Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karolina Roguszewska
Karolina Roguszewska , 28 years old

Tragiczny wypadek odmienił życie Karoliny❗️Potrzebne wsparcie 🚨

Karolina już na początku kariery zawodowej dała się poznać jako pracowita i zaangażowana specjalistka ds. sprzedaży, z szansą na dalszy rozwój w strukturach firmy. Praca ta była i jest jej prawdziwą pasją, której oddaje całe serce. Pasji tej towarzyszy zamiłowanie do rekreacyjnych aktywności fizycznych, książek oraz spotkań z innymi ludźmi.  Niestety 23 stycznia 2024 roku miało miejsce tragiczne w swych konsekwencjach zdarzenie — upadek z wysokości wraz z poważnymi skutkami dla zdrowia i dalszego funkcjonowania... Doszło do poważnego uszkodzenia kręgosłupa, w tym licznych złamań odcinka piersiowego — złamania ze zwichnięciem i złamania żebra. Karolina jest sparaliżowana od pasa w dół, a w konsekwencji musi uczyć się od początku, bardzo małymi krokami, podstawowych czynności takich jak siedzenie czy chodzenie. Córka przeszła skomplikowaną operację, która daje jej szansę, by znów stanąć na nogi. Żeby mogła ją w pełni wykorzystać – niezbędna jest długotrwała, intensywna i bardzo kosztowna, specjalistyczna rehabilitacja, w tym neurologiczna i ruchowa, udział w turnusach rehabilitacyjnych i terapiach. To jedyna droga do tego, aby Karolina mogła wrócić do życia sprzed wypadku. Niezbędne w tej sytuacji jest również wsparcie psychologiczne i psychoterapeutyczne, które wiążą się z wysokimi kosztami. Konieczny jest także odpowiedni sprzęt rehabilitacyjny, czy zaopatrzenie w leki. Rokowania są niepewne i w tej sytuacji ogromne znaczenie ma systematyczna i długotrwała rehabilitacja, co ściśle wiąże się z ponoszeniem już i tak wysokich kosztów.  Minimalny koszt rocznych, niezbędnych wydatków to 350 000 zł / 400 000 złotych! Może zdarzyć się tak, że między turnusami rehabilitacyjnymi Karolina będzie potrzebowała regeneracji w domu – musimy się na to przygotować! To dodatkowe, ogromne koszty! Bardzo potrzebujemy wsparcia. Każda złotówka jest na wagę złota. Karolina ma przed sobą jeszcze całe życie! Karolina

61 501,00 zł ( 16.51% )
Still needed: 310 840,00 zł
Ilona Badziąg
Ilona Badziąg , 64 years old

Nagły udar odebrał sprawność naszej mamie❗️Błagamy o pomoc 🚨

Kochani, naprawdę bardzo ciężko mi prosić o pomoc, bo zazwyczaj radziliśmy sobie sami… Niestety 5. lutego 2024 roku mój świat i świat całej mojej całej rodziny legł w gruzach. Nasze serca pękły na milion kawałków. Walczymy o powrót do zdrowia i o lepsze jutro dla naszej ukochanej mamy Ilonki. Choć nic wcześniej nie wskazywało na to, że zbliża się taka tragedia, mama przeszła nagły, ciężki udar niedokrwienny mózgu. Przed tym zdarzeniem była osobą sprawną, kontaktową, uśmiechniętą, pełną życia, wspierającą i pomagającą innym – nie było dla niej rzeczy niemożliwych! Teraz walczy o powrót do chociaż 50% sprawności, a my stoimy bezradnie i nie wiemy, co robić… Błagamy o cud!  Państwowa rehabilitacja to niestety za mało, terminy są bardzo odległe. Podjęliśmy decyzję, aby leczyć mamę prywatnie. Jest naszą bohaterką – nie poddaje się, jest bardzo dzielna i silna – chce walczyć. Cały czas jest nadzieja, że wróci do normalności, ale aby tak się stało, potrzebne są duże nakłady finansowe... Łzy z tej całej bezradności, same spływają jej i nam po policzkach. Mama nie może się do nas odezwać, powiedzieć, co czuje i jak bardzo za nami tęskni. Ale my wiemy, że tak jest... Pękają nam serca, bo tak bardzo chcielibyśmy znów usłyszeć jej głos... Do mamy można było zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Była naszą ostoją – wspaniałą mamą i babcią, która kochała nas całym sercem. Ten udar spadł na nią i na nas tak nagle. Chcielibyśmy jej pomóc, tak jak ona zawsze pomagała nam, ale nie wiemy jak... Mama potrzebuje długotrwałej, intensywnej rehabilitacji i opieki neurologicznej. Na początku chcemy uzbierać środki, na zabezpieczenie dwóch najbliższych miesięcy, które są kluczowe. Wiemy jednak, że ta walka będzie trwała o wiele dłużej... Mama wymaga neurologopedy, który pomoże jej wyrazić to, co czuje. Przez afazję w tym momencie jest to niemożliwe… Nasza kochana Ilonka nie utrzyma sama łyżki – nie mówiąc o samodzielnym przełykaniu... Musiała mieć założonego PEG'a – bez niego nie była w stanie przyjmować żadnych pokarmów... Stoimy bezradnie i patrzymy na jej cierpienie. Nasze serca są rozdarte – musimy zrobić wszystko, by mama wróciła. Ocieramy jej łzy, a w głębi duszy marzymy o tym, by obiecać, że ten koszmar niebawem się skończy. Z Waszym wsparciem – ta nadzieja nie zgaśnie... Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie w tej tak trudnej dla nas sytuacji. Chcielibyśmy zebrać kwotę, którą pokryłaby koszty leczenia, opieki całodobowej i rehabilitacji. Wasz mały gest dla nas będzie ratunkiem! Dzieci i najbliżsi Ilony

