Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Pola Tereszkiewicz
Pola Tereszkiewicz , 4 years old

Po tragicznym wypadku Pola walczy o sprawność!

Jesteśmy ogromnie wdzięczni. To, jaką pomoc uzyskaliśmy od zupełnie obcych ludzi to niesamowite. Pola zaczęła prostować rączkę, może też ją do połowy unieść. Niestety przykurcz dłoni nadal się utrzymuje – nie może jej swobodnie otworzyć. Jeszcze sporo zostało do wypracowania po wypadku, stąd nasza ponowna prośba o pomoc. Poznaj historię Poli: Mając niecały rok, Pola przeżyła prawdziwy koszmar… Uczestniczyła w wypadku drogowym, w którym zginął jej 3-letni braciszek oraz babcia. Każde wspomnienie o tym wydarzeniu wywołuje we mnie ból. Na szczęście Pola jest z nami. Zdołaliśmy przezwyciężyć ten horror, a teraz robimy, co w naszej mocy, aby córka wróciła do pełnej sprawności… W następstwie wypadku Pola doznała rozległych obrażeń: urazu głowy z krwawieniem, stłuczenia płuc, wątroby i klatki piersiowej oraz naderwania mięśni piersiowych. Najgorsze okazało się jednak ciężkie uszkodzenie nerwów splotu barkowego, które spowodowało wiotkie porażenie w obrębie barku, łokcia, nadgarstka i palców.  Pola uczęszcza na rehabilitację. Musi systematycznie odbywać terapię metodą Vojty. Rehabilitacja jest stała i wiąże się z ogromnymi kosztami. Przed córką jest jeszcze bardzo długa droga. Musi kontynuować leczenie i rehabilitację. My wraz z nią walczymy o to, by mogła w przyszłości spełniać swoje cele życiowe. Moim marzeniem jest to, by w przyszłości Pola była samodzielna i poradziła sobie w życiu. Nie damy sobie jednak rady bez Waszej pomocy…  Walka o sprawność pociąga za sobą koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć z własnego budżetu, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdy okazany gest!  Mama Poli

10 408,00 zł ( 27.17% )
Still needed: 27 890,00 zł
Monika Stolarczyk
Monika Stolarczyk , 33 years old

Walczę z chorobą, która zabiera mi sprawność. Pomóż!

Od kilku miesięcy codziennie rano zadaję sobie pytanie: czy będę w stanie sama wstać z łóżka? Czy będę w stanie coś zjeść? Czy będę w stanie samodzielnie się ubrać? Choroba zaatakowała nagle. Niemalże z dnia na dzień moje dłonie opuchły i nie byłam w stanie wykonać żadnej codziennej czynności.  Spełnił się jeden z najgorszych koszmarów, jaki mogłam sobie wyobrazić – niemożność używania rąk. Rozpoczęłam maraton po gabinetach lekarskich. Po kilku miesiącach okazało się, że choruje na nieokreślone zapalenie wielostawowe. Przede mną dalsza diagnostyka i kolejne wizyty u specjalistów. Obecnie jestem w trakcie leczenia zastrzykami i sterydem. Leki zadziałały na tyle, że znów mogę chodzić, a sprawność dłoni troszeczkę się poprawiła. Ból jest mniejszy, ale nigdy nie znika… Wyniki rezonansu są jednoznaczne – choroba zdążyła wyrządzić szkody. W lewej dłoni pojawiły się wysięki w stawach, uszkodzenie chrząstki trójkątnej. Przede mną diagnostyka stawów kolana. Niestety, choroba jest na tyle nieprzewidywalna, że nie da się jednoznacznie określić jakiego leczenia będę w najbliższej przyszłości potrzebować. Pewne jest jednak, że wymagam systematycznej rehabilitacji obu dłoni, a dokładniej nadgarstków, ponieważ stan zapalny przeniósł się symetrycznie na drugą rękę. Pierwsze dostępne terminy na NFZ są dopiero za 7 miesięcy… Pracuję nieprzerwanie od 21. roku życia. Od kilku miesięcy nie jestem w stanie normalnie funkcjonować i przebywam na zwolnieniu lekarskim. Wierzę, że rehabilitacja w połączeniu z leczeniem, które otrzymuje, pozwoli mi wrócić do pracy.  Obecnie nie stać mnie na opłacenie terapii, dlatego zwracam się do Was z ogromną próbą o wsparcie. Jest mi niezmiernie trudno zwrócić się do Was o pomoc. Błagam, pomóżcie mi opłacić rehabilitację i wrócić do normalnego życia.  Monika

