Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Janusz Malinowski
Janusz Malinowski , 39 years old

Od dziecka mam poważną chorobę, w tym roku przyszło pogorszenie... Pomocy!

Jestem Janusz. Od 6. roku życia choruje na miopatię. Prawdopodobnie dziedziczną. W tym roku mój stan się pogorszył i potrzebuje pomocy w poradzeniu sobie z rosnącymi wydatkami. Proszę, wesprzyjcie mnie! Od dziecka jestem pod opieką neurologa. W wyniku choroby mam stopę końsko-szpotawą, która powoduje problemy z chodzeniem. Niestety, nie da się już nic z tym zrobić, na operację jest za późno. Muszę walczyć o sprawność drugiej nogi.  W kwietniu tego roku poczułem silny ból w klatce piersiowej. Od razu trafiłem na SOR. Okazało się, że przez chorobę mam problemy z sercem. Konieczne było pilne wszczepienie kardiowertera.  Niestety po operacji wdało się zakażenie. Było zagrożenie, że sprzęt będzie trzeba wyjmować i wszczepiać ponownie… Na szczęście leczenie przyniosło rezultaty i mogłem wyjść ze szpitala. Moja sytuacja jest trudna, ponieważ od 18. roku życia jestem na rencie socjalnej. Koszt leczenia jest bardzo wysoki. Lekarz powiedział mi, że mógłbym skorzystać z innych leków, lepiej dopasowanych do mojego stanu, ale niestety nie stać mnie na nie... Nigdy nie prosiłem o pomoc, zawsze starałem się radzić sobie samemu. Ale teraz jestem do tego zmuszony. Wierzę, że będziecie ze mną i ułatwicie mi moją codzienną walkę o zdrowie! Janusz

1 001,00 zł ( 19.6% )
Still needed: 4 106,00 zł
Ignaś Liss
Urgent!
Ignaś Liss , 4 years old

Ignaś received a death sentence: DMD! PLEASE SAVE OUR SON!

DMD - those three letters have ruined our lives. They stand for fear, anxiety, and helplessness. Our son was diagnosed with a terminal disease - Duchenne muscular dystrophy. As parents, we cannot accept this death sentence! Please help us save him!  We noticed the first worrying symptoms in May 2024. At 3,5 years old, Ignaś still could not jump or walk up and down the stairs using a standard gait cycle. It wasn't until the neurologist referred Ignaś to the hospital where he underwent examinations and genetic testing that we learned about the horrifying diagnosis - Duchenne muscular dystrophy. We couldn't believe it. Our world fell apart!  Since the diagnosis, we have experienced difficult times. Although we feel lost and cry every day, we cannot surrender! Our fear and suffering are nothing compared to what our son is about to face: His muscles will become weaker day by day, and the next thing we know, he will require a wheelchair. Finally, he will die. The only chance for recovery is gene therapy, which costs 16 MILLION ZLOTYS! We must act fast! Since we have no time to lose, we must ask you for support. How can we look into our son's eyes and tell him we couldn't save him on time? Please donate! Every penny is worth its weight in gold!  Our son often tells us he wants to become a superhero, and when he grows up, he will drive a car like his dad. How do we tell him he won't live to adulthood? The thought of our son facing a tragic fate is unbearable! Although Ignaś undergoes regular physical therapy and gets examined by various doctors who specialize in neuromuscular disorders, the only solution for his recovery remains expensive gene therapy that must be started as soon as possible. We know we ask for much, but we have no choice! We must fight for our son's life! Please help us make a miracle happen!  Monika and Bartłomiej Liss - the parents 

3 126 112,00 zł ( 19.59% )
Still needed: 12 831 335,00 zł
Dawid Klogie
Dawid Klogie , 35 years old

Dawid przeżył tragiczny wypadek - pomóż odzyskać dawne życie!

