Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Adam Burchat
Urgent!
Adam Burchat , 47 years old

Tatusiu żyj❗️Ta terapia to ostatnia szansa, by pokonać nowotwór!

Czy choroba zawsze pojawia się wtedy, kiedy zapominamy o siebie dbać? Czy zawsze jest konsekwencją zaniedbań i odkładania w czasie… Historia naszego taty to dowód na to, że choroba nie wybiera i czasami przytrafia się ludziom zupełnie przypadkowo, niczym koszmarny sen, z którego już nie można się obudzić... Jesteśmy czteroosobową, bardzo kochającą się rodziną. Rodzice zawsze namawiali nas, żeby pomagać innym, zdrowo się odżywiać i uprawiać sporty. Sami też zawsze tak robili i regularnie badali się profilaktycznie. Niestety mimo to, podczas naszych ostatnich wakacji, w lipcu 2023 roku, tata obudził się rano częściowo sparaliżowany. W szpitalu na jaw wyszła straszna prawda! Powodem ataku padaczki i niedowładu był nowotwór mózgu! Nikt nie potrafił powiedzieć jaka jest przyczyna powstania tak strasznej choroby. Guz mózgu brzmi jak wyrok, a leczenie niemal zawsze zaczyna się tak samo – natychmiastowa, niebezpieczna i nie do końca przewidywalna operacja mózgu! Większą część guza udało się już usunąć, ale przy tym typie glejaka rokowania nie są dobre. Aby uratować tacie życie, wraz z dalszą chemioterapią, potrzebna jest nowoczesna terapia Optune (TTFields), która wykorzystuje pola elektromagnetyczne, aby hamować wzrost komórek nowotworowych. Stosowanie TTFields u pacjentów takich jak tata jest już standardem m. in. w Stanach Zjednoczonych, Francji czy Austrii, jednak w Polsce nie jest jeszcze refundowane, a wypożyczenie urządzenia kosztuje aż 1,4 mln zł rocznie.  Jesteśmy załamani, bo walka o życie taty przewyższa wielokrotnie nasze możliwości finansowe. Rodzice otrzymali już wsparcie powalające na sfinansowanie pierwszych dwóch miesięcy terapii, jednak tata powinien kontynuować ją przez minimum 2 lata.  Tata oddał dla nas całe swoje życie, był dla nas oparciem w najgorszych chwilach, dawał oparcie i zapewniał poczucie bezpieczeństwa. Dzisiaj ten sam człowiek, który tyle dla nas znaczy, stoi w obliczu choroby. Chcielibyśmy mu pomóc, ale samo nie mamy szans.  Z całego serca błagamy was o pomoc w ratowaniu życia taty! Po ciężkiej operacji mózgu, już w trakcie chemioterapii i radioterapii mózgu, tata wrócił do pracy i nadal zawsze możemy liczyć na niego we wszystkich naszych sprawach! Ale choroba nie minęła, żeby uratować tacie życie, wraz z dalszą chemioterapią potrzebne jest dodatkowe, nowoczesne leczenie, które, choć na zachodzie jest już refundowane, w Polsce dostępne jest dziś tylko odpłatnie.

311 059,00 zł ( 20.3% )
Still needed: 1 220 855,00 zł
Lilka Chyrkova
Lilka Chyrkova , 7 years old

Los zabrał mojej córeczce dzieciństwo... Proszę o Twoją pomoc!

