia z każdą kolejną złapaną infekcją jej stan będzie się pogarszał. U Wiktorii również zaczęły pojawiać się zaburzenia wskazujące na tę podstępną chorobę. Diagnostyka powie nam, co dalej. Niestety badania jak i leczenie nie są refundowane. Koszty są ogromne. Po kilku latach samotnej walki przyszedł czas kiedy potrzebujemy pomocy. Choroba wytoczyła nam wojnę, ale z Waszą pomocą to MY ją wygramy! Rodzice – Żaneta i Michał

9 503,00 zł ( 3.57% )
Still needed: 256 455,00 zł
Małgorzata Chyła
11 days left
Małgorzata Chyła , 40 years old

Udar odebrał sprawność matce czwórki dzieci. Nie zniszczył jednak jej woli walki!

Miałam 35 lat. Sama potrafiłam się uczesać, ubrać i zrobić dla wszystkich obiad. I nagle to wszystko zniknęło, stało się niemożliwe do powtórzenia. Winnym jest udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu.  Miałam niedowład prawej strony. Nie mówiłam. Dwa tygodnie spędziłam na oddziale udarowym. Niemal nic nie pamiętam z tamtego okresu. Później przenieśli mnie na oddział rehabilitacyjny. Tam, przez 2 miesiące, uczono mnie wszystkiego od nowa… Niemal jak małe, bezbronne dziecko. Miałam tylko świadomość, dzięki której chciałam walczyć, ale i która przypominała mi co się stało… Wróciłam do domu. Czekał na mnie mąż, czwórka dzieci i teściowie. Chodziłam o kuli, mówiłam tylko pojedyncze słowa. Moja ręka natomiast w ogóle nie działała…  Teraz chodzę sama, to wielki sukces! Moje kroki są jednak niepewne i mało płynne. Ręka i dłoń działają w zwolnionym tempie. A moja mowa… Wylew sprawił, że katalog słów stał się bardzo ograniczony… Nie chciałam dać jednak za wygraną. Uwierzyłam, że dam radę. Miałam to szczęście, że w zeszłym roku wyjechałam na turnus  rehabilitacyjny. Bardzo mi wtedy pomógł. Odstawiłam kulę, zaczęłam lepiej mówić, a moja dłoń w końcu sobie przypomniała jak to jest trzymać szklankę! Rehabilitanci stwierdzili, że mam dobrze wypracowane i wyćwiczone mięśnie. Oznacza to, że nadal są dla mnie szanse! Myślałam, że wystarczy jeden turnus, okazuje się, że jednak nie.  Nadal tęsknię za bieganiem i jazdą na rowerze. Przede wszystkim pragnę jednak odzyskać moją sprawność i samodzielność, abym znowu mogła w pełni opiekować się moim dziećmi. Dlatego teraz proszę o pomoc, gdyż domowy budżet nie umożliwi mi opłacenia kolejnych turnusów.  Małgorzata

5 108,00 zł ( 3.55% )
Still needed: 138 510,00 zł
Blanka Szuba
Blanka Szuba , 16 months old

