Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zdzisław Gradomski
Zdzisław Gradomski , 62 years old

Proteza da mi szansę, by żyć jak dawniej!

Mam na imię Zdzisław. Niedawno skończyłem 59 lat. Zawsze byłem człowiekiem aktywnym. Pracowałem zawodowo, jeździłem na rowerze, chodziłem na siłownię i długie spacery. Wszystko zmieniło się wraz z chorobą i jej poważnymi powikłaniami… We wrześniu 2020 roku trafiłem do szpitala w celu leczenia krytycznego niedokrwienia lewej nogi. Niestety, pomimo antybiotykoterapii, mój stan się nie poprawił i lekarze musieli dokonać amputacji nogi na poziomie uda. Z początku było mi bardzo trudno. Nagle, z dnia na dzień, stałem się niepełnosprawny. Musiałem usiąść na wózek inwalidzki. Dziś jednak wiem, że jeszcze mogę zawalczyć o swoją sprawność i samodzielność. Szansą na to jest proteza i rehabilitacja, która pomoże mi na nowo nauczyć się chodzić z jej pomocą.  Chciałbym jeszcze kiedyś spacerować bez wózka, móc wrócić do życia sprzed amputacji, dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc w uzbieraniu środków na zakup protezy oraz rehabilitację... Zdzisław

11 862,00 zł ( 25.91% )
Still needed: 33 915,00 zł
Julian Fedorowicz
Julian Fedorowicz , 8 years old

Dajmy Julianowi lepszy start! Tak bardzo tego potrzebuje...

Czasami moment diagnozy poza uczuciem przerażenia przynosi też ulgę. Tak było w przypadku naszego syna. Od początku widzieliśmy wiele niepokojących objawów, lecz nie mogliśmy pomóc Julianowi bez poznania ich przyczyny. Teraz wiemy, z czym się mierzymy i możemy walczyć dla niego o lepsze jutro! Julian od początku unikał  kontaktu wzrokowego, płakał i denerwował się w miejscach publicznych. Gdy wokół niego było zbyt dużo ludzi lub dźwięki stawały się zbyt głośne – wpadał w panikę. Każdej takiej sytuacji towarzyszyły niezwykle silne emocje, których nie dało się w żaden sposób ukoić… Po jakimś czasie zauważyliśmy, że Julian zaczął jeść bardzo wybiórczo. Nagle cała jego dieta skurczyła się do czterech czy pięciu podstawowych dań, które był w stanie przełknąć. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Pełni niepokoju trafiliśmy do gabinetu psychiatry. Podejrzewaliśmy już, co może kryć się za wszystkimi trudnościami Juliana. Okazało się, że się nie myliliśmy. Diagnoza – autyzm dziecięcy.  W momencie, gdy usłyszeliśmy te słowa, poczuliśmy jednocześnie wiele sprzecznych ze sobą emocji. Z jednej strony przerażenie, bo diagnoza zostanie z naszym synkiem na całe życie – z drugiej ulga, bo wiedzieliśmy już, jak możemy mu pomóc.  Od momentu diagnozy dbaliśmy, aby nasz syn był objęty terapią. Wiele udało się nam już osiągnąć, ale też wiele obszarów wymaga dalszej pracy. Do tej pory Julian ma ogromne trudności w relacjach z kolegami czy obcymi ludźmi. Kontakty społeczne są dla niego wyzwaniem, z którym nie radzi sobie sam. Dodatkowo nadal występują bardzo duże ograniczenia w zakresie spożywanych przez naszego synka pokarmów. Bez rozszerzenia diety wzrasta prawdopodobieństwo wystąpienia chorób wynikających z niewłaściwego odżywiania.  Mimo trudności i nierównego startu chcemy walczyć o lepsze jutro dla naszego syna. Julian potrzebuje specjalnej opieki i terapii, na którą w ogólnodostępnym przedszkolu nie miałby szans. W placówce terapeutycznej jest codziennie otoczony opieką specjalistów, która obejmuje m.in. terapię ręki, trening umiejętności społecznych czy spotkania z psychologiem oraz logopedą. W przypadku naszego syna każda z tych form pomocy jest niezbędna do umożliwienia rozwoju oraz samodzielnego funkcjonowania w przyszłości.  Niestety, comiesięczny koszt przedszkola terapeutycznego jest dla nas dużym obciążeniem finansowym. Wiemy jednak, jak ważną rolę w przypadku autyzmu odgrywa terapia i opieka specjalistów. Prosimy, wesprzyjcie nas w staraniach o lepsze jutro dla Juliana. Wierzymy, że dobro wysłane w świat, wróci do Was z podwójną mocą. Rodzice Juliana

