Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oktawian Panow
Oktawian Panow , 5 years old

Sprawność jest na wyciągniecie ręki! Nasz syn potrzebuje Waszej pomocy!

Oktawian jest uwielbiającym inne dzieci, otwartym, wesołym chłopcem. Jesteśmy dumni, że potrafi mieć tak pozytywne nastawienie do świata, pomimo wielu problemów zdrowotnych. Prosimy o pomoc w walce o sprawność naszego synka! Nasz kochany chłopiec urodził się w 2019 roku z rozszczepem kręgosłupa. W trakcie ciąży nic nie wskazywało na tę diagnozę. Już w drugiej dobie życia przeszedł operację zamknięcia rozszczepu! Tak bardzo się o niego baliśmy! Po wyjściu ze szpitala musieliśmy bacznie obserwować dalszy rozwój synka. Po trzech miesiącach okazało się, że konieczna będzie druga operacja. Tym razem potrzebne było wstawienie zastawki do otrzewnej z powodu wodogłowia… Oprócz tych problemów, od samego początku Oktawian musi być cewnikowany. Obecnie co 3 godziny… Wszystko to z powodu wrodzonego odpływu pęcherzowo-moczowodowo-nerkowego. U syna zdiagnozowano też Zespół Arnolda-Chiariego typu 2 oraz zaburzenia napięcia mięśniowego.  Pomimo tak wielu przeciwności, Oktawian intelektualnie rozwija się tak, jak jego rówieśnicy. Problemem jest za to sprawność ruchowa. Porusza się tylko na czworakach. Dowiedzieliśmy się ostatnio, że rehabilitacja nie była prowadzona w odpowiedni dla syna sposób. Mamy nadzieję, że przy nowym podejściu, uda się mu ruszyć do przodu. Oprócz rehabilitacji nasz chłopiec potrzebuje pionizatora i ortez. Niestety, wszystko to kosztuje tak dużo. Po latach walki o zdrowie syna nie mamy już praktycznie żadnych oszczędności. Wychowujemy jeszcze naszego starszego syna, a w drodze jest już nasze trzecie dziecko! Oktawian ma bardzo duże szanse na to, by chodzić samodzielnie. Niedługo będzie miał ortezy, wtedy zaczniemy go stawiać na nóżki i walczyć o pierwsze kroczki. Zawsze dawaliśmy sobie radę samemu, ale koszty ciągle rosną... Bardzo prosimy o wsparcie naszego synka! Od kilku lat dzielnie walczy o zdrowie i sprawność. Robi to z uśmiechem na ustach. Gdy przychodzi weekend i nie może bawić się z innymi dziećmi w przedszkolu, zdarza się, że płacze. To naprawdę niesamowity chłopczyk. Prosimy, pomóżcie mu się rozwijać! Rodzice

4 075,00 zł ( 16.65% )
Still needed: 20 394,00 zł
Filip Namysłowski
Filip Namysłowski , 7 years old

Filip – gladiator, który został niewolnikiem własnego ciała. Pomoc ponownie potrzebna!

