Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kuba Szafarczyk
Urgent!
Kuba Szafarczyk , 21 years old

Najpierw pochowałem rodziców, teraz sam muszę walczyć o życie❗️Proszę, pomóż mi❗️

Mam na imię Kuba i mam 21 lat. Nie mam łatwego życia. W wieku 9 lat zmarła moja mama, kilka lat temu tata. Rok później babcia, która mnie wychowała. A teraz dowiedziałem się, że sam muszę walczyć o życie. Mam guza mózgu – glejaka IV stopnia. Ktoś mógłby powiedzieć, czy może być jeszcze gorzej? Nie wiem. Wiem tylko, że ja nadal chcę cieszyć się życiem choć od lat doświadcza mnie tak boleśnie… Diagnozę poznałem w listopadzie ubiegłego roku. Okazało się, że nowotwór, z którym walczę jest niezwykle groźny i złośliwy. Przeszedłem już dwie operacje resekcji guza – jedną w styczniu, kolejną w lipcu tego roku.  Niestety, po drugiej doznałem niedowładu lewej strony ciała. Mam trudności z poruszaniem się. Muszę się rehabilitować. Przeszedłem też chemioterapię i radioterapię. Niedługo rozpocznę kolejną chemię, tym razem podawaną dożylnie.  Przyjmuje sterydy, które bardzo osłabiły moje kości. Mam kilka złamanych kręgów, dlatego 4 listopada czeka mnie operacja cementowania kręgosłupa.  Nie lubię narzekać i absolutnie się nie poddaję, ale dalej po prostu nie poradzę sobie bez Waszej pomocy. Nowotwór, z którym walczę jest bardzo podstępny. Musimy zadziałać na niego silniej.  Dlatego po konsultacji z lekarzami zdecydowałem się na dodatkowe leczenie TTF - Optune. Polega ono na wytwarzaniu przez urządzenie pola elektromagnetycznego, które zatrzyma wzrost nowotworu i spowoduje śmierć komórek nowotworowych. To dla mnie największa szansa na pokonanie choroby. Niestety to leczenie nie jest refundowane w Polsce.  Koszty są ogromne – miesiąc terapii to kilkadziesiąt tysięcy euro miesięcznie. A takich miesięcy potrzebuję minimum 18. Do tego dochodzą dodatkowe koszty związane z moją rehabilitacją, transportem i sprzętem medycznym. Mimo wszystkich przeciwności, jakie spotykam na swojej drodze jestem ambitnym, młodym człowiekiem. Cieszę się każdym dniem. Uwielbiam spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi, rozwijam swoje pasje, korzystam z życia. Zdałem bardzo dobrze maturę, dostałem się na wymarzone studia. A teraz gdy myślę, że mogę to wszystko stracić… Jest mi koszmarnie ciężko, ale wiem, że nie mogę się poddać. Wciąż wierzę, że pokonam chorobę, wstanę i będę mógł nadal realizować swoje marzenia. Będę mógł żyć… Tak po prostu. Dlatego proszę, jeśli możesz dziś zamienić swoją kawę lub pizzę na drobną wpłatę dla mnie, będę Ci ogromnie wdzięczny! A jeżeli Twoja sytuacja na to nie pozwala, udostępnij proszę informację o mojej zbiórce dalej. Tylko razem możemy uzbierać tę kwotę. Kwotę, na którą wyceniono moje życie… Kuba

336 540,00 zł ( 15.81% )
Still needed: 1 791 120,00 zł
Michał Kołakowski
Michał Kołakowski , 15 years old