20 sierpnia 2021 roku rozpoczął się jak co dzień. Byłem w pracy, później umówiłem się z kolegami, by wspólnie zagrać w piłkę nożną. Pamiętam, że droga na trening przebiegała bez pośpiechu, mimo to zdarzył się wypadek, który w ułamek sekundy zmienił moje życie.  Niestety nie potrafię sobie przypomnieć tego wydarzenia, jednak z opowieści wiem, że doszło do wypadku z udziałem ciężarówki. Straciłem przytomność. Obudziłem się w szpitalnym łóżku, po 21 dniach śpiączki. Szok ogarnął całe moje ciało. Na początku głowa płatała mi figle, nie wierzyłem w to co widzę. Byłem prawie nieruchomy od pasa w dół, z ręką zagipsowaną po bark. Już pierwszej nocy wiedziałem, że coś jest nie tak, gdy usilnie chciałem opuścić łóżko. Z własnej nieporadności moje ruchy prawie zakończyły się upadkiem z łóżka, tylko nieruchome, ciężkie nogi powstrzymały moje ciało od upadku. Kolejnego dnia wezwano do mnie psychologa, który przedstawił realia tego co się wydarzyło i co ze mną się stało. W końcu uwierzyłem. Moje myśli ze stanów lękowych zmieniły się w stany depresyjne. Nie wierzyłem, że jest szansa, że kiedykolwiek będę chodził. Zacząłem myśleć o przyszłości — przecież mam dwójkę małych dzieci, pracę, plany i marzenia. Wszystko się posypało. Lekarze rozważali amputację nogi, ręki, bądź obu kończyn. Otumaniony i zmęczony bólem zacząłem myśleć, czy nie lepiej by było gdybym tam zginął… Płacz i wszystkie złe myśli przeplatały się ze świadomością, że przecież mam małe dzieci, które muszą mieć ojca. Następne tygodnie to ciężka walka o zdrowie. Pierwsze przeszczepy skóry, których wymagała moja noga nie przyjęły się. Znów czarne myśli zaczęły wracać.  Fakt, że nie mogę chodzić, bardzo utrudnia mi kontakt z dziećmi. Dziś stoi przede mną wiele problemów, nie jestem w stanie samodzielnie się poruszać i wymagam stałej opieki, jest mi bardzo trudno wykonywać podstawowe codzienne czynności.  Prowadząc dotychczasowe życie, byłem osobą mocno energiczną, udzielającą się sportowo, w przyszłe lato miałem nauczyć córkę pływania, a zimą jazdy na nartach. Dziś staram się za wszelką cenę skrócić czas mojego powrotu do zdrowia, ale nie jest to łatwe. Na wyznaczonej kontroli lekarze stwierdzili, że moje rany nie goją się prawidłowo i będą wymagały zwiększonej uwagi. Mam terminy wyznaczonych kolejnych wizyt, a na każdą z nich muszę organizować transport karetką.  Oddałbym wszystko za to, by móc cofnąć czas... Może pojechałbym wtedy inną drogą. Czasu nie cofnę, wiem. Wiem też, że jedyną nadzieją, by zminimalizować skutki tego, co się stało, jest rehabilitacja. Intensywna i bardzo kosztowna. Nie mam takich pieniędzy. Bardzo proszę o pomoc. Dawid

17 000,00 zł ( 19.57% )
Still needed: 69 830,00 zł
Kacper Dobrzyński
Kacper Dobrzyński , 4 years old

