Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksander Pachnicki
Aleksander Pachnicki , 16 years old

Olek ma czterokończynowy niedowład❗️Pomoż odwrócić skutki wypadku!

Wypadek tak wiele przekreślił! Mój kochany syn, mając zaledwie 15 lat, został zmuszony do walki o swoje zdrowie i sprawność. Nie tak przecież powinna wyglądać codzienność nastolatka... Żal ściska moje serce. W jednej chwili Olek musiał odstawić swoje marzenia, plany, pasje. Jego ciekawość świata nie miała końca! Otaczał go spokój, co poniekąd wpływało na jego dojrzałość.  Niestety życie mocno go doświadczyło, czego skutkiem był poważny wypadek. Syn przez miesiąc leżał na Oddziale Intensywnej Terapii, gdzie lekarze całą swoją zawziętością walczyli o jego życie.   Olek przeszedł operację miednicy i założenia zewnętrznego stabilizatora. W celu umożliwienia oddychania przeprowadzono zabieg tracheostomii. Niestety konieczne było także założenie PEGa, czyli przezskórną, endoskopową gastrostomię do odżywiania.  Nie to jest jednak najgorsze! W tym okropnym wypadku najbardziej ucierpiała głowa, ponieważ doszło do pęknięć płatów, powstania wielu krwiaków i co najgorsze, wystąpił czterokończynowy niedowład! Przerażenie miesza się w takiej sytuacji z poczuciem bezsilności. Olek stracił całkowitą sprawność, a z silnego i zdrowego nastolatka, stał się osobą całkowicie zależną od innych.  Od trzech miesięcy przebywamy w specjalistycznej klinice, gdzie Oluś dzielnie ćwiczy. Nasz pobyt tutaj jest jednak ograniczony, co oznacza, że już niebawem będziemy musieli opuścić tę placówkę. Pomoc jednak w żadnym wypadku nie może być wstrzymana!  Ole nie porusza lewą ręką i nogą. Napięcie jego mięśni jest bardzo słabe, dlatego wymagana jest wielopłaszczyznowa fizjoterapia oraz rehabilitacja neurologiczna. Zamiast na edukację i na zajęcia naukowe dla mojego syna, muszę uzbierać środki na sprzęt medyczny, m.in. wózek inwalidzki i pionizator. Także mój dom musi zostać dostosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Nie byłam przygotowana na tak wysokie i nagłe wydatki.  Wypadek wszystko zmienił. Najważniejsze jednak, że moje dziecko przeżyło. Walkę o życie wygrał! Teraz Olek musi stoczyć pojedynek o odzyskanie sprawności. Sama nie udźwignę tych wszystkich medycznych wydatków, które na mnie czekają. Tylko wspólnymi siłami będziemy mogli pomóc Olkowi. Proszę, pomóż mojemu synowi stanąć na nogi. Anna, mama

5 626,00 zł ( 23.79% )
Still needed: 18 020,00 zł
Marta Makowiecka
Marta Makowiecka , 36 years old

Rehabilitacja to moja nadzieja! Pomóż mi o nią zawalczyć!

Może moja codzienność nie zawsze wygląda tak, jakbym chciała. Może los rzeczywiście zrzucił na moje barki ciężar, który trudno dźwigać każdego dnia. Najważniejsze jest dla mnie to, że mimo tych wszystkich przeciwności, wciąż odnajduję w sobie wolę walki, że mimo tylu przeszkód wciąż potrafię czerpać radość z mojego życia. To daje mi siłę, która pozwala iść dalej, nawet jeśli to potwornie wymagająca droga… Moja walka o sprawność zaczęła się już w pierwszych chwilach życia. To właśnie wtedy zdiagnozowano u mnie komplikacje neurologiczne. Nie znam innego życia niż to z chorobą. Przez tyle lat nauczyłam się jednak z nią funkcjonować. Wiem jak ważna jest codzienna rehabilitacja, która pomaga mi zwalczać wzmożone napięcie mięśni i bolesne przykurcze. Wiem też, że tylko regularne ćwiczenia są w stanie dawać dobre efekty. Chciałabym dalej starać się usprawniać moje ciało, by nie napotykać większych barier w wykonywaniu codziennych czynności. Bez Waszej pomocy jest to jednak niemożliwe.  Nie mam tylu środków, które pozwoliłyby mi na opłacenie systematycznej rehabilitacji, a to moja jedyna nadzieja na zachowanie sprawności fizycznej i dobrej koordynacji ruchowej w przyszłości, dlatego będę wdzięczna za każde okazane przez Was wsparcie! Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

3 037,00 zł ( 23.78% )
Still needed: 9 729,00 zł
Maciej Pajzert
Maciej Pajzert , 43 years old

Maciej przez chorobę może nie rozpoznać własnych dzieci! Twoje wsparcie znów pilnie potrzebne!

