Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Beata Król
Beata Król , 46 years old

Beata potrzebuje Twojej pomocy bardziej niż wcześniej! POMÓŻ!

Codziennie stawiam czoła wyzwaniom związanym z postępującą, nieuleczalną chorobą. Każdy dzień przynosi coraz większą słabość i trudności w poruszaniu się… Wiem, że nigdy nie będę już w pełni sprawna, ale mam nadzieję, że moje życie może być choć trochę lepsze… Dystrofia zabija mnie powoli. To okrutna, nieuleczalna choroba, która konsekwentnie, krok po kroku, odbiera mi resztki sprawności i samodzielności. Pierwsze objawy tego strasznego schorzenia pojawiły się, kiedy miałam 13 lat. Zaczęłam chodzić na palcach i okropnie bolały mnie mięśnie. Nie miałam wtedy pojęcia, jak bezwzględny prezent od losu otrzymałam w genach! Po ośmiu latach walki z chorobą usiadłam na wózku inwalidzkim, z którego już nigdy nie wstanę. Obecnie nie potrafię nawet podnieść samodzielnie ręki, czy przewrócić się na drugi bok. We wszystkich, nawet najmniejszych czynnościach, musi mi pomagać mąż, który sam jest osobą niepełnosprawną. Z tygodnia na tydzień jestem coraz słabsza. Jedyne, co mi pozostało sprawne, to dłonie i głowa… Mojej choroby nie da się ani uleczyć, ani zatrzymać. Rozwój dystrofii mięśniowej można co najwyżej próbować spowolnić przez intensywną rehabilitację. Próbuję to robić, lecz niestety przysługuje mi zaledwie 80 godzin ćwiczeń rocznie! Jest to stanowczo za mało! Aby funkcjonować, potrzebuję minimum 4-5 godzin terapii tygodniowo. Czuję dużą ulgę w bólu po rehabilitacji i dlatego tak bardzo cieszę się na każde spotkanie. Niestety prywatna rehabilitacja, z której muszę korzystać, dużo mnie kosztuje. Do tego dochodzi kolejny problem, jakim jest zakup nowego wózka. Bez niego nie mogę opuścić czterech ścian mieszkania… Jest mi niezmiernie ciężko prosić o pomoc, ale w mojej sytuacji nic innego mi już nie pozostało. Tak jak każdy chciałabym jak najdłużej żyć i cieszyć się sprawnością, ale sama nie jestem w stanie opłacić kosztownej rehabilitacji, ani zakupić potrzebnego sprzętu. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Już nie raz udowodniliście mi, że mogę na Was liczyć. Czy i tym razem będzie podobnie? Beata

2 617,00 zł ( 4.93% )
Still needed: 50 362,00 zł
Ryszard Paszkiewicz
Ryszard Paszkiewicz , 70 years old

Udar zabrał tak wiele... Walczymy, by tata mógł mówić...

Ryszard to mój ukochany tata. Zawsze był uśmiechnięty, rozmowny i pomocny. Boli mnie świadomość, że mówię o tym w formie przeszłej. Tak bowiem było, zanim tata przeszedł udar... 14 grudnia 2022 roku zauważyliśmy niepokojące objawy. Tata miał opadnięty kącik ust i problemy z mową. Nigdy wcześniej to się u niego nie zdarzało. Wieczorem wezwaliśmy pogotowie ratunkowe, gdy do wszystkich objawów doszła jeszcze gorączka. W szpitalu stwierdzono jednak, że ze zdrowiem taty nic się nie dzieje i możemy zabrać go do domu. Szczęście w nieszczęściu, w chwili wypisu stan taty się pogorszył i od razu rozpoczęto interwencję na szpitalnym oddziale ratunkowym. Jeden z lekarzy dyżurujących zdiagnozował przemijający atak niedokrwienny, dlatego tata został w szpitalu na obserwacji… Dzień później jechałam na oddział z myślą, że najgorsze już za nami i z tatą będzie wszystko w porządku. Gdy jednak weszłam na salę, tata był w stanie jedynie leżeć, nie mógł jeść i pić, a nawet wypowiedzieć ani jednego słowa. Na ten widok pękało mi serce… Jeszcze dwa dni wcześniej tata się uśmiechał, cieszył się każdym dniem. Udar odebrał mu wszystko - zdrowie, sprawność, radość z życia…  Od 29 grudnia 2022 roku tata przebywa w Centrum Rehabilitacji w Smukale. Najprawdopodobniej zostanie tam do kwietnia tego roku, ale trudno przewidzieć to, jak będzie przebiegała rehabilitacja i w jakim czasie tata będzie robił postępy. Dzięki rehabilitacji i pomocy neurologopedy, tata stopniowo wraca do zdrowia. Największy problem wciąż jest z mową. Czasem mówimy coś i tata kiwa głową na znak, że zrozumiał, a chwilę później okazuje się, że jednak nie pamięta.  Najlepsze efekty przynosi wczesne rozpoczęcie rehabilitacji neurologopedycznej. Taką rehabilitację tata może rozpocząć w Bydgoszczy. Już teraz wiemy, że leczenie będzie drogie i długotrwałe. Wiemy o tym, że sami nie damy rady zebrać potrzebnych środków. Każda pomoc z Waszej strony jest dla nas niezwykle ważna i z całego serca za nią dziękujemy! Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o zdrowie i sprawność taty!  Aleksandra, córka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

