Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Levan Zhvania
Levan Zhvania , 40 years old

Śmierć prawie zabrała go ze sobą! PROSZĘ O POMOC!

Kocham. Bardzo mocno, ale moja miłość okupiona jest wielkim cierpieniem. Mój partner, ojciec naszego 3-letniego synka, doznał bardzo poważnego urazu czaszkowo-mózgowego. Każdego dnia dziękuję, że nie umarł i cały czas jest z nami. Tylko dzisiaj wszystko wygląda już inaczej… Po tragicznym zdarzeniu natychmiast trafił na oddział neurochirurgii, gdzie został poddany kraniotomii skroniowo-ciemieniowo-potylicznej i operacji usunięcia krwiaka nadtwardówkowego. On mógł umrzeć! A ja, trzymając w ramionach naszego małego synka, ledwo trzymałam się na nogach i czekałam... Minuty ciągnęły się jak godziny. Widok lekarza na szpitalnym korytarzu nie pozwalał wziąć mi oddechu. Za każdym razem bałam się, że usłyszę najgorsze! Levan miał mnogie złamania kości mózgoczaszki, urazowy obrzęk mózgu i krwotok podpajęczynówkowy. Sytuacja była na tyle poważna, że po przewiezieniu na oddział intensywnej terapii, został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety po odstawieniu leków sedacyjnych nie wybudził się... Lekarze nie dawali nam żadnej nadziei. W mojej głowie krzyczało tylko jedno słowo „Nie!”. Nie pozwolę, aby to wszystko tak szybko się skończyło. Postanowiłam, że nie stracę tak szybko nadziei! Pokonaliśmy najgorszy czas, a Levan zaczął oddychać przez rurkę tracheostomijną. I w końcu stało się to, na co tak długo czekałam – stopniowo odzyskiwał przytomność! Mimo że przerażenie nadal mnie nie opuszczało, zaczynałam czuć ulgę, bo mój mężczyzna został tutaj ze mną! Mimo że Levan potrafił nawiązać kontakt logiczny, a nawet wykonać proste polecenia, lekarze nie dawali szans na poprawę jego stanu… Zdyskwalifikowali go nawet z przyjęcia na oddział rehabilitacyjny w szpitalu! Nie mogę się z tym pogodzić! Zamierzam wykorzystać każdy możliwy sposób, aby Levan był w pełni zdrowy. Moją jedyną nadzieją jest rehabilitacja w prywatnym ośrodku. Niestety wiąże się to z ogromnymi wydatkami, których nie dam rady ponieść własnymi siłami… Dlatego proszę o pomoc. Każdy życzliwy gest i wsparcie ma znaczenie. Każda wpłata pozwoli zmienić życie Levana i życie naszego synka, który czeka na swojego ukochanego tatę. Z całego serca dziękuję.  Ania i synek Luka

16 115,00 zł ( 24.04% )
Still needed: 50 907,00 zł
Bartosz Pobiega
Bartosz Pobiega , 22 years old

Bez rehabilitacji nie wrócę do sportu - pomóż mi zachować sprawność!