Córeczkę reanimowano na moich oczach! Pomóż w walce o zdrowie Blanki❗️

Nic nie zapowiadało takiej tragedii. W końcu ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy kolejne dni, czekając na nasz mały cud. Byliśmy wcześniej w szpitalu, wszystko zdawało się być pod kontrolą. Blanka urodziła się 3 czerwca 2023 roku. Niestety, nasza Kruszynka przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie w ciężkiej zamartwicy — chwilę później reanimowano ją na moich oczach... Po 3 minutach serduszko znów zaczęło bić. Dla nas była to wieczność... Córeczkę zaintubowano i podjęto decyzję o przetransportowaniu do innego szpitala. Ja leżałam na stole operacyjnym, walcząc z emocjami i ogromnym strachem... Nasza córeczka oddychała tylko dzięki respiratorowi! Za naszą zgodą pielęgniarka udzieliła Blance chrztu... Na wszelki wypadek. Nikt nie dawał nam żadnych pewności, że córka przeżyje! Po jednym dniu od cesarskiego cięcia wypisałam się ze szpitala na własne żądanie. Nie mogłam znieść myśli, że Blanka jest w innym mieście i walczy o życie na OIOM-ie. Choć lekarze kazali przygotować się na najgorsze, po tygodniu wydarzył się CUD! Nasza mała wojowniczka zaczęła samodzielnie oddychać! Rozpoznano u niej encefalopatię niedotleniowo-niedokrwienną, padaczkę oraz mózgowe porażenie dziecięce.  Chociaż Blanka jest jeszcze maleńka, stajemy do walki o jej przyszłość. Nie spodziewaliśmy się takiej tragedii w swoim życiu. Nie wiedzieliśmy, co oznacza strach o własne dziecko — teraz po tych wszystkich doświadczeniach wiemy jedno. Będziemy robili wszystko, co w naszej mocy, żeby córka była kiedyś jeszcze zdrowa i samodzielna! Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się opłacić dotychczasowe leczenie i rehabilitację córeczki. Jesteśmy Wam za to ogromnie wdzięczni! Niestety, nasza walka o jej lepsze jutro wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia.  Mózgowe porażenie dziecięce oraz napady padaczki nie odpuszczają. Blanka staje się coraz słabsza, odczuwa dużo bólu związanych z napięciem mięśni. Pojawiła się jednak nadzieja – terapia komórkami macierzystymi w Tajlandii. Rozmawialiśmy już z jedną z mam dziecka urodzonego w zamartwicy, które przeszło tę terapię i efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania! Jest szansa, że córeczka zacznie się z nami komunikować, zmniejszą się napady padaczki oraz poprawi się napięcie mięśniowe. Niestety, koszty związane z leczeniem, przelotami oraz zakwaterowaniem są niezwykle wysokie. Marzymy, by Blanka dostała szansę na pokonanie ograniczeń, na które skazały ją kolejne diagnozy. Marzymy, by dostała od losu szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Dlatego z całego serca prosimy, pomóżcie nam w walce o naszą córeczkę! To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małą dziewczynką, możemy wypracować najwięcej! Rodzice 

5 405,00 zł ( 3.54% )
Still needed: 146 986,00 zł
Kacper Marchel
14 days left
Kacper Marchel , 15 years old

Kacper jest już nastolatkiem, lecz jego rozwój się zatrzymał... Pomocy!