8 430,00 zł ( 16.5% )
Still needed: 42 634,00 zł
Miłosz Botha
Miłosz Botha , 12 years old

Miłosz's dream is walking alone. Help him to fulfill this dream

It is heart breaking when a child only dreams is of walking into a room on their own legs ... To be able to go for a walk, run around the house ... Miłoszek is 8 years old and is still not able to walk... His parents are asking for your help! Please read his story below. ... A premature baby - a tiny man with big luggage ... He got his fate at birth. His future is like a lottery - only after some time can you tell if fate was good .. If you catch up quickly with your peers, you are lucky. It is worse when prematurity is like a birthmark, a scar that does not allow its bad effects to heal ever... Miłosz is 8 years old. He was born in the 36th week of pregnancy. He weighed 1880g, less than 2 packets of sugar ... The joy of his birth quickly replaced fear for his life. The doctors assessed our son's condition as severe ... Instead of enjoying his first moments in the world, We where dying of fear of losing him. Our Son was born hypoxic, a respirator breathed for him. His kidneys didn't work ... The heart was beating too slowly. He had sepsis, anemia ... These were terrible moments. 9 months you carry a little being under your heart, you just want to raise him hug and love him ... And then you see his, so tiny, defenseless, fighting for his life. Every second can be the last ... The Intensive Care Unit has became our home. With premature babies, it is unfortunately so that only after some time it can be determined what the consequences of such a birth will be. Our son was diagnosed with Cerebral Palsy in the fifth month of his life. Hands and legs are affected ... Since then, Miłosz has begun the fight for fitness. Cerebral palsy took control over Miłosz's body, but it didn't touch his mind. Our son is a very smart, clever boy ... I know that he would like to be healthy like most people in the world and also want nothing more than to walk. Miłosz has been in rehabilitation since the age of five. Instead of enjoying a carefree childhood, he goes to classes where he has to practice ... This is his only chance. Only thanks to that our son crawls, rides in a wheelchair. However, this is still not enough. I just want to walk ... But still he can't. We have to lead him, support him under our arms ... Some time ago, Miłosz tested the device - a verticalizer that allows him to move independently. It gave my son and us parents hope that he would be more independent. This equipment allows him to stand without any help, come to his room alone or go for a walk alone. He could do everything a healthy, normally walking boy! Unfortunately, the equipment is very expensive. The price of Miłosz's efficiency is over PLN 40,000! Rehabilitation and visits to specialists absorbs every penny we have ... Unfortunately, in getting sick money is as important as wanting to be treated. My husband and I can't handle it alone! It's difficult to talk about your tragedy, but we will do anything for our son! That is why we are asking for your help in buying a standing frame. Please, help our son walk ...

6 179,00 zł ( 16.5% )
Still needed: 31 268,00 zł
Bartłomiej Winiarski
Bartłomiej Winiarski , 23 years old

Wywalczyłem życie, teraz walczę o odzyskanie zdrowia i potrzebuję Twojej pomocy...