Jestem ogromnie wdzięczna za to, że pomagaliście i pomagacie Filipkowi! Dziękuję ze wzruszeniem za każdą wyciągniętą do nas pomocną dłoń. Dzięki poprzedniej zbiórce zakupiliśmy kilka specjalistycznych sprzętów, w tym wózek. Nasza historia Filip ma 6 lat i cierpi na genetyczną chorobę o nazwie – Zespół Lescha-Nyhana. Wszystko, co udało się nam osiągnąć w zakresie rozwoju, to zasługa systematycznej, ciężkiej pracy Filipa i specjalistów. Nasz wojownik jest dzieckiem głównie leżącym, więc cały czas musimy dbać o kondycję jego mięśni, stawów, kręgosłupa. Wypracowaliśmy system edukacji i komunikacji, dzięki czemu pojawiły się pierwsze, liczne słowa.  Filip z dnia na dzień zmienia się, rośnie, przez co boryka się z coraz to nowymi problemami. Ma kłopoty gastryczne, ograniczenia ruchowe, słabą odporność (dodatkowo nawracające afty i jęczmień) oraz problemy ze wzrokiem.  Choroba, na którą cierpi nasz synek, jest nieuleczalna. Jedyne, co możemy zrobić to dbać o jego komfort psychiczny i fizyczny. W odpowiedniej chwili podać lek przeciwbólowy lub udać się do szpitala. Filip nie powie, co go boli... Nie powie, co by mu pomogło... W ostatnich miesiącach choroba pokazała dodatkowe objawy, o których wcześniej czytaliśmy i liczyliśmy, że u syna nie wystąpią. Chodzi o zachowania autoagresywne… Trudno znieść ten widok i emocje, jakie nam wtedy towarzyszą. Choroba zaskakuje nas każdego dnia. Nasz budżet nie jest w stanie pokryć wszystkich potrzeb Filipa. Dlatego założyliśmy zbiórkę, żeby nasz bohater mógł mieć zapewnioną najlepszą opiekę specjalistyczną, leki, badania oraz rehabilitacje. Dzięki Waszemu wsparciu nasz zeszłoroczny cel został osiągnięty. Nie możemy pozwolić na przerwę, brak rozwoju, czy regres u naszego gladiatora. Dlatego prosimy, pomóżcie mu w walce! Razem możemy więcej! Pomimo ciężaru życia, Filipek potrafi cieszyć się z wszystkich pozytywnych rzeczy i zarażać swym uśmiechem innych. Wiemy doskonale, że jest mnóstwo innych zbiórek, że chciałoby się pomóc każdemu... Pamiętajcie, że nawet jedna złotówka wpłacona przez odpowiednią ilość osób sprawia, że jesteśmy bliżej celu. Z góry dziękujemy za wsparcie! Rodzice

26 346,00 zł ( 16.65% )
Still needed: 131 867,00 zł
Jakub Strzemkowski
3:20:06  left
Jakub Strzemkowski , 15 years old

Ogromne pieniądze na drodze do sprawności... Pomóż Kubie!

Niczego w życiu tak bardzo nie pragnę jak tego, by mu pomóc, by ulżyć mu w cierpieniu. Kuba ma 11 lat, grubą teczkę z historią chorób i trójkę rodzeństwa w domu. Jest dzieckiem, które wymaga szczególnej uwagi i wyjątkowego podejścia z uwagi na wiele zachowań trudnych, których ograniczeniem muszą zajmować się specjaliści z najwyższej półki.  Jego leczenie i rehabilitacja przez lata pochłonęły ogromne środki, a to dopiero początek drogi do lepszego jutra... Trzeba podjąć tytaniczną pracę, żeby Kubuś mógł w przyszłości normalnie i samodzielnie funkcjonować w środowisku. Nikt kto wcześniej nie miał do czynienia z taką sytuacją, nie potrafi sobie wyobrazić jak ogromne to wyzwanie.  Nadzieję daje pobyt Kuby w specjalistycznym ośrodku. Doświadczeni lekarze mówią, że widzieli już wiele takich przypadków i chcą podjąć rękawicę w walce o Kubę, jednak jest to potwornie kosztowna walka, której rodzice nie są w stanie samodzielnie opłacić. Stąd potrzeba założenia zbiórki i ogromna prośba o wsparcie dla tego wyjątkowego chłopca.  Chociaż nie brakuje nam determinacji i wiemy, że nie możemy się poddać, to batalii o przyszłość Kuby nie wygramy sami... Dlatego zwracamy się do Ciebie! Pomóż nam sprawić, że w naszym życiu znów zaświeci słońce! Wierzymy, że z Tobą nam się uda. Musimy wierzyć, bo co innego nam pozostało? Bliscy Kuby

7 435,00 zł ( 16.64% )
Still needed: 37 246,00 zł
Magdalena Dostatnia
Magdalena Dostatnia , 70 years old

Rak kontra życie! Pomóż wygrać tę najważniejszą walkę!