Moja historia rozpoczęła się w 2016 roku. Gdy miałem 14 lat, podczas zabawy na boisku zerwałem ścięgno w kolanie. Diagnozowanie mojego przypadku trwało około 2 lata. Jako młody i pełen energii chłopiec nie poddawałem się, dalej chciałem trenować. Rozpoczynając naukę w gimnazjum, wymarzyłem sobie karierę wioślarską. Ciężka praca się opłaciła, ponieważ udało mi się zdobyć wicemistrzostwo Polski młodzików. Jedno z największych osiągnięć mojego życia. W tym samym czasie rozpocząłem także karierę biegacza, tam także udało mi się kilka razy stanąć na podium. Jednak ból cały czas dawał o sobie znać. W pewnym momencie był tak silny, że musiałem powiedzieć dość. Kolano często wypadało ze stawu. Skutkowało to przerwami od sportu. Nawet na kilka tygodni. Dla mnie, jako młodego chłopaka, był to niesamowity cios. Jeszcze niedawno byłem jednym z najlepszych sportowców w okolicy - teraz uziemiony w domu z niesprawną nogą, gdy wszyscy najbliżsi trenowali i korzystali z życia.  Musiałem zakończyć karierę wioślarza. Wiedziałem, że nie usiedzę długo na miejscu. I tak w moim życiu pojawiła się siłownia. Starałem się trenować rozważnie, biorąc pod uwagę ograniczenia związane z kontuzją. Dzięki regularnym i dobrze dobranym ćwiczeniom wzmocniłem nogę na tyle, że mogłem swobodnie się poruszać i mój stan zdrowia nieco się polepszył. Mimo to moje więzadło nadal potrzebowało operacji. Po 5 latach od pierwszej kontuzji w końcu otrzymałem pomoc. Pandemia przeciągnęła operację, jednak 13 kwietnia przeszedłem rekonstrukcję więzadła krzyżowego. Teraz najważniejsza jest rehabilitacja.  Marzę o powrocie do pełnej sprawności i zdrowia, do treningów, które tak bardzo kocham. To w końcu całe moje życie! Wszystkie moje dziecięce wspomnienia związane są ze sportem. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze uwielbiałem ruch na świeżym powietrzu. Niewyobrażalnie trudne jest dla mnie teraz zatrzymać się, odłożyć na bok sportowe marzenia i tylko wspominać to co było. Chcę zawalczyć o powrót do sprawności. Niestety koszty rehabilitacji przekraczają moje możliwości. Pochodzę z wielodzietnej rodziny. Jako młody dorosły czuję, że muszę zawalczyć o swoją przyszłość bez obciążania najbliższych. Do tego potrzebuję wasze wsparcia. Każda złotówka przybliża mnie do osiągnięcia sukcesu. Obiecuję, że daną mi szansę wykorzystam w pełni! Bartek

3 253,00 zł ( 24.03% )
Still needed: 10 279,00 zł
Karolek Pałaszczuk
Karolek Pałaszczuk , 13 years old

Nie możemy przerwać leczenia❗️Pomóż w walce o Karola❗️

Nie oczekujemy cudów. Przedwczesny poród spowodował u naszego Karolka poważne schorzenia neurologiczne – wodogłowie pokrwotoczne, epilepsję… Ale to wciąż cudowne, uśmiechnięte dziecko. Nasz Aniołek, o którego nie przestaniemy walczyć. Od pierwszej dobry życia synek przebywał na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka. Jego stan był krytyczny… Rozpoznano nadciśnienie płucne, zaburzenia rytmu serca, wstrząs kardiogenny, niewydolność nerek, krążeniowo oddechowa, infekcje…  Obecnie Karolek ma czterokończynowe porażenie mózgowe. Nie chodzi, nie siedzi samodzielnie, nie mówi. Jest pampersowany i wymaga całodobowej opieki oraz wielu, naprawdę wielu kontroli lekarskich i, co najważniejsze, rehabilitacji. Wizyty są w większości prywatne, dlatego koszty leczenia ciągle wzrastają. A nie możemy przerwać rehabilitacji! Może nie postawi ona naszego dziecka na nogi, ale zdecydowanie ułatwi mu funkcjonowanie. Dlatego prosimy o pomoc naszemu synkowi. Każda wpłata, nawet najmniejsza, to pewność, że rehabilitacja i leczenie będą trwały dalej, zapewniając Karolkowi to, czego potrzebuje jego zdrowie. Rodzice

6 645,00 zł ( 24.02% )
Still needed: 21 015,00 zł
Kinga Nowak
Urgent!
Kinga Nowak , 23 years old