Był kwiecień 2020 roku. Natura budziła się do życia, a ja to życie prawie straciłem. Uległem poważnemu wypadkowi samochodowemu… Po ponad roku od tego zdarzenia jestem już w stanie bez łez lecących po policzkach mówić o tym trudnym dla mnie czasie i prosić o pomoc.  Pamiętam tylko ten przeszywający ból, światła karetek i policji…  Później już nic. Byłem w śpiączce, a dookoła mnie toczyła się nierówna walka o moje życie. Przeszedłem 3 operacje czaszki. W wypadku doznałem też złamania kręgosłupa w odcinku piersiowym z uszkodzeniem rdzenia kręgowego oraz złamania kręgów szyjnych. Wszystkie urazy spowodowały niedowład nóg i przykuły mnie do wózka.  Kiedy mój stan się ustabilizował, zaczęła się inna walka - o sprawność. W tym momencie moje ciało jest po prostu skostniałe. Niedawno musiałem przejść operację jednego biodra. Lekarze nie gwarantują mi, że przyniesie ona oczekiwane rezultaty. Jeśli nie, drugiego biodra nie ma sensu operować. Zostanę wtedy niepełnosprawny do końca życia, a z wózka nie wstanę już nigdy.  Moje młode i pełne pasji życie w jednej minucie zmieniło się w życie zamknięte w czterech ścianach. Plany i marzenia musiałem odłożyć na bok. Teraz na pierwszym miejscu stawiam moją sprawność, reszta przyjdzie z czasem.  Jestem załamany, rozgoryczony, ale chcę walczyć. Wiem, że na szali leży moja przyszłość, a walka o lepsze jutro jest bardzo trudna. W tym momencie pomoc moich rodziców jest nieoceniona. Czuję wdzięczność każdego dnia i dziękuję za to, że są. Bez nich mógłbym nie dać sobie rady i po prostu umrzeć. Rodzice robią, co mogą, żeby mi pomóc, jednak sami nie są w stanie w pełni pokryć kosztów rehabilitacji i zakupów niezbędnych sprzętów. Do tego wychowują jeszcze moich dwóch młodszych braci, których potrzeby stale rosną.  Marzę o tym, by jeszcze zagrać w piłkę, wyjść z domu bez proszenia o pomoc, że dam radę wrócić do mojej wielkiej pasji, czyli opieki nad gołębiami.  Wiem, że mój los nie leży już tylko w moich rękach, dlatego proszę - pomóż mi! Bartłomiej    

10 690,00 zł ( 16.49% )
Still needed: 54 098,00 zł
Edyta Woźniak
13 days left
Edyta Woźniak , 38 years old

Edyta potrzebuje kosztownej rehabilitacji, aby móc chodzić... Pomóż w walce o sprawność!

Moja walka o zdrowie i sprawność trwa, odkąd tylko pamiętam. Już na samym stracie los potraktował mnie niezwykle okrutnie. Urodziłam się jako osoba niepełnosprawna, bez szans na przeżycie...  Stało się jednak inaczej i mimo dużego upośledzenia ruchowego rozwijałam się jak rówieśnicy. W wieku 19 lat poddałam się zabiegowi wydłużenia nogi, później operacji kręgosłupa. Niestety, coś poszło nie tak i tak zaczął się mój koszmar... Uciski na nerwy, bóle, kolejne zabiegi. Do tego doszły problemy z oddychaniem, po czym okazało się, że to przepuklina oponowa (nawrotowa), przez co byłam już dwukrotnie operowana. W 2015 roku byłam poddana próbie założenia endoprotezy. Operacja się nie udała, zostałam z połamaną miednicą i kością łonową! Ostatnią szansą była operacja miednicy. Lekarze byli w szoku, że byłam w ogóle w stanie funkcjonować. Ponaglali mnie, tłumacząc, że nie mogę dłużej czekać! Zabieg został przeprowadzony, ale było to możliwe tylko i wyłącznie dzięki Waszej pomocy! Nie wyobrażam sobie, co stałoby się z moim ciałem, gdyby nie Wy... Komplikacje jednak mnie nie opuszczały… Po zabiegu na mojej nodze pojawił się KRWIAK, który pękł! W ciężkim stanie przewieziono mnie do szpitala, gdzie znowu przeprowadzono operację! Nie chciałam w to uwierzyć!  Jeszcze większy szok nastąpił później. Okazało się, że układ ruchu nie jest moim jedynym zmartwieniem. Nagle w trybie pilnym musiałam mieć także wycięty woreczek żółciowy oraz wyrostek robaczkowy. Leżałam wtedy w szpitalu i sama nie wierzyłam w to, co się dzieje… Niestety, konieczny był kolejny zabieg. Dzięki Waszej pomocy w maju 2024 roku przeszłam operację endoprotezy biodra oraz wydłużenie nogi aż o 8 cm! Z całego serca dziękuję Wam za okazane mi dobro i wsparcie. Obecnie moje nogi po raz pierwszy w życiu wydają się być równe, a ja mam szansę na sprawność! Przede mną jeszcze długa i bardzo kosztowna rehabilitacja, a w przyszłości najpewniej także endoproteza kolana. Ostatnia operacja biodra była bardzo poważnym zabiegiem, przez co na nowo uczę się chodzić. Jest ciężko, ale każdy mały krok daje mi nadzieję na lepsze jutro! Terapia wiąże się jednak z ogromnymi kosztami finansowymi, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Każda wpłata i udostępnienie zbiórki to dla mnie ogromna pomoc. Z całego serca proszę Was o dalsze wsparcie – nie opuszczajcie mnie w tak kluczowym momencie. Tak wiele udało się dzięki Wam osiągnąć. Wierzę, że to już ostatnia prosta na drodze do mojej sprawności...  Edyta BY ZNÓW STANĄĆ NA NOGI LICYTACJĘ NA RZECZ EDYTY