TĘTNIAK pękł w głowie mojego młodszego brata! Ratunku❗️

16 grudnia 2023 roku na zawsze pozostanie w pamięci mojej rodziny, chociaż wolelibyśmy wymazać to wspomnienie. To był zwyczajny wieczór i nic nie zapowiadało nadejścia tragicznych wydarzeń. Michał w jednej chwili jadł kolację i rozmawiał z mamą, a zaraz potem stracił przytomność i upadł! Brat został zabrany do pobliskiego szpitala, jednak jego stan był krytyczny. Lekarze podjęli decyzję o przetransportowaniu go helikopterem do Warszawy. Tam przeszedł badania i tomografię – okazało się, że w jego głowie pękł TĘTNIAK! Michał spędził dużo czasu na stole operacyjnym. Podczas badań wykryto u niego problemy z sercem i konieczny był dodatkowy zabieg. Na domiar złego, nerki brata także były w złym stanie. Na szczęście lekarzom udało się go ustabilizować, jednak przez bardzo długi czas przebywał w śpiączce… Michał nigdy nie miał problemów ze zdrowiem i na nic się nie skarżył. Przez to jego stan był dla nas jeszcze większym ciosem… Widok nieprzytomnego brata podłączonego do specjalistycznej aparatury będę pamiętać do końca życia. Wszyscy tak bardzo się o niego martwiliśmy! Po trzech miesiącach od tragicznych wydarzeń lekarze wybudzili Michała ze śpiączki. Od tamtego czasu każdy dzień to ciężka walka o jego powrót do sprawności. Mój brat codziennie uczestniczy w zajęciach rehabilitacyjnych, dzięki którym widzimy ogromną poprawę jego stanu! Dziś Michał jest już w stanie się z nami komunikować, powoli zaczyna też samodzielnie spożywać posiłki. Te postępy dają nam wielką nadzieję na przyszłość! Brat również nie traci wiary i chce walczyć, aby móc znowu chodzić! By tak się stało, będzie jednak potrzebować pomocy. Rehabilitacja i opieka specjalistów, a także niezbędne środki higieniczne są bardzo kosztowne. Nie mogę jednak pozwolić, by pieniądze były przeszkodą dla sprawności Michała! Proszę, pomóżcie mojemu bratu w walce o powrót do zdrowia! Tylko z Waszym wsparciem może wygrać! Martyna, siostra

5 047,00 zł ( 15.81% )
Still needed: 26 868,00 zł
Antoś Kowalski
10 days left
Antoś Kowalski , 11 years old

Potworna choroba ATAKUJE MÓZG Antosia❗️Pomóż przerwać koszmar – RATUJ❗️

Brak mowy, ogromny ból, płacz i wycie – nie tak powinno wyglądać życie dziecka! Choroba jest jednak bezlitosna… Gdy Antoś miał zaledwie 2 latka, nasze życie zmieniło się raz na zawsze… Proszę – pomóż przerwać ten koszmar! Żadne słowa nie są w stanie opisać ogromu mojej rozpaczy. Przez pierwsze 2 lata życia Antoś był w pełni zdrowym dzieckiem, rozwijającym się tak, jak jego rówieśnicy. Synek co prawda od 6. miesiąca życia zaczął bardzo dużo chorować – zapalenia płuc, gardła, ciągle infekcje górnych dróg oddechowych. Zdające się nie kończyć wizyty u lekarzy specjalistów oraz badania, które nie wiele wnosiły, ponieważ infekcje wracały… Bardzo martwiłam się o zdrowie Antka, jednak nie podejrzewałam, jak wielki dramat nas czeka. Gdy synek miał dwa latka, nasz świat się załamał. Z dnia na dzień nastąpił całkowity regres rozwoju. Nagle przestał mówić i szukać kontaktu z otoczeniem, nawet ze mną – mamą, która przecież była do tej pory centrum jego dziecięcego świata! Zamiast tego chodził i wył wniebogłosy, jakby tylko w taki sposób mógł przekazać, że dzieje się coś potwornie złego! Nie było chwili do stracenia, stan synka pogarszał się w zastraszającym tempie i zamiast się rozwijać, stał się w pełni zależny ode mnie. Musiałam zrezygnować z pracy i podjęcia dalszych studiów, by móc się nim zająć. Wszelkie pieniądze, jakie miałam, wydałam na badania i opiekę specjalistów. Podejrzewano zarówno autyzm jak i astmę dziecięcą. Objęłam synka najlepszą możliwą pomocą, wprowadziliśmy także zaleconą dietę, jednak bezskutecznie. Niestety, przez prawie dekadę intensywnej terapii i niekończącej się rehabilitacji nie udało pomóc Antosiowi. Dopiero w 2022 roku po wykonaniu kolejnych kosztownych badań poznałam wstrząsającą diagnozę – Antoś ma zespół PANS! To autoimmunologiczne zaburzenie, które rozwija się w dzieciństwie po przebyciu infekcji. Układ odpornościowy chorego walcząc z drobnoustrojami, wytwarza także przeciwciała, które ATAKUJĄ MÓZG! Antoś mimo choroby jest bardzo sympatycznym i uśmiechniętym chłopcem. Przez lata starałam się z całych sił, robić wszystko, by jak najlepiej funkcjonować w relacjach z innymi ludźmi i w otaczającym go świecie. Niestety, bez skutecznego leczenia nie będziemy w stanie wypracować nic więcej. Bez pomocy codzienność Antka już zawsze będą wypełniały infekcje, autoagresja, krzyki i brak możliwości komunikowania się ze światem. Mi samej jest bardzo ciężko, jednak nie jestem w stanie sobie wyobrazić, przez jak ogromne piekło przechodzi mój syn. Codziennie tak potwornie cierpi, a nie może nawet o tym opowiedzieć, wyżalić się, wypłakać… Dlaczego ten koszmar musiał dotknąć mojego Antosia? Niedawno pojawiła się jednak iskierka nadziei… Innowacyjna terapia immunoglobulinami daje szansę na zmniejszenie stanu zapalnego, rozwój i lepsze funkcjonowanie Antka! Niestety, jest ona niewyobrażalnie droga i po wielu latach kosztownej walki o zdrowie synka, nie jestem w stanie opłacić jej sama… Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko było zdrowe i miało przed sobą dobre życie. To właśnie teraz toczy się o to walka. Walka o zatrzymanie ogromnego cierpienia i o to, by Antek miał cień szansy na samodzielność! Syn jest całym moim światem, błagam – RATUJ! Zrozpaczona mama

