Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kolin Matuszczyk
Urgent!
Kolin Matuszczyk , 9 years old

Nieoperacyjny GUZ w główce 9-latka❗️Ratujmy życie Kolina!

W główce mojego synka jest 2,5-centymetrowy guz! Nowotwór nieoperacyjny i lekooporny - te dwa słowa brzmią jak wyrok, ale ja się nie poddam - walczę o życie Kolinka! Przed nami kolejne starcie z nowotworem - 21 czerwca lecimy do szpitala w Barcelonie, synek zaczął już mieć problemy z oddychaniem... Wychowuję syna sama i bardzo potrzebuję Twojej pomocy, to moja jedyna nadzieja... Mam opisać historię mojego maleńkiego synka. Siedzę nad czystą kartką i tylko łzy spadają mi na papier… Nie potrafię wydusić ani jednego słowa, bo jak opisać największy ból serca matki, która wie, że bez pomocy jej dziecko w każdej chwili może odejść na zawsze…? Te myśli nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Jestem przerażona tym, że mogę więcej nie usłyszeć słowa „mama”... Te myśli tak bardzo bolą… Jestem bezsilna wobec choroby mojego dziecka. Jeszcze tak niedawno mieliśmy szczęśliwe życie, podobne do Twojego. Kolin, mój mały promyczek, uśmiechem rozświetlał mi każdy dzień. Teraz jesteśmy pośrodku onkologicznego ringu… To po prostu koszmar. Umieram ze strachu o życie mojego synka. Nasza historia zaczęła się w 2020 roku. Zdrowy, wesoły wcześniej synek nagle zaczął mieć problemy z równowagą... Jąkał się, zaczął wymiotować. Przestraszona, zabrałam go do lekarza, który niemal od razu dał nam skierowanie na oddział neurologii... Po badaniu już 2 godziny później byliśmy w karetce.  Po wykonaniu rezonansu magnetycznego okazało się, że mój synek Kolin ma guza pnia mózgu. Histopatologia wykazała, że to guz o nazwie Astrocytoma pilocyticum WHO GI. Wiadomość ta po prostu zwaliła mnie z nóg... Moje dziecko i guz mózgu?! Dalej wszystko było jak w złym śnie, z którego nie sposób się obudzić... Decyzja lekarzy była oczywista - guza trzeba było jak najszybciej wyciąć. Niestety, podczas pierwszej operacji okazało się, że guz jest bardzo rozległy i na jednej operacji się nie skończy. Druga operacja niestety zakończyła się powikłaniami. Kolin spędził na OIOM 20 dni z powodu problemów z oddychaniem. Nie da się opisać, jak to jest - widzieć własne dziecko, podpięte do tych wszystkich urządzeń, walczące o życie! Operacje na mózgu obciążone są ogromnym ryzykiem. Niestety u Kolina wystąpił niedowład lewostronny... Tylko dzięki intensywnej, 2-letniej rehabilitacji synek nadal chodzi. Niestety okazało się, że w główce została masa resztkowa. Walczyliśmy z powikłaniami, wciąż będąc pod kontrolą lekarzy... Przed kolejną operacją okazało się, że guz urósł i stał się nieoperacyjny! Jest przy ośrodkach odpowiadających za oddychanie i krążenie, przez co stał się niezwykle ryzykowny do usunięcia... Piekło otworzyło się po raz kolejny! Kontaktowałam się z wieloma szpitalami... Rodzice innych dzieci z nowotworami polecili mi klinikę w Barcelonie, gdzie leczy się najtrudniejsze przypadki chorych dzieci z całej Europy. Miałam nadzieję, że uda się zrobić operację... Niestety potwierdziło się, że guz jest nieoperacyjny. Wycięcie go może skończyć się nawet śmiercią synka. Chemioterapia też jest dla Kolina ryzykowna... Lekarze podjęli decyzję, że będą obserwować i kontrolować stan Kolina, i jeśli dojdzie go pogorszenia stanu, trzeba będzie działać... Niestety ten moment nadszedł - w ostatnich miesiącach stan synka się pogorszył... Kolin ma problemy z oddychaniem. W nocy ma ciągłe epizody bezdechów... Ja też nie śpię, nadsłuchuję oddechu synka i tak bardzo się boję. Kolin budzi się koło 5-6 rano, nie jest już w stanie zasnąć, sen nie przynosi mu żadnego ukojenia. W ciągu dnia też ma ataki, podczas których nie może zaczerpnąć powietrza - łapie się wtedy za nos i gardło... Bardzo się martwię, że to objaw guza, że uciska ośrodek odpowiedzialny za oddychanie! Wracamy do szpitala w Barcelonie - lekarze zrobią kontrolny rezonans i podejmą decyzję, co dalej... W ostatnich miesiącach pojawiła się szansa - jest możliwość leczenia dzieci z guzami mózgu nowym lekiem, który nie ma tak wielkich skutków ubocznych jak chemioterapia. Mam ogromną nadzieję, że w przypadku Kolinka będzie to możliwe... Lekarze muszą zająć się też problemami z oddychaniem, które spędzają mi sen z powiek. Potrzebujemy pieniędzy na opłacenie leczenia. Jestem samotną matką i nie stać mnie na ratowanie życia mojego dziecka... Błagam, pomóż mi uratować Kolina. Oczy Kolina przepełnione nadzieją dają mi siłę i motywują do działania. Nie mogę go zawieść. Muszę walczyć, pukać w każde drzwi, by szukać ratunku dla własnego dziecka… Trzeba schować dumę do kieszeni. Nie mogę się poddać, nie boję się prosić o pomoc… Boję się tylko jednego – że go stracę. Moje dziecko może mieć piękną przyszłość i cieszyć się życiem. Jeszcze może być piękne... Dzięki Tobie. Proszę, pomóż mojemu synkowi❣️ Beata, mama Kolinka

