Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Małgorzata Pijanowska
Małgorzata Pijanowska , 64 years old

Choroba zostawiła zbyt duże piętno! Pragnę tylko jednego – zdrowia dla mamy!

Małgosia to moja mama, kochana i ciepła babcia oraz świetna teściowa. Jest opiekuńcza, oddana i myśląca w pierwszej kolejności o innych. W połowie października mama trafiła na rutynowy zabieg do szpitala, w celu oczyszczenia rany na stopie. Spędziła na oddziale chirurgii prawie miesiąc. Gdy myśleliśmy już o jej wyjściu ze szpitala, stan mamy nagle się pogorszył!  Wszyscy przeżyliśmy szok, gdyż dowiedzieliśmy się, że jedyną szansą na uratowanie jej życia, jest amputacji nogi powyżej kolana! Następnego dnia jej stan jednak dalej się pogarszał. Usłyszeliśmy słowo brzmiące jak wyrok: SEPSA! Niestety z powodu braku miejsc, nie można było przenieść jej na OIOM… Na szczęście los nad nią czuwał i znalazło się miejsce na Oddziale Intensywnej Terapii we Lwówku Śląskim. Stan Mamy był jednak bardzo poważny – stwierdzono wstrząs septyczny, czyli najcięższe stadium sepsy. Mama została podłączona do respiratora i wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarz nie ukrywał, że zdarzyć może się najgorsze. Wtedy została nam tylko nadzieja… Kolejne dni były stanem ciągłego napięcia i strachu. Zamieszkałam niedaleko szpitala, by móc w każdej chwili tam przyjść. Krótkie wizyty, rozmowy z lekarzem, dotknięcie ręki mamy i ta myśl, że to może ostatni raz – wszystko to pamiętam jeszcze tak wyraźnie… Mama nie oddychała już samodzielnie, nerki i jelita również odmówiły współpracy. Kilkukrotnie przetaczano jej specjalnie zamawianą krew. Mama była jednak prawdziwą wojowniczką, walczyła i każdego dnia robiła postępy. Po dwóch tygodniach śpiączki zaczęto ją wybudzać. Wtedy też zaczął się kolejny rozdział walki o mamę. Tak ciężka sepsa zostawiła ogromne piętno w organizmie. Zanik mięśni nie pozwala jej utrzymać kubka, nie może samodzielnie usiąść, zdrowa noga jest zbyt słaba, żeby mogła na niej prędko stanąć. Do tego dochodzą kwestie emocjonalne – sepsa, śpiączka, amputacja też zostawiły ślady w jej psychice. Pierwszy wydatek to przewiezienie mamy ze szpitala do nowego miejsca zamieszkania. Ze względu na swój stan, wymaga obecnie całodobowej opieki, której nie możemy zapewnić jej w rodzinnym Zgorzelcu. Przed mamą długoterminowa rehabilitacja, leczenie odleżyn, opieka psychologiczna, protezowanie. Marzę o tym, żeby moja kochana mama mogła cieszyć się samodzielnością. Głęboko wierzę, że dzięki Waszej pomocy, znowu będzie mogła czytać bajki swoim wnuczkom. Chciałabym jej pomóc w kolejnej walce, jaką musi stoczyć – tej o powrót do zdrowia i sprawności. Dlatego bardzo proszę Was o pomoc, wpłaty i udostępniania. Lilianna, córka

26 031,00 zł ( 24.46% )
Still needed: 80 352,00 zł
Florian Wątruch
Florian Wątruch , 11 years old