25 235,00 zł ( 15.81% )
Still needed: 134 340,00 zł
Józef, Patryk i Jagoda Tomoń
Józef, Patryk i Jagoda Tomoń , 29 years old

Choroby nękają naszą rodzinę – Pomocy❗️

Dziękujemy bardzo serdecznie wszystkim darczyńcom, ludziom dobrej woli za wsparcie i wpłaty na naszą zbiórkę! Mąż, syn i córka dzięki Wam mogli uczestniczyć w bardzo drogim turnusie rehabilitacyjnym, dojazdach do lekarzy i rehabilitacji! Niestety, choroby nie odpuszczają i nie dają o sobie zapomnieć. Stan męża się pogarsza i potrzebny jest zakup specjalistycznego, drogiego sprzętu. Dlatego po raz kolejny zwracamy się z prośbą o pomoc. Nasza historia: Życie napisało dla naszej rodziny ponury scenariusz. Z roku na rok jest nam coraz trudniej pokonywać przeciwności, które narzuca okrutny los. Cierpią nie tylko moje dzieci, ale również mąż. Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzimy. Każdego dnia jedynie potęguje się nasz strach o przyszłość… Patryk od urodzenia zmaga się z zespołem Dandy’ego-Walkera, zaburzeniami psychomotorycznymi, a w późniejszym wieku zdiagnozowano u niego również autyzm, schizofrenię, zachowania autoagresywne oraz stany depresyjno-lękowe. Stan syna pogorszył się na tyle, że obecnie przebywa na oddziale psychiatrycznym. Schizofrenia to podstępna i zdradliwa choroba. Dlatego codziennie muszę zawozić go i odbierać ze szpitala oddalonego od nas o 60 kilometrów.  Córka przeszła skomplikowaną operację kręgosłupa, po której założono jej specjalne druty. Dziś wiąże się to niestety z potwornym bólem i regularnym leczeniem. Zwykła rehabilitacja to jednak za mało. W jej stanie potrzebne są specjalistyczne turnusy, które, niestety, refundowane są co 2 lata. Mój mąż Józef od sześciu lat leczy się na serce i nadciśnienie. Pod koniec czerwca ma mieć zabieg koronarografii. Stwierdzono u niego także tętniaka mózgu, zwyrodnienie kręgosłupa, miażdżycę i postępującą afazję.  Jego stan również się pogarsza. To właśnie afazja sprawia, że ciężko jest mu się porozumieć, dlatego chcemy zakupić komputer, by mąż mógł dalej ćwiczyć mowę. Bez tego dojdzie do jej całkowitego zaniku! Koszt takiego komputera to 3200 złotych. Do tego dochodzi turnus, koszt dojazdu, badania, rehabilitacja, leki... Ponad 5000 złotych! Nasza codzienność jest nierozłącznie związana z leczeniem, rehabilitacją, kolejnymi turnusami, które przynoszą nie tylko ulgę w bólu, ale pozwalają osiągać kolejne postępy na drodze po jak największą sprawność. Naprawdę nie wiem, jak byśmy sobie dali radę bez wsparcia. Koszty związane z codzienną walką o zdrowie dzieci i męża po prostu nas przerastają. Dlatego jeszcze raz dziękujemy, ale znów bardzo Was proszę o pomoc!  Maria Kwota zbiórki jest szacunkowa.