1 012,00 zł ( 27.17% )
Still needed: 2 712,00 zł
Zofia Korus
Zofia Korus , 53 years old

Zawał, pęknięty tętniak i amputacja! Potrzebna pilna rehabilitacja❗️

2 grudnia 2021 roku to data, którą zapamiętamy do końca życia. Codzienność mojej ukochanej żony Zosi, ale także całej naszej rodziny stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Nic nie zapowiadało takiej tragedii… Tragedii, z którą mierzymy się każdego dnia i z którą nie możemy się pogodzić. Czy nasze życie wróci do normy? Tego nie wiemy. Możemy jedynie zawalczyć o jak najlepszą przyszłość całej naszej rodziny!  Zosia czuła się dobrze. Nic nie wskazywało na to, że za kilka chwila wszystko zmieni się nie do poznania. W jednej chwili jej stan zdrowia pogorszył się – straciła przytomność i trafiła do szpitala z podejrzeniem zawału serca. W szpitalu otrzymaliśmy okrutną informację. Diagnoza brzmiała: rozwarstwienie aorty oraz bardzo rozległy zawał. Doszło do pęknięcia tętniaka, o którego istnieniu żona nie miała pojęcia. W efekcie straciła dużo krwi, a jej organy wewnętrzne były niedokrwione przez bardzo słabe krążenie oraz krwotok.  Lekarze natychmiast podjęli się pilnej i niezwykle trudnej operacji. W zerowej dobie od operacji walczyli o jej życie wielokrotnie. Po ponad godzinnej reanimacji i ponownej operacji lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Był tylko cień nadziei, 1 procent, że będzie ciągle z nami.  Żona zapadła w śpiączkę. Narządy wewnętrzne nie podejmowały pracy. Po miesiącu Zosia zaczęła się wybudzać. Ku zdziwieniu lekarzy okazało się, że nie tylko odzyskuje przytomność, ale i jest świadoma. To, że  w ogóle żyje, lekarze nazywają cudem. Żona ma w sobie ogromną wolę walki.  Niestety, jednym z negatywnych skutków tego, co spotkało moją żonę, była postępująca martwica nóg przez ich długie niedokrwienie. Konieczna była amputacja kończyn. Najpierw lekarze amputowali obie nogi w obrębie podudzia. Następnie pod skalpel poszły objęte martwicą palce obu dłoni. Aby mogła normalnie funkcjonować, potrzebuje natychmiastowej rehabilitacji. Wsparcie całej rodziny w tych trudnych chwilach dodaje jej otuchy i siły do tej walki. Niestety, to nie wystarczy, by sfinansować Zosi rehabilitację, która pomoże jej wrócić do sprawności i dawnego życia. W przypadku Zosi nie ma zbyt wielu ośrodków rehabilitacyjnych oraz na rehabilitację sfinansowaną z NFZ trzeba czekać kilka miesięcy, a tu liczy się każdy dzień. Rehabilitacja w prywatnym ośrodku będzie kosztować ponad 25 tysięcy miesięcznie. Zosia pragnie żyć normalnie i wrócić do dawnego życia – móc spacerować, czerpać radość z każdego dnia, każdej najmniejszej chwili… Proszę, w imieniu całej rodziny i pomoc i wsparcie w tej trudnej walce. Wierzę, że jeszcze będzie dobrze! Mąż

26 904,00 zł ( 27.11% )
Still needed: 72 320,00 zł
Olena Rura
1 day left
Olena Rura , 48 years old

"Mamo, wracaj! Tak wiele mamy jeszcze do zrobienia..."