Patrzę w piękne, niebieskie oczy mojej córeczki. Wszystko, co dostrzegam, to jej cierpienie, a jedyne co czuję, to wszechogarniająca rozpacz! Każdego dnia staram się ułatwić Lili codzienność. Chociaż tyle mogę zrobić, aby uratować jej dzieciństwo… Epilepsja i  choroby neurologiczne zabrały jej najszczęśliwsze lata życia. Moja córeczka nie zaznała beztroskiej zabawy na podwórku. Nie chodziła na urodziny do koleżanek. Nie przebierała się i nie stroiła, udając księżniczkę. Los napisał Lili zupełnie inny scenariusz na życie.  Lilia jest dzieckiem paliatywnym. W gardle ma zainstalowaną tracheostomię, dzięki której może oddychać. Boli mnie serce na samą myśl, że oddech mojego dziecka uzależniony jest od innych urządzeń! Moje dziecko jest całkowici leżące. Samo nie może nawet się przewracać na boki i podnosić główki. Choroba spowodowała wielką skoliozę, która ciągle może postępować! Przez opóźniony rozwój psychomotoryczny wymagana jest stała, regularne i intensywna rehabilitacja! Lekarze nie dają mi wielkich nadziei i nie widzą szans na poprawę zdrowia Lili. Jedyne, co można zrobić, to podtrzymywać jej stan.  Ostatnie dwa miesiące są szczególnie ciężkie: moja córka nie śpi w nocy, tylko w dzień. Próbuję to zmienić, ale nie jest łatwo.  Leczenie i rehabilitacja już zawsze będą stałym elementem życia mojego dziecka. Może nie sprawią cudu, ale nie pozwolą, aby stan mojej córki jeszcze bardziej się pogarszał. Pragnę walczyć nawet o najmniejszą poprawę, o najmniejsze światło. Dziś moim celem jest nauczenie mojej 6-latki, aby podnosiła głowę. Tylko tyle i aż tyle! Proszę Was jednak o pomoc, aby ten cel został osiągnięty.  Mama

1 077,00 zł ( 20.24% )
Still needed: 4 243,00 zł
Małgorzata Pitek
Małgorzata Pitek , 45 years old

Błagam, pomóż mi doczekać przeszczepu płuc!

Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie. Moja sytuacja dalej jest niezwykle trudna i znowu muszę prosić Was o pomoc! Wierzę, że jeszcze raz otworzycie swoje serca.  Moja historia: Jestem Małgosia i mam 44 lata. Są dni, kiedy nie mam siły podnieść się z łóżka. Zastanawiam się, dlaczego los wystawił mnie na tak potworną próbę. Nie wiem jak długo dam jeszcze radę… Moje życie przypomina wieczne przeciąganie liny z ograniczeniami, z chorobami, z bólem. Czy kiedyś będzie lżej? Cierpię na astmę, cukrzycę, niedoczynność tarczycy, skoliozę, niedosłuch, anemię a co najgorsze mykobakteriozę i przewlekłą niewydolność płuc! Jakby tego było mało, w moim organizmie wykryto superbakterię New Delhi. Jest ona odporna na leczenie i może doprowadzić nawet do śmierci... Diagnozy, które dostałam przez ostatnie lata, można wymieniać i wymieniać, jednak każda z nich to nie tylko kolejne kartki, które upycham w już opasłej teczce, ale też strach i kolejne wyzwania. Moich chorób nie widać na zewnątrz, ale mój organizm jest ciągle atakowany. Koszty leków, rehabilitacji, wizyt u specjalistów są bardzo duże, a ja sama czuję się bezsilna... Jeśli nie uda mi się zebrać potrzebnych środków, będę musiała przerwać leczenie i być może nigdy nie doczekam przeszczepu płuc. Obecnie ich wydolność to tylko 23%. Potrzebuje codziennej pomocy drugiej osoby, na szczęście jest ze mną mój mąż. Bez Waszego wsparcia nie dam rady… Każda pomoc jest na wagę złota. Tak bardzo chcę żyć! Tylko tyle i aż tyle. Proszę, pomóż mi! Małgosia Szacunkowa kwota zbiórki ➡️ Facebook - Licytacje

2 151,00 zł ( 20.21% )
Still needed: 8 488,00 zł
Andrzej Płochowski
Andrzej Płochowski , 58 years old

Proteza to dla mnie jedyna szansa na odzyskanie sprawności... Proszę, pomóż!