Lista jego diagnoz jest bardzo długa... Otwórz swoje serce, wesprzyj❗️

Nasz Kacperek urodził się jako wcześniak w 34. tygodniu ciąży. Ważył wtedy bardzo mało, bo tylko 1600 g. Nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądała jego przyszłość, ale natychmiast musieliśmy rozpocząć walkę o zdrowie ukochanego synka! Obecnie Kacper ma już ponad 3 lata i waży zaledwie 9 kilogramów. Lista jego diagnoz jest bardzo długa… Stwierdzono u synka wrodzoną wadę serca pod postacią VSD, obustronne poszerzenie miedniczek nerkowych, opóźniony rozwój psychoruchowy, niepełnosprawność ruchową oraz umysłową. Kacperek nie chodzi samodzielnie, potrafi jedynie raczkować. Jego rozwój oceniany jest na roczne dziecko. Nasz synek potrzebuje wielospecjalistycznej opieki, wsparcia gastrologa, nefrologa, urologa, endokrynologa, poradni metabolicznej, audiologa, laryngologa, dietetyka i kardiologa. To wszystko generuje bardzo wysokie koszty! Staramy się zapewniać mu odpowiednią ilość zajęć terapeutycznych, logopedycznych, pedagogicznych, fizjoterapii. Kacper potrzebuje również sprzętu rehabilitacyjnego, ortez, pionizatora, kamizelki kompresyjnej i okularów korekcyjnych. Sami nie jesteśmy w stanie pokryć tych wszystkich niezbędnych wydatków. Synek jest bardzo radosnym chłopcem. Uwielbia zabawę samochodzikami, książeczkami... Oddalibyśmy wszystko, by miał szansę na szczęśliwe dzieciństwo – tak jak jego rówieśnicy. Musimy zwrócić się do Państwa z prośbą o wsparcie. Wasza pomoc jest nam bardzo potrzebna. Wierzymy, że otworzycie dla nas swoje serca i pomożecie walczyć o zdrowie Kacpra. Każda złotówka ma ogromne znaczenie! Rodzice

2 081,00 zł ( 19.56% )
Still needed: 8 558,00 zł
Wiktor i Hubert Żurek
Wiktor i Hubert Żurek , 6 years old

Bracia w potrzebie! Walczymy o wzrok Wiktora i pomagamy Hubertowi!

Mój synek, Wiktor ma 5 lat i cierpi z powodu poważnych problemów ze wzorkiem… Ostatnio przeszedł operacje zeza rozbieżnego. Muszę zrobić wszystko, żeby mój kochany synek widział normalnie! Pomocy potrzebuje także mój drugi syn, Hubert. Proszę, pomóżcie! Wiktorka czeka teraz długa rehabilitacja. Wiem, jak bardzo chciałby żyć, jak jego rówieśnicy, ale jest mu naprawdę trudno. W przyszłości czekają go kolejne zabiegi... Za kilka miesięcy ma przejść badania, po których dowiem się więcej o przyczynach jego dolegliwości i dalszej drodze leczenia. Oprócz problemów ze wzrokiem Wiktor cierpi też na niedosłuch. Powoduje to problemy z mową, jego rozwój w tym zakresie jest opóźniony, dlatego uczęszcza na zajęcia logopedyczne. Niestety, synek ma też kłopoty z równowagą...  Pomimo problemów jest kochanym, energicznym dzieckiem. W przedszkolu nawiązuje dużo relacji - jest bardzo aktywny i pomocny. Lubi biegać i fascynują go dinozaury. Niestety ze względu na poważne kłopoty z prawidłowym widzeniem, trudno jest mu rysować, czy ułożyć klocki... Jako matka zrobię jednak wszystko, aby to zmienić! Młodszy brat Wiktora, Hubert także potrzebuje pomocy. Ma zdiagnozowany autyzm. Sprawia duże problemy wychowawcze, przejawia dużo zachowań agresywnych. Nie było tak od początku, syn wyraźnie cofnął się w rozwoju... Gdy miał 2,5 roku bez problemu ubierał się, miał swoje zainteresowania. Dzisiaj ma problemy z komunikacją, jest pieluchowany. Musi przejść badania EEG, wymaga pomocy wielu specjalistów.  Cotygodniowa rehabilitacja Wiktora, dojazdy na nią, zakup materiałów potrzebnych do ćwiczeń w domu. Kolejne badania i wizyty u specjalistów dla obu synów – to wszystko kosztuje naprawdę dużo... Ale wiem, że muszę zawalczyć o przyszłość Wiktora i Huberta! Proszę, pomóż mi! Wioletta, mama

2 494,00 zł ( 19.53% )
Still needed: 10 272,00 zł
Nikodem Kawecki
2 days left
Nikodem Kawecki , 18 years old

Dzięki Tobie Nikodem będzie mógł wyjść z domu do ludzi❗️Pomożesz?