Kiedy codziennie patrzysz na cierpienie najukochańszej osoby, serce pęka co najmniej kilka razy w ciągu jednego dnia. Najgorsza jest bezradność… Choćbym zrobiła wszystko nie zapewnię Mamie tego, czego potrzebuję najbardziej.  Był luty, kiedy zaczęły się prawdziwe problemy. Mama trafiła do szpitala z powodu wystąpienia krwotoku podpajęczynówkowego mózgu i tętniaka aorty. Pierwsza operacja była dla mnie niesamowicie stresująca, ale wtedy jeszcze nawet nie przypuszczałam, że nasza droga będzie tak trudna i skomplikowana. Nie mogłam nawet zakładać, że ta walka będzie tak długa, wykańczająca i trudna.  Lekarze walczyli o jej zdrowie i życie z ogromnym zaangażowaniem. Początkowo nie mogła się obudzić - w śpiączce farmakologicznej trwała prawie miesiąc. Oddychała za nią aparatura Ta batalia trwała prawie 5 miesięcy. Ten czas to nieustanny strach. Właściwie doszło do tego, że bałam się odebrać telefon w obawie przed tym, że usłyszę najgorszą informację. Na takie słowa i wiadomości nie da się przygotować…  Gdzieś w głębi serca wierzyłam i żyłam nadzieją na to, że mama znajdzie energię, by walczyć. To był dla niej olbrzymi, niemalże nadludzki wysiłek, ale znalazła drogę powrotną, nie poddała się całkowicie chorobie! Teraz lekarze mówią, że mama znajduje się w stanie ograniczonej świadomości. A ja tak bardzo chcę jej opowiedzieć o wszystkim, co ją ominęło. Tak bardzo pragnę zobaczyć znów jej uśmiech, wymienić kilka zdań. Zobaczyć jak stoi na własnych nogach.  Prócz choroby spotkała nas jeszcze jedna tragedia. Bieda. To ona sprawia, że nasza walka dosłownie stanęła w miejscu. Mama potrzebuje rehabilitacji - regularnej i intensywnej, ale też, niezwykle kosztownej… Na chwilę zostałyśmy z tą walką same i już wiem na pewno - jeśli będę działać samodzielnie, jestem skazana na porażkę. Jeśli ktoś do mnie dołączy, jeśli ty i kilkaset innych osób zdecydujecie się pomóc, szanse moje, szanse na to, że odzyskam mamę znacznie się zwiększą! Nie mogę sobie pozwolić na utratę nadziei, nie mogę sobie pozwolić na słabość. Życie postawiło przede mną poważne wyzwanie - robię, co w mojej mocy, ale to za mało. Wiesz, jak przerażająca jest ta świadomość? Proszę cię, pomóż wrócić mojej Mamie! Kiedyś obiecałam, że pokażę jej coś więcej, że wyruszymy razem na przygodę w nieznane. Tymczasem ona jest teraz sama na drodze, z której musi znaleźć wyjście. Im szybciej, tym większe szanse, że znów będzie Mamą Oleną, którą znam przez całe życie. Choroba odebrała wiele, ale to nie może być koniec… Pomoc to ruga rzecz, o którą odważyłam się prosić. Pierwsza prośba skierowana była do lekarzy - tuż przed operacją błagałam, by ratowali życie mojej mamy. Przed nami kolejne rozdziały, kolejne wyzwania. Nie zostawiaj mnie samej w tej walce.

10 913,00 zł ( 27.09% )
Still needed: 29 364,00 zł
Fabiola Hofman
Fabiola Hofman , 46 years old

Tykająca bomba w głowie zagroziła życiu mojej mamy❗️Pomóż jej wrócić do zdrowia❗️

