Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kornelia Wójcik
Kornelia Wójcik , 3 years old

Nie dawali jej szans na przeżycie! Dziś walczymy o sprawność Kornelki!

Początki ciąży z Kornelką przebiegały naprawdę dobrze. Byłam pod stałą opieką lekarską, poddawałam się wszystkim badaniom. Nic nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak. Gdy byłam w 21. tygodniu ciąży, trafiłam do szpitala. Tam okazało się, że odeszły mi wody, a życie mojej córeczki jest zagrożone... Lekarze nie dawali Korneli szans na przeżycie. Przez kolejne tygodnie przebywałam w szpitalu. Aż w końcu w 27. tygodniu ciąży z wagą urodzeniową 900 gramów przyszła na świat moja kochana córeczka. Była taka malutka, bezbronna i zupełnie nieświadoma, z czym przyjdzie jej walczyć. Po porodzie zabrano ją do innego szpitala na OIOM, gdzie każdego dnia walczyła o życie. Kornelia do dzisiaj zmaga się z wieloma konsekwencjami wcześniactwa: wylewy krwi do mózgu 3/4 stopnia, jamy malacyjne w obu półkulach mózgu, mózgowe porażenie dziecięce, spastyczność czterokończynowa. W jednej chwili tak wiele na nią spadło… Obecnie córka jest dzieckiem leżącym – nie siedzi, nie raczkuje, nie trzyma stabilnie główki. Potrzebuje stałej opieki specjalistów m.in. neurologa, ortopedy ze względu na ułożenie stopy końsko-szpotawe, okulisty z powodu wady wzroku ze względu na wcześniactwo i pod kątem retinopatii wcześniaczej, gastroenterologa ze względu na kamienie w pęcherzyku żółciowym oraz audiologa z powodu kontroli słuchu.   Kornelia codziennie uczęszcza na rehabilitację metodą Bobath oraz Vojty. Dodatkowo uczęszczamy na rehabilitację wzroku do tyflopedagoga. Pozostajemy również pod kontrolą neurologopedy dwa razy w tygodniu.   Każdego dnia staram się ze wszystkich sił, jak tylko mogę, aby zapewnić córce jak najwięcej dobra. Jestem samotną matką. To jednak nigdy nie pozwoliło mi zwątpić, że może się nam nie udać.  Wieloletnie leczenie bardzo obciążyło mój budżet i czasem jest naprawdę ciężko. Dlatego pełna nadziei proszę Was o pomoc. Chciałabym móc dalej zapewnić Korneli odpowiednie leczenie, rehabilitację i potrzebny sprzęt medyczny. W tej sytuacji każda złotówka i słowo wsparcia znaczą dla mnie naprawdę wiele! Sylwia, mama Korneli Kornelia - licytacje

9 150,00 zł ( 16.22% )
Still needed: 47 233,00 zł
Julka Głaszczka
Julka Głaszczka , 16 years old

Depresja dziecięca zagroziła jej życiu... Walczymy o przyszłość 13-letniej Julki!