19 655,00 zł ( 3.69% )
Still needed: 512 260,00 zł
Edyta Elwertowska
Edyta Elwertowska , 54 years old

By odzyskać to, co zabrał udar... Wesprzyj walkę Edyty!

Czas to jedna z najcenniejszych rzeczy, jakie może posiadać człowiek. Chwile spędzane z bliskimi to nasze największe szczęście. Dni, które im poświęcamy, tworzą nasze najpiękniejsze wspomnienia. Godziny upływające na pracy i domowych obowiązkach to nasza codzienność. Czas to często także wyjątkowo bezwzględny i okrutny przeciwnik.  Przekonała się o tym Edyta, która przeszła udar. Wystarczyło dosłownie kilka chwil, by wszystko, czego do tej pory się nauczyła, stało się bezużyteczne. Parę minut sprawiło, że jej życie legło w gruzach. Z aktywnej, pełnej sił i radości dziewczyny (tak, Edyta ma 52 lata, ale wciąż jest młoda!), zmieniła się w przykutą do łóżka osobę, która jedynie mruga powiekami i może odrobinę ruszyć prawą ręką.  Proszę, pomóż Edycie wrócić do życia! Najpopularniejsze polskie porzekadło mówi, że czas to pieniądz. Dzisiaj Ty, ofiarowując swoje wsparcie i wpłacając pieniądze, dajesz jej czas. W ratowaniu osób po ciężkim udarze liczy się każda chwila, każda minuta. Bez Twojej pomocy już nigdy nie porozmawia ze swoją ukochaną córką – Manuelą, którą sama wychowywała przez wiele lat. Już nigdy nie nakarmi swoich kotów, którymi od dawna się opiekuje. Bez Twojego wsparcia nigdy więcej nie zadzwoni do swojego brata, nie sięgnie po kolejną książkę. Bez Twojego zaangażowania Edyta już nigdy, nawet przez najkrótszą chwilę, nie zasmakuje normalnego życia.  Jeśli pomożesz, trafi do specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego. Tam, z biegiem czasu, dzięki specjalistycznej opiece, będzie mogła wracać do sprawności. To proces, który trwa naprawdę długo i wymaga niemałych pieniędzy. Pieniędzy, których, podobnie jak czasu, Edycie brakuje. Miesiąc rehabilitacji w specjalistycznych ośrodku to wydatki rzędu 20-30 tys. złotych (uzależnione od planu rehabilitacji), a w ośrodku będzie musiała przebywać wiele długich miesięcy.  Dlatego pomoc ludzi, którzy mają otwarte serca i potrafią dzielić się z innymi, Twoja pomoc, jest niezbędna. PROSIMY! Pomóż Edycie, daj jej szansę na szczęśliwy czas spędzony z córką, z najbliższymi. Podaruj jej nadzieję na chwilę, w której poczuje, że jest już dobrze. Spraw, że będzie mogła być szczęśliwa, uśmiechnięta, żeby mogła po prostu żyć. Rodzina i bliscy Edyty

