Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sylwester Barcicki
Sylwester Barcicki , 70 years old

Kolejne choroby odbierały mi sprawność, ale wciąż się nie poddaję..

Przez tyle lat nie było mi łatwo w życiu. Kolejne diagnozy w końcu zaczęły mnie przygniatać i nie pozwoliły spojrzeć na przyszłość w jasnych barwach. Cukrzyca, nadciśnienie, ból kręgosłupa, niewydolność serca, a na końcu jeszcze udar… Straciłem zdrowie i możliwość normalnego funkcjonowania, a razem z nimi również nadzieję na jakąkolwiek poprawę. Czynności, które kiedyś wydawały mi się błahostką dziś są dla mnie nieosiągalne, zupełnie niemożliwe do wykonania. To świadomość, która przeraża mnie każdego dnia… Z powodu powikłań cukrzycowych i przebytego zakażenia straciłem nogę. W tym samym momencie moje życie właściwie się zatrzymało. Podjąłem walkę i od wielu lat staram się o jak największe postępy podczas rehabilitacji, ale wiele rzeczy wciąż mnie przerasta. Kiedy korzystam z aktualnej protezy, nie mogę jednocześnie używać rąk, ponieważ podpieram się na kulach. Coś udaje się, ale zawsze kosztem czegoś. Nie poddaję się jednak, bo wierzę, że moja praca i wysiłek, który wkładam w codzienną walkę w końcu przyniosą poprawę.  Od kiedy pamiętam starałem się być jak najbardziej samodzielny, dlatego teraz tak bardzo boli mnie myśl, że inne osoby muszą się mną opiekować i pomagać mi w prostych czynnościach. Aby móc sprawnie funkcjonować potrzebuję lepszej protezy, takiej, która zapewni mi stabilną i poprawną pozycję stojącą. Nigdy nie sądziłem, że moim największym marzeniem będzie to, by móc samodzielnie przygotować posiłek, wziąć kąpiel czy po prostu wyjść z domu, ale życie wystawiło mnie na tę potworną próbę i z całych sił staram się wszystkiemu sprostać.  Zakup specjalistycznej protezy przekracza moje możliwości finansowe i samodzielnie nie jestem w stanie uzbierać potrzebnej kwoty. Nie chcę jednak tracić szansy na samodzielność, dlatego bardzo Was proszę o pomoc. Wierzę, że dzięki wsparciu uda mi się wywalczyć lepsze jutro… Sylwester

25 421,00 zł ( 14.68% )
Still needed: 147 707,00 zł
Grzegorz Kwiecień
Grzegorz Kwiecień , 56 years old

Tylko rehabilitacja jest w stanie zwrócić Grzegorzowi jego dawne życie! POMÓŻ!

Czy w jednej chwili cały świat może się zawalić i zmienić wszystko o 180 stopni? Niestety może. Mój tata oraz cała nasza rodzina przekonaliśmy się o tym na własnej skórze… Nigdy nie zapomnimy nocy z 11 na 12 września 2024 roku. Wtedy tata stracił czucie w kończynach dolnych! Nagle wszystko zaczęło się dziać tak szybko… Wezwaliśmy pomoc. Tata został przetransportowany do szpitala, a później jego stan się pogorszył. Niedowład objął również kończyny górne! Okazało się, że to Zespół Guillaina-Barrégo, czyli autoimmunologiczna, ostra choroba zapalna nerwów obwodowych, która może doprowadzić nawet do śmierci! Byliśmy przerażeni! Dzięki szybkiej diagnozie lekarzy oraz pomocy kilku osób tata już 14 września został przewieziony do innego szpitala. Trafił na OIOM, gdzie od niedzieli zaczęto wykonywać mu serię sześciu zabiegów plazmaferezy. Po skończonej terapii jedyną możliwością powrotu taty do zdrowia jest intensywna rehabilitacja, która może potrwać miesiące, a nawet lata… Tego nie jest w stanie nikt określić. Obecnie tata przebywa na turnusie rehabilitacyjnym. Niestety koszt miesięcznego pobytu w ośrodku jest niesamowicie drogi, wynosi około 35 000 złotych! Moim marzeniem jest zobaczyć tatę takiego jak dawniej, bawiącego się ze swoimi małymi wnuczkami... Całą naszą rodziną zrobimy wszystko, żeby stanął na nogi jak najszybciej, niestety koszty są ogromne, dlatego bardzo proszę o pomoc!  Karolina, córka Grzegorza