2 203,00 zł ( 25.88% )
Still needed: 6 308,00 zł
Wiktor Hes
5 days left
Wiktor Hes , 29 years old

Walka Wiktora trwa❗️ Potrzebna pomoc❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękuję za wsparcie, które okazaliście mi w poprzednim etapie zbiórki. Niestety moja walka trwa, a ja nadal potrzebuję Waszej pomocy. Zostaniecie? Jestem niepełnosprawny od urodzenia. Moje życie od zawsze naznaczone było walką. O to, by być samodzielnym, o to, by nie bolało. Pierwszą operację przeszedłem tuż po narodzinach, kolejną chwilę później. Kiedy miałem kilka lat — następne. Rytm moich dni wyznaczały badania, konsultacje i terapie. Kiedy uporaliśmy się z jednym problemem, pojawiał się kolejny... Cierpię na przepuklinę oponowo — rdzeniową, wodogłowie, niedowład kończyn dolnych, pęcherz neurogenny, stopy płasko — koślawe… W 2012 i 2013 roku przeszedłem leczenie pęcherza, w 2015 roku przeszczep skóry na pięcie z powodu odleżyny, a w 2016 roku operację lewej stopy. Możliwości się wyczerpują, a kłopotów przybywa.  Wymagam leczenia u wielu specjalistów, basenu, stałej rehabilitacji, wielu środków pomocniczych – cewników, wkładek higienicznych, obuwia ortopedycznego oraz sprzętu rehabilitacyjnego. Tak bardzo chcę po prostu, spokojnie żyć, ale nie mam już sił na walkę. Ze względu na moją niepełnosprawność, mam problemy ze znalezieniem stałej pracy.  Dużą odskocznią i chwilą zapomnienia o problemach zdrowotnych są treningi. Zacząłem grać w badmintona na wózku! Niestety, abym mógł kontynuować i rozwijać swoją pasję, potrzebny jest specjalny, sportowy wózek inwalidzki. Proszę, pomóż mi spełnić marzenie i choć na chwilę zapomnieć o chorobie, która jest nieodłącznym elementem mojego życia. Zostanie ze mną już na zawsze. Każda pomoc da mi szansę na lepszy rozwój i przyszłe samodzielne życie! Wiktor

2 751,00 zł ( 25.85% )
Still needed: 7 888,00 zł
Karol Podlasiński
Karol Podlasiński , 13 years old

Kosztowne leczenie daje szansę na normalne życie🚨 Pomożesz❓

Nasz syn Karol to wspaniały, mądry i bardzo aktywny 12-latek. W wieku 5 lat zdiagnozowano u niego bardzo podstępną i nieuleczalną chorobę autoimmunologiczną, w której własny układ odpornościowy atakuje i niszczy komórki trzustki odpowiadające za wytwarzanie insuliny.  Karol cierpi na cukrzycę typu I, która niesie ze sobą wiele poważnych dla zdrowia i życia powikłań – uszkodzenia organów, śpiączki, a także śmierci. Nowoczesne metody insulinoterapii oraz ciągły monitoring poziomu glikemii są kosztowne, ale dają Karolowi szansę na to, aby skutki choroby pojawiły się u niego jak najpóźniej. Da mu to możliwość lepszego życia.  Niestety zaawansowana i nierefundowana pompa insulinowa generuje ogromne koszty, ale jednocześnie – przynosi efekty. Urządzenie naśladuje pracę trzustki jak u zdrowego człowieka oraz chroni przed występowaniem bardzo niebezpiecznych dla życia hipoglikemii (spadków poziomu cukru), z którymi borykamy się zwłaszcza w nocy Wszystkich ludzi dobrej woli prosimy o wsparcie, nawet symboliczną wpłatą. Dzięki Wam nasz synek ma szansę na lepszą szczęśliwą przyszłość! Otwórzcie dla niego swoje wielkie serca! Rodzice

6 603,00 zł ( 25.86% )
Still needed: 18 928,00 zł
Konstantyn Grebenew
Konstantyn Grebenew , 9 years old

Kostek i jego bolesna walka o sprawność – pilnie potrzebna operacja!