Julia to 13-latka, która na skutek depresji dziecięcej znalazła się w stanie zagrażającym jej życiu... Dziewczynka walczy. Ma już za sobą dwie skomplikowane operacje. Mama Julki przeżywa najgorsze chwile swojego życia... Depresja, straszna choroba, która odbiera radość życia, sprowadza tylko smutek, pustkę i ciemność... Żyjesz w bólu, w mroku, we mgle. Depresja dziecięcą jest plagą, dotykającą corocznie coraz więcej bezbronnych dzieci... Coraz więcej imion, coraz więcej łez całych rodzin... Coraz więcej przypadków w trakcie pandemii, która skazała dzieci na wyobcowanie i samotność. Coraz więcej tragedii... Gdy Julka była na stole operacyjnym, jej mama czekała na szpitalnym korytarzu na jakiekolwiek wieści... Każda godzina w stresie, każda minuta w przeraźliwym strachu. Julka przeszła skomplikowaną operację kręgosłupa i kości krzyżowej. To okropne chwile w życiu matki, zwłaszcza w sytuacji, gdy wyrzuca sobie, że nie dostrzegła depresji Julki wcześniej, że nie zapobiegła tragedii. Depresja kojarzona jest jednak ze skrajnymi przeżyciami, a nie "zwykłym" życiem nastolatki. Przyczyny depresji dziecięcej, podobnie jak u dorosłych, mogą być bardzo różne - genetyczne, psychologiczne czy związane ze środowiskiem. Nikt nie jest winny. Julka jest kochaną, ambitną indywidualistką, piątkową uczennicą, uzdolnioną plastycznie. Uwielbia rysować, szczególnie w stylu mangowym - tata zaraził ją bowiem miłością do komiksów. Pasjonuje ją kultura Japonii - jedno z jej marzeń to wyjechać do tego kraju i bliżej poznać ten kraj. Sama zdecydowała się, by zacząć uczyć się japońskiego. Ponadto od trzech lat uczęszcza na lekcje taekwondo. Bierze udział w zawodach i obozach.  Grupa, z którą ćwiczy nie może doczekać się jej powrotu - koleżanki, koledzy, nauczyciele wspierają rodzinę od dnia zdarzenia. Do tej pory nikt nie może uwierzyć w to, co się stało. Julia powoli dochodzi do siebie. Potrzebuje teraz przede wszystkim wsparcia w powrocie do zdrowia i równowagi psychicznej. Przeżyła trudne chwile, podobnie jej rodzina, która wciąż nie może otrząsnąć się po tym dramacie. Mało brakowało, a Julki nie byłoby dziś z nami... Ona ma dopiero 13 lat! Wiemy już, że dwie operacje Julii przebiegły pomyślnie. Julka wstała na kilka sekund. Jest niesamowicie waleczna. Teraz jednak jeszcze więcej pracy przed nią. Pomóc może jedynie rehabilitacja oraz opieka psychologiczna, bo tylko holistyczne podejście pozwoli Julce dojść do siebie. To szansa, by dziewczynka pokonała tę straszną chorobę. W imieniu rodziny Julci prosimy o pomoc, by ratować jej przyszłość, by ocalić to małe życie... Rodzice Julki ➡️ Bądź z Julką na Facebooku - Dla Julki ➡️ Licytacje dla Julki - KLIK

13 954,00 zł ( 16.19% )
Still needed: 72 217,00 zł
Szymon Kalinowski
Szymon Kalinowski , 14 years old

Codzienność dzielnego Szymka jest niezwykle trudna... POMÓŻ usprawnić jego życie!

Szymon od urodzenia jest dzieckiem z niepełnosprawnością. Przyszedł na świat ze wrodzoną złożoną wadą serca, przez co konieczne było skomplikowane wieloetapowe leczenie chirurgiczne. Po jednym z zabiegów doszło do niedotlenienia, z którego skutkami synek boryka się do dziś… Nasze dziecko ma niedowład spastyczny czterokończynowy i zdiagnozowaną padaczkę. W ciągu ostatnich lat zwiększyły się problemy ze zwichniętymi biodrami oraz postępującą skoliozą. Szymek pozostaje pod stałą opieką poradni kardiologicznej i neurologicznej, a także jest podopiecznym hospicjum domowego. Wiemy, że pewnych rzeczy nie możemy zatrzymać, a tylko zadbać o to, by stan syna się nie pogarszał, dlatego ważna jest rehabilitacja i dbanie o jego komfort życia. Dotychczas ze wszystkim radziliśmy sobie sami, ale niestety nadszedł czas, gdy musimy zwrócić się o pomoc… Od kilku lat Szymon nie może korzystać z fotelika samochodowego ze względu na jego problemy z biodrami i kręgosłupem oraz ból towarzyszący wsadzaniu go do samochodu. Przystosowaliśmy „po swojemu” auto tak, by syn mógł bezpiecznie jeździć do szkoły i lekarzy. Jednak to było rozwiązanie wyłącznie tymczasowe, gdyż nasz samochód jest stary i niestety psuje się coraz częściej, co generuje coraz większe koszty oraz uniemożliwia transport syna na zajęcia czy wizyty u specjalistów.  W czerwcu Szymon miał zapalenie płuc i obustronnego ropniaka jam opłucnowych. 5 tygodni pobytu w szpitalu wygenerowało potrzeby odbycia wizyt u kolejnych specjalistów. Oprócz poradni pulmonologicznej doszła nam poradnia gastrologiczna i wizja karmienia pozajelitowego, co zwiększa częstotliwość wyjazdów do Olsztyna. Udało nam się pozyskać dofinansowanie, jednak nie wystarcza na pokrycie całości zakupu specjalnie dostosowanego samochodu. Pozostało nam do uzbierania ponad 100 000 złotych, które musimy zebrać do lipca 2025 roku, bo inaczej dofinansowanie przepadnie… Jest to kwota, która przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się o pomoc do osób, które zechcą wesprzeć nas w zbiórce. Dobro Szymona jest dla nas najważniejsze, a nasz dzielny wojownik przeszedł już tak wiele, więc chcemy ułatwić życie jemu i całej naszej rodzinie. Natalia i Mateusz, rodzice Szymona