Dziękujemy za wsparcie poprzedniej zbiórki! Maciej mógł uczestniczyć w turnusie rehabilitacyjnym, po którym było widać pozytywne efekty. To jednak za mało. Jego stan jest coraz gorszy, potrzebujemy więc środków na kolejny wyjazd! Jeszcze raz proszę o pomoc dla mojego męża! Nasza historia Wciąż mam w pamięci te dobre chwile, moment, kiedy poznałam Maćka, nasz ślub, radość z pojawienia się naszych dzieci na świecie. Wierzyłam, że nasze życie może być zwykłą, ale piękną przygodą. Niestety... Choroba odebrała nie tylko marzenia, sprawiła, że nasz świat legł w gruzach. W lipcu 2020 roku mąż wykonał badania genetyczne, okazało się, że jest nosicielem genu odpowiadającego za chorobę Alzheimera. Nikogo nie trzeba przekonywać, jak potworna jest to choroba. Wszystkim się wydaje, że dotyczy starszych osób, a prawda wygląda zupełnie inaczej. Mój mąż zaczął zapominać podstawowych rzeczy, miał problemy z wyraźną mową i nazewnictwem. Po pewnym czasie poruszał się już wyłącznie na wózku inwalidzkim. Dziś mąż leży w łóżku. Jest pod stałą opieką moją i opiekunki, która przychodzi do nas codziennie. Wspólnie musimy go myć, ponieważ mi nie starcza na to sił... Jedyną nadzieją, żeby choć trochę poprawić komfort życia męża, jest intensywna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku. Maciej zaczyna właśnie rehabilitację domową, ale to nie to samo. Na turnusie jest w rękach specjalistów, korzysta ze sprzętów, może być choćby pionizowany. Po poprzednim wyjeździe mąż funkcjonował trochę lepiej, jego mowa się poprawiła. Każda rehabilitacja przedłuża mężowi życie, a Ritka i Natan mogą spędzić więcej czasu ze swoim tatą. Tak bardzo go kochają!  Pragnę, aby mój mąż mógł jak najdłużej przytulać nasze dzieci, bawić się z nimi, rozmawiać... Terapia pozwala na to, żeby ciało Macieja nie degradowało się w zastraszającym tempie... Boję się, że bez niej przestaniemy mieć z nim kontakt. Nasze dochody są bardzo małe. Utrzymujemy się tylko z renty Macieja i mojego świadczenia opiekuńczego, które otrzymuję na męża. A koszty są ogromne. Rehabilitacja, opieka, cała masa leków, środki czystości, maść przeciw powstawaniu odleżyn. To wszystko spore wydatki. Nie jesteśmy w stanie z własnych środków opłacić niezbędnego leczenia i rehabilitacji. Każda złotówka to dla nas ogromna nadzieja... Pomocy! Liliana, żona Macieja 

5 061,00 zł ( 23.78% )
Still needed: 16 216,00 zł
Anna Gąska
Anna Gąska , 41 years old

Pomóż Ani wrócić do domu, do trzech ukochanych synów!