5 035,00 zł ( 4.93% )
Still needed: 97 093,00 zł
Nikosia Jach
Nikosia Jach , 9 years old

Trwa walka o lepsze jutro Nikoli❗️Nie przechodź obojętnie...

Mojej Nikosi za bardzo spieszyło się na ten świat… Urodziła się w 37. tygodniu ciąży w wyniku niedotlenienia. Byliśmy przerażeni, nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądała jej przyszłość. Musieliśmy natychmiast zawalczyć o jej jak najlepsze funkcjonowanie... Gdy córeczka skończyła 3 latka komisja ds. orzekania o niepełnosprawności orzekła ją jako osobę niepełnosprawną od urodzenia. Nikola cierpi na padaczkę, mózgowe porażenie dziecięce, ma wadę wzroku i łojotokowe zapalenie skóry. Córeczka bardzo słabo widzi, jest nadpobudliwa psychoruchowo i ma duży niedowład kończyn. Nikola potrzebuje stałego wsparcia, opieki, rehabilitacji… Tylko to daje jej szansę na możliwie jak najlepsze funkcjonowanie… Dużym ułatwieniem byłby dla nas zakup masażerów na zmniejszenie spastyczności, programów, ułatwiających rozwijanie mowy, butów ortopedycznych i pokrycie wyjazdów na turnusy rehabilitacyjne. Niestety wszystko, co niezbędne dla rozwoju Nikolki, generuje również bardzo wysokie koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami… Wiemy, że nigdy nie uda nam się sprawić, że córka będzie w pełni sprawna i samodzielna. Możemy jednak zrobić wszystko, by jej funkcjonowanie było jak najlepsze… Rehabilitacja przynosi ogromne efekty. Nikola zaczęła wypowiadać już proste komunikaty, więcej rozumie, częściej wskazuje nam swoje potrzeby. Nie możemy przerwać leczenia i rehabilitacji, bo one jako jedyne dają nadzieję. Bardzo prosimy o wsparcie w walce o lepsze jutro Nikoli… Rodzice i starsza siostra

2 622,00 zł ( 4.92% )
Still needed: 50 570,00 zł
Adaś Maliszewski
Adaś Maliszewski , 7 years old