17 211,00 zł ( 16.17% )
Still needed: 89 172,00 zł
Patryk Jabłoński
Patryk Jabłoński , 30 years old

My son had a whole life ahead of him... Let's give him a chance for a better future!

It is still hard for me to talk about it... Although it's been over a month since the accident, I cannot wrap my head around it. I know one thing for sure, though - I must stay strong and fight for Patrick's health! Please help me!  On June 16, Patrick, my 29-year-old son, and his older brother had a car accident.  Suddenly, another car cut them off, so Patrick's brother swerved to avoid a collision with a heavy truck. Unfortunately, they hit a different vehicle parked on the roadside. Due to the high-impact crash, Patrick got ejected from the car, suffering critical injuries... Thankfully, an ambulance came fast. Patrick required resuscitation... His life was at stake. He survived, but his hand was crushed, his eye socket was fractured, and he had a punctured lung and cerebral edema.  When I learned about the accident, I froze. I couldn't believe my beloved son had to fight for his life in the hospital. I still feel hopeless and sad and keep asking myself - why it happened to him?  Fortunately, my other son was in better condition and called me immediately after the tragic event.  Patrick was rushed to the hospital in Legnica in critical condition. After a physical examination, he was transferred to Wrocław. He lost a lot of blood. Two surgeries were required, including one to save the crushed hand!  Recently, my son has woken up from a medically induced coma. Unfortunately, he remains in post-coma unresponsiveness. The accident changed his life 180 degrees. The young man who used to be active and loved his job now fights for his life in the ICU. I wish he could enjoy his life again, chat with his family members and start a family one day...   I visit him in the hospital every day. When he returns home, he will require a long and expensive rehabilitation ... I won't be able to afford it, though. Please, support Patrick on his road to recovery! Every little donation matters!  Lucyna, Patrick's mom

34 546,00 zł ( 16.15% )
Still needed: 179 284,00 zł
Filip Nowak
Urgent!
13 days left
Filip Nowak , 15 years old