Dzięki Waszemu wsparciu Ania każdego dnia dzielnie ćwiczyła podczas rehabilitacji w klinice Animus w Olsztynie. Daliście jej niesamowitą siłę do dalszej walki! Jednak pomimo tak intensywnych ćwiczeń trwających od połowy grudnia 2022 do kwietnia 2023 roku nie udało się jej wrócić do pełnej sprawności. Na obecną chwilę porusza się na wózku inwalidzkim, natomiast nie jest w stanie samodzielnie stanąć na nogach. Potrzeba kolejnych miesięcy ćwiczeń co wiąże się z wysokimi kosztami. Dlatego ponownie, pełni nadziei prosimy Was o pomoc! Pomóżmy Ani wrócić do domu i do ukochanych synów. Poznaj historię Ani: Ania to kochająca mama trójki dzieci, wspaniała nauczycielka i wyjątkowa koleżanka. Pewnie można by się dalej rozpisywać, bo każdy, kto ją zna, wie, że to kobieta pełna pasji, pracowita, oddana, sumienna. Niezwykła nauczycielka, która pracę z dziećmi zawsze traktowała z pełnym oddaniem. Zawsze gotowa do pomocy, uśmiechnięta, pełna zapału i poczucia humoru. 8 listopada z  powodu arytmii serca Ania znalazła się w Gdańskim szpitalu w celu zabiegu ablacji serca, co miało skutkować poprawą funkcjonowania serca. Niestety w okresie okołozabiegowym - 11 listopada doszło do komplikacji. Okazało się, że Ania doznała zawału mózgu. Doszło do niedowładu połowiczego lewostronnego. 23 listopada Ania trafiła na oddział rehabilitacji neurologicznej znajdujący się w Klinice Rehabilitacji Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie obecnie przebywa. Początkowo Ania nie potrafiła ruszyć lewą ręką i lewą nogą. Nie korzystała z toalety, była cewnikowana. Obecnie zaczyna powolutku ruszać palcami u lewej dłoni, natomiast noga jest całkowicie bezwładna. Próbuje sama siadać, ale przychodzi jej to z wielkim trudem. Wymaga stałej pomocy. Jesteśmy przekonani, że możemy pomóc Ani! Niestety jest do tego potrzebny czas i fundusze, których własnymi siłami nie jesteśmy w stanie udźwignąć. Jesteśmy przekonani, że  intensywna rehabilitacja w jak najszybszym czasie, jest w stanie w jak największym stopniu przywrócić Ani sprawność. Ania jest nam bardzo potrzebna. Ma zaledwie 39 lat i trójkę wspaniałych synów, których musi wychować. Razem zrobimy wszystko, by pomóc jej odzyskać kontrolę nad własnym ciałem. Bliscy

10 627,00 zł ( 23.78% )
Still needed: 34 054,00 zł
Przemuś Glac
Przemuś Glac , 7 years old

