Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Waldemar Długosz
Waldemar Długosz , 56 years old

Waldek wywalczył życie! Teraz walczy o powrót do sprawności!

Wszystkim Darczyńcom bardzo dziękujemy za dokonany cud, bo to CUD, że Waldek jest i walczy dalej. Dzięki intensywnej rehabilitacji wyszedł ze stanu wegetatywnego! Dzięki Wam reaguje, rozumie, uśmiecha się. To jednak nie koniec naszej walki. Choć postępy są naprawdę duże, wciąż jeszcze wiele wysiłku przed nami. Nadal jest potrzebna bardzo specjalistyczna rehabilitacja, aby wróciła Waldkowi sprawność, mowa i możliwość jedzenia doustnie. Dalsza rehabilitacja i pobyt w ośrodku wiążą się z ogromnymi kosztami. W tej sytuacji z całego serca proszę – nie zapominajcie o Waldku!  Poznaj historię Waldemara: Nie tak wyglądały nasze plany na rok 2022. W głowie mieliśmy zupełnie inne marzenia, a jeszcze w noc sylwestrową składaliśmy sobie życzenia, ciesząc się z kolejnych wspólnych lat. Niestety, radość nie trwała długo, bo już 5 stycznia wszystko przestało mieć znaczenie. Waldek doznał nagłego zatrzymania krążenia.  Akcja reanimacyjna trwało bardzo długo. Tak bardzo się bałam, że stracę go na zawsze… Mąż żyje i to jest najważniejsze, jednak doszło u niego do niedotlenienia mózgu. Przez pierwsze tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. Był wspomagany przez rurkę tracheostomijną, a organizm żywiony przez sondę.  Nie jestem w stanie myśleć o mężu inaczej, jak ze wspomnień, kiedy był zdrowy. Mam wrażenie, że to, co nam się przytrafiło, to jakiś sen. Koszmar, z którego za chwilę się obudzę. Waldek uwielbia tańczyć, miał nawet marzenie, aby robić to zawodowo, ale zdrowie mu to uniemożliwiło. Jest także wielkim fan “Gwiezdnych Wojen:. Nikt, tak jak on nie znał się na kosmicznej sadze.  Przy tym, jakiego uszczerbku na zdrowiu doznał, wiemy, że rehabilitacja będzie musiała być długotrwała i intensywna. Z całego serca proszę o pomoc. To jest jedyna szansa i nadzieja dla męża na powrót do zdrowia. Nie proszę – błagam, pomóżcie mi odzyskać męża, a starszej matce wspaniałego syna. Bardzo proszę o wsparcie! Chcę spędzić jesień życia u boku ukochanego męża… Żona Krystyna ➡️ O Waldemarze w TVP3 ➡️ Audycja radiowa w Polskie Radio Rzeszów

73 514,00 zł ( 26.6% )
Still needed: 202 806,00 zł
Dorota Bukowska
Dorota Bukowska , 52 years old

Dotkliwe pobicie obudziło straszną chorobę... Proszę o pomoc dla mojej mamy!

