Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Małgosia Dzamalowa
Urgent!
Małgosia Dzamalowa , 7 years old

Walczymy o życie córki❗️Nie będzie już drugiej szansy na ratunek...

Pilne! Refundacja przepadła... Nasza córeczka przekroczyła wagę graniczną, przez co nie może już przyjąć terapii genowej w Lublinie! Teraz zbieramy na kosztowne leczenie w Dubaju! Błagamy o pomoc... Nasza historia: Nasza córeczka ma SMA – śmiertelną chorobę, która zabija mięśnie. Rzuciliśmy wszystko, by ratować Małgosię. Teraz gdy pojawiła się nadzieja na zatrzymanie choroby, zrobimy wszystko, by ją wykorzystać! Nasze wszystko jednak to za mało, bo potrzebujemy cudu… Dlatego błagamy Was o niego, sprawmy go razem! Mamy krytycznie mało czasu! Małgosia waży już 11 kilogramów. Terapię genową w Polsce i większości krajów świata podaje się dzieciom, które nie przekroczyły 13,5 kg. Jednak im szybciej, tym lepiej! Tego, co odbierze choroba, najczęściej już nie da się odzyskać.... Opuściliśmy nasz kraj i w 2018 roku przeprowadziliśmy się do Polski, by ratować życie naszego dziecka... Teraz mieszkamy w Warszawie, to nasz nowy dom. Podjęliśmy tutaj pracę. Porzuciliśmy stare życie, znajomych, rodzinę - wszystko, by Małgosia miała szansę walczyć z nieuleczalną chorobą. Drugi raz zrobilibyśmy to samo… Bardzo prosimy o pomoc, bo walka z SMA przerasta nasze możliwości finansowe... W tej trudnej sytuacji probujemy radzić sobie, jak tylko możemy. Uczymy się języka polskiego oraz poznajemy tutejszą kulturę, bo wiążemy przyszłość naszą i naszych dzieci z Polską. Tu też prosimy o wsparcie dla córeczki… Nieco ponad pół roku - tyle beztroskiego rodzicielstwa dał nam los. Mieliśmy plany, marzenia, ale wszystko to przestało mieć znaczenie kiedy dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka jest chora. SMA - rdzeniowy zanik mięśni. Najgorsza postać, typ 1. Nasz świat runął… W naszym rodzinnym kraju nie dostaliśmy żadnej pomocy, żadnej propozycji leczenia. Tam moglibyśmy tylko czekać, aż Małgosia umrze. Z tą chorobą, bez leczenia, nie dożyłaby nawet drugich urodzin. W poszukiwaniu ratunku przeprowadziliśmy się do Polski. Tutaj chcemy żyć. Poruszamy niebo i ziemię, by życie Margaritki było jak najlepsze. Codziennie drżymy ze strachu o życie i sprawność córeczki, ale wiemy, że nie możemy się poddać, że musimy walczyć! Jesteśmy bardzo wdzięczni, że w Polsce nasze ukochane dziecko otrzymuje refundowany lek, który opóźnia postęp choroby. Rehabilitacja, walka o każdy oddech oraz sprawność - to nasza codzienność. Nie poddajemy się dramatycznej chorobie, bo kochamy naszą Margarittke i chcemy dla niej tego, co najlepsze. To mądra i dobra dziewczynka - SMA wpływa tylko i aż na ciało, ale dziecko umysłowo rozwija się znakomicie. Małgosia się nie poddaje. Chciałaby być jak zdrowe dzieci. Móc robić to samo… Prosimy, pomóżcie nam podarować jej terapię, która może zatrzymać chorobę i dać naszej córeczce nadzieję na szczęśliwą przyszłość! Mama Małgosi ➡️ Strona na FB: Małgosia kontra SMA ➡️ Licytacje dla Małgosi ➡️ Tik-Tok Małgosi ➡️ Instagram Małgosi Informacja z dnia 23.08.2022 r.: Zgodnie z decyzją Ministerstwa Zdrowia od 1 września 2022 terapia genowa będzie w Polsce refundowana, jednak TYLKO dla dzieci poniżej 6. miesiąca życia, nieleczonych wcześniej w kierunku SMA. Wedle tych kryteriów Małgosia niestety nie kwalifikuje się do refundacji, dlatego pomoc jest dalej potrzebna. Informacja z 13.05.2022 r.: Zgodnie z decyzją o zniesieniu stanu epidemii na terenie kraju, od 16 maja br. znikają "covidowe" uproszczenia i ulgi zawarte w Rozporządzeniu z 2020 roku. Ma to wpływ także na cenę terapii genowej, która została podniesiona o kwotę 8% VAT. W związku z tym konieczne było zwiększenie kwoty zbiórki o wartość podatku. Informacja z 19.07.2022 r.: Zgodnie z rozporządzeniem z 13 lipca 2022 r. cena leku dla zbiórek rozpoczętych w trakcie stanu epidemii, tj. do 16 maja 2022 roku została obniżona o kwotę VAT (z 8% na 0%). W związku z tym mogliśmy obniżyć kwotę zbiórki o wartość podatku.