Przestałem już liczyć, ile razy leżałem na stole operacyjnym. Przeszedłem wiele różnych zabiegów, ale na szczęście po każdym z nich stopniowo wracałem do zdrowia. Gdy niespodziewanie zaczęły boleć mnie nogi myślałem, że i tym razem będzie podobnie i mój stan szybko się poprawi. Niestety, tak bardzo się myliłem… Z czasem ból był już nie do wytrzymania. Wiedziałem, że muszę działać szybko i skonsultowałem się z lekarzem. Niedługo później mój świat się zatrzymał… Usłyszałem przerażającą diagnozę – miażdżyca! Przez chorobę doszło do zatkania żył w lewej kończynie dolnej. Lekarze starali się je udrożnić, robili co w ich mocy, by uratować moją nogę. Mimo to doszło do martwicy i konieczna była amputacja nogi na wysokości podudzia! Ciężko było mi się z tym pogodzić. Do tej pory zawsze starałem się być aktywny fizycznie! Nie potrafiłem wyobrazić sobie, jak teraz będzie wyglądała moja codzienność… W życiu przeszedłem już naprawdę wiele. Ze względu na problemy z sercem spędziłem dużo czasu w szpitalach. Jednak za każdym razem wiedziałem, że muszę walczyć o zdrowie! Mam dla kogo! Wychowuję wspaniałego syna, który jest dla mnie ogromnym wsparciem. Chciałbym jeszcze móc chodzić z Krystianem na spacery i w pełni uczestniczyć w jego życiu. Wiem, że ze względu na niego nie mogę się załamać i poddać! To niewyobrażalnie trudne uczucie, gdy z dnia na dzień traci się możliwość chodzenia. Teraz jedyną nadzieją na sprawność jest dla mnie proteza. Tylko dzięki niej miałbym szansę znów swobodnie się poruszać. To obecnie moje największe marzenie… Mimo wszystkich problemów i przeciwności losu zawsze staram się znajdować w sobie wolę walki. Tak jest również teraz – nie poddam się, ale potrzebuję Waszego wsparcia! Proteza to ogromny wydatek, a moje możliwości finansowe są ograniczone… Proszę, pomóżcie mi stanąć na nogi! Andrzej

5 800,00 zł ( 20.21% )
Still needed: 22 891,00 zł
Basia Bagorro
Basia Bagorro , 23 years old