Proszę, uratuj mój wzrok – pozwól mi widzieć❗️

Jego domem przez prawie 2 miesiące była klinika oddalona o 70 km. Nasz pierwszy wspólny czas nie trwał długo – szpitale były jego domem przez kolejne trzy miesiące. Na OIOM-ie, neurologii tam były jego łóżeczka. Kolejne diagnozy zdawały się nie mieć końca! Bezdechy, zapalenia opon mózgowych, obniżone napięcie mięśniowe, obniżona odporność, wnętrostwo, opóźnienie psychoruchowe. Kiedy myśleliśmy, że to już koniec, przychodzili lekarze i wymieniali kolejne choroby – padaczka lekooporna, refluks, ostre atypowe zapalenie skóry, problemy ze wzrokiem... Mózg próbował kodować te wszystkie rzeczy, a serce pękało na kawałki... Przemuś jest już po pierwszej serii przeszczepów komórek macierzystych w Bangkoku. Minął dopiero niewielki okres od naszego powrotu, a my widzimy już dużą różnicę w poprawie funkcjonowania Przemusia, zresztą nie tylko widzi to rodzina, ale także rehabilitanci i lekarza:) Przemuś nadal nie siedzi, ale zrobił ogromny postęp w tym kierunku – posadzony potrafi utrzymać się kilkanaście sekund!!! A to jak na początek bardzo dużo. Poprawiła się reakcja jego oczek! Przemuś obraca głowę za światełkami, kontrastami i odblaskami w normalnym świetle! Teraz czekamy, aż zacznie skupiać wzrok na twarzach i innych przedmiotach Poprawiła się jego sprawność fizyczna, bardzo się wzmocnił- coraz dłużej potrafi utrzymać głowę w górze, kręgosłup coraz lepiej trzyma, poprawiła się sprawność rączek – ciągle coś próbuje złapać. Kilkadziesiąt badań, konsultacji, ale wciąż nie wiemy, jaka jest przyczyna jego nieustających bezdechów, zagrażających życiu! Badania genetyczne wykluczały kolejne podejrzewane choroby. Synek został nazwany przez lekarzy dzieckiem roślinką, które powinno być pod opieką hospicjum. Po ciężkich miesiącach ciągłej walki o życie wyszliśmy do domu. Nasza radość i tym razem nie trwała długo. Sepsa – miesiąc walki o każdy następny dzień. Chodź jego stan był krytyczny, wygrał walkę o życie i walczy jak lew, by odzyskać sprawność. Przemuś stracił większość odruchów, które udało nam się już wypracować. Zmiany w mózgu wyrządziły kolejne szkody. Przemuś od tej pory musi być karmiony przez sondę, którą w ostatnim czasie zmieniliśmy na PEG-a. Martwica jelita – dodatkowa pozostałość po sepsie niemal go zabiła. Szybka operacja uratowała Przemusiowi życie. Lekarze mówili, że przeprowadzili ją w ostatniej chwili, bo parę godzin później już nie byłoby szans, by go uratować. Zapalenie płuc oraz wiele innych infekcji ciągle atakowały jego organizm. Od samego początku, w miarę możliwości i stanu zdrowia Przemusia, prowadzimy intensywną rehabilitację, która przynosi efekty, lecz każda choroba, pobyt w szpitalu powoduje, że robimy ogromny krok w tył. Każda najmniejsza poprawa, reakcja to dla nas ogromny sukces. Mózgowego porażenia dziecięcego nie da się wyleczyć – jedyne co może pomóc to intensywna rehabilitacja i przeszczep komórek macierzystych, które pomagają odbudować zniszczenia w mózgu, jakie spowodowały wylewy, padaczka i sepsa.  Najważniejsze jest teraz dla nas to, że Przemuś będzie widział – tak, jego wzrok już uległ poprawie! Nie możemy zmarnować tej szansy! Zrobię wszystko, by mógł widzieć, widzieć nas – rodziców, siostrę, dziadków, otaczający go świat! Wiem, że będzie mial wtedy większa motywację do  postępów. Oczami wyobraźni widzę, jak mówi pierwsze świadome słowa – mama, kocham czy dziękuje, zacznie chodzić, bawić się z Tosią. Ja to naprawdę widzę! Każdy uśmiech, każdy śmiech na jego twarzy uświadamia mi, jak bardzo go kocham i zrobimy wszystko by mu pomóc… Aby móc zdobywać kolejne zdolności, Przemuś musi mieć zapewnioną bardzo intensywną wielokierunkową rehabilitację w najlepszej postaci – czyli turnusy rehabilitacyjne. Potrzebuje także odpowiednich sprzętów, by utrzymywać prawidłową postawę i nie dopuszcza do skrzywień kręgosłupa, bo to może oznaczać operację i kolejne problemy. Jesteśmy dumni, że mamy takiego wojownika przy sobie :) Jesteśmy wdzięczni Ogromnej armii naszych aniołów za to, że dali nam możliwość odbycia pierwszej terapii – nie zmarnowaliśmy tej szansy – mamy efekty, musimy walczyć dalej ! Wierzymy, że i tym razem nasza Armia będzie z nami i nam pomoże! W Klinice w Bangkoku Przemuś, w krótkim czasie będzie mógł otrzymać kolejną dawkę 400 milionów komórek! Do tego bardzo intensywna rehabilitacja i dieta mogą naprawdę mu pomóc. Nie będę czekać na sam cud – muszę mu sama pomóc! A stanie się to tylko dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach. Dzięki Wam! Mama

56 394,00 zł ( 23.78% )
Still needed: 180 719,00 zł
Kacper Wójtowicz
Kacper Wójtowicz , 28 years old

Zawał prawie go zabił, teraz jest niepełnosprawny... POMOCY!