Mam na imię Magdalena, mam 67 lat. Nie spodziewałam się, że życie postawi mnie w miejscu, w którym będę musiała prosić o wsparcie w walce z okrutną chorobą, z którą zmagam się od czerwca 2021 roku. To właśnie wtedy stwierdzono u mnie nowotwór złośliwy – gruczolakoraka jelita grubego. I to właśnie wtedy całe moje dotychczasowe życie legło w gruzach. Po zabiegu operacyjnym usunięciu 30 centymetrów jelita grubego podjęłam leczenie chemioterapią, ale po czterech cyklach musiałam przerwać terapie. Mój organizm odpowiadał drastycznymi objawami na tego typu zabiegi. Wtedy dowiedziałam się także, że w pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych. Miałam wrażenie, że nie ma możliwości przerwania łańcucha złych informacji…  Po wielu miesiącach poszukiwań szansy leczenia w Polsce i zwątpień trafiłam do Kliniki w Niemczech. Jestem już po dwóch wizytach, które sfinansowałam z własnych środków. Niestety nie mam dalszych oszczędności na kontynuowanie leczenia w Niemczech, a roczny koszt pobytu w klinice to 60 tysięcy Euro. Kwota nie zawiera kosztów noclegów, dojazdów, a to również bardzo duże sumy.  Jestem dobrze nastawiona do życia i efektów leczenia w Klinice w Niemczech, które po dwutygodniowych cyklach mają pozytywne potwierdzenie w wynikach laboratoryjnych, a terapia przynosi pozytywne efekty. Choroba nie ma cech progresji. To trzyma mnie przy nadziei, że jeszcze będę mogła cieszyć się sprawnym życiem z moimi najbliższymi.  Mam czworo wspaniałych wnucząt w wieku 6 miesięcy, 7 lat, 8 lat i 16 lat, które bardzo kocham i z którymi chciałabym przebywać jak najdłużej. Cieszyć się ich dorastaniem, ich miłością i pełnić rolę babci. Mam nadzieję, że z waszym nieocenionym wsparciem, nawet tym niewielkim, będę mogła kontynuować leczenie i być nadal członkiem mojej wspaniałej rodziny.  Zanim zapadłam na chorobę nowotworową, wspierałam przez wiele lat potrzebujących. Nigdy nie przypuszczałam, że sama będę prosić o pomoc. Wszystkim, którzy zdecydują się na wsparcie i życzliwość, dziękuję z całego serca. Każdego dnia modlę się i dziękuję za każde okazane mi wsparcie.  Wiem, że „ludzi dobrej woli jest więcej”… Magdalena

51 937,00 zł ( 16.63% )
Still needed: 260 191,00 zł
Sylwia Braun
Sylwia Braun , 41 years old

Ratowała ludzkie życie... Teraz sama potrzebuje wsparcia! Pomóż Sylwii!

Jeszcze do niedawna to ja pomagałam innym... Pracowałam w pogotowiu ratunkowym i udzielałam wsparcia medycznego potrzebującym. Niestety, na skutek wypadku sama znalazłam się w sytuacji, gdzie potrzebuję Waszej pomocy! W czerwcu potrącił mnie samochód! Moje stopy znalazły się pod oponą i zostały zmiażdżone. W szpitalu okazało się, że mam złamane kości w lewej stopie i niezbędna będzie pilna operacja. Niestety, w następstwie odniesionych ran pojawiła się martwica i istniało zagrożenie amputacji stopy!  Trudno było mi uwierzyć, że z dnia na dzień znalazłam się w tak trudnej sytuacji… Najlepiej spełniam się w działaniu, dlatego świetnie odnajdywałam się w roli ratownika. Wypadek sprawił, że stałam się bezradna i skazana na pomoc innych!  Dzięki odpowiedniemu leczeniu i terapii w komorze hiperbarycznej udało się zatrzymać rozwój martwicy i widmo amputacji na szczęście zniknęło. Nadal jednak czekam na całkowite zagojenie się rany i mierzę się z brakiem czucia w części stopy... Gdy tylko poczuję się lepiej i minie okres regeneracji, będę mogła rozpocząć rehabilitację. Niestety mój stan zdrowia nie pozwala obecnie na pracę, przez co opłacenie niezbędnych leków, opatrunków i późniejszej rehabilitacji jest poza moim zasięgiem finansowym… Przede mną całe życie, tak wiele niezrealizowanych planów. Proszę Was więc o wsparcie! Pomóżcie mi odzyskać sprawność, którą tak nagle utraciłam! Sylwia