Kinga walczy z ostrą białaczką szpikową❗️Wesprzyj ratowanie młodego życia❗️

W najgorszych snach nie wyśniłabym takiego koszmaru! Największemu wrogowi, nie życzyłabym takiego cierpienia... Kinga to moja jedyna, ukochana córka. Ledwo wkroczyła w dorosłość, a już musi się stanąć do walki o własne życie! Jakiś czas temu córka poczuła się osłabiona, postanowiła wykonać badania krwi. Gdy przyszły wyniki, w jednej chwili zawalił się nasz cały świat – OSTRA BIAŁACZKA SZPIKOWA! Na początku marca 2024 roku Kinga stawiła się w szpitalu. Rozpoczął się nowy etap naszego życia – wycieńczająca codzienność pełna kroplówek. Przez wiele tygodni patrzyłam, jak Kinia słabnie. Jak chemia wycieńcza jej organizm. Efekty uboczne są tragiczne: wymioty, utrata włosów, rozległy ból głowy, paląca skóra, problemy z dziąsłami... Serce matki pęka, gdy widzi swoje dziecko w takim stanie. Kinga jest już dorosła, ale teraz jak nigdy potrzebuje mojej pomocy. Aby ją wesprzeć, ja też obcięłam włosy. Zrobiłabym wszystko, by móc odebrać jej cierpienie. Lada moment Kinga pierwszy raz od 5 tygodni wróci do domu. Ale tylko na chwilę… Wkrótce odbędzie się dalsze leczenie chemioterapią, które ma trwać 3 miesiące. Po tym czasie ma odbyć się przeszczep szpiku.  Staram się zapewnić córce wszystko, czego potrzebuje w tym niezwykle trudnym czasie. Kinga schudła już 8 kg, wszystkie ubrania są jej za duże… Córka wymaga specjalistycznej diety i suplementacji. Podczas chemii żywi się głównie nutridrinkami. Konieczny jest też zakup nowego materaca. Miewamy różne dni. W domu jesteśmy we dwie, mamy tylko siebie. Wcześniej Kinga chodziła do pracy, szkoły, na siłownię. Zawsze była pełna energii, otaczała się przyjaciółmi. Dziś jesteśmy wdzięczne za wsparcie bliskich, bo każda pomoc jest nieoceniona. A każda wpłata to ogromny gest solidarności z Kinią. Przed nią przecież jeszcze całe życie… Mama Kingi

25 556,00 zł ( 24.02% )
Still needed: 80 827,00 zł
Milenka Kaźmierczak
Milenka Kaźmierczak , 4 years old

Siła miłości nie pokona chorób! Ty możesz nam w tym pomóc!

Najbardziej boli mnie bezsilność. Przecież dla mojej córeczki zrobiłabym wszystko, oddałabym za nią życie! Tymczasem patrzę, jak toczy nierówną walkę z losem i czuję się całkowicie bezsilna... To nie tak miało być. Nie tak miało wyglądać życie Milenki!  Córeczka urodziła się jako wcześniak, i wraz z pierwszą dawką powietrza, która dotarła do jej płuc, zaczęła toczyć walkę o swoje zdrowie. Malutka, krucha, zupełnie niegotowa na to, by pojawić się na świecie. Sepsa, odma płucna, operacje serduszka... Tego koszmaru nie potrafię wyrzucić z głowy nawet na moment.  Dziś stan Milenki jest stabilny, co nie znaczy, że jest dobry. Córeczka nie siedzi, a z każdym dniem przepaść pomiędzy nią, a jej rówieśnikami rośnie. Choć walczymy z całych sił, sami nie zdołamy wygrać walki o jej sprawną przyszłość. Dlatego proszę – pomóż nam! Kwota zbiórki jest szacunkowa. ➡️ Licytuj i pomóż Milence!

12 756,00 zł ( 23.98% )
Still needed: 40 436,00 zł
Zofia Kisielewska
Zofia Kisielewska , 18 years old

Zosia chce jechać na turnus rehabilitacyjny. Pomożesz spełnić jej marzenie?