Mój wojownik. Mój bohater. Mój kochany synek Kostek. Tak bardzo się śpieszył, aby być z nami, że urodził się o dwa miesiące za wcześnie. Podczas porodu doznał uszkodzenie mózgu, które sprawiło, że codziennie musimy walczyć o jego sprawność. Korzystamy z najlepszych metod rehabilitacji, ale spastyka nie chcę ustąpić, przez co tracę nadzieję na samodzielne poruszanie się Kostka!  Kiedy widzę jak mój synek codziennie z całych sił walczy o swoją sprawność, pęka mi serce! Codziennie walczę razem z nim, ale i to nie wystarcza! Okazuje się, że na tym etapie konieczna jest operacja selektywnej rizotomii grzbietowej. Niestety – jej koszt jest bardzo wysoki, dla nas nieosiągalny, dlatego z całego serca proszę o pomoc! To, co wydarzyło się na samym początku, zaważyło o całym życiu Kostka. Podczas porodu u mojego synka doszło do wylewu. Praktycznie zaraz po urodzeniu umierał, a lekarze robili wszystko, by ratować jego kruche życie. Wierzyłam, że pokona śmierć. Udało się, ale to, co się wydarzyło zostawiło trwały ślad na jego zdrowiu... OIOM dla noworodków i walka o życie. Nie tak powinno zaczynać się życia długo wyczekiwanego dziecka. Pierwsze chwile powinny być przecież spędzone w ramionach mamy, a nie w inkubatorze. U Kostka stwierdzono mózgowe porażenie dziecięce, spastyczny niedowład rąk i nóg. Każdy nowy dzień to walka z chorobą. Niedawno okazało się, że konieczna jest operacja selektywnej rizotomii grzbietowej, która polega na częściowym przecięciu grzbietowych korzeni nerwowych, co pomoże pozbyć się spastyki, czyli wzmożonego napięcia mięśni, które utrudnia Kostkowi poruszanie się! W ubiegłych latach dobrzy ludzie pomogli nam kontynuować rehabilitację oraz kupić specjalistyczne sprzęty. O pomocy, którą otrzymaliśmy, nie zapomnę nigdy. Niestety – chociaż robię wszystko, co mogę, wciąż nie za wszystko jestem w stanie sama zapłacić. Operacja, której potrzebuje Kostek, to ogromny koszt... Nigdy nie zamierzam przestać walczyć o zdrowie mojego synka. Proszę, pomóżcie mi sprawić, by nasza walka nie poszła na marne. Będę wdzięczna za każdą złotówkę, za każdą pomoc dla mojego dziecka... Nadzieja, mama Kostka

51 822,00 zł ( 25.84% )
Still needed: 148 703,00 zł
Julia Bolewska
Julia Bolewska , 17 years old

Szansa na lepsze życie Julki w zasięgu ręki. Pomóżmy jej stanąć na nogi!

Patrzenie na cierpienie własnego dziecka nigdy nie pozostawia wyboru. Motywuje do zakasania rękawów i podjęcia walki. Walki z bezlitosnym potworem, jakim jest Zespół Arnolda Chiariego i towarzyszące mu uszkodzenie rdzenia kręgowego. Niestety taka walka nigdy nie jest równa. Po drugiej stronie ringu, ze łzami w oczach, stoi urocza, delikatna dziewczynka o imieniu Julia. Bez Waszej pomocy zostanie pokonana... Życie Julki diametralnie różni się od życia jej rówieśników. 7 klasa to przecież czas, w którym nasza córka powinna spotykać się z kolegami i koleżankami z klasy, bawić się i uśmiechać. To czas beztroski, radości i oczekiwań na dalszą, fascynującą przyszłość. Jednak życie bywa przewrotne i nie każde dziecko zostaje obdarzone tymi przywilejami. W naszej codzienności gości przede wszystkim lęk, starach i niewiadoma o przyszłość naszego dziecka. Czy uda się uratować sprawność Julki, czy uda się jej dać nowe, lepsze perspektywy?  Przygoda Julki z bezwzględną chorobą trwa już od dnia jej narodzin. Lekarze informowali nas na bieżąco, że zauważają liczne nieprawidłowości. Jednak polska medycyna nie pozwalała jeszcze na szybkie diagnozowanie zespołów genetycznych, co działało na niekorzyść naszego dziecka.  Poszukiwanie diagnozy ciągnęło się w nieskończoność. Były dni całkowitego zwątpienia, frustracji, gorzkich łez oraz poczucia porażki. Minęło wiele lat, zanim usłyszeliśmy ostateczną diagnozę - Zespół Arnolda Chiariego typu I. Mimo strachu przed nieznanym, mieliśmy w sobie dużo radości. W końcu wiedzieliśmy, z czym od urodzenia mierzy się nasza córka i jak ukierunkować dalsze leczenie.  Ten dzień spowodował, że nieśmiało zaczął tlić się w nas płomień nadziei na nowy, lepszy rozdział życia Julki. Niestety szybko nasz entuzjazm zgasł. Im więcej wykonywaliśmy badań diagnostycznych, tym więcej dostawaliśmy informacji o spustoszeniach, jakie już choroba zrobiła w organizmie naszego dziecka.  Zespół Arnolda Chiariego to zespół wad wrodzonych, manifestujący się zaburzeniami i objawami z górnego odcinka rdzenia kręgowego i móżdżku. Objawy spowodowane są ciasnotą i uciskiem na rdzeń przez wpuklający się móżdżek.  U córki występowały objawy - oczopląs, wzmożone napięcie mięśniowe, zaburzenie równowagi, tym samym zaburzenia w sprawnym chodzeniu, drętwienie kończyn górnych, zaburzenia czucia i osłabienie kończyn dolnych.  W czasie dalszej diagnostyki okazało się, że nić końcowa w rdzeniu jest pogrubiona i zakotwiczona, co spowodowało pęcherz neurogenny i znaczną skoliozę idiopatyczną. Wszystko to prowadzi do nieodwracalnego uszkodzenia rdzenia kręgowego i przywiązania do wózka inwalidzkiego na całe życie! Julka, w swoim młodym życiu przeszła już 3 bardzo poważne i bolesne operacje - odbarczenie szczytowo-potyliczne, uwolnienie nici końcowej w rdzeniu, operacji skoliozy, jednak żadna z nich nie zapewniła naszej Julce odzyskania pełnej sprawności. Mimo to nie poddaliśmy się i nie przestaliśmy działać. Chcieliśmy walczyć o sprawność córki i w dalszym ciągu z użyciem specjalistycznego sprzętu intensywnie rehabilitowaliśmy Julkę.  Były liczne  momenty zwątpienia, pytanie: czy to ma sens? - powtarzaliśmy jak mantrę. Powoli zaczynało brakować sił... Aż w końcu nadszedł dzień, który odmienił wszystko. Dla nas był to cud. Julce udało się postawić, pierwsze samodzielne korki. Nie byliśmy w stanie pohamować łez szczęścia.  Jednak czas płynie nieubłaganie, a dzieci szybko rosną. Julka wyrosła z dotychczasowego sprzętu i znowu jej sprawność ograniczyła się do wózka inwalidzkiego. Do dalszych postępów, niezbędny jest nowy sprzęt ortopedyczny, którego sami nie jesteśmy w stanie jej zapewnić. Boimy się, że choroba zabierze jej kolejne lata pięknego młodzieńczego życia.  Walczymy, bo wciąż jest w nas wiara w lepszą przyszłość córki. Julka to najsilniejsza osoba, jaką znamy. Mimo choroby ma piękne marzenia i wytrwale dąży do ich spełnienia. Błagamy, pomóż nam postawić naszą córkę na nogi! Najmniejszy gest to szansa, której drugi raz nie dostaniemy...  Rodzice Julki

20 095,00 zł ( 25.81% )
Still needed: 57 756,00 zł
Oliwierek Chotomski
Oliwierek Chotomski , 7 years old

Dodaj Oliwierowi siły do walki o sprawność. Potrzebne ortezy!

Oliwier, tak jak każde dziecko w jego wieku, chciałby cieszyć się swoim dzieciństwem. Choroba od 6. lat nie daje jednak o sobie zapomnieć. Nasz syn ma w sobie dużo siły i z uśmiechem na twarzy idzie przez ten świat. W przedszkolu i poza nim, Oliwier ma bardzo dużo przyjaciół, którzy tak jak i my wierzą, że któregoś dnia będzie mógł swobodnie się poruszać i wypowiadać.   Nasza historia zaczęła się w dniu, kiedy przyszedł na świat. W trakcie porodu doszło w główce maleństwa do udaru niedokrwiennego mózgu. Udar ten poważnie uszkodził mózg oraz spowodował szereg chorób: mózgowe porażenie dziecięce, niedowład połowiczny lewostronny, epilepsję, zeza rozbieżnego oraz oczopląs rotacyjny.  Ciężko było zaakceptować te wszystkie trudne informacje. Nie chcieliśmy dać jednak za wygraną i bezczynnie czekać!  Oliwierek spędza wiele godzin w przychodniach, gabinetach i ośrodkach rehabilitacyjnych. Podczas leczenia, korzystamy z różnych dostępnych metod: rehabilitacji metodą Bobath, turnusów rehabilitacyjnych, terapii wzroku, iniekcji BTX-A, integracji sensorycznej. Synek jest pod stałą opieką wielu specjalistów, przede wszystkim neurologopedy oraz psychologa.  Tylko systematyczna terapia może zapobiec dalszej deformacji stawów i przykurczom mięśni. Codzienna praca daje małe, ale jednak istotne postępy, które sprawiają wielką radość, wszystkim tym, którym los Oliwiera nie jest obojętny!  Jesteśmy dumni z dotychczasowych osiągnięć naszego syna, jednak przed nami kolejne lata ciężkiej pracy... Robimy naprawdę dużo dla Olisia. Szukamy pomocy tam, gdzie się da. Konsultujemy się z wieloma specjalistami, aby dostosować jak najlepsze formy leczenia. Na przeszkodzie stoją nam tylko pieniądze… Potrzeb jest dużo, niestety okazuje się, że nasz budżet domowy nie daje rady pokryć wszystkich kosztów. Teraz stoi przed nami konieczność zakupu ortez na nogę i na rękę.  Pełni nadziei, zwracamy się do Państwa z prośbą o wsparcie, dzięki któremu będziemy mogli zapewnić Oliwierowi lepsze warunki do dalszej walki o choćby najmniejszy postęp w rozwoju. Każdy Państwa gest ma znaczenie. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie! Iwona i Darek, rodzice Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

8 236,00 zł ( 25.8% )
Still needed: 23 679,00 zł
Jan Jasica
Jan Jasica , 13 years old

Możesz sprawić, że przyszłość Jasia będzie piękna! W Tobie nadzieja!

Janek ma 11 lat i do tej pory nie miał szansy na normalne dzieciństwo. Synek zmaga się ze złożonym brakiem odporności, czego skutkiem były liczne infekcje, często kończące się pobytem w szpitalu. Dzięki poświęceniu niezliczonej rzeszy lekarzy wielu specjalizacji miał szansę funkcjonować jak jego rówieśnicy. Proces ustalenia najskuteczniejszej dla synka  metody leczenia trwał kilka lat, co wiązało się z niezliczoną ilością badań, zabiegów i kolejnymi długotrwałymi okresami hospitalizacji i przyjmowaniem leków... Całe szczęście się opłaciło!  Znalazł się sposób na lepsze jutro. Ogromna nadzieja dla naszego Jasia! Ustalono, że jedyną szansą dla Janka na normalne życie jest przeszczep szpiku. Co więcej, niezwykle szybko udało się znaleźć dawcę! Obecnie przebywam razem z Jankiem w klinice w Bydgoszczy, gdzie przed planowanym przeszczepem, synek poddawany będzie chemioterapii. Ze względu na duże ryzyko zakażenia wirusem CMV, który ma wpływ na rokowania po przeszczepie, lekarze zdecydowali o konieczności podawania profilaktycznego leku, który zwiększy szanse Janka. Niestety lek ten nie jest refundowany, a koszt jednego opakowania to 17 000 – 18 000 zł… Stąd nasz apel o pomoc. Jesteśmy świadomi, że przeszczep to jedyna szansa dla naszego syna. Najbardziej ze wszystkiego pragniemy, by mógł w przyszłości wieść szczęśliwe życie. Ten niezwykle drogi lek to nadzieja, że przeszczep się przyjmie i wszystko się uda. Proszę, daj nam tę nadzieję… Jaś zasługuje na normalne życie i piękne dzieciństwo! Agata i Zbigniew, rodzice

14 818,00 zł ( 25.79% )
Still needed: 42 629,00 zł
Zbigniew Łukomski
Zbigniew Łukomski , 61 years old

Tętniak mózgu kontra wielka pasja❗️Choroba zabiera wszystko❗️

Zagrał hejnał 700-letniego miasta Skarszewy. Teraz nie może mówić, chodzić ani samodzielnie funkcjonować.  Zbyszek 2 lata temu trafił do szpitala z powodu pęknięcia tętniaka w mózgu. Z dnia na dzień przestał mówić, chodzić i stracił władzę nad prawą częścią ciała – cierpi na niedowład połowiczny prawostronny oraz w zeszłym roku zdiagnozowano u niego padaczkę poudarową. Gdyby tego było mało, w pierwszych kluczowych miesiącach rehabilitacji po pęknięciu tętniaka upadł i złamał szyjkę kości udowej. Na oddziale ortopedycznym po operacji złamanego biodra zaraził się wirusem COVID-19. W związku z tym jego rehabilitacja została przerwana, a każdy dzień przerwy w ćwiczeniach oddalał go od powrotu do zdrowia. Zbyszek jest niepełnosprawny w stopniu znacznym. Nie może samodzielnie funkcjonować. Utrzymuje się z zasiłków, które łącznie dają sumę 1276 zł. Nie stać go na zakup odzieży ani utrzymanie mieszkania. Co więcej – nie stać go na zakup niektórych lekarstw oraz zalecanej przez lekarzy specjalnej żywności. Oprócz tego jest obciążony obowiązkiem alimentacyjnym na jedno dziecko. Niestety nawet pomimo ponad 30-letniego stażu pracy ZUS zaliczył Zbyszkowi okres tylko 29 lat i 9 miesięcy – między innymi za to, że około 40 lat temu pracodawca nie odprowadzał składek (sprawa o zaliczenie tego okresu do stażu pracy toczy się obecnie w sądzie pracy w Gdańsku). W związku z powyższym nie przyznano renty z tytułu niezdolności do pracy. Pasją Zbigniewa całe życie była muzyka. Przez wiele lat zawodowo grał na trąbce, a obecnie nie może nawet jej utrzymać w rękach. W Skarszewach codziennie o godzinie 12.00 z budynku Urzędu Miasta rozbrzmiewa hejnał powstały z okazji 700-lecia miasta w wykonaniu Zbigniewa. Hejnał został nagrany krótko przed udarem. Aby odzyskać siebie i swoje życie Zbyszek potrzebuje wsparcia oraz intensywnej rehabilitacji. Zbieramy na dwa turnusy rehabilitacyjne. Każda pomoc jest nadzieją na lepsze jutro. Nie zostawiaj Zbyszka bez pomocy. Bardzo proszę, wesprzyj! Daj mu szansę na odzyskanie sprawności.  Beata * Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

6 033,00 zł ( 25.77% )
Still needed: 17 372,00 zł