Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Antoni Gałęzowski
Antoni Gałęzowski , 4 years old

Turnus rehabilitacyjny to dla Antosia wielka szansa! Proszę o pomoc!

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie! Proszę, bądźcie z Antosiem! Tylko dzięki Wam będzie mógł walczyć o sprawność swojej rączki! Nasza historia Nie tak miało wyglądać przyjście na świat mojego synka. Antoś urodził się z porażeniem splotu ramiennego. Słowa lekarzy pamiętam jak przez mgłę. Nie mogłam uwierzyć, że z moim skarbem jest coś nie tak...  Od swoich pierwszych dni synek dzielnie walczy o sprawność. Niemal cały pierwszy rok życia był rehabilitowany metodą Vojty. Ten rodzaj zajęć dawał największe postępy. Niestety moja sytuacja finansowa się pogorszyła i byłam zmuszona zrezygnować z prywatnej rehabilitacji.  W okolicach naszej miejscowości nie ma miejsca, gdzie taka metoda rehabilitacji jest refundowana. Zapisałam synka na inne zajęcia, jednak te nie dają pożądanych efektów... Bardzo chciałabym, żeby pojechał na turnus rehabilitacyjny do Warszawy, gdzie mógłby uczyć się więcej korzystać z chorej ręki. Moje serce pęka każdego dnia, ponieważ nie jestem w stanie zapewnić dziecku odpowiedniego leczenia. Wyłącznie od mojej sytuacji finansowej zależy, czy Antek w przyszłości będzie miał sprawną rączkę.  Mam jeszcze dwójkę dzieci. Nasza codzienność jest trudna, a środków do życia zaczyna brakować... Ja jednak nie pozwolę, by Antosia czekała niepewna przyszłość. Bardzo proszę o pomoc i dziękuję za każdą podarowaną złotówkę! Patrycja, mama

596,00 zł ( 8% )
Still needed: 6 851,00 zł
Anna Filipowicz
Anna Filipowicz , 50 years old

Pomóż Ani w walce o odzyskanie sprawności❗️

W czerwcu 2022 roku uległam wypadkowi, który całkowicie odmienił moje życie… Doznałam urazu głowy i kręgosłupa. Od tamtej pory muszę każdego dnia intensywnie walczyć, by choć w jakimś stopniu odzyskać sprawność sprzed tego tragicznego wydarzenia… Nie jest łatwo. Szczegółowe badania wykazały skręcenie i naderwanie odcinka szyjnego kręgosłupa, torbiele mózgu, zaburzenia aktywności i uwagi, zaburzenia koordynacji, dysocjacyjne zaburzenia ruchu, zaburzenia układu nerwowego oraz odcinka szyjnego.  Obecnie konieczne jest szybkie rozpoczęcie odpowiedniego leczenia. Każdy dzień zwłoki powoduje większą degenerację mózgu, co w konsekwencji może doprowadzić do tragicznych konsekwencji… Niestety, rehabilitacja jest niezwykle kosztowna, te ogromne wydatki spadły na mnie niespodziewanie… Środki, które otrzymuję, nie wystarczają mi na czynsz ani podstawowe opłaty. Na przeżycie całego miesiąca pozostaje mi niecałe 200 zł…  Zawsze dbałam o zdrowie, cieszyłam się każdą chwilą. Chciałabym być sprawna, doczekać ślubu syna, obserwować, jak moje wnuki dorastają. Czy będzie mi to dane…? Bardzo proszę o pomoc. Muszę zrobić wszystko, by odzyskać utracone zdrowie. Otworzysz dla mnie swoje serce? Każda wpłacona złotówka będzie dla mnie niezwykle cenna… Z góry dziękuję za wsparcie i życzliwość. Ania

5 103,00 zł ( 7.99% )
Still needed: 58 727,00 zł
Piotr Borusiewicz
Piotr Borusiewicz , 54 years old

Piotr walczy o powrót do sprawności, potrzebna jest rehabilitacja. Pomagamy!