Dziękujemy Wam za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie zbiórki. Dzięki Wam mogliśmy lepiej zatroszczyć się o potrzeby synka... Niestety, walka z jego chorobą będzie trwała całe życie i po raz kolejny musimy poprosić Was o pomoc. Nie opuszczajcie nas! Nasza historia: W ciąży nic nie wskazywało na to, że nasze wspólne życie będzie prawdziwym wyzwaniem. Poród w moim przypadku miał być spełnieniem marzeń o wyjątkowej istocie, która na zawsze zmieni nasze życie. Zmieniło, ale zupełnie inaczej niż przewidywałam. Tuż po przyjściu na świat u mojego synka zdiagnozowano mnóstwo wad i schorzeń. Mnie najbardziej martwiło to, że nie chce jeść, że nie ma odruchu ssania. Miałam wrażenie, że zamiast rozkwitać, życie z niego ucieka… Tak jakby coś wysysało z niego energię.  Z czasem u Kacpra zdiagnozowano upośledzenie narządu ruchu oraz niepełnosprawność intelektualną. Wyjaśnienia lekarza i widok innego chorego dziecka na oddziale, pozbawiły nas złudzeń jak będzie wyglądać nasza przyszłość. Nawet wtedy nie przewidziano nawet połowy tego, z czym przyjdzie nam się zmierzyć.  Wspólne życie przez pierwszych 5 lat toczyło się dokładnie tym samym torem. Długie pobyty w szpitalu, kilka dni w domu, a później powrót na szpitalne korytarze. Czasem miałam wrażenie, że lepiej znam szpitalną salę niż rozkład własnego domu. Syn był karmiony dojelitowo, co stanowiło dla nas olbrzymie wyzwanie. Chcieliśmy go leczyć, znaleźć terapię, która pozwoli mu na osiągnięcie samodzielności, choć częściowej. Niestety, to mimo upływu czasu pozostawało poza naszym zasięgiem…  Kacper miał ogromne problemy z żywieniem. Nie przyjmował pokarmów, nawet w przypadku żywienia dojelitowego nie przybierał na wadze odpowiednio. W końcu lekarze zaproponowali nam operację refluksu żołądka. To, co miało być naszym ratunkiem, okazało się przekleństwem. Z konsekwencjami zmagaliśmy się jeszcze przez długie lata. Późniejsza operacja rozszczepionego podniebienia dodatkowo skomplikowała sytuację i sprawiła, że synek znów balansował na granicy życia i śmierci. To był moment, w którym ja też znalazłam się na krawędzi… Codzienność, w której nie było nic pewnego.  Dziś Kacper jest już nastolatkiem. Mimo to nadal nie mówi, nie jest samodzielny. Wydaje z siebie pojedyncze dźwięki. Robimy, co możemy, ale choroba wciąż bierze górę.  W walce o zdrowie synka niezbędna jest stała i regularna opieka wielu specjalistów. Kacper potrzebuje intensywnej terapii neurologopedycznej, integracji sensorycznej, a także hipoterapii. Wszystko to wiąże się jednak z ogromnymi kosztami... Wyciągnij pomocną dłoń do naszego synka. Dla nas, rodziców, najważniejsze jest zapewnienie synkowi bezpiecznego funkcjonowania i postępów, na które wciąż mamy szansę. Możesz być naszym wsparciem, naszą nadzieją na to, że każdy dzień będzie mniej przerażający. Każda wpłata to dla nas nadzieja na lepsze jutro Kacpra. Rodzice

565,00 zł ( 3.54% )
Still needed: 15 393,00 zł
Staś Wiśniewski
Staś Wiśniewski , 10 years old

Staś walczy o sprawność i potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj go!

Staś choruje na mózgowe porażenie dziecięce, które jest konsekwencją skrajnego wcześniactwa. Syn nie widzi, nie chodzi, ma założoną rurkę tracheostomijną i gastrostomię od 3 miesiąca życia. Walka o jego sprawność się nie kończy! Ogromnym wsparciem dla synka są turnusy rehabilitacyjne w klinice doktora Vela – to dzięki Waszej pomocy Staś mógł na nich osiągnąć progres. Niestety, wciąż zmagamy się z postępującą skoliozą i kifozą drugiego stopnia. Tylko dzięki regularnej rehabilitacji syn zachowuje swoją sprawność fizyczną. Potrafi samodzielnie przekręcić się z boku na bok oraz z pleców na brzuch i z powrotem. Ostatnio dzięki wzmocnieniu rak i grzbietu stara się samodzielnie podnosić do siadu! Są to umiejętności, które utracił wraz ze wzrostem i postępująca skoliozą, ale regularna rehabilitacja pomaga mu je odzyskać! Aktualnie jesteśmy w trakcie kolejnego turnusu rehabilitacyjnego. Niestety, środki powoli się kończą… Zdecydowaliśmy się ponownie poprosić Was o pomoc w opłaceniu kolejnych turnusów rehabilitacyjnych u dr Vela (koszt jednego turnusu to około 12,5 tysiąca złotych), wizyt w instytucie dr Paleya oraz niezbędnych środków zaopatrzenia medycznego. W niedalekiej przyszłości czeka nas też zmiana ortez, które należy wymieniać raz do roku, a koszt to kolejnych kilka tysięcy. Nasz syn jest pogodnym, kochanym chłopcem, który wycierpiał już wystarczająco dużo… Staś uwielbia wyzwania, dlatego prosimy – podarujcie mu szansę na dalszą rehabilitację i jak najlepsze życie! Chcemy, żeby synek zdobywał kolejne kroki milowe na miarę swoich możliwości. Będziemy Wam ogromnie wdzięczni! Rodzice Stasia

4 879,00 zł ( 3.52% )
Still needed: 133 419,00 zł
Adam Owsiannik
Adam Owsiannik , 4 years old

Walczymy o lepsze jutro dla Adasia! Pomocy!

