Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Arleta Konopka
0:24:39  left
Arleta Konopka , 62 years old

Niedawno pochowałam córkę, którą odebrał mi rak... Dziś sama walczę o życie❗️Pomocy❗️

Jak to bywa w wielu przypadkach, choroba bardzo mnie zaskoczyła. Jeszcze nie otrząsnęłam się po śmierci mojej 35-letniej córki, która przegrała walkę z guzem trzustki, gdy moja młodsza córka z rodziną uległa poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Było bardzo źle, ale cudem przeżyli… Nie myślałam, że po takiej traumie będę musiała walczyć również o swoje życie. Przecież limit zła już mi się wyczerpał. Los okazał się jednak wyjątkowo okrutny… W marcu 2023 roku wyczułam guza w prawej piersi. Jeszcze się łudziłam, że to nic groźnego, że na pewno wszystko będzie dobrze… Niestety. Po długiej diagnostyce okazało się, że to nowotwór złośliwy sutka z przerzutami do węzłów chłonnych. Musiałam poddać się mastektomii oraz usunięciu wszystkich węzłów pachowych. Przeszłam ciężką chemioterapię, a później radioterapię. Mój organizm jest wycieńczony, a teraz musi stawić czoła również hormonoterapii. Na szczęście okazało się, że istnieje lek, który może uratować moje życie. Jest jednak bardzo drogi i nierefundowany… Miesięczne leczenie, które musi trwać przez dwa lata, to około 6 tysięcy! Sama nie jestem w stanie go opłacić… Z powodu choroby i wycieńczenia musiałam zrezygnować z dodatkowej pracy. Gdyby nie ta nagła diagnoza, pewnie dziś pracowałabym dalej. Cieszyłabym się czasem z rodziną, z wnukami, popołudniami spacerowałabym po parku, jeździłabym na narty… Dziś walczę o każdą chwilę... Nigdy nie byłam na Mazurach ani w Bieszczadach. Wierzę, że jestem jeszcze w stanie je zobaczyć. Wierzę, że nie tak kończy się moja historia… Jestem wdzięczna Bogu, że mój organizm jeszcze się nie poddał, że nadal mogę patrzeć na uśmiech moich bliskich… Proszę, pomóż mi w tej nierównej walce! Arleta

27 934,00 zł ( 14.58% )
Still needed: 163 556,00 zł
Krzysztof Ciechański
Krzysztof Ciechański , 33 years old

Tylko dzięki rehabilitacji będzie możliwy przeszczep serca! Pomóż, czas ucieka❗️

Na samo wspomnienie tamtego dnia przechodzi mnie dreszcz… Minęło już trochę czasu, ale pamiętam, jakby to było wczoraj. Koszmar mojego brata nadszedł niespodziewanie… Krzysztof w ciągu jednej doby przeszedł dwie operacje ratujące życie. A to nie koniec, ponieważ najcięższa walka dopiero nadchodzi… Krzysztof to młody człowiek, który od zawsze miał marzenia i plany, ale teraz ma tylko jedno największe pragnienie – chce żyć. W grudniu 2023 roku Krzysztof przeszedł pilną operację wszczepienia pompy do wspomagania lewej komory serca. Było to konieczne, aby uratować jego życie. Jednak to był dopiero początek tej trudnej drogi.  Krzysztof przeszedł przez PIEKŁO – wewnętrzne krwotoki, zatrzymanie akcji serca, kolejna operacja ratująca życie. Te nieszczęścia spadły na niego w ciągu 24 godzin. Przez chwilę myślałam, że już nigdy nie złapię mojego brata za rękę i nie powiem mu, że jest mi najbliższy. Gdy życie bliskiej osoby wisi na włosku, inne problemy znikają w ciągu chwili, a Twoje ciało przechodzi dreszcz. Organizm Krzysia jest teraz niezwykle osłabiony, a on sam boryka się z poważnymi problemami neurologicznymi, w tym niedowładem czterokończynowym. Pompa, którą ma Krzysztof, to tylko tymczasowe rozwiązanie. Można z nią żyć maksymalnie 5 lat. Krzysztof musi wrócić do takiego stanu zdrowia, aby mógł zostać zakwalifikowany do przeszczepu serca. To jedyna szansa, by przeżył! Bez przeszczepu jego szanse na dalsze życie są minimalne. Nie pozwolę, by mój brat umarł! Lekarze są zgodni – intensywna i kosztowna rehabilitacja są absolutnie niezbędne, aby Krzysztof mógł stanąć na nogi. A tylko to zakwalifikuje go do przeszczepu. Nie poddam się i zrobię wszystko, by mój brat dostał szansę i mógł dalej żyć. Niestety miesięczny koszt takiej rehabilitacji to ogromna kwota, która przekracza możliwości finansowe jego rodziny. Ale z Waszą pomocą możemy to zmienić. Krzysztof nie traci nadziei i bardzo chce żyć. Tyle jeszcze przed nim... Każdy dzień, każda godzina rehabilitacji to krok w stronę uzyskania szansy na życie. Pomóżcie mu w tym! Dziękuję za Wasze wsparcie i dobroć. Razem możemy dokonać cudów. Siostra Sylwia