Adaś walczy o swoją przyszłość❗️Potrzebuje Twojej pomocy❗️

Adaś jest wesołym, mądrym chłopcem. Niestety często także samotnym i zamkniętym w sobie...  Gdy nasz synek miał 3 latka, zdiagnozowano u niego autyzm atypowy. Niepokoiło nas, że w tamtym wieku nadal nie potrafił mówić i że często pojawiały się wybuchy agresji. Zauważyliśmy także spore problemy w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Mieliśmy nadzieję, że to tylko drobne kłopoty, z którymi Adaś szybko sobie poradzi... Niestety specjaliści byli zgodni w ocenie schorzenia naszego synka. Autyzm to szerokie spektrum trudności, z którymi musi on sobie na co dzień radzić. Widzimy, jak bardzo się stara, ale też jak bardzo wszystko przeżywa. Adaś jest w trakcie intensywnej terapii logopedycznej. Potrafi mówić, ale robi to bardzo niewyraźnie i często trudno go zrozumieć. Wywołuje to u niego frustrację, złość i smutek. Tak bardzo chciałby coś powiedzieć, coś przekazać, ale jest nierozumiany. Nasz synek ciągle ma też kłopoty w relacjach z innymi dziećmi. Widzimy, że jest tak jakby niedopasowany do otoczenia.  W związku z tym zapewniamy Adasiowi stały kontakt z psychologiem i trening umiejętności społecznych. Wiemy, że gdy tylko nauczy się on przezwyciężać trudności związane z jego diagnozą — życie stanie się dla niego łatwiejsze i przyjemniejsze. Wierzymy, że Adaś nie będzie już samotny. Pragniemy zapewnić naszemu synkowi wszystko, czego potrzebuje. Ceny terapii i częstych konsultacji ze specjalistami ciągle wzrastają, a nasze możliwości finansowe są ograniczone. Prosimy Was zatem o wsparcie. Każda forma pomocy Adasiowi jest na wagę złota. Wszystkim, którzy zdecydowali się wpłacić choć złotówkę z całego serca dziękujemy. Rodzice Adasia

334,00 zł ( 4.9% )
Still needed: 6 475,00 zł
Oliwier Pawłowski
Oliwier Pawłowski , 14 years old

DMD odbiera Oliwierowi coraz więcej❗️ Potrzebna pomoc w walce o lepsze jutro❗️

Nasz ukochany synek, Oliwier, od urodzenia dzielnie walczy z Dystrofią Mięśniową Duchenne’a – nieuleczalną chorobą, która krok po kroku odbiera mu siły.  To rzadkie schorzenie genetyczne prowadzące do nieodwracalnego zaniku mięśni. Syn od pięciu lat jest osobą całkowicie zależną od drugiego człowieka. To my musimy go karmić, pielęgnować, drapać, przekładać pozycję… Niestety, w kwietniu ubiegłego roku u syna doszło do znacznego pogorszenia stanu zdrowia. Przez blisko 6 tygodni walczył o życie na oddziale intensywnej terapii, gdzie doszło do silnej niewydolności krążeniowo oddechowej. Po tym zdarzeniu niestety została założona rurka tracheostomijna, do której jest podłączony respirator wspomagający oddech syna. Ponadto została założona sonda do żołądka PEG , która ułatwia nam karmienie.  Każdego dnia z mężem opiekujemy się naszym synkiem, karmiąc go, zmieniając pozycje, dbając o każdy jego oddech. Choć Oliwier zmaga się z tak poważną, postępującą chorobą to pragniemy, by mógł przeżyć życie – nie tylko istniejąc, ale i doświadczając tego, co dla niego najważniejsze. Chcemy dać mu choć namiastkę normalności... Pomimo ogromnych ograniczeń, Oliwier nie poddaje się; z całych sił chce uczestniczyć w życiu – poczuć się częścią świata, który stopniowo mu się oddala. Syn, by móc dotrzeć na wizyty lekarskie oraz zajęcia u specjalistów potrzebuje samochodu przystosowanego do przewozu osób w pozycji leżącej pod respiratorem oraz wózka elektrycznego. Dzięki nim nasz Oliwier będzie mógł także bezpiecznie wyjść na świeże powietrze, pobyć wśród rówieśników, poczuć radość z obecności bliskich. Bardzo chciałabym, aby syn był w stanie realizować swoje małe-wielkie marzenia, np. o uczestnictwie w wydarzeniach motoryzacyjnych. Oliwier jest wielkim fanem klasycznej motoryzacji, ale nie tylko.  Niestety, nasze możliwości finansowe są bardzo ograniczone. Mąż musiał zrezygnować z pracy na pełny etat, aby pomagać mi w opiece nad Oliwierem i jego siostrą. Nasz dochód opiera się jedynie na zasiłkach i dorywczych pracach męża... Prosimy, pomóżcie nam w walce o lepsze jutro naszego nieuleczalnie chorego syna. Każdy gest wsparcia jest dla nas ogromną nadzieją i ratunkiem. Z całego serca dziękujemy za każdą pomocną dłoń, za każde wsparcie, które da Oliwierowi możliwość przeżywania każdego dnia z godnością i miłością. Monika, mama Oliwiera