32 460,00 zł ( 16.49% )
Still needed: 164 328,00 zł
Michał Ringwelski
Michał Ringwelski , 30 years old

Wypadek przykuł go do szpitalnego łóżka... Ratujmy Michała!

9 lipca 2023 Michał znalazł się w złym miejscu i czasie… Mój brat podróżował jako pasażer, a na drodze doszło do niebezpiecznej sytuacji. W wyniku zderzenia doznał bardzo poważnego urazu głowy. Trwa walka o to, żeby do nas wrócił!  Michał w stanie krytycznym trafił do szpitala w Słupsku, gdzie po wstępnym rozpoznaniu przekierowano go na oddział intensywnej terapii. Co najgorsze przez dłuższy czas po wypadku utrzymywał się obrzęk mózgu. Później doszło też do udaru! Wypadek sprawił, że życie mojego brata zmieniło się o 180 stopni. Wcześniej towarzyski i uczynny chłopak, dziś walczy o życie. Dalej przebywa na OIOMie. Ma czterokończynowy niedowład, karmiony jest przez PEG. Może tylko otworzyć oczy… Razem z rodziną wierzymy, że Michał nas rozpoznaje. Pielęgniarki twierdzą, że na pewno nas słyszy. Wiemy, że ma szansę na powrót, przynajmniej do częściowej sprawności. Obecnie szukamy dla niego odpowiedniego ośrodka, gdzie mógłby się rehabilitować. Staramy się też o miejsce w Klinice Budzik.  Michał jest muzycznie uzdolniony. Gra na trąbce i często uświetnia uroczystości i spotkania. Pragnę, by miał jeszcze szanse cieszyć się życiem, spotkać się z najbliższymi, założyć rodzinę… Mój brat będzie potrzebował długiej i kosztownej rehabilitacji, na którą niestety brakuje środków. Liczy się każda złotówka. Dlatego proszę, wesprzyj Michała w jego drodze do zdrowia. Będę wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą wpłatę! Renata, siostra Szacunkowa kwota zbiórki

43 836,00 zł ( 16.48% )
Still needed: 222 122,00 zł
Tymek Kotow
Urgent!
Tymek Kotow , 4 years old

Mój synek umiera na raka❗️Bez Was stracimy ostatnią szansę!