Często o naszej przyszłości decydują chwile. Tak było też w przypadku mojego taty. W marcu zgłosił się do szpitala z wysokim ciśnieniem tętniczym i silnym bólem głowy. Był już w trakcie konsultacji ze specjalistycznym ośrodkiem w celu dalszej diagnostyki, jednak było już na to za późno. Tego samego dnia w mózgu taty doszło do pęknięcia tętniaka i masywnego krwawienia.  Tata trafił do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki. Lekarze przeprowadzili zabieg embolizacji, niestety wskutek rozległego krwawienia doszło już do poważnych uszkodzeń struktur mózgu. Przez 6 tygodni tato przebywał w śpiączce, a jego stan się nie poprawiał. Mógł oddychać jedynie przy pomocy respiratora, był żywiony przez PEG, nie było z nim żadnego kontaktu. To było dla nas coś strasznego. Jeszcze chwilę wcześniej tata był sprawnym mężczyzną. Zaplanowaliśmy sobie wspólnie tyle rzeczy, a los wystawił nas na ten koszmar! Neurochirurdzy zdecydowali się na ponowną operację, nie dawali nam niestety dużych nadziei. Tato wymagał przeniesienia do ośrodka wybudzeniowego, gdzie mógł być rehabilitowany i stymulowany. Dopiero po tygodniu zaczął mówić. Od początku rozpoznawał nasze zdjęcia, coraz więcej sobie przypominał. Poczuliśmy wtedy ogromną ulgę. Wiedzieliśmy, że najgorsze minęło i możemy się skupić na intensywnej rehabilitacji taty. Sami nie spodziewaliśmy się tak szybkiego tempa pierwszych pozytywnych efektów. Do tego stopnia, że dziś, wbrew początkowym diagnozom, okazało się, że szanse na sprawność są bardzo duże. Tata chętnie współpracuje z rehabilitantami, przez co szybko zyskał sobie sympatię pań pielęgniarek i fizjoterapeutów. Personel medyczny chwali go, że jest pogodnym pacjentem. Z tygodnia na tydzień widzimy u taty coraz większe postępy, jesteśmy z niego niesamowicie dumni. Z tego, że ma w sobie tyle silnej woli. Zdajemy sobie sprawę, że proces powrotu do zdrowia będzie długotrwały i kosztowny, ale nie mamy zamiaru się poddać. Chcemy, by tata odzyskał swoje dawne życie. By mógł wrócić do swojej pasji - rolnictwa, fotografowania dzikiej zwierzyny i jazdy samochodem. Chcemy, żeby znów mógł przygotować dla nas swoje popisowe danie - pyszną zapiekankę makaronową.  Tata nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Dziś sam jej potrzebuje. Jeszcze niedawno walczyliśmy o jego życie, dziś w naszych rękach jest jego sprawność. Bardzo prosimy Was o wsparcie i z góry dziękujemy za każdą wpłatę. Klaudia, córka

9 183,00 zł ( 7.99% )
Still needed: 105 669,00 zł
Arek Bilski
5 days left
Arek Bilski , 30 years old

Twoja pomocna dłoń potrzebna od zaraz!

Wypadek w pracy całkowicie zmienił moje życie, przed tym felernym dniem byłem zwykłym 25-letnim facetem ze wspaniałą kobietą u swego boku przygotowującym się do ślubu. Wraz z narzeczoną uwielbialiśmy podróżować, zwiedzać nowe miejsca, chodzić na basen, jeździć na rowerze, wspinać się po górach. Jednak 17 czerwca 2019 r. wszystko wywrócił do góry nogami… Dlatego jestem zmuszony prosić o pomoc. Był to mój pierwszy dzień w pracy po urlopie wakacyjnym, więc wypoczęty i pełen energii ruszyłem do pracy, jako operator pompy do mieszanki betonowej. Początkowo nic nie zapowiadało się, że tak skończy się ten czerwcowy dzień. Pod wieczór gdy już skończyłem ostatnie zlecenie, zabrałem się za czyszczenie pompy po zakończonej pracy i właśnie wtedy maszyna jakimś cudem złapała moją prawa dłoń. Reszta działa się błyskawicznie… Przez około 20 sekund stałem z uwięzioną dłonią i patrzyłem, jak zostaje ona coraz bardziej miażdżona. Byłem w szoku, adrenalina momentalnie podskoczyła do tego stopnia, że nie czułem bólu. Po tym krótkim czasie, który dla mnie w tamtej chwili dłużył się niemiłosiernie maszyna, w końcu puściła moją rękę. Szybko pobiegłem do ochroniarza, żeby zadzwonił po karetkę. Dopiero wtedy poczułem potworny, nie do opisania ból. Karetka przybyła po kilkunastu minutach, a niedługo później byłem już w szpitalu. Łącznie przeszedłem 6 operacji i mimo starań lekarzy po ponad miesiącu pobytu w szpitalu dłoń stała się czarna, wdała się martwica, nie było już dla niej ratunku. Pod koniec lipca została wykonana amputacja. Będąc młodym człowiekiem, a do tego praworęcznym, świat mi się całkowicie rozsypał. Byłem tym faktem bardzo przybity, jednak dzięki wsparciu rodziny, narzeczonej i przyjaciół postanowiłem, że nie mogę się tak poddawać i muszę zacząć się uczyć wszystkiego na nowo.  Napisać, że było ciężko, to jak nic nie napisać. Po prawie 3 miesiącach wyszedłem ze szpitala, zacząłem chodzić na rehabilitację. Z czasem nauczyłem się wykonywać podstawowe czynności, jednak bez drugiej dłoni jest ciężko i wielu rzeczy nie jestem w stanie sam zrobić. Z natury jestem osobą, która woli wszystko zrobić sam, nie prosząc o pomoc, więc jest to dla mnie bardzo niekomfortowe. Jestem też typem człowieka, który nie lubi rzucać się w oczy innym, a niestety przez fakt, że nie mam dłoni, jest o to ciężko. Jedynym rozwiązaniem i nadzieja na powrót do normalności jest proteza, dzięki której mógłbym znowu wrócić do robienia rzeczy, które uwielbiam, jak jazda samochodem, podróżowanie, jazda na rowerze. Pomogłaby mi też bardzo w codziennym życiu, w końcu mógłbym znowu robić rzeczy, które do tej pory są nie do wykonania jak np. wiązanie butów. Niestety nie stać mnie na nią, a sytuacja zmusza mnie do proszenia ludzi o dobrym sercu, by pomogli mi powrócić do normalnego życia.  Arek