9 310,00 zł ( 14.58% )
Still needed: 54 520,00 zł
Kacper Kopański
Urgent!
Kacper Kopański , 16 years old

Postępująca choroba może zabić Kacpra! Trwa walka o operację ostatniej szansy!

If the disease will progress at this rate, it will kill Kacper in a matter of months! The worst possible scenario, he will suffocate cause his spine will crush his loungs. There is no time to waste - together we have a chance to save a life! ___ We were really excited when we were waiting for our son to come into this world. We had already chosen a name, the room was waiting for a new inhabitant, and we were counting the days to meet him. The day before the birth, I heard a message that literally knocked me off my feet - my son was to be born with a serious disease - spina bifida and most likely with a spinal hernia. It was the moment when the world collapsed. Back then, We did not know that we were entering the first circle of hell. Shortly after birth, the tender arms of parents were replaced with specialized equipment. With more information we got, we had just one feeling - fear… Kacper condition was critical, and we were given no hope for the future. The first operation was performed when Kacperek was only one day old... Our later history is mainly through successive wards and endless hospitalization. Although its beginning dates back to 2008, to this day, almost 6 years of Kacper life are prolonged stays in hospitals. Kacper was 11 month old when he spent the first night in his own bed. Until then, the only known home was the hospital rooms or the terrifying isolation ward. We still remember the moment when the routine surgery almost ended in a tragedy... Performing gastrostomy was supposed to be the last stop before coming home, and yet life was hanging in the balance again. It resulted in peritonitis and sepsis. At one point the doctors said we could go into the room to say goodbye. We couldnt believe it, we felt like we were in a trance - terror tightened our throats and tears ran down our cheeks. The next steps towards the crib, perhaps subconsciously, we wanted to delay the moment when it turned out that we had lost. Meanwhile, a miracle happened! Kacpers heart started to beat again! Several years have passed and we are fighting for a miracle again! This one must happen for Kacper to live! At this point, our most serious opponent is scoliosis, which is progressing at an alarming pace. Changes in the spine are a huge threat - if the lungs are crushed, Kacper breathing will stop forever, and then it will be too late for help! We must go to the rescue as long as it is possible, but the only chance for help is an operation at the Dr. Paley Institute in the USA. The treatment will be very complicated, the specialists leave no doubt that the Kacper case is a huge challenge for them. Also for us, because the treatment has been valued at a huge amount - over PLN 2 million! Unimaginable amount for us! The bill we have to pay to save our childs life! We need help and support! You are our only hope, our last resort! Kacper went through hell - he was treated on the operating table already 35 times! For him, each subsequent operation is a growing threat! I am afraid that the body exhausted by the fight will give up before it can find support. We are hovering on the verge of despair, but we have to try. If we had always feel guilty ... Kacper, despite adversities, loves life fully! He treats barriers as challenges, effort related to the fight for fitness is his everyday life. Our son is a true warrior and the best we can give him is another chance. The fear of death can disappear if you give us your helping hand! Please, we wont get another chance! Parents

336 512,00 zł ( 14.58% )
Still needed: 1 971 497,00 zł
Teresa Masłowska
Teresa Masłowska , 72 years old

To może być ostatnia nadzieja dla mojej mamy! Błagam, pomóż nam!