1 680,00 zł ( 15.79% )
Still needed: 8 959,00 zł
Monika Dubielak
Monika Dubielak , 40 years old

Help for Monika!

My dear friend Monika needs urgent help! On the 11th August this year during the summer holidays and witnessed by her daughter and close family she was involved in a terrible accident with a jet ski. She was rushed to hospital Bydhoszcz (Poland) unconcious. She has been in the intensive care unit since the accident, her injuries were she suffered extensive left-sided brainstem injury, broken collarbone, pelvis and shoulder blade. One month on and she is still in intensive care where she is stable but still in a very serious condition. The Neurosurgeon consultant said the only way to help Monika to have any chance of living a normal life would be for her to have intensive Neuro Rehabilitation in one of the clinics which is extremely expensive! Monika was always very friendly and a positive person with a kind and caring heart, she is an amazing Mum, Wife and lovely Friend. We miss her every day for her kindness and love she gives everyone. Please help us to bring Monika back to her daughter Natalie and husband Przemek. Please help us bring her back to a normal life, family and friends!

9 056,00 zł ( 15.76% )
Still needed: 48 391,00 zł
Mieczysław Czerniawski
Mieczysław Czerniawski , 38 years old

Pomóż Mietkowi w jego trudnej, samotnej codzienności❗️

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękuję za wsparcie, które okazaliście mi w poprzednich etapach zbiórki! To dzięki Wam mogłem kupić lekarstwa, których przyjmowania nie mogę przerwać nawet na jeden dzień. Jestem bardzo wdzięczny i z całego serca dziękuję! Przyszedł kolejny rok, w którym moim największym marzeniem jest,  żebyście o mnie nie zapomnieli. Nadal muszę przyjmować kosztowne leki, bez których nie jestem w stanie normalnie żyć.  Kilka lat temu na skutek upadku z wysokości doznałem rozległego urazu czaszkowo — mózgowego. W konsekwencji tego zdarzenia cierpię na padaczkę pourazową. Wymagam stałej opieki neurologa, psychologa i psychiatry. Obrażenia, których doznałem podczas wypadku, sprawiły także, że do dziś potrzebuję pomocy innych osób. Nie jestem w stanie podjąć pracy, a trudne warunki mieszkaniowe tylko pogarszają moją niezwykle ciężką sytuację… Abym mógł możliwie jak najlepiej funkcjonować, potrzebuję stałej kontroli, opieki, kosztownych leków i stałego wsparcia. Nie mogę zrezygnować z terapii, by nie pogorszyć jeszcze bardziej swojego stanu zdrowia. Jestem sam. Nie mam bliskich, którzy mogliby mnie skutecznie wspierać, chociażby w wykonywaniu codziennych, podstawowych czynności...  Jedyną szansą jesteście Wy i Wasza pomoc! Proszę, nie zostawiajcie mnie samego. Pomóżcie mi w tej ciężkiej i samotnej, obarczonej chorobą codzienności! Mieczysław

2 011,00 zł ( 15.75% )
Still needed: 10 755,00 zł
Ilona Sołtysiak
Ilona Sołtysiak , 76 years old

Najpierw cukrzyca, potem rak, a teraz amputowali mi nogę. Pomocy!