Diagnozę poznał w trakcie wakacji w USA❗️Potrzebna pilna pomoc❗️

Filip to wesoły i ambitny nastolatek, który żył swoimi marzeniami i planami na przyszłość. Niestety nagła choroba, którą zdiagnozowano podczas wymarzonych wakacji, wywróciła jego świat do góry nogami. Jego podróż marzeń zmieniła się w walkę o życie i sprawność! Prosimy o pomoc! Dzięki profesjonalnej opiece medycznej nasz syn rozpoczyna długą drogę do wyzdrowienia. Twoja pomoc ma ogromne znaczenie w zapewnieniu Filipowi niezbędnej opieki, której potrzebuje, aby wrócić do domu i w otoczeniu kochającej rodziny kontynuować leczenie i rehabilitację. Filip to cudowny syn i brat. Piętnastolatek pełen rozpierającej go energii, pomysłów i pasji, z marzeniami i planami na ich realizację. Licealista rozwijający swoje umiejętności gry w golfa. Pogodny i uczynny. Choroba zdiagnozowana w czasie wakacji zmieniła życie Filipa oraz nasze – jego najbliższych. Nagle poczuł się gorzej, nie miał siły, miał wrażenie, że jego mięśnie odmawiają mu posłuszeństwa. Następnego dnia obudził się bez czucia od pasa w dół! Konieczna była natychmiastowa opieka lekarska. W ten sposób wakacyjny wyjazd zamienił się w pobyt na oddziale szpitalnym. Diagnoza, którą usłyszeliśmy, to Zespół Guillaina-Barrego! Ostra choroba zapalna nerwów, której jednym z symptomów jest paraliż! Paraliż, który bez natychmiastowego wdrożenia specjalistycznego leczenia postępuje i może zagrozić życiu chorego. Po przyjęciu do szpitala choroba postępowała, co skutkowało paraliżem od szyi w dół. Na czas dalszych badań Filip został zaintubowany i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze wdrożyli konieczne procedury medyczne, które miały wzmocnić i oczyścić jego organizm.  Prawidłowa diagnoza i odpowiednia opieka medyczna przyczyniły się do tego, że Filip mógł zostać wyprowadzony ze śpiączki. Został też odłączony od respiratora i jest ponownie w stanie funkcjonować w trybie leżącym. Teraz z pomocą lekarzy oraz rehabilitantów rozpoczyna rehabilitację i długotrwały proces powrotu do zdrowia. Filip jest hospitalizowany w USA, ponieważ zachorował w czasie swych wakacji marzeń. Do Polski będzie mógł wrócić dopiero, gdy jego stan pozwoli na transport bez zagrożenia dla życia. Aktualnie lekarze dokładają wszelkich starań, by ustabilizować jego stan zdrowia na tyle, aby mógł bezpiecznie wrócić do kraju i na miejscu kontynuować leczenie. Choroba, z którą mierzy się Filip, wymaga długotrwałego leczenia i rehabilitacji, co niestety wiąże się z ogromnymi kosztami.  Ta diagnoza spadła na nas nagle, zupełnie niespodziewanie. Wymarzone wakacje Filipa zmieniły się w walkę o życie i sprawność, ale nie możemy się poddać! Niestety wszystko, co wiąże się z pobytem w szpitalu, leczeniem i rehabilitacją oraz powrotem do kraju, generuje bardzo wysokie koszty! Ubezpieczenie wykupione na czas pobytu w USA zostało już wyczerpane. Obecnie szacowane koszty, które musimy pokryć to ponad 2 MILIONY ZŁOTYCH! Zwracamy się z prośbą o pomoc. Każda, nawet najmniejsza kwota, pomoże nam w pokryciu kosztów leczenia w USA i specjalistycznego transportu do Polski. Twoje wsparcie, to dla nas ogromna nadzieja i szansa na zdrowie dla Filipa. Dziękujemy za Twoje wielkie serce i każdą formę pomocy. Nie pozostawaj obojętny i wesprzyj nas w walce o zdrowie i przyszłość naszego syna i brata! Najbliżsi – Monika, Piotr, Michał, Kamil, Hania 

343 624,00 zł ( 16.15% )
Still needed: 1 784 036,00 zł
Sawa Bragin
Urgent!
Sawa Bragin , 5 years old

Czy zdążymy uzbierać kwotę do operacji? Coraz mniej czasu!