2 151 015,00 zł ( 22.33% )
Still needed: 7 481 735,00 zł
Michał Włodarski
Michał Włodarski , 33 years old

Młody, obudź się!

Gdybyś wiedział, że życie, jakie masz skończy się dziś, czy ten dzień przeżyłbyś zupełnie inaczej? Michał nie skończył jeszcze 30-stki, był niezwykle ambitny, uzdolniony i pilny. W tej rodzinie to on był ścisłym umysłem. Na tym etapie wszystko się zaczyna, nikt nie myśli o końcu. Dlaczego więc o Michale mówimy w czasie przeszłym? Jego życie, wszystkie plany i marzenia przekreślił wypadek. Kilka bądź kilkanaście minut przebywania w morderczych oparach gazu, który doprowadził młody i silny organizm na skraj wytrzymałości… Mój brat otarł się o śmierć. Kiedy Michał trafił do szpitala lekarze mówili wprost, że najlepiej, jeśli jak najszybciej się pożegnamy. Nikt nie mówił o nim w kontekście szans. Nikt nie chciał dać mu chociażby kilkunastu procent szans. Brutalna rzeczywistość stawała się nie do zniesienia. Zanik mięśnia sercowego, ostra niewydolność nerek, zanik mięśni, niedowład czterokończynowy, śpiączka. To wszystko brzmiało jak koszmar. Śpiączka zdawała się przedłużać w nieskończoność… Po kilku dniach stał się jednak cud! Michał obudził się z długiego snu, mówił, poruszał się, myślał logicznie. Byliśmy przekonani, że właśnie stało się coś niesamowitego. Niestety, nasza radość trwała tylko chwilę. W nocy wydarzył się dramat, organizm Michała znów się wyłączył. Brat ponownie zapadł w śpiączkę. Lekarze znów jak mantrę powtarzali, że to zbyt wiele, że serce nie jest w stanie wytrzymać takich skoków ciśnienia. Kolejne ciosy zdawały się zadawać jeszcze większy ból… Zalecono leczenie paliatywne i na tym wskazania właściwe miały się skończyć. Nikt z nas nie uwierzył w ten wyrok. Całą rodziną zaczęliśmy szukać ratunku i pomocy. Punktu zaczepienia, w którym ktoś mógłby nam podarować chociażby promyk nadziei… Znaleźliśmy po długich poszukiwaniach miejsce, w którym Michał znalazł doskonałą opiekę - rehabilitacja prowadzona przez specjalistów przyniosła rezultaty. Ta droga nie była prosta - wyczerpujące zajęcia, wysiłek i ogromne siła. Wyczerpujące, codzienne zajęcia przyniosły niesamowite rezultaty! Pierwszy krok, pierwsze słowo! W naszych sercach na nowo zaświeciła nadzieja! Od 22 grudnia 2017 Michał przebywa w domu. Mamy z nim kontakt. Potrafi komunikować o swoich potrzebach, porusza się na wózku. Każdy dzień z nim to cud! W lutym 2020 przebywaliśmy w Bangkoku, gdzie Michał poddał się przeszczepowi komórek macierzystych. Brat poczynił postępy, jakich nie spodziewałby się nikt! Przełamywał kolejne bariery, na których pokonanie nikt nie dawał mu szans. Wiemy jednak, że może być znacznie lepiej. Wiemy, że Michał może wrócić do nas. Że może być niemalże tak, jak było kiedyś… By tego dokonać, potrzebujemy czegoś, co pozostaje poza naszym zasięgiem. Michał potrzebuje terapii, która w połączeniu z intensywną rehabilitacją może dać mu szansę na kolejne postępy. Potrzebujemy środków, by zapewnić mu to, co najważniejsze w walce - wsparcie. Proszę, pomóż nam! Toczymy najważniejszą walkę w życiu. Całą rodziną. Nie pozwól na to, żeby na drodze do sprawności Michała stanęły przeszkody. On da z siebie wszystko, by wygrać. Siostra Michała