4 570,00 zł ( 3.68% )
Still needed: 119 473,00 zł
Maurycy i Tymoteusz Antonik
Maurycy i Tymoteusz Antonik , 18 years old

Podwójna walka o przyszłość synów❗️ Pomoc wciąż pilnie potrzebna❗️

Wiek dojrzewania jest szczególny w życiu i nadaje mu cały kierunek. Co więc ma zrobić rodzic, kiedy dwójka jego dzieci musi walczyć nie tylko o ten wiek dojrzewania, ale też o to, by w smutnym, nieakceptującym ich świecie nie spotkała ich depresja, lecz radość? Tymoteusz ma 19 lat i autyzm, a Maurycy 17 lat i zespół Aspergera. Obaj są uroczy i wyjątkowi, jednak w związku z trudnościami w rozwoju bardzo potrzebujący. Moich synów nie da się wyleczyć. Możemy jedynie walczyć, by choroba całkowicie nie odebrała im przyszłości. Mamy tylko siebie. Każdy z synów ma osobną historię. Każdy z nich ma swoje indywidualne potrzeby. Tymoteuszowi wiek dojrzewania zrzucił na barki dodatkowe ciężary w postaci stanów depresyjnych.  Młodszy, Maurycy zmaga się z zespołem Aspergera, który charakteryzuje się całościowym zaburzeniem osobowości. To taka łagodniejsza odmiana autyzmu, dająca danej osobie więcej samodzielności i często ponad przeciętną inteligencję, która również objawia się u Maurycego. Chłopak fascynuje się mechatroniką i chciałby w przyszłości skonstruować własny niezatapialny statek. Chłopcy są coraz starsi, ale mimo to jeszcze długo nie będą samodzielni. Walczymy o ich przyszłość i samodzielność, ale zespół Aspergera Maurycego, a także problemy Tymoteusza sprawiają, że czasem nie mam już siły... Wiem, że moja obecność jest dla nich fundamentalna. Tak samo ważna, jak specjalistyczna rehabilitacja, a zwłaszcza turnusy, które potrafią zdziałać cuda. To dzięki Waszemu wsparciu z poprzednich zbiórek mogliśmy dalej uczęszczać na turnusy, a dzięki zajęciom ze specjalistami bracia, mimo wielu ograniczeń, są w stanie rozwijać się na miarę swoich możliwości! Są już prawie dorośli i sami dostrzegają, jak wiele dają im terapie i ćwiczenia. Powiedzieć, że rodzic chorych dzieci nie ma łatwo, to jak nic nie powiedzieć. A co dopiero w przypadku rodzica dzieci z zaburzeniami rozwoju, które wchodzą w wiek dojrzewania? Burze hormonów, przez które każdy z nas musiał kiedyś przejść, powodują potężny mętlik i trudności u chłopaków, a szczególnie u Tymka. Codzienność wypełniają kolejne wizyty u specjalistów, które mają go uratować. Każde wsparcie, każda przekazana złotówka znaczy więcej, niż może się wydawać. Cały czas wierzę w to, że to, co dobre jeszcze się wydarzy, jeśli tylko zapewni im jak najlepszą rehabilitację i wsparcie specjalistów. Tylko z Wami damy radę to osiągnąć! Edyta, mama

805,00 zł ( 3.65% )
Still needed: 21 217,00 zł
Karol Lewandowski
Karol Lewandowski , 22 years old

Tragiczny wypadek nie może zniszczyć życia Karola! Pomóż!

