Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Patryk Wieczorkowski
Patryk Wieczorkowski , 14 years old

Walka o zdrowie, bój o lepszą przyszłość!

Patryk Wieczorkowski urodził się w roku 2010 jako najmłodszy braciszek dwóch wspaniałych sióstr. Choroba genetyczna, którą u niego wykryto po urodzeniu nazywa się fanyloketonuria. To znaczy, że organizm Patryka gromadzi fenyloalaninę (enzym trawiący białka), która odkładając się we krwi atakuje układ nerwowy. Żeby Patryk mógł żyć niezbędna jest specjalna, kosztowna dieta, leki i odżywki. Miesięczny koszt jego leczenia wynosi ok. 1000 zł. Chłopiec jest pod opieką Poradni Chorób Metabolicznych przy Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, gdzie często dojeżdża na wizyty kontrolne. Nawet dorośli mężczyźni boją się igieł, a Patryk regularnie musi mieć badaną krew. Jest dzielnym, pogodnym małym urwisem, któremu potrzebna jest nasza pomoc. https://pomocdzieciom.eu/podopieczni/wieczorkowski-patryk/

1 387,00 zł ( 10.86% )
Still needed: 11 379,00 zł
Artur Kacprzak
Artur Kacprzak , 56 years old

Okrutny los rzucił mi kolejne wyzwanie! Proszę, POMÓŻ!

Moje życie nigdy nie było proste. Urodziłem się z mózgowym porażeniem dziecięcym, a w latach 60. raczej niewielu interesował los ludzi z podobnymi niepełnosprawnościami. Pomimo wielu przeszkód, którym staram się stawiać czoła, cały czas potrzebuję wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. Jestem osobą z pierwszą grupą inwalidzką o znacznym stopniu upośledzenia ruchowego. Efektem porażenia mózgowego jest niedowład nóg i znaczny niedowład rąk. Mam sprawną tylko jedną dłoń, dzięki której mogę sterować elektryczny wózek inwalidzki.  Paraliż ciała to nie tylko ograniczenie samodzielności, ale przede wszystkim negatywne skutki uboczne. Od wielu lat muszę być pod stałą opieką wielu specjalistów, przez co teczka z wynikami moich badań pęka w szwach. Dolegliwości, z którymi się mierzę jest wiele, ale nie one są powodem zbiórki. Dzięki Waszemu wsparciu udało mi się zakupić nowy wózek, z całego serca Wam za to dziękuję. Niestety dziś znów muszę prosić o pomoc… W moim życiu pojawiły się kolejne trudności, z którymi muszę się zmierzyć. Ze względu na swoją niepełnosprawność muszę przeprowadzić remont mieszkania i dostosować je swoich  potrzeb. Mimo trudności, z którymi każdego dnia się mierzę, pragnę mieć, choć namiastkę normalnego życia. Chciałbym swobodnie wyjeżdżać z domu, bez problemu otwierać drzwi i być jakkolwiek samodzielnym człowiekiem. Niepełnosprawność, choroby i cierpienie to loteria – dramatyczna i nieprzewidywalna. Nie jest to proste być przez całe życie zdanym na łaskę drugiego człowieka. Jednak wiem, że na tym świecie są anioły, dla których mój los nie jest obojętny. Dlatego kolejny raz z całego serca proszę Was o pomoc! Dobro wraca, z całego serca w to wierzę. Artur

5 775,00 zł ( 10.85% )
Still needed: 47 417,00 zł
Kamilek Czapiewski
Kamilek Czapiewski , 2 years old

Ostatnia nadzieja to nierefundowane leczenie! Pomocy!