5 306,00 zł ( 16.62% )
Still needed: 26 609,00 zł
Julia Włochowicz
Urgent!
Julia Włochowicz , 3 years old

Neuroblastoma zabija! Błagam – uratuj moją córeczkę❗️

Neuroblastoma IV stopnia z przerzutami do kości, szpiku i węzłów chłonnych. Taki nowotwór zaatakował moją malutką córeczkę! Codziennie powtarzam jej i sobie, że wygramy tę walkę, choć bardzo się boję, to zrobię dla mojej córeczki dosłownie wszystko!  Diagnoza przyszła nagle jak grom z jasnego nieba! Kiedy kąpałem córeczkę przed spaniem, zobaczyłem na jej szyi guz wielkości małego kurzego jaja. Wiedziałem, że w tym miejscu są węzły chłonne, wiec następnego dnia zabrałem Julcię do lekarza. Na początku lekarze myśleli ze guz na szyi córeczki to tylko stan zapalny. Po kilku dniach mieliśmy już odpowiedź – nowotwór – silny agresywny, złośliwy. Lekarze, czekając na wyniki badań histopatologicznych, przygotowywali już chemię dla naszej córeczki!  Nie mieli żadnych wątpliwości, że guz okaże się agresywny.  Nigdy przedtem nie czułem się tak strasznie, nigdy nie byłem tak bezsilny, mogąc jedynie patrzeć na to co się dzieje. Nie mogłem nic zmienić, pomóc... Chemię podzielono na 8 – 10-godzinnych boków. Dla maleńkiego dziecka jest to ogromne wyzwanie! Dom zmieniliśmy na szpital! Julia kilka razy trafiała do izolatki, nie rozumiejąc, że to wszystko dla jej dobra.  Chemia przepływała przez jej żyły, niszcząc raka i organizm mojego dziecka! 2-letniej dziewczynce nie sposób wytłumaczyć, że to wszystko dla jej dobra! Cierpienie zarówno rodziców jak i dziecka przechodzi wszelkie granice! Jesteśmy dopiero na początku drogi przez to piekło, z którego wychodzi tylko 50% chorujących dzieci! Przed nami najtrudniejsze chwile związane z operacją i dalszym leczeniem! W przyszłości czeka nasz jeszcze przeszczep i leczenie immunologiczne! W tej chwili wszystkie nasze pieniądze poświęcamy na dojazdy, rehabilitację i dodatkowe badania Julki. Wiemy, że niebawem przyjdą etapy leczenia, za które będziemy musieli zapłacić! Przed nami ciąg dalszy tego koszmaru. Nie umiem sobie nawet wyobrazić dnia, w którym za moim dzieckiem zamkną się drzwi sali operacyjnej!  Jeśli możesz, pomóż nam w tej walce o życie dziecka! Każda pomoc będzie dla nas ważna, bo każdy grosz przybliża nas do wygranej! Dziękują z całego serca! Tata

35 375,00 zł ( 16.62% )
Still needed: 177 390,00 zł
Helenka Szczutkowska
Helenka Szczutkowska , 11 years old

Helenka wygrała z białaczką, lecz wciąż walczy o powrót do zdrowia... Pomożesz?

