Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomasz Mikiciuk
Tomasz Mikiciuk , 47 years old

Specjalistyczna rehabilitacja to jedyna szansa Tomasza na powrót do ukochanej rodziny!

Tomek jest wspaniałym mężem i kochającym ojcem trójki dzieci. Jeszcze niedawno spełniał się zawodowo i cieszył się życiem. Cenił każdą chwilę z najbliższymi… Aż ciężko uwierzyć w to, że jeden moment, jedna chwila sprawiły, że nasze dotychczasowe życie zmieniło się w koszmar!  26 kwietnia, jak zawsze przed wyjściem do pracy, pożegnał się ze mną i ucałował naszą córkę na dobranoc. Około pierwszej w nocy dostałam telefon od kolegi męża, który poinformował mnie, że Tomka zabrało pogotowie ratunkowe.  Gdy dodzwoniłam się do szpitala i usłyszałam, co się stało – zamarłam… Tomek przeszedł niedokrwienny udar mózgu. W jednej chwili zawalił się cały mój świat. Jak to możliwe, że młody, pełen energii i chęci do życia mężczyzna właśnie walczy o swoje życie! Gdy dojechałam do szpitala, informacje były jeszcze gorsze. Śpiączka farmakologiczna, paraliż górnych i dolnych kończyn, respirator, rurka tracheostomijna i stan krytyczny… Poczułam strach, że już nigdy nie przytulę się do męża, a nasze dzieci stracą ukochanego tatę.  Obecnie stan Tomka jest ustabilizowany. Aby mógł choćby częściowo wrócić do zdrowia, wymaga specjalistycznej rehabilitacji. Leczenie męża będzie trwało bardzo długo, a jego koszt przekracza niestety nasze możliwości finansowe.  Specjalistyczna rehabilitacja to jedyna szansa, by mógł wrócić do domu i być z nami i dalej cieszyć się życiem, spełniać wszystkie nasze marzenia. Po prostu żyć! Teraz nie liczy się nic innego. Tylko jego powrót do zdrowia! Bardzo proszę o pomoc, każda nawet najmniejsza kwota jest dla nas ważna i daje mężowi szansę na godne życie. Dzieci każdego dnia pytają, kiedy tatuś znowu będzie spędzał z nimi czas, a ja nie wiem, co odpowiedzieć… Sama nie dam rady! Błagam o wsparcie! Z góry dziękuję za każdą wpłatę. Żona Barbara

31 625,00 zł ( 19.2% )
Still needed: 133 056,00 zł
Zbigniew Brydniak
Zbigniew Brydniak , 74 years old

Zbyszku, to nie pora umierać! Guz mózgu to nie wyrok - walcz!

It has been over 6 years since I have started the fight with brain tumour. In the beginning it was myself who was leading, believing, that I will win with the tumour, win with death. A routine scan done last year brought news that I never wished to hear... A new tumour has appeared, placed right next to the previous one, yet in a place unobtainable to the doctors. I don't want to give up, I can't let the tumour win. I have amazing children, amazing grandchildren, that I want to live for! CBD and CBG oils have given me hope and a will to fight against the tumour. Unfortunately its cost is huge for me, so please, help me!

10 745,00 zł ( 19.19% )
Still needed: 45 223,00 zł
Cezary Cymerman
Cezary Cymerman , 49 years old

Zatrzymaj cierpienie❗️Ciężko chory tata prosi o pomoc, by zostać z synkiem...