Mój 9-miesięczny synek Kamil pilnie potrzebuje pomocy! Niestety, my – jego rodzice nie mamy wystarczających środków, by pokryć dalsze leczenie. Pełni nadziei prosimy o Wasze wsparcie! Kamilek jest chory na ciężką chorobę autoimmunologiczną przewodu pokarmowego – wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Niestety jej aktywność jest na tyle wysoka, że lekarze jedyne co mogą aktualnie zaproponować to interwencja chirurgiczna – wykonanie okaleczającej, mogącej nieść ze sobą poważne komplikacje, operacji wycięcia całego jelita grubego.  Chcielibyśmy bardzo tego uniknąć. Sam przeszedłem kilka podobnych operacji z powodu tej samej choroby i nawet dla mnie – dorosłego mężczyzny, wiązało to się z ciężkimi chwilami. Nie chcę nawet myśleć, by mały musiał przechodzić przez to samo. Przed interwencją chirurga może jeszcze tylko pomóc leczenie ostatniego rzutu, z wykorzystaniem specjalnej terapii immunomodulującej. Niestety, terapia, która w teorii jest objęta refundacją NFZ, w praktyce jest obwarowana licznymi warunkami kwalifikacji, których nasz synek nie spełnia w całości. W efekcie terapia jest możliwa, ale jej koszty muszą zostać pokryte w 100% przez nas. Pomimo naszych starań, by zgromadzić fundusze potrzebne na opłacenie terapii, wciąż brakuje pewnej kwoty. Niestety, koszty takiego leczenia są bardzo wysokie, a my nie mamy już jak, sprostać temu wyzwaniu finansowo. Zatem z całego serca proszę o nawet najmniejsze wsparcie, choćby w formie przekazania zbiórki dalej. Nie potrafię opisać swojej desperacji jak i determinacji – nie tylko jako rodzic, ale także jako ktoś, kto na własnej skórze doświadczył, z czym wiąże się walka z tą chorobą.  Po prostu nie chcę, by ciężkie leczenie chirurgiczne było jednym z tych doświadczeń, które nas z synkiem połączy. Wszystko, tylko nie walka o zdrowie i życie. Damian, tata Kamilka

1 671,00 zł ( 10.83% )
Still needed: 13 755,00 zł
Piotr Manaszko
Piotr Manaszko , 51 years old

Nie mogę stracić ciężko wypracowanej sprawności... Proszę, pomóż mi!

Nigdy nie zapomnę tego dnia, który przewartościował w moim życiu wszystko… To było 20 lat temu, ale wciąż mam wrażenie, jakby ten koszmarny wypadek wydarzył się wczoraj... W październiku 1998 roku, pracowałem na wysokości. W pewnym momencie sprawy wymknęły się spod kontroli i spadłem z dachu na betonową posadzkę, doznając przy tym urazu kręgosłupa. Po wszystkim chciałem wstać, wtedy zrozumiałem w jak ogromnych znalazłem się tarapatach - nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zaczął się mój dramat… Wszystko działo się tak szybko - szpital, operacja, później wózek inwalidzki i pierwsze próby pionizacji. Rozpoczął się trudny etap rehabilitacji, ale nie poddawałem się. Wróciłem do domu chodząc przy pomocy kul łokciowych. Dwa lata mój później koszmar jednak wrócił! W wyniku złamania nasady prawego podudzia musiałem zacząć swoją walkę od samego początku...  Mój układ kostno-stawowy był na tyle przeciążony, że kontuzja wróciła niecałe pół roku później. Kość nie miała szansy w tak krótkim czasie prawidłowo się zrosnąć, stąd ponowne złamanie. Tym razem dla wzmocnienia zostały mi założone śruby.  Powrót do sprawności jest prawdziwym wyzwaniem. Na każdym kroku piętrzą się przeciwności i przeszkody. Przemieszczanie się sprawia mi ogromny ból w rękach i kręgosłupie. Na domiar złego barki oraz łokcie są nadmiernie obciążone, gdy nogi nie pracują prawidłowo. Samodzielnie nie dam rady pokryć wszystkich kosztów związanych z intensywną rehabilitacją, a to moja jedyna szansa na powrót do normalnego funkcjonowania. Bardzo Was proszę o wsparcie!  Piotr

2 901,00 zł ( 10.82% )
Still needed: 23 908,00 zł
Leon Haiduchenko
Leon Haiduchenko , 3 years old

Zdążyć z pomocą na czas! Wspieramy walkę Leosia!