Nie mogłam zajść w ciążę przez 7 lat. Musiałam przejść trudną drogę, aby mieć dziecko. Przeszłam 3 zabiegi in vitro, dwie laparoskopie. Usunięto mi nawet jajowód. Kiedy się w końcu poddałam, zaszłam w ciążę.  Przez cały ten czas byłam bardzo ostrożna, wykonałam wszystkie testy, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Nie miałam porannych mdłości, obrzęków, ucisków. Według USG, badań przesiewowych oraz testów synek rósł i rozwijał się wzorowo. W 39. tygodniu urodził się mój synek. Do 6. miesiąca Sawa był okazem zdrowia. Wszystko zmieniło się po szczepieniach. W 7. miesiącu jego rozwój zatrzymał się, nogi stały się jak z kamienia. Neurolog zapewniła mnie, że mój syn jest po prostu pulchny i leniwy, stąd opóźnienie w rozwoju. Prędzej czy później dogoni rówieśników.  Ale dni mijały, a Sawa nadal nie chodził ani nie raczkował. Kilkukrotnie zmienialiśmy neurologów, a każdy z nich przypisywał inne leczenie. Ostateczna diagnoza powaliła mnie z nóg –  mózgowe porażenie dziecięce. Do dziś te słowa dudnią mi w uszach… Dudnią też pytania: Dlaczego tak późno otrzymaliśmy rozpoznania? Dlaczego dowiedziałam się dopiero gdy skończył rok i 8 miesięcy? Czy mogłabym wywalczyć więcej? Nigdy się nie dowiem. Moje życie podzieliło się na „przed" i „po" diagnozie. Zaczęły się codzienne zmagania, fizjoterapia, fizykoterapia, basen, masaże, akupunktura, zakładanie gipsów na nogi itp. Próbowaliśmy rozmaitych technik leczenia i rehabilitacji w różnych ośrodkach. Ból, łzy, poświęcony czas i pieniądze nie poszły na marne. Sawa zaczął samodzielnie chodzić. W wieku 3 lat spastyczność nóg wzrosła, a Sawa miał coraz większe trudności z samodzielnym stawianiem kroków. Aby uniknąć utraty umiejętności samodzielnego chodzenia, 18 listopada 2021 r. Sawa  przeszedł operację SDR u słynnego doktora Parka w Ameryce, która pozwala pozbyć się spastyczności nóg. Obecnie Sawa przechodzi przez najtrudniejszy i najważniejszy etap na drodze do wyzdrowienia – dalsze leczenie i rehabilitacja. Niestety na naszej drodze stanęły kolejne przeszkody. Sawa ma problemy ortopedyczne. Przykurcze, deformacja nóg, skrócone mięśnie uniemożliwiają mu chodzenie. Coraz częściej potrzebuje pomocy, ciągle upada, gdyż chodzi wyłącznie na palcach. Mięśnie Sawy nie nadążają za wzrostem jego kości. Obecnie pilnie potrzebuje operacji ortopedycznej stóp, która jest zaplanowana na 12 września 2023 r. Operacja umożliwi mu rozciągnięcie bioder, wyprostowanie kolan, samodzielne chodzenie bez żadnego wsparcia, zwiększy wytrzymałość i ogólną mobilność. Lekarz zaleca nam operację SPML, ponieważ SDR i SPML wzajemnie się uzupełniają i razem zapewniają dobre wyniki.  Sawa osiągnął już tak wiele… Bez operacji ortopedycznej nóg rokowania dla życia Sawy są bardzo złe. Oznacza to utratę możliwości samodzielnego chodzenia. Dlatego błagam o pomoc w zbiórce! Nie wiem, dlaczego Bóg zsyła na mnie takie próby, ale wiem, że jako matka samotnie wychowująca trójkę dzieci muszę zrobić dla mojego syna wszystko, co możliwe i niemożliwe… Anastazja, mama Sawy

16 664,00 zł ( 16.14% )
Still needed: 86 574,00 zł
Paweł Cieslik
Paweł Cieslik , 46 years old