30 lat z cukrzycą. To sporo czasu na zaakceptowanie, przyzwyczajenie się i nauczenie się zupełnie nowego życia. Słodko-gorzka choroba pełna niespodzianek, które przychodzą pod różną postacią. Znalazłam w sobie siłę i chęć do pomocy innym. Jestem założycielką Koła Cukrzyków w Lubaniu, które działa po dziś dzień. Niestety już bez mojego udziału, bo pojawił się nowy przeciwnik do pokonania.  Większość życia zmagałam się jedynie z cukrzycą. Gdy choroba nowotworowa zapukała się do moich drzwi, musiałam się wycofać. Rak zaatakował z podwójną siłą, bo po 4 latach pojawił się nawrót, w wyniku czego straciłam obie piersi. Trudny moment w moim życiu. Na własnej skórze przekonałam się, jak to jest, dlatego postanowiłam wspierać kobiety, które tak jak ja, walczą z rakiem piersi. Uwielbiam przebywać wśród ludzi, uwielbiam pomagać i czuć, że moje czyny mają sens. Od zawsze uważałam się za silną kobietę, która mimo przeciwności losu w postaci wielu chorób daje radę i kroczy przez życie z uśmiechem. Śmierć mojego ukochanego męża zmieniła wszystko. Walka z tęsknotą trwa cały czas. Ból w sercu spotęgowała kolejna tragedia. W październiku ubiegłego roku, w wyniku rozwoju silnej miażdżycy amputowano mi nogę. Myślałam, że już więcej złego mnie nie spotka, a jednak…  Dla osoby tak aktywnej jak jak, będącej zawsze wśród ludzi i stanowiącej wsparcie dla innych, to bardzo trudny czas. Stałam się osobą niesamodzielną. Mój syn, pomimo tego, że ma swoją rodzinę, wie, że nie mogę być sama, dlatego zamieszkał ze mną. Bez nogi nie mogę się przemieszczać. Najprostsze i najbanalniejsze czynności, nad którymi kiedyś się nie zastanawiałam, dziś są jak zdobycie szczytów. Chciałabym tak po prostu zrobić sobie herbatę, posprzątać mieszkanie, nie myśląc o bólu i uzależnieniu od innych. Teraz to tylko marzenie. Jednak nie tracę nadziei! Jestem w trakcie rehabilitacji w szpitalu, który przygotowuje mnie do nauki chodzenia w protezie. Bez wzmocnienia mięśni nie dam rady. Pobyt w szpitalu jest już dość kosztowny, dlatego proszę Was o pomoc w zakupie protezy. Pragnę jak najszybciej wrócić do normalności, do moich kochanych dzieci i wnuczek. Wiem, że proteza zmieni moje życie. Chcę znowu żyć życiem, które znam, cenię i za którym tęsknię.  Ilona

6 695,00 zł ( 15.73% )
Still needed: 35 859,00 zł
Elżbieta Maksimiuk
5 days left
Elżbieta Maksimiuk , 54 years old

POMOCY❗️Ugryzienie kleszcza prawie zabiło naszą mamę❗️Pomóż Eli wrócić do zdrowia!