Kiedy po raz pierwszy trzymaliśmy naszego synka w ramionach, nie podejrzewaliśmy, że jego rzeczywistość zamieni się kiedyś w prawdziwą walkę o sprawność. Niestety po 6 miesiącach od narodzin Leona usłyszeliśmy diagnozę o encefalopatii pod postacią padaczki oraz opóźnienia rozwoju we wszystkich sferach. Każdego dnia dokładamy wszelkich starań, aby nasze dziecko miało szansę na dalsze leczenie. Niestety koszty, które wiążą się z jego wielokierunkową rehabilitacją, znacząco przekraczają nasze zarobki i sprawiają, że nasze możliwości są niewystarczające w walce o rozwój Leonka… Pełni nadziei w sercach, prosimy więc o Państwa pomoc, bez której nasz synek nie będzie miał szansy na lepsze jutro. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się sprawić, że Leonek będzie mógł w przyszłości w pełni cieszyć się swoją sprawnością. Wdzięczni rodzice Leona

2 409,00 zł ( 10.78% )
Still needed: 19 932,00 zł
Dawid Tomaszewski
Urgent!
9 days left
Dawid Tomaszewski , 20 years old

PILNE❗️Moją kość pożera nowotwór! Ratunku!❗️

Całkiem niedawno moje życie było jeszcze pełne planów i wielkich oczekiwań. Miałem marzenia, które chciałem realizować krok po kroku. Każdej nocy śniłem o wspaniałej przyszłości, jaką mogłem sobie zagwarantować. Nie spodziewałem się nigdy, że kiedyś nadejdzie moment, że to wszystko legnie w gruzach. Wszystko zmieniło się 18 maja 2024 roku. Trafiłem wtedy do szpitala ze złamaniem kości udowej, co miało być tylko nieszczęśliwym wypadkiem. Niestety, badania wykazały coś znacznie gorszego – NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY KOŚCI. Zwykle sprzyjająca rzeczywistość, wbiła mi ostry sztylet w plecy. Od tamtej pory w głowie odbijają się echem tylko dwa słowa – "Dlaczego ja?" Usłyszałem od lekarzy diagnozę, która brzmiała jak wyrok. Przeraża mnie myśl, że METĄ tego wyścigu z czasem i chorobą, może okazać się śmierć. Niestety choroba w zaskakująco szybkim tempie odbiera mi wszystko, kawałek po kawałeczku... Moja walka trwa od 11 czerwca – codziennie przyjmuję chemioterapię, a we wrześniu czeka mnie poważna operacja, która ma uratować moją złamaną kończynę. To jednak nie koniec tej trudnej drogi. Dojazdy do kliniki w Warszawie, oddalonej o 250 km od mojego domu, to koszmar – nie tylko fizyczny, ale i finansowy. Moi rodzice robią, co mogą, aby mnie wspierać, ale wychowują jeszcze młodsze rodzeństwo, a ich dochody ledwo starczają na podstawowe potrzeby.  W jednej chwili wszystkie moje marzenia oraz plany na przyszłość zostały brutalnie przerwane. Jestem młodym dwudziestoletnim mężczyzną. Chłopaki w moim wieku myślą o wspaniałych wakacjach za granicą, karierze sportowca lub biznesmena. Ja od chwili diagnozy mogę pomarzyć jedynie o dłuższym życiu.  Czuję, jakbym był na granicy wytrzymałości. Czy tak wygląda wymarzone życie dwudziestolatka? Jednak gdzieś we mnie, tli się iskra nadziei na wygranie walki z nowotworem. MUSZĘ WALCZYĆ DALEJ! Bez specjalistycznego leczenia onkologicznego sobie nie poradzę — niestety jego koszt wykracza poza możliwości mojej rodziny. Bez Waszej pomocy finansowej nie dam rady. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie. Każda wpłata na tę zbiórkę to krok w kierunku życia bez bólu i strachu. Proszę, pomóżcie mi stawić czoła tej strasznej chorobie i wrócić do życia, które tak nagle zostało mi odebrane. Dawid

6 597,00 zł ( 10.78% )
Still needed: 54 574,00 zł
Wiktoria Przybylska
13 days left
Wiktoria Przybylska , 17 years old