Do momentu diagnozy nie było dla mnie słowa: nie mogę, nie chcę mi się. Teraz wysiłkiem jest przejście kilkunastu metrów… Mam dopiero 44 lata. Jestem facetem w kwiecie wieku, jestem tatą… Jestem też chory na nieuleczalną chorobę. Bardzo proszę o Twoją pomoc, bo to moja jedyna nadzieja! Mam syna, przy którym chcę być! Wstaję z trudem, wspierając się rękami o poręcz krzesła. Jeśli siedzę na niskim fotelu, bez pomocy drugiej osoby nie mogę się podnieść… Ręce mam bardzo słabe. Tak samo nogi. Dłoniom coraz trudniej utrzymać przedmioty. Chodzenie stało się katorgą. Chciałbym zabrać syna na boisko, na spacer, ale nie mogę. Przejdę o kulach najwyżej 10 metrów! Potem odpoczynek albo upadek, po którym już nie mogę się podnieść. Tak wygląda każdy mój dzień. Walka. Najgorsze są tzw. rzuty – dni, w których choroba wyjątkowo brutalnie i boleśnie atakuje. Wtedy nie mam siły wstać z łóżka nawet przez kilka dni... To syn musi się zajmować mną, a nie ja nim... Zaczęło się od tego, że ciągle czułem się zmęczony. Byłam aktywnym facetem w kwiecie wieku. Myślałem, że to przepracowanie, stres… Ciało jednak odmawiało posłuszeństwa. Problemem stało się wchodzenie po schodach. Poszedłem do lekarza, sprawdzano różne diagnozy. W końcu trafiłem do szpitala. Wyniki nie pozostawiały żadnych wątpliwości… Moje mięśnie umierają. Dzieje się tak z powodu opuszkowo-rdzeniowego zaniku mięśni. Choruje tylko 1 na 50 tysięcy osób. Cóż, miałem pecha… Co ciekawe, chorują tylko mężczyźni. Zanik mięśni to choroba neurodegeneracyjna. Umierają neurony, odpowiedzialne za pracę mięśni. Coraz trudniej się poruszać… Człowiek ląduje na wózku, nie może nic przy sobie zrobić. Tego się boję najbardziej - utraty samodzielności, bycia zależnym od innych. To ja powinienem być opoką, wsparciem, a nie ciężarem! Najgorsze jest to, że zanik mięśni jest chorobą, która cały czas postępuje. Byłem zrozpaczony, ale pojawiła się nadzieja... Jest sposób, by spowolnić chorobę! Może nawet ją zatrzymać... To przeszczep komórek macierzystych. Nowa metoda - choremu podaje się komórki, które mają zastąpić te uszkodzone... To dla mnie ogromna szansa i nadzieja. Innej już nie mam... Po przeszczepie potrzebna będzie rehabilitacja. Kilkanaście zajęć w ciągu miesiąca to ogromna kwota. W skali roku to ponad dwadzieścia tysięcy złotych… Renta i zasiłek pielęgnacyjny ledwo wystarczają mi na opłaty i jedzenie... Chorowanie niestety wiąże się z pieniędzmy - jeśli się ich nie ma, człowiek jest zostawiony sam sobie... Bardzo proszę o pomoc, bo nie chcę się jeszcze poddawać... Chcę żyć! Chcę jeszcze się ruszać, chodzić... Być tatą, a nie ciężarem! Dlatego proszę o Twoje wsparcie. Pomóż mi zatrzymać chorobę. Mam syna. Chcę dotrzymać mu kroku, gdy będzie wchodził w dorosłość, chcę być przy nim… Cezary

14 249,00 zł ( 19.17% )
Still needed: 60 064,00 zł
Ilona Kucher
Ilona Kucher , 3 years old

Dramatyczny wyścig z czasem... Ratuj życie Ilonki!

Rdzeniowy zanik mięśni, czyli SMA, to okrutny wyrok na zdrowie i życie. To właśnie z takim wyrokiem urodziła się Ilonka. Choroba niszczy ją kawałek po kawałku, zabierając to, co jest najbardziej potrzebne do przeżycia, czyli oddech. Jeśli nie pomożemy jej teraz, po prostu zgaśnie… Nie potrafię wyrzucić z głowy tych chwil. Ilonka zaczęła robić się sina, a każdy oddech był dla niej ogromnym wysiłkiem. Krzyk, panika i nerwowe czekanie na ratunek. Tyle pamiętam. Nigdy w życiu nie bałam się bardziej. Kiedy przyjechał zespół ratowników, córeczkę reanimowano! Nie jestem w stanie powiedzieć, ile to trwało. Każda chwila w tym momencie było wiecznością. W karetce reanimowano ją drugi raz... Liczyła się każda sekunda. Każda sekunda zwłoki mogła oznaczać najgorsze. W mojej głowie mnożyły się pytania i najgorsze myśli. Czy uda się ją uratować… Czy będzie żyć? Po przewiezieniu do szpitala Ilonka po raz kolejny była reanimowana, a później zaintubowana. Jej maleńki organizm nie miał już sił, by walczyć… Litry wylanych łez nad szpitalnym łóżeczkiem, błagalny krzyk, a w rękach diagnoza – SMA typu 1. Kilkumiesięczne dziecko na barkach niesie tak trudną chorobę, a my czujemy się, jakbyśmy mieli związane ręce.  Nie mogliśmy, i nie możemy się poddać! Szpital stał się naszym drugim domem. Córeczkę umieszczono na oddziale intensywnej terapii, a nam sen z powiek spędza nie tylko stan jej zdrowia, nie tylko walka z SMA, ale też pieniądze... Nie jesteśmy ubezpieczeni, przez co każdy dzień w szpitalu generuje ogromne koszty.  Wiemy, że to dopiero początek walki nie tylko o zdrowie Ilonki, ale przede wszystkim o jej życie. Zajmują się nią najlepsi lekarze, jest w dobrych rękach. Jednak lista potrzebnych sprzętów, które mogą dać jej, choć chwile wytchnienie, rośnie z dnia na dzień. Tracimy nadzieję, że sami zdołamy uzbierać środki na ich zakup… Dlatego roszę, pomóż nam! Tu chodzi o małe życie!  Karina, mama  ➡️ Licytacje na Facebook'u