Wypadek drogowy zatrważająco zmienił moje życie. 13 czerwca osunęła mi się ziemia pod nogami. Wypadek, w którym uczestniczyłem, był tragiczny w skutkach. W szpitalu okazało się, że doznałem poważnego urazu głowy. 3 tygodnie spędziłem w śpiączce, z której na szczęście się wybudziłem. Niestety cierpię na niedowład prawej strony ciała, jestem karmiony przez rurkę, na nowo będzie musiał uczyć się jeść i pić... Nie mówię, ale wszystko rozumiem. Jest to stan, który nie przyśnił mi się w najgorszych koszmarach. Przed wypadkiem czerpałem ogromną radość z zajmowania się gospodarstwem. Kocham zwierzęta. Mam nawet własne kozy, którymi się opiekowałem. Dodatkowo jeździłem też do schroniska pomagać skrzywdzonym i bezdomnym zwierzakom. Dziś to ja potrzebuję pomocy, choć nie jest łatwo o nią prosić. Tylko  intensywna i niestety kosztowna rehabilitacja pozwoli mi wrócić do dawnego życia. Chcę znów pomagać, oddawać się pasjom i po prostu szczęśliwie żyć. Twoja pomoc ma ogromne znaczenie. Dzięki Tobie mam szanse spełnić marzenie o sprawności, o normalnym, zdrowym życiu. Nie dam rady bez Ciebie... Dziękuję,  Karol

5 634,00 zł ( 3.64% )
Still needed: 148 930,00 zł
Nikola Węgrzyn
Nikola Węgrzyn , 7 years old

Wada serca u naszej córeczki! Niech ten lęk o jej życie w końcu się skończy!

Nasza mała dziewczynka ma wadę serca. Boimy się, bo nigdy nie wiemy, jak to się może potoczyć. Dziś robimy wszystko, aby jej teraźniejszość i przyszłość były po prostu spokojne i pozbawione lęku o własne życie.  Nikola urodziła się z poważną wadą serca, która została wykryta dopiero po porodzie. Po konsultacji kardiologicznej została przetransportowana do szpitala w Krakowie, gdzie wykonano szczegółową diagnostykę.  Mając 6 tygodni lekarze podjęli decyzję o odroczeniu operacji i odstawieniu leków. Córeczka wróciła do domu, poznała swoją starszą siostrę i wszyscy razem spędziliśmy najwspanialszy czas.  Nie trwało to jednak długo… Po trzech miesiącach dostała napadów anoksemicznych! Musiała jak najszybciej trafić do szpitala. Z oddziału kardiologii, gdzie wystąpiły kolejne ataki, została przewieziona na intensywną terapię. Tam czekała na swoją pierwszą operację serca, niestety nie ostatnią. Lekarze alarmują, że konieczna jest kolejna operacja! Być może odbędzie się już za rok. Jesteśmy pod stałą opieką kardiologa oraz uczęszczamy na rehabilitację, aby jak najlepiej wzmocnić organizm Nikoli.  Nasza córeczka bardzo szybko się męczy. Nawet najdrobniejszy wysiłek przysparza jej wiele trudności. Cały czas występują także problemy z koordynacją ruchową: Nikola ma trudności z chodzeniem, bieganiem, myciem zębów, ubieraniem się. Na każdym kroku potrzebuje naszej pomocy. Dlatego rehabilitacja jest tak bardzo ważna! Za nami bardzo trudny czas. Pełen lęku i niepewności. Wiemy, że leczenie naszego dziecka jeszcze się nie zakończyło. Przed naszą córką długa droga i niejedna walka do wygrania, a my będziemy jej w tym towarzyszyć. Mimo tego, co Nikola dotychczas przeszła, jest pozytywnym i zawsze uśmiechniętym dzieckiem, które dzielnie radzi sobie z przeciwnościami losu.  Będziemy wdzięczni, jeżeli pomożecie zapewnić Nikoli jak najlepszą opiekę medyczną oraz dostęp do stałej rehabilitacji. Mamy nadzieję, że dobro, które okażecie, szybko do Was wróci! Rodzice