31 900,00 zł ( 14.68% )
Still needed: 185 377,00 zł
Olek Kwiatkowski
Olek Kwiatkowski , 10 years old

Pomóż Olkowi i jego mamie zdjąć z barków choć jeden ciężar..

Olek to moje oczko w głowie. Nie może być inaczej, bo przez życie idziemy z wieloma trudnościami, ale razem! Dźwigamy ogromny bagaż, z którym już nigdy się nie rozstaniemy. Możemy jedynie wyjąć z niego kilka obciążeń, zmniejszyć objętość, choć i tak będzie z nami na zawsze… Olek cierpi na całościowe zaburzenia rozwoju w postaci autyzmu. W przypadku takiej diagnozy mówimy o odmiennej ścieżce neurorozwojowej – innym modelu rozwoju człowieka. Wrodzonym i nieusuwalnym. U każdej osoby ze stwierdzonym spectrum, objawy mogą być inne. W przypadku Olka wymagają one całodobowego wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. Mój synek nie jest w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb życiowych takich jak samoobsługa, czy komunikowanie z otoczeniem. Z tego powodu uczęszcza do specjalnej placówki edukacyjnej. Niemniej najlepszym sposobem na pomoc mu w prawidłowym rozwoju są wyjazdy na obozy rehabilitacyjne, specjalizujące się w zajęciach dla takich dzieci jak on.  Koszty turnusy przekraczają jednak moje możliwości finansowe. Dlatego bardzo proszę – pomóżcie nam odjąć choć trochę trosk, z tego bagażu, który dźwigamy… Iwona, mama 

1 561,00 zł ( 14.67% )
Still needed: 9 078,00 zł
Sławek Zieliński
14 days left
Sławek Zieliński , 52 years old

Proszę, podaruj mi nadzieję...

Od mojego wypadku minęło już wiele lat. Jednak konsekwencje tamtego pechowego dnia pozostały ze mną do dzisiaj… W 1996 r. uległem wypadkowi samochodowemu. Doznałem wówczas złamania miednicy, kości udowej i piszczelowej. Tamten okres pamiętam jako jeden, z najcięższych w moim życiu! Wygrałem jeden z najważniejszych pojedynków – ten o życie. Z czasem jednak moje zdrowie zaczęło się jednak pogarszać i potrzebuję pilnej rehabilitacji! W tej chwili nie mogę chodzić, a siedzenie przysparza mi wiele bólu! Moją ostatnią nadzieją jest rehabilitacja. Sam nie zdołam jednak opłacić jej kosztów, więc pełen pokory proszę dziś Ciebie o pomoc. Proszę, podaruj mi nadzieję... Sławomir

936,00 zł ( 14.66% )
Still needed: 5 447,00 zł
Andrzej Czarnojan
Andrzej Czarnojan , 59 years old

Nie poddam się tak łatwo! Proszę o pomoc!