45 161,00 zł ( 22.29% )
Still needed: 157 386,00 zł
Jarosław Kobielak
Jarosław Kobielak

Rutynowa operacja prawie go zabrała❗️Teraz walczy dla dzieci i wnuków❗️

Nasze życie z dnia na dzień zamieniło się w walkę… Heroiczną walkę o życie! Mąż miał przejść operację wycięcia guza tarczycy i wrócić do domu. Do domu zastępczego, który tworzyliśmy. Tymczasem podczas zabiegu wydarzyła się nasza pierwsza tragedia — rozległy udar mózgu. Wszystkie powikłania związane z nim pojawiały się lawinowo. Usłyszałam, że muszę być gotowa na wszystko… Nasza historia zaczęła się w zeszłym roku, w trakcie covidowych obostrzeń. Dowiadywałam się o jego stanie zdrowia z dużym opóźnieniem i nie mogłam przy nim być. Mąż miał operację o godzinie 8:00, która według pierwszych informacji przebiegła bez problemu.  Dopiero o 15:00 zauważono niepokojące objawy wskazujące na udar. Nie był to oddział neurologiczny dlatego sama, na własną rękę szukałam szpitala, który przyjmie go i mu pomoże! W trakcie udaru najważniejsza jest szybka reakcja! Niestety u niego zbyt długi czas doprowadził do przerażających konsekwencji.  Obrzęk mózgu był już wtedy tak duży, że następnego dnia trzeba było wykonać zabieg kraniotomii, czyli usunięcia fragmentu czaszki. Mąż zapadł w śpiączkę, przeszedł sepsę, leżał 6 tygodni pod respiratorem. Teraz naszą największą szansą powrotu do normalności jest rehabilitacja! Jestem emerytowaną pielęgniarką, powinno mi być prościej, ale całodobowa opieka jest wykańczająca. Mój mąż był pełen sił i życia, a teraz każdego dnia walczy o sprawność…  Naszą tragedią nie jest jedynie stan zdrowia czy uciążliwe i codzienne leczenie. Gdy wszystko było jeszcze dobrze, tworzyliśmy spokrewnioną rodzinę zastępczą dla swoich wnuków. Teraz ze względu na naszą sytuację trafili do domu dziecka oddalonego o 600 km…  Jest nam bardzo ciężko, bo doszły stany depresyjne u męża. Pomimo braku wpływu na to co się wydarzyło, Jarek czuje wielki smutek związany z sytuacją dzieci. Zawsze stawiał dobro innych ponad swoje, jest po prostu bardzo dobrym człowiekiem. Nasze wnuki są teraz dla nas jeszcze większą motywacją, żeby stanąć znów na nogi!  Męża lewa strona ciała jest trwale sparaliżowana, ma również problem z widzeniem. Ale dzięki ćwiczeniom siedzi sam i jest o wiele bardziej kontaktowy. W ciągu dnia rozmawiamy, wieczory niestety są o wiele trudniejsze. Skutki udaru są bezlitosne…  Jarosław przeszedł już bardzo dużo, za dużo. Po kilku dniach od operacji dostaliśmy wynik histopatologiczny, z którego wynika, że guz tarczycy był złośliwy.  Dlatego błagamy o pomoc. Koszty leczenia, rehabilitacji oraz niezbędnego sprzętu są naprawdę bardzo wysokie, niestety nie dysponujemy takimi środkami finansowymi. Mamy emeryturę, która kończy się niemalże na początku miesiąca... Mamy 9 wnuków i dzieci, które czekają, by wrócić do domu. Mamy dla kogo żyć i walczyć, ale nie mamy za co…  Prosimy o pomoc, nawet najmniejszą. Twoje wsparcie może zmienić nasze życie! Żona Jarosława

9 173,00 zł ( 22.26% )
Still needed: 32 029,00 zł
Oluś Chojnacki
Oluś Chojnacki , 4 years old

Marzę, żeby kiedyś mógł być samodzielny! Pomagamy Olkowi!