4 174,00 zł ( 4.9% )
Still needed: 80 933,00 zł
Bogdana Wielka
Bogdana Wielka , 14 years old

Mojej córce nie dawano szans... Dzisiaj jest wśród nas i walczy o swoje zdrowie!

Bogdana urodziła w styczniu 2010 r. i jest wcześniakiem. W 10 dniu życia zaczęła się nasza walka o jej zdrowie, która trwa do dzisiaj... Bardzo szybko konieczna była operacja serca, pojechaliśmy do Kijowa, ale lekarze (wtedy półrocznej córce) w ostatniej chwili odmówili. Powiedzieli, że się nie wybudzi... Nikt nam nie chciał pomóc, mówiąc, że nie wrócimy z żywym dzieckiem do domu... Załamani, pojechaliśmy do Lwowa. I tam nas przyjęli. Operacja była bardzo trudna. Przez tydzień Bogdanka była w śpiączce. Codziennie 5-7 razy miała zatrzymanie akcji serca. Strach było patrzeć, jak 6-miesięczne dziecko, które wazy zaledwie 4 kg, jest reanimowane. Siedzieliśmy 2 miesiące w szpitalu. Dzięki Bogu nasze dziecko żyje! Po raz drugi Bogdanka trafiła do chirurga, gdy miała 2 lata. "Zszywano" jej otwór w sercu o wielkości 2 cm. Tym razem operację przeszła dobrze.  Jak córka skończyła 3 lata, zaczęliśmy jeździć na rehabilitację. Od tej pory jeździmy 4 razy rocznie. Ponadto Bogdanka bierze na stałe leki. Lekarze nie dawali jej szans, ale ona wspaniale sobie radzi. Nie przestaję marzyć, że zacznie chodzić sama.  Jak miała 12 lat, musieliśmy zrobić operację związaną z dziecięcym porażeniem mózgowym. Rok temu córka poszła do pierwszej klasy, co jest wielkim sukcesem i pokazuje jaki wpływ na jej życie ma leczenie i rehabilitacja. Dzięki rehabilitacji potrafi chodzić za rączkę, nawet próbuje po jednym kroczku robić sama.  Mam dwójkę dzieci i wychowuje je samodzielnie. Ich tata nie wrócił z wojny osieracając je. Nie mam środków na leczenie Bogdanki, a ona cały czas potrzebuje rehabilitacji. Proszę, błagam o Państwa pomoc!

598,00 zł ( 4.88% )
Still needed: 11 637,00 zł
Dawid Zawistowski
Dawid Zawistowski , 33 years old