Nikodem urodził się chory. Pomimo wielu starań jego trudności zamykają go w domu. Walczę o sprawiedliwość, o to by miał szansę na normalne życie, jak każdy chłopak w jego wieku!  Mój syn jest niepełnosprawny. Ma wodogłowie i przepuklinę oponowo rdzeniową, niedowład kończyn dolnych, pęcherz neurogenny, padaczkę i porusza się na wózku inwalidzkim. Nie jest samodzielny. Na co dzień - zależny od innych. Jego wyjście z domu jest teraz niemożliwie... I to jest naszą największą trudnością!  Syn jest prawie dorosły. Waży bardzo dużo i sama nie jestem w stanie go znosić ze schodów, które mamy na korytarzu. Nie mamy windy, nie mamy podjazdu, nie mamy aktualnie żadnego wyjścia... Potrzebujemy wsparcia, aby choć trochę ułatwić mu codzienność... Nikodem uczy się w szkole zawodu. Naukę ma zdalną, jednak praktyki co roku musi realizować. Niedługo znów będzie musiał wydostać się na zewnątrz, by walczyć o przyszłość. Czy będzie to możliwe?  Marzy nam się podjazd, który uwolni moje dziecko, da kontakt ze światem, sprawi, że poczuje się znów ważny! Dlatego proszę, pomóż nam! Ty codziennie wstajesz, ubierasz się i wychodzisz do świata. Mój syn najczęściej widzi świat w telewizji albo jedynie przez okno...  Mama

5 192,00 zł ( 19.52% )
Still needed: 21 404,00 zł
Filip Jastrzębski
Filip Jastrzębski , 16 years old

SMA nie odpuszcza! Choroba chce zamknąć Filipa w czterech ścianach

Filipa stan się pogarsza, a potrzeby są nadal bardzo duże. Dzięki dotychczasowym zbiórkom kupiliśmy wiele niezbędnych sprzętów, jednak żeby nadążyć za ciągle postępującą chorobą Filipa i utratą kolejnych mięśni, musimy działać dalej. Na tę chwilę naszym celem jest rehabilitacja, wyjazdy do Warszawy i nowy wózek. Teraz Filipa wozimy wszędzie przyczepką rowerową. Jest ona bardzo wygodna, bo synek może w niej leżeć, ale jej wadą jest długość. Z trudem mieści się do dużego samochodu. Nie mieści się do zwykłej windy. Szukamy alternatywy. Bez wózka Filip nie będzie mógł nigdzie wyjeżdżać i znów choroba zamknie go w czterech ścianach. A nasz synek kocha podróże. To jego niespełnione marzenie, by je spełnić. Musimy go wyposażyć w wygodny, składany wózek i duży samochód. Poznaj historię Filipka z poprzedniej zbiórki: Trudno jest zacząć, tak wiele się wydarzyło... Pozmieniało. Niestety na gorsze. Zresztą nie mieliśmy złudzeń, że tak będzie, że trzeba będzie pokonywać kroki milowe, jednocześnie się cofając. Dlaczego więc to takie trudne? Po Świętach Bożego Narodzenia w 2021 roku pokonaliśmy bolesną barierę. Filip przestał siadać, a konkretnie przestał siedzieć posadzony, bo przecież sam nigdy nie usiadł. Było dość ciężko, na chwilę straciliśmy siły, zapał i chęć do walki. Chwilę zabrało nam przegrupowanie sił, przetasowanie priorytetów, pogodzenie się z kolejną stratą. Jednak w rękawie mieliśmy asa – operacja kręgosłupa. Ryzykowna i kosztująca wiele cierpienia, ale dająca nadzieję. Czekaliśmy cierpliwie. Filip 4 miesiące leżał, ale nadzieja czyni cuda... Wreszcie Zakopane – Klinika Ortopedii, najlepszy specjalista od kręgosłupów chorych z SMA. Nasz cel – przeżyć operację i wydobrzeć, a potem już z górki. Filip usiądzie. Nie wiem, dlaczego znów daliśmy się nabrać nadziei. Nie dla nas są dobre wiadomości, cuda, ani szczęśliwe zwroty akcji... Skrzywienie u Filipa ponad 100 stopni nie jest operacyjne, nazywa się to skolioza niekorekcyjna, czyli kręgosłup nie jest elastyczny, nie można go naprostować. Mimo to według doktora Filip mógłby siedzieć. Mógłby, tylko nie wiadomo dlaczego nie siedzi. Mimo wszystko szczęśliwi wracamy na drugi koniec Polski, bo bracia czekają, bo Filip nie będzie cierpiał po operacji, bo przecież ciągle żyje, bo znów jesteśmy w domu. Wszystko dobrze... Tylko w głowie huczało nam to pytanie, którego się tak baliśmy, a które zostało wypowiedziane głośno przez jego braci. Pytanie pełne zawiedzionych nadziei: to Filip już nie będzie siedział...?! Co z siadaniem? Nie rezygnujemy. To może być wina gorsetu. Bardzo go uwiera i po 5 minutach Filip musi się kłaść. Najlepszy polecany dla dzieci z SMA to włoski gorset: elastyczny i dobrze dopasowany. Musimy spróbować. Jesteśmy już po pobraniu miary. Brakuje nam tylko funduszy. W tym roku wiele się zmieniło. Zmieniliśmy wózek na przyczepkę rowerową, w której Filip może leżeć. Musieliśmy szybko uzbierać fundusze na urządzenie pozwalające na sterowanie wzrokiem, bo przestał siedzieć. Teraz niezbędne jest zaopatrzenie ortopedyczne, którego koszt NFZ pokrywa w 25 procentach. Ogromne koszty. Rocznie to prawie tyle, co średniej klasy samochód. Oboje pracujemy, nie bierzemy taryfy ulgowej, mało czasu zostaje na sen, dla siebie to już prawie wcale, ale dzieci zaopiekowane, Filip na swój sposób radosny i szczęśliwy. Tylko skąd wziąć pieniądze na sprzęty? Na rehabilitację? Kogo stać co roku na kupowanie nowego samochodu? Bo to w przybliżeniu taki koszt. Nawet jeśli oboje rodzice pracują, to jest nie do zrobienia. Z tych wszystkich powodów znów zwracamy się do Ciebie z gorącą prośbą. Pomóż nam zapewnić Filipowi wszystko, co pomoże mu ułatwić życie, zrobić je bardziej znośnym i jak najbardziej normalnym. Kiedy on się śmieje, wszystko jest łatwe, mogę góry przenosić i walczyć z całym światem. Pomóż rozjaśnić jego twarz uśmiechem. Wiem, że mogę na Ciebie liczyć! Barbara, mama 

