Mały Nikoś walczy o swoje zdrowie – Potrzebuje Twojego wsparcia❗️
Nikodem urodził w 41 tygodniu ciąży po kilku dniach wywoływania i ostatecznie ciężkim porodzie. Początkowo nic nie wskazywało na to, że może mu coś dolegać, ale z czasem wspólnie z bliskimi zaczęliśmy zauważać u maluszka rzeczy, które zaczęły nas niepokoić – wzmożone napięcie, ułożenie ciała pochylone w jedną stronę, nieumiejętność samodzielnego trzymania główki. Lekarze nas uspokajali, że ma jeszcze czas. Ten czas mijał, a my byliśmy coraz bardziej zaniepokojeni. Gdy Nikodem skończył 11 miesięcy, po badaniu MR mózgowia okazało się, że nasz synek ma widoczne zmiany związane z przebytym niedotlenieniem niedokrwiennym mózgu, co skutkuje opóźnieniem psychoruchowym. Przebyte niedotlenienie niedokrwienne miało miejsce w okresie okołoporodowym. Zaczęła się walka, aby Nikoś mógł samodzielnie zacząć stawiać pierwsze kroki. W marcu 2024 roku skończy dwa lata i mimo ćwiczeń jego postępy są na etapie samodzielnego wstania przy pomocy przedmiotów, ale postawa ciała jest nadal nieprawidłowa. Do tej pory sami z pomocą najbliższych walczyliśmy o jego zdrowie, lecz Nikodem potrzebuje stałej i systematycznej rehabilitacji, regularnych turnusów rehabilitacyjnych, masaży, specjalistycznych sprzętów takich jak ortezy, pionizator, balkonik umożliwiający naukę chodzenia… W naszym stałym grafiku jest: fizjoterapia NDT-Bobath, terapia Vojty, fizjoterapia w wodzie, terapia ręki, logopeda, zajęcia z integracji sensorycznej i masaże. Systematycznie musimy odbywać wizyty u neurologa, pedagoga, neurologopedy, ortoptyka i ortopedy, aby kontrolować stawy biodrowe. Do tego regularnie monitorować również zapisy EGG, ponieważ synek podczas gorączki miewał incydenty padaczkowe zagrażające jego życiu – po jednym z nich trafił na OIOM! Zdecydowaliśmy się utworzyć tę zbiórkę, ponieważ chcielibyśmy, aby nasz syn miał zapewnioną profesjonalną rehabilitację oraz sprzęt, który ułatwi mu postawienie pierwszych kroków oraz pomoże w walce o samodzielność w przyszłości. Ale sami na to nie uzbieramy… Będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc. Julita i Krzysztof, rodzice