21 620,00 zł ( 19.16% )
Still needed: 91 219,00 zł
Irek Wójcik
Irek Wójcik , 54 years old

Tętniak, który sparaliżował ręce i nogi! Ireneusz potrzebuje rehabilitacji, aby odzyskać sprawność!

W jednej chwili zdrowie mojego męża drastycznie się skończyło. Zabrano mu samodzielność oraz władzę w nogach i rękach. Razem z naszą nastoletnią córką cały czas mamy jednak nadzieję, że kiedyś, chociaż o kulach, wyjdzie do ogrodu i zobaczy jej piłkarski trening.  2021 rok kończył się dla naszej rodziny niewyobrażalnie ciężko. Wtedy mojemu mężowi pękł tętniak w głowie! Nagle, bez żadnego ostrzeżenia. W Nowy Rok wchodziliśmy zrozpaczeni, właściwie ze znikomą nadzieją...  Dzisiaj Ireneusz nadal jest osobą leżącą, z porażeniem czterokończynowym. Nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji, potrzebuje pomocy w każdym aspekcie życia! Sytuacja stała się dodatkowo trudna, ponieważ doszły jeszcze problemy z pamięcią… Nadal nie mogę uwierzyć, co się nam wydarzyło!  Mimo wystawienia orzeczenia o niepełnosprawności, ZUS nie przyznał mężowi renty. Obecnie zostałam jedyną osobą, która utrzymuje naszą rodzinę. Sami może byśmy sobie jeszcze jakoś poradzili, ale wychowujemy 12-letnią córkę, która bardzo przeżywa chorobę taty oraz zmianę dotychczasowego funkcjonowania całej naszej trójki.  Tylko rehabilitacja, która jest jedynym ratunkiem, może przywrócić sprawność Irkowi. Jej miesięczny koszt wynosi aż 2 600 zł! To bardzo dużo, dla nas aż za bardzo.  Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc w zapewnieniu mojemu mężowi rehabilitacji. Z jednej pensji trudno jest utrzymać trzy osoby, a dodatkowe koszty medyczne stają się wręcz niemożliwe do pokrycia. Będę bardzo wdzięczna za każdą okazaną pomoc! Urszula Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

7 126,00 zł ( 19.13% )
Still needed: 30 109,00 zł
Klaudia Sobczak
Klaudia Sobczak , 16 years old

Przyszłość Klaudii jest w naszych rękach! POMOŻESZ?

DZIĘKUJEMY! W 2020 roku córka przeszła bardzo ważną i skomplikowaną operację kończyny dolnej lewej. Dzięki zbiórce w tamtym czasie i pomocy córka funkcjonuje sprawnej, spełnia marzenia. Przede wszystkim żyje bez bólu! Teraz na pierwszym miejscu staje rehabilitacja, na którą uczęszcza kilka razy w tygodniu. Wszystko po to, by nie zaprzepaścić szansy!  Nasza historia: Ta śliczna dziewczynka żyje z diagnozą mózgowego porażenia dziecięcego i IV z niedowładem kurczowym czterokończynowym. Klaudia urodziła się jako wcześniak w 26 tygodniu ciąży z 1 pkt Apgar! Całe jej życie to ciągła walka o sprawność fizyczną i psychiczną. Klaudia jako młoda dziewczyna nie ma normalnego, zwykłego dzieciństwa, jej życie toczy się innymi prawami... Cięgle rehabilitacje, zabiegi, konsultacje, kontrole u różnych specjalistów — to męczy Klaudie, a nam generuje ogromne środki. I tak na okrągło...  Żeby sama operacja nie poszła na marne Klaudia musi kontynuować fizjoterapie, która w tych czasach jest bardzo kosztowna. Godzina jej zajęć, to 220 zł, a córka potrzebuje ich kilku do kilkunastu w tygodniu i miesiącu. Rocznie ponad 44 000 zł. Klaudia przez ostanie dwa lata bardzo dojrzała, wzrost sprawił, że w córki organizmie pojawiły się wielkie zmiany i baczniej musimy kontrolować to jak zachowują się jej kości i mięśnie. Zwracam się ponownie do wszystkich ludzi o dobrym sercu o pomoc w zbiórce na kontynuację fizjoterapii córki!  Wiem, że choćbym robiła wszystko, nie będę w stanie sama pokryć wszystkich godzin i miesięcy rehabilitacji. Nie pracuję, bo samotnie wychowuję Klaudię. Oddałam jej swoje życie, zostawiając z tyłu plany i marzenia. Codziennie walczę razem z nią, by mogła w przyszłości żyć samodzielnie i cieszyć się każdym dniem. Na to zasługuje... Mama Klaudii 