Kacper miał 25 lat, gdy jego życie w jeden dzień zmieniło się nie do poznania. Wszystkie plany, marzenia w ułamku sekundy legły w gruzach. Dziś każdego dnia staram się zapewnić synowi niezbędną opiekę i wparcie. W 2021 u syna doszło do nagłego zatrzymania serce. Reanimacja trwała ponad 10 minut, doszło do niedotlenia mózgu. Kacper wskutek tych wydarzeń cierpi na porażenie czterokończynowe.  Syn jest osobą leżącą. Wymaga wsparcie we wszystkich codziennych czynnościach. Co rano ubieram go, sadzam przy stole, a po śniadaniu Kacper udaje się na zajęcia do specjalistycznego ośrodka. Cieszy się, gdy tam przebywa. Może wtedy spędzić czas wśród ludzi. Komunikacja z Kacprem nie należy do najprostszych, jednak wiem, co do mnie mówi. Rozumiem jego potrzeby, a on odpowiada na moje proste polecenia. Ze względu na przykurcze, konieczna jest stała rehabilitacja. Tylko ona może pomóc Kacprowi. Niestety, liczba godzin oferowanych przez fundusz jest niewystarczająca… Wciąż powtarzam synowi, że nie może się poddawać. Dopóki jest choć mała szansa, że jego stan ulegnie jakiejkolwiek poprawie, należy działać! Opieka nad Kacprem jest sporym wyzwaniem, lecz kocham moje dziecko nad życie i zrobię dla niego wszystko. Z całego serca proszę Was o pomoc! Tadeusz, tata

25 290,00 zł ( 23.77% )
Still needed: 81 093,00 zł
Fabian Biegański
Fabian Biegański , 9 years old

Chłoniak odebrał Fabiankowi sprawność... Prosimy, pomóż o nią zawalczyć!

Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Chce, aby było szczęśliwe i zdrowe. Jednak gdy o szczęście dziecka można zadbać, tak na zdrowie czasami nie można mieć wpływu. I tutaj tak właśnie się stało. Gdy w 2022 roku u Fabiana zdiagnozowano Chłoniaka Burkitta nasze życie zmieniło się o 180 stopni.  Chemioterapia po usunięciu guza bardzo wpłynęła na zdrowie naszego dziecka. Niestety, przy tak silnym leczeniu nie jest tak, że gdy usunie się przyczynę, to później jest  już z górki. W naszym przypadku wciąż walczymy o zdrowie Fabianka i mamy nadzieję, że w końcu nastąpią lepsze czasy. Zwłaszcza dla naszego synka. Pomimo że Fabian jest w remisji, naszą codzienność wciąż wypełniają podróże od jednego lekarza po drugiego. Od jednego rezonansu po kolejny. Wiemy jednak, że jest to nasza walka o lepsze jutro i nie zamierzamy się poddawać. Choroba pozostawiła w naszym synku ogromny ślad – nie tylko na sprawności fizycznej, ale także jego stanie psychicznym. Starcie się ze śmiertelnym nowotworem w wieku zaledwie 7 lat to niewyobrażalny koszmar. Synek do tej pory ma problemy ze snem oraz zmaga się z lękiem. Fabian stara się funkcjonować jak rówieśnicy, choć wciąż jest bardzo osłabiony. Od zakończenia ostatniego cyklu chemii minęły już prawie 2 lata, lecz jego sprawność nie wróciła jeszcze do normy. Mamy jednak nadzieję, że kiedyś się tak stanie. Po wysiłku Fabian skarży się na ból lewej nogi. Wymaga długotrwałej i intensywnej rehabilitacji, dlatego otrzymaliśmy skierowanie do szpitala na rehabilitację, która będzie trwała 21 dni. Pobyt dla synka jest nieodpłatny, jednak mój pobyt, jako mamy, będzie kosztował 150 zł za dzień. Nie mogę zostawić samego dziecka ponad 80 km od domu. Nie mogłabym tego zrobić, nawet przez głowę nie przeszła mi taka myśl. Przecież Fabian ma tylko 9 lat, nie może mierzyć się z tym wszystkim sam…  Koszty związane z zakwaterowaniem w szpitalu, a także dalszym leczeniem i dojazdami do lekarzy są niezwykle wysokie. Trudno jest udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie. Wiemy, że wizyty w szpitalach będą nieustanną częścią naszego życia. Robimy wszystko by pomóc synkowi i by znów nadeszły te dni bez lęku, bólu i myśli o tym, co jeszcze nas czeka. Prosimy, pomóż nam walczyć o zdrowie, sprawność i lepsze jutro Fabianka! Rodzice

2 525,00 zł ( 23.73% )
Still needed: 8 114,00 zł
Adrianna Wasilewska
7 days left
Adrianna Wasilewska , 5 years old

5 tygodni po których nastał koszmar... Pomagamy Adzie i jej mamie!