16 968,00 zł ( 7.97% )
Still needed: 195 798,00 zł
Kuba Lipiński
Kuba Lipiński , 16 years old

Los musi się odmienić! Mamy trzy tygodnie, by uzbierać kwotę potrzebną na operację!

Na wstępie chciałabym z całego serca podziękować wszystkim darczyńcom za wsparcie przy pierwszej zbiórce. Dziękujemy za każdy szczodry gest, okazane serce i słowa otuchy, którymi tak licznie nas obdarowaliście. To dzięki Wam w marcu 2022 roku Kuba przeszedł skomplikowaną operację ortopedyczną. Ostatni rok to dla nas czas nieustannej walki. Przez pierwsze tygodnie po zabiegu jeździliśmy z synkiem na częste kontrole lekarskie – obie nóżki były zagipsowane. Po ich ściągnięciu Kubuś poruszał się wyłącznie w ortezie. Operacja i regularna rehabilitacja przyniosły niesamowite efekty – różnica pomiędzy nogami zmniejszyła się o 0,5 cm!  Po ostatnich konsultacjach lekarze zadecydowali, że konieczne jest przeprowadzenie drugiego etapu operacji, tym razem usunięcia blaszki korygującej kolano. Aby operacja się odbyła, ponownie potrzebujemy Waszego wsparcia. Termin operacji został wyznaczony już na 17 lipca!  Mamy zaledwie trzy tygodnie, by uzbierać całą kwotę! Wierzymy, że z Waszym wsparciem wszystko jest możliwe! Poznaj naszą historię: Kuba urodził się w 26 tygodniu ciąży. Otrzymał 2 punkty w skali Apgar. Pierwsze 3 miesiące spędził w inkubatorze pod respiratorem – nikt nie dawał mu szans na przeżycie. Wykryto u niego mózgowe porażenie dziecięce, niedowład lewostronny, przykurcze ścięgien, upośledzenie w stopniu umiarkowanym, niedoczynność tarczycy, zez zbieżny epilepsję, kamicę pęcherzyka żółciowego, wodogłowie po retinopatię. Do roku żył z ileostomią. Jeździliśmy od szpitala do szpitala. W wielu 4 lat przeszedł operację usunięcia prawego jądra i przepukliny. Bardzo często trafialiśmy do szpitali, ponieważ ataki padaczki nie odpuszczały. W wieku 8 lat synek miał kolejną operację – podcięcie, wydłużenie ścięgien. Każdego dnia Kuba potrzebuje intensywnej rehabilitacji, ponieważ ma silne przykurcze. W październiku 2021 roku, podczas kontroli, okazało się, że przykurcz jest zbyt silny i musimy przeprowadzić konieczne operacje. Pierwszy etap odbył się bez żadnych powikłań, dziś potrzebujemy Waszego wsparcia w uzbieraniu potrzebnej kwoty na drugą operację. Po niej Kubę czeka długotrwała i intensywna rehabilitacja, dlatego z całego serca prosimy o pomoc! Mama Kuby Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

733,00 zł ( 7.96% )
Still needed: 8 470,00 zł
Olesia Batożna
Urgent!
Olesia Batożna , 4 years old