8 958,00 zł ( 19.13% )
Still needed: 37 851,00 zł
Miłosz Poloczek
Miłosz Poloczek , 6 years old

Walczymy o jego serduszko i godne warunki mieszkaniowe! Pomóż!

Miłosz urodził się jako drugie nasze dziecko. Został oceniony wręcz celująco na 10 punktów w skali Apgar. Badania prenatalne nie wykazały nieprawidłowości w funkcjonowaniu serca. Po urodzeniu również nie zaobserwowano odchyleń od normy. Trzeciego dnia pobytu w szpitalu lekarz ponownie osłuchał dziecko i stwierdził szmer w sercu. Została przeprowadzona konsultacja kardiologiczna. Podczas wykonania echa serca stwierdzono stenozę zastawki aorty. Wada pogłębiała się z czasem. Z tego powodu syn został wpisany do rejestru osób urodzonych z wadą serca. W niespełna 3. miesiącu życia Miłosz przeszedł operację nacięcia i plastyki zastawki aorty w krążeniu pozaustrojowym w nieznacznej hipotermii. Od tego czasu regularnie przeprowadzane są konsultacje w poradni kardiologicznej, a także na oddziale kardiologi. Dodatkowo synek stale przyjmuje leki. Ze względu na obniżoną odporność i częste wizyty w szpitalu przy infekcjach Miłoszek dostał zakaz uczęszczania do żłobka i przedszkola, co wymusiło na żonie rezygnację z pracy. Uzyskaliśmy orzeczenie o niepełnosprawności. W maju i czerwcu 2021 r. Miłosz przebywał na oddziale kardiologii, gdzie stwierdzono konieczność konsultacji kardiochirurgicznej, a w konsekwencji przeszedł ponowną operację w październiku. Zabieg ten polegał na usunięciu zastawki aorty i zastąpienia jej zastawką płucną, w której miejsce wszczepiono holograf zastawki. Od września udało się zapisać Miłosza do prywatnego przedszkola, jednak nadal wymaga on szeregu zajęć rehabilitacyjnych.  Poza zajęciami w przedszkolu Miłosz uczęszcza na rehabilitację w ośrodkach państwowych oraz prywatnych. Wymogiem przyjęcia do przedszkola zarówno ze strony ośrodka jak i ze strony lekarzy była ciągła dostępność jednego z rodziców, a także osobiste podawanie przez niego leków. Ilość zajęć rehabilitacyjnych oraz wymóg ciągłej dostępności rodzica nadal wyklucza możliwość podjęcia przez żonę pracy zarobkowej. Jednak Zespół Orzekania o Niepełnosprawności orzekł w lutym zeszłego roku, że syn nie wymaga ciągłej opieki rodziców (przeciwnie do opinii lekarzy kardiochirurgów) i pozbawił żonę świadczenia z tego tytułu. Do tej pory toczy się spór w tej sprawie. W nocy z 11 na 12 czerwca 2023 pojawiło się kolejne utrudnienie w naszym codziennym życiu. Przez mieszkanie nad nami nasze mieszkanie zostało zalane do tego stopnia, że nie nadaje się do przebywania w nim. Według ekspertyz elektryków instalacja elektryczna nie nadaje się do dalszej eksploatacji. Powodem jest niespełnianie wymogów przecie pożarowych, a to stanowi zagrożenie. Wszystkie sufity oraz ściany działowe wymagają usunięcia, a meble w zabudowie zostały zniszczone. Na niektórych ścianach zaczęły pojawiać się wykwity. Warunki panujące w mieszkaniu nie pozwalają na opiekę nad Miłoszem, a jego podatność na infekcję pogarsza sprawę. Życie w takich warunkach jest wielkim zagrożeniem dla jego zdrowia. W tej chwili dzieci z żoną mieszkają w mieszkaniu z teściem, a ja staram się zająć przygotowaniem do remontu. Niestety koszty znacząco przekraczają nasze możliwości finansowe. Sama wymiana instalacji elektrycznej wyceniona została na 16 tysięcy zł, do tego dochodzi koszt remontu ścian i sufitów, a także zakup mebli. Wycena szkody przez ubezpieczalnie nie wystarczy nawet na odtworzenie zniszczonej zabudowy przedpokoju, więc postanowiliśmy się odwołać od tej decyzji. Powoduje to, że uzyskanie funduszy z tytułu ubezpieczenia odwleka się w czasie. Każde wsparcie pozwoli nam przyśpieszyć chwilę, kiedy nasza rodzina będzie mogła wrócić do domu. Bardzo prosimy o pomoc! Szymon, tata Miłoszka Kwota zbiórki jest szacunkowa.