20 752,00 zł ( 19.5% )
Still needed: 85 631,00 zł
Sławomir Szałkowski
Urgent!
Sławomir Szałkowski , 50 years old

Leczenie ostatniej szansy❗️To badanie może uratować życie❗️

Nazywam się Sławek i zmagam się z nowotworem złośliwym jelita grubego. Moje życie to teraz walka o każdy dzień, o szansę na przeżycie. Trzy lata temu doszło do tego, że byłem tak słaby, iż mdlałem i miałem trudności z poruszaniem się.  Przeprowadzono liczne tomografie, kolonoskopie, podano mi osiem worków krwi, by ustabilizować niski poziom hemoglobiny. Przeszedłem operację, podczas której usunięto znaczną część jelita i poddałem się intensywnej chemioterapii, jednak choroba nie odpuszczała… Przez pewien czas objawy się cofnęły, ale ból wrócił, silniejszy i bardziej niepokojący. Padły słowa, których nie życzę nikomu, gorsze niż wcześniej – WZNOWA. Miałem przejść operację, ale lekarze w Gdańsku skreślili tę opcję – nowotwór okazał się rozlany i bardziej odporny, niż myśleliśmy. Nadal rośnie, agresywnie atakując moje ciało. Znów wpadłem w wir chemioterapii, lecz po 12 sesjach sytuacja dalej się nie poprawiła. Lekarz zakończył leczenie, mówiąc, że wykorzystane zostały już wszystkie środki i metody. Po konsultacjach z innymi lekarzami dowiedziałem się, że mogłoby mi pomóc innowacyjne badanie Exacta, które umożliwia dokładne profilowanie nowotworu. To badanie analizuje miliony danych na poziomie molekularnym, aby wskazać potencjalne słabe punkty choroby. Wierzę, że może to być moja ostatnia nadzieja na precyzyjnie dopasowane leczenie. Jednak to badanie, realizowane tylko za granicą, przekracza moje możliwości finansowe. Nie mam już wielu opcji. Ta jest tak naprawdę ostatnia, ale wierzę, że dzięki Waszej pomocy uda mi się wykonać badanie, które może stać się początkiem nowej drogi do zdrowia. Wierzę, że znajdzie się ktoś, kto dostrzeże w mojej historii nadzieję na cud – dla mnie, mojej rodziny i każdego, kto w tej chorobie szuka ratunku. Każda wpłata, każde udostępnienie zbiórki jest dla mnie szansą na dalsze życie. Sławek