1 766,00 zł ( 3.64% )
Still needed: 46 745,00 zł
Hubert i Fabian Zielińscy
Hubert i Fabian Zielińscy , 19 years old

Bracia, ramię w ramię z tą samą chorobą. Pomóżmy im łatwiej żyć❗️

Hubert i Fabian są braćmi, którzy cierpią na Autyzm Wczesnodziecięcy. Ich choroba nadal pozostawia wiele znaków zapytania, mimo wielu badań i obserwacji nie ma na nią leku... Dwóch braci, podwójna walka, często nierówna i niesprawiedliwa. Pomożesz nam? U Huberta diagnoza została postawiona w wieku trzech lat. W tej chwili ma 17 lat i nie mówi. Porozumiewa się za pomocą komunikatora z obrazkami. Bywa nerwowy i agresywny w stosunku do innych. Wynika to z braku komunikacji werbalnej. Okresowo dokuczają mu alergie na pyłki i trawy, przyjmuje leki przeciwalergiczne i psychotropowe na uspokojenie. Fabian został zdiagnozowany w wieku 2,5 roku. Wcześniej przeszedł zabieg udrożnienia kanałów słuchowych. Od urodzenia miał kłopoty ze słuchem. W wieku 4 lat zdiagnozowano u niego niedomykalność zastawki aortalnej, mitralnej i płucnej. Fabian jest chłopcem bardzo pogodnym. Zaczyna mówić coraz więcej słów. Próbuje składać zdania. Przyjmuje leki psychotropowe na uspokojenie. Chłopcy uczęszczają do szkoły i na zajęcia rehabilitacyjne, logopedyczne, psychologiczne, masaże, hipoterapie i zajęcia SI. Raz w tygodniu dojeżdżamy do Lublina do Centrum Terapii Autyzmu Alpha i dwa razy w tygodniu do Poradni Rewalidacyjnej. Chłopcy robią coraz większe postępy w nauce i życiu społecznym, nie chcemy tego zaprzepaścić. Potrzebuję wsparcia w finansowaniu ich potrzeb zdrowotnych. Mam ich dwóch, żadnego nie wyróżniam i oboje zasługują na lepsze życie, dlatego ta zbiórka...  Mamy nadzieję, że kiedyś, gdy nas zabraknie, chłopcy będą samodzielni i o siebie zadbają! O to dziś walczymy! Mama

966,00 zł ( 3.63% )
Still needed: 25 630,00 zł
Mirosław Wąsik
14 days left
Mirosław Wąsik , 57 years old