Gdy się urodził, było już za późno... Pomóż w walce o lepsze jutro❗️

Są w życiu momenty, które zmieniają wszystko. Takie dni, po których nic już nie jest takie, jak było dotychczas. Dla nas był to dzień narodzin Floriana. Jednocześnie najpiękniejszy i najbardziej przerażający dzień w naszym życiu. To też dzień rozpoczęcia walki, tej najtrudniejszej – o życie. Walczymy razem z nim, jednak ciężko nam patrzeć na cierpienie naszego największego skarbu… Dlatego opowiadamy Wam naszą historię i ośmielamy się znów prosić o pomoc. Sami po prostu nie damy rady. 9 miesięcy prawidłowej ciąży. Z niecierpliwością czekamy na dzień rozwiązania. Trafiamy do szpitala, szybkie przyjęcie. Czekamy. I czekamy... Poród postępuje wolno, a gdy zjawiają się lekarze, jest już za późno na cesarskie cięcie. Mózgowe porażenie dziecięce, z którym zmaga się nasz syn, jest efektem komplikacji i niedotlenienia okołoporodowego. Ta diagnoza to wielkie wyzwanie, a niedowład spastyczny czterokończynowy i wada wzroku to niechciane prezenty, które zostaną z naszym dzieckiem na zawsze. Florian nie chodzi samodzielnie i nie mówi. Jedynie ciągła rehabilitacja przyczynia się do lepszego samopoczucia i komfortu funkcjonowania. Ale żeby to utrzymać, potrzebujemy sprzętu, który wesprze nas w tej walce. Już raz udało się zebrać środki, by kontynuować leczenie. Wierzymy, że i tym razem damy radę. Wszystko jest bardzo potrzebne, ale i bardzo dla nas drogie... Zbyt drogie. System do rehabilitacji i ćwiczeń, który odciąży też nasze kręgosłupy, to prawie 30 000 złotych! Sami nie damy sobie rady. Dlatego znów prosimy o pomoc, by podarować naszemu Floriankowi szansę na dalszą walkę o sprawność. Pomóżcie nam! Rodzice Floriana

7 270,00 zł ( 24.4% )
Still needed: 22 518,00 zł
Lucyna Komorek
Lucyna Komorek , 69 years old

Życie, które przerwał wypadek... Pomóż Lucynie!

Wychodząc z domu, mama zostawiła na blacie kubek z kawą i otwartą książkę na kanapie - przecież miała do niej wrócić. Nie wróciła – ani do książki, ani do domu. 18 września 2021 roku moją mamę, na przejściu dla pieszych, potrącił samochód. Nikomu, nigdy nie życzę informacji, że życie ukochanej mamy jest zagrożone, a ona sama walczy o życie w szpitalu… Obrażenia były bardzo poważne: pęknięta czaszka, wylew, złamane kości miednicy, kości udowej i żeber. Każdego dnia modliłam się, by spojrzeć jej w oczy, złapać ją za rękę, usłyszeć jej głos. Po trzech, długich tygodniach wybudzono mamę ze śpiączki i przeniesiono do kliniki rehabilitacji funkcjonalnej. Skutki wypadku nie zagrażały już jej życiu, lecz musi minąć wiele miesięcy leczenia i rehabilitacji, by mama znów mogła być samodzielna.  Prawa strona ciała jest sparaliżowana, jest tlenozależna ze względu zaburzenia oddychania i niską saturację. Nie może samodzielnie jeść, odżywiana jest za pomocą PEGa, cierpi z powodu bolesnych odleżyn… Serce mi dosłownie pęka. Wierzę jednak, że ze wsparciem dobrych ludzi uda się przywrócić mamie zdrowie i życie jakie znała. Miała tyle planów, które odkładała na później, na emeryturę.  Jej stan jest ciężki, a codzienne zmartwienia nie ułatwiają powrotu do zdrowia. Szukam wsparcia i pomocy, które da zabezpieczenie na niezbędną rehabilitację dla mamy. Ufam, że się uda, że ten straszny czas minie, a plany odkładane na później w końcu się zrealizują. Joanna – córka Lucyny

24 913,00 zł ( 24.39% )
Still needed: 77 215,00 zł
Nikola Kornecka
Nikola Kornecka , 21 years old

GUZ w głowie Nikoli zabiera jej sprawność i zdrowie - POMOCY❗️

Nikola niedawno wchodziła w dorosłość. Wielu jej rówieśników planowało dalszą edukację, pracę, nowe przygody, przyszłość. U mojej córki czas się jakby zatrzymał... Guz wrócił ze zdwojoną siłą!  Moja 19-letnia Nikola choruje od 7 lat na niezłośliwego guza mózgu umiejscowionego w centralnym układzie nerwowym. Jego niezłośliwość niestety nie oznacza braku leczenia, cierpienia i trudności.  Córka przeszła już drugą operację, gdyż niedawno guz znowu dał się nieźle we znaki i zniszczył jej wzrok w dużym zakresie. Widzi już tylko w 1/4 prawym okiem i jeżeli nie przejdzie ważnego zabiegu w czerwcu, może utracić pozostałą część. Protonoterapia, to zabieg, który ma ratować jej wzrok, niestety jest bardzo kosztowny. W sumie to ok. 50 000 złotych, do tego dojazdy, hotel i wyżywienie... Poza tym Nikola ma niedowład lewostronny i zachowania nieadekwatne do sytuacji, potrzebuje również codziennej rehabilitacji i pomocy innych osób, którym też musimy płacić. Do tej pory próbowałam sama temu podołać, ale niestety wyczerpały mi się już wszystkie możliwości i jestem zmuszona prosić o wsparcie... Nie jest to dla nas łatwy moment.  Nie mam żadnej rodziny. Jesteśmy całkiem sami. Nie poddaję się i bardzo chciałabym, żeby ktokolwiek udzielił nam wsparcia. Proszenie o pomoc to nasza ostateczność! Bardzo proszę o pilną pomoc... Mama

3 884,00 zł ( 24.33% )
Still needed: 12 074,00 zł
Kamila Ferens-Kowalska
Kamila Ferens-Kowalska , 36 years old

Endometrioza doprowadziła do niepłodności. Pomóż spełnić marzenie o dziecku!

W leczeniu endometriozy bardzo istotny jest czas, ponieważ im dłużej pozostaje niezdiagnozowana, tym wywołuje więcej bólu i zmniejsza szansę na upragnione macierzyństwo. Tak też było w moim przypadku...  Po wielu latach cierpienia, w końcu usłyszałam diagnozę. Niestety, było już za późno.... Endometrioza zdążyła zrobić ogromne spustoszenie w moim organizmie i zabrać mi to, co najcenniejsze – możliwość bycia mamą....  Mimo że dolegliwości towarzyszą mi od wielu lat, prawidłowa diagnoza została postawiona zaledwie kilka tygodni temu – endometrioza naciekowa. Z jednej strony poczułam ogromną ulgę, że w końcu wiem, z czym walczę. Z drugiej – napływający lęk i stres, czy uda mi się z nią kiedyś wygrać...  Endometrioza jest nieprzewidywalna, niezwykle trudna i przerażająca. Potrafi utrudnić życie na wielu płaszczyznach. Przez wiele lat powoli niszczyła mój organizm wywołując bóle podbrzusza, bolesne miesiączki, problemy z pęcherzem, a także zaburzenia jelitowe, zmęczenie, krwawienia i to, co najgorsze – niepłodność... Obecność endometriozy wpływa na jakość komórek jajowych. Tkanka endometrialna w jajowodach doprowadza do ich niedrożności, a liczne torbiele uszkadzają strukturę jajnika. To wszystko utrudnia zapłodnienie. Wraz z mężem marzymy o dziecku. Jednak w wyniku choroby lekarz jednoznacznie określił, że jedyną szansą na zajście w ciążę jest specjalistyczne leczenie oraz zabieg in vitro… Inaczej mój organizm będzie musiał zostać wprowadzony w stan menopauzalny, a macica zostanie usunięta...  Za nami już kilkuletnia, żmudna i kosztowna droga leczenia wszystkich dolegliwości. Każda terapia, leki czy zastrzyki hormonalne pochłonęły już wszystkie nasze oszczędności. Teraz kiedy już znamy przyczynę i wiemy, jak zrealizować nasze marzenie, oddziela nas od niego wielki mur finansowy...  Macierzyństwo to największe szczęście, jakie można sobie wyobrazić. Razem z mężem już od wielu lat jesteśmy przygotowani do pełnienia tej roli. Marzymy o domu wypełniony śmiechem maleństwa... Niestety uczucie pustki, które obecnie nam towarzyszy jest nie do zniesienia. Zwłaszcza gdy po kolejnej próbie na teście ciążowym, wciąż widnieje jedna kreska... Jedyną szansą, aby to zmienić jest kosztowne leczenie i zabieg in vitro...  Nigdy nie sądziłam, że będziemy musieli prosić o pomoc, jednak czas nie jest naszym sprzymierzeńcem i sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak dużej kwoty... Dlatego błagam, pomóżcie!  Kamila

6 753,00 zł ( 24.31% )
Still needed: 21 016,00 zł
Lenka Blat
Lenka Blat , 5 years old

Pomóżmy w walce o jak najlepsze jutro Lenki!

Lenka urodziła się jako skrajny wcześniak w 23. tygodniu ciąży. To, że jest z nami to istny cud! Nasze maleństwo przeżyło, ale nie obyło się bez komplikacji. Przedwczesny poród skutkował wylewem II stopnia, przez co lekarze musieli założyć w główce Lenki specjalną zastawkę.  Skutki wszystkich komplikacji okołoporodowych sprawiły, że rozwój Lenki jest znacznie opóźniony. Córeczka wciąż nie jest w stanie chodzić, a jedynym ratunkiem w walce o sprawność jest intensywna, codzienna rehabilitacja. Lenka uczęszcza na zajęcia, ćwiczy metodą Vojty, NDT Bobath, odbywa terapię wzroku, terapię neurologopedyczną, staramy się również, aby raz w miesiącu uczestniczyła w turnusie rehabilitacyjnym.  Walka z konsekwencjami zdiagnozowanych schorzeń nie jest łatwa i pochłania większą część naszych środków. Potrzeby związane z rehabilitacją cały czas rosną i przerastają nasze możliwości finansowe, a Lenka potrzebuje stałej i kompleksowej opieki. Każdy pomocny gest z Waszej strony jest dla nas niezwykle ważny! Monika, mama

15 520,00 zł ( 24.31% )
Still needed: 48 310,00 zł
Joanna Ślużyńska
Joanna Ślużyńska , 21 years old

Podaruj Asi szansę na choć odrobinę samodzielności!

Nasza córka Joanna cierpi na niedowład czterokończynowy w wyniku nagłego zatrzymania krążenia. Jako mama jestem prawnym opiekunem córki. Asia urodziła się zdrowa, otrzymała 10 punktów w skali Apgar. Rozwijała się i rosła prawidłowo. Wszystko zmieniło się kiedy skończyła 2-latka… Na skutek przeziębienia i wysokiej temperatury trafiła do miejscowego szpitala. Tam zatrzymała się krążeniowo! Lekarzom udało się przywrócić funkcje życiowe naszej córki, ale od 19 lat jest osobą niepełnosprawną. Zatrzymanie krążenia spowodowało niedotlenienie struktur mózgu i trwałe jego uszkodzenie, co w konsekwencji poskutkowało utratą funkcji ruchowych i intelektualnych, dodatkowo wiele innych nieprawidłowych objawów neurologicznych ze strony ośrodkowego układu nerwowego.  Mózg Joasi został uszkodzony w takim stopniu, że dotąd zdrowe dziecko przestało chodzić, mówić, siadać… Lekarze określili stan córki jako wegetatywny. W jednej chwili nasz świat się zawalił. Musieliśmy pożegnać dawną Asię, a przyjąć zupełnie nową, inną, obcą. Całym sercem kochaliśmy ją i to właśnie miłość dała nam siłę do walki o zdrowie i przyszłość naszej małej córeczki.  Robiliśmy i robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby przywrócić naszemu dziecku  możliwie jak największą sprawność. Jedna chwila zmieniła nasze życie w ciągłą walkę, o zdrowie naszego dziecka. Dzięki intensywnej rehabilitacji i wielokierunkowej terapii Asia zaczęła do nas wracać. Powoli zaczęła mówić, najpierw krótkie wyrazy, obecnie całe zdania. Zgłasza swoje potrzeby i zachcianki. Opowiada co było w szkole, uwielbia książki. Niestety nie siedzi sama, nie chodzi, ma niedowład rąk i nóg. Porusza się na wózku i wymaga pomocy we wszystkich czynnościach. Cały swój czas i uwagę poświęcamy Joasi, jednak nieustannie przegrywamy ze spastyką, która nie pozwala naszej córce zapanować nad własnym ciałem. Dlatego, gdy dowiedzieliby się, że jest możliwość zakupu dla Asi elektrycznego wózka inwalidzkiego, którym będzie w stanie sama kierować – byliśmy w pozytywnym szoku! Córka była już na jeździe próbnej i tak jej się spodobało, że nie chciała z niego wysiąść. Wybrała sobie nawet kolor! Codziennie pyta nas, kiedy pojedziemy go odebrać. Wtedy pęka nam serce, ponieważ mimo częściowej refundacji, nie jesteśmy w stanie samodzielnie wygospodarować na to tak olbrzymiej kwoty! Do tego pozostało nam bardzo mało czasu, musimy dokonać wpłaty do końca roku, inaczej refundacja na wózek przepadnie! Nie możemy do tego dopuścić. Widzimy jak wiele dobra wprowadziłby ten sprzęt do naszego życia. Asieńka mogłaby poczuć, chociaż namiastkę samodzielności, a my odczulibyśmy wielką ulgę. Z całego serca prosimy o wsparcie. Wiemy, że kwota jest ogromna i pozostało tylko kilka tygodni, na jej zebranie, ale tylko z pomocą ludzi dobrych serc może nam się udać! Za każdą wpłatę będziemy niezwykle wdzięczni! Rodzice Joasi

12 154,00 zł ( 24.3% )
Still needed: 37 846,00 zł
Daria Szczepańska
Urgent!
Daria Szczepańska , 38 years old

Kocham życie i wiem, że to nie jest czas na mój koniec❗️

Wyobraź sobie, że dryfujesz na środku oceanu… Tratwa jest tak mała, że nawet najmniejszy ruch fal spowoduje, że wpadniesz do nieznanej, przerażającej głębi. Tak czułam się, kiedy po raz pierwszy usłyszałam diagnozę: nowotwór złośliwy szyjki macicy… Agresywny, dający przerzuty, szybko zwiększający swoje rozmiary. Trzeba działać szybko! Pomocy! Mam na imię Daria i mam 37 lat. O raku dowiedziałam się parę dni po urodzinach. Ogarnęło mnie niedowierzanie, strach przed nieznanym, niemoc, bezsilność. Pomyślałam nawet - „to jakiś żart?! Błąd w wynikach i tyle. Trzeba powtórzyć badania!”. Niestety to nie żart… Nie błąd… Tylko okrutna prawda. Od czasu diagnozy minęło zaledwie półtora miesiąca. Objawy nasilają się w zatrważającym tempie. Jestem już po pierwszej operacji ze względu na przerzuty. W kolejnych tygodniach czeka mnie radio-, bracho- i chemioterapia. Leczenie wiąże się z ogromnymi kosztami. Do tego dochodzą dodatkowe badania, specjalistyczna dieta, dojazdy, suplementacja. Wydałam już swoje wszystkie oszczędności, a to niestety dopiero początek walki z rakiem. Jestem ogromnie wdzięczna rodzinie i najbliższym za wsparcie, jednak aby wygrać z rakiem, nie mam innego wyjścia – muszę prosić o pomoc! Nie jest mi z tym łatwo, ale pragnienie życia i powrót do zdrowia daje odwagę do robienia rzeczy, których by się nigdy nie zrobiło. Kocham życie i wiem, że to nie jest czas na mój koniec. Z góry dziękuję za pomoc. Wiem, że Anioły są wśród nas, a dobro wraca! Daria

25 831,00 zł ( 24.28% )
Still needed: 80 552,00 zł
Natalia Kwiatkowska
10 days left
Natalia Kwiatkowska , 16 years old

Walczymy o przyszłość Natalki❗️Pomożesz?

Nasza Natalka urodziła się w kwietniu 2008 roku. Tak cieszyliśmy się na moment jej przyjścia na świat… Niestety, dzień największego szczęścia przyniósł nam również tragedię. Tuż przed porodem córeczka dostała wylewu do mózgu IV stopnia, który spowodował uszkodzenia prawej strony mózgu.  Od tamtej chwili minęło 15 lat. Natalka choruje na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Jest dzieckiem leżącym, nie potrafi chodzić czy siedzieć. Potrzebuje całodobowej opieki, którą dzielimy się na zmianę z mężem. Ale oprócz nas, córeczka potrzebuje też stałej opieki specjalistów i codziennej rehabilitacji. Do tego kosztowny sprzęt, taki jak wózek rehabilitacyjny albo specjalny fotelik samochodowy, który daje jej możliwość prawidłowego siedzenia. Dzięki rehabilitacji udało nam wypracować choćby to, że Natalka może jeść normalne posiłki, pije ze słomki. Chodzi też do szkoły specjalnej, gdzie może przebywać z innymi dziećmi. Wiemy, że dzięki dobroci ludzkich serc będziemy w stanie zapewnić naszej Natalce najpotrzebniejsze rzeczy. Córeczka jest bardzo wesołym i radosnym dzieckiem mimo swojej niepełnosprawności. Wasza pomoc nie tylko pomoże nam zadbać o jej zdrowie, ale dalej chronić uśmiech i radość z życia. Małgorzata i Daniel, rodzice Kwota zbiórki jest szacunkowa.

15 498,00 zł ( 24.28% )
Still needed: 48 332,00 zł