Czasem brakuje sił, czasem brakuje wiary. Mimo to staram się walczyć o moją córeczkę. Marzę, by zapewnić jej spokojną przyszłość. Nie jest mi łatwo, dlatego dziś proszę o pomoc, o szansę na lepsze życie! Urodziła się w Dniu Ojca. Nasza wyczekana Adzia. W najgorszych snach nie spodziewałam się, że od początku swojego życia będzie musiała mierzyć się z takimi ogromnymi problemami. Nic nie zapowiadało, że poród będzie tak ciężki i skomplikowany – ponad 30 godzin walki o to, by pojawiła się na świecie. Nikt nie potrafił dać nam jednoznacznej informacji, czy będzie miało to realny wpływ na rozwój Ady. Mimo to nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że coś będzie nie tak. Wierzyliśmy, że los będzie dla nas łaskawy.  Niestety, tylko 5 tygodni było nam dane cieszyć się zdrową córeczką. Nie tak miała wyglądać nasza przyszłość, nie tak miało wyglądać jej życie, które obecnie jest przepełnione cierpieniem... Gdy Ada miała 5 tygodni uległa wypadkowi.  Doznała urazów, które spowodowały encefalopatię, padaczkę lekooporną i dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe. Dodatkowo Ada nie widzi. Nie wiemy, i nigdy się nie dowiemy, czy długi poród i niedotlenienie wpłynęły również na jakość życia córki, czy jest to tylko wynik nieszczęśliwego wypadku. Najważniejsze w tym momencie jest jednak wsparcie Ady. By jakoś jej życia, mimo ograniczeń, była jak najlepsza.  Tak bardzo boli świadomość, że moja córeczka już nigdy nie będzie rozwijać się dobrze, jak zdrowa dziewczynka. Ja jednak nie poddaję się, opiekuję się nią najlepiej jak potrafię, starając się pokazywać, że świat, choć niesprawiedliwy może być piękny.  Ada rośnie bardzo szybko, dlatego sprzęty, tak bardzo pomocne każdego dnia, stają się za małe. W tym momencie choćbym poruszyła niebo i ziemię, nie stać mnie na zakup tych najpotrzebniejszych. Dlatego bardzo proszę o pomoc. Wiem, że razem może się udać! Aleksandra - mama Adrianny  ➡️ Postępy Ada można także obserwować na Facebook'u

10 451,00 zł ( 23.72% )
Still needed: 33 592,00 zł
Tymoteusz Męcik
Tymoteusz Męcik , 15 years old

Niski wzrost, wielka siła do walki!

Achondroplazja, inaczej niskorosłość – z taką diagnozą zmagamy się od urodzenia Tymka. Choroba jest nieuleczalna, a jedynym narzędziem do walki z nią jest intensywna i niestety bardzo droga rehabilitacja. Proszę, przeczytaj nasz apel i pomóż walczyć o sprawność Tymka! Tymek ma dopiero 12 lat, a już przeszedł w swoim życiu tak wiele… Nie jest łatwo wytłumaczyć dziecku, dlaczego wygląda inaczej niż inne dzieci, dlaczego wciąż musi przechodzić operacje i jeździć na rehabilitację... Pomimo niskiego wzrostu Tymek ma wspaniałą osobowość, ogromną chęć do życia i ciekawości świata. Pragnę zrobić co w mojej mocy, by nigdy nie poczuł się gorszy od innych dzieci, dyskryminowany. Myśl o tym łamie mi serce. Zrobię co tylko mogę, by Tymek miał przepiękne życie! Syn urodził się z achondroplazją – genetyczną chorobą, przez którą nigdy nie osiągnie wzrostu dorosłego człowieka. Obecnie jest już po dwóch operacjach wydłużenia kończyn. To jednak nie koniec... Tymka czekają jeszcze minimum dwie poważne operacje. Równocześnie cały czas musimy go rehabilitować, a rehabilitacja pochłania ogromne koszty. Pragnę pomóc mojemu dziecku, zrobić wszystko, by był całkowicie samodzielny. Niestety nie jestem w stanie samodzielnie opłacić turnusu rehabilitacyjnego. Dlatego proszę Cię o pomoc. Wspólnie możemy tak wiele! Pomóż mi zapewnić mojemu dziecku dobrą przyszłość! Mama Tymka

7 277,00 zł ( 23.66% )
Still needed: 23 468,00 zł