Wszystko zaczęło się 8 sierpnia. Do tego dnia Ela była zdrową, pełną energii, aktywną osobą. Pracownica przedszkola, kochająca kontakt z ludźmi, a zwłaszcza z dziećmi. Wspaniała mama i kochająca babcia. Osoba, na którą zawsze było można liczyć... Teraz sama potrzebuje naszej pomocy! Z dnia na dzień życie mojej mamy zmieniło się diametralnie. Wszystko działo się tak szybko... Mama niezbyt dobrze się czuła od kilku dni. Miała objawy podobne do grypy, wydawało się, że po prostu złapała jakąś infekcję. Nikt nie sądził, że za chwilę będzie walczyć o życie... Nagle jej stan gwałtownie się pogorszył! Mama zaczęła odpływać, majaczyć, potem straciła przytomność... Przerażeni, wezwaliśmy pogotowie... Karetka, szpital, śpiączka, następnie diagnoza - pokleszczowe zapalenie opon mózgowych. To był dla nas dramatyczny czas, ciężko było uwierzyć w to, co się dzieje... Mama często chodziła do lasu, lubiła chodzić na jagody. Pewnie nawet nie zauważyła, że ugryzł ją kleszcz, który okazał się nosicielem śmiertelnego patogenu! Nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia, paraliż mięśni, problemy z oddychaniem, respirator... Do tego sepsa. Mama dzielnie walczyła o każdy dzień... Trzy państwowe szpitale, ciągle infekcje, brak poprawy - jak mówili lekarze - stan ciężki, ale stabilny. Sytuacja zaczęła się polepszać po przeniesieniu mamy do prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego w Otwocku. Brak infekcji, w końcu kilkugodzinne odłączanie od respiratora... Dzięki rehabilitacji mama zaczyna ruszać rękoma i nogami. Nareszcie na jej twarzy można było zobaczyć uśmiech, a w jej oczach wolę walki. Lekarze dają szansę na powrót mamy do ,,normalności", do samodzielnego funkcjonowania. Niestety, tak jak wspominają, droga ta będzie długa, a co za tym idzie kosztowna. Miesięczny pobyt w ośrodku to 26 tysięcy złotych. Tak duża miesięczna kwota niestety nie jest dla nas, rodziny, do udźwignięcia. Zrobilibyśmy dla mamy wszystko, ale skąd wziąć tak ogromne pieniądze? Za mamą tęskni wnuczka, która jest jej oczkiem w głowie... Za kilka miesięcy na świecie pojawi się kolejny członek naszej rodziny i mamy nadzieję, że będzie mógł poznać ukochaną babcię, że mama będzie mogła wziąć maleństwo w ramiona... Tęsknimy za mamą i chcemy zrobić wszystko, co możemy, aby wróciła do zdrowia. Prosimy o wsparcie, każda nawet najmniejsza pomoc jest w tej chwili na wagę złota i zdrowia. Prosimy, pomóżcie Eli stanąć na nogi, do życia o własnych siłach.

47 937,00 zł ( 15.71% )
Still needed: 257 170,00 zł
Piotr Andrzejczak
Urgent!
Piotr Andrzejczak , 34 years old

Nowotwór WYNISZCZA mój organizm❗️Pomocy❗️

Mam na imię Piotr i choruję na nowotwór dolnego odcinka jelita grubego. Odkąd dowiedziałem się o diagnozie, moje życie wygląda zupełnie inaczej. Prawie nic nie przypomina już rzeczywistości, jaką dotychczas znałem. Zgłosiłem się do lekarza z powodu ogólnego osłabienia organizmu, dolegliwości bólowych i szybkiej utraty wagi. Nie wiedziałem wtedy, że to coś poważnego. Niestety, prawda okazała się okrutna. Okazało się, że cierpię na nowotwór… Moja codzienność zmieniła się w nieustanną tułaczkę po szpitalach. Dzień w dzień poszukuję informacji, jak mam sobie pomóc. Codziennie boję się o moje życie. Strach o to, co mnie czeka, wypełnia każdą z moich myśli. Leczę się wszelkimi możliwymi sposobami, ale wszystko jest bardzo kosztowne, a pieniądze szybko uciekają. Bliscy pomagają mi, jak tylko mogą, jednak to nie wystarcza. Choroba odebrała mi wszystko, nawet możliwość wykonywania pracy. Nie wiem, jak mam uratować swoje życie, kiedy brakuje mi środków na leczenie. Marzę o powrocie do codzienności. Niestety, jeszcze nie jest to możliwe. Na przeszkodzie stoją liczne dolegliwości i problemy związane z chorobą. Jeśli zechcesz pomóc mi w walce o życie, będę niezwykle wdzięczny! Piotr

10 025,00 zł ( 15.7% )
Still needed: 53 805,00 zł