Tamtego dnia świat się zatrzymał... Pomóż Dawidowi wrócić do sprawności❗️

Od tamtego wypadku minęły lata, jednak do dzisiaj robi nam się słabo na wspomnienie tamtego dnia. Codziennie dziękujemy, że nasz syn żyje... 11 stycznia 2018 roku. Dawid uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu. Samochód, którym jechał, zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Na miejscu wypadku musiał być reanimowany, zaintubowany, a następnie w ciężkim stanie przetransportowany na oddział intensywnej terapii w Opolu.  Lekarze robili, co mogli, aby poradzić sobie z licznymi obrażeniami wielonarządowymi. Niestety ich walka z każdą minutą stawała się coraz trudniejsza Diagnoza była druzgocąca – Dawid doznał urazu wielonarządowego, w tym złamania kręgosłupa i poważnego urazu mózgu! Lekarze nie dawali mu żadnych szans na powrót do normalności... Po długich miesiącach śpiączki, w kwietniu 2018 roku, Dawid został przewieziony do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Fundacji Światło w Toruniu, gdzie rozpoczął długą drogę powrotu do zdrowia. Dzięki intensywnej rehabilitacji i ciężkiej pracy personelu, Dawid powoli zaczął odzyskiwać siły. Wybudził się, zaczął mówić, poznawać bliskich i odzyskiwać świadomość! To był pierwszy promyk nadziei na powrót do normalności. Jednak wypadek pozostawił trwałe skutki. W styczniu 2019 roku Dawid trafił na 5-tygodniową rehabilitację do szpitala w Bydgoszczy, ale to nie wystarczyło. Potrzebna była dalsza, intensywna rehabilitacja w prywatnej klinice. To ogromne wyzwanie finansowe i nie jedyne... Dawid niedawno przeszedł kolejną operację, tym razem wydłużenia ścięgna Achillesa, będącą następstwem spastycznego niedowładu czterokończynowego. Walka o jego zdrowie trwa i będzie trwała, ale już dzisiaj widzimy, że ta ciężka praca i wsparcie nie idą na marne! Dawid ostatnio osiągnął coś niezwykłego – po raz pierwszy od wypadku stanął samodzielnie na własnych nogach! To moment, na który wszyscy czekaliśmy z ogromną nadzieją i wzruszeniem. Ten mały, ale znaczący krok pokazuje, jak ogromną siłę i determinację ma Dawid w walce o powrót do normalności.  Przed Dawidem jednak kolejna trudna próba. Na 21 października 2024 roku zaplanowana jest operacja nogi w obrębie kolana, dzięki której Dawid będzie miał szansę zacząć wstawać i ponownie spróbować uczyć się chodzić! Po operacji czeka go długotrwała rehabilitacja oraz konieczność zakupu specjalistycznych ortez, które pomogą mu w odzyskaniu sprawności. To kluczowy zabieg, który może otworzyć drzwi do ponownego nauczenia się chodzenia.  Lekarze są ostrożnie optymistyczni, ale to dopiero początek kolejnego etapu rehabilitacji, który będzie wymagał intensywnej pracy i specjalistycznej opieki. Każdy dzień to walka, w której liczy się każda godzina terapii i wsparcia. Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy Dawid będzie miał szansę na coraz większą samodzielność i lepszą jakość życia. Prosimy, bądźcie z nami w tej trudnej drodze – razem możemy zdziałać cuda! Rodzice

2 446,00 zł ( 4.89% )
Still needed: 47 554,00 zł
Artur Grębowiec
Artur Grębowiec , 31 years old

Grozi mi AMPUTACJA❗️Pragnę działać, póki jest jeszcze czas!

Rokowania lekarzy są złe. Nie dają mi zbyt dużych szans. Ja jednak staram się być optymistą i szukać nawet najmniejszej iskierki nadziei. Wszystko, aby zapobiec amputacji nogi! Choroba Buergera całkowicie zdominowała moją codzienność i sprawiła, że dotychczasowe życie wywróciło się do góry nogami! Schorzenie jest poważne i prowadzi do zaniku naczyń krwionośnych, a co się z tym wiąże, do znacznych utrudnień w przepływie krwi. Odczuwam ogromny ból, a noga jest ciągle opuchnięta. Nie potrafię samodzielnie się poruszać i już od dawna korzystam z dwóch kul. Czuję się z tym wszystkim bardzo źle, bo teraz nawet zwykłe zakupy, ugotowanie obiadu stało się dla mnie zbyt wielkim wyzwaniem!  Lekarze są sceptyczni, twierdzą, że nie da się uratować mojej nogi. Amputacja nie rozwiąże jednak problemu, ponieważ choroba może przenieść się na drugą nogę! To jakiś koszmar! Sam nie mogę uwierzyć, że może czekać mnie niepełnosprawność! Moje szanse nie są jeszcze całkowicie przekreślone. Pragnę szukać ratunku tam, gdzie tylko można. Czeka mnie mnóstwo dodatkowych badań, konsultacji i wizyt lekarskich. Najlepsi lekarze, specjalizujący sie w chorobie Bergera, znajdują się na drugim końcu Polski! Jak najszybciej muszę trafić pod ich opiekę! Obecnie nie jestem w stanie nawet pracować. Wystawiona niezdolność do pracy całkowicie przekreśla moje szanse na zarobek. Znalazłem się w bardzo ciężkim położeniu, którego sam nie zdołam opuścić! Muszę zawalczyć o własne zdrowie. Chcę mieć poczucie, że zrobiłem wszystko, co mogłem, aby nie dopuścić do amputacji mojej nogi, a może nawet i dwóch nóg. Pragnę działać, póki jest jeszcze czas! Proszę o Twoje wsparcie i dziękuję za każdy dobry gest wykonany w moją stronę.  Artur