Helenka to dziewczynka, która mimo swoich 11 lat wiele już doświadczyła. W wieku 7 lat zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Tę nierówną walkę z trwającą dwa lata chorobą – udało się jej wygrać. Leczenie zakończyło się sukcesem, jeśli mówimy o nowotworze. Niestety, pozostały skutki przyjmowania chemii oraz sterydów…  Obecnie Helenka zmaga się z epilepsją oraz jałową martwicą główki kości udowej. Padaczka rozwinęła się w czasie walki z białaczką, co było dla nas podwójnym ciosem. Napady trwają do dziś i występują nawet dwa razy w tygodniu. Martwica w kości udowej powoduje u Helenki napadowy ból nóżki, jak przy bardzo silnym skurczu…   Ze względu na wszystkie te problemy ze zdrowiem córka wymaga dziś opieki wielu specjalistów m.in. psychologa, neurologa, ortopedy, rehabilitanta czy onkologa. Dzięki ogromnej pracy wielu ludzi, jak i samej Helenki, możliwe było rozpoczęcie nauki w szkole w klasie czwartej. Oczywiście spotykają nas „niespodzianki”, ale przy ogromnej pomocy dyrekcji i grona pedagogicznego szkoły możliwe jest kontynuowanie nauki wśród kolegów i koleżanek z klasy. Wierzymy, że możliwy jest całkowity powrót Helenki do zdrowia. Wymaga to jednak również wkładu finansowego. Wielokrotnie korzystamy z usług specjalistów na własną rękę. Wiem jednak, że nie mamy innego wyjścia. Dzięki długotrwałej rehabilitacji Helenka wstała z wózka inwalidzkiego, a to nie ma ceny. Intensywna i nieprzerwana rehabilitacja to podstawa w walce o zdrowie córki. Każda pomoc jest ważna i przyjmujemy ją z ogromną wdzięcznością. Najgorszy wróg został pokonany, ale nadal walczymy o lepsze jutro dla Helenki. Nasza sytuacja jest wyjątkowo trudna, bo w momencie, gdy cieszyłyśmy się z poprawy zdrowia Helenki – na nowotwór zachorowałam ja. Chemia, operacja, radioterapia… Wszystko to  sprawiło, że nie mogę na chwilę obecną podjąć pracy.  Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc dla Helenki. Ona jest całym moim światem, a los tak wcześnie i tak okrutnie ją doświadczył. Proszę, pomóżcie mi podarować jej zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Z góry dziękuję za każde dobre słowo, pomoc i wsparcie. Każdy gest płynący prosto z serca i skierowany w naszą stronę – jest na wagę złota.  Mama Helenki

67 196,00 zł ( 16.62% )
Still needed: 337 060,00 zł
Mikołaj Wysoczański
Mikołaj Wysoczański , 10 years old

Save my leg, take this suffering ...

I heard crying and then I became the happiest person in the world - mummy of wonderful Mikołaj. However, the moment of undisturbed joy was short. Something changed in the air, I felt that something bad would happen soon. And then the doctor said, "It's not good with his leg." I froze with fear, the world stopped. There was fear and only one question: what will happen to my child? Today, we are fighting with all our strength for the first step. It hurts, it is not easy, but you can see the light in the tunnel, a real chance for health! Mikuś has already gone through so much, but he can walk! However, without your help it will not work ... There is probably nothing worse for a parent than to hear that a child is not healthy. It was not going to be like that, it was impossible! I wanted to hug my son, run away from this terrible truth that constantly ringed in my ears: "His leg is bad" ... Our judgment turned out to be an extremely rare defect - fibular hemimelia. This means that the left leg lacks a splint bone, the tibial bone is much shorter and bent, and the foot is deformed and deprived of three fingers. The doctors offered an amputation, they wanted to cut off Mikołaj’s leg and condemn him to a disability for the rest of his life. We could not allow it! We were looking for help everywhere, we visited specialists all over the country, but nobody could help our son. It was only in Poznań that our hope revived. A year ago, in September, we started the painful and long process of lengthening the left foot with the Ilizarov apparatus. It was a very difficult time, but our son's smile and his faith that he would be able to walk gave us strength for this difficult fight. So many people kept our fingers crossed for our son, followed the progress in treatment, and prayed to heaven ... There was no other option, it had to go! However, what seemed obvious was a false hope. In July, a tragedy happened ... Despite securing the bone, Mikołaj’s leg broke. The complications appeared, and the chance for health once again became as distant as at the very beginning of our path. It was bad, very bad ... We were close to a breakdown - so much trouble, tears and pain. How could we tell Mikuś that it was all for nothing? Our heart broke, but we could not give up. And when it seemed that everything was lost, the answer came from the Paley Institute in the USA. The foot of our son can be saved!After consulting with dr. Paley it turned out that Mikolaj's defect was more complicated than we thought at first. By far the biggest problem is the foot, which is underdeveloped and much smaller than the healthy one. Dr Paley stated that Mikuś requires a complicated Super Ankle procedure, thanks to which his foot will be set at the right angle. After the our son’s surgery, months of intensive rehabilitation await, followed by what we are fighting for from the very beginning - Mikuś will set the first, independent steps on his own feet!We have seen children who have run happily on once distorted legs. They chased other children, laughed, played with tag. They lived as we would like our son to live - carelessly, happily, without pain ... We know that Dr. Paley, the best specialist in the world, can save our son's foot! When hope came to our life and we imagined how our little boy runs like healthy children, a blow came - we got the cost estimate for the operation. It is beyond our capabilities, we are not able to collect it ... Nearly 100 thousand dollars - that's how much money our son’s health costs. It's so difficult ... In Poland they wanted to cut off our son's leg, in the US they can save it! But the price of this treatment means that we cannot sleep. We know that without money our son will be condemned to disability and pain ... Please, help Mikołaj to fight for the first independent step ...