First, NEUROBLASTOMA, now LEUKEMIA❗️Cancer wants to kill our daughter! HELP❗️

The diagnosis made me go weak at the knees. I kept telling myself with tears in my eyes this must have been a mistake. In the spring of 2021, we learned that Olesia had cancer - NEUROBLASTOMA. Two weeks ago, when we thought our battle had finally ended, Olesia's condition suddenly got worse. As it turned out, she had developed another cancer - ACUTE LYMPHOBLASTIC LEUKEMIA! Our story started in 2021 when Olesia was ten months old. That's when we noticed a bump on our daughter's neck. In the hospital, the doctor who examined her told us she had a tumor that caused pressure on a common carotid artery. Two days before Olesia's first birthday, we received test results: it was neuroblastoma. Instead of organizing birthday celebrations, a party, and a cake, we desperately searched for help. We started the treatment at the first clinic that responded to us - in Spain. Thankfully, all tests and examinations ruled out the high-risk neuroblastoma, so we only traveled to Spain for regular check-ups every 3-6 months. During our last visit in October 2023, we were told that the tumor had shrunk, which was great news! We were relieved. Unfortunately, our joy did not last long. Two weeks ago, Olesia's health condition worsened again. She became weaker and lost her appetite. After the blood tests had shown a hemoglobin level of 39 (the correct value is >120) and 68% blast cells, Olesia was immediately transferred to the ICU. The next day, the blast level increased to 87%. She had leukemia. I barely remember the day we got the diagnosis. I almost fainted when I heard it. How was that even possible when only a couple of months earlier, we had finished our battle with neuroblastoma? We had to make a quick choice between staying in war-stricken Ukraine without any guarantee of successful treatment and going back to Barcelona. Although we were worried whether Olesia would survive such a long-distance road trip (traveling by plane was impossible), we drove to Budapest airport. We landed in Barcelona at 9 am. Despite Olesia's critical condition and high risk of infection, she made it to the clinic. It was the most challenging twenty-four hours in our lives. In the hospital, Olesia underwent an examination and started chemotherapy. Her condition has improved since, although the treatment caused some side effects. However, we know we did everything we could for our daughter, and we're on the right path to recovery. The pain we feel is indescribable, though. On Sunday, when Olesia turned four, everyone called to wish her a happy birthday. Our only wish was to wake up from this nightmare. Although we are scared to death and hold back our tears, we don't want Olesia to see us like that. That is why we pull ourselves together, make jokes, and stay positive as much as possible. Sadly, the costs of the treatment are high. We came here because we had no choice. We had to save our daughter's life! Now, we cannot sleep at night because soon we won't be able to afford another medical invoice and cancer therapy will be stopped. It's not easy to ask for help, but if one's child's life is at stake, a parent will do everything to save it. As a mother, I am begging you for support! My daughter is only four years old and has her whole life ahead of her. Please help me save my daughter! All I want for her is to survive this battle. Olesia's mom

89 539,00 zł ( 7.95% )
Still needed: 1 036 417,00 zł
Abdullah Yelemes
Abdullah Yelemes , 6 years old

Mój syn jest za mały, by umrzeć! Uratuj go z pułapki białaczki!

Zaczęło się od zwykłego przeziębienia. Był marzec, dzień wcześniej zdobywaliśmy kałuże, świetnie się bawiąc, dając synkowi wolność i radość. Nie byliśmy zdziwieni, gdy następnego dnia pojawiło się lekkie przeziębienie... Nie skończyło się jednak na zwykłych objawach. Synek zaczął mieć problemy z chodzeniem. Natychmiast zwróciliśmy się do lekarzy. Badania krwi wykazały, że Adbullah ma białaczkę... Nie byłem w stanie w to uwierzyć. Powtórzyliśmy badania jednocześnie w 4 różnych laboratoriach. Z żoną tak bardzo chcieliśmy usłyszeć, że wyniki poprzednich badań to jakiś błąd lekarski... Niestety, nie mieliśmy szczęścia-diagnoza się potwierdziła. Musieliśmy przyznać: nasz trzyletni syn ma białaczkę. A my musimy mu pomóc. Po konsultacji ze znajomymi, którym udało się wygrać z rakiem, zapadła decyzja o nieleczeniu synka w naszej Ojczyźnie, w Kazachstanie, tylko wyjechać na leczenie do Turcji. Zostawiłem pracę, zebrałem wszystkie oszczędności i poleciałem z synem do poleconej przez znajomych kliniki.  Obecnie Abdullach jest w trakcie drugiej chemioterapii. Cierpliwie znosi leczenie. Nieraz próbuje biegać i skakać, jak wypada zwykłemu 3-latkowi, zapominając, że jest chory. Wyniki badań są wzorcowe, i lekarze dają nam duże szanse na wyzdrowienie - pod warunkiem, że będziemy kontynuować leczenie. Nie mogę pracować, ponieważ cały czas znajduję się z synem w szpitalu. Moja żona opiekuje się pozostałą trójką dzieci, najmłodszy syn zaledwie skończył 5 miesięcy. Abdullach strasznie tęskni za rodzeństwem, i bardzo się cieszy, kiedy go odwiedzają. Udało nam się sfinansować dwa kursy chemioterapii, a dzięki pomocy najbliższych zebraliśmy środki na trzeci kurs. Ale czeka na nas jeszcze czwarty. Syn ma ogromne szanse na wyzdrowienie, ale potrzebujemy pomocy.  Błagamy o wsparcie, które pomoże nam uratować nasze ukochane dziecko! Tata