Specjalistyczny sprzęt to moja jedyna szansa❗️POMOCY❗️

Z całego serca dziękuję Darczyńcom i ludziom dobrej woli za dotychczasowe wsparcie! Dzięki wam spełniło się moje marzenie. Udało się wyremontować mieszkanie i dostosować je do osoby niepełnosprawnej. Skończył się koszmar schodów, za co jeszcze raz wszystkim dziękuję. Jednak to nie koniec mojej walki. Dlatego po raz kolejny zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Tym razem w zebraniu pieniędzy na rehabilitację mechaniczną lokomatem. Moja historia: Kiedyś – w życiu, które prowadziłem do niedawna – byłem cieślą. Tak jak święty Józef. Bardzo lubiłem swoją pracę. Teraz jest tylko wspomnieniem. Lubiłem też sport, moim marzeniem była praca na wysokościach... Ale od momentu, gdy zachorowałem, skończyło się wszystko – praca, moje życie prywatne, marzenia, plany... Zostały nieprzespane noce, ból i potworny strach, co przyniesie jutro, czy nie będzie gorzej? Zdrowie – jaką jest wartością, dowie się tylko ten, kto je stracił... Lata temu w moje życie wkroczył ból – zaczęło się od mrowienia w rękach i nogach. Zrobiłem się bardzo słaby, ręce i nogi coraz ciężej było podnosić, odmawiały mi posłuszeństwa. Byłem coraz słabszy, a ból narastał z każdym dniem… Był tak silny, że nie mogłem spać, chodzić... Żyć.  Trafiłem do szpitala. Wypisano mnie z diagnozą – neuropatia. Choroba nerwów obwodowych, powodująca straszny ból. Krótko po wypisie ze szpitala przewróciłem się na ulicy. Mięśnie były już tak słabe, że nie dałem rady podnieść się o własnych siłach. Któregoś dnia nie byłem już w stanie wstać z łóżka…  Moje nogi już nie działają. Zamiast nich są koła wózka inwalidzkiego. Nie zamierzam jednak się poddać. Dziękuję Bogu za każdy dzień, który udaje mi się przeżyć bez bólu. Kocham życie, uważam, że nie ma nic piękniejszego. Dziś sport jest tylko wspomnieniem, ale wciąż lubię muzykę, architekturę i pomoc innym. Wiara w Boga i w to, że dobro wraca, daje mi siłę do dalszej walki. Choroba atakuje w okrutny sposób. Często przerywa życie w jednej chwili, a czasami zbiera siły, by atakować i niszczyć powoli, dzień po dniu. Kiedyś byłem zwyczajnym, zdrowym człowiekiem. Bardzo za tą zwyczajnością tęsknię…  Na szczęście pojawiła się dla mnie kolejna szansa. Rehabilitacja i ćwiczenia na specjalistycznym sprzęcie. Lokomat to urządzenie pomagające utrzymać prawidłowe cykle chodu. Dzięki niemu odzyskuję nadzieję. Już czuję lekką poprawę, chociaż jeszcze niedawno myślałem, że będzie tylko gorzej. Kolejne cykle rehabilitacji muszę odbywać dwa razy w miesiącu przez pół roku, by nie stracić efektów. Dzięki nim jest szansa, że pewnego dnia będę mógł wstać z wózka i poruszać się choćby o kulach! Niestety, koszty są ogromne. Miesięcznie to prawie 4 000 złotych! Wciąż trudno jest prosić o pomoc, niestety, wciąż nie mam wyjścia. Z całego serca proszę o wsparcie, bym mógł jeszcze trochę cieszyć się życiem mimo niepełnosprawności. Już raz pomogliście mi spełnić marzenie. Wierzę, że może udać się znowu. Ze swojej strony obiecuję pamięć w modlitwie. Bóg zapłać za Twoje dobre serce, które zrozumie moją sytuację i pomoże mi w potrzebie. Dobro wraca ze zdwojoną siłą. Paweł 🎦 Zobacz filmik z rehabilitacji

5 140,00 zł ( 16.1% )
Still needed: 26 775,00 zł
Martynka Szerfchen
Urgent!
Martynka Szerfchen , 9 years old

