Najpierw pochowałem rodziców, teraz sam muszę walczyć o życie❗️Proszę, pomóż mi❗️
Mam na imię Kuba i mam 21 lat. Nie mam łatwego życia. W wieku 9 lat zmarła moja mama, kilka lat temu tata. Rok później babcia, która mnie wychowała. A teraz dowiedziałem się, że sam muszę walczyć o życie. Mam guza mózgu – glejaka IV stopnia. Ktoś mógłby powiedzieć, czy może być jeszcze gorzej? Nie wiem. Wiem tylko, że ja nadal chcę cieszyć się życiem choć od lat doświadcza mnie tak boleśnie… Diagnozę poznałem w listopadzie ubiegłego roku. Okazało się, że nowotwór, z którym walczę jest niezwykle groźny i złośliwy. Przeszedłem już dwie operacje resekcji guza – jedną w styczniu, kolejną w lipcu tego roku. Niestety, po drugiej doznałem niedowładu lewej strony ciała. Mam trudności z poruszaniem się. Muszę się rehabilitować. Przeszedłem też chemioterapię i radioterapię. Niedługo rozpocznę kolejną chemię, tym razem podawaną dożylnie. Przyjmuje sterydy, które bardzo osłabiły moje kości. Mam kilka złamanych kręgów, dlatego 4 listopada czeka mnie operacja cementowania kręgosłupa. Nie lubię narzekać i absolutnie się nie poddaję, ale dalej po prostu nie poradzę sobie bez Waszej pomocy. Nowotwór, z którym walczę jest bardzo podstępny. Musimy zadziałać na niego silniej. Dlatego po konsultacji z lekarzami zdecydowałem się na dodatkowe leczenie TTF - Optune. Polega ono na wytwarzaniu przez urządzenie pola elektromagnetycznego, które zatrzyma wzrost nowotworu i spowoduje śmierć komórek nowotworowych. To dla mnie największa szansa na pokonanie choroby. Niestety to leczenie nie jest refundowane w Polsce. Koszty są ogromne – miesiąc terapii to kilkadziesiąt tysięcy euro miesięcznie. A takich miesięcy potrzebuję minimum 18. Do tego dochodzą dodatkowe koszty związane z moją rehabilitacją, transportem i sprzętem medycznym. Mimo wszystkich przeciwności, jakie spotykam na swojej drodze jestem ambitnym, młodym człowiekiem. Cieszę się każdym dniem. Uwielbiam spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi, rozwijam swoje pasje, korzystam z życia. Zdałem bardzo dobrze maturę, dostałem się na wymarzone studia. A teraz gdy myślę, że mogę to wszystko stracić… Jest mi koszmarnie ciężko, ale wiem, że nie mogę się poddać. Wciąż wierzę, że pokonam chorobę, wstanę i będę mógł nadal realizować swoje marzenia. Będę mógł żyć… Tak po prostu. Dlatego proszę, jeśli możesz dziś zamienić swoją kawę lub pizzę na drobną wpłatę dla mnie, będę Ci ogromnie wdzięczny! A jeżeli Twoja sytuacja na to nie pozwala, udostępnij proszę informację o mojej zbiórce dalej. Tylko razem możemy uzbierać tę kwotę. Kwotę, na którą wyceniono moje życie… Kuba