Dziękuję za dotychczasową pomoc! Adaś jest po badaniach genetycznych. Wykryto u niego trzy zmiany w genach. Jedna z nich powoduje encefalopatię padaczkowo-rozwojową. Dwie nie zostały powiązane z żadną znaną chorobą. Musimy kontynuować diagnostykę i każdego dnia walczyć o rozwój synka. Proszę o wsparcie! Nasza historia Adam jest wcześniakiem, ale przez pierwsze miesiące jego życia lekarze uważali, że rozwija się on prawidłowo. Później zaczęły pojawiać się niepokojące objawy.  Powtarzające infekcje, choroby. Niekiedy same gorączki, bez innych objawów. Wtedy jego rozwój jakby się cofał. Zaczynał mówić i po takiej chorobie przestawał. Pokazywał już, że zaczyna liczyć i znów, ta umiejętność zniknęła. Wydawało mi się to niepokojące, ale lekarze uspokajali. Mówili, że to wcześniak, i że jak skończy trzy lata, wszystko będzie dobrze.  Czekałam więc, a nikt nawet nie wspominał o autyzmie. Nagle jednak, po jednej z gorączek zaczęło być coraz gorzej. Adaś bił się po głowie, uderzał głową w ścianę, ciągnął się za uszy. Musiałam więc zacząć szukać pomocy. Nie mogłam dłużej patrzeć na cierpienie mojego dziecka! Wtedy pojawiła się pierwsza diagnoza. Synek cierpi na autyzm.  Po przeprowadzeniu badań genetycznych niestety nie dowiedzieliśmy się wiele. Syn ma trzy zmiany w genach. Jedna z nich prowadzi to encefalopatii padaczkowo-rozwojowej, ale nie wiadomo, czy u syna objawy ujawnią się w większą siłą, niż dotychczas. Póki co zdarza się, że syn się zawiesza, ale nie ma ataków.  Kontakt z Adasiem jest trudny. Nie potrafi komunikować się słownie. Rozumie więcej, niż rok temu, ale z pewnością rozwój nie idzie zbyt mocno do przodu. W badaniach widoczne jest zapalenie mózgu. Lekarze nie potrafią jednak dokładnie zdiagnozować przyczyny.  Chcielibyśmy szukać dalej, robić kolejne badania, ale brakuje nam środków. Póki co skupiamy się na intensywnej pracy nad rozwojem synka. Pragniemy, żeby zacząć pracować z neurologopedą i pojechał na turnus rehabilitacyjny.  Adaś to bardzo pogodny i kochany chłopiec. Uwielbia wodę i pływanie, jest ciekawy świata, a na wycieczki mógłby wyruszać codziennie! Choć wiele rzeczy go interesuje, nie wszystkiego potrafi się nauczyć. Nie wszystko też rozumie, czasem ma swój własny, zamknięty dla nas świat, ale uwielbia kontakty z innymi ludźmi. Zauważają to także opiekunki w przedszkolu. Każdy wyjazd, czy wyjście np. na basen to dla niego najlepsza forma terapii. Syn wydaje się wtedy żywszy, jest wszystkim bardzo zainteresowany. Jest nam bardzo trudno. Koszty badań, dojazdów, wizyt pochłonęły już duże środki. Adaś chodzi do przedszkola terapeutycznego, ale jest tam tylko przez 5 godzin dziennie. To uniemożliwia mi podjęcie pracy. Będę bardzo wdzięczna za pomoc w walce o rozwój syna! Liczy się każda złotówka! Mama Adasia

375,00 zł ( 3.52% )
Still needed: 10 264,00 zł