10 370,00 zł ( 19.49% )
Still needed: 42 822,00 zł
Wojtek Stępień
Wojtek Stępień , 8 years old

Walka o zdrowie Wojtka trwa od jego narodzin. POMÓŻCIE❗

Jesteśmy rodzicami dwóch wspaniałych chłopców, bliźniaków. Okres ciąży był dla nas niezwykle ważnym doświadczeniem, ale przeżyliśmy szok, kiedy w 29. tygodniu lekarz zdecydował o wcześniejszym rozwiązaniu. U dzieci wykryto zespół podkradania – jedno z nich, Wojtuś, nieświadomie odbierał swojemu bratu wszystkie siły. Niestety, o ile nasz drugi synek urodził się całkowicie zdrowy, Wojtek nie miał tyle szczęścia... W pierwszych dobach życia doszło u niego do wylewów IV stopnia. To było straszne! Nie wiedzieliśmy, co mamy czuć: z jednej strony trzymaliśmy na rękach naszego zdrowego synka, ale z drugiej Wojtek walczył o życie! Na szczęście lekarze zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby go uratować. Wiedzieliśmy jednak, że walka o zdrowie naszego dziecka będzie bardzo długa i ciężka. Wojtuś miał problem z pobieraniem pokarmu i często zmagał się z silną padaczką. Ze względu na dużą wadę słuchu i wzroku nosił aparaty i okulary. Byliśmy załamani! Codzienność Wojtka to niekończące się rehabilitacje ze względu na wielką spastyczność od pasa w dół. Kiedy synek źle się czuje, jest chory albo zdenerwowany, jego nogi sztywnieją jak kłody. Problem sprawiają mu też codziennie czynności, jak choćby trzymanie łyżeczki. Każdego dnia nasze dziecko dzielnie walczy o swoją sprawność. Wierzymy, że kiedyś Wojtuś samodzielnie usiądzie, a może nawet stanie... Największy przełom w życiu naszego synka przyniosły terapie komórkami macierzystymi. Do tej pory Wojtek uczestniczył w dwóch takich cyklach, po 5 podań każdy. To było jak cud! Nie mogliśmy uwierzyć, że wada wzroku i słuchu zmniejszyły się do tego stopnia, że dziś Wojtuś nie potrzebuje już ani aparatu, ani okularów. Ustąpiła padaczka, a rehabilitacje stały się łatwiejsze. Synek zdecydowanie sprawniej się też z nami komunikuje i okazuje emocje. Gdy jest smutny, płacze, a gdy odczuwa radość – uśmiecha się! Tak bardzo nas to cieszy. Teraz chcielibyśmy zapewnić Wojtkowi kolejną serię leczenia, która może mu pomóż w lepszym funkcjonowaniu. Marzymy o tym, żeby synek był bardziej samodzielny. Obecnie niemal bez przerwy wspieramy go wszyscy: nie tylko my, rodzice, ale także jego dwóch braci. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi, że między naszymi synami powstała tak silna, emocjonalna więź. Bracia mówią, że nie wyobrażają sobie życia bez Wojtka. My także! Niestety, sami nie jesteśmy w stanie zgromadzić wystarczających środków, aby opłacić kolejny cykl terapii komórkami macierzystymi. To dla nas zbyt wysoka kwota. Z całego serca prosimy Was o pomoc. Życie naszego synka to nieustanna walka, a my naprawdę nie chcemy jej przegrać. Każda wpłata przybliża Wojtka do lepszego jutra!  Rodzice

13 868,00 zł ( 19.48% )
Still needed: 57 303,00 zł