Na USG lekarka długo milczała. Nagle po jej policzku poleciała łza. Dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko ma guza w brzuchu, około 10 cm. Nasz świat natychmiast się zawalił! Cała rodzina pojechała z Tymkiem do szpitala. Zaczęły się badania, a po biopsji zapadła diagnoza – neuroblastoma przestrzeni zaotrzewnowej lewej z przerzutami do węzłów chłonnych. Czekaliśmy na nowy 2023 rok. Nasza czteroosobowa rodzina szykowała się do sylwestra. W noc z 31 grudnia na 1 stycznia, kiedy wszystko zapowiadało radosne świętowanie, nasz synek Tymek zaczął gorączkować. Następnego dnia lekarz stwierdził COVID. Ledwo wrócił do zdrowia, dopadł go rotawirus. Miesiąć później, bawiąc się ze swoją siostrą Marysią, Tymek upadł na brzuch. Dziecko zabrała karetka. Nic strasznego nie wykryto, ale brzuch nadal bolał, więc zabrałam syna na USG. W tym momencie zaczyna się nasza dramatyczna historia. Diagnoza była straszna – ogromny guz w brzuszku – rak! płakaliśmy wszyscy, łącznie z panią doktor... Od 1 marca 2023 do 20 kwietnia 2023 synek miał dwie chemioterapie. Chemioterapia przechodziła ciężko. Przez cały ten czas nie jadł i w ogóle nie chodził. Mogliśmy się tylko modlić, żeby guz się zmniejszył. I on się zmniejszył! O 30%. 25 kwietnia 2023 odbyła się operacja – usunęli mu guza razem z nadnerczem. Ta historia miała się skończyć szczęśliwie – słowem "remisja". Tak uważali wszyscy nasi lekarze w dwóch szpitalach, gdzie mieliśmy okazję się leczyć. Ale w czerwcu 2023, podczas badań, poinformowano nas, że dziecko się "świeci" i za parę miesięcy na miejscu usuniętego nadnercza wyrośnie coś nowego. To jest koszmar. To jest po prostu jakiś koszmar! Wszystko zaczęło się od nowa. Pięć cykli chemioterapii, przez które dziecko nie mogło samodzielnie jeść i nie chciało wstawać, wymioty, rozwolnienia, podwyższona temperatura. Wszystko szło zgodnie z nowym planem do piątego cyklu – wtedy tomografia komputerowa wykazała, że guz znów rośnie. Od 14 do 29 grudnia 2023 znów badania. Zapadła decyzja o trzech cyklach chemii. Przeszła trochę łatwiej, ale nie pomogła. W ogóle... 11 marca 2024 chirurdzy podjęli decyzję o usunięciu 70% guza. Operacja przeszła dobrze. Potem jeden cykl chemioterapii i planowano przeszczep szpiku. Ale... Nieszczęście. Łzy. Guz znów rośnie. Który to już nawrót? Przestaliśmy liczyć. Postanowiono powtórzyć chemioterapię, która kiedyś pomogła. Nie mieliśmy wyboru. Już po pierwszym dniu spuchł i zaczął boleć szew na brzuchu. Czyżby to był znak? Dziecko czuło się coraz gorzej. Brzuch bolał niesamowicie, a guz tylko się rozrastał. Ile takie dziecko może wytrzymać operacji? Chemioterapii, które nie pomagają? Po rozmowie z ordynatorem szpitala zrozumiałam, że za bardzo nie wiedzą, co nam zaproponować i w każdej chwili mogą nas wysłać do domu, byśmy czekali na śmierć. Zaczęłam rozsyłać maile po całym świecie. Podjęliśmy decyzję – jedziemy do Izraela. Bardzo wierzymy, że usłyszymy pewnego dnia: "Remisja nastąpiła! Tymeczek jest zdrowy!". Ale leczenie kosztuje niesamowicie dużo. Nasza rodzina należy do biednych. Mamy dwójkę dzieci – bliźniaków. Jak sprzedamy wszystko, co mamy, nie wystarczy nam nawet na depozyt. Robimy to, co potrafimy i bardzo liczymy na pomoc.

327 301,00 zł ( 16.47% )
Still needed: 1 659 221,00 zł
Staś Kołtonowski
Staś Kołtonowski , 19 months old

Staś urodził się z bardzo rzadką wadą❗️Potrzebna niezwykle kosztowna operacja – pomocy❗️

Our little son Staś was born with a very rare congenital defect of the right ear – third-degree microtia with atresia of the auditory canal. This means that Staś has a rudimentary auricle, and his auditory canal is undeveloped and completely fused, resulting in profound hearing loss, which is associated with various problems in speech development and physical development... Staś's unilateral hearing primarily causes an inability to properly locate sound, and in the future, it may also cause posture defects, vision problems, or lack of orientation in space. We fight daily for Staś's proper development through rehabilitation. At the moment, Staś wears a bone conduction hearing aid, which helps him with sound stimulation, but this is not a final and sufficient solution. Hope for improving Staś's appearance and hearing comes from a costly operation in the USA, which would allow for the reconstruction of the auricle and the rebuilding of the auditory canal, enabling our son to experience the world in all its sounds. Unfortunately, the cost of the surgery is huge – amounting to as much as 500,000 PLN! We are unable to bear such a tremendous financial burden on our own, but we know it is the only chance for our beloved son to fully enjoy health and functionality. Therefore, we turn to you with a heartfelt request. We will be immensely grateful if you help us on the road to health, full functionality, and independence for our Staś. Thank you! Staś's parents and family  

87 615,00 zł ( 16.47% )
Still needed: 444 300,00 zł
Fabian Jarząbek
Fabian Jarząbek , 10 years old

Pokonać nieznane. Fabian i ultrarzadka mutacja genu!