By spojrzeć na przyszłość w jasnym świetle

Dziś trochę łatwiej jest mi mówić o tym, jak się zaczęła i jak wyglądała do tej pory moja codzienność, niż w momencie, w którym los rzucił mnie na głęboką wodę. Miałem zaledwie 7 lat, kiedy w szpitalu postanowiono o amputowaniu mi prawej nogi poniżej kolana. Wtedy też musiałem na nowo nauczyć się chodzić, ale nie to okazało się największym wyzwaniem. Rozpoczęła się moja walka o akceptację zarówno ze strony rówieśników, jak i zdrowych, dorosłych osób. Jeszcze jako dziecko pragnąłem być jak każdy inny chłopak. Nie chciałem odstawać od kolegów. Nauczyłem się pływać i jeździć na rowerze, grałem w piłkę, a gdy podrosłem jeździłem na motorze. Wszędzie było mnie pełno. Nie potrafiłbym stać z boku i patrzeć jak inni czerpią radość z życia, podczas gdy los chciał mnie tego brutalnie pozbawić. Zawsze walczyłem o to, by dorównać rówieśnikom, nie poddawałem się i robiłem wszystko, aby się od nich nie odróżniać, a czy mi się to udało? Częściowo na pewno tak. Miałem kolegów, którzy w ogóle nie zwracali uwagi na moją niepełnosprawność.  Udało mi się skończyć szkołę - najtrudniejszy okres w osiąganiu akceptacji, bo czasy nie były przyjazne dla osób niepełnosprawnych. Zacząłem normalnie pracować, aby sprawiedliwie wypracować rentę inwalidzką, na którą przeszedłem w wieku 25 lat z powodu pogorszenia stanu zdrowia.  Pomimo młodego wieku, po kilkudziesięciu lat życia z protezą, dał mi o sobie znać problem z kręgosłupem lędźwiowym, ale i to nie zniechęciło mnie do dalszej kariery zawodowej. Postanowiłem poszukać takiej pracy, która pozwoliłaby mi nadal być aktywnym. Założyłem własną firmę jednoosobową, w której wykonywałem wykończenia mieszkań. Lubiłem tę pracę. Co kilka dni widziałem innego klienta, miałem kontakt z różnymi ludźmi, co dawało mi poczucie, że jestem taki sam jak oni, czułem się potrzebny w społeczeństwie.  Nagle z powodu dalszego pogorszenia zdrowia znów musiałem zmienić swoje życie zawodowe. 12 lat wcześniej przeszedłem skomplikowaną operację nowotworu złośliwego na nadnerczu, dzięki której wygrałem swoje życie. Niestety, musiałem całkowicie zrezygnować z prowadzenia firmy. Nie zamierzałem się jednak poddać. Dzięki dalszemu kształceniu znalazłem pracę agenta ubezpieczeniowego, którym jestem do dziś, a firmę prowadzę razem z żoną. Praca ta daje mi również możliwość kontaktu z przeróżnymi ludźmi. Mam satysfakcję, że mogę innym pomóc, podzielić się swoimi doświadczeniami życiowymi. Moim największym marzeniem jest spacer brzegiem morza, bez butów i długich spodni. Mimo, że staram się być twardy, są pewne aspekty życia, których nie chcę pokazywać innym. Chcę czuć się swobodnie i bez żadnego skrępowania, dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o wsparcie w zebraniu środków na zakup protezy. Każda stoczona do tej pory batalia daje mi coraz większą wiarę w dalszy sens istnienia, a każdy dzień siłę, by się nie poddawać. Z Państwa wsparciem mam szansę pokonać wszystkie przeciwności i z nadzieją spojrzeć w przyszłość. Mirek 

1 052,00 zł ( 3.62% )
Still needed: 27 991,00 zł
Agnieszka Pietrowska
Agnieszka Pietrowska , 32 years old

Gdy koszmar staje się rzeczywistością... Wesprzyj Agnieszkę w walce z chorobą!