2 079,00 zł ( 4.88% )
Still needed: 40 475,00 zł
Kaja Niedbał
Urgent!
Kaja Niedbał , 6 years old

Jej największym marzeniem jest pomagać innym❗️Pomóż opłacić kosztowne leczenie Kai 🚨

Nasza Kaja ma dopiero 5 lat, ale przeszła już bardzo wiele… Czasem w chwilach słabości zadaje nam pytanie: “Dlaczego muszę mieć te wszystkie operacje? Dlaczego ja? To bardzo mnie boli”... A my nie wiemy, co jej wtedy odpowiedzieć. Chcielibyśmy obiecać, że zrobimy wszystko, by nie musiała już dłużej cierpieć. Z Waszą pomocą to będzie możliwe. Prosimy o wsparcie! Kaja choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną – achondroplazję. Byliśmy zrozpaczeni, gdy poznaliśmy diagnozę. Wiedzieliśmy jednak, że trzeba działać natychmiast… Córeczka w swoim krótkim życiu przeszła już sporo operacji – uszek, migdałków, na szpotawość nóżek i wydłużanie podudzi. Achondroplazja bowiem, to nie tylko krótkie kończyny, to także szpotawość kolan, przewlekłe problemy z uszami, lordoza, ryzyko zwężenia otworu wielkiego czaszki, a także wiele innych wyzwań. Wydaliśmy już mnóstwo pieniędzy – w skarbonce na oszczędności widać dno… Zdrowie Kai jest jednak dla nas najważniejsze.  Obecnie jedynym możliwym leczeniem jest mechaniczne wydłużanie kości i/lub leczenie farmakologiczne jedynym lekiem na świecie. Niestety nierefundowanym.  Ortopedzi rekomendują wykonanie kolejnego wydłużania nóg, a także rąk na początku 2025 roku. Równolegle chcemy rozpocząć roczną terapię nierefundowanym lekiem, który daje Kai nadzieję na sprawność… Koszty są ogromne… Przeraża nas wysokość paska tej zbiórki, ale wierzymy, że z pomocą wielu ludzkich serc, jesteśmy w stanie osiągnąć sukces… Kaja jest bardzo rozważną, spokojną, grzeczną dziewczynką. Niestety przez częste nieobecności, pobyty w szpitalu, zabiegi i operacje, ma problem w zacieśnianiu więzi z rówieśnikami. Uwielbia jednak prace plastyczne, malowanki, wycinanie i wszystkie kreatywne prace. Jesteśmy z niej bardzo dumni! Cieszymy się, że taka aktywność daje jej namiastkę normalności i szczęśliwego dzieciństwa… Mamy jeszcze młodszego synka, który już teraz jest od niej wyższy! Jej małe rączki i nóżki sprawiają, że codzienne czynności są trudniejsze. Dosięgnięcie do umywalki, pedałów od roweru czy podrapanie się po główce to dla Kai wyzwanie. Nawet kontakty w domu, schody i umywalka są dostosowane pod jej niski wzrost. Nasza córeczka ma bardzo ważne marzenie. Gdy będzie dorosła chciałaby pomagać ludziom takim, jak ona... Ale żeby to zrobić, potrzebuje jeszcze kilkudziesięciu centymetrów, żeby dosięgnąć do stołu operacyjnego. Uchylilibyśmy jej nieba. Jesteśmy jednak świadomi, że sami nie damy rady zapewnić Kai odpowiedniego leczenia. Koszty są zbyt wysokie, dlatego musimy poprosić o pomoc. Wierzymy, że wspólnie z Wami możemy dokonać cudu… Rodzice

116 365,00 zł ( 4.88% )
Still needed: 2 266 614,00 zł