50 717,00 zł ( 16.61% )
Still needed: 254 619,00 zł
Jan Wrzesiński
Jan Wrzesiński , 18 years old

Niebezpieczna choroba zaatakowała Janka! Pomóż!

Byliśmy w szoku. Jeszcze do niedawna nasz syn tryskał zdrowiem i energią. Biegał po boisku i realizował swoje sportowe pasje. Był typowym nastolatkiem, cieszącą się życiem i młodością. Niestety, do czasu... Niemal wszystko to zabrała mu choroba, która przyszła nagle, bez żadnej zapowiedzi w listopadzie  2021 roku... Janek źle się poczuł i stracił przytomność. Natychmiast zabraliśmy go do szpitala, gdzie przeszedł szereg szczegółowych badań. Wyniki wykazały, że w jego głowie, w części potylicznej znajduje się torbiel. Przeraziliśmy się, jednak lekarz prowadzący uspokajał nas mówiąc, że torbiele nie są groźne i Jaś powinien funkcjonować tak jak dotychczas.  Niestety, mimo zapewnień lekarzy uciążliwe objawy wciąż nie znikały. Janek nadal był osłabiony, miał zaburzenia równowagi, częste bóle głowy, wymiotował. Postanowiliśmy więc skonsultować się z innym specjalistą – neurologiem dziecięcym. Lekarz przeanalizował wyniki i przekazał nam informację, która ścięła nas z nóg – guz mózgu, naczyniak jamisty. Przeraziliśmy się. Nie mogliśmy uwierzyć w to co słyszymy...  Wiedzieliśmy jednak, że od razu musimy zacząć działać!  Natychmiast skontaktowaliśmy się z neurochirurgiem dziecięcym i zapadła decyzja o przeprowadzeniu operacji. Mimo wielu lęków i obaw – zabieg przebiegł pomyślnie. Po kilku dniach Janek został wypisany ze szpitala. Niestety, tylko na dwa tygodnie. W najbliższych dniach czeka go kolejna operacja spowodowana nasilającym się zaburzeniem słuchu oraz koordynacji. Nasza walka o zdrowie syna już teraz jest trudna, bolesna i niestety bardzo kosztowna. Przed nami jeszcze kolejne zabiegi, wyczerpujące badania, wizyty kontrolne i intensywna rehabilitacja. Koszty przerażają, jednak wiemy, że to jedyny sposób, aby uratować naszego syna.  Jaś jest piłkarzem i gra zawodowo w piłkę w drużynie Whitton Wanderers FC na pozycji lewego pomocnika. Piłka nożna to jego pasją i całym życiem, a więc poprawny przebieg rehabilitacji i leczenia jest konieczny, aby syn mógł wrócić na boisko.  Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc...  Rodzice

7 067,00 zł ( 16.6% )
Still needed: 35 487,00 zł