Proszę, pomóż mi żyć bez bólu❗️

Basia przez 19 miesięcy była zdrowym, prawidłowo rozwijającym się dzieckiem. Chodziła, zaczynała mówić, z radością odkrywała świat, który stał przed nią otworem. Jak widać na zdjęciu poniżej, była radosną dziewczynką, której uśmiech nie schodził z twarzy. Niestety na załączonym kolażu widać również, jak brutalnie odmieniło się nasze życie…  15 kwietnia 2003 roku skończyło się radosne i beztroskie dzieciństwo Basi. Na skutek tragicznego wypadku doznała uszkodzeń mózgowo – czaszkowych, których następstwem była śpiączka, obrzęk mózgu i niedotlenienie. Konsekwencją tego wypadku jest również spastyczny niedowład 4-kończynowy... Basia przestała chodzić i mówić – straciła wszystko, co już potrafiła. Naszym domem stały się szpitale i ośrodki rehabilitacyjne. Zamiast radości — wiele bólu i łez, zamiast wakacji — kolejny turnus rehabilitacyjny. Wielokrotnie (niestety bez efektu) miała podawany lek, który miał zmniejszyć jej napięcie mięśniowe. Przeszła bardzo wiele... Mimo wszystko Basia, gdy tylko nie odczuwa bólu, jest bardzo pogodna. Bardzo chętnie chodziła do szkoły specjalnej, gdzie uczyła się komunikacji alternatywnej umożliwiającej jej kontakt pozawerbalny z otoczeniem. Niestety w 2015 roku wszystko ponownie legło w gruzach… Stan Basi bardzo się pogorszył – doszło do zwichnięcia stawu biodrowego. Z powodu ogromnego bólu przestała chodzić do szkoły i siedzieć. Od grudnia 2015 roku do kwietnia 2017 roku przeszła 7 operacji... Niestety kilka miesięcy spędzone w łóżku bez rehabilitacji z ciągłym bólem doprowadziły do znacznej skoliozy. Ucisk na nerwy powodował ból i konieczna była kolejna operacja, tym razem kręgosłupa. Dzięki Waszej pomocy udało się uzbierać niewyobrażalną kwotę, która pozwoliła na przeprowadzenie operacji! Jesteście wspaniali, dziękuję to za mało… Wciąż jednak potrzebna jest Wasza pomoc! Po długich miesiącach w szpitalach i prawie 2-letniej przerwie, we wrześniu 2017 roku Basia wróciła do szkoły, a na jej twarzy znów zawitał uśmiech. Mogłyśmy wyjść z domu na spacer, na zakupy, do kina, do znajomych... Niestety pandemia pozbawiła Basię dostępu do rehabilitacji, co pogorszyło jej stan, zwiększając przykurcze i deformacje kostne. Przed Basią ciężka rehabilitacja – jedyna droga, aby jej stan się nie pogarszał. Niestety roczny koszt opiewa na kwotę 100 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Tak bardzo chciałabym pozbawić ją cierpienia, niestety sama nie dam rady. Nie cofnę tego, co się stało, ale mogę starać się robić wszystko, by stan mojej Basi się nie pogarszał. Marzę o szczęśliwym życiu dla córki, pomożesz mi to zapewnić? Już raz otworzyliście dla nas serca, błagam – nie zamykajcie ich. Mama Basi Facebook Basi 🩵

21 492,00 zł ( 20.2% )
Still needed: 84 891,00 zł
Igor Kamiński
Igor Kamiński , 10 years old

Chciałbym już chodzić i mówić! Proszę, pomóż mi!

Narodziny Igora były spełnieniem naszych marzeń. Książkowa ciąża, poród bez komplikacji. Bardzo czekaliśmy na pojawienie się synka na świecie. Przez pierwsze 2 lata nic nie wskazywało na to, że nasz świat stanie na głowie. Pierwsza diagnoza była stawiana w kierunku mózgowego porażenia dziecięcego. Jednak coś nam się nie zgadzało, coś nie pasowało do układanki.   To, ile razy nasz synek był w szpitalu, nie da się zliczyć. Wszystkie oszczędności wydaliśmy na poszerzone badania genetyczne i wizyty u specjalistów. To był dobry ruch. Stąd wiemy, że Igorek cierpi na nieuleczalną dotąd chorobę genetyczną GLUT1– uszkodzony transporter glukozy. Jest to bardzo rzadka choroba. W Polsce na ten moment jest kilkanaście osób z podobnym schorzeniem. Na to nie ma lekarstwa. Jedyne co wiemy to to, że bez regularnej i intensywnej rehabilitacji nie zdziałamy nic.  Igorek chciałby skakać, biegać, jeździć na rowerku, rysować, pisać, czytać, poznawać świat z innej perspektywy, ale też, a może przede wszystkim - wyrażać swoje myśli i być zrozumianym. Chciałby robić to, co inne dzieci, ale nie może. Wtedy staje się bardzo smutny i przygnębiony. To te momenty, w których jako rodzice czujemy ogromny smutek i żal do świata. Mimo to Igor jest dzielny i codziennie ćwiczy. Fizjoterapia, logopedia, turnusy rehabilitacyjne, zajęcia z pedagogiem i psychologiem. To jedna z najwytrwalszych osób, jaką znamy. Po dniu pełnym wrażeń uwielbiamy momenty, gdy Igor z uśmiechem na twarzy wtula się w nas. Czas się wtedy zatrzymuje, a my, choć na chwilę zapominamy o chorobie.  Jako rodzice nie mogliśmy zrezygnować z pracy, musimy utrzymać dom i zarobić na zajęcia syna. Pracujemy w trybie zmianowym, by zawsze był ktoś, kto zawiezie synka na zajęcia lub po prostu poćwiczy z nim w domu. Oprócz tego Igor uczęszcza do przedszkola dla dzieci niepełnosprawnych. Uwielbia to miejsce, rówieśników, zabawy. Na samą myśl o wyjściu z domu na jego twarzy pojawia się uśmiech. Jest bardzo towarzyski.  Dzięki pomocy finansowej będziemy mogli szukać nowych metod leczenia, które pomogą Igorowi w samodzielności i dorastaniu. Najlepsze efekty dają wyjazdowe turnusy rehabilitacyjne. Takich turnusów powinno być w naszym przypadku co najmniej kilka rocznie. To one okazują się bezcenne i dają realne szanse na rozwój Igora!  Dołóż swoją cegiełkę i pomóż naszemu synkowi! Rodzice Igorka Postępy małego wojownika możecie obserwować również na Facebook'u  ➡️ KLIK 