Zosia nie jest typową nastolatką. Codzienność mojej córki znacznie różni się od życia jej rówieśników. Każdego dnia dokładam wszelkich starań, żeby pomimo trudności, przyszłość Zosi była możliwe jak najlepsza. Problemy rozpoczęły się już w przedszkolu, ale zapewniano mnie, że córka z nich wyrośnie. Jednak, gdy Zosia poszła do szkoły, jej zachowania lękowe na tyle się pogłębiły, że córka nie była w stanie funkcjonować. Lęk był tak silny, przerodził się w zachowania agresywne. Musiałam zacząć szukać pomocy. Diagnoza pojawiła się szybko. Nie było wątpliwości – autyzm. Od tego momentu wiedziałam, że córka nie da sobie rady w normalnej szkole. Zosia zaczęła uczęszczać do ośrodka szkolno-wychowawczego. Tam ma specjalistyczną opiekę, otaczają ją dzieci z podobnymi problemami, przez co nie czuje się wyobcowana. Wiem, że daje jej to poczucie bezpieczeństwa.  Jakiś czas temu do listy problemów córki dołączyła kolejna diagnoza – Zespół Gilberta. Córka miała żółte oczy, przerażona udałam się z nią do szpitala. Badania wykazały, że to problemy z wątrobą. Zosię wciąż boli brzuch i nieustannie muszę kontrolować poziom bilirubiny w jej krwi.  Na co dzień córka  jest pod opieką wielu specjalistów i może liczyć na pomoc opiekuna osoby niepełnosprawnej. Uczęszcza na terapię czaszkowo–krzyżową, terapię ręki, trening umiejętności społecznych i terapię integracji sensorycznej. Jej marzeniem jest, żeby pojechać na turnus rehabilitacyjny. Zosia już kiedyś była na takim wyjeździe, jednak nie był on w pełni dostosowany do jej potrzeb.  Na szczęście udało mi się znaleźć turnus rehabilitacyjny dedykowany osobom z autyzmem. Jednak jego koszt znacznie przekracza możliwości finansowe naszej rodziny. Wierzę, że z pomocą ludzi o wielkich sercach uda się spełnić marzenie Zosi. Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę! Mama

2 370,00 zł ( 23.95% )
Still needed: 7 524,00 zł
Marysia i Lena Kabuszko
Marysia i Lena Kabuszko , 33 years old

Marysia's Mum's back has failed from carrying her daughter. Without a wheelchair they won't ever go out again!

My name is Marysia and I'm entirely dependent on others. I can't dress myself, I can't wash myself, I can't brush my hair… without help I can't even eat. This is my biggest tragedy. I'm 27 years old… What were you doing at my age? Bike trips at the weekend, bbqs in the garden, working in the week, swimming, cinema and meeting friends in a local pub after work? It sounds so amazing. For you it may feel so normal, but for me, it is my biggest dream. Unfortunately, entirely not achievable. I've had cerebral palsy for 27 years. It has deprived me of almost all control over my body. I can't walk, sit by myself or speak. I communicate with the world using facial expressions, sometimes making sounds that no one understands… A tablet, which helps me point letters of the alphabet with my eyes is the only way I can be understood. I am fully able intellectually. If it wasn't for this tablet, I would only lie and stare at the ceiling all day. I'm so glad I have it! Writing even one word is an arduous task, which seems to take infinity. This is one of the few pleasant things that happen to me in my day though. There's not much going on in my life. I can't go out for a walk any more. I'm cared for by my beloved Mum, who has recently got seriously unwell. She is suffering from painful back and joint problems. Her problems have been caused by carrying me. She can't help me as she used to - push my heavy wheelchair, catch my limp body when I'm falling… I don't feel any physical pain. My mum catches my 40kg body. She's suffering with each move. I feel enormous pain knowing that I cannot pay my Mum back for the years of her sacrifice, especially now, when she needs help. We've tried to get by ourselves, but after 27 years, I have plucked up enough courage to ask for help. We urgently need a specialist wheelchair. It would help me to keep my body upright and prevent me from falling, and it would have its own electric power. It would lighten my Mum’s load and allow me to leave the four walls and breathe some fresh air outside. It's been a long time since I've had an opportunity to do it… my Mum and I could go for a walk! I don't dream about rehabilitation any more. I don't dream about being a normal girl, woman, friend, wife. I dream about making it easier for my beloved Mum. Showing her that even I am capable of great acts. Summer is approaching… it's so beautiful outside. Blue skies with no clouds. Will I be able to see them eventually?

25 466,00 zł ( 23.93% )
Still needed: 80 917,00 zł
Orfeusz Wróbel-Maciaszek
Orfeusz Wróbel-Maciaszek , 3 years old