POMOCY❗️Życie Wiki to ciągła walka o zdrowie, o sprawność, o ODDECH❗️

Dziękujemy z całego serca za pomoc, to również dzięki Tobie Wiktoria żyje! Moja 16-letnia córka uczy się w liceum. Jej marzeniem jest zostać psychologiem, aby nieść pomoc innym ludziom... Wiktoria choruje na rdzeniowy zanik mięśni SMA typ 1. Sprawą priorytetową w tej chorobie jest intensywna i nieustająca rehabilitacja. Wiki ćwiczy 6 razy w tygodniu, ale oprócz tego potrzebuje udziału w turnusach rehabilitacyjnych, gdzie ma zapewnioną wielospecjalistyczną rehabilitację. Niestety ceny takich turnusów drastycznie wzrosły i są poza naszym zasięgiem. Dlatego też zwracam się do ludzi dobrego serca o pomoc w zapewnieniu środków na rehabilitację! Nasza historia: Moja córeczka znika, każdego dnia jest jej mniej. Rdzeniowy zanik mięśni odbiera jej władzę nad ciałem. Wiktoria nie rusza już nóżkami, zamiast nich jest wózek inwalidzki. Siedzi tylko dzięki implantom w kręgosłupie… Wciąż jednak mówi i, co najważniejsze, oddycha!  Każda mama zrobiłaby wszystko, żeby uchronić dziecko przed złem; każda oddałaby życie, żeby uratować je przed chorobą i śmiercią.  Mięśnie — to dzięki nim ruszamy się, mówimy, połykamy, oddychamy. W rdzeniowym zaniku mięśni obumierają neurony, odpowiedzialne za ich pracę.  Najpierw przestają działać te, odpowiedzialne za ruch rąk i nóg. Chory ląduje na wózku inwalidzkim tak jak moja córeczka... Potem choroba atakuje mięśnie, odpowiedzialne za mowę i połykanie. Następnie doprowadza do paraliżu mięśni, odpowiedzialnych za oddychanie. Tak właśnie umierają dzieci, chore na najcięższą postać SMA – z powodu niewydolności oddechowej… Gdy Wikusia przyszła na świat, nie przypuszczałam, że tak potoczy się nasza historia… Przez 6 miesięcy byłam mamą zdrowej dziewczynki – tak mi się wtedy wydawało. Wiktoria była chora już wtedy, nikt jednak o tym nie wiedział. Dopiero gdy zaczęła rosnąć, we mnie zaczął rosnąć strach… Mam starszego syna – w wieku Wiktorii już raczkował, już siedział.  Wiki jest dzieckiem, które nigdy samodzielnie nie siedziało i nie chodziło. Wymaga codziennej intensywnej rehabilitacji, ćwiczy 6 razy w tygodniu.  Istnieje kilka typów SMA. Wikusia ma ten pierwszy. Najpoważniejszy. Najgorszy. Ten, w którym bez leczenia dzieci umierają… Nie da się opisać słowami tego, jak to jest – żyć z tą myślą. Na szczęście medycyna nie jest już bezradna! Wiktoria przyjmuje lek, mający spowolnić postęp choroby, który na szczęście w jej przypadku działa… Postęp choroby się zatrzymał, Wikusia ma silniejsze ręce…  Jest dużo lepiej!   Przy intensywnej rehabilitacji Wikusia mogłaby żyć dalej tak, jak teraz! Największe efekty dają turnusy, na których córeczka ćwiczy od rana do wieczora. Powinno odbywać się kilka razy w roku. Potrzebujemy też nowego wózka, bo Wiktoria rośnie i stary stał się już za mały. Ja, mama tej wspaniałej, chorej dziewczynki, proszę Cię o pomoc. Proszę Cię o szansę na życie, godne życie dla mojego dziecka. Bycie jej mamą to ogromny zaszczyt. To też ogromny ból, gdy widzę, ile ją kosztuje walka z chorobą. Bardzo proszę Cię o wsparcie, bo od Twojej pomocy zależy nasze zwycięstwo… Nie daj śmiertelnej chorobie wygrać.

6 285,00 zł ( 10.74% )
Still needed: 52 194,00 zł
Adam Musiał
Adam Musiał , 11 years old

Szary świat mojego synka... Pomagamy Adamowi!