Wyobraź sobie, że śnisz koszmar. Boisz się. Serce bije jak szalone, a po Twoich plecach spływa zimny pot. Bardzo chcesz się obudzić, jednak to nie jest możliwe! A teraz wyobraź sobie, że ten koszmar to nie sen. To moje życie… Zaczęło się od wysokiej gorączki. Myślałam, że to skutek udaru cieplnego. Jednak gdy moje samopoczucie się nie poprawiało, zostawiłam w domu mojego niespełna 3-letniego synka i pojechałam do szpitala. Byłam w kilku. Mimo szeregu wykonanych badań nikt nie potrafił stwierdzić, co mi dolega. Zostałam wypisana bez leków i bez jednoznacznej diagnozy… W trakcie trwającego jeszcze zwolnienia lekarskiego moje zdrowie znów się pogorszyło. Obudziłam się z obezwładniającym bólem pleców. Umówiłam się na pilną wizytę do lekarza rodzinnego. Do gabinetu weszłam z pomocą innych pacjentów. Ból nasilał się w zatrważającym tempie! Bezpośrednio z przychodni zostałam odwieziona karetką pogotowia do szpitala. Te kroki do przychodni, były moimi ostatnimi… Obecnie poruszam się na wózku inwalidzkim.  Po wielu badaniach, konsultacjach, punkcjach postawiono diagnozę: ostre poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego, które spowodowało PARALIŻ OD PASA W DÓŁ!  Szukając przyczyn zapalenia, zdiagnozowano toczeń. Czułam się, jakby ktoś uderzył mnie czymś ciężkim w głowę. Mój synek nie potrafił poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Nie rozumiał, dlaczego mama już się nim nie bawi, tylko leży w łóżku. Dlaczego tak często nie ma jej w domu... Wiedziałam, że zrobię wszystko, by wyzdrowieć! Co miesiąc jeżdżę do szpitala na wlewy z immunoglobulin, by wesprzeć organizm w walce ze stanem zapalnym. Chodzę na rehabilitację i regularnie staram się uczestniczyć w turnusach, podczas których intensywnie ćwiczę, by znów stanąć na nogi. Przyjmuję lekarstwa i staram się z optymizmem patrzeć w przyszłość. Bywa ciężko, ale dla dziecka zrobię wszystko! Niestety rehabilitacja pochłania wszystkie moje oszczędności, dlatego proszę o wsparcie, bym mogła jak najszybciej wrócić do pełni zdrowia! Bym mogła zacząć znów żyć i być mamą, jak dawniej... Agnieszka

3 466,00 zł ( 3.62% )
Still needed: 92 279,00 zł
Adrianna Rudnicka
Urgent!
Adrianna Rudnicka , 23 years old

Młoda dziewczyna walczy o każdy oddech. Ratunkiem leczenie za milion złotych

Ile czasu spędziłam w szpitalach, podłączona do kroplówek? Ile garści tabletek muszę połykać każdego tygodnia. Tego już nie policzę. Z jak wielu rzeczy i marzeń musiałam zrezygnować z powodu choroby - wolę nawet sobie przypominać. Jak długo jeszcze z nią wytrzymam? Boję się nawet myśleć... Średnia wieku w Polsce wynosi 35 lat, czyli jestem już za połówką i z każdym rokiem świadomość z jak ciężką chorobą się mierzę, przeraża mnie coraz bardziej.  Mam na imię Ada i od urodzenia, czyli już ponad 20 lat choruję na genetyczną, nieuleczalną chorobę – mukowiscydozę. Polega ona na wytwarzaniu się nadmiernych ilości lepkiego śluzu, który jest świetną pożywką dla bakterii, a te z kolei prowadzą do częstych infekcji płuc, ale nie tylko, ponieważ choroba ma negatywny wpływ także na inne organy, takie jak trzustka, wątroba czy nerki. Ze względu na to, że jest to choroba wielonarządowa, grożą mi jej powikłania, np. zwłóknienie płuc, krwioplucia, cukrzyca czy stłuszczenia wątroby.  Choroba coraz bardziej daje mi się we znaki. Częste pobyty w szpitalu, leki, rehabilitacja - tak wygląda moja codzienność. Wiem, że z czasem, by móc po prostu żyć będzie konieczny przeszczep płuc. Mukowiscydoza cały czas postępuje i zatrzymać ją może jedynie leczenie bardzo kosztownymi lekami, za które trzeba w ciągu roku zapłacić milion złotych. Na tyle wycenione jest moje zdrowie i życie. Skąd wziąć tak ogromne pieniądze? Nie mam tyle czasu co moi rówieśnicy. Statystycznie od ponad dwóch lat jestem już na równi pochyłej w dół... Nie jest mi łatwo, ale doszłam do ściany i nie mam wyjścia. Muszę wyciągnąć do Ciebie rękę po pomoc. Muszę spróbować i ze wszystkich sił poprosić o wsparcie w zebraniu tego miliona. Żebym miała jeszcze przed sobą przyszłość. Żebym mogła normalnie, tak zwyczajnie oddychać. Tak po prostu, a nie krztusząc się i łapczywie ze łzami w oczach łapać tlen. Daj mi szansę, proszę... Ada 

39 343,00 zł ( 3.61% )
Still needed: 1 048 700,00 zł