Rozdzierający serca płacz, któremu nie można zaradzić... Ratujemy Orfeuszka❗️

Nie chcemy stracić swojego dziecka. Śmiertelna choroba pociechy to niewyobrażalny dramat, to ból, którego nie da się opisać i koszmar, z którym budzisz się każdego dnia… Orfeusz to na co dzień bardzo wesoły i kochający ludzi chłopiec, nasza siła, nasz promyczek. Jest ciągle uśmiechnięty, silny i waleczny. Niestety, jego przeciwnik, dystrofia mięśniowa Duchenne’a próbuje odebrać mu to, co najcenniejsze. Synek ma zaledwie 2 latka, a wycierpiał już w swoim życiu tak wiele... Pierwsze miesiące swojego życia Orfeusz spędził w szpitalach. Nie taki start sobie wyobrażaliśmy. Przewiezienie go na oddział Intensywnej Terapii Noworodka był dla nas pierwszym, tak ogromnym ciosem. Przez 16 dni nie mogliśmy mieć naszej największej miłości obok. Codziennie jeździliśmy kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę, aby móc dać mu zapas mleka mamy i zobaczyć chociaż na chwilę. Czekaliśmy na dzień, kiedy wróci do nas. W kwietniu 2022 potwierdziło się najgorsze. Dystrofia mięśniowa Duchenne’a to ciężka choroba genetyczna powodująca postępujący i nieodwracalny zanik mięśni. Jest jednym z najczęstszych i najszybciej postępujących zaburzeń nerwowo-mięśniowych. Zabiera mięsień po mięśniu, prowadzi do kardiomiopatii i niewydolności oddechowej. Chłopcy bardzo szybko przestają samodzielnie się poruszać, jeść i oddychać. Zmuszeni są korzystać z respiratora. Wszystko przez to, że organizm nie wytwarza dystrofiny, czyli białka odpowiedzialnego za prawidłową pracę mięśni. Każdy dzień, tydzień, miesiąc zabiera bezpowrotnie siły i pogłębia niepełnosprawność. Rokowania w DMD nie są najlepsze, wszyscy się bardzo boją... Kluczowym jest więc spowolnienie postępu DMD. Aby zachować jak najlepszą sprawność i uzyskać lepsze działanie przyszłych leków Dziś Orfeusz potrzebuje pomocy, ciągłej rehabilitacji oraz kontroli u wielu specjalistów. Jest maluszkiem, więc ma wielkie szanse, że choroba stanie się chociaż częściowo uleczalna, ale do tego potrzebuje być w dobrej kondycji fizycznej. Dlatego tak ważna jest stała rehabilitacja. „Rozpoznanie jest wskazaniem do objęcia dziecka opieką: pediatry, neurologa, rehabilitanta fizjoterapeuty, kardiologa, ortopedy, dietetyka, gastroenterologa, pulmonologa, psychologa, foniatry, logopedy.” DMD charakteryzuje się śmiertelnością w bardzo młodym wieku. Usłyszeliśmy, że chłopcy zazwyczaj odchodzą z tego świata około 20 roku życia... Jednak dzięki postępowi medycyny długość życia sukcesywnie się wydłuża, a komfort jest coraz wyższy. Na nasze nieszczęście u Orfeuszka przebieg jest wyjątkowo agresywny i jest to widoczne już teraz. Lekarz prowadzący stwierdził, że Orfeusz jest na dużo „niższym poziomie" niż rówieśnicy z tą samą diagnozą. Że jest znacząco słabszy i obawia się tego, co będzie dalej, skoro już teraz stan jest poważny. Na świecie pojawiła się pierwsza terapia genowa, kosztująca 3,2 mln dolarów, trwają jej dalsze badania. Nauka wciąż idzie do przodu. Wierzymy, że przyszłość czeka go inna niż ta, która jest wskazywana dla DMD. Że jeszcze będzie „normalnie”, że czeka go długie, dorosłe życie, że DMD stanie się uleczalne. Poza dystrofią zdiagnozowano u Orfeuszka wadę wzroku, zeza, astygmatyzm, lekki niedosłuch i neuropatię n II. W USG główki trzykrotnie stwierdzono waskulopatię. Pojawił się problem z integracją sensoryczną, konieczna jest również terapia neurologopedyczna i rehabilitacja stomatologiczna. Orfeusz potrzebuje także terapii z powodu dużej nadwrażliwości słuchowej i kłopotów z koncentracją. Na serduszku pojawiły się szmery, widoczna jest już skolioza, hiperlordoza, koślawość stóp, asymetria ułożeniowa barków i znaczny przerost łydek. Ataki bólowe i skurcze są coraz częstsze. Potrafią trwać 20 minut. Orfeuszek przeraźliwie wtedy krzyczy i zanosi się płaczem, nie sposób go uspokoić i pomóc. Ten głośny płacz, któremu nie można zaradzić, rozrywa serce. W oczach widać ogromne cierpienie i niezrozumienie swojej sytuacji, on nie wie, dlaczego tak jest. Rozluźniające masaże podczas rehabilitacji mają za zadanie zapobiegać częstym skurczom. Niedawno doszło do niefortunnego upadku, w wyniku którego potwierdzone zostało złamanie podudzia/kości piszczelowej, łącznie ze stawem skokowym. Przez dystrofię mięśniową Duchenne’a to sytuacja tragiczna, niesamowicie stresująca, powodująca niewyobrażalny strach. Orfeuszek mimo złamania i dokuczającego mu bólu nie ma założonego ani gipsu, ani szyny. Musi znosić całą sytuację „na żywca”, bez usztywnienia zabezpieczającego kość. Długotrwałe unieruchomienie sprawia, że mięśnie nie wracają już do sprawności. Zanikają… Walka z dystrofią mięśniową Duchenne’a jest trudna. Wymaga systematyczności, wiele pracy i dużych nakładów finansowych. Dzięki Państwa wsparciu Orfeuszek może mieć zapewnioną wielospecjalistyczną opiekę, wszystkie niezbędne badania, codzienną rehabilitację, dodatkowe terapie, zajęcia basenowe itd. Każda złotówka to szansa na lepszą przyszłość. Chcemy zrobić wszystko, by ratować jego życie. Proszę, jeśli możesz, wspomóż naszego syna. Tak długo na niego czekaliśmy. Rodzice ➡️ Orfeusz kontra dystrofia mięśniowa Duchenne'a - DMD