Mama… Najważniejsza osoba w moim życiu… Na każdym kroku mnie wspierała, zawsze podnosiła na duchu i pomagała w trudnych chwilach. Kiedy nagle zasłabła i wylądowała w szpitalu, byłam przerażona. Nie mogłam uwierzyć, gdy lekarze powiedzieli, że doszło do pęknięcia tętniaka w głowie! Mama pracowała w przedszkolu, z dziećmi z niepełnosprawnością. Kochała tę pracę, to było jej powołanie. Nie sądziłam, że to właśnie w miejscu, które tak lubiła, dojdzie do tragedii. To stało się pod koniec marca… Koleżanki z pracy opowiadały, że mama usiadła przy biurku, by wypełnić jakieś dokumenty i nagle zasłabła. Natychmiast wezwano pogotowie! Z początku ratownicy sądzili, że to najprawdopodobniej mikroudar, jednak po dotarciu do szpitala okazało się że był to tętniak! Krwotok zagrażał życiu mamy… Lekarze musieli przeprowadzić kilkugodzinną operację i wprowadzić mamę w stan śpiączki farmakologicznej. Mimo ogromnego lęku, miałam nadzieję, że stan mamy szybko się poprawi... Niestety, po wybudzeniu lekarze poinformowali nas, że tętniak uszkodził lewą półkulę mózgu. Mama utraciła zdolność mowy i logicznego myślenia. Dotknęła ją także afazja i zaburzenia zdolności poznawczych.  Mam 17 lat, niedługo kończę szkołę, przede mną całe życie. Byłam pewna, że mama będzie mi w tym towarzyszyć, że będzie obok mnie. A teraz zupełnie nie możemy się porozumieć! Mama jest bardzo zdezorientowana… Nie ma możliwości przekazać nam, czego potrzebuje, a my nie rozumiemy, o co jej chodzi. To błędne koło, z którego wyrwać ją może tylko dalsza, intensywna rehabilitacja! Niestety, możliwości terapii w ramach NFZ już się wyczerpały i jedyną opcją na powrót mamy do dawnej sprawności jest kontynuacja leczenia w prywatnym ośrodku neurologicznym. Taki pobyt wiąże się jednak z ogromnymi kosztami… Moja rodzina bardzo mnie wspiera, jednak opłata za prywatną rehabilitację przekracza nasze możliwości finansowe. Wierzę w dobroć ludzkich serc i za każdą wpłaconą kwotę bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że dobro, które przekazywała ludziom moja mama, teraz do niej wróci! Proszę, pomóżcie!  Daria, córka

28 807,00 zł ( 27.07% )
Still needed: 77 576,00 zł
Laura Kurlit
Laura Kurlit , 12 years old

‚‚Córeczko, zawsze będę miała nadzieję..." - proszę, pomóż nam walczyć❗️

Dziękujemy za całego serca za to, że tak długo jesteście z nami. Nasze życie nabrało sensu, nabrało nadziei. Pomóż nam ją zachować!  Zostaniesz z nami, zbierając na kolejny, konieczny i niezbędny cel dla Laurki?  Nasza historia:  Córeczka urodziła się z ciężką wadą układu nerwowego. Praktycznie rzecz biorąc, nie ma mózgu – ma tylko skrawki kory mózgowej i pień… Od jej narodzin walczymy o każdy dzień, o każdą małą umiejętność. I bardzo potrzebujemy Twojej pomocy… Laurka jest głęboko niepełnosprawna, zarówno umysłowo, jak i fizycznie… Nie był to jednak koniec tragicznych, łamiących serce wiadomości… Córeczka jest niewidoma, żyje w ciemności… Nigdy nie zobaczy mojej twarzy, nie spojrzy w oczy, wpatrzone w nią z miłością.  Życie nas nie rozpieszcza… Laura nie siedzi, nie trzyma główki, nie mówi, ma niedowład prawej części ciała. Laurka jest karmiona tylko przez PEG. Szpital to nasz drugi dom. Nie zliczę, ile razy przekraczałyśmy jego próg…  Część zajęć terapeutycznych zapewnia przedszkole, za pozostałe musimy płacić. Ponadto, z racji tego, że Laurka jest coraz większą i cięższa do podstawowych czynności pielęgnacyjnych bardzo by się przydał podnośnik. Mam trójkę dzieci, z czego córeczka wymaga całodobowej opieki. To generuje nasz największy problem — finansowy. Nie mogę podjąć pracy, a  intensywna rehabilitacja i sprzęt są konieczne. Dla Laury rehabilitacja to "być albo nie być"... Dziś przychodzę z ogromną prośbą — podnośnik i dostęp do rehabilitacji ściągnąłby z nas ogromny ciężar. Ciężar codziennych zmartwień, czy damy radę, czy starczy sił? Czy kolejny dzień nie będzie tragedią...  Proszę, mama. 

2 880,00 zł ( 27.07% )
Still needed: 7 759,00 zł
Izabela Brzezińska
Izabela Brzezińska , 43 years old

Przez COVID-19 Iza wylądowała na wózku inwalidzkim❗️Pomóż jej znów być sprawną mamą...