Gdy dowiadujesz się, że najważniejsza osoba w Twoim życiu zachorowała, Twój dotychczasowy świat przestaje istnieć. Zmienia się wszystko. Musisz przewartościować swoją codzienność, zmienić plany.... Słowo "nowotwór" pozbawia poczucia bezpieczeństwa, powoduje ogromny ból. Każdego dnia próbuję znaleźć sposób i siłę, by spędzić z mamą więcej czasu... Wszystko zaczęło się trzy lata temu. To wtedy u mojej mamy zdiagnozowano nowotwór jelita grubego. Co gorsza, pojawiły się już przerzuty. Rak zajął również wątrobę.  Nie było czasu do stracenia. Mama niezwłocznie rozpoczęła leczenie, przyjęła około 20 wlewów chemii. Niestety leczenie nie przyniosło upragnionego rezultatu. Stan mojej mamy stale się pogarszał. Ze względu na zły stan zdrowia, lekarze zrezygnowali z podawania chemioterapii. Włączono kurację tabletkami, która również okazała się nieskuteczna. Na głowie mamy pojawił się guz, był to kolejny przerzut. Ta informacja, po raz kolejny, zadała nam cios prosto w serca. Leczenie nie przynosi efektów. Każdego dnia widzę przerażenie w oczach mamy. To jeszcze bardziej wypełnia mnie obezwładniającym strachem. Chcę spróbować wszystkiego, by wygrać dla nas, choć trochę, więcej czasu. Znalazłam jeszcze jeden sposób! Ostatnią nadzieję, że jeszcze może być lepiej! Jednak ta nadzieja sporo kosztuje...  Wierzymy, że niekonwencjonalne leczenie jest w stanie pomóc. Jednak jego miesięczny koszt to blisko 5 tysięcy złotych. Nie mamy takich pieniędzy. Tak bardzo się boję, że to ostatnia szansa dla mojej mamy... Szansa, której nie będziemy w stanie wykorzystać, ze względu na zbyt duży koszt. Dlatego błagam o Twoją pomoc. Podaruj mojej mamie więcej czasu! Barbara, córka   Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

9 302,00 zł ( 14.57% )
Still needed: 54 528,00 zł
Maciej Stoltmann
Maciej Stoltmann , 22 years old

Wypadek pozbawił mnie nogi, ale ja się nie poddaję!

Dopiero co skończyłem 20 lat, młodość, szanse i możliwości przede mną. Wypadek we wrześniu 2020 roku dość pokiereszował moje życie. Wypadek na motorze odbił się na całym moim życiu – straciłem lewą nogę. Amputacji dokonano w połowie uda. Gdy dowiedziałem się, że odjęto mi nogę, nie zdawałem sobie sprawy ile trudu będę musiał sobie zadać, by nauczyć się żyć na nowo. Nie chciałem się załamywać – jestem młody, sprawny – wierzyłem, że dam sobie ze wszystkim radę. Powrót do domu był moim pierwszym zderzeniem z niepełnosprawnością – wejście po schodach pokazało mi, że wcale nie będzie tak łatwo. Wiedziałem, że jeśli pokonam te schody, pokonam też inne przeszkody, które staną na mojej drodze. Na szczęście mam przy sobie kochającą i wspierającą rodzinę – w gorszych momentach oni są moją siłą. Po długiej rehabilitacji otrzymałem pierwszą protezę. Myślałem, że problemy się rozwiążą, lecz nic bardziej mylnego. Proteza bardzo się zużywa, szczególnie lej i stopa karbonowa. Przy moich możliwościach finansowych nie dam rady sam opłacić kosztów związanych z wymianą. Kwota naprawy do prawie 30 tysięcy złotych. Gdybym mógł odwrócić bieg wydarzeń, przewidzieć konsekwencje, być może nie prosiłbym dziś o pomoc. Jednak wypadków nikt nie planuje... Mogą się zdarzyć każdemu. Dzisiaj mogę jedynie pokazywać młodym ludziom, że bez względu na wszystko warto się starać i walczyć o swoje! Maciek

4 227,00 zł ( 14.55% )
Still needed: 24 817,00 zł
Karolina Bogucka
Karolina Bogucka , 15 years old