5 822,00 zł ( 7.94% )
Still needed: 67 423,00 zł
Nikola Krysiak
8 days left
Nikola Krysiak , 17 years old

Walka o sprawność nie ustaje – pomóż Nikoli!

Okrutny i niesprawiedliwy los skazał naszą córkę na cierpienie. Choroba postępuje od lat i nie mamy już nadziei, że Nikola kiedykolwiek wstanie z wózka. Cały czas zadajemy sobie pytanie – co zrobić, by miała siłę do walki o sprawność? Nikola cierpi na postępującą ataksję móżdżkową – jej codzienność po brzegi wypełniają kolejne konsultacje, badania i rehabilitacje. Od kilku lat porusza się wyłącznie na wózku. Z początku wierzyliśmy, że to chwilowy problem. Że córeczka odzyska siły i stanie na nogi, jednak dni zamieniały się w tygodnie, tygodnie w miesiące, a sytuacja, zamiast się poprawiać, jest coraz gorsza... Szarą codzienność Nikoli rozświetlają turnusy rehabilitacyjne. Na każdy wyjazd czeka z niecierpliwością i planuje wizyty u ulubionych specjalistów. Przed nami obecnie dwa turnusy – w czerwcu i listopadzie. Niestety, nasza sytuacja finansowa nie pozwala na opłacenie ich w całości… Już raz udowodniliście, jak wielka moc drzemie w Waszych sercach – dzięki Wam udało się sfinansować zakup wózka dla Nikoli.  Zwracamy się do Was ponownie z prośbą o pomoc! Nie wyobrażamy sobie odebrać Nikoli szansy na rozwój, którą dają jej wyjazdy rehabilitacyjne. Zrobimy wszystko, by na twarzy naszej córki zagościł uśmiech! Rodzice

422,00 zł ( 7.93% )
Still needed: 4 898,00 zł
Andrzej Mikołajczak
Andrzej Mikołajczak , 45 years old

By życie nie było tylko cierpieniem...

Na takie chwile nie da się w żaden sposób przygotować. Przychodzą nagle i odwracają nasze życie do góry nogami. Zwłaszcza gdy jest się młodą mamą, która staje w obliczu tak wielkiego wyzwania. Od tamtej chwili minęło już tyle czasu. Mój syn jest już dorosły, ma 42 lata. Nasza codzienność nie jest kolorowa i beztroska, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, by była jak najlepsza… Choroba towarzyszy Andrzejowi od zawsze. Syn urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym i od pierwszych chwil swojego życia musiał stawiać czoła ograniczeniom i przeszkodom, które stawały na jego drodze po sprawność. Mimo, że syn nie mógł chodzić, był w stanie wykonywać wiele czynności samodzielnie. Potrafił przygotować sobie jedzenie, ubrać się, a przy kąpieli potrzebował jedynie niewielkiej pomocy.  Od samego początku jedynym sposobem na walkę o jak największą sprawność syna jest żmudna i długotrwała rehabilitacja. Zdaniem lekarzy Andrzej powinien również odbyć dwutygodniowy turnus mający na celu rehabilitację neurologiczną. To zapewni jeszcze lepsze rezultaty, da szansę na dalsze postępy i większą samodzielność.   Nie mam innego wyjścia niż prosić Was o wsparcie. Do tej pory jakoś udawało nam się utrzymywać Andrzeja w formie, zapewniać systematyczną rehabiltację i opiekę, ale od sierpnia 2021 roku syn zaczął słabnąć w oczach. Nie miał nawet siły podnieść szklanki z wodą, był apatyczny, bez życia. Obecnie turnus to nasza nadzieja, której nie możemy stracić, dlatego bardzo proszę o pomoc! Aleksandra, mama

7 593,00 zł ( 7.93% )
Still needed: 88 152,00 zł