12 247,00 zł ( 20.19% )
Still needed: 48 392,00 zł
Krzysztof Kozak
Krzysztof Kozak , 3 years old

Ile bólu kryje ten uśmiech? Przekonaj się i wspomóż...

Dziękuję z całego serca za dotychczasowe wsparcie! Niestety po raz kolejny muszę się zwrócić o pomoc... Przyszły nowe diagnozy... Okazało się, że Krzyś ma autyzm atypowy oraz podejrzenie porażenia mózgowego bądź choroby genetycznej... Jesteśmy w ciągłym kontakcie z neurologiem.  Nasza historia: Krzysiu to moje oczko w głowie, ukochany synek, dla którego mogłabym oddać własne zdrowie, tylko po to, by jemu żyło się lepiej. Mój synek ma zdiagnozowaną plagiocefalię – spłaszczenie kości czaszki. Po rozpoznaniu Krzysiu rozpoczął rehabilitację, lecz ta nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.  Mój synek uczęszcza na wiele terapii, korzystamy z wielu specjalistów, ale to nadal MAŁO... Aby uzyskiwać postępy, musimy walczyć nieustannie! W 23. miesiącu życia pierwszy raz pokazał palcem. Krzyś wypowiada tylko jedno słowo: ‚‚nie". Wierzę, że po ciężkiej walce, wyjdzie słońce i to wszystko się jeszcze zmieni!  Krzyś jest bardzo pogodnym dzieckiem, wręcz nie widać po nim choroby. Dopóki nie wkroczy z pełną siłą cała zgraja skutków towarzyszących jego chorobom... Niestety w ostatnim czasie zarówno autoagresja, jak i krzyki oraz wrzaski bardzo się nasiliły. Krzyś potrzebuje intensywnej terapii i specjalistycznego sprzętu, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc i zebranie środków...  Monika, mama 

1 287,00 zł ( 20.16% )
Still needed: 5 096,00 zł
Izabela Michta
Izabela Michta , 23 years old

We are fighting for life without pain, so her smile could last forever!