Pełen barw, smaków, zapachów. Ciekawy i fascynujący – właśnie taki powinien być świat, jaki dostrzega dziecko. Jednak życie mojego syna takie nie jest. Adam ma autyzm. Otoczenie go przeraża, a paleta barw jego świata ogranicza się do szarości, smutnych i chłodnych kolorów. Tak bardzo chciałabym, by mój syn miał dobre życie, by poradził sobie, kiedy mnie zabraknie, ale nie mogę być spokojna o jego przyszłość. Każdy mały postęp musimy wyszarpywać godzinami pracy... I to się nie zmieni.  Kiedy patrzysz na moje dziecko, nie widzisz, że cierpi. Jednak z jego oczu biją strach i niepewność, od których za wszelką cenę chciałabym go uchronić. Tylko że nie mogę być z nim non stop. Adam ma już 10 lat! Bardzo chciałabym, by się otworzył, by radził sobie samodzielnie... Harmonogram naszych dni wyznaczają kolejne rehabilitacje i terapie. Autyzm podporządkował nas sobie bez reszty. Nie mamy miejsca na beztroskę, bo wiemy, że na szali leży przyszłość Adama, dlatego musimy działać!  W dalszym ciągu syn potrzebuje intensywnej terapii logopedycznej, psychologicznej, fizjoterapii. Musi uczęszczać na zajęcia TUS, hipoterapie, biofeedback. Niestety, w związku z inflacją koszt zajęć bardzo wzrósł, a nasz budżet jest już praktycznie zerowy.  Zaprzestanie terapii wiąże się z regresem, a sama nie daję już rady wszystkiego udźwignąć. Mamy siłę i motywację, brakuje nam tylko pieniędzy, by stale toczyć tę walkę. Pomożesz nam? Agnieszka, mama

1 142,00 zł ( 10.73% )
Still needed: 9 497,00 zł
Elżbieta Olszewska
Elżbieta Olszewska , 45 years old

Jedna chwila zmieniła wszystko... Ela potrzebuje pomocy❗️

Każdy z nas wkłada ogrom wysiłku, by jego życie wyglądało tak jak sobie to zaplanuje. Budujemy kawałek po kawałku swoją codzienność, wierząc, że znajdzie się w niej miejsce na spełnienie wszystkich marzeń. Jakże bolesna jest świadomość, że jedna chwila może zmienić w naszej układance dosłownie wszystko, że jest w stanie rozsypać w drobne kawałki fundament budowany przez lata... Przed chorobą Ela była aktywna fizycznie, dużo biegała. Poświęciła się fryzjerstwu - swojej największej pasji. Ukończyła technikum fryzjerstwa, marząc o tym, by w przyszłości otworzyć własny salon, a w międzyczasie zajmowała się domem i dwójką wspaniałych dzieci. Wydawało mi się, że nic nie będzie w stanie przeszkodzić jej w pielęgnowaniu tego szczęścia… W kwietniu 2021 roku los pokazał nam jednak jak bardzo potrafi być okrutny. Z powodu pęknięcia tętniaka Ela przeszła bardzo skomplikowaną operację mózgu. Podczas pobytu w szpitalu doszło również do poważnych komplikacji. Dostała zapalenia płuc i przez dłuższy czas mogła oddychać jedynie przy pomocy respiratora. Marzyliśmy wtedy jedynie o tym, by ten koszmar się skończył, by Ela mogła wrócić do domu, do nas i do dawnego życia.  Po długim pobycie na szpitalnym oddziale Ela mogła wreszcie wrócić do domu, ale nic już nie było takie, jak wcześniej. Teraz jest całkowicie sparaliżowana, nie może się ruszać. Jest zależna od pomocy bliskich oraz dobrych ludzi. Chcemy być dla niej w tym czasie jak największym wsparciem. Zrobić, co w naszej mocy, aby mogła wrócić do jak największej sprawności, aby mogła stanąć na nogi i chodzić o własnych siłach, a taką szansę daje jedynie intensywna rehabilitacja, która wiąże się z ogromnymi kosztami. Z całego serca prosimy Was o pomoc! Rodzina Eli

11 501,00 zł ( 10.72% )
Still needed: 95 734,00 zł