Walka z mukowiscydozą jest ciężka. Każdy rok jest dla Andrzeja oraz dla nas niezwykle ciężki i wiąże się z dużym lękiem. Jednak za każdy kolejny rok jesteśmy wdzięczni. Tej choroby nie da się wyleczyć. Można tylko zmniejszać objawy, aby przedłużyć życie pacjenta. Taki właśnie mamy teraz cel.  Historia Andrzeja: Andrzej jest jedną z najstarszych osób w Polsce, która choruje na mukowiscydozę. O swojej chorobie dowiedział się 14 lat temu. Jego stan się pogarsza, każdego dnia jest coraz gorzej... Droga do ustalenia diagnozy była bardzo długa. Dziś walczy o życie! Mukowiscydoza każdego dnia zabiera mu siłę i oddech... To, że żyje – jest cudem. Kiedy był małym dzieckiem, był bardzo słaby, nogi miał jak z waty, a mama musiała często nosić go na rękach. Wówczas lekarze zdiagnozowali u Andrzeja zapalenie opon mózgowych... Ci sami lekarze wkrótce zorientowali się, że rozpoznanie było błędne, lecz jednocześnie nie byli w stanie postawić trafnej diagnozy. Jako nastolatek często bywał w szpitalach i w sanatoriach, gdzie lekarze podejrzewali gruźlicę. Podczas Wojskowej Komisji Lekarskiej, oznajmiono mu, że ma przed sobą rok życia, a jego wyniki są wręcz beznadziejne! Dopiero po narodzinach siostrzeńca okazało się, że w rodzinie Andrzeja obecna jest mukowiscydoza. Później wszystko stało się już jasne... Mimo tak oczywistych objawów Andrzej nie był prawidłowo leczony! Dokładnie 14 lat temu skierował swoje pierwsze kroki do Poradni Leczenie Mukowiscydozy w Gdańsku i tak potwierdziła się ta straszna diagnoza. Teraz już wie, że to właśnie mukowiscydoza każdego dnia zabiera mu oddech.  Od października 2020 r., stan zdrowia Andrzeja znacznie się pogarsza. Czynności dnia codziennego są trudne do wykonania i musi pobierać tlen. Z każdym dniem traci siły. W tym roku już 2 razy trafił do szpitala, a podczas ostatniej wizyty stwierdzono choroby kardiologiczne! Tego jest już za dużo! Poczucie samotności tylko pogarsza sytuację. Nie możemy zostawić Andrzeja samego z tym całym katalogiem nieszczęść! Koszty leczenia są coraz wyższe, a niska renta nie wystarcza. Razem możemy przerwać tę złą passę! Prosimy Was o pomoc, bo samemu nic nie da się zdziałać… Rodzina Andrzeja  

1 560,00 zł ( 14.66% )
Still needed: 9 079,00 zł
Alex Talarek
Alex Talarek , 8 years old

Sytuacja może się pogarszać! Sama nie zdołam pomóc własnemu dziecku!

Sama nie wiem skąd mam tyle siły. Niemal każdy dzień jest trudny i wiąże się z dużym ładunkiem emocjonalnym – moim i mojego synka. Jestem rodzicem, więc to stanowi pewnie źródło mojej energii  i codziennej mobilizacji. Wszystko, aby wspierać własne dziecko.  Alex nie ma łatwo. Zmaga się z szeregiem różnych trudności, które czasem przejmują nad nim kontrolę. Mimo że bardzo się stara, nie zawsze jest w stanie panować nad sobą i nad swoimi emocjami. Ten mały chłopiec musi odreagować, a ja jestem tego świadkiem.  Synek ma zaburzenia sensoryczne, obronność dotykową, zaburzenia układu przedsionkowego, problemy z kontrolą napięcia mięśniowego, obustronne zaburzenia koordynacji ruchowej, nadwrażliwość węchową, zaburzenia przetwarzania słuchowego, problemy z koncentracją.  To tylko słowa, rozpoznania postawione przez specjalistów. Rzeczywistość pokazuje jednak, co to wszystko oznacza. Coraz częściej Alex przejawia nadmierne reakcje emocjonalne, związane przede wszystkim ze złością – krzyczy, płacze, rzuca przedmiotami, bije tych, którzy znajdują się obok…  W szkole stara się jak może i wszystko w sobie dusi. Jednak, gdy przejdzie do domu, do swojego bezpiecznego środowiska, po prostu musi odreagować. Martwię się o syna, bo wiem, że sytuacja może się pogarszać! Mam tylko kilka tygodni, aby opłacić turnus rehabilitacyjny. Zarówno ja, jak i mój syn potrzebujemy pomocy profesjonalistów, z którymi spędzimy kilka dni dłużej. Podczas turnusu Alex nauczy się jak radzić sobie z emocjami, a ja będę się edukować, jak mogę wspierać go w domu.  Cały czas z tyłu głowy mam słowa specjalistów, którzy podejrzewają u syna ADHD oraz autyzm. Pełna diagnoza jest jeszcze przed nami… Ciężko jest patrzeć na własne dziecko, które traci kontrolę nad swoim zachowaniem. Alex nie chce tego wszystkiego i nie rozumie co się z nim dzieje. Na razie czuję się taka bezradna, ale nie mogę usiąść i się poddać! Będę szukać pomocy dla syna, aż w końcu znajdę! Elżbieta, mama