Izabela was born in 2001 through natural delivery, in the 29th week of pregnancy. She spent the first months of her life in the hospital. Our little girl was diagnosed with an inoperable encephalocele. I ineffectively searched for help in the entire country. The doctors didn’t give our little Iza any hope. The tumour on her head was growing, and each day I knew I was running out of time. Access to the internet was limited at that time, so I wrote letters to newspaper offices, begging them for help. And I finally succeeded! A women’s magazine responded, and thanks to them, I got in touch with a hospital in the USA.  The doctors decided to perform a surgery with a 95 % chance to survive. At intervals of a couple of months, Iza underwent very complicated head surgeries. Her skull isn’t entirely closed, to prevent increased intracranial pressure, and her forehead has been reconstructed. Her life was saved, but our fight is not over.  Iza is a volcano of positive energy and her smile is infectious. Despite her condition, she enjoys her life. My daughter cannot walk, she has scoliosis, which causes movement of her organs and lung pressure, resulting in worsening respiratory insufficiency. At present, the only solution to keep her alive is intensive physical therapy, which will let her live without pain and prevent lung pressure and respiratory arrest. Please help us stop the time running out. Iza is our reason to live. She may be an adult for the rest of the world, but for us, she is still our little girl. We live in fear every day, but we cannot imagine our lives without her. Her smile is like the shining sun.  Thank you from the bottom of our hearts. Parents       

62 166,00 zł ( 20.15% )
Still needed: 246 345,00 zł
Wiktor i Wiktoria Andalukiewicz
13 days left
Wiktor i Wiktoria Andalukiewicz , 14 years old

Mama walczy z nowotworem, a dzieci potrzebują intensywnego leczenia!

Nie mogę się pogodzić z tym, że z żywiołowej mamy stałam się taką, która potrzebuje pomocy… a przecież to moje dzieci najbardziej jej potrzebują! Od października 2021 roku walczę z nowotworem, który nie chce odpuścić. Planowałam leczenie dla dzieci, a okazało się, że mój organizm odmawia posłuszeństwa. Przez ten przestój, przez tego przeklętego chłoniaka nie mogę skupić się na leczeniu Wiktorii i Wiktora. Synek miał mieć skorygowane stopy… Przez pandemię do tego nie doszło. U Wiktorii doszedł problem hematologiczny. Wyniki badań pokażą, czy mamy do czynienia z chorobą. Przez to, że niemalże cały czas jestem w szpitalu, Wika musiała przejąć dużą część obowiązków domowych, a przecież ma oprócz tego szkołę, sprawdziany…  Wiktor zaledwie 2 razy w tygodniu ma zapewnioną rehabilitację w szkole. To jest kropla w morzu potrzeb. Zbiórkę założyłam, by zebrać pieniądze na turnus rehabilitacyjny dla dzieci. Bardzo proszę o pomoc! Poznaj naszą historię: Wiktoria urodziła się w kwietniu 2007 roku i każdego dnia zmaga się z astmą oskrzelową, atopowym zapaleniem skóry, refluksem przełyku oraz skoliozą. Niespełna 3 lata po Wiktorii, na świat przyszedł mój syn, którego niestety los również nie potraktował łaskawie… Wiktorek urodził się z rozszczepem kręgosłupa, czego konsekwencją jest poruszanie się na wózku inwalidzkim. W swoich pierwszych dniach przeszedł operację ratującą życie, a w późniejszym czasie kilka następnych, w tym niezwykle skomplikowaną operację stóp. Teraz Wiktor musi być włączony w program intensywnej rehabilitacji. Potrzebuje kosztownego sprzętu ortopedycznego, takiego jak ortezy, które umożliwią pionizację, a także wózka inwalidzkiego. Wielospecjalistyczne leczenie moich dzieci nigdy nie było dla mnie na wyciągnięcie ręki. Bez pomocy innych, nie byłabym w stanie zapewnić Wiktorii i Wiktorowi odpowiedniej opieki specjalistów. Na domiar złego, okazało się, że moim wrogiem – poza chorobą dzieci – stał się chłoniak Hodgkina, ze względu na co sama wymagam kompleksowej opieki onkologicznej. Obecnie przechodzę chemioterapie. Każdy dzień naszej rodziny składa się z wielokierunkowej terapii, która jest naszą nadzieją na lepsze jutro. Z Twoją pomocą, będzie nam o wiele łatwiej stawiać kolejne kroki na drodze po zdrowie. Iwona, mama Wiktorii i Wiktora

2 331,00 zł ( 20.14% )
Still needed: 9 242,00 zł