Martynka walczy ze skutkami guza mózgu❗️POMÓŻ❗️

Kiedy tulimy córeczkę w naszych ramionach, bardzo martwimy się o jej przyszłość. W główce Martynki pojawił się okrutny wróg. W maju 2022 roku zdiagnozowano u niej guza mózgu. Trwa walka z jego skutkami! Potrzebujemy Waszej pomocy! Zaczęło się niepozornie. Znacznie częściej chodziła do toalety. Lekarze zasugerowali nam badanie moczu, glukozy oraz morfologię. Wyniki nas uspokoiły. Martynka nie miała wyraźnych odchyleń. Po jakimś czasie córka robiła się coraz bardziej senna i zmęczona. Następnie doszły bóle głowy oraz problemy z pamięcią krótkotrwałą. Gdy pewnego dnia zwymiotowała, postanowiliśmy od razu udać się do szpitala. Mieliśmy nadzieję, że pogłębiona diagnostyka rozwieje wszystkie wątpliwości. Córeczkę przebadano pod kątem boreliozy, a na drugi dzień wykonano tomografię głowy. Lekarze zauważyli zmianę w okolicy siodełka tureckiego. Podjęto decyzję o natychmiastowym przekierowaniu nas do innego szpitala, w którym wykonano rezonans magnetyczny. Niestety, badanie potwierdziło diagnozę. W główce córeczki znajdował się guz. 6 maja 2022 z Gdańska przewieziono nas do Warszawy na oddział neurochirurgii. Tam zaplanowano operację częściowego zmniejszenia guza na 17 maja. Badania krwi nie były dobre. TSH oraz poziom kortyzolu były bardzo niskie. Trzeba było wprowadzić odpowiednie leki. Podczas pobytu w szpitalu Martynka robiła się coraz bardziej senna. 10 maja zrobiono tomograf, który wykazał początek wodogłowia. Lekarze zdecydowali o pilnym zabiegu założenia zastawki komorowo-otrzewnowej. Operacja częściowego usunięcia guza odbyła się zgodnie z planem. Wynik badania histopatologicznego wykazał, że jest to złośliwy guz germinalny z elementami niedojrzałego potworniaka. Po usłyszeniu tej diagnozy nasz świat się zatrzymał. Pojawiło się pytanie, co dalej z naszym dzieckiem... 24 maja Martynka przyjęła pierwszą chemioterapię. Jej dalsze leczenie opiera się na walce z licznymi powikłaniami. Potrzebna jest stała opieka endokrynologiczna, okulistyczna, psychiatryczna i psychologiczna, regularne badania oraz rehabilitacja.  Zrobimy dla naszej córeczki wszystko. Chcemy zapewnić jej zdrowie i szczęście. Uda się tylko z Waszą pomocą. Prosimy Was o wsparcie w dalszym procesie leczenia! Rodzice

15 395,00 zł ( 16.07% )
Still needed: 80 350,00 zł
Sewerynek Gach
Sewerynek Gach , 3 years old

„Walczę, bo kocham” – Pomóż samotnej mamie w bitwie o zdrowie synka!

Mój malutki kochany synuś Sewerynek ma 2 latka.  Choruje na zapalenie górnych dróg oddechowych. Cały rok męczy go kaszel, katar i zapalenie zatok, a objawy nasilają się od jesieni do wiosny.  Sewerynek jest astmatykiem i alergikiem, więc często ostatnim ratunkiem jest szpital. Do tego dochodzą częste ataki padaczki niskooporowej. Jest to bardzo ciężka choroba degradująca mózg oraz jego funkcje, z którą zmagamy się od urodzenia. Syn dopiero teraz postawił pierwsze swoje kroczki, a to wszystko dzięki intensywnej i regularnej rehabilitacji. Bez niej to by się nie udało. Niestety Sewerynek nie mów, a w ostatnim czasie wyszło z badań, iż nie do końca widzi i ucieka mu oczko.  Jestem samotną matką wychowującą dwójkę dzieci. Drugi syn ma 4 latka. Jest nam ciężko, gdyż nie mamy znikąd pomocy. Marzę o tym, aby Sewerynek wyzdrowiał, zaczął zdrowo funkcjonować i skończyły się jego pobyty w szpitalach. Niestety wciąż brakuje mi funduszy na lekarzy, leki, rehabilitację, bez której ani rusz. Potrzebujemy też specjalistycznego sprzętu jak: monitora oddechu, oczyszczacza powietrza, inhalatora. Nie zliczę nieprzespanych nocy przy łóżeczku Sewerynka. Bez aparatury muszę to robić sama, patrzeć czy oddycha, czy wszystko jest w porządku. Myślę, że z Twoim dobrym serduszkiem wspólnie damy radę zawalczyć o zdrowe życie Sewerynka, który potrzebuje naszej pomocy.  Za co z góry bardzo dziękuję za wsparcie! Agnieszka, mama  

1 709,00 zł ( 16.06% )
Still needed: 8 930,00 zł