2 027,00 zł ( 14.65% )
Still needed: 11 803,00 zł
Paulina Turek
Paulina Turek , 3 years old

Pomóż rozwiązać zagadkę, która kryje się w Paulince!

Nie spodziewałam się, że rodzicielstwo okaże się być aż tak wielkim wyzwaniem. To oczywiste, że dla własnego dziecka chciałabym, jak najlepszego życia, jednak nie zawsze właśnie tak się dzieje. Gdy pojawiły się pierwsze objawy, wiedziałam, że musimy zacząć działać. Od trzeciego miesiąca życia Paulinka uczęszcza na rehabilitację. Brak oczekiwanego prawidłowego rozwoju już wtedy zaprowadził nas pod drzwi gabinetów, w których szukaliśmy pomocy.  Neurologopeda, osteopata, rehabilitantka to specjaliści, od których zaczęliśmy walkę o lepszy rozwój Paulinki. Osteopata został ostatnio wyeliminowany. Wydajemy mnóstwo pieniędzy, a nie mamy żadnej trafnej diagnozy i stoimy w miejscu. Córeczka jest strasznie wiotka. W porównaniu z innymi dziećmi w jej wieku wygina się na wszystkie strony, ma asymetrię, wzmożone napięcie i problem z przekręcona główką na jedną stronę.   Niestety, lista dolegliwości Paulinki zdaje się nie kończyć. Problemy z jedzeniem i połykaniem, język na wierzchu - to kolejne wyzwania na naszej drodze. Córeczka potrafi wygiąć głowę tak mocno, że kładzie ją na plecach. U zdrowego człowieka doprowadziłoby to do złamania kręgosłupa.  Nikt nie wie, dlaczego nie ma poprawy. Rehabilitantka zasugerowała, że warto wykonać badania genetyczne WES trio premium. Dodatkowo dojdą koszty konsultacji. Kwota ta jest naprawdę duża, dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc! Każda złotówka jest dla nas naprawdę ważna, każda da nadzieję, że Paulince wreszcie uda się skutecznie pomóc... Klaudia i Bartłomiej, rodzice   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

2 180,00 zł ( 14.63% )
Still needed: 12 714,00 zł
Renata Zientara
Renata Zientara , 54 years old