Choć nasz synek ma dopiero 7 lat, znacząco różni się od rówieśników. Podczas spaceru z zaciekawieniem spogląda na inne dzieci. Obserwuje, jak skaczą, ganiają się, krzyczą z radości. A my obserwujemy go i wiemy, że nigdy do nich nie dołączy. Walczymy wtedy z napływającymi do oczu łzami, rozrywającym bólem i przytłaczającym poczuciem bezradności. Wiemy, że on bardzo by chciał żyć jak inne dzieci. Jednak bez kosztownej, specjalistycznej rehabilitacji i terapii – to się nigdy nie uda. Fabian jest z jedną z dwóch osób w Polsce, która boryka się z ultrarzadką mutacja genu MECP2. Wyjątkowość stała się naszym przekleństwem... Fabian od urodzenia zmaga się z nieuleczalną chorobą genetyczną - zespołem PPM-X oraz padaczką lekooporną. Obie te choroby nie pozwalają mu się prawidłowo rozwijać. Nasz syn wymaga całodobowej opieki, dlatego wraz z mężem nie spuszczamy z niego wzroku, czuwamy przy nim, karmimy i przewijamy. Kiedy traci równowagę - asekurujemy, a kiedy upada – podnosimy. Jesteśmy przy nim o każdej porze dnia i nocy. Rozwój Fabiana jest opóźniony. Jego zakres umiejętności jest znacząco ograniczony przez drżenie parkinsonowskie. Zaburzenie nie pozwala naszemu synkowi wykonywać podstawowych czynności. Fabian nie potrafi samodzielnie jeść, a picie z kubeczka jest dla niego ogromnym wyzwaniem. Choć tak bardzo chcieliśmy usłyszeć  "Mamo, Tato", nasz synek nie wypowiedział jeszcze żadnego słowa. Chociaż nie mówi o swoich potrzebach – my go rozumiemy i nadal wierzymy, że kiedyś nauczy się mówić.  Życie Fabianka to ciągła walka. Staramy się dać naszemu synkowi, choć namiastkę normalności niestety bezlitosna choroba wciąż skutecznie nam to uniemożliwia. My jednak się nie poddajmy. Łączymy swoje siły i wzajemnie motywujemy do dalszego zmagania się z chorobą. Walczymy dla niego...  Nasza droga do szczęścia jest jednak długa, kręta i bardzo wyboista. Obecnie zmagamy się z przeszkodą, której sami nie jesteśmy w stanie pokonać. Ceny za rehabilitację i terapie zdecydowanie przekraczają nasz domowy budżet... Nie stać nas na pokrycie tak wielkich kosztów! Fabian potrzebuje długofalowej rehabilitacji, terapii z logopedą, lekarstw i turnusów. Niezbędne są okulary korekcyjne, które pozwolą mu poznawać otaczający świat. Ortezy, które pomogłyby zahamować postępującą skoliozę oraz koślawość. Buty ortopedyczne, które przyczyniłyby się do rozwijania sprawności naszego synka oraz specjalistyczny wózek, który byłby wytchnieniem, kiedy Fabianowi zabraknie sił...  Leczenie naszego synka jest długofalowe i kosztowne. Chcemy dla niego wszystkiego, co najlepsze. Bez Waszej pomocy nigdy nie uda nam się tego osiągnąć. Błagamy! Pomóżcie nam zebrać potrzebne pieniądze, aby nasze dziecko zaczęło się uśmiechać.  Przez chorobę cierpi praktycznie każdy aspekt życia Fabiana. Nasza codzienność to ciągła walka - o jego sprawność, o środki na rehabilitację, o zapewnienie mu godnych warunków życia. A przede wszystkim o to, żeby na ustach naszego dziecka, pomimo przeciwności, gościł uśmiech.  Błagamy Was o pomoc!  Rodzice Fabiana Pomóc możesz również poprzez udział w licytacji na Facebooku: ➡️Pomoc dla Fabianka z zespołem PPM-X  Strona na FB: ➡️Fabian i zespół PPM-X 

38 232,00 zł ( 16.47% )
Still needed: 193 890,00 zł