Mój syn Olek ma trzy latka. Świat jest dla niego trochę inny, niż dla większości rówieśników. W zeszłym roku zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Chciałbym, żeby rozwijał się najlepiej, jak to tylko możliwe. Proszę o pomoc! Gdy synek przyszedł na świat, przez chwilę miał problem z bezdechem. Wydawało się jednak, że nie będzie miał żadnych kłopotów rozwojowych. Po pewnym czasie zaczęły się problemy z górnymi drogami oddechowymi, przechodził infekcje, gorączkował. Były one na tyle poważne, że czasami zdrowie synka było zagrożone i kończyło się pobytami w szpitalu!  W wieku około dwóch lat zauważyłem, że jego rozwój się cofnął. Opinia Pań ze żłobka tylko mnie w tym utwierdziła. Zaczęło się szukanie przyczyny. W końcu Olek otrzymał diagnozę: autyzm dziecięcy. Trudno jest się oswoić z taką informacją. Świat się po niej mocno zmienia. Od tego czasu ciągle towarzyszą mi obawy na temat tego, jak rozwinie się mój syn, czy będzie mógł w przyszłości być samodzielny. O niczym innym nie marzę! Mój kochany chłopiec walczy o postępy. Niestety ma duże trudności z komunikowaniem się. Uczęszcza do neurologopedy. Niedługo rozpocznie też zajęcia z komunikacji alternatywnej. Syn ma też zajęcia z integracji sensorycznej oraz pomoc psychologa. Olek jest kochanym dzieckiem. Bardzo ciekawym świata. Lubi podróżować, badać nowe miejsca i rzeczy. Jest żywym chłopcem, często próbuję łapać gołębie, co sprawia mu wielką frajdę. Bardzo lubi też puszczać bańki mydlane. Bardzo chciałbym zapewnić synowi każdą możliwą formę pomocy, która ułatwi mu rozwój. Wszystko kosztuje jednak tak dużo i czasami zwyczajnie brakuje mi środków. Dlatego bardzo proszę o pomoc! Wierzę, że razem będziemy walczyć o jego lepszą przyszłość! Tata

5 030,00 zł ( 22.26% )
Still needed: 17 566,00 zł
Darek i Daniel Krawiec
Darek i Daniel Krawiec , 17 years old

Ramię w ramię na drodze do lepszego jutra – samotna mama walczy o zdrowie swoich synów!

Są dla mnie najważniejsi. Zrobiłabym dla nich wszystko, jednak moje wszystko to wciąż za mało. Darek i Daniel są niepełnosprawni. Obaj zmagają się z padaczką, upośledzeniem i szeregiem chorób, które uniemożliwiają codziennie funkcjonowanie. Chłopców wychowuję sama i mi, samotnej matce, jest czasem bardzo ciężko. Nie mogę się jednak poddać. Nie, kiedy chodzi o zdrowie moich dzieci. Każdego roku wydaje mnóstwo pieniędzy na leczenie, badania, rehabilitację. Mnóstwo pieniędzy, których zaczyna mi brakować, dlatego zdecydowałam się jeszcze raz poprosić Was o pomoc... Każda matka marzy o tym, żeby przed jej dziećmi świat stał otworem, żeby śmiało mogły snuć plany na przyszłość i nie bały się tych planów realizować. Dla mnie moi chłopcy są najwspanialsi, jednak serce mi pęka, bo wiem, że przed nami długa i wyboista droga do lepszego jutra.  Daniel każdego dnia walczy z padaczką. Dodatkowo cierpi na cukrzycę typu I, a w badaniach psychiatrycznych stwierdzono upośledzenie umysłowe. Darek również cierpi na padaczkę, autyzm atypowy, ma upośledzenie umysłowe i problemy z prawidłowym napięciem mięśniowym, cukrzycę oraz łagodne zmiany nowotworowe szyszynki. Chłopcy są pod stałą opieką wielu lekarzy specjalistów, wielokrotnie trafiali do szpitala... W walce o ich przyszłość zostałam sama. Potrzeby rosną, problemy się piętrzą, a pieniędzy zaczyna brakować. Nie pozostało mi nic innego niż prosić Cię o pomoc! Zawalcz ze mną o życie i zdrowie moich synów, proszę! Patrycja, mama

4 132,00 zł ( 22.21% )
Still needed: 14 472,00 zł
Nina Adamiec
Nina Adamiec , 9 years old

Zbieramy na aparaty słuchowe! Nina nie słyszy nauczyciela!