Ostatnie pół roku mojego życia pełne było bólu, smutku i łez. Od listopada aż do maja leżałam w szpitalu. Święta Bożego Narodzenia, Sylwester, Wielkanoc… Wszystkie te dni spędzałam samotnie w towarzystwie białych, sterylnych ścian. Nawet w dniu moich urodzin nie mogłam przytulić się do męża i ukochanego syna. Tak bardzo mi ich brakowało.   Mam na imię Iza, jestem żoną i mamą 12-letniego synka. Udało mi się znaleźć szczęście i założyć rodzinę, choć los pozbawił mnie tego, co najcenniejsze - zdrowia. Mam jaskrę, zespół Hashimoto i Sudecka, charakteryzujący się stopniowym zanikiem mięśni. Jestem w grupie ryzyka, uważałam na siebie z całych sił, a mimo to stała się tragedia - zaraziłam się koronawirusem. Zachorowałam w listopadzie... Wokół mnie było tyle ofiar pandemii, ja stałam się jedną z nich... Ta sprawna, szczęśliwa kobieta ze zdjęć jest dziś tylko wspomnieniem... COVID-19 przechodziłam bardzo ciężko. Początkowe duszności i kaszel zakończyły się zapaleniem płuc. W ciężkim stanie zostałam przewieziona do szpitala. Nie mogłam oddychać... Przez trzy tygodnie przebywałam pod tlenem, ponieważ tylko to dawało ukojenie i możliwość zaczerpnięcia oddechu... Ciało walczyło, a ja opadałam z sił... W trakcie leczenia pojawiły się powikłania w postaci uszkodzenia nerek i serca - wypadania płatka zastawki mitralnej, pogorszył mi się wzrok. Z dnia na dzień nastąpił także całkowity niedowład nóg... Przestałam się ruszać. Byłam przerażona. Niemożność zobaczenia rodziny, samotność i strach o życie tylko pogłębiały mój stan. Wiedziałam, że COVID-19 jest straszną chorobą, nie sądziłam, że aż tak... Nie przypominam siebie sprzed choroby... Obecnie jestem osobą leżącą, nie mogę się poruszać.  Potrzebuję intensywnej rehabilitacji. Mam nadzieję, że dzięki niej moje stanę na nogi, że będę znów mogła się poruszać. Tylko to mi zostało.  Konieczna jest także całodobowa opieka. Mąż pracuje, jednak sytuacja finansowa mojej rodziny nie wystarcza na pokrycie kosztów leczenia. Ze względu na wadę wzroku jestem na rencie, Mam dopiero 40 lat, jestem mamą, mój syn mnie potrzebuje... Pragnę normalnego życia, proszę, pomóż mi do niego wrócić. Z góry dziękuję za każdy grosz. - Iza

21 760,00 zł ( 27.05% )
Still needed: 58 666,00 zł
Kamila Traczyk
Kamila Traczyk , 6 years old

Kamilka walczy z autyzmem! Tak bardzo chciałaby móc mówić...