Z Twoim wsparciem nasza nadzieja na lepszą przyszłość Karolinki nie zgaśnie❗️

Już w wieku przedszkolnym córeczka znacząco odbiegała od rówieśników.  Zawsze była na granicach siatki centylowej. Nigdy jednak nie było to dla lekarzy powodem do konieczności przeprowadzenia szczegółowych badań. Często słyszałam, że taki jej urok, że jest drobna... Ja jednak nie odpuściłam. Jak się później okazało – moje obawy były słuszne.  Karolina każdego dnia musi znosić skutki uboczne swojej niskorosłości. Przez to, że córeczka była zawsze na granicy normy, nie została zakwalifikowana do refundowanego leczenia hormonem wzrostu.  Serca nam pękały, bo Karolinka była zawsze wytykana palcami i zwracała na siebie szczególną uwagę przez to, że mierzy 149 centymetrów wzrostu... Musieliśmy zacząć działać natychmiast! Rozpoczęliśmy prywatne leczenie hormonem wzrostu, które na szczęście przynosi efekty, jednak jest również bardzo drogie! Nie jesteśmy w stanie opłacić go samodzielnie, choć tak bardzo byśmy chcieli zapewnić Karolinie wszystko, czego potrzebuje... Nie możemy odebrać tej szansy naszej córeczce. Nigdy nie zapomnimy jej entuzjazmu w chwili, w której dowiedziała się, że będzie wyższa. Jej uśmiech zapamiętamy na zawsze i to on motywuje nas, by walczyć dalej i zrobić wszystko, by uzbierać potrzebną kwotę... Córeczka wymaga dalszego leczenia hormonem wzrostu. Terapia przynosi zamierzony efekt, dlatego nie możemy jej przerwać! Niestety koszty zwalają nas z nóg... Bardzo prosimy o dalsze wsparcie. Już raz otworzyliście swoje wielkie serca dla Karoliny. Wierzę, że zrobicie to ponownie. Dzięki Wam nasza nadzieja nie zgaśnie! Mama

2 320,00 zł ( 14.53% )
Still needed: 13 638,00 zł
Emilka Woźniak
Emilka Woźniak , 20 years old

Choć na chwilę zapomnieć o chorobie... Pomoc ponownie potrzebna!

Dzięki Waszej pomocy już raz udało nam się zakończyć zbiórkę sukcesem. Emilka mogła wyjechać na turnus, którego tak bardzo potrzebowała. Dziś ponownie musimy prosić Was o pomoc, ponieważ walka z MPD będzie trwać już zawsze... Chciałabym pomóc córce. Chciałabym, żeby mogła powiedzieć mi, jak się czuje, na co ma ochotę. Niestety, Emilka nigdy nie wypowiedziała żadnego słowa. Mogę się tylko domyślać, co w danej chwili chce. Czy jest głodna, spragniona, czy może ma ochotę na spacer? Każdego dnia marzę, by stan córki się poprawił, niestety bez rehabilitacji nie mogę oczekiwać żadnych zmian... Emilka ma już 18 lat. Od urodzenia cierpi z powodu dziecięcego porażenia mózgowego. Nie chodzi ani nie mówi. Tak naprawdę wymaga całodobowej opieki innych osób. Słuchanie muzyki i spacery to czynności, które Emilka lubi najbardziej. Ulubione piosenki zawsze sprawiają, że na jej twarzy pojawia się uśmiech. Gdyby tylko mogła wstać z wózka, myślę, że spełniałaby się jako tancerka. Spacery natomiast, bardzo ją uspokajają. Jest to moment, w którym bardzo się relaksuje i cieszy otaczającą ją przyrodą. Emilka nie lubi spędzać czasu bezczynnie. Mimo że mi tego nie powie, widzę błysk w jej oku kiedy planuję wspólne wyjścia czy wyjazdy w jakieś ciekawe miejsca.  Przyszedł czas, kiedy znowu muszę prosić Was o pomoc. Emilka potrzebuje bowiem wózka, którego cena, mimo dofinansowania jest naprawdę duża. Ponownie proszę o pomoc, wierząc, że i tym razem nie pozostawicie nas samych... Każda złotówka jest dla nas niezwykle ważna! Mariola, mama

1 855,00 zł ( 14.53% )
Still needed: 10 911,00 zł
Katarzyna Bonalski
Katarzyna Bonalski , 60 years old