Nina od jakiegoś czasu zaczęła mieć problemy w nauce w szkole, nie potrafiła przepisać do zeszytu tego, co nauczyciel mówił. Zdarzało się, że nie słyszy wydawanych przez niego poleceń.  Problemy nie kończą się tylko na szkole. W domu oraz na podwórku problem z uchem jest uciążliwy dla naszej córki, ponieważ nie słyszy niektórych słów i dźwięków.  Postanowiliśmy skorzystać z pomocy specjalistów, gdyż zaczęliśmy zamartwiać się, co jest przyczyną tych zaburzeń. Na podstawie wyników badań psychologicznych, audiologicznych wywiadu oraz testów oceniających wyższe funkcje słuchowe u naszej córki Niny stwierdzono  występowanie cech Centralnych Zaburzeń Przetwarzania Słuchowego. Nina otrzymała nieprawidłowe wyniki poniżej normy wiekowej m.in. w testach rozumienia mowy w szumie zdaniowym, sekwencji częstotliwości FPT, różnicowania wysokości dźwięku DLF. Zbieramy na zakup dwóch aparatów słuchowych. Obydwa są niezbędne. Jeden będzie przeznaczony do szkoły wraz z mikrofonem dla nauczyciela. Dzięki niemu Ninka będzie dokładnie słyszeć, co mówi nauczyciel. Drugi przeznaczymy do codziennego użytku.  Aparaty dzięki zastosowaniu systemu FM zaordynowanego na ucho prawe poprawią koncentracje uwagi na istotnych bodźcach słuchowych, rozumienie mowy w niekorzystnych warunkach akustycznych. Pomogą też w stymulowaniu rozwoju funkcji fonologicznych. Jest to również świetny sprzęt do neurorehabilitacji, która w przypadku naszej córeczki aktualnie jest niezbędna. Nina oprócz aparatów słuchowych wymaga rehabilitacji/treningu słuchowego, który poprawia koncentrację uwagi słuchowej, pamięć słuchową, zwiększa aktywność słuchową oraz minimalizuje wysiłek wkładany w słuchanie.  Bardzo prosimy o pomoc! Te sprzęty są niezwykle ważne dla dalszego rozwoju Niny. Jak każdym rodzicom zależy nam, by nasze dziecko mogło się rozwijać i w przyszłości być w pełni samodzielnym człowiekiem. Twoje wsparcie tak wiele dla nas znaczy. Artur, tata

3 543,00 zł ( 22.2% )
Still needed: 12 415,00 zł
Leszek Ziółek
Leszek Ziółek , 49 years old

Leszek cudem przeżył wypadek w pracy! Teraz walczy o powrót do sprawności!

Leszek to kochający mąż i troskliwy ojciec trójki dzieci, w tym jednego z niepełnosprawnością... Zawsze aktywny i uśmiechnięty. Cieszył się życiem i czerpał z niego garściami. Realizował pasje, które były dla niego odskocznią od codziennych zmartwień i trosk – wędkarskie, sportowe i kulinarne. Zapach jego potraw do tej pory mam w głowie i marzę, by znów go poczuć... Nasza tragedia rozegrała się kilka tygodni temu. Mąż jak co dzień wyszedł do pracy, jednak tym razem z niej nie wrócił...  Na miejscu doszło do nieprawdopodobnego zdarzenia, którego nikt nigdy nie byłby w stanie przewidzieć... Na Leszka spadł podnośnik HDS – duży, niezwykle ciężki sprzęt, który omal go nie zabił! Mąż w krytycznym stanie trafił do szpitala, gdzie zaczęła się walka o jego życie...  Kiedy dotarłam na miejsce czułam się przerażona i całkowicie bezradna. Przez kolejne dni patrzyłam na męża, który leżał w plątaninie kabli. On dzielnie walczył, a ja mogłam jedynie modlić się i czekać. Natychmiast w głowie pojawiły się dręczące pytania. Co powiem naszym dzieciom? Jak sobie poradzimy? Tak bardzo bałam się, że już nigdy nie zobaczą swojego taty, którego tak bardzo potrzebują...  Wiedziałam, jednak że nie mogę stracić nadziei... Muszę być silna - dla Leszka, dla siebie i przede wszystkim dla naszych dzieci. Dziś jego stan określony jest jako stabilny, niestety bardzo ciężki. Obecnie mąż nie mówi i nie wykonuje żadnych, nawet najprostszych czynności. Po prostu leży. Wiemy, że ogromną szansą na odzyskanie sprawności jest 4- miesięczny turnus rehabilitacyjny. Niestety, koszty z tym związane przerażają...  Wydatki rosną z każdym dniem, a ja zostałam sama z trójką dzieci! Ta nowa rzeczywistość jest nie do opanowania, wciąż ciężko mi w to wszystko uwierzyć. Wierzę jednak w dobro ludzi!  Proszę, nie przechodź obojętnie obok mojej tragedii i pomóż. Żona Magda Media o zbiórce:  ➡️ kociewie24: Pani Magda prosi o pomoc dla męża! ➡️ Radio Tczew: Mieszkaniec Tczewa po wypadku potrzebuje pomocy!