Kamilka jest naszym pierwszym dzieckiem. Ciąża przebiegła bez problemów, córeczka urodziła się zdrowa. Od tego momentu nasz dom wypełnił się radością i miłością! Niestety, pewnego dnia mąż zauważył niepokojące objawy. Niezwłocznie udaliśmy się do lekarza. Diagnoza bardzo nas zaskoczyła… Wcześniej Kamila rozwijała się jak rówieśnicy. Może nie mówiła złożonych zdań, komunikowała się po swojemu, ale przecież tak robią małe dzieci... Córcia miała zaledwie 3,5 roku. Dopiero niepokojące wydało nam się jej silne osłabienie, a także brak odpowiednio nawiązywanego kontaktu wzrokowego. Nie chcieliśmy bagatelizować objawów, dlatego udaliśmy się do lekarza. Na pierwszym spotkaniu z psychologiem Kamilka kompletnie go ignorowała… Nie reagowała na imię, nie słuchała co specjalista do niej mówi. Kiedy usłyszeliśmy diagnozę byliśmy w wielkim szoku – AUTYZM.  Na co dzień komunikacja z Kamilką jest bardzo trudna. Mówi pojedyncze słowa, jest bardzo emocjonalna – często płacze, krzyczy i złości się. Ma blokady, z którymi nie jest w stanie sobie poradzić. Bardzo chcielibyśmy jej pomóc… Patrzenie, jak dziecko jest uwięzione w swojej głowie – jest dla nas niezwykle trudne… Często widzimy, że chce coś powiedzieć, ale po prostu nie może, coś ją stopuje i wtedy pojawiają się łzy niemocy.  Kamila tak jak inne dzieci w jej wieku chodzi do przedszkola. Dotychczas nie potrzebowała specjalistycznego nauczania, ale wiemy, że wkrótce się to zmieni. Córka uczestniczy w zajęciach, ale niestety nie rozwija się jak rówieśnicy. Pomimo swoich problemów nie ma u niej objawów agresji. Terapeuta doradził nam zapisanie córeczki na różne zajęcia integracyjne oraz skierował na turnus rehabilitacyjny ukierunkowany na mowę. Zaraz po nim pojawiły się pierwsze efekty. Kamilka zaczęła się otwierać. Z kilku wypowiedzianych słów potrafiła stworzyć zdania, zaczęła słuchać i stała się spokojniejsza.  To dla nas ogromna radość widzieć, że terapia przynosi efekty. Niestety, aby były one trwałe, zajęcia muszą być regularne. Obecnie dostaliśmy skierowanie na kolejny turnus. Kiedy szukaliśmy odpowiedniego, z dużą ilością zajęć logopedycznych, okazało się, że nie są one refundowane. Córeczka wymaga stałej opieki, dlatego tylko mąż pracuje. Jest dla nas najważniejsza, przy niej wszystko inne spada na drugi plan. Niestety wszystkie dodatkowe zajęcia i wizyty u specjalistów generują olbrzymie koszty… Wiemy, jaki ogromny progres robi nasza córka dzięki wyjazdom rehabilitacyjnym, dlatego nie możemy z nich rezygnować!  Nie dopuścimy, aby pieniądze przeszkodziły nam w walce o przyszłość naszego dziecka! Prosimy o wsparcie – Wasza pomoc jest dla nas bardzo ważna!  Rodzice

3 395,00 zł ( 27.04% )
Still needed: 9 159,00 zł
Mariusz Wnuk
Mariusz Wnuk , 43 years old

Potrącony przez samochód walczy o powrót do zdrowia! Pomóż Mariuszowi!

Sylwestrowa noc to dla większości czas podsumowań i planowania nowego. Czas nadziei i myślenia o przyszłości. Dla naszego Mariusza tegoroczna sylwestrowa noc mogła być ostatnią w jego życiu… Gdy wszyscy witali Nowy Rok, on został potrącony przez samochód. Trafił do szpitala, gdzie zaczęła się walka o życie. Bardzo prosimy, pomóż Mariuszowi wrócić – do nas i do zdrowia! W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia wydarzył się tragiczny wypadek samochodowy, w którym ofiarą był Mariusz – nasz syn, brat, przyjaciel… Nie mogliśmy uwierzyć, gdy po drugiej stronie słuchawki usłyszeliśmy te najgorsze wieści!  Po potrąceniu przez samochód Mariusz trafił do szpitala, gdzie stwierdzono poważny uraz czaszkowo-mózgowy. Nie było wiadomo, czy z tego wyjdzie. A jeśli jakimś cudem mu się uda, w jakim będzie stanie… Mariusz to na szczęście silny, wysportowany, młody mężczyzna. Wygrał walkę o życie. Zaczął walkę o zdrowie i sprawność… W wyniku doznanych obrażeń ma częściowy niedowład lewej strony ciała. By mieć szansę na odzyskanie choć po części utraconego życia, potrzebuje intensywnej rehabilitacji. Ta jednak jest niezwykle kosztowna. Dlatego właśnie postanowiliśmy poprosić o pomoc.  Prosimy, dołóż swoją cegiełkę do terapii, aby Mariusz mógł wrócić do zdrowia i kontynuować swoje życiowe pasje! Największym jego marzeniem jest wystartowanie po raz kolejny w zawodach kulturystycznych, w których kiedyś brał udział regularnie. Teraz tamto życie może dla większości wydawać się tylko mglistym wspomnieniem, ale dla Mariusza jest celem, który daje mu siłę do walki! Każda złotówka przybliży Mariusza do spełnienia jego marzeń. Będzie wspaniałym darem dla jego rodziny i przyjaciół, którzy będą się cieszyć jego obecnością po powrocie do zdrowia. Tak bardzo na to czekamy… Prosimy, pomóż Mariuszowi. Mama, brat, rodzina i przyjaciele Mariusza

23 737,00 zł ( 27.04% )
Still needed: 64 029,00 zł