25 454,00 zł ( 23.92% )
Still needed: 80 929,00 zł
Marta Więcek
Marta Więcek , 41 years old

Kilkanaście lat walki z nowotworem za mną... Mam szansę na nowy start. Pomocy!

Nazywam się Marta i minęły już trzy lata, odkąd zwróciłam się do Was po raz pierwszy o pomoc. Wtedy ani ja, ani moja rodzina nie byliśmy w stanie ponosić rosnących kosztów związanych z moją rehabilitacją. Dla tych, którzy jeszcze mnie nie znają, z wielką chęcią opowiem w skrócie moją historię od początku.  Na przełomie 2008 i 2009 roku zdiagnozowano u mnie guza olbrzymiokomórkowego kości w kręgosłupie szyjnym. Przeszłam trzy operacje w 2009 roku w celu usunięcia guza. W 2010 musiałam poddać się radioterapii. Od listopada 2010 zaczęłam terapię lekiem w postaci zastrzyków, która trwa do dzisiaj. Do 2015 roku sytuacja była stabilna, niestety z czasem zaczęły pojawiać się powikłania.  Zaczęło się od perforacji tylnej ściany gardła z powodu obsunięcia się implantu. Później pojawiły się stany ropne w kręgosłupie, w wyniku czego powstawały przetoki. Z powodu powikłań byłam wielokrotnie operowana zarówno w Polsce jak i w Niemczech. W sumie przeszłam około 15 operacji, w tym dwie plastyczne: rekonstrukcja tylnej ściany gardła i przeszczep mięśni. Ostatnia operacja w wyniku pojawienia się po raz kolejny stanu zapalnego i wyciekającej ropy przez powstałą przetokę miała miejsce w październiku 2021.  Od tamtej pory dzięki zgromadzonym środkom jestem rehabilitowana i dzięki temu nie spędzam swojego życia, leżąc w łóżku czy siedząc tylko w fotelu. Walczę każdego dnia o poprawę swojej sprawności, ponieważ przez liczne operacje mam duży ubytek mięśni, co powoduje kolejne problemy. Dziś ponownie zwracam się do Was o pomoc w zebraniu środków na kontynuowanie rehabilitacji w większym wymiarze. Potrzebuje codziennych przynajmniej godzinnych ćwiczeń wraz z rehabilitantem, żeby wzmocnić swoje całe ciało i aby móc realizować się jako psycholog. Już raz otworzyliście Wasze dobre serca, wierzę, że tym razem będzie tak samo! Marta

12 217,00 zł ( 23.92% )
Still needed: 38 847,00 zł