23 897,00 zł ( 22.19% )
Still needed: 83 763,00 zł
Wiktoria Drzażdżewska
Wiktoria Drzażdżewska , 12 years old

Szansa, by ułatwić Wiktorii funkcjonowanie❗️Potrzebna pomoc❗️

Wika urodziła się 25 maja 2012 r. z wrodzoną wadą – przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Gdyby tego było mało, choroby współistniejące to obustronne wodonercze, pęcherz neurogenny, zespół Arnolda Chiariego II i refluks pęcherzowo-moczowodowy.  Od urodzenia Wiktoria przeszła już kilkanaście operacji, między innymi zamknięcia rozszczepu kręgosłupa, implantacji zastawki komorowo-otrzewnowej (3 razy), korekcji skoliozy 2-etapowej implantami magnetycznymi i augmentacji pęcherza z przeszczepieniem moczowodu. Córka ma niecałe 12 lat, a już jest pod opieką wielospecjalistyczną: neurochirurga, chirurga, urologa, nefrologa, ortopedy, neurologa, rehabilitanta i pediatry. Mieszkamy w bloku na wysokim parterze. Do mieszkania prowadzi 10 schodów, po których Wiktorię trzeba wnosić... Niestety, Wiktoria wciąż rośnie, a mój kręgosłup już od dwóch lat odmawia posłuszeństwa. Coraz trudniej wciągać córeczkę na wózku po schodach i przesadzać z wózka na łóżko albo do samochodu. Muszę regularnie chodzić na wizyty masażu i nastawiania kręgosłupa. Dlatego potrzebujemy pomocy w zbiórce na platformę/windę przybalkonową, która znacznie poprawi komfort życia Wiktorii. Córeczka potrzebuje stałej pomocy w codziennym funkcjonowaniu, ubieraniu części dolnych, przy cewnikowaniu, a także zmianie pieluch czy w myciu pod prysznicem… Winda przynajmniej umożliwi jej swobodniejsze poruszanie. To pozornie niewiele, ale dla nas to ogromna szansa.  Rodzice ➡️ Facebook

11 746,00 zł ( 22.17% )
Still needed: 41 220,00 zł
Antek Sowiński
Antek Sowiński , 7 years old

Rozwój mojego synka jest znacznie opóźniony! Sama nie zdołam mu pomóc...

Zrobię wszystko, aby świat zaczął być dla mojego dziecka przyjaznym miejscem. Pragnę, żeby poradził sobie kiedy mnie zabraknie. Do sprawności długa i wyboista droga, której nie przejdziemy sami… Jako mama, proszę o pomoc! Czasem jestem już bardzo zmęczona. Czasem ogarnia mnie smutek, a do oczu napływają łzy. Nie tracę jednak nadziei i nadal wierzę, że mojego synka czeka dobra przyszłość. Nasza historia:  Od lat Antoś zmaga się z autyzmem. Nie jest to jednak wyrok, ale tylko przeszkoda. Od dawna otaczam go opieką wielu specjalistów, jeżdżę z nim na rehabilitację, ćwiczę w domu. Reaguję kiedy płacze, kiedy się boi i nie rozumie otaczającego świata...  Mój synek ma już 6 lat, ale jego rozwój jest znacznie opóźniony. Mowa Antka jest na poziomie 3-letniego dziecka, a rozwój emocjonalny 4-latka. W ostatnim czasie pojawiło się nadmierne napięcie mięśniowe, co sprawia, że musimy rozpocząć współpracę z kolejnym specjalistą – fizjoterapeutą.  Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu Antek mógł wyjechać na turnusy rehabilitacyjne. Nie ośmielałam się marzyć o tak wspaniałych efektach – synek  zaczął wypowiadać słowa, a nawet zdania! To daje mi nadzieję... W przypadku Antosia najważniejsza jest wielospecjalistyczna rehabilitacja oraz spotkania z logopedą, psychologiem i neurologiem. Wszystko to generuje jednak ogromne koszty, na których poniesienie mnie nie stać. Proszę, pomóż nam…  Iwona, mama

2 072,00 zł ( 22.13% )
Still needed: 7 290,00 zł