18 315,00 zł ( 19.12% )
Still needed: 77 430,00 zł
Marcin Ramecki
Marcin Ramecki , 50 years old

Rehabilitacja dla Marcina jest niezbędna do życia, tak jak oddychanie! Wesprzyj!

Osiemnaście lat temu życie naszego syna legło w gruzach. Marcin był studentem na Politechnice Łódzkiej, zakochanym w narzeczonej, pełnym pomysłów i planów na życie. Był, bo dzisiaj jego codziennością jest wózek, rehabilitacja, zależność od drugiego człowieka. Wypadek komunikacyjny spowodował, że w jednej chwili runęły wszystkie plany i marzenia. Był zdolnym, utalentowanym chłopakiem – fotografował, miał zdolności plastyczne, realizował się w sporcie. Dzisiaj najmniejszy ruch ręką, a nawet odwrócenie głowy jest niezmiernie trudnym wyzwaniem. Rehabilitacja jest konieczna, by jego mięśnie nie przestały pracować. Przykurcze i napięcie całego ciała powoduje ból, deformuje nogi, ręce, kręgosłup i narządy wewnętrzne. W jego stanie rehabilitacja jest tak ważna jak dla każdego człowieka oddychanie. Niestety, nie jest za darmo... Wsparcie fizjoterapeutów i innych specjalistów to tysiące złotych. Grube tysiące, których nie mamy. Dbamy o syna najlepiej jak potrafimy, ale koszt tak ważnych zajęć jest poza naszymi możliwościami finansowymi. Życie Marcina, naszego dorosłego już dziecka jest dla nas najważniejsze. Zawsze będzie naszym dzieckiem i zawsze z taką samą miłością będziemy się o niego troszczyć i dbać. Ma tylko nas, a my wierzymy, że nasza opieka przyniesie mu ukojenie od bólu. rodzice Marcina

4 188,00 zł ( 19.11% )
Still needed: 17 727,00 zł
Zofia Gańko
Urgent!
12 days left
Zofia Gańko , 62 years old

Chcę żyć, lecz nowotwór wyniszcza mój organizm❗️RATUNKU❗️

W grudniu 2023 roku mój cały świat nagle legł w gruzach. Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie druzgocąca diagnoza – złośliwy NOWOTWÓR piersi! Z dnia na dzień musiałam rozpocząć walkę o życie i zdrowie! W najgorszych koszmarach nawet mi się nie śniło, że będę przechodzić przez piekło nowotworu… Cały czas miałam nadzieję, że to wszystko jest pomyłką. Niestety, wynik biopsji nie pozostawiał złudzeń. Mój organizm pustoszył rak! Przeszłam wiele badań, konsultowałam się też z różnymi lekarzami. Na początku marca 2024 roku rozpoczęłam chemioterapię, która póki co nie przynosi znacznej poprawy mojego stanu… Jednak lekarze na ten moment nie są w stanie stwierdzić, czy możliwa będzie operacja usunięcia raka. Pozostaje mi więc dalej przyjmować chemioterapię. Dopóki mogę, muszę walczyć o moje zdrowie! Pomimo tej strasznej choroby chcę żyć! Niestety, codzienność staje się coraz trudniejsza – moja niska emerytura nie pozwala mi na dostęp do najlepszych specjalistów i leczenia… Walka z rakiem jest wyczerpująca i na domiar złego bardzo kosztowna. Nie mogę jednak pozwolić na to, by przeszkodą były pieniądze! Wierzę, że mogę wygrać z nowotworem, jednak potrzebuję Waszego wsparcia. Będę wdzięczna za każdą okazaną mi pomoc! Zofia

4 066,00 zł ( 19.1% )
Still needed: 17 211,00 zł