POMOCY❗️ Bez operacji stracę resztę życia, które zabiera mi ŚMIERTELNA CHOROBA❗️

Choroba Huntingtona ciąży niczym klątwa nad naszą rodziną. Przez dużą część swojego życia zajmowałam się moją mamą, która mierzyła się z tym niezwykle przebiegłym przeciwnikiem. Przez to, że choroba jest genetyczna, dziś to ja nie jestem już w stanie pisać tego samodzielnie, a ciężar opieki spadł na moich najbliższych… Osiem lat temu zaczęłam dostrzegać u siebie delikatne tiki ust, rąk i nóg. Były takie dni, kiedy kubek sam wypadał mi z dłoni. Potrafiłam przewrócić się na prostej drodze. Przez to, że przez lata opiekowałam się chorą mamą, od razu wiedziałam co się dzieje.  Odbyłam całą potrzebną diagnostykę, która wyłącznie potwierdziła ten najgorszy scenariusz – badania jednoznacznie wskazywały na chorobę Huntingtona. Początkowo się nie załamałam, chciałam jak najdłużej cieszyć się sprawnością, którą niedługo miałam stracić. Byłam zmotywowana i pełna nadziei, że może rozwój medycyny przyniesie szansę na lepsze jutro.  Niestety tak się nie wydarzyło… Śmiertelna choroba każdego dnia odbierała mi kolejny kawałeczek dotychczasowego życia. Doszło do tego, że dziś nie jestem już w stanie sama funkcjonować. Czynności dnia codziennego sprawiają mi ogromną trudność. Nie mogę już praktycznie mówić, całe dnie spędzam biernie siedząc na kanapie. Marzę, aby wyjść na zewnątrz i poczuć promienie słońca na mojej twarzy. Ta choroba to tak naprawdę wyrok, który zmuszona byłam zacząć akceptować… Wtedy pojawiło się światełko w tunelu. Lekarz poinformował mnie, że kwalifikuję się do przeprowadzenia operacji. Polega ona na wszczepieniu stymulatora mózgu, który kontroluje nadmierne ruchy i pomaga w codziennym funkcjonowaniu. Dzięki niemu mogłabym, chociaż w małym stopniu, odzyskać dawną upragnioną sprawność.  Niestety zabieg jest niesamowicie kosztowny, a mnie pomimo wsparcia najbliższych, nie stać na jego opłacenie. Mogłabym przejść operację nawet w ciągu 6 miesięcy, tylko potrzebne są pieniądze, których nie mam. Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Masz realną szansę na zmienienie mojego życia na lepsze. Proszę – POMÓŻ! Kasia

23 185,00 zł ( 14.52% )
Still needed: 136 390,00 zł
Krzysztof Paulig
Krzysztof Paulig , 50 years old

Stwardnienie rozsiane bezlitośnie odbiera sprawność... Proszę o pomoc w tej trudnej walce!

W 2006 dowiedziałem się, że choruję na straszną chorobę – stwardnienie rozsiane. Odebrała mi ona możliwość pracowania, a w ostatnich latach nawet samodzielność… Proszę o wsparcie w tej trudnej walce! W trakcie zwykłego, zimowego spaceru upadłem. Moja żona musiała przyprowadzić mnie do domu. Zaczęły się kolejne badania, po których w końcu postawiono diagnozę SM. Zgodnie z zapowiedziami lekarzy, pierwsze 7 lat od diagnozy były spokojne, choroba nie dawała poważnych objawów.  Wtedy niestety przyszło pogorszenie. Pomimo szybkiej interwencji i podaniu leków, które mogą cofnąć konsekwencje rzutu choroby, mój stan się pogarszał. Od sześciu lat jestem już osobą leżącą, potrzebującą pomocy osób trzecich. Mam czterokończynowy niedowład spastyczny… Ulgę i większą sprawność przynosi tylko regularna rehabilitacja. Obecnie korzystam z pomocy w ramach NFZ, ale tylko do marca. Co będzie później? Tego nie wiem… Kolejki są ogromne, a ja nie mogę przerwać ćwiczeń nawet na jeden dzień. Moje mięśnie zanikają… Dlatego zwracam się o pomoc do Was, do ludzi dobrej woli! Wierzę, że pomożecie mi walczyć z tym okropnym przeciwnikiem, jakim jest SM! Z góry dziękuję za każdą, nawet najmniejszą wpłatę! Krzysztof

3 080,00 zł ( 14.47% )
Still needed: 18 197,00 zł