Moją pierwszą pacjentką na praktykach była własna mama❗️Potrzebna pomoc❗️

Piątek 31 maja 2024 roku. Dzień, który już na zawsze wyrył się w naszej pamięci. Miał być spokojnym początkiem weekendu i odpoczynku po ciężkim tygodniu pracy w przychodni. Dzień pomocy innym stał się dniem walki o życie. W takich momentach zdajemy sobie sprawę, że nikt nie wie, ile czasu nam zostało. Jeden moment może zabrać wszystko. Mama ciężko zachorowała. Doszło do wylewu, który spowodował mały, ale bardzo groźny tętniak. Nikt nie mógł przypuszczać, że ból głowy skończy się o włos od tragedii, ale całe szczęście pomoc nadeszła w samą porę, by rozpocząć wyścig z czasem o życie. Operacja się udała, a potem czekał OIT. Moją pierwszą pacjentką na praktykach na Oddziale Intensywnej Terapii była własna mama. To doświadczenie należy do najgorszych w moim życiu. Dziś, po tylu chwilach, kiedy moje serce niemal stanęło ze strachu, najważniejsza jest rehabilitacja. Dzięki niej mama ma szansę żyć normalnie i wrócić do czasów sprzed tego straszliwego wydarzenia. Wierzę z całego serca, że dobro zawsze wraca. Mama zmaga się z  głębokim niedowładem lewej strony. Porusza się na wózku i potrzebuje wsparcia w codziennych czynnościach. Bardzo ważne jest, by wzmocnić jej ciało, pionizować i poprawić sprawność ruchową. Dlatego zdecydowaliśmy się na turnus rehabilitacyjny. Ale jego koszt to ponad 100 000 złotych! Dziękuję za poświęconą chwilę na przeczytanie naszej historii. Może z ciekawości, może z troski, ale to znaczy dla nas naprawdę bardzo wiele. Zwłaszcza że tak bardzo potrzebujemy teraz pomocy i odruchów dobrego serca. Proszę, pomóż mi wywalczyć sprawność ukochanej mamy! Wiktoria, córka

25 443,00 zł ( 14.61% )
Still needed: 148 589,00 zł
Arleta Konopka
Arleta Konopka , 62 years old

Niedawno pochowałam córkę, którą odebrał mi rak... Dziś sama walczę o życie❗️Pomocy❗️

Jak to bywa w wielu przypadkach, choroba bardzo mnie zaskoczyła. Jeszcze nie otrząsnęłam się po śmierci mojej 35-letniej córki, która przegrała walkę z guzem trzustki, gdy moja młodsza córka z rodziną uległa poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Było bardzo źle, ale cudem przeżyli… Nie myślałam, że po takiej traumie będę musiała walczyć również o swoje życie. Przecież limit zła już mi się wyczerpał. Los okazał się jednak wyjątkowo okrutny… W marcu 2023 roku wyczułam guza w prawej piersi. Jeszcze się łudziłam, że to nic groźnego, że na pewno wszystko będzie dobrze… Niestety. Po długiej diagnostyce okazało się, że to nowotwór złośliwy sutka z przerzutami do węzłów chłonnych. Musiałam poddać się mastektomii oraz usunięciu wszystkich węzłów pachowych. Przeszłam ciężką chemioterapię, a później radioterapię. Mój organizm jest wycieńczony, a teraz musi stawić czoła również hormonoterapii. Na szczęście okazało się, że istnieje lek, który może uratować moje życie. Jest jednak bardzo drogi i nierefundowany… Miesięczne leczenie, które musi trwać przez dwa lata, to około 6 tysięcy! Sama nie jestem w stanie go opłacić… Z powodu choroby i wycieńczenia musiałam zrezygnować z dodatkowej pracy. Gdyby nie ta nagła diagnoza, pewnie dziś pracowałabym dalej. Cieszyłabym się czasem z rodziną, z wnukami, popołudniami spacerowałabym po parku, jeździłabym na narty… Dziś walczę o każdą chwilę... Nigdy nie byłam na Mazurach ani w Bieszczadach. Wierzę, że jestem jeszcze w stanie je zobaczyć. Wierzę, że nie tak kończy się moja historia… Jestem wdzięczna Bogu, że mój organizm jeszcze się nie poddał, że nadal mogę patrzeć na uśmiech moich bliskich… Proszę, pomóż mi w tej nierównej walce! Arleta

27 934,00 zł ( 14.58% )
Still needed: 163 556,00 zł