Moja mama to moja bohaterka. Przeszła tak wiele… Walcząc ze śmiertelną chorobą, zmagała się także z przemocą w domu. Została dotkliwie pobita przez swojego partnera. Uraz mózgu spowodował dodatkowo rozwój choroby - stwardnienia rozsianego. Bardzo proszę o pomoc dla mojej mamy. Wierzę, że jeszcze będzie szczęśliwa… Ma dopiero 48 lat, połowa życia przed nią! Tak bardzo bym chciał, by nadeszły lepsze dni. Mama Dorota od 24 roku życia ma stwierdzone SM. Do pewnego czasu przebiegało bez objawów i była nadzieja, że tak będzie dalej. Świadomość nieuleczalnej choroby kładła się cieniem na codzienność, ale nauczyliśmy się z tym żyć. Aż do dnia tamtej tragedii… Po rozwodzie z moim tatą, mama weszła w toksyczny związek. W 2011 została tak mocno pobita przez swojego partnera, że doznała wieloogniskowego stłuczenia mózgu, była cała poturbowana. Bardzo prawdopodobne, że wraz z tymi obrażeniami SM również dało o sobie znać...  Całe zajście skończyło się oddziałem intensywnej terapii i ciężkim stanem mamy. Tak bardzo się o nią bałem… Niestety, już nic nie było takie, jak wcześniej. Po wyjściu ze szpitala mama wymaga nieustannej opieki. Na co dzień zajmuje się nią jej mama, a moja babcia. Jako syn i wnuk pracuję i pomagam, jak tylko mogę.  Dotychczas mama była na kilku turnusach rehabilitacyjnych, które finansował PCPR. Dzięki ciężkiej pracy i rehabilitacji dziś mama jest w stanie sama przemieszczać się po mieszkaniu, opierając się ścian i innych przedmiotów wyposażenia domowego. Sama schodzi i wchodzi po schodach przy poręczy. Poza domem i na otwartej przestrzeni potrzebna jest druga osoba przy poruszaniu się. Mama potrafi też jakiś czas ustać sama przy pomocy kuli. O to walczyliśmy przez wiele, wiele miesięcy. Mama jest komunikatywna, lecz ma problemy z pamięcią krótkotrwałą.  Głęboko wierzę, że rehabilitacja pomoże mamie w sprawnym chodzeniu, poruszaniu oraz cieszeniu się życiem jak na zdrową osobę przystało! Przecież zasługuje na to po wielu latach cierpienia… Następnymi krokami będzie skupienie się na pamięci krótkotrwałej mamy.  Szczerze przyznam, że dużo czasu minęło, zanim zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc i założyć zbiórkę środków na pomoc mamie. Z drugiej strony lepiej działać późno niż wcale. Wierzę, że na wszystko jest odpowiedni czas… I teraz przyszedł czas, że bardzo proszę o pomoc dla mojej mamy. Będziemy walczyć o każdy, najmniejszy nawet postęp. Ta historia musi mieć szczęśliwe zakończenie! To historia mojej mamy… Mateusz

7 758,00 zł ( 26.59% )
Still needed: 21 413,00 zł
Ireneusz Piekorz
Ireneusz Piekorz , 55 years old

Proszę, pomóż mi wrócić do samodzielności!

Jestem po amputacji lewej nogi. Początek nie był łatwy, wiedziałem, że zmieni się radykalnie moje życie. Chciałbym jednak wrócić na tyle ile to możliwe do normalności. Proszę o pomoc...  Do funkcjonowania jest mi potrzebna proteza. Chciałbym zacząć chodzić za jej pomocą i wrócić do samodzielności.  Jestem 54 latkiem i czuję się mimo chorób, które mam będę w stanie pokonać barierę niepełnosprawności! Chciałbym móc spróbować. Nie chcę utknąć we własnym domu...  Niestety na mojej drodze stoi ogromna przeszkoda, której sam nie przeskoczę! Nie stać mnie na zakup protezy. Jej koszt jest ogromny! Chciałbym prosić o pomoc. Każdą, nawet tą najmniejszą.  Chciałbym, aby nadzieja wróciła do mojego życia, chciałbym mieć szansę...  Ireneusz

16 965,00 zł ( 26.57% )
Still needed: 46 865,00 zł
Oliwia Tymińska
Oliwia Tymińska , 26 years old

Choć nigdy nie będzie zdrowa, nie przestanę o nią walczyć❗️Pomocy 🚨

Nasza córeczka urodziła się ze skrajnym niedotlenieniem. Po przyjściu na świat dostała jedynie 1 punkt w skali Apgar. Byliśmy załamani, ale miłość, którą obdarzyliśmy ją od pierwszych chwil, dała nam siłę i energię do walki o ukochane dziecko. Lista diagnoz Oliwii jest bardzo długa… Córeczka cierpi na spastyczne czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce, niepełnosprawność umysłową, dysfazję i afazję, skoliozę nerwowo-mięśniową, padaczkę, deformację stóp i wzmożone napięcie mięśni kończyn. Nasza codzienność jest bardzo trudna… Oliwia nie chodzi, nie siedzi, nie mówi, trzeba ją karmić, przewijać, nosić. Jest całkowicie zależna od pomocy drugiej osoby. Nie ma z nią żadnego kontaktu… Córeczka ma po kilkanaście ataków padaczki dziennie. Po 20. roku życia pogorszyła się również deformacja kręgosłupa. Opieka nad dorosłą córką jest jeszcze trudniejsza, bo Oliwia jest większa i cięższa… Poza intensywną rehabilitacją musimy jej zapewniać również leczenie farmakologiczne – przeciwpadaczkowe. Wszystko, co niezbędne do jej jak najlepszego funkcjonowania, generuje bardzo wysokie koszty… Dotychczas dawaliśmy sami radę, jednak nasz budżet jest niewystarczający, aby pokryć wszystkie niezbędne wydatki... Musimy zwrócić się z prośbą o pomoc! Już nigdy nie uda nam się sprawić, że Oliwia będzie samodzielna, sprawna, zdrowa… Możemy jedynie robić wszystko, by jej funkcjonowanie nie było aż tak trudne. Bardzo prosimy o pomoc! Mama Oliwii ➡️ Pomoc dla Oliwi

3 392,00 zł ( 26.57% )
Still needed: 9 374,00 zł
Angelika Mruzek
Angelika Mruzek , 37 years old

Przeżyła wypadek samochodowy na własnym podjeździe! Teraz błaga o pomoc w walce o powrót do sprawności...

Moja żona miała wypadek samochodowy. Przed własnym domem, na własnym podjeździe! Brzmi to niewiarygodnie, wręcz surrealistycznie, a jednak się wydarzyło. I niestety zmieniło nasze życie o 180 stopni… Angelika pojechała autem coś pozałatwiać. Podjechała pod dom, otworzyła bramę, wjechała do środka i poszła ją zamknąć. W międzyczasie, jak każdy z nas, myślała już, co najpierw musi zrobić po powrocie, układała plan dalszej części dnia. Nie widziała i nie czuła zagrożenia. Przecież właśnie wróciła, więc cóż się może wydarzyć na własnym podwórku? Jakże błędne to było założenie! W jej własnym samochodzie najprawdopodobniej wyskoczył bieg i samochód potoczył się wprost na nią! Niby nie osiągnął wielkiej prędkości (na szczęście!), ale wciągnął ją pod koło, nim zdążyła w ogóle zareagować, choćby odskoczyć! Nie mogła tego przewidzieć, a skutki tego zdarzenia są widoczne i odczuwalne do dziś… Wypadek ten spowodował, że ma przerwany rdzeń kręgosłupa na wysokości C5 – C6. Na ten moment przebywa jeszcze w szpitalu w Sosnowcu. Niemniej prosto z niego chcielibyśmy, aby wyjechała do Ośrodka Rehabilitacji, ponieważ jest to kontynuacją jej leczenia. Codzienna rehabilitacja jest jedynym sposobem na przywrócenie jej sprawności w rękach i być może… w nogach.  Choć mówi się, że zdrowie jest bezcenne, to akurat kondycja zdrowotna mojej żony została wyceniona na około 30.000 złotych na miesiąc! To dla mnie zbyt duża kwota, a przecież muszę i CHCĘ jej pomóc.  Dlatego bardzo proszę – pomóż mi w tym. Niech ten nieszczęśliwy wypadek nie przekreśli jej szczęśliwej przyszłości. Krzysztof, mąż Angeliki Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

101 758,00 zł ( 26.57% )
Still needed: 281 221,00 zł
Aleksandre Bukhuleishvili
4 days left
Aleksandre Bukhuleishvili , 33 years old

W Polsce spotkał go tragiczny los❗️Sparaliżowany, skrzywdzony, samotny... Pomóżmy Aleksandre!

Przyjechał do Polski po lepsze życie… Gruzja, z której pochodzi Aleksandre to piękny kraj, ale bardzo biedny. Pensje są niskie, a bezrobocie ogromne. Wyjazd był jego szansą. Aleksander chciał nauczyć się polskiego i uczciwie pracować. Niestety, spotkał go tragiczny los. Pracując na dachu, spadł z wysokości 6 metrów. Nie miał żadnego zabezpieczenia. Został sparaliżowany od pasa w dół! Jego polski szef zostawił go samego sobie... Przeczytaj dramatyczną historię człowieka, który chciał tylko uczciwie pracować, a którego spotkała straszliwa krzywda od innych Jedyna nadzieja w nas! Prosimy Was o pomoc, pokażmy mu, że są też Polacy o dobrych sercach! Że w naszym kraju może go spotkać też dobro, nie tylko zło... "Mam na imię Aleksandre, mam 30 lat. Pochodzę z pięknego miasta w Gruzji – Tbilisi. Tam pracowałem w sklepie sportowym. Mama od dziecka wpajała mi etos pracy. Wychowała mnie na uczciwego, odpowiedzialnego człowieka. Mimo tego, że w Gruzji jest bardzo ciężko, starałem się nie narzekać na swój los, tylko zawsze zarażać innych dobrą energią i uśmiechem. Gdy pojawiła się szansa, aby podjąć pracę w Polsce, zdecydowałem się ją przyjąć. Zrobiłem to nie tylko dla siebie, ale dla też mojej starszej mamy. To był jedyny sposób, żebym mógł ją wesprzeć finansowo. Starsi ludzie w Gruzji często nie żyją, lecz wegetują… Pensje są naprawdę głodowe.  Znalazłem pracę w firmie w Ostrowie Wielkopolskim. Pracowałem fizycznie, na dachach. Bardzo się cieszyłem, bo wszystko zaczęło się układać. Tak było aż do tego feralnego dnia w lipcu. W czasie pracy spadłem z dachu z wysokości 6 metrów. Odbijając się o rusztowanie, uderzyłem kręgosłupem w metalową rurkę. Pracowaliśmy bez żadnego zabezpieczenia. Bardzo szybko znalazłem się w szpitalu. Operowano mnie w trybie pilnym. To jednak nie pomogło i nie wróciło sprawności w nogach. Jestem sparaliżowany od pasa w dół. Mam zespół całkowitego uszkodzenia rdzenia. Okrutny los już po raz drugi tak brutalnie doświadcza moją rodzinę... Czy ciąży na nas fatum? W 2003 roku mój tata spadł z drzewa i złamał kręgosłup. Szansą dla niego była operacja, ale nasza rodzina nie miała na nią pieniędzy... Robiliśmy wszystko, żeby je uzbierać, prosząc o pomoc i pracując dzień i noc... Kiedy w końcu udało nam się uzbierać potrzebną kwotę, stan taty niestety bardzo się pogorszył... Lekarze powiedzieli, że może nie przeżyć operacji. Nic nie można było zrobić... Tata żył jeszcze 2 lata. Mama bardzo przeżyła jego śmierć. Kiedy dowiedziała się o wypadku, szalała z rozpaczy... Bała się, że straci też mnie. Czas po wypadku był dla mnie bardzo trudny... Mojej mamy nie było stać na to, aby przylecieć do Polski i być ze mną. Byłem daleko od domu, od bliskich… Bez zdrowia, bez żadnych pieniędzy.  Szef naszej firmy nie poczuwał się do odpowiedzialności, zostawił mnie samemu sobie, nawet nie zapytał mnie, jak się czuję. Mogłem liczyć tylko na nieznajomych, których poruszył mój los... W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim osobom, które wzięły sobie do serca moją trudną sytuację i już wsparły mnie nawet niewielką sumą pieniędzy oraz życzeniami.  Nie potrafię wyrazić emocji, których doświadczyłem, gdy zobaczyłem otrzymane wsparcie.  To dało mi wielką siłę i energię do walki o zdrowie. Najwspanialszą rzeczą, jaką może człowiek zrobić dla drugiej osoby to wyciągnięcie pomocnej dłoni, zwłaszcza jeśli to dotyczy walki o życie i zdrowie. Dzięki Waszemu wsparciu byłem rehabilitowany w krakowskim ośrodku. Gdy mój stan się polepszył, wróciłem do Gruzji. Niestety 2,5 miesiąca rehabilitacji w gruzińskim centrum nie dało efektów. Mój kraj jest biedny, nie ma odpowiednich sprzętów do rehabilitacji pacjentów po tak ciężkim urazie jak mój. Każdego dnia sam ćwiczę w domu, ale to nie wystarcza. Bardzo bym chciał przylecieć znowu do Polski i mieć odpowiednio dobraną do stanu zdrowia rehabilitację. Od wypadku minęły prawie dwa lata, przez ten czas stałem się bardziej samodzielny. Wierzę, że najtrudniejszy czas w moim życiu mam już za sobą. Teraz mam nadzieję, że przyszłość będzie lepsza.  Moim jedynym celem jest aktywna rehabilitacja i szansa, że pewnego dnia wstanę na nogi.  Cały proces powrotu do zdrowia zajmuje jednak dużo czasu i pieniędzy. Po raz kolejny muszę prosić o pomoc. Chcę odzyskać utracone zdrowie i znów stanąć na własnych nogach. Chcę znów pracować! Potrzebuję do tego Twojej pomocy.  Błagam - wyciągnij do mnie pomocną dłoń!" Aleksandre   *Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wlkp. ustaliła, że szefowie firmy oraz kierownik budowy lekceważyli przepisy BHP. Odpowiadają za narażenie życia lub zdrowia pracownika, a także spowodowanie u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. _____________ O Aleksandre i jego zbiórce pisały też media: W wypadku złamał kręgosłup. Właściciele firmy zostawili go na pastwę losu "W Polsce spotkał go tragiczny los". Zbiórka dla Gruzina, ofiary wypadku W lipcu uległ wypadkowi na budowie. Został bez pomocy pracodawcy Gruzin sparaliżowany. Trwa proces przeciwko szefom i kierownikowi

17 806,00 zł ( 26.56% )
Still needed: 49 215,00 zł
Iwona Paszek
Urgent!
Iwona Paszek , 41 years old

Mama trzech dziewczynek walczy z RAKIEM❗️Nie pozwól mu wygrać❗️

Pilne! Mama trzech dziewczynek walczy z NOWOTWOREM! W Polsce dla Iwony nie ma już ratunku, możliwości leczenia się wyczerpały! Kobieta musi szukać pomocy w Niemczech. Terapia, która daje nadzieję, generuje OGROMNĄ KWOTĘ! Potrzebna pilna pomoc, nie pozwól, by nowotwór wygrał! Iwonka... nasz bliska koleżanka… cudowny człowiek, który ponad wszystko kocha życie i mimo przeciwności losu, optymistycznie patrzy w przyszłość. Prywatnie mama cudownych trzech dziewczynek. Zawodowo fizjoterapeutka, która pracuje głównie z osobami niepełnosprawnymi. Praca zawsze była jej pasją, uwielbiała pomagać innym… W jej życiu nastał mrok, gdy w 2018 roku dowiedziała się, że choruje na raka piersi. Świat się zatrzymał, ale na szczęście po przebytym rocznym leczeniu, udało jej się wrócić do normalności. Myślała, że pokonała chorobę i ciemne chmury odeszły na dobre. Niestety… Radość trwała do 2022 roku, kiedy to okazało się, że Iwonka musi ponownie zmierzyć się z RAKIEM! Rozpoczęte w Polsce leczenie nie przyniosło zadowalających efektów – choroba postępowała. Obecnie nowotwór dał już przerzuty do kości i wątroby. Sytuacja jest bardzo pilna! Wszystkie metody leczenia w Polsce zostały już wykorzystane. Iwona musi szukać ratunku za granicą. Jedynym światełkiem i szansą jest klinika w Reinbek w Niemczech. Podjęte tam leczenie znacząco poprawia rokowania i komfort życia. Niestety nie jest refundowane, a zebrane dotychczas przez Iwonę środki zostały już wykorzystane na badania diagnostyczne, wyjazdy i zakwaterowanie w Reinbek.  Na dalsze leczenie potrzebne są koszmarnie duże pieniądze, których bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie zebrać. Nie możemy się jednak poddać… Wierzymy, że tej silnej kobiecie ponownie uda się wygrać z paskudną, bezwzględną chorobą. Nie możemy pozwolić, by rak pozbawił jej córki ukochanej mamy… To nie czas, by odchodzić. Błagamy o Twoje wsparcie! Każda złotówka ma OGROMNE ZNACZENIE! Nie pozwólmy Iwonie stracić nadziei… Najbliżsi

141 260,00 zł ( 26.55% )
Still needed: 390 655,00 zł
Artem Hudyma
Urgent!
Artem Hudyma , 5 years old

DRAMATYCZNA SYTUACJA! Nowotwór może zabrać życie dziecka!

Artemek ma dopiero dwa latka. Ledwo zaczął poznawać świat, a on już pokazuje mu to, co najgorsze ma zaoferowania. Cierpienie, ból, strach... Atypowy teratoidalny guz mózgu IV stopnia. Niezwykle rzadki i agresywny... Nieodwierzanie miesza się z lękiem. Nie mogę w nocy spać, moje myśli bombardują mnie o każdej porze. Guz został już wycięty, lecz badania histopatologiczne wykazało, że ogromna walka dopiero przed nami.  Leczenie jest niebotycznie drogie. Kosztorysy opiewają na kwoty kilkuset tysięcy złotych. Przed Artemem chemioterapia, radioterapia i przeszczep szpiku. Jego stan zdrowia jest stale monitorowany, a decyzje podejmowane na bieżąco. Każdy dzień jest jak rosyjska ruletka, której stawką jest zdrowie i życie mojego maleńkiego synka. Sami nie damy rady zabezpieczyć finansowo jego leczenie, dlatego błagam o wsparcie. Nigdy nie pogodzę się z tym, że dostępne leczenie nie będzie nam dane z powodów finansowych. Pozostaje nam wiara w cud. W cud jakim jest dobroć ludzka! Bez niego wszystko przepadnie. Tylko wspólnymi siłami zdołamy ocalić życie dwuletniego, niewinnego dziecka – mojego ukochanego synka. Maria – mama Artemka ➡️ Licytacje dla Artemka

37 686,00 zł ( 26.55% )
Still needed: 104 228,00 zł
Paweł Antkowiak
Paweł Antkowiak , 45 years old

Przeszczep serca da Pawłowi szansę na nowe życie❗️Pomóż 🚨

Moja codzienność nie należy do najprostszych. Jestem osobą niepełnosprawną, z całą listą poważnych diagnoz. Staram się możliwie jak najlepiej funkcjonować, niestety problemy zdrowotne skutecznie mi to uniemożliwiają… Cierpię na przewlekłą niewydolność serca, kardiomiopatię rozstrzeniową, częstoskurcz nadkomorowy, wrodzoną wadę zastawki aorty i zastawki dwudzielnej oraz hiperlipidemię mieszaną. Zakwalifikowałem się do przeszczepu serca, jednak aby mogło dojść do operacji, mam obowiązek usunięcia pozostałości uzębienia.  Podczas konsultacji dowiedziałem się, że najlepszym rozwiązaniem jest założenie protez na implantach, aby nie obciążać serca dwiema operacjami pod narkozą. Niestety utrzymuje się z zasiłku stałego i nie jestem w stanie samodzielnie uzbierać potrzebnej, bardzo wysokiej kwoty.  Wcześniej angażowałem się w zajęcia aktywizacyjne, jednak teraz przez chorobę jestem uziemiony w domu.... Chciałbym dostać szansę na możliwie jak najlepsze funkcjonowanie, niestety bez leczenia będzie mi niezwykle trudno. Proszę o Wasze wsparcie. Każda złotówka jest dla mnie niezwykle cenna… Paweł

10 167,00 zł ( 26.54% )
Still needed: 28 131,00 zł