Po wypadku żyć trzeba uczyć się od nowa
Życie Magdy zmieniło się w jednej chwili – miała tylko 16 lat, gdy potrącił ją samochód. To zdarzenie zmieniło wszystko. Lekarze nie dawali jej szans, nie wierzyli, że wróci do zdrowia. Ona przeżyła, jednak nie jest już osobą, jaką była przed wypadkiem. Od tego dnia minęły 23 lata – choć złamania się zrosły, pozostał niedowład czterokończynowy. Otworzyła oczy i żyje, jednak uraz czaszkowo-mózgowy był rozległy i uczynił nieodwracalne uszkodzenia. Po wypadku, Magda, w wyniku wypadku zapadła w śpiączkę. Pozostała w niej 5 miesięcy, a kiedy się obudziła, nic nie było takie samo. Ona nie była taka sama. Dziewczyna, przed którą świat stał otworem, utraciła wszystko. Łącznie z samą sobą. Magda wracała ze szkoły, kiedy została potrącona przez samochód. Pojawił się znikąd. Lekarze nie wiedzieli, jakie będą konsekwencje wypadku. Nie mogli nawet zagwarantować, że dziewczyna kiedykolwiek odzyska świadomość. Rodzice czuwali przy niej przez niemal pół roku. Patrzyli na córkę i modlili się, aby się obudziła. Chcieli cofnąć czas, jak przez mgłę docierały do nich słowa lekarzy. Mówili o możliwych konsekwencjach, niepełnosprawności, kolejnych miesiącach śpiączki… Oni jednak nie słuchali. Kochali córkę ponad wszystko, chcieli tylko, aby do nich wróciła, spojrzała na nich oczami, w których widać byłoby blask życia. Ich życzenie się spełniło. Magda się obudziła. Był to sukces, a jednocześnie początek walki. Rodzice musieli zrozumieć, że ich córka jest teraz inna, że urazy, jakich doznała, zmieniły ją na zawsze. A przede wszystkim, że potrzebuje ich wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Liczne złamania nóg i rąk, a także obojczyka… To można było poskładać. Pozostał jednak niedowład czterokończynowy, natomiast stłuczenie pnia mózgu na zawsze odebrało Magdzie siłę władz umysłowych. Średnio raz w tygodniu nawiedza ją kolejna pozostałość po tragicznym zdarzeniu – padaczka pourazowa. Są to silne ataki poprzedzane aurą, czyli zaburzeniami świadomości, percepcji, halucynacjami, którym często towarzyszą wymioty. Dziś Magda ma 39 lata, zaniki pamięci i nie może na stałe uwolnić się od wózka inwalidzkiego. Nie pamięta wypadku ani tego, jaka była przedtem. Jedynie czasem wracają do niej wspomnienia dawnego życia. Rozpoznaje rodziców i bliskie osoby, zna swój plan dnia, wie, na co może sobie pozwolić. Dużo się uśmiecha i cieszy z drobiazgów. Nie cierpi. Nie rozpamiętuje. Przeszłość pozostaje dla niej tajemnicą. Tak naprawdę nie jest w pełni świadoma, co się wydarzyło, dlatego nie towarzyszy jej poczucie straty. Przeszła 7 operacji najbardziej uciążliwa jest padaczka pourazowa leczona jest w Olsztynie miała tam operacje przecięcie ciała modzelowatego. Cały czas jest pod kontrolą neurochirurga z Warszawy. Rozgoryczenie i poczucie niesprawiedliwości towarzyszy jednak jej rodzicom. Przez ostatnie 23 lata poznawali córkę na nowo, nauczyli się żyć z jej niepełnosprawnością i kochają ją równie mocno. Opiekują się nią i doceniają każdy wspólny rodzinny dzień. Wiedzą, że życie człowieka to wielka niewiadoma i jedna chwila może zmienić wszystko. Magda od lat uczęszcza na zajęcia rehabilitacyjne, dzięki którym sprawuje znaczną kontrolę nad własnym ciałem – udaje jej się stać, poruszać przy pomocy balkonika, samodzielnie wykonywać wiele ćwiczeń. Nigdy nie będzie w pełni samodzielna, jednak wieloletnia praca nad rozwojem psychoruchowym stanowi bardzo dobry grunt do dalszych ćwiczeń. Rodzice Magdy nie będą żyć wiecznie. Póki są, dla córki zrobią wszystko. Ich serca pękają na myśl o tym, że kiedyś odejdą i Magda zostanie sama. Właśnie dlatego proszą o pomoc w zebraniu środków na intensywną rehabilitację córki – ćwiczenia pozwalają na czynienie ogromnych postępów, a każda zdobyta umiejętność jest bezcenna. To jedyna szansa na to, by Magda zyskała niezbędą samodzielność